-
Zawartość
5,677 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Kto fascynował się Napoleonem? Kto go naśladował?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Estera → temat → Ogólnie
Z nieco innej beczki: Bokassa I (Środkowa Afryka) i Faustyn I (Haiti). Na pewno widoczne oznaki fascynacji i próby naśladownictwa (przynajmniej podejmowane selektywnie ). -
Negocjacje w Moskwie 12-22.10 1944
Bruno Wątpliwy odpowiedział ak_2107 → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Szczerze mówiąc nie przypominam sobie żadnych wspomnień, w których przedstawiony byłby stan wiedzy Bieruta i towarzyszy o Teheranie. Nawet chyba w pamiętnikach Gomułki nie ma jednoznacznej wypowiedzi. Ale głowy za to nie dam. Inna sprawa, że na pewno domyślali się ku czemu idzie, a i z punktu widzenia Stalina rozsądnym krokiem byłoby ich poinformowanie (na zasadzie - "widzicie towarzysze, nasza sprawa jest słuszna i wygrywamy w walce na argumenty z Zapadem"). BTW - enuncjacji w sprawie możliwości zachowania Lwowa było chyba więcej. Coś mi się kojarzy także Oskar Lange. Można wysnuć przypuszczenie, że gdyby Mikołajczyk odrzucił granicę ryską wcześniej i wszedł na drogę współpracy (pomijam, czy to było możliwe ze względu na nastroje w Londynie, czy II KP), to Lwów mógł posłużyć Stalinowi jako przynęta i nagroda zarazem. W drugiej połowie 1944 r. Stalin już nie widział sensu płacić więcej niż to konieczne. Białostockie i chwatit'. -
Tu bym trochę polemizował. Komunistyczni partyzanci hasali dosyć swobodnie np. po Francji i po Włoszech. Nie wiem, czy powinniśmy używać wygodnego politycznie stygmatu "agenci", ale - w każdym razie - ich związki i orientacja na ZSRR nie różniły się zbytnio od GL-AL.
-
Polska grzęznie coraz głębiej w Afganistanie?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Wolf → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Według dzisiejszych informacji Polska ma zwiększyć swój kontyngent w Afganistanie o 600 żołnierzy (200 w rezerwie). Amerykanie wysyłają bodajże dodatkowe 30.000. Dosyć optymistyczny obraz rozwoju konfliktu, tworzony przez niektórych uczestników toczącej się wcześniej dyskusji, nie ma chyba pokrycia w rzeczywistości. Do jakiej, takiej stabilności w tym kraju są jeszcze lata świetlne. A my utknęliśmy tam "na dolgo". -
Negocjacje w Moskwie 12-22.10 1944
Bruno Wątpliwy odpowiedział ak_2107 → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Nie chce mi się przekopywać biblioteczki, a za Chiny Ludowe nie pamiętam dokładnie, ale gdzieś czytałem o wypowiedzi Wasilewskiej, że ona również sui temporis sygnalizowała, że w sprawie Lwowa są - niewielkie - możliwości negocjacyjne. Z drugiej strony - jakieś rzeczywiste targi pomiędzy PKWN a radzieckimi - chociażby o Puszczę Białowieską - były. Jeżeli pamiętam, to chyba Mazan w "A to Polska właśnie" na podstawie wspomnień napisał, że nawet całkiem ostre. Być może w "Alfabecie Kisiela" przy jakimś nazwisku jest o tym także wzmianka (głowy za to nie dam). Co rzeczywiście powiedział Bierut ustalić się chyba nie da. Po pierwsze - wiedział, jak świat wygląda AD 1944, tzn. że ten kawałek Europy jest już Józefa Wissarionowicza i od niego zależą losy Lwowa (i samego Bieruta). Także wkluczyć się nie da, że zrealizował zalecenie Stalina - "powiedzcie Angliczanom, że Lwowa nie chcecie, to my wam pomożemy z ziemiami zachodnimi, a i stanowisko utrzymacie". Z drugiej strony - Churchill miał w roku 1944 w dalekiej obojętności Lwów i Kresy. Zależało mu na stworzeniu jakiegoś radziecko-polskiego modus vivendi z udziałem części polityków emigracyjnych, kosztem Kresów. Ponieważ wspomnienia służą (zazwyczaj) przedstawieniu siebie w świetle pozytywnym, wtłoczenie w usta Bieruta słów o radzieckim Lwowie, które "wzbudziły zażenowanie" biednego Churchilla, było dla mitu obrońcy Albionu korzystne. A możliwości weryfikacji - niewielkie. -
Niemcy czy Rosjanie?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Albinos → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Marta Laara. Urodzony w 1960 r. Wykształcony w radzieckich szkołach. Przekonania mocno narodowe. Co tylko potwierdza powyższe spostrzeżenia, że mimo estońskich SS-manów, Omakaiste i "leśnych braci" jakoś nie doszło do likwidacji narodu, jego świadomości narodowej i kultury. Co technicznie nie było trudne, zważywszy, że Estończyków w 1944 r. było mniej niż milion. -
Służba zdrowia w okupowanej Polsce
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Społeczeństwo i gospodarka
Służba zdrowia w getcie warszawskim jest dosyć dokładnie przedstawiona w: B. Engelking, J. Leociak, "Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście", s. 234-288. Bardzo interesujące są też wspomnienia znanego lekarza - Henryka Makowera, "Pamiętnik z getta warszawskiego październik 1940 - styczeń 1943". -
Jan Pawel II a zmiany w l. 80 tych.
Bruno Wątpliwy odpowiedział FSO → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
FSO, silne lokalne kliki (o charakterze nawet narodowo-klanowym) istniały i w czasach radzieckich, nie naruszając w sumie spoistości ZSRR. Wystarczy wspomnieć Alijewa, czy Raszydowa. Moim zdaniem warunki do przejścia "operacji chińskiej" w ZSRR były nawet lepsze niż w ChRL. Lepsze zaplecze przemysłowe, więcej bogactw naturalnych, bardziej wykształcona ludność. A owi ludzie radzieccy byli bardzo przyzwyczajeni do posłuchu, także operacja "trzymamy politycznie mocno za buzię, ale ruszamy gospodarkę" była całkiem realna. Dość powiedzieć, że "rewolucja gorbaczowowska" była tak naprawdę odgórna, bo nawet w połowie lat 80. nie było w ZSRR realnego społecznego sprzeciwu anty-systemowego. Był spokój. Nawet w republikach bałtyckich ogieniek oporu był bardzo przytłumiony bierną akceptacją. Poza tym w ZSRR, tak jak w Chinach istniały olbrzymie rzesze ludzkie, którym takie "kapitalistyczno-autorytarne" rozwiązanie by bardzo odpowiadało (przynajmniej nomenklatura, siły bezpieczeństwa i wojsko). Zresztą, wzmiankowany przez Was NEP, powyższe tezy by potwierdzał. Wprowadzono go w warunkach o wiele gorszych (z punktu widzenia władzy radzieckiej), kiedy cały system państwowy jeszcze nie był ustabilizowany. I ZSRR się nie zawalił, a nawet wzmocnił. W latach 80. "nowy NEP", wprowadzony na większą skalę, zastałby społeczeństwo, dla większości którego istnienie ZSRR i tamtejszego "komunizmu" było oczywistością. Czyli zagrożenie dla spoistości państwa byłoby dużo mniejsze. Na nasze szczęście, Gorbaczow wyszedł z idealistycznych założeń, że najpierw należy dać ludziom swobodę wypowiedzi (i krytyki), a gospodarkę nadal zasadniczo opierać na koncepcji "równych żołądków". I sprawa się rypła. Jeżeli już jesteśmy przy JP II, to - o ile jesteśmy wierzący - możemy podkreślić jeszcze element cudu. Bo cudem było, że sam Gorbaczow zawczasu nie zorientował się, że trzeba to wszystko jednak mocno chwycić twardą ręką, aby przetrwało. A do tego nikt go skutecznie nie zamknął (czy nie sprzątnął), aż do momentu gdy już było "po ptakach". Ale nawet nieudolność Janajewa zakrawała na coś z kategorii cudu. Bo nawet w 1991 r. było dużo danych, by pucz się udał. Mieliśmy po prostu gigantycznego, historycznego fuksa, może wymodlonego przez JP II, ale którego autorem i sprawcą był Gorbaczow. -
Niemcy czy Rosjanie?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Albinos → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Również pragnę pogratulować dłuższego wywodu Tomaszu. Czyta się to niewątpliwie lepiej niż Twoje tradycyjne krótkie posty, ale mówiąc szczerze nie znalazłem w tych założeniach ogólnoteoretycznych dot. liderów materii, do której mógłbym się odnieść. Może oprócz tego: Zamiary Stalina w wymiarze geopolitycznym były takie same. Poszerzyć obszar swojej dominacji politycznej. Różniła się taktyka, co wynikało z wrodzonego Stalinowi pragmatyzmu. Przed 1941 r. w jego mniemaniu zapewne konflikt europejski w przypadku Polski miał skutkować powstaniem 17. republiki, po 1941 r. doszedł do rozwiązania "państwa sojuszniczego". Z naszego punktu widzenia różnica zasadnicza, bo status Polski Ludowej i republiki radzieckiej to jednak coś bardzo odmiennego, ale ogólnej oceny zagadnienia "Hitler, Stalin, a sprawa polska" to nie zmienia. Naród przetrwałby i w warunkach republiki radzieckiej. Dopisek I: Może jedno słówko o Twojej teorii "liderów i elit". Moim zdaniem da się stworzyć teorię prostszą i krótszą. Hitler chciał zlikwidować polskich liderów i elity, Stalin chciał, żeby się go słuchały i obawiały. Ten drugi stan byłby niewątpliwie upokarzający, ale dawał jakieś nadzieje na przyszłość. Pierwszy nie za bardzo. Dopisek II: A czy zamiary Stalina "sprzed i po" wobec tak wielokrotnie przeze mnie wzmiankowanych Bałtów były odmienne? Te same zamiary, taka sama możliwość realizacji przed 1941 i po 1944 (chyba przyznasz rację, że np. Zachód miał te narody w dalekim lekceważeniu, także Stalin nie musiał się wzdragać przed jakimkolwiek rozwiązaniem). I mamy fakt - przetrwanie owych narodów, z własną kulturą, świadomością i elitami. -
Jan Pawel II a zmiany w l. 80 tych.
Bruno Wątpliwy odpowiedział FSO → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
FSO, przypominam o wariancie trzecim: trzymamy mocno za twarz, utrzymując jednopartyjne rządy autorytarne (i nazywając je nadal socjalistycznymi, czy komunistycznymi), nie naruszamy spoistości całej radzieckiej strefy wpływów w Europie, a jednocześnie przystępujemy do twórczej budowy kapitalizmu w wersji chińskiej. Podstawowy błąd Gorbiego polegał na tym, że dał ludziom możliwość swobodnego wypowiadania się, nie ruszając zbytnio gospodarki. Gdyby ludzie radzieccy zaczęli w latach 80. pogoń za kasą, i widzieli tej pogoni sukcesy, guzik by ich obchodziło, że żyją w warunkach dyktatury. -
Niemcy czy Rosjanie?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Albinos → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Estończyków za "wojnę wyzwoleńczą" i późniejszych "leśnych braci" jeszcze bardziej. Stalin generalnie nie lubił wszystkich, łącznie z Gruzinami i samymi Rosjanami, ale jako pragmatyk nie zamyślał wszystkich wymordować, ani zamienić w Rosjan. Oczywiście większe szanse obrony własnej kultury miały narody posiadające własne republiki. Ale skoro przetrwała kultura wysiedlonych Tatarów Krymskich, to o polską byłbym raczej spokojny. Zamek w Trokach to raczej symbol potęgi Wielkiego Księstwa, "woda na młyn nacjonalistów litewskich" i niewiele ma wspólnego z kulturą ogólnoradziecką wg. Hryciuka. Nie pisaliśmy, że ZSRR w latach 1939-1941 akceptował obchodzenie świąt państwowych II RP, tylko że obchodzono daty związane ze znanymi postaciami naszej kultury. -
Jan Pawel II a zmiany w l. 80 tych.
Bruno Wątpliwy odpowiedział FSO → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
To fajnie, że się zgadzamy nieprawdaż? Choć akurat tego nie widzę. Ja stawiam tezę, że to Gorbi, Ty, że Roni i JP II. Jak przypuszczam, znowu będziemy polemizować o materiach niejako oczywistych. A bankructwo, rzecz względna. W połowie lat 70. Chiny pod wodzą KPCh były "bankrutem", przy którym ZSRR Czernienki stanowił przykład państwa mlekiem i miodem płynącego. 30 lat później Chiny pod wodzą tej samej partii szykują się do objęcia pozycji drugiego supermocarstwa. Gdyby Gorbi (lub kto inny) w okolicach 1985 r. zdecydował się nadal trzymać politycznie za twarz, ale ruszyć gospodarkę, Jan Paweł II i Roni by Polsce nie pomogli. Bylibyśmy w radzieckiej strefie wpływów. Niewiele mnie obchodzi, czy Gorbi był dobry, czy nie (choć niewątpliwie sprawiał wrażenie sympatycznego faceta), ważne, że stworzył określone możliwości. Trochę niechcący, ale to jest temat na odrębną dyskusję. Za głównego sprawcę zmian systemowych uważałbym go nawet wówczas, gdyby na śniadanie zjadał sałatkę z nastoletnich dziewic . -
Jan Pawel II a zmiany w l. 80 tych.
Bruno Wątpliwy odpowiedział FSO → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Dokładnie Gorbaczowa, który otworzył puszkę Pandory, a potem jej nie zamknął (i jego nie zamknęli, aż do momentu, kiedy już było "po ptakach"). KGB-owcy, jako ludzie wykształceni wiedzieli, jak świat wygląda i zapewne mościli sobie już nowe gniazdka, ale też było sporo takich, dla których Gorbi był zdrajcą. Całe szczęście, że nie wykonali zawczasu wyroku. Gdyby Gorbaczow miał inny pomysł na pierestrojkę, to system mógł przerodzić się w model chiński, wietnamski, koreański czy inny kubański. Ludzie radzieccy by wiele znieśli (BTW - demokracje zachodnie także). Jeszcze w 1991 w referendum gremialnie poparli istnienie zreformowanego ZSRR. W połowie lat 80. jeszcze nic nie było przesądzone. Wiemy, jak było, ale wcale tak nie musiało być. Papież mógł palić świecę w oknie, Reagan narzucać wyścig zbrojeń, Wałęsa skakać przez płot. Los maszynerii zasadniczo zadecydował się w Moskwie. A maszynistą-psujem był Gorbi (skądinąd niechcący). I jak Amen w pacierzu na Orła Białego zasługuje . Piękny wypis z księgi mitów polskich: Hameryka i Polski Papież "komunę załatwili" . ZSRR rzeczywiście przegrywał wyścig technologiczny, także w dziedzinie zbrojeń, ale i w tych warunkach miał wystarczającą ilość rakiet i wojska, by zagwarantować nienaruszalność granic imperium. Dziś Chińczycy mają nadal uzbrojenie raczej nie najnowszych generacji (choć czynią w tej materii rozliczne starania), a o krucjacie Zachodu dla wyzwolenia Tybetu nie słychać. A już taka Kuba w żadnym wyścigu nie bierze udziału, a sobie nadal przy swoim ustroju trwa. Operacja "bogaćcie się towarzysze", zamiast "pyskujcie towarzysze" była w czasach Gorbaczowa jak najbardziej do przeprowadzenia i spotkałaby się z poparciem istotnej części nomenklatury. I dziś pax sovietica mógłby trwać nadal, bo warunki chociażby surowcowe, czy kadrowe ZSRR miał do przeprowadzenia takiej operacji lepsze niż Chiny. I nadal żylibyśmy pod kontrolą, tyle że bardziej sympatycznego ZSRR, z którym Zachód by współżył równie mile, jak z Chinami. Nie można wykluczyć też wariantu innego, jakiegoś autarkicznego zamknięcia się i rządów neo-stalinowskich (KRLD w wersji makro). Czy po prostu dalszej wegetacji dotychczasowego ZSRR pod rządami nowego Breżniewa. Społeczeństwo radzieckie naprawdę wiele by wytrzymało. W połowie lat 80. nie było tam nastroju do eksplozji społecznej, ona została wywołana odgórnie. Jan Paweł II, a konkretnie jego wizyta w 1979 roku, mogła mieć pewien wpływ na powstanie "Solidarności". Tłumy uwierzyły w swoją siłę. I tyle. A, że "Solidarność" dla obalenia systemu w skali globalnej miała znikome znaczenie, to i rolę Jana Pawła II należy widzieć w takiej perspektywie. Zresztą realne oddziaływanie JP II na ludność innych krajów bloku i ZSRR było także znikome. Tam nie było katolickiej Polski, z tolerancyjną władzą ludową, potężnym Kościołem i narodowym kultem Jana Pawła II. Przeciętnego Rosjanina, NRD-owca, Bułgara, czy Czecha Jan Paweł II i jego poglądy za bardzo nie interesowały. Tak samo, jak nie przejmowali się za bardzo znanym posłaniem "Solidarności" do ludzi pracy Europy Wschodniej z 1981 r. To dzisiejsza bajeczka, że "zaczęło się w Polsce". Równie dobrze można napisać zaczęło się w Berlinie w 1953, w Budapeszcie 56', czy w Pradze 68'. Naprawdę "zaczęło się w Moskwie". Smutne, ale prawdziwe. -
Niemcy czy Rosjanie?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Albinos → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Don Pedrosso, Tomaszowi i Andreasowi powiedziałem już chyba wszystko co chciałem, ale ponieważ jesteś trochę "nowy" w tej dyskusji (notabene - cieszę się, że zabrałeś głos), chciałbym co nieco powtórzyć ze swoich opinii. Nikt nie twierdzi, że okupacja radziecka była sielanką, że np. wzrosła ilość szkół polskich i poziom nauczania w nich. Ale fakt pozostaje. Takie szkoły były, także na poziomie średnim. A np. na Uniwersytecie Lwowskim Polacy wykładali po polsku, a nawet byli dziekanami (np. znany Ci na pewno Banach). Działały teatry, w których można było zobaczyć polskie sztuki (nie tylko propagandówki). Oprócz propagandowej szmiry, w gazetach pojawiały się takie opracowania, jak Boya o literaturze francuskiej. Odnotowywano rocznice z postaciami znanymi z polskiej kultury. A to wszystko w warunkach, gdzie przecież oficjalnie miały być to ziemie ukraińskie, białoruskie, czy litewskie. W warunkach okupacji niemieckiej raczej nie można sobie wyobrazić wykładów uniwersyteckich w języku polskim, a jak wyglądała literatura i sztuka - wystarczy przeczytać książkę Szaroty "Okupowanej Warszawy...". I to jest w sumie trafne spostrzeżenie. Z tym, że Stalinowi zapewne nie chodziło tyle o ideologię, a po prostu podporządkowanie polityczne. Ideologia była pretekstem i środkiem zarazem. Zawsze musimy odróżniać dwie sprawy - stosunek dyktatorów do II RP i do Polski i Polaków jako takich. Jeżeli oceniamy tylko tą pierwszą kwestię, to możemy dojść do wniosków takich, jak Tomasz i Andreas. Bo fakt, faktem - ani Stalinowi, ani Hitlerowi nie zależało na odtworzeniu II RP. Natomiast ich stosunek do Polski i narodu polskiego był jednak diametralnie inny. Taki, jak w powyższym cytacie. Tu jednak popełniasz błąd Don Pedrosso. Przypomnę jeden mój argument. Pochlebiam sobie, że dobrze znam sytuację na Litwie, Łotwie i w Estonii. Kraje, ludzi. Tam okupacja (tak to oficjalnie nazywają) trwała nie 25, ale ok. 50 lat. I w warunkach bardzo trudnych. Dodajmy, że kolaboracja z Niemcami była tam dalece "rozwinięta", a przez lata całe po 1944 r. trwała tam walka partyzancka, a jak wiadomo tow. Stalin w takich przypadkach reagował dosyć ostro. I co? Czy rezultat był taki, jaki napisałeś? Całe pokolenia opuszczały tamtejsze szkoły, ucząc się oczywiście o wyższości ZSRR i systemu, ale także o własnych wieszczach narodowych, którym stawiano skądinąd pomniki. Choć szkoła PRL-owska była o niebo lepsza, to przecież i radziecko-litewskie, czy radziecko-estońskie szkoły nie opuszczali ludzie wyzuci z poczucia świadomości narodowej, czy dumy z własnej kultury. Czego dali dowód na przełomie lat 80. i 90. Powstawały wartościowe, niestety prawie nieznane w Polsce dzieła literackie. Inne dzieła kultury. Te narody w czasach radzieckich naprawdę nie były martwe. Dbano o dawne dobra kultury narodowej. Oczywiście nie zawsze i wszędzie, ale zwróć uwagę, kiedy został np. odbudowany zamek w Trokach? Tak, tak, główne prace rekonstrukcyjne przeprowadzono jeszcze za życia Stalina. Niekiedy udawało się nawet poszerzyć zakres narodowego posiadania (dużo zależało tu od lokalnych władców). Przecież lituanizacja Wilna to czasy radzieckie. Nawet przynależność do partii, mało tego - nawet kariera w partii nie musiała tam oznaczać poniechania troski o własny naród, czy zanik świadomości narodowej. Vide - Snieckus na Litwie. Wielu litewskich Polaków powie Ci, że Litwin zawsze był najpierw Litwinem, dopiero potem członkiem KPL. Oczywiście, byli i "odszczepieńcy", ale charakter zjawiska był właśnie taki, jak napisałem. Także teoria, że gdyby dzięki jakiemuś tragicznemu splotowi wydarzeń stalibyśmy się 17 republiką to zaczęlibyśmy po 25 latach mówić po rosyjsku jest do obalenia na zasadzie wręcz empirycznego dowodu. Nawet, gdyby utrzymała się granica z 28 września 1939 r. polskość kresowa by nie zginęła ze szczętem. Po dowód możemy jechać do Ejszyszek, czy Solecznik. Polski język, kultura, świadomość narodowa przetrwały tam, mimo że prawie cała polska inteligencja stamtąd wyjechała po II wojnie. Czyli znowu mamy wręcz empiryczne potwierdzenie. -
Przychodzi mi do głowy jeszcze zachodnioniemiecki "Titanic". LINK. A, jeszcze był "Kowalski" (już nie istnieje). To zapamiętałem tylko z racji nazwy. Znalazłem stronę funclubu. LINK. Wpisz może do niemieckojęzycznej Wikipedii lub Google Satiremagazin, Satirezeitschrift, czy Satire. I np. rok 1989. Coś powinieneś znaleźć. Dopisek: ten link może trochę pomóc.
-
Fakt, "Skorpion" był rzeczywiście ślepą uliczką, natomiast - moim skromnym zdaniem - pewne szanse eksportowe posiadałby uzbrojony "Orlik". Istnieje rynek samolotów przeciwpartyzanckich, czy "bojowych dla najuboższych", wskazują na to sukcesy komercyjne "Tucano". Ponadto, przy wszystkich oczywistych niedostatkach "Irydy", chyba jednak zbyt pochopnie odpuściliśmy sobie możliwość skonstruowania własnego, odrzutowego samolotu szkolnego. I tu jakieś szanse na eksport by były. Hindusi zdaje się swoje "Iskry" wspominają z sentymentem.
-
Jan Pawel II a zmiany w l. 80 tych.
Bruno Wątpliwy odpowiedział FSO → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Nie tak dawno słyszałem wypowiedź L. Wałęsy odnośnie do upadku muru berlińskiego. 50 procent wkładu w obalenie muru miał mieć Jan Paweł II, 30 proc. "Solidarność" (i Lech Wałęsa), inni może 20 proc. Bardzo polono-, watykano-, tudzież Wałęso - centryczne spojrzenie. Niestety, dla naszej mitologii narodowej, to jednak był Gorbaczow. Inni może 20 procent. -
Ale gdzie tam, wszakże opatruję informację terminem "zbyt alarmistyczna". Śpij spokojnie, dopóki komornik nie załomoce do drzwi i nie przyjdzie zająć Ci dom, ten w którym mieszkasz . Pytanie, czy przerobimy wariant argentyński jest ciekawe i jakby nas bezpośrednio dotyczące, a ekspertów mamy dużo i różnych, natomiast rozmaite dane i opinie podaję tu gwoli porównania dokonań III RP w materii zadłużania z osiągnięciami niejakiego E. G. A wnioski niech wyciąga każdy swoje. Ale Gregski, zostań jednak.
-
I kolejna informacja dot. porównania polityki kredytowej Gierka i współczesnego nam państwa. Może znowu zbyt alarmistyczna, ale warto przeczytać, zanim uznamy, że działalność ekipy Gierka w tym zakresie miała jakiś skrajny wymiar. Źródło cytatu - strona internetowa: http://biznes.onet.pl/nasze-wnuki-beda-ban...4,1,prasa-detal.
-
Opowiadania na faktach o UB
Bruno Wątpliwy odpowiedział K.Wachowiak → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Interesuje mnie jedna kwestia. W wielu przypadkach rola milicji, a nawet UB, na Ziemiach Odzyskanych, czy generalnie w zachodniej Polsce, była postrzegana przez społeczeństwo inaczej, niż np. na ogarniętym walkami bratobójczymi wschodzie (choć i tam nigdy opinia społeczna nie stanowiła antykomunistycznego monolitu, czego dowodem są rzeczywiste wyniki referendum z 1946 r.). Sam słyszałem swego czasu kilka opowieści o tym, że osadnicy na Dzikim Zachodzie po prostu cieszyli się z pojawienia się "bezpieczeństwa", bo rzeczywiście oznaczało to bezpieczeństwo od band rabunkowych, maruderów, lumpów wszelakiej maści i autoramentu, czy od - wyolbrzymianego skądinąd - podziemia niemieckiego itp. Ochronę zakładów pracy i domów przed masowym szabrem. Kobiet przed gwałtem itp. Może, tytułem równoważenia skrajności, także ten wątek warto zaznaczyć? UB-ek w Szprotawie chyba raczej nie miał do czynienia z walką z podziemiem zbrojnym na wielką skalę, a z innymi problemami. -
"Rosomaki" to pojazdy udane, aczkolwiek nie wiem, czy dla naszej armii ich zakup (w takiej liczbie) był pierwszoplanową potrzebą. Czy raczej te pieniądze nie powinny być wydane na śmigłowce, obronę plot., czy dodatkowe samoloty. "Twarde" i "Leopardy" reprezentują standard sprzed paru ładnych lat, ale po modernizacji (chociażby "Twardych" do standardu "Malajów") mogą służyć jeszcze dziesięciolecia. Pytanie kto, kiedy i za co zmodernizuje. I czy w ogóle. Program modernizacji BWP ("Puma") sobie umarł, zatem olbrzymia ilość gąsienicowych bojowych wozów piechoty WP trąci już mocno myszką i w warunkach współczesnego pola walki wiele nie zdziała. Generalnie jest chyba lepiej niż z marynarką, czy obroną plot., a także lotnictwem, ale bez rewelacji.
-
Twój post Korchor zostanie najprawdopodobniej przeniesiony do działu "pomocowego". Teraz tylko ad hoc: Z jakiego okresu? Np. w latach 1848-1944 wychodził "Kladderadatsch". 1872-1933 "Ulk". W latach 1928-1933, potem w NRD wychodziło czasopismo "Eulenspiegel". Wychodzi i dziś - link do strony "Eulenspiegel".
-
Opowiadania na faktach o UB
Bruno Wątpliwy odpowiedział K.Wachowiak → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Po namyśle zdecydowałem się napisać kolejny post, gdyż być może Autor został zbyt krytycznie i ironicznie potraktowany. A miał dobre intencje, chcąc zapoznać nas ze swoim dziełem. Jeżeli czyta nasze forum, to przepraszam. Ale z drugiej strony, jeżeli umieszcza się odnośnik do swojej opowieści na forum historycznym (z zachętą do czytania), to można spodziewać się głosów krytycznych. Natomiast ad meritum. Możliwości są dwie. Albo Autor rzeczywiście znalazł zmęczonego życiem, chcącego wyrzucić z siebie winy starego UB-ka i po prostu spisał jego opowieść. Jest to - moim zdaniem - mało możliwe, ale wykluczyć takiego faktu nie można. Jeżeli tak, to nie ma co Autora krytykować. To były UB-ek mógł mylić fakty, czy koloryzować opowieść swojego życia. Jeżeli natomiast "opowieść oparta na faktach" oznacza dzieło wyłącznie samego Autora, poparte tylko jakimiś poszukiwaniami w bibliotekach, czy fragmentami usłyszanych relacji, to - w mojej ocenie - rezultat razi schematyzmem. Postać UB-eka jest idealnie stereotypowa. Można powiedzieć, że dokonano próby ustalenia archetypu negatywnej postaci. Ojciec pijak, własny alkoholizm itp. itd. Wizja nadaje się niewątpliwie do czytanki dla dzieci o "złych UB-ekach", ale ludzi, którzy chcą postrzegać historię w całej jej złożoności taki schematyzm może razić. -
Niemcy czy Rosjanie?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Albinos → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Nie, najprawdopodobniej to nie Stalin. Ten zawsze uważał co mówi. Przypisuje się mu powszechnie powiedzenie "Śmierć jednego człowieka to tragedia, milionów - to statystyka", ale jest to fikcją, gdyż słowa te pochodzą z eseju Kurta Tucholsky'ego z początku lat 30., a potem zostały użyte w powieści Ericha Marii Remarque'a "Czarny obelisk" (lata 50.). W odniesieniu do I wojny. Daruj, ale kończę już z mojej strony dyskusję, bo tracę poczucie jej sensu. -
Opowiadania na faktach o UB
Bruno Wątpliwy odpowiedział K.Wachowiak → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Co do samej opowieści "opartej na faktach" (zakładając, że Autor ma możliwości dalszej obróbki tekstu): W kolejnych wydaniach rozważyć można wprowadzenie większej ilości dopustów Bożych, spadających na bliskich i znajomych za sprawą UB-eka (in spe). Mógłby np. podpalić stodołę z dziećmi sąsiada, utopić siostrzenicę itp. O, właśnie, tu przydałoby się trochę konsekwencji. Może nie wszystkie, ale jedną. Wątek rodziny patologicznej można uwypuklić. Np. o molestowanie seksualne. To bardzo słuszna koncepcja, bo wiadomo, że każdy komuch to pijak. I nie od dziś jest oczywiste, że zasadnicza różnica pomiędzy żołnierzami wyklętymi a UB-owcami polegała na tym, że ci pierwsi stronili od alkoholu. Wątek spokojnie można rozwinąć o opisy kilku libacji w ekstremalnym stylu. Sugerować można używanie "polskiej łaciny", oczywiście wykropkowanej, czy wypikowanej. Wiadomo bowiem, ze UB-ecy strasznie bluzgali, a ci, do których strzelali wcale nie. Sugeruję np. wersję: "K..., je..., chlałem i du..., oraz rozwalałem ludzi". Sugerować można używanie większej ilości usterek językowych w relacji UB-eka w rodzaju powyższego "chodź". Luki w wykształceniu wśród przedstawicieli tego środowiska były gigantyczne. Termin "ludność mieszana" jest niebyt jasny. Może sugerować, że chodzi o mulatów, czy metysów. Dziękuję, wnoszę o kontynuację. I bardzo proszę nie zrażać się naszym malkontenctwem .