Skocz do zawartości

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Zawartość

    5,693
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy

  1. Robert Michulec

    Oj, Gregski, my to jednak (oprócz poglądów) mamy wiele wspólnego. Ja także sterczałem w MPiK-u i czytając ową książkę dziwiłem się coraz bardziej. Zdecydowałem się jednak "nabyć książkę drogą kupna" i w domu kontynuowałem czytanie (i dziwienie się). Moją ciekawość budzi natomiast to, czy wszyscy forumowicze uznają to dzieło za pozbawione wartości S-F. Ja osobiście doszukiwałbym się pewnej wartości tej książki w dosyć brutalnej rozprawie z sanacją jako zjawiskiem (na którą to rozprawę - moim zdaniem - sanacja sobie w dużej mierze zasłużyła) i przypomnieniem pewnych smaczków z okresu ciepłych relacji polsko-niemieckich w latach 30. Zwróćcie chociażby uwagę, że pewne fotografie z tej książki (Hitler na nabożeństwie żałobnym ku czci Piłsudskiego, Goebbels czy Hans Frank z wizytą w Polsce) raczej się w polskiej literaturze współczesnej nie pojawiają. Natomiast tezę o sanatorach, jako głównych sprawcach II wojny, przy całej mojej niechęci do dokonań sanacji (czy raczej ich braku), mam za oczywiście za nadmiernie egzotyczną, by z nią wdawać się w polemikę. Swoją drogą pozycja ta będzie na pewno często cytowana w źródłach rosyjskich. Na potwierdzenie tezy o współpracy Polski z Niemcami.
  2. Czy w Polsce jest możliwa spokojna, rzeczowa i merytoryczna dyskusja n.t. (tzw.) komunizmu i PRL, tudzież idei komunistycznych jako takich? Tak, za 50. lat. W chwili obecnej ton w dyskusji nadaje pokolenie 40-latków, którzy z lat młodości (schyłku systemu z lat 80-tych) pamiętają, że pili piwo na pohybel komunie (a niektórzy czasem przenieśli paczkę ulotek), a świat oceniali radykalni radykalnością młodości. Oraz pokolenie 10-20 latków, czyli dzieci wyżej wymienionych, dziedziczące opinie i uprzedzenia. Starsze pokolenia, które pamiętają więcej (i mają skalę porównawczą), albo powoli wymierają, albo ludziska siedzą cicho, aby ich nikt nie uznał za komunistów, czy kolaborantów, albo są zainteresowani w jednostronnym spojrzeniu (aby uzyskać i utrzymać status bohaterów). Do tego dochodzi oficjalna propaganda państwowa, lejąca się ze wszystkich stron. "Solidarność" ma robić za Piłsudskiego i Legiony z propagandy okresu międzywojennego, a jej dzieło (i ZWYCIĘSTWO) ma mieć wymiar ogólnoświatowej wiktorii nad KOMUNIZMEM (który był oczywiście zjawiskiem constans od Stalina po Jaruzelskiego). Lansuje się mit, który ma z założenia postawić niecnych jego krytykantów w bardzo niezręcznej sytuacji. Za 50. lat miną emocje, będzie nowa skala porównawcza i ocena stanie się bardziej obiektywna. A może nawet wahadło wychyli się niebezpiecznie w drugą stronę i negację PRL zastąpi afirmacja. Kto dożyje, zobaczy.
  3. Robert Michulec

    To już swego czasu przeglądałem, ale jestem ciekaw Waszych opinii o tej alternatywnej wersji historii.
  4. Wyżebranie to złe słowo. Natomiast faktem jest, że niepodległość Polska zawdzięcza splotowi okoliczności, w którym państwa Ententy odgrywały fundamentalną rolę. Sama wola Polaków też była istotna, ale bez ww. "historycznego fuksa" moglibyśmy najwyżej wywołać kolejne krwawe i chwalebne powstanie (z wiadomym skutkiem).
  5. Rok 1871 - Komuna Paryska

    W znaczeniu "potocznym" Komuna Paryska była zrywem rewolucyjnym ludności Paryża, przede wszystkim inteligencji i robotników (tak np. w naszej Wikipedii, pod hasłem "Komuna Paryska"). Dalsza ocena zależy już tylko i wyłącznie od tego, kto jej dokonuje (ogólna wzmianka o tym jest także chociażby w Wikipedii): 1) Dla Marksa i uznających się za jego kontynuatorów, była to pierwsza próba stworzenia państwa, opartego o zasadę dyktatury proletariatu. Zatem, w czasach tak zwanego realnego socjalizmu Komunę próbowano przedstawiać jako swoisty poligon doświadczalny rozwiązań ustrojowych, później oczywiście znacznie udoskonalonych i wprowadzonych w życie po Rewolucji Październikowej. 2) Dla niektórych będzie to jedna z wielu XVIII/XIX-wiecznych europejskich rewolucji. Kontynuacja Wielkiej Rewolucji Francuskiej, roku 1830, 1848 itp., przede wszystkim w ich radykalnym, "jakobińskim" wymiarze. O tyle tylko oryginalna, że rewolucja ostatnia w długim ciągu francuskich rewolt. Stąd chociażby naturalny udział w niej Polaków, "etatowych rewolucjonistów" XIX w. 3) Anarchiści znowu będą uważać Komunę nie za próbę zmiany charakteru państwa, ale po prostu jego definitywnej likwidacji (fakt, że w ich mniemaniu zapewne próbę przejawiającej bardzo wiele do życzenia). 4) Zwolennicy daleko idącej decentralizacji państwa - uznają może Komunę za pomysł stworzenia swoistej federacji gmin. 5) Wreszcie prawica będzie miała zupełnie inny pogląd na historię Komuny, uznając ją za kuriozalny wytwór nadmiernego radykalizmu społecznego. A niektórzy, dzielący poglądy prawicowe, zapewne znajdą w niej nawet zapowiedź XX-wiecznego stalinizmu. Każdy w Komunie zobaczy, to co chce... A może była wszystkim po trochu.
  6. Konkrętne strony www?

    Jeśli nie boisz się biblioteki, to na ten temat jest multum książek. Od ogólnej "Historii politycznej Polski 1935-1945" Pawła Wieczorkiewicza, poprzez zbiór krytycznych esejów Andrzeja Garlickiego "Piękne lata trzydzieste", tudzież zbiór będący płodem konferencji naukowej prawników konstytucjonalistów pod red. Pawła Sarneckiego "Prawo konstytucyjne II Rzeczypospolitej. Nauka i instytucje", po starszawą już biografię Becka pióra Olgierda Terleckiego i nowe, dla wielu kontrowersyjne opracowanie Roberta Michulca "Ku wrześniowi. 1939". Do wyboru, do koloru. W bibliotekach jest wszystko - analizy konstytucyjnoprawne, historyczne, biografie itp.
  7. Rząd Polski na uchodźstwie w trakcie PRL

    Jest tylko problem, czy Sokolnicki "przekazał władzę" w 1990 r. Wałęsie, czy nie. Jeżeli "przekazał", to skąd po latach desygnacja Potockiego? Naprawdę bardzo jestem ciekaw, czy czasem nadal nie mamy legalnych władz emigracyjnych .
  8. Rząd Polski na uchodźstwie w trakcie PRL

    A tak swoją drogą wypadałoby zbadać status prawny Jana Zbigniewa Potockiego. Może się okazać, że nadal mamy legalne władze emigracyjne .
  9. Sanacyjna Polska a PRL

    Tylko pro forma. Można oczywiście spierać się o definicję totalitaryzmu (Arendt, Fredrich, Brzeziński, Gurian itp.), ale jeżeli to co było w Polsce po 1956 r. będziemy nazywać totalitaryzmem, to Piłsudskiego wypada nazywać faszystą (czy jakoś analogicznie), na zasadzie podobnej przesady. Jeżeli już to autokratyzm post-totalitarny, jak to bodajże określał Brzeziński. Ale autokratyzm, żaden totalitaryzm.
  10. Rząd Polski na uchodźstwie w trakcie PRL

    Zmiana polegała na dodaniu krzyża nad koroną (orła wg. wzoru z 1927 r.). Nie mam w tej chwili możliwości sprawdzenia "aktów prawnych" wydawanych przez władze londyńskie, ale kojarzę datę 11 listopada 1956 r. Dopisek: Znalazłem coś ciekawego (tj. datę i miejsce publikacji dekretu). Cytat ze strony internetowej http://www.intronizacja.pl/ - DOKŁADNY LINK DO CYTOWANEJ STRONY: "W celu ratowania dziedzictwa narodowego Rząd RP na uchodźstwie, dekretem Prezydenta RP z dnia 11 listopada 1956 r., opublikowanym w "Dzienniku Ustaw Rzeczpospolitej Polskiej", dnia 8 grudnia 1956r., Nr 3, s.21 w Londynie, dokonał zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 grudnia 1927r. o godłach i barwach oraz o oznakach, chorągwiach i pieczątkach przez umieszczenie na koronie Białego Orła krzyża (Dz.U.R.P. Nr 115 z 1927r., poz.980). Uzasadnienie tej decyzji brzmiało: "Zarówno tradycja heraldyczna i historyczna, jak i tradycja ustawodawcza dają całkowite podstawy do tego, aby korona na głowie orła państwowego była z krzyżem. Za umieszczeniem krzyża na koronie orła białego przemawiają także względy religijno-uczuciowe. Dla uzewnętrznienia głębokiego przywiązania Narodu Polskiego do wiary chrześcijańskiej należy umieścić w godle państwowym Rzeczypospolitej Polskiej znak Krzyża w Koronie Orła Białego. W roku bieżącym w dniu 26 sierpnia odbyła się na Jasnej Górze uroczystość uczczenia trzechsetnej rocznicy i odnowienia przez Naród ślubów Jana Kazimierza. W dniu tym u stóp cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej Królowej Korony Polskiej zgromadziło się przeszło milion naszych sióstr i braci w okupowanym przez Rosję Kraju. W dniu 26 sierpnia b.r. cały Naród w Kraju i zagranicą zespolił się w modłach gorących do swej Niebieskiej Królowej o łaskę wyzwolenia Ojczyzny z niewoli bezbożnego komunizmu, z którym Naród Polski jest w śmiertelnej walce od przeszło 10-ciu lat. Rada Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 3 maja 1955r. specjalną uchwałą przypomniała całemu Narodowi, a szczególnie Polakom rozsianym po świecie o 300 letniej rocznicy ślubowania Jana Kazimierza i o ogłoszeniu przez niego Najświętszej Matki Bożej Królową Korony Polskiej, pod której opiekę oddał się król wraz z całym Narodem. Pan Prezydent August Zaleski ponowił oddanie się w opiekę Królowej Korony Polskiej w orędziu wydanym w dniu 3 maja 1956r., ponadto otwierając trzecią sesję Rady Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 5 maja 1956r., zapowiedział w swym przemówieniu iż "Rząd przedstawi Radzie R.P. sprawę Krzyża w Koronie w godle państwowym". Zgodnie z tą zapowiedzią i życzeniem, jeśli nie powszechnym to jednak ogromnej większości emigracji polskiej, popartym przez ogromną większość Narodu Polskiego, czego dowodem są wiadomości z Kraju, Rząd RP przedłożył w dniu 27.10.1956r. Wysokiej Radzie Rzeczypospolitej Polskiej projekt dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej o zmianie godła państwowego przez dodanie Krzyża w Koronie Orła Białego, z prośbą o jego uchwalenie" (Dziennik Ustaw, Nr 3 z dnia 8 grudnia 1956r., Londyn, str.29)". A tu - LINK DO STRONY Z WIZERUNKIEM ZMIENIONEGO ORŁA
  11. Bolesław Mołojec pomocy

    Co nieco o B. Mołojcu (i jego bracie) jest np. w we wspomnieniach Gomułki, również u Gontarczyka w "PPR - droga do władzy" postacie te się przewijają.
  12. Zmiana konstytucji

    Sejm uchwalił ustawę o zmianie konstytucji nie dopuszczającą do wyboru do parlamentu osób skazanych prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego. To jeszcze nie koniec procesu legislacyjnego, ale wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że będziemy mieli drugą zmianę naszej konstytucji po 1997 r. (oprócz jednego sprostowania ). Jak to oceniacie? Słuszne, zagranie pod publiczkę, a może to wyborcy sami powinni decydować?
  13. Polacy milczą o swoich zbrodniach

    Na marginesie - polecam artykuł w najnowszym "Newsweeku" o traktowaniu jeńców radzieckich przez Polaków. Spokojny i - moim zdaniem - merytoryczny.
  14. Marek Edelman

    Jakiś miesiąc temu przeczytałem "I była miłość w getcie", a tu taka wiadomość... Odchodzą Wielcy, Cześć Jego Pamięci!
  15. Frustracja po włóczędze

    Błąkałem się w sierpniu po regionie już nieco przeze mnie znanym (Bałkany), wrażeń sporo, raczej miłych, ale jedno doświadczenie skrajnie dojmujące dla mnie, jako Polaka. Otóż wracam do domu z uczuciem mocnej niechęci do polskich decydentów wszelakiej maści. A szczególnie tych "zajmujących się" (podobno) infrastrukturą. Słowenia kończy sieć autostrad, Chorwacji też niewiele brakuje do finiszu, nawet Czarnogórcy ostatnio przebili kilkukilometrowy tunel przez góry (u nas z powodu ukończenia takiej inwestycji zarządzono by pewnie tygodniowe święto narodowe), a albańskie drogi są coraz lepsze. A u nas. Trochę łatania, jak przypuszczam głównie z funduszy unijnych, setki fotoradarów i policjantów w krzakach. Na tle Słowenii i Chorwacji (a niedługo zapewne na tle innych państw regionu) wygląda to na państwo policyjne z drogami odziedziczonymi po Gierku. Co to jest, że 40-milionowe państwo, podobnież jakoś się rozwijające, przez ostatnie 20 lat nie jest w stanie zbudować choćby symbolicznej sieci autostrad? Zapowiadają, że "luki" (nawet w mało ambitnym planie) będą nawet w głośnym roku 2012. A nie trzeba przecież kuć tuneli, wysadzać skał jak w Chorwacji...
  16. Frustracja po włóczędze

    W Słowenii są już winietki na krótszy okres czasu (jeżeli dobrze pamiętam tydzień i 14 euro). Inna sprawa, że to nie tylko bolączka słoweńska. Jak jeżdżę do Włoch to mnie zawsze szlag trafia, jak za ca. 100 km przez Austrię koło Innsbrucka muszę płacić za winietkę plus jeszcze opłatę ekstra za Brenner. W tym roku jechałem inną trasę przez Austrię ok. 200 km. I za 1,5-2 godz. jazdy płaciłem za winietkę i dodatkowe opłaty za dwa tunele po drodze. Także chyba w wyciąganiu pieniędzy Austriacy są jeszcze lepsi, bo kasują zarówno za winietki, jak i za dłuższe tunele czy mosty. A skądinąd nasi z dosyć horrendalną wysokością opłat za skrawki autostrad, często remontowanych, też sroce spod ogona nie wypadli... Co już słusznie wspomniał FSO.
  17. KTO Rosomak

    Tak w formie małego uzupełnienia do głosów z innej dyskusji, twierdzących, że "zwycięstwo już jest bliskie". LINK Nasz minister ON ujawnił, że każdego miesiąca Rosomaki kilkanaście razy (!) wpadają na miny pułapki. Źródło informacji: "Raport. Wojsko-technika-obronność" nr 9/2009, art. J. Walczaka, Afganistan - czas trudnych wyborów, s. 40. Nie ma tam chyba informacji o sile ładunków. Możemy tylko życzyć naszym żołnierzom, by były jak najsłabsze. Ale niestety chyba talibom nie jest obca sztuka wyciągania wniosków ze skuteczności lub nie ataków.
  18. Frustracja po włóczędze

    Dziś temat pojawił się króciutko w słuchanym przeze mnie w samochodzie TOK FM. Mniej więcej to co już powiedzieliśmy. Sieć autostrad (nawet wg. skrajnie minimalistycznego planu) nie będzie skończona nawet na Euro 2012. Niedawno oddano z pompą do użytku odcinek 20 km gdzieś chyba koło Tarnowa, następny w tym rejonie będą budować dwa lata. A i jeszcze jedno przypomniano - Chorwaci wyryli swoją sieć autostrad w skałach bez żadnej pomocy unijnej. Jechałem z dobrej . Już od stu lat moją pierwszą operacją podczas dalszych wyjazdów jest dojazd do niemieckiej sieci autostrad. Nawet jakbym miał nadłożyć dużo drogi, to i tak się per saldo opłaca (i stresu później mniej, bo odpadają polscy kamikadze w starych BMW, fotoradary i policja w krzakach). W tym roku miałem niewątpliwą przyjemność przejechania 10-cioma (?) kilometrami nowej polskiej autostrady koło Szczecina i tamże położonym chyba równie długim odcinkiem pohitlerowskiej nawierzchni. Na pocieszenie mogę dodać, że i po niemieckiej stronie zachował się jeszcze także kawałek pohitlerowskiego betonu. Ale to chyba tylko z tego powodu, że po rozgałęzieniu do Meklemburgii w mniemaniu niemieckim ta autostrada prowadzi donikąd (czyli do Szczecina), bo gdzie indziej w dawnym NRD drogi dawno zmodernizowane. Ale fakt faktem Baronie, nasi decydenci rzeczywiście petryfikują skutecznie przedwojenny układ połączeń komunikacyjnych, bo w tej chwili najlepsza droga z Wrocławia do Szczecina prowadzi przez Berlin, a zdaje się, że autostrad ze Szczecina i z Wrocławia do Warszawy nie będzie nigdy. Nie ma co straszyć Powiernictwem Pruskim, sami się załatwimy... Gregski, przypomniał mi się tak jakoś dawny skecz Pietrzaka. Brzmiało to mniej więcej tak: "Jeśli nie idioci i kretyni, to sabotażyści i dywersanci" .
  19. Zmiana konstytucji

    Ja tylko w kwestii formalnej. Jeżeli założymy możliwość odwołania prezydenta przez parlament z powodów politycznych (a nie w trybie podobnym do amerykańskiego impeachmentu), to nie będzie system prezydencki. Ten bowiem opiera się na separacji władz, z której to zasady m.in wynika, że prezydent nie jest odpowiedzialny politycznie przed parlamentem (czyli ten nie może go odwołać, z wyjątkiem ww. impeachmentu), a z drugiej strony prezydent nie może rozwiązać parlamentu. To co proponujesz byłoby jakimś ustrojem pośrednim, dosyć egzotycznym, bo instytucja odpowiedzialności politycznej głowy państwa przed parlamentem występuje bardzo rzadko.
  20. Wojsko Polskie w Afganistanie

    Tak tylko dorzucę na marginesie. Mi-8/17 sprawdzają się bardzo dobrze w tamtejszych warunkach. W wzmiankowanym przeze mnie wyżej artykule jest wręcz mowa, że każda zdolna do lotu maszyna typu Mi-17 "schodzi na pniu", bo czarterują ją państwa zaangażowane w interwencję afgańską ("nTW" 9/2009, s. 24). Są to maszyny transportowe, zatem raczej nie można się spodziewać, że zostaną silnie uzbrojone. Zatem jest to - moim zdaniem - nie problem Mi-17, czy nawet jego uzbrojenia, tylko tego, że wybierając się na wojnę wysyłamy tam praktycznie wszystkie nasze maszyny tego typu, a wielkich szans uzupełnienia sprzętu nie ma.
  21. Wojsko Polskie w Afganistanie

    W ostatniej "Nowej Technice Wojskowej" (9/2009) jest ciekawy artykuł dotyczący Afganistanu, decydentów, sprzętu itp. (J. Walczak, "Gdzie koń, gdzie pan ...", s. 20-24 i 32). Polecam. BTW - tytuł nawiązuje do niezwykle taktownej wypowiedzi ministra Klicha zapowiadającego swoją kolejną wizytę w Afganistanie ("pańskie oko konia tuczy").
  22. Tygrys - ocena serii

    Nie musisz twierdzić, to fakt już dawno udowodniony. Każda publikacja z tego okresu podlegała akceptacji cenzury, w związku z tym trudno w ówczesnych "tygryskach" odnaleźć np. dziś popularną frazę o "zdradzieckim ciosie w plecy zadanym przez zbrodniczy Związek Sowiecki" (co zresztą chyba nikogo nie dziwi). Jak wyżej. A bojcy z tej armii z czasem rzeczywiście gonili hitlerowców i parę bohaterów spośród nich też było. Mogły się pojawiać. Oczywiście bez frazy o "zdradzieckim ciosie w plecy zadanym przez zbrodniczy Związek Sowiecki" (co zresztą chyba nikogo nie dziwi). Jeżeli się nie mylę - a czytałem dawno, więc mogę - scena spotkania z wkraczającą Armią Czerwoną była np. w "Łodzią na Gotlandię". Nie wiem np. czy "Taniec czarnej śmierci" należy uważać dziś za niesłusznie ideologiczny . Byłoby dziwne, gdyby wydawnictwo działające w tamtym czasie pomijało GL, (l)WP, czy Armię Radziecką. Zresztą dziwne byłoby także to, gdyby podobne wydawnictwo działające dziś tak czyniło. Natomiast ad rem - zdecydowana większość ówczesnych "tygrysków" to były dosyć proste (zgodnie z założeniami serii) opowiadania o określonych działaniach, czy wydarzeniach, w dużej części dotyczące materii innych niż front wschodni i GL/AL i przeważnie wyzute z treści łopatologicznie propagandowych, tudzież koncentrujące się na opisie danych faktów. Twierdzenie, że "Większość z nich to komunistyczna propaganda o LWP, ACZ, i czy partyzntach w czasie IIŚ." jest nieuzasadnione. Treści propagandowe oczywiście tam bywały, ale "znajmy proporcję".
  23. "Finlandyzacja"

    Na forum toczy się dyskusja o "wojnie zimowej" , chciałbym założyć jakby jej nowy wątek, dotyczący dalszych losów Finlandii. Plany Stalina w końcu 1939 r. najprawdopodobniej obejmowały przyłączenie Finlandii do ZSRR (z ewentualnym etapem pośrednim - Finlandzkiej Republiki Demokratycznej). Armia finlandzka postawiła te plany pod dużym znakiem zapytania, ale przecież nie zostały odłożone całkiem ad acta (zob. utworzenie Karelo-Fińskiej SRR). Co się stało, że kilka lat później Finlandii oszczędzony został nawet los "kraju demokracji ludowej" i za cenę politycznych ustępstw wobec ZSRR cieszyła się statusem państwa właściwie suwerennego? Teoretycznie, powinna podzielić los Rumunii, Bułgarii, Węgier. Co było przyczyną? Zręczność polityków finlandzkich (Mannerheima, Paasikiviego, Kekkonena), peryferyjne położenie (choć przecież niedaleko Leningradu), zwartość armii finlandzkiej, jakiś podświadomy szacunek Stalina dla dzielnego narodu? A może - jak sugeruje Z. Broniarek w "Kulisach polityki" - Truman po przewrocie w Czechosłowacji zagroził ZSRR użyciem broni jądrowej, gdy ten spróbuje przeprowadzić podobną operację w Finlandii? Zapraszam do dyskusji.
  24. Tygrys - ocena serii

    Bez przesadyzmu. Seria (mówimy jak rozumiem o "tygrysach" z lat PRL) miała charakter bardzo popularny i była pisana pod kątem odbiorcy raczej bez tytułu doktora nauk historycznych . Jednak wielu ludzi czytało ją z przyjemnością i od niej zaczynało przygodę z historią. Pozycje o lWP, ACz oczywiście w serii były, ale łatwo sprawdzić, czy rzeczywiście stanowiły aż taką większość - link do strony ze spisem tytułów "tygrysów". I pierwszy z brzegu cytat z tej strony, tytuły z roku 1957: Rzeczywiście, samo (ludowe) Wojsko Polskie i Armia Czerwona . Co do propagandy. Dzisiejszej gloryfikacji "żołnierzy wyklętych" się raczej w niej nie znajdzie, ale pozycji typowo propagandowych aż tak wiele w tej serii nie było. A i te propagandowe można przeczytać, aby zobaczyć, jak wyglądała ongiś inna propaganda, niż w wykonaniu dzisiejszego IPN. W sumie seria dla "początkujących", albo dla wspominających ją z sentymentem do swej młodości .
  25. 1 sierpień świętem narodowym?

    Z całym szacunkiem dla Powstańców - ale mówimy o święcie ogólnonarodowym. Oznacza to, że w tej materii może wypowiedzieć się dokładnie każdy (niestety - także np. politycy). Głosu Powstańców należy wysłuchać z wielką uwagą, ale czy ma to być głos jedyny? Jeżeli tak będziemy postępować, to będziemy mieli święta narodowe - bitwy nad Bzurą, zdobycia Kołobrzegu, Monte Cassino itp. Weterani tych bitew też są godni najwyższego szacunku, też zapewne nie mieliby nic przeciwko temu, aby ich ofiara została uhonorowana świętem narodowym. Także nie lekceważyłbym innych głosów, tym bardziej, jeżeli mają sens (jak ten przeze mnie przytoczony). Dla mnie osobiście to akurat dzień kapitulacji Powstania jest dobrą datą na dzień "Pamięci Poległych", honorów dla weteranów, ale i na krytyczną refleksję nad sensem i znaczeniem. Żadne "święto", ale takie wcześniejsze o miesiąc Zaduszki ku czci i pamięci ofiar.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.