-
Zawartość
5,677 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Tak w formie małego uzupełnienia do głosów z innej dyskusji, twierdzących, że "zwycięstwo już jest bliskie". LINK Nasz minister ON ujawnił, że każdego miesiąca Rosomaki kilkanaście razy (!) wpadają na miny pułapki. Źródło informacji: "Raport. Wojsko-technika-obronność" nr 9/2009, art. J. Walczaka, Afganistan - czas trudnych wyborów, s. 40. Nie ma tam chyba informacji o sile ładunków. Możemy tylko życzyć naszym żołnierzom, by były jak najsłabsze. Ale niestety chyba talibom nie jest obca sztuka wyciągania wniosków ze skuteczności lub nie ataków.
-
Dziś temat pojawił się króciutko w słuchanym przeze mnie w samochodzie TOK FM. Mniej więcej to co już powiedzieliśmy. Sieć autostrad (nawet wg. skrajnie minimalistycznego planu) nie będzie skończona nawet na Euro 2012. Niedawno oddano z pompą do użytku odcinek 20 km gdzieś chyba koło Tarnowa, następny w tym rejonie będą budować dwa lata. A i jeszcze jedno przypomniano - Chorwaci wyryli swoją sieć autostrad w skałach bez żadnej pomocy unijnej. Jechałem z dobrej . Już od stu lat moją pierwszą operacją podczas dalszych wyjazdów jest dojazd do niemieckiej sieci autostrad. Nawet jakbym miał nadłożyć dużo drogi, to i tak się per saldo opłaca (i stresu później mniej, bo odpadają polscy kamikadze w starych BMW, fotoradary i policja w krzakach). W tym roku miałem niewątpliwą przyjemność przejechania 10-cioma (?) kilometrami nowej polskiej autostrady koło Szczecina i tamże położonym chyba równie długim odcinkiem pohitlerowskiej nawierzchni. Na pocieszenie mogę dodać, że i po niemieckiej stronie zachował się jeszcze także kawałek pohitlerowskiego betonu. Ale to chyba tylko z tego powodu, że po rozgałęzieniu do Meklemburgii w mniemaniu niemieckim ta autostrada prowadzi donikąd (czyli do Szczecina), bo gdzie indziej w dawnym NRD drogi dawno zmodernizowane. Ale fakt faktem Baronie, nasi decydenci rzeczywiście petryfikują skutecznie przedwojenny układ połączeń komunikacyjnych, bo w tej chwili najlepsza droga z Wrocławia do Szczecina prowadzi przez Berlin, a zdaje się, że autostrad ze Szczecina i z Wrocławia do Warszawy nie będzie nigdy. Nie ma co straszyć Powiernictwem Pruskim, sami się załatwimy... Gregski, przypomniał mi się tak jakoś dawny skecz Pietrzaka. Brzmiało to mniej więcej tak: "Jeśli nie idioci i kretyni, to sabotażyści i dywersanci" .
-
Zmiana konstytucji
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Ja tylko w kwestii formalnej. Jeżeli założymy możliwość odwołania prezydenta przez parlament z powodów politycznych (a nie w trybie podobnym do amerykańskiego impeachmentu), to nie będzie system prezydencki. Ten bowiem opiera się na separacji władz, z której to zasady m.in wynika, że prezydent nie jest odpowiedzialny politycznie przed parlamentem (czyli ten nie może go odwołać, z wyjątkiem ww. impeachmentu), a z drugiej strony prezydent nie może rozwiązać parlamentu. To co proponujesz byłoby jakimś ustrojem pośrednim, dosyć egzotycznym, bo instytucja odpowiedzialności politycznej głowy państwa przed parlamentem występuje bardzo rzadko. -
Wojsko Polskie w Afganistanie
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Tak tylko dorzucę na marginesie. Mi-8/17 sprawdzają się bardzo dobrze w tamtejszych warunkach. W wzmiankowanym przeze mnie wyżej artykule jest wręcz mowa, że każda zdolna do lotu maszyna typu Mi-17 "schodzi na pniu", bo czarterują ją państwa zaangażowane w interwencję afgańską ("nTW" 9/2009, s. 24). Są to maszyny transportowe, zatem raczej nie można się spodziewać, że zostaną silnie uzbrojone. Zatem jest to - moim zdaniem - nie problem Mi-17, czy nawet jego uzbrojenia, tylko tego, że wybierając się na wojnę wysyłamy tam praktycznie wszystkie nasze maszyny tego typu, a wielkich szans uzupełnienia sprzętu nie ma. -
Wojsko Polskie w Afganistanie
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
W ostatniej "Nowej Technice Wojskowej" (9/2009) jest ciekawy artykuł dotyczący Afganistanu, decydentów, sprzętu itp. (J. Walczak, "Gdzie koń, gdzie pan ...", s. 20-24 i 32). Polecam. BTW - tytuł nawiązuje do niezwykle taktownej wypowiedzi ministra Klicha zapowiadającego swoją kolejną wizytę w Afganistanie ("pańskie oko konia tuczy"). -
Nie musisz twierdzić, to fakt już dawno udowodniony. Każda publikacja z tego okresu podlegała akceptacji cenzury, w związku z tym trudno w ówczesnych "tygryskach" odnaleźć np. dziś popularną frazę o "zdradzieckim ciosie w plecy zadanym przez zbrodniczy Związek Sowiecki" (co zresztą chyba nikogo nie dziwi). Jak wyżej. A bojcy z tej armii z czasem rzeczywiście gonili hitlerowców i parę bohaterów spośród nich też było. Mogły się pojawiać. Oczywiście bez frazy o "zdradzieckim ciosie w plecy zadanym przez zbrodniczy Związek Sowiecki" (co zresztą chyba nikogo nie dziwi). Jeżeli się nie mylę - a czytałem dawno, więc mogę - scena spotkania z wkraczającą Armią Czerwoną była np. w "Łodzią na Gotlandię". Nie wiem np. czy "Taniec czarnej śmierci" należy uważać dziś za niesłusznie ideologiczny . Byłoby dziwne, gdyby wydawnictwo działające w tamtym czasie pomijało GL, (l)WP, czy Armię Radziecką. Zresztą dziwne byłoby także to, gdyby podobne wydawnictwo działające dziś tak czyniło. Natomiast ad rem - zdecydowana większość ówczesnych "tygrysków" to były dosyć proste (zgodnie z założeniami serii) opowiadania o określonych działaniach, czy wydarzeniach, w dużej części dotyczące materii innych niż front wschodni i GL/AL i przeważnie wyzute z treści łopatologicznie propagandowych, tudzież koncentrujące się na opisie danych faktów. Twierdzenie, że "Większość z nich to komunistyczna propaganda o LWP, ACZ, i czy partyzntach w czasie IIŚ." jest nieuzasadnione. Treści propagandowe oczywiście tam bywały, ale "znajmy proporcję".
-
Na forum toczy się dyskusja o "wojnie zimowej" , chciałbym założyć jakby jej nowy wątek, dotyczący dalszych losów Finlandii. Plany Stalina w końcu 1939 r. najprawdopodobniej obejmowały przyłączenie Finlandii do ZSRR (z ewentualnym etapem pośrednim - Finlandzkiej Republiki Demokratycznej). Armia finlandzka postawiła te plany pod dużym znakiem zapytania, ale przecież nie zostały odłożone całkiem ad acta (zob. utworzenie Karelo-Fińskiej SRR). Co się stało, że kilka lat później Finlandii oszczędzony został nawet los "kraju demokracji ludowej" i za cenę politycznych ustępstw wobec ZSRR cieszyła się statusem państwa właściwie suwerennego? Teoretycznie, powinna podzielić los Rumunii, Bułgarii, Węgier. Co było przyczyną? Zręczność polityków finlandzkich (Mannerheima, Paasikiviego, Kekkonena), peryferyjne położenie (choć przecież niedaleko Leningradu), zwartość armii finlandzkiej, jakiś podświadomy szacunek Stalina dla dzielnego narodu? A może - jak sugeruje Z. Broniarek w "Kulisach polityki" - Truman po przewrocie w Czechosłowacji zagroził ZSRR użyciem broni jądrowej, gdy ten spróbuje przeprowadzić podobną operację w Finlandii? Zapraszam do dyskusji.
-
Bez przesadyzmu. Seria (mówimy jak rozumiem o "tygrysach" z lat PRL) miała charakter bardzo popularny i była pisana pod kątem odbiorcy raczej bez tytułu doktora nauk historycznych . Jednak wielu ludzi czytało ją z przyjemnością i od niej zaczynało przygodę z historią. Pozycje o lWP, ACz oczywiście w serii były, ale łatwo sprawdzić, czy rzeczywiście stanowiły aż taką większość - link do strony ze spisem tytułów "tygrysów". I pierwszy z brzegu cytat z tej strony, tytuły z roku 1957: Rzeczywiście, samo (ludowe) Wojsko Polskie i Armia Czerwona . Co do propagandy. Dzisiejszej gloryfikacji "żołnierzy wyklętych" się raczej w niej nie znajdzie, ale pozycji typowo propagandowych aż tak wiele w tej serii nie było. A i te propagandowe można przeczytać, aby zobaczyć, jak wyglądała ongiś inna propaganda, niż w wykonaniu dzisiejszego IPN. W sumie seria dla "początkujących", albo dla wspominających ją z sentymentem do swej młodości .
-
1 sierpień świętem narodowym?
Bruno Wątpliwy odpowiedział dzionga → temat → Literatura, sztuka i kultura
Z całym szacunkiem dla Powstańców - ale mówimy o święcie ogólnonarodowym. Oznacza to, że w tej materii może wypowiedzieć się dokładnie każdy (niestety - także np. politycy). Głosu Powstańców należy wysłuchać z wielką uwagą, ale czy ma to być głos jedyny? Jeżeli tak będziemy postępować, to będziemy mieli święta narodowe - bitwy nad Bzurą, zdobycia Kołobrzegu, Monte Cassino itp. Weterani tych bitew też są godni najwyższego szacunku, też zapewne nie mieliby nic przeciwko temu, aby ich ofiara została uhonorowana świętem narodowym. Także nie lekceważyłbym innych głosów, tym bardziej, jeżeli mają sens (jak ten przeze mnie przytoczony). Dla mnie osobiście to akurat dzień kapitulacji Powstania jest dobrą datą na dzień "Pamięci Poległych", honorów dla weteranów, ale i na krytyczną refleksję nad sensem i znaczeniem. Żadne "święto", ale takie wcześniejsze o miesiąc Zaduszki ku czci i pamięci ofiar. -
1 sierpień świętem narodowym?
Bruno Wątpliwy odpowiedział dzionga → temat → Literatura, sztuka i kultura
Wczoraj, słuchając w samochodzie TOK FM, napotkałem interesującą wypowiedź w dyskusji. Jej autor sugerował "dzień zadumy", zamiast "święta" (co już w naszej dyskusji się pojawiało), ale w dniu - 3 października. Coś w tym jest. -
Oprócz elementu prestiżowego, może było to po prostu organizacyjne przygotowanie do poddania się? Lepiej negocjować, a później iść do niewoli jako dywizje wojska regularnego, niż jakieś zgrupowania. Choć - moim zdaniem - na zachowanie praw kombatanckich po kapitulacji miało to wpływ niewielki.
-
1 sierpień świętem narodowym?
Bruno Wątpliwy odpowiedział dzionga → temat → Literatura, sztuka i kultura
Godząc się z oczywistą koniecznością uhonorowania bohaterstwa Powstańców (co ma skądinąd miejsce od wielu, wielu lat), uważam pomysł ustanowienia "Święta" za dosyć nieciekawą (w moim mniemaniu) zagrywkę polityczną, a samo stosowanie pojęcia "Święta" w odniesieniu do tego akurat wydarzenia historycznego za nader dyskusyjne. Albinosie, tylko jedna uwaga, bo widzę, że nasze poglądy aż tak odmienne nie są: Oczywiście posłużyłem się pewnym uproszczeniem ("inicjatorzy", czy "decydenci"). Myślę, że jest to wybaczalne akurat w tej dyskusji, bo nie chodzi w niej o ustalenie "nagich" faktów, tylko o jakiś pogląd na sprawę. I nadal podtrzymuję, że inicjatorzy Powstania zasługują na nader krytyczną ocenę potomnych. Tak jak samo Powstanie (nie mylić z Powstańcami). -
1 sierpień świętem narodowym?
Bruno Wątpliwy odpowiedział dzionga → temat → Literatura, sztuka i kultura
Z całym szacunkiem, ale wiemy już chyba dosyć, aby parę osób ogólnie, czy konkretnie i ostro skrytykować. Co było zresztą czynione wielokrotnie w innych miejscach na naszym forum. A nie masz wrażenia, że w Polsce współczesnej brakuje refleksji nad sensem (większości) naszych zrywów powstańczych? Czy mamy deifikować samą "ideę zrywu", czy jednak zadawać pytania uzupełniające? Jeżeli tych ostatnich będzie ich brak, albo utoną w morzu hagiografii, to właśnie do tego będzie to prowadziło (tzn. wzmiankowanego wyżej "na koń z synowcem..."). Krytyka naszych dokonań w dziele naśladowania (wymyślonych) zachowań lemingów może mieć natomiast znaczenie wręcz zbawcze. Śmiem twierdzić, że w Polsce nie doszło do rzezi w 1956 r., czy 1981, także dlatego, iż bardziej krytycznie oceniano wówczas nasze powstania (z Warszawskim na czele). Dziś wahadełko przechyla się maksymalnie na drugą stronę (deifikacji) - i jest to niepokojące. Ależ oczywiście, że nic złego nie jest w pamiętaniu o historii. W obchodach także. Chodzi o pojęcie "Święto". Mi pasuje bardziej "Żałoba", czy "Zaduma". Szczerze mówiąc, myślę że dokładnie tak wyglądała np. "myśl polityczna" podchorążych w Noc Listopadową . Inicjatorów Powstania Warszawskiego była zapewne głębsza, ale równie mocno oparta na rodzimym wishful thinking. -
1 sierpień świętem narodowym?
Bruno Wątpliwy odpowiedział dzionga → temat → Literatura, sztuka i kultura
Moje prywatne patrzenie na sprawę wygląda tak, że podziwiam odwagę młodych ludzi, którzy "z kijami" poszli zdobywać broń na wrogu, natomiast mam w niewielkim poważaniu naszych decydentów wojskowych, czy politycznych, którzy do takiej sytuacji - i wiadomych skutków - doprowadzili. Jeżeli "czczenie tradycji powstańczej" ma skutkować tym, że za 40-50 lat (oby nie), jacyś kolejni polscy decydenci ("popchnięci okolicznościami" i powstańczym mitem) doprowadzą do wymarszu z gołymi rękami na wroga, spłonie jakieś miasto, wymordowanych zostanie tysiące ludzi, tysiące kobiet zgwałconych - to ja z takiego pociągu wysiadam. Czcić Powstańców należy, świętować Powstanie - to dla mnie trąci kultem samobójstwa. -
Szabla czy Pług? Praca czy polityka?
Bruno Wątpliwy odpowiedział FSO → temat → Historia Polski ogólnie
Zgodnie z poniższymi cytatami, które sobie wybrałem , moja odpowiedź może być tylko jedna - pług (i fabryka, a szabla wyłącznie wtedy, gdy jest to racjonalne lub konieczne). Nic mnie bardziej nie irytuje w polskiej historii, niż nieprzemyślane inicjatywy powstańcze, a z drugiej strony dużo nieporadności w sprawach społeczno-gospodarczych. -
1 sierpień świętem narodowym?
Bruno Wątpliwy odpowiedział dzionga → temat → Literatura, sztuka i kultura
A ja postaram się zwięźle: 1. Decyzja Prezydenta jest mocno motywowana politycznie (rozwijać tego wątku nie będę - bo to "oczywista oczywistość"). 2. Większość polityków nie ma odwagi powiedzieć "nie", bo boi się o posądzenie o "nie-patriotyzm". 3. Powstańców i cywilne ofiary Powstania należy czcić i szanować, co zresztą czyniono (i czyni się nadal, obecnie na bardzo dużą skalę) od czasów, do których sięgam pamięcią (czyli do okropnej PRL). 4. Słowo "Święto" tu nie pasuje, najbardziej "Dzień Pamięci i Zadumy" (Co. by FSO). 5. Problem podstawowy nie polega na tym, że chce się czcić bohaterstwo i ofiarę Powstańców (bo co do tego chyba jest powszechna zgoda), ale samą ideę Powstania w tym czasie i w tym miejscu. A moim skromnym zdaniem oddawanie hołdu inicjatorom antyniemieckiej operacji wojskowej, w której dla zabicia ok. 2.000 Niemców poświęcono stolicę dużego państwa, 150-200.000 zabitych, tysiące okaleczonych fizycznie i psychicznie; operacji politycznej, która była z założeniu antyradziecka, ale oczekiwano przy jej realizacji na pomoc radzieckich - jest nader dyskusyjne. 6. Gdzieś to już słyszałem, ale nie pamiętam źródła - to trochę tak, jakby Francuzi ustanowili "świętem" Waterloo. Analogia dosyć daleka, ale nawet dobra. -
Rozbicie więzienia w Kielcach
Bruno Wątpliwy odpowiedział asmo75 → temat → Opozycja i protesty w PRL
Malutka korekta - AK została rozwiązana 19 stycznia 1945 r. -
Ostatnio jadąc sobie przez Polskę trafiłem na trasę, na której fotoradary (dokładnie budki na fotoradary, bo jak wiadomo, większość z nich jest pusta) były chyba co 10 kilometrów. Jechało się fajnie (tzn. co 10 kilometrów, ktoś z przodu dawał ostro po hamulcach). Czy było dzięki temu bezpieczniej - nie sądzę. Jeżdżę trochę po Europie i jeszcze nigdzie takiego cyrku nie widziałem. Nadmieniam, że staram się jeździć ostrożnie i spokojnie, nie przeczę, że gdzieniegdzie fotoradary są potrzebne, ale to już mnie doprowadziło na skraj frustracji nerwowej. Czy to nie jest tak, że "budkami" próbuje się zastąpić obwodnice i dobre drogi, brak dobrego oznaczenia (także ograniczeń prędkości) itp., niedostateczną reakcję policji na niebezpieczne zachowania podczas jazdy (a nie tylko na "zwykłe" przekraczanie prędkości), a przy okazji trochę zarobić? A przy okazji - link do wiadomości na Onecie.
-
Z jakieś audycji motoryzacyjnej w radiu kojarzę, że w Polsce ograniczenia prędkości są ustawiane "pod ciężarówki" (i może - "pod fotoradary" ), tzn. tam gdzie uważa się, że wielotonowy grat powinien jechać 40, bo może przypadkiem nie wyhamować, tam wszyscy mają jechać 40. I mamy, to co mamy. Totalne lekceważenie prawa. Dosyć często widuję miejsce, gdzie jest 50, ale pierwszy, który by tam jechał taką prędkością spowodowałby karambol. KAŻDY jedzie tam ok. 70-80. Wypadków nie obserwuję, choć nie wykluczam, że jeżeli jakiś entuzjasta wleci tam z szybkością 120, to skończy marnie. Za o wiele groźniejsze od (powiedzmy - niezbyt dużego) przekraczania prędkości w miejscach, gdzie "wszyscy przekraczają" (a policjanci, jak świeci słoneczko - stoją), uważam szereg groźnych zachowań kierowców. Jadąc ma się wrażenie, że na drogi wypuszczono szereg potencjalnych morderców. Większość takich numerów, jak wyprzedzanie "na trzeciego", na stałej linii, czy przed zakrętem pozostaje bezkarne. Dlatego sądzę, że oprócz budowy normalnych dróg, podstawowym środkiem poprawy bezpieczeństwa powinny być nieoznakowane radiowozy. Fotoradary są potrzebne, ale w ograniczonej ilości. I to raczej w dużych miastach, gdzie trudniej ustawić "suszarkę" tak, aby sam policjant nie zagrażał bezpieczeństwu.
-
Polityka gospodarcza PRL
Bruno Wątpliwy odpowiedział FSO → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Ja tak bardzo ogólnie. Biorąc pod uwagę ówczesne "warunki ustrojowe narzucone z zewnątrz", przedwojenne zacofanie, stan rzeczy z 1945 r. (tzn. morze ruin), tudzież dystans dzielący nas wówczas (w 1945) np. od Czechosłowacji, a potem porównując to do stanu rzeczy z 1989 r., a także do tego co nie udało się zrobić przez 20 lat III RP, uważam, że polityka gospodarcza PRL zasługuje na łagodny wymiar kary. Nie rozgrzeszenie, ale łagodny wymiar. A, że ówczesne pomysły na gospodarkę były rozmaite - od "manewru gospodarczego" po "II-gi etap reformy", to także fakt. Ale dziś także, jak nie wiadomo co robić, to zawsze można zrobić reformę . -
Co się działo w latach faszyzmu z "W" w herbie? I ogólnie o heraldyce miejskiej doby okupacji
Bruno Wątpliwy odpowiedział possession → temat → Okupanci
Wszystkie? Przesada. W 1938 r. zmieniono oficjalny herb Wrocławia na dwupolowy (w górnej części orzeł śląski, w dolnej Żelazny Krzyż), ale nie oznaczało to, że młotkami stłuczono wszelkie stare herby (np. z zabytkowych budowli). Niektóre zapewne przetrwały do dziś na swoim miejscu (mimo Hitlera, wojny i powojennej zmiany herbu). -
Tą ostatnią to chyba Estończykom udało się trochę sponiewierać . Polityka, panie kochany. Najlepsze (patrząc na republiki bałtyckie) stosunki mieliśmy z Estonią, lepsze nawet niż z Łotwą, bo tam trochę iskrzyła sprawa mniejszości polskiej i - do czasu - wschodniej Iłłuksztańszczyzny. Także inwestycja w potencjalnego sojusznika, zresztą bardzo mocno wzmacniająca jego broń pancerną, bo zdaje się mieli tylko jakieś nieliczne (4?) pobrytyjskie starocie (Mark V) i trochę (12?) FT-17 z pierwszej światowej. Plus trochę samochodów pancernych. Link do hasła z estońskiej Wikipedii o przedwojennej jednostce pancernej.
-
Kresy Wschodnie II RP - rzeczywiście były polskie?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Narya → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Tylko marginalna uwaga - frekwencja na Litwie była żałosna (20,98%), także fakt, iż Polacy otrzymali 8,42% w skali kraju to dowód na pewną mobilizację mniejszości polskiej, a nie koniecznie idealne potwierdzenie "etnicznego stanu posiadania". Co oczywiście nie zmienia faktu, że podane powyżej dane z 2001 r. odpowiadały i odpowiadają rzeczywistości (może z niewielkimi korektami, spowodowanymi wyjazdami zarobkowymi z Litwy do "Starej UE"). -
Dla mnie tekst ma wymiar wyłącznie propagandowy. Równie dobrze Marszałek mógł powiedzieć, że do zamachu skłoniła go rosnąca aktywność emisariuszy marsjańskich w szeregach rządu Witosa. Szczerze mówiąc, chyba nie spotkałem się jeszcze z zamachem stanu, którego autorzy powiedzieliby expressis verbis, że chodzi im o wyłącznie o władzę. Zawsze jest jakiś motyw i cel. W tym przypadku motyw był "dęty", a deklarowany cel nie został zrealizowany. Ale to już moja prywatna opinia.
-
Ten temat się już pojawiał się troszeczkę w tej dyskusji (np. post 18, czy 19) - można odnieść wrażenie, że pozycje książkowe (ale także filmy fabularne) z post-stalinowskiego, a już szczególnie "późnego" okresu Polski Ludowej bardziej obiektywnie podchodziły do "żołnierzy wyklętych", niż dziś podchodzi się do żołnierzy KBW, milicjantów, czy innych ludzi nowej władzy. Nie wszystkie, ale znaczna część. Wówczas dosyć często przedstawiano podziemie jako "braci odłączonych", zabłąkane, ale wartościowe postacie, takich Maćków Chełmickich. Według dzisiejszej propagandy milicjant z lat 40. nie ma prawa być postacią pozytywną, tylko zapijaczonym sługusem Stalina, o mentalności i manierach prymitywa. Oczywiście "morduje", a nie "wykonuje egzekucje". Czasami także "rabuje". Leśni zaś w odprasowanych mundurach czas spędzają na inteligentnych rozmowach o Polsce i modlitwie, od czasu do czasu "wykonując wyroki, ewentualnie egzekucje" (oczywiście słuszne, bo na sługusach reżimu). I dokonują "ekspropriacji". Może przejaskrawiam, ale tylko trochę. Dzisiejszy brak obiektywizmu jest często widoczny nawet w warstwie językowej. Dodajmy jeszcze to, o czym już także już nie raz rozmawialiśmy (vide np. ostatni post Wolfa) - wbrew dzisiejszym stereotypom, epizod "żołnierstwa wyklętego" w życiorysie wcale nie musiał człowieka kończyć w oczach władz Polski Ludowej (po 1956 r.). Z czasem zaczęła dominować melodia "było minęło". Dziś, 20 lat po końcu "komuny" wcale nie minęło, a nawet walka z przeciwnikiem historycznym się zaostrza, w ramach postępu w budowie kapitalizmu (taka sobie, kiepska i przesadzona aluzja) .