-
Zawartość
5,693 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
1 sierpień świętem narodowym?
Bruno Wątpliwy odpowiedział dzionga → temat → Literatura, sztuka i kultura
Wczoraj, słuchając w samochodzie TOK FM, napotkałem interesującą wypowiedź w dyskusji. Jej autor sugerował "dzień zadumy", zamiast "święta" (co już w naszej dyskusji się pojawiało), ale w dniu - 3 października. Coś w tym jest. -
Oprócz elementu prestiżowego, może było to po prostu organizacyjne przygotowanie do poddania się? Lepiej negocjować, a później iść do niewoli jako dywizje wojska regularnego, niż jakieś zgrupowania. Choć - moim zdaniem - na zachowanie praw kombatanckich po kapitulacji miało to wpływ niewielki.
-
1 sierpień świętem narodowym?
Bruno Wątpliwy odpowiedział dzionga → temat → Literatura, sztuka i kultura
Godząc się z oczywistą koniecznością uhonorowania bohaterstwa Powstańców (co ma skądinąd miejsce od wielu, wielu lat), uważam pomysł ustanowienia "Święta" za dosyć nieciekawą (w moim mniemaniu) zagrywkę polityczną, a samo stosowanie pojęcia "Święta" w odniesieniu do tego akurat wydarzenia historycznego za nader dyskusyjne. Albinosie, tylko jedna uwaga, bo widzę, że nasze poglądy aż tak odmienne nie są: Oczywiście posłużyłem się pewnym uproszczeniem ("inicjatorzy", czy "decydenci"). Myślę, że jest to wybaczalne akurat w tej dyskusji, bo nie chodzi w niej o ustalenie "nagich" faktów, tylko o jakiś pogląd na sprawę. I nadal podtrzymuję, że inicjatorzy Powstania zasługują na nader krytyczną ocenę potomnych. Tak jak samo Powstanie (nie mylić z Powstańcami). -
1 sierpień świętem narodowym?
Bruno Wątpliwy odpowiedział dzionga → temat → Literatura, sztuka i kultura
Z całym szacunkiem, ale wiemy już chyba dosyć, aby parę osób ogólnie, czy konkretnie i ostro skrytykować. Co było zresztą czynione wielokrotnie w innych miejscach na naszym forum. A nie masz wrażenia, że w Polsce współczesnej brakuje refleksji nad sensem (większości) naszych zrywów powstańczych? Czy mamy deifikować samą "ideę zrywu", czy jednak zadawać pytania uzupełniające? Jeżeli tych ostatnich będzie ich brak, albo utoną w morzu hagiografii, to właśnie do tego będzie to prowadziło (tzn. wzmiankowanego wyżej "na koń z synowcem..."). Krytyka naszych dokonań w dziele naśladowania (wymyślonych) zachowań lemingów może mieć natomiast znaczenie wręcz zbawcze. Śmiem twierdzić, że w Polsce nie doszło do rzezi w 1956 r., czy 1981, także dlatego, iż bardziej krytycznie oceniano wówczas nasze powstania (z Warszawskim na czele). Dziś wahadełko przechyla się maksymalnie na drugą stronę (deifikacji) - i jest to niepokojące. Ależ oczywiście, że nic złego nie jest w pamiętaniu o historii. W obchodach także. Chodzi o pojęcie "Święto". Mi pasuje bardziej "Żałoba", czy "Zaduma". Szczerze mówiąc, myślę że dokładnie tak wyglądała np. "myśl polityczna" podchorążych w Noc Listopadową . Inicjatorów Powstania Warszawskiego była zapewne głębsza, ale równie mocno oparta na rodzimym wishful thinking. -
1 sierpień świętem narodowym?
Bruno Wątpliwy odpowiedział dzionga → temat → Literatura, sztuka i kultura
Moje prywatne patrzenie na sprawę wygląda tak, że podziwiam odwagę młodych ludzi, którzy "z kijami" poszli zdobywać broń na wrogu, natomiast mam w niewielkim poważaniu naszych decydentów wojskowych, czy politycznych, którzy do takiej sytuacji - i wiadomych skutków - doprowadzili. Jeżeli "czczenie tradycji powstańczej" ma skutkować tym, że za 40-50 lat (oby nie), jacyś kolejni polscy decydenci ("popchnięci okolicznościami" i powstańczym mitem) doprowadzą do wymarszu z gołymi rękami na wroga, spłonie jakieś miasto, wymordowanych zostanie tysiące ludzi, tysiące kobiet zgwałconych - to ja z takiego pociągu wysiadam. Czcić Powstańców należy, świętować Powstanie - to dla mnie trąci kultem samobójstwa. -
Szabla czy Pług? Praca czy polityka?
Bruno Wątpliwy odpowiedział FSO → temat → Historia Polski ogólnie
Zgodnie z poniższymi cytatami, które sobie wybrałem , moja odpowiedź może być tylko jedna - pług (i fabryka, a szabla wyłącznie wtedy, gdy jest to racjonalne lub konieczne). Nic mnie bardziej nie irytuje w polskiej historii, niż nieprzemyślane inicjatywy powstańcze, a z drugiej strony dużo nieporadności w sprawach społeczno-gospodarczych. -
1 sierpień świętem narodowym?
Bruno Wątpliwy odpowiedział dzionga → temat → Literatura, sztuka i kultura
A ja postaram się zwięźle: 1. Decyzja Prezydenta jest mocno motywowana politycznie (rozwijać tego wątku nie będę - bo to "oczywista oczywistość"). 2. Większość polityków nie ma odwagi powiedzieć "nie", bo boi się o posądzenie o "nie-patriotyzm". 3. Powstańców i cywilne ofiary Powstania należy czcić i szanować, co zresztą czyniono (i czyni się nadal, obecnie na bardzo dużą skalę) od czasów, do których sięgam pamięcią (czyli do okropnej PRL). 4. Słowo "Święto" tu nie pasuje, najbardziej "Dzień Pamięci i Zadumy" (Co. by FSO). 5. Problem podstawowy nie polega na tym, że chce się czcić bohaterstwo i ofiarę Powstańców (bo co do tego chyba jest powszechna zgoda), ale samą ideę Powstania w tym czasie i w tym miejscu. A moim skromnym zdaniem oddawanie hołdu inicjatorom antyniemieckiej operacji wojskowej, w której dla zabicia ok. 2.000 Niemców poświęcono stolicę dużego państwa, 150-200.000 zabitych, tysiące okaleczonych fizycznie i psychicznie; operacji politycznej, która była z założeniu antyradziecka, ale oczekiwano przy jej realizacji na pomoc radzieckich - jest nader dyskusyjne. 6. Gdzieś to już słyszałem, ale nie pamiętam źródła - to trochę tak, jakby Francuzi ustanowili "świętem" Waterloo. Analogia dosyć daleka, ale nawet dobra. -
Rozbicie więzienia w Kielcach
Bruno Wątpliwy odpowiedział asmo75 → temat → Opozycja i protesty w PRL
Malutka korekta - AK została rozwiązana 19 stycznia 1945 r. -
Ostatnio jadąc sobie przez Polskę trafiłem na trasę, na której fotoradary (dokładnie budki na fotoradary, bo jak wiadomo, większość z nich jest pusta) były chyba co 10 kilometrów. Jechało się fajnie (tzn. co 10 kilometrów, ktoś z przodu dawał ostro po hamulcach). Czy było dzięki temu bezpieczniej - nie sądzę. Jeżdżę trochę po Europie i jeszcze nigdzie takiego cyrku nie widziałem. Nadmieniam, że staram się jeździć ostrożnie i spokojnie, nie przeczę, że gdzieniegdzie fotoradary są potrzebne, ale to już mnie doprowadziło na skraj frustracji nerwowej. Czy to nie jest tak, że "budkami" próbuje się zastąpić obwodnice i dobre drogi, brak dobrego oznaczenia (także ograniczeń prędkości) itp., niedostateczną reakcję policji na niebezpieczne zachowania podczas jazdy (a nie tylko na "zwykłe" przekraczanie prędkości), a przy okazji trochę zarobić? A przy okazji - link do wiadomości na Onecie.
-
Z jakieś audycji motoryzacyjnej w radiu kojarzę, że w Polsce ograniczenia prędkości są ustawiane "pod ciężarówki" (i może - "pod fotoradary" ), tzn. tam gdzie uważa się, że wielotonowy grat powinien jechać 40, bo może przypadkiem nie wyhamować, tam wszyscy mają jechać 40. I mamy, to co mamy. Totalne lekceważenie prawa. Dosyć często widuję miejsce, gdzie jest 50, ale pierwszy, który by tam jechał taką prędkością spowodowałby karambol. KAŻDY jedzie tam ok. 70-80. Wypadków nie obserwuję, choć nie wykluczam, że jeżeli jakiś entuzjasta wleci tam z szybkością 120, to skończy marnie. Za o wiele groźniejsze od (powiedzmy - niezbyt dużego) przekraczania prędkości w miejscach, gdzie "wszyscy przekraczają" (a policjanci, jak świeci słoneczko - stoją), uważam szereg groźnych zachowań kierowców. Jadąc ma się wrażenie, że na drogi wypuszczono szereg potencjalnych morderców. Większość takich numerów, jak wyprzedzanie "na trzeciego", na stałej linii, czy przed zakrętem pozostaje bezkarne. Dlatego sądzę, że oprócz budowy normalnych dróg, podstawowym środkiem poprawy bezpieczeństwa powinny być nieoznakowane radiowozy. Fotoradary są potrzebne, ale w ograniczonej ilości. I to raczej w dużych miastach, gdzie trudniej ustawić "suszarkę" tak, aby sam policjant nie zagrażał bezpieczeństwu.
-
Polityka gospodarcza PRL
Bruno Wątpliwy odpowiedział FSO → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Ja tak bardzo ogólnie. Biorąc pod uwagę ówczesne "warunki ustrojowe narzucone z zewnątrz", przedwojenne zacofanie, stan rzeczy z 1945 r. (tzn. morze ruin), tudzież dystans dzielący nas wówczas (w 1945) np. od Czechosłowacji, a potem porównując to do stanu rzeczy z 1989 r., a także do tego co nie udało się zrobić przez 20 lat III RP, uważam, że polityka gospodarcza PRL zasługuje na łagodny wymiar kary. Nie rozgrzeszenie, ale łagodny wymiar. A, że ówczesne pomysły na gospodarkę były rozmaite - od "manewru gospodarczego" po "II-gi etap reformy", to także fakt. Ale dziś także, jak nie wiadomo co robić, to zawsze można zrobić reformę . -
Co się działo w latach faszyzmu z "W" w herbie? I ogólnie o heraldyce miejskiej doby okupacji
Bruno Wątpliwy odpowiedział possession → temat → Okupanci
Wszystkie? Przesada. W 1938 r. zmieniono oficjalny herb Wrocławia na dwupolowy (w górnej części orzeł śląski, w dolnej Żelazny Krzyż), ale nie oznaczało to, że młotkami stłuczono wszelkie stare herby (np. z zabytkowych budowli). Niektóre zapewne przetrwały do dziś na swoim miejscu (mimo Hitlera, wojny i powojennej zmiany herbu). -
Tą ostatnią to chyba Estończykom udało się trochę sponiewierać . Polityka, panie kochany. Najlepsze (patrząc na republiki bałtyckie) stosunki mieliśmy z Estonią, lepsze nawet niż z Łotwą, bo tam trochę iskrzyła sprawa mniejszości polskiej i - do czasu - wschodniej Iłłuksztańszczyzny. Także inwestycja w potencjalnego sojusznika, zresztą bardzo mocno wzmacniająca jego broń pancerną, bo zdaje się mieli tylko jakieś nieliczne (4?) pobrytyjskie starocie (Mark V) i trochę (12?) FT-17 z pierwszej światowej. Plus trochę samochodów pancernych. Link do hasła z estońskiej Wikipedii o przedwojennej jednostce pancernej.
-
Kresy Wschodnie II RP - rzeczywiście były polskie?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Narya → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Tylko marginalna uwaga - frekwencja na Litwie była żałosna (20,98%), także fakt, iż Polacy otrzymali 8,42% w skali kraju to dowód na pewną mobilizację mniejszości polskiej, a nie koniecznie idealne potwierdzenie "etnicznego stanu posiadania". Co oczywiście nie zmienia faktu, że podane powyżej dane z 2001 r. odpowiadały i odpowiadają rzeczywistości (może z niewielkimi korektami, spowodowanymi wyjazdami zarobkowymi z Litwy do "Starej UE"). -
Dla mnie tekst ma wymiar wyłącznie propagandowy. Równie dobrze Marszałek mógł powiedzieć, że do zamachu skłoniła go rosnąca aktywność emisariuszy marsjańskich w szeregach rządu Witosa. Szczerze mówiąc, chyba nie spotkałem się jeszcze z zamachem stanu, którego autorzy powiedzieliby expressis verbis, że chodzi im o wyłącznie o władzę. Zawsze jest jakiś motyw i cel. W tym przypadku motyw był "dęty", a deklarowany cel nie został zrealizowany. Ale to już moja prywatna opinia.
-
Ten temat się już pojawiał się troszeczkę w tej dyskusji (np. post 18, czy 19) - można odnieść wrażenie, że pozycje książkowe (ale także filmy fabularne) z post-stalinowskiego, a już szczególnie "późnego" okresu Polski Ludowej bardziej obiektywnie podchodziły do "żołnierzy wyklętych", niż dziś podchodzi się do żołnierzy KBW, milicjantów, czy innych ludzi nowej władzy. Nie wszystkie, ale znaczna część. Wówczas dosyć często przedstawiano podziemie jako "braci odłączonych", zabłąkane, ale wartościowe postacie, takich Maćków Chełmickich. Według dzisiejszej propagandy milicjant z lat 40. nie ma prawa być postacią pozytywną, tylko zapijaczonym sługusem Stalina, o mentalności i manierach prymitywa. Oczywiście "morduje", a nie "wykonuje egzekucje". Czasami także "rabuje". Leśni zaś w odprasowanych mundurach czas spędzają na inteligentnych rozmowach o Polsce i modlitwie, od czasu do czasu "wykonując wyroki, ewentualnie egzekucje" (oczywiście słuszne, bo na sługusach reżimu). I dokonują "ekspropriacji". Może przejaskrawiam, ale tylko trochę. Dzisiejszy brak obiektywizmu jest często widoczny nawet w warstwie językowej. Dodajmy jeszcze to, o czym już także już nie raz rozmawialiśmy (vide np. ostatni post Wolfa) - wbrew dzisiejszym stereotypom, epizod "żołnierstwa wyklętego" w życiorysie wcale nie musiał człowieka kończyć w oczach władz Polski Ludowej (po 1956 r.). Z czasem zaczęła dominować melodia "było minęło". Dziś, 20 lat po końcu "komuny" wcale nie minęło, a nawet walka z przeciwnikiem historycznym się zaostrza, w ramach postępu w budowie kapitalizmu (taka sobie, kiepska i przesadzona aluzja) .
-
Polscy górnicy we Francji i Belgii
Bruno Wątpliwy odpowiedział FSO → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
W "Sudetach" nr 5/2009 jest artykuł o reemigrantach - P. Reteckiego, "'Francuzi' w Wałbrzychu" (s. 14-15). Tamże, spostrzeżenia: "(...) Polacy z Francji byli mocno zaangażowani w ruchy polityczne o charakterze lewicowym. Niektórzy z nich byli członkami Francuskiej Partii Komunistycznej i w czasie wojny brali udział w komunistycznym ruchu oporu. (...) Przybysze z Zachodu na ogół nie rozumieli krajowych realiów (a może rozumieli inaczej? - przyp. Bruno W.) i akceptowali istniejącą władzę, wstępując do MO, ORMO, UB i PPR, dlatego Polacy ze Wschodu uważali ich za zwolenników komunizmu". -
Ależ tak, w szczególności zdrowie Mojego Drogiego Przyjaciela Osobistego i innych bardzo sympatycznych (aczkolwiek niekiedy wrednych) palaczy . Ale taki zdrowy e-fag do końca chyba nie jest? Znowu przepraszam za ewentualną ignorancję. A tak BTW - to ustrojstwo nie śmierdzi bliźnim? Dawno, dawno temu kilka dni spędziłem w jednym pokoju biurowym z palaczami, zanim stali się tak mili i zaczęli palić na zewnątrz. Dla niepalącego to był koszmar. Przede wszystkim zapachowy.
-
Dzięki za uświadomienie, ja naiwny szukałem na polskiej Wiki pod e-fag. Ignorancja... Eee, z tego co widzę to nikotynka tam raczej jest, także z tym: to tak całkowicie nie za bardzo. to prędzej.
-
A jak to coś działa? Przepraszam za straszną ignorancję, ale w życiu wypaliłem może pięć papierosów (w podstawówce).
-
"WIELKA KOLEKCJA 1944-1989. HISTORIA PRL"
Bruno Wątpliwy odpowiedział mateusz009 → temat → Dzieje najnowsze
Ładnie wydane, sporo zdjęć. Przedstawienie faktów i ich interpretacja mnie nie powaliła na kolana (inna sprawa, że wydawnictwo popularne, zatem - czego oczekiwać?). Ot - taka pomoc naukowa dla podstawówki czy gimnazjum. Artykuły napisane często w stylu "czarno-białym", mającym na celu uświadomić młodzież, że "komuna bardzo zła była" - czyli obecnie dosyć modnym. Przeczytać rzecz jasna można, rewelacji nie należy się spodziewać. -
Wiadomo jak jest. Ja osobiście uważam, że wolność poglądów (i publikacji) jest najświętszą wartością, którą ograniczyć można w demokratycznym państwie tylko w skrajnych przypadkach. Ergo - jeżeli ktoś uważa, że ziemia jest płaska, to niech to swobodnie głosi, za ten pogląd odpowiada i zań jest krytykowany. Natomiast w Polsce mamy sytuację, w której jedna z interpretacji historii (nazwijmy ją umownie IPN-owską) jest lansowana, popierana i idą za nią nasze pieniądze na budynki, publikacje, wynagrodzenia. Nie mam nic przeciwko temu, aby ktoś publikował swe opinie o zasługach "Ognia", czy konieczności "prawnego zerwania z PRL", ale niech nie robi tego w oparciu o takie uprzywilejowane zaplecze instytucjonalno-finansowe.
-
Domy, osiedla, myśl urbanistyczna w Polsce Ludowej
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Jak spaceruję po moich okolicach (tereny z "budownictwem mieszanym": trochę schyłkowego PRL, niekiedy oprócz standardowych bloków nawet ładnego architektonicznie, bardzo dużo "deweloperstwa", tudzież sporo domów jednorodzinnych i szeregowców) to niekiedy szlag mnie trafia. I to przeważnie w "nowych partiach" . Stoi coś w stylu zmutowanego Le Corbusiera obok spadzistych dachów inspirowanych chyba architekturą zakopiańską. Kilkupiętrowe monstrum obok domków z ogródkami, z którego można ludziom zaglądać do grilla. Nowe domy stawiane z podwórkami - studniami i "okno w okno". Płoty "wspólnotowe" oddzielające co tylko się da. Jedno przedszkole na całą dzielnicę. Dużo zielonych wykwitów na nowiutkich domach i sporo ekip remontowych. Całodobowa myjnia samochodowa pod zamieszkałym domem. Takie impresje. Mam wrażenie, jakby nikt nad tym nie panował. Nie jest to co prawda Turcja, czy trzeci świat, gdzie każdy buduje co chce, ale jakiejkolwiek myśli urbanistycznej w tym nie widać. Gdy jestem u teściów, mieszkających w ładnie odnowionym bloku gierkowskim w zadrzewionym osiedlu, gdzie do innego bloku jest daleko, a przedszkole i szkoła pod bokiem - daje to co nieco do myślenia o myśli urbanizacyjnej tamtych lat. I to nie tylko myślenia krytycznego - w stylu świetnych komedii Barei, czy Gębskiego ("Filip z konopi"). -
Ejże, nikt nie mówi/pisze (nawet w cytowanym przewodniku), że jest obecnie na Kubie (czy było - w PRL) OK jeżeli chodzi o dostępność towaru wszelakiego na rynku. Natomiast mówię i będę mówił, że w latach 80. w Polsce nie było żadnego głodu (jako zjawiska), a nawet jego śladów (mimo, że wielu ludziom na zachodzie wówczas się tak wydawało, a "Solidarność" organizowała "marsze głodowe"), a na Kubie nie ma głodu dziś (choć wielu Polakom tak się wydaje). A tak na marginesie. Dostępność towaru w sklepie nie oznacza dostępności dla ludzi. To, że np. w Limie są supermercados z towarami, nie oznacza, że Indianie mają po co do nich zaglądać. Ad meritum. Raul u władzy zapewne się utrzyma. Charyzmatyczny szczególnie nie jest, ale ma pewien autorytet i jest cokolwiek pragmatyczny (o co wielu go nie podejrzewało). O to, to właśnie. Lu Tzy - mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest to naród bardzo żywiołowy, wesoły i beztrosko-pogodny, jak na Latynosów przystało. Z drugiej - rewolucja jednak sporo w mentalności zmieniła. To już 50. lat. Mobilizowali się do zafry (kampanii cukrowniczej), walczyli w Angoli, tworzyli CDR-y, jeździli rowerami i "wielbłądami". Jak Fidel kazał postawić na turystykę - postawili. Są dosyć zdyscyplinowani - i trochę myślę, że akurat tam to się może powieść. A dodajmy, że - mimo wszystko - władza ma tam duży autorytet. Taki mały przykład, może marginalny - charakterystyczne są dla Kuby różne tablice z hasłami (Patria o Muerte! Venceremos! itp.), niezbyt pilnowane. W Polsce byłyby już dawno wszystkie pomazane, a tam nie są. A tak na marginesie - w sumie Wietnamczycy też są sui generis "południowcami" (z opowieści wiem, że jak w Chinach Ludowych była swego czasu żelazna dyscyplina, to Wietnamczycy zawsze potrafili coś w polskim stylu skombinować), a jakoś "model mieszany" tam działa.
-
Piraci - cicha wojna u wybrzeży Somalii
Bruno Wątpliwy odpowiedział gregski → temat → Konflikty i wojny
W najnowszym "Morze, statki i okręty" jest spory artykuł K. Kubiaka, związany z piractwem somalijskim (s. 76-81). Autor zajmuje się głównie rolą, którą odgrywają (i zamierzają odgrywać) poszczególne państwa, wysyłając - pod pretekstem zwalczania piractwa - swe siły do regionu. Rzecz niewątpliwie godna lektury. Na marginesie - dla mnie nowością była tam podana informacja (na s. 78), że zatopioną przez indyjską fregatę "jednostką piracką" (swego czasu informacje o tym osiągnięciu pojawiały się bodajże nawet na Onecie), był prawdopodobnie tajlandzki trawler rybacki (14 ofiar wśród rybaków).
