-
Zawartość
5,677 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Maciunia, jeszcze w ramach odpowiedzi na powyższe Twoje pytanie, informuję z kronikarskiego obowiązku , że w swojej biblioteczce znalazłem dodatkowo - G. Łukomski, Walka Rzeczypospolitej o kresy północno-wschodnie, Poznań 1994. O przewrocie wzmianka na s. 83-84.
-
Konflikty graniczne Polski Ludowej
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Do tego nawiązywałem. Dla porządku przypomnę - tematy o północnej granicy i Kaliningradzie są tu: link 1 link 2 Na marginesie - były też prawdopodobnie niewielkie korekty na korzyść Polski. "W latach 1946-1948 granica pomiędzy BSRR a Polską była kilkakrotnie korygowana. Z polecenia centralnych wąłdz radzieckich czterokrotnie przesuwano granicę na wschód, przekazując Polsce kilkadziesiąt wsi z rejonu sopoćkińskiego, brzostowickiego i świsłockiego, których mieszkańcy w większości byli katolikami". E. Mironowicz, Białoruś, Warszawa 1999, s. 175. Inna sprawa, że granica ta i tak nie przebiegała ostatecznie zgodnie z linią Curzona, bo ta zdaje się oparta była w rejonie Grodna na Niemnie. -
Ups, chyba się pospieszyłem, pisząc: Dziś słyszałem rzecznika IPN p. Arseniuka w TOK FM. W sprawie prof. Achremczyka oczywiście. Rzecznik był nader łagodny, wręcz gołębio łagodny w swych ocenach. Coś w stylu - IPN nikogo nie wyklucza, to ustawa itp. Nie należy zatem - nomen omen - wykluczać bardziej zindywidualizowanego w przyszłości podejścia kierownictwa IPN do "współpracujących z reżimem komunistycznym". Pod wszakże pewnymi warunkami.
-
Trudno się odnieść do tematu, albowiem jest nader rozlegle sformułowany. Czy mamy dyskutować nad słusznością propagandowej tezy, że III RP to PRL-bis? Czy omawiać zagadnienie numeracji Rzeczypospolitej? Czy analizować poszczególne zagadnienia z zakresu współczesnej informacji i propagandy? Czy zastanawiać się, czy III RP jest prawnym sukcesorem PRL? Czy mamy omawiać wszelkie żale i bolączki związane z III RP? Czy wreszcie może szukać "Cieni PRL" według B. Wildsteina? Sugerowałbym postawienie jasnej tezy ("jest" - "nie jest") i załączenie kilku argumentów na jej obronę. I wówczas możemy zacząć dyskutować.
-
Marynarka Wojenna RP u progu zaniku
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Wniosek, że z racji położenia geograficznego obędziemy się bez lotniskowców, krążowników czy nawet niszczycieli jest dosyć oczywisty. Problemem mogą być jedynie nasze ambicje do udziału w różnego rodzaju misjach zagranicznych, a w tym przypadku jakiś sensowny logistyk i może nawet fregaty by się przydały. Na Bałtyku wystarczą korwety i okręty podwodne. Problem w tym, że jak tak dalej pójdzie - ich też nie będzie. A przynależność do NATO chyba nie zwalnia całkowicie z troski o własną obronność. Zresztą - jakby wszystkie kraje członkowskie doszły do takiego wniosku, to by dopiero był bal... -
Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin
Bruno Wątpliwy odpowiedział Esplendido → temat → Biografie
Ależ, to nie jest polemika. Mogę to traktować jako potwierdzenie swojej opinii. Jeżeli mówimy, że ktoś jest wyższy, to ktoś jest niższy - i tyle. Co nie wyklucza bynajmniej, że pewną grupę zbrodniarzy możemy np. zakwalifikować do jednej kategorii, jeżeli nawet występowały pewne różnice faktyczne pomiędzy ich czynami. Sprzeczności pomiędzy moim wnioskiem, a Twoim przykładem związanym z gwałtem nie widzę (nie wnikam tu w szczegóły oceny na gruncie prawa karnego). Oczywiście z owym zaliczaniem do jednej "grupy zbrodniarzy" należy być nader ostrożnym, bo grozi to nam czasami wnioskami kuriozalnymi, gdyż wielokrotnie w historii dla celów propagandowych "małych zbrodniarzy" łączono z "wielkimi". Ale to już inna historia. I tu widzę największą wadę powyższych dowodów. Możemy dokonywać analizy na innych płaszczyznach (nawet statystycznej, choć ta - jak pisałeś - jest złudna, bo i metoda porównania będzie dyskusyjna, i dane niepewne - np. któż wie dokładnie za śmierć ilu ludzi odpowiada Stalin?). Natomiast udowadnianie różnic pomiędzy Stalinem a Hitlerem i wyciąganie wniosków "kto większym zbrodniarzem był", za pomocą analizy "kto nie był już istotą ludzką, a kto był 'tylko' człowiekiem popełniającym zbrodnie" i "kto miał lepsze relacja z matką", uważam za bezwartościowe. Dopuszczalne - w ramach wolności przekonań - ale bezwartościowe. W moim mniemaniu oczywiście. -
Marynarka Wojenna RP u progu zaniku
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Trałowce - i owszem. Ale nawet kraje nadbałtyckie raczej odchodzą od typowych kutrów rakietowych w kierunku korwet (o większych możliwościach). Niemcy "Braunschweig", Szwedzi - "Visby", Finlandczycy - "Hamina" (te powiedzmy "korweto-podobne" ). Bardzo skuteczna broń w stosunku do każdego przeciwnika. Można je nazwać nawet "bronią odpowiednią dla słabego". Nie skreślałbym ich Broń Boże. Chociażby Szwedzi o swoją flotę podwodną dosyć dbają. -
Jest zatem istotna różnica. Kodeks RSFRR wprowadzał sui generis odpowiedzialność zbiorową, Tagancew pozostawał w kręgu bardziej klasycznych rozwiązań.
-
Marynarka Wojenna RP u progu zaniku
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
To raczej odpada, ministrowie obrony narodowej krajów NATO (i innych) zastygliby w pozycji żony Lota na tydzień, gdyby Polska zaczęła budować krążownik . Nawet niszczyciela chyba już nigdy nie będziemy mieli. Nie ten akwen. Watahy nie, ale grozi nam, że nawet małego stadka nie będziemy mieli... -
Cytat ze strony http://www.militarium.net/
-
Osobiście cenię pracę ks. Z. Zielińskiego, Kościół w Polsce 1944-2002, Radom 2003. Problematyką zajmowali się m.in. także A. Dudek, J. Eisler, P. Raina, J. Żaryn. Mam sporo zastrzeżeń np. co do obiektywizmu Panów Żaryna czy Dudka, ich pozycje są nader "IPN-owskie w stylu" (co skądinąd nie dziwi ), ale aby wyrobić sobie zdanie, należy samemu przeczytać.
-
Napisałbym może trochę oględniej, bo oczywiście to nie było tak, że represyjność skończyła się, ale diametralnie została zredukowana. Ale oczywiście rozumiem o co Ci chodzi. Przy okazji - jestem po lekturze ciekawej książki: J. Wawrzyniak, ZBoWiD i pamięć drugiej wojny światowej 1949-1969, Warszawa 2009 (polecam!). Znalazłem w niej interesujące rzeczy. Prezes Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, regulamin tej organizacji dopuszczali (w końcu lat 50.) nawet przyjmowanie do niej tzw. (dziś za III RP) "żołnierzy wyklętych", czyli ludzi, którzy walczyli dziesięć lat wcześniej z nową władzą z bronią w ręku! Fakt, że na zasadzie weryfikacji, ale zawsze. W charakterze ćwiczeń z "gdybologii stosowanej", wyobraźmy teraz sobie, że w ZSRR dziesięć czy pięćdziesiąt lat po wojnie domowej do ichniego ZBoWiD-u przyjmują weteranów od Korniłowa czy Wrangla . PRL - to jednak był rzeczywiście najweselszy barak. Z głośną muzyką i tańcami z przytupem . Generał E. Kliszko, przewodniczący Głównej Komisji Weryfikacyjnej ZBoWiD (1957 r.): "(...) Ale nie możemy pomijać tego faktu, że dużo ludzi, którzy byli w AK i którzy walczyli z okupantem, przeszło do organizacji WiN-u mniemając, że jest to kontynuacja tej samej walki. I dlatego do ludzi, którzy byli w AK i walczyli z okupantem a potem wskutek nieświadomości przeszli do WiN-u musimy podejść inaczej. (...) Te rzeczy wymagają bardzo zróżnicowanego, zindywidualizowanego podejścia do sprawy. Mogę kolegów poinformować, że Główna Komisja Weryfikacyjna (...) rozpatrzyła już szereg spraw byłych winowców i nie potraktowała wszystkich jednakowo. (...)" Za: J. Wawrzyniak, ZBoWiD i pamięć drugiej wojny światowej 1949-1969, Warszawa 2009, s. 216. A teraz znowu "gdybologia". Czy możemy dziś wyobrazić sobie jak Pan Prezes Kurtyka zaleca zindywidualizowane podejście do milicjantów, żołnierzy KBW itp., walczących po drugiej stronie barykady w latach 40.? A może - Apage, Satanas! - do SB-eków z lat 80.? Nie? No właśnie...
-
Czyli "wszystko już było...". Swoją drogą ciekawe, jakie Tagancew przewidywał sankcje. W art. 58 ust. 1b kodeksu radzieckiego członkowie rodziny wojskowego zbiegłego za granicę (jeżeli nie powiadomili właściwych władz) zagrożeni byli sankcją 5-10 lat i konfiskatą całego (sic!) mienia, a pozostali członkowie rodziny pozbawieniem praw wyborczych i 5-cio letnią zsyłką. W tym drugim przypadku mamy zresztą chyba automatyczną karalność, tylko na podstawie związków rodzinnych. Coś nie chce mi się wierzyć, aby w tej materii Tagancew był równie surowy.
-
Zmiana konstytucji
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Na temat prawa podatkowego się polemicznie nie wypowiadam, na temat jakości prawa generalnie w Polsce także, bo zdanie mam do Ciebie zbliżone. Od mniej więcej 20-25 lat panuje w Polsce stan, który ktoś ładnie określił "rozwolnieniem ustawodawczym". W mniejszym stopniu jest to wina ekspertów-prawników, raczej polityków, którzy chętnie swoją obecność "u władzy" zaznaczają radosnymi zmianami prawa (i przy okazji nie słuchają ekspertów). Ale, jeżeli dobrze rozumiem, przyczynek do naszej dyskusji jest taki, że czasami lepsze "stare prawo", a nie kociokwik legislacyjny, nakładających się na siebie i niespójnych nowych regulacji . I tu się zgadzam, zresztą kiedyś Rzymianie też już na to wpadli. Natomiast pozwalam sobie wypowiadać się o konstytucji. Parę ustaw zasadniczych w życiu przeczytałem i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nasza jest jedną z bardziej przejrzystych. Oczywiście można się kłócić - w zależności od poglądów politycznych - czy system rządów przez nią przyjęty jest dobry czy zły. Jedni woleliby system prezydencki, inni parlamentarno-gabinetowy, normalna sprawa... Natomiast jakość tekstu jest dosyć wysoka. Na tle np. konstytucji amerykańskiej, łotewskiej, francuskiej itp. itd. to arcydzieło precyzji. Cóż, nie idzie w ślad za tym jakość i zdolność do współdziałania polityków - ot i cały problem. A sprawa inkryminowanego "współdziałania" jest prosta - czytamy ze zrozumieniem art. 133 i 146 i po kłopocie. A przy okazji właściwego tematu, ciekawy cytat z jednego z moich ulubionych felietonistów: "Tymczasem w oparach demagogii i populizmu Sejm poprawił konstytucję. Nie będą teraz mogli w parlamencie zasiadać ludzie prawomocnie skazani za przestępstwa umyślne. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że zrobiono słusznie. Ale jeśli na sprawę nie "rzucać okiem", ale chwilę pomyśleć, to muszą budzić się wątpliwości. Gdyby takie prawo obowiązywało w monarchii Austro-Węgierskiej, w parlamencie wiedeńskim nie mógłby zasiadać patron socjalistów Daszyński, skazywany raz po raz za przestępstwa umyślne o charakterze politycznym. Po zmianie konstytucji z polskiego życia publicznego można będzie na trwałe wyeliminować osoby skazane za nielegalny strajk, obrazę prezydenta (Gregski - trafiłeś w 10., przyp. Bruno W. ) i temu podobne zbrodnie. Jak prokuratura potrafi działać, pokazała w IV RP. A co będzie, jeśli sądy już też "będą nasze", jak marzył swego czasu Jarosław Kaczyński? Nie zazdroszczę wtedy politykom Platformy, którzy dziś tak ochoczo zmieniają konstytucję. (...)" J. Widacki, Ścierwojady i inne, "Przegląd" nr 19/2009, s. 19. -
Zmiana konstytucji
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Gregski - z całym szacunkiem dla kadry inżynierskiej , ale jest logiczne, iż przepis ten tworzyli prawnicy . I jest zrozumiały, w szczególności w powiązaniu z innymi przepisami konstytucji - np. art. 146 ust. 1. Cały czas krążę wokół jednego, jak nie będzie woli i konsekwencji w egzekwowaniu tego co jest, to możemy sobie napisać tysiące nowych przepisów - i nic to nie da. Także na poziomie konstytucji. -
Zmiana konstytucji
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
FSO - problem w tym, że nawet wpisanie do konstytucji niczego nie gwarantuje. Vide - art. 133 ust. 3 "Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem". Taaaak... Będę powtarzał jak mantrę - dobrych standardów służby Państwu, odpowiedniej kultury politycznej nie zapewni mnożenie, czy zmienianie przepisów, tylko ich egzekwowanie i pozytywistyczna praca wychowawcza u podstaw (a jednego i drugiego brakuje). -
Poruszamy się w świecie fikcji, ale - mimo to - wskazałbym na pewne różnice. Konstytucja, można powiedzieć, trzymała standardy. Jakby powykreślać parę zwrotów typowych dla epoki i dać ją komuś przeczytania (powiedzmy prawnikowi nie zorientowanemu historycznie), to mógłby dojść do wniosku, że to zupełnie przyzwoity akt prawny. Natomiast kodeks karny RSFRR myślę, że dla "nie zorientowanego historycznie prawnika" byłby cięższym orzechem do zgryzienia. 58-my artykuł to jednak - przynajmniej odnośnie do niektórych fragmentów - spore kuriozum prawne. Mam na myśli potraktowanie czynów zabronionych jako czarnej dziury, do której zmieści się wszystko i możliwość nałożenia bardzo wysokich sankcji. W szczególności odnotowałbym: art. 58 ust. 10 - "kontrrewolucyjna propaganda", art. 58 ust. 13 "kontrrewolucja historyczna", a także później dodane art. 58 ust 1a i 1b "zdrada Ojczyzny" i objęcie bardzo surową sankcją członków rodziny zdrajcy, "którzy wiedzieli o...".
-
Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin
Bruno Wątpliwy odpowiedział Esplendido → temat → Biografie
Jeszcze w sprawie OT. Podrzucam link do dyskusji o konstytucji stalinowskiej. Oczywiście także służę swoim tekstem konstytucji, referatem wprowadzającym Stalina, tudzież "Zagadnieniami leninizmu", bo tam zdaje się konstytucyjnoprawne przemyślenia Wissarionowicza też się przewijały . Ja w każdym razie największy "odlot" miałem, gdy czytałem jak przekonywał zgromadzonych usilnie, że republika powinna mieć konstytucyjne prawo swobodnego wyjścia z ZSRR. -
Ja poruszyłbym jeszcze jeden aspekt. Z obszaru mitologii narodowej. II RP kultywowała mit Piłsudskiego i Legionów. Z wydarzenia drugorzędnego dla odzyskania niepodległości (walk Legionów) uczyniono pierwszorzędne. Z ważnego polityka, ale popełniającego istotne błędy i bynajmniej nie jedynego zasłużonego - uczyniono Nadpostać Wielkiego Marszałka Ojca Ojczyzny. A służba w Legionach stała się przepustką do bajecznych karier. Niekoniecznie właściwych osób. Dzisiejsza RP natomiast kultywuje mit "Solidarności" (inna sprawa, że mit Piłsudskiego przy okazji oczywiście powrócił). Mit założycielski III RP sprowadza się do wiary, że w ciężkich, krwawych zmaganiach "Solidarność" pokonała komunizm w Polsce i w regionie. Szczegóły mitu bywają różne, w zależności od poglądów politycznych (jedni uważają, że to była "Solidarność" Wałęsy, inni, że Gwiazdy czy może Kaczyńskich ), ale główne założenie jest podobne. W micie tym jest tyleż prawdy, co w micie Legionów. "Solidarność" była ważnym ruchem społecznym w Europie Środkowej, ale niczego nie obaliła i nie była w stanie obalić. Upadek systemu jest związany z postacią Gorbaczowa i konsekwencjami jego decyzji (inna sprawa, że przez jego samego pewnie nie do końca pożądanymi i przewidzianymi). A myśmy skwapliwie skorzystali z historycznej okazji i rozwiązali system za porozumieniem stron (ówczesnej władzy i "Solidarności"). Żadnego komunizmu też w Polsce lat 80. nie było. Były rządy autorytarne, wcale nie skrajnie represyjne, o wiele łagodniejsze od innych w regionie i bardzo już odległe od kanonów ideologii "realnego socjalizmu". Walka też nie była szczególnie krwawa, szczególnie jeżeli uwzględnimy stan emocji społecznych i potencjalne możliwości aparatu represji. Ale mit ma swoje wymogi. Zatem im więcej odnajdzie się ofiar stanu wojennego - tym lepiej. Im bardziej dzieciaki będą przekonane, że za PRL to taki właściwie hitleryzm był - też lepiej. Okupacja porównywalna do hitlerowskiej - ależ proszę bardzo. Żadnej historycznej racji Jaruzelskiemu przyznać nie można - bo to naruszy mit. W utrzymaniu mitu zainteresowana jest olbrzymia część polskiej klasy politycznej - w przekonaniu, że tylko nawet ww. przez FSO "rozlepianie plakatów" w latach 80. daje ipso facto prawo do rządzenia Polską na zawsze, niezależnie od kompetencji. Dla mnie natomiast są to raczej zjawiska z zakresu propagandy i manipulacji społecznej, niż poszukiwania wielobarwnej prawdy historycznej.
-
Nowy konflikt spolaczno-polityczny na horyzoncie?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Minister → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
To skądinąd potrafią, ale jest to akurat argument bez znaczenia. Jakby nie potrafili, to i tak niewiele zmienia, jeżeli oczywiście postrzegamy świat według prawideł gospodarki rynkowej. Nie odnoszę się do podnoszonych zalet pracowania wydajnie w wydajnym zakładzie pracy, bo to oczywista oczywistość. Mogę tylko gratulować odniesionego sukcesu. Chodziło mi o to, aby doceniając uroki thatcheryzmu nie popadać w skrajność i nie sprowadzać robotników wielkich zakładów (en bloc) tylko do poziomu niepotrzebnych pasożytów, którym obcy jest dar uczciwej pracy, a tak można zrozumieć powyższą wypowiedź: Wystarczy zawrzeć to w słowach: "ja X nie mam zamiaru wydawać moich pieniędzy na innych, bo są moje". To samo, ale jednak inaczej. -
Zmiana konstytucji
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
FSO - jak pisałem, nowa regulacja konstytucyjna jakoś szczególnie mi nie przeszkadza. Ale trochę na to patrzę tak: Mamy np. przepis, że nie można rozmawiać przez telefony komórkowe w czasie jazdy. Właściwie martwy. Czy opatrzymy go sankcją 10 złotych czy 100.000 złotych, będzie nadal martwy, bo nikt się nie bawi w skuteczne egzekwowanie go. Podniesienie w jego przypadku wysokości sankcji - przykładowo z 10 na 200 złotych - polityków kompletnie nic nie kosztuje, a daje propagandowy efekt społeczny w postaci sygnału: "martwimy się, pracujemy, działamy". Tylko, że nic z tego nie wynika. A wystarczyłoby konsekwentnie egzekwować przepis, nawet przy niewielkiej wysokości sankcji i skala problemu by się zmniejszyła. Albo po prostu należałoby go znieść, bo nie ma nic bardziej szkodliwego dla powagi prawa, niż przepis nie egzekwowany w praktyce. Osobiście zatem wolałbym, jakby już w ramach istniejącego prawa prowadzono skuteczne działania np. antykorupcyjne w skali makro, a nie uspokajano sumienie nowelizacjami. -
Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin
Bruno Wątpliwy odpowiedział Esplendido → temat → Biografie
Mam ją akurat przed sobą, niedawno odnalazłem w dalszych złożach swoich książek. Ładne wydanie z 1951 r. z załączonym referatem Stalina, w którym broni m.in. prawa do swobodnego wystąpienia republiki ze związku . Już kiedyś dyskutowaliśmy o niej (na pewno z udziałem FSO). Gdyby odrzucić typowe dla epoki słownictwo i kilka kontrowersyjnych rozwiązań, nadawałaby się jak najbardziej dla państwa demokratycznego. W sumie niedalekie to wszystko od parlamentarno-komitetowego ustroju Szwajcarii. Silny parlament, rozbudowana federalna struktura państwa. Nie pierwsza to sytuacja w historii świata, gdy praktyka nader mocno rozmijała się z teorią... Tylko jeszcze pro forma. Paragraf 58 to nie była konstytucja, tylko kodeks karny RSFRR z lat 20., jeżeli dobrze pamiętam, to stosowany bodajże przez dłuższy czas w innych republikach radzieckich (później uchwalały chyba własne kodeksy, oczywiście wg. jednolitego wzorca). -
Zmiana konstytucji
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Będę sceptyczny. Nie uważam, że tworzenie nowych instytucji czy praw jest receptą na niedostatek kultury politycznej. Raczej - mozolna praca od podstaw, której u nas brak. Do łez rozbawiła mnie swego czasu np. inicjatywa tworzenia kolejnej instytucji - CBA, jako "bicza na korupcję". W najbardziej skorumpowanych krajach świata mają po kilka rodzajów policji. I co? I nic. Podobnie jest z przepisami. Napisać przepis - to nie sztuka. Jak nie wiadomo co robić, można zawsze zmienić prawo lub zarządzić reformę. Sztuką jest doprowadzenie do tego, że już istniejące instytucje będą działały sprawnie, a prawa będą egzekwowane i szanowane. -
Gdyby nie było Konstytucji 3 maja?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Narayan → temat → Historia Polski alternatywna
"Istnieją liczni Polacy, którzy uważają, że pozostawienie Rzeczypospolitej w systemie rosyjskiej hegemonii było czymś równie złym - albo może nawet i gorszym - jak rozbiory. Słowem, lepiej nie mieć w ogóle własnego państwa niż posiadać państwo o ograniczonej suwerenności. Ale tego rodzaju pogląd może być tylko wynikiem niezdolności do politycznego myślenia. Spod protektoratu można się prędzej czy później wybić na niepodległość". L. Mażewski, Powstańczy szantaż, Warszawa 2004, s. 23-24. Konfederacja barska, dzieło konstytucji 3-go maja, jak i powstanie kościuszkowskie były niewątpliwie wywołane pobudkami patriotycznymi. Rożnej maści, ale patriotycznymi. Z przewidywaniem, planowaniem i logiką było gorzej. Z ostatecznymi konsekwencjami także. Historia miała się powtarzać wielokrotnie w przyszłości. -
Nowy konflikt spolaczno-polityczny na horyzoncie?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Minister → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Nie, zapewne nie jest gorsze, choć go nie znam. Natomiast nie podobają mi się specjalnie uogólnienia. Jak zakładam, zarówno wśród inicjatywy prywatnej, jak i "wielkoprzemysłowej klasy robotniczej" są uczciwie pracujący i kombinatorzy. Natomiast założenie, że ktoś stojący przy tokarce jest z założenia mniej uczciwy wobec społeczeństwa, niż adwokat czy przedsiębiorca przypomina mi trochę - toutes proportions gardées - pewną argumentację z przeszłości, iż wartościowa jest klasa robotnicza, chłopi (najlepiej biedniacy) i ewentualnie inteligencja (pracująca oczywiście), a reszta to zasadniczo spekulanci i badylarze. Nie odnoszę powyższego do najnowszych wydarzeń, bo tu aspekt polityczny jest oczywisty. I za bardzo to mi się nie podoba. Ale z drugiej strony - w latach 80. zarzutem władzy wobec strajkujących też była polityczność protestów. Kółko się trochę zamknęło. A skądinąd na to, że Stocznia Gdańska nie ma wielkiej przyszłości wpadł już niejaki M.F. Rakowski. Tylko, że wtedy była to polityczna zemsta "złej komuny" nad Kolebką Solidarności. Gdyby późniejszej władzy nie zabrakło konsekwencji, od wielu lat problemu stoczni by już nie było. Stały by tam biurowce, a byli stoczniowcy dawno pracowaliby gdzie indziej.