Skocz do zawartości

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Zawartość

    5,654
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy

  1. Niemcy czy Rosjanie?

    Nie, najprawdopodobniej to nie Stalin. Ten zawsze uważał co mówi. Przypisuje się mu powszechnie powiedzenie "Śmierć jednego człowieka to tragedia, milionów - to statystyka", ale jest to fikcją, gdyż słowa te pochodzą z eseju Kurta Tucholsky'ego z początku lat 30., a potem zostały użyte w powieści Ericha Marii Remarque'a "Czarny obelisk" (lata 50.). W odniesieniu do I wojny. Daruj, ale kończę już z mojej strony dyskusję, bo tracę poczucie jej sensu.
  2. Opowiadania na faktach o UB

    Co do samej opowieści "opartej na faktach" (zakładając, że Autor ma możliwości dalszej obróbki tekstu): W kolejnych wydaniach rozważyć można wprowadzenie większej ilości dopustów Bożych, spadających na bliskich i znajomych za sprawą UB-eka (in spe). Mógłby np. podpalić stodołę z dziećmi sąsiada, utopić siostrzenicę itp. O, właśnie, tu przydałoby się trochę konsekwencji. Może nie wszystkie, ale jedną. Wątek rodziny patologicznej można uwypuklić. Np. o molestowanie seksualne. To bardzo słuszna koncepcja, bo wiadomo, że każdy komuch to pijak. I nie od dziś jest oczywiste, że zasadnicza różnica pomiędzy żołnierzami wyklętymi a UB-owcami polegała na tym, że ci pierwsi stronili od alkoholu. Wątek spokojnie można rozwinąć o opisy kilku libacji w ekstremalnym stylu. Sugerować można używanie "polskiej łaciny", oczywiście wykropkowanej, czy wypikowanej. Wiadomo bowiem, ze UB-ecy strasznie bluzgali, a ci, do których strzelali wcale nie. Sugeruję np. wersję: "K..., je..., chlałem i du..., oraz rozwalałem ludzi". Sugerować można używanie większej ilości usterek językowych w relacji UB-eka w rodzaju powyższego "chodź". Luki w wykształceniu wśród przedstawicieli tego środowiska były gigantyczne. Termin "ludność mieszana" jest niebyt jasny. Może sugerować, że chodzi o mulatów, czy metysów. Dziękuję, wnoszę o kontynuację. I bardzo proszę nie zrażać się naszym malkontenctwem .
  3. Opowiadania na faktach o UB

    Odnośnie do postu ak_2107: Nie jest jasne, czy jest to li tylko twórczość autorska, czy rzeczywiście Autor oparł słuchowisko na jakieś relacji. To drugie, biorąc pod uwagę pewne charakterystyczne elementy konstrukcji opowieści jest dla mnie wątpliwe, ale wykluczyć całkowicie tego nie można. Tak, czy inaczej, mimo że w słuchowisku są pewne usterki merytoryczne, a wątek dydaktyczno-propagandowy dosyć ewidentny, to sugeruję posługiwanie się słowem "pomyliło", zamiast jakiś kropek. Tak będzie bardziej elegancko. Słabo widać, ale coś mi zalatuje P-64. Tak samo czapka i spodnie "galife" trącą NRD. Ale naprawdę słabo widać i może się czepiam. Można zasugerować kalesony, są ponadczasowe. Także przesłuchiwany lepiej wyglądałby w siatkowym podkoszulku, a nie t-shircie. Zasugerować można także zastosowanie dużej ilości krwi. To robi wrażenie.
  4. Polskie uzbrojenie

    To prawda, gorszy jest też Grippen. Natomiast zawsze pozostaje problem ekonomiczności zakupu w kontekście potencjalnego przeciwnika. Jak rozumiem, dziś zakładamy - słusznie, czy nie, to inna sprawa - tylko ewentualne zagrożenie z jednej strony. Czy np. w takich warunkach lepszy nie byłby zakup Grippenów, z realnym a nie wirtualnym offsetem, skoro i tak mogłyby być równorzędnymi przeciwnikami maszyn, a którymi potencjalnie mogłyby walczyć. Z MiG-iem, czy Su jest oczywisty problem polityczny w aktualnej sytuacji, ale - jeżeli potrafilibyśmy rozwiązać problem części zamiennych - to w ww. kontekście rozwiązanie wcale aż tak głupie by nie było. A tak ogólnie. Problem z nami polega na tym, że nawet nie mamy wizji rozwoju sił zbrojnych, a tym bardziej rozsądnych w danej sytuacji zakupów. A długo już na sprzęcie sprzed 30 lat się nie pojedzie i pojawi się problem zapaści technologicznej. Co już właściwie widać w marynarce, która powoli idzie na dno. W przenośni oczywiście.
  5. Niemcy czy Rosjanie?

    Znowu to samo. Obie strony popełniały zbrodnie, na różne sposoby. Nikt tu zbrodni radzieckich nie neguje. Problem leży w skali i w ostatecznym zamiarze. Ostateczną skalę statystyczną zbrodni radzieckich znamy, bo wystarczy podać przykład Litwy, Łotwy i Estonii. Te narody swoje wycierpiały, ale żaden z nich nie wyginął, tudzież nie zanikła jego kultura. Skala zamiarów niemieckich jest widoczna na przykładzie Holocaustu i poligonu próbnego - czyli Zamojszczyzny. Także Tomaszu, to nie jest "wsio rawno", bo będąc Polakiem pod trwałą okupacją radziecką miałbyś olbrzymie szanse przeżyć, pod trwałą okupacją niemiecką by Cię nie było. Nie za bardzo widzę związku z tematem? Nie rozmawiamy na temat sensu kolaboracji, tylko zagrożenia ze strony okupantów. Przyzwolenie (np. władz emigracyjnych) na podpisywanie volkslisty na innych terenach (czyli jak rozumiem GG) nie było potrzebne, bo w tym czasowym rezerwacie dla podludzi Niemcy nie prowadzili w istotnym zakresie tego typu akcji germanizacyjnej. I nie należy się spodziewać, aby na większą skalę ją prowadzili podczas "ostatecznego rozwiązania problemu polskiego". Kolaboracja może pojawić się wówczas, gdy okupant chce tej kolaboracji. W GG naród panów nie był właściwie zainteresowany w instytucjonalnej kolaboracji z nim mierzwy ludzkiej tam zamieszkującej. Zresztą, jak się dobrze zastanowić, przypomniane przez Ciebie volkslisty na ziemiach włączonych do Rzeszy (przynajmniej na Pomorzu, czy Śląsku), czy paszportyzacja na obszarze ZSRR, chyba nie do końca odpowiadają typowemu pojęciu kolaboracji. Ale to już inna historia, która do naszej dyskusji ma się nijak (jak cały problem sensu kolaboracji, podniesiony przez Ciebie).
  6. Niemcy czy Rosjanie?

    Tuszę, że przy wejściu do komory gazowej byś jednak zmienił zdanie i wolałbyś skromny byt chłopa kołchozowego z okolic Ejszyszek? Z właściwych części. Powoli kończę, bo chyba już nic nowego sobie nie powiemy. Życzę dobrej nocy .
  7. Polskie uzbrojenie

    Nie potępiam w czambuł dokonań technicznych człowieka radzieckiego w dziedzinie uzbrojenia. Wiele z nich przeżywa drugą młodość i karierę (jak Mi-17). Ale na ile skuteczna jest dziś obrona plot. made in USSR pokazały konflikty w Jugosławii, czy w Iraku. Na tle Asterów, rakiet Mica, Iris, czy amerykańskich dokonań, to jednak już nie ta epoka cywilizacji elektronicznej. Jeżeli ten sprzęt ma jakikolwiek jeszcze sens istnienia, to w kontekście konfliktu ze wschodem. Krótkotrwałego, bo dłużej się nie da, z oczekiwaniem na niezwłoczną pomoc. A, że żaden konflikt dziś nie ma w naszym regionie większego sensu - to już inna sprawa. Natomiast istnienie sprawnej armii - i owszem.
  8. Niemcy czy Rosjanie?

    A kto napisał, że sielanka, mój miły Tomaszu N. Nie dyskutujemy, który z reżimów dawał Polakom optymalne możliwości rozwoju społecznego, ekonomicznego, kulturowego itp., tylko - który był w ostatecznym rozrachunku bardziej groźny. Jeżeli wolisz perspektywę komory gazowej od bytowania w stylu radzieckich Solecznik, czy innych Ejszyszek, mogę tylko podziwiać Cię za deklarowaną konsekwencję, ale jej nie podzielam. Niezbyt to jasne (i dwuznaczne cokolwiek). Może doprecyzuj . Ja się nie obrażę, bo wiem, że stary jestem i tak szans nie mam.
  9. Polskie uzbrojenie

    Samolot myśliwski także. Nadal produkowane są konstrukcje z lat 70. (i mają się całkiem dobrze, jak "nasz" F-16), bo została z nich w praktyce tylko skorupa. Jak nie będzie skoku elektronicznego, to "umobilnienie" pomoże tyle co puder na... Jest źle, ale nie beznadziejnie, gdyż nasza sytuacja geopolityczna wygląda jednak trochę lepiej, niż w czasie II wś. Co nie oznacza, że możemy dać sobie spokój z armią. Tym bardziej, że aspiracje mamy prawie mocarstwowe (Irak, Afganistan itp.).
  10. Niemcy czy Rosjanie?

    Tożsamości celów strategicznych tych reżimów w stosunku do Polaków nigdy nie było, ale nie mam zamiaru pisać tego samego po raz kolejny. Odpowiedź prosta, jak konstrukcja cepa. W najgorszym przypadku etnicznie polskie obszary wyglądałyby tak, jak dziś regiony solecznicki i wileński. A raczej lepiej - z polskiego punktu widzenia - bo polska inteligencja masowo by nie wyjeżdżała do Polski w latach 1944-1946. Czy (uwzględniając trwałość rozwiązań granicznych) Stalin utworzyłby jakąś karłowatą polską 17. republikę, republikę autonomiczną, czy obwód autonomiczny, pozostaje kwestią gdybania. Wiele zależałoby od stosunków ZSRR z Niemcami, im byłyby bardziej chłodne, tym prawdopodobieństwo 17. republiki w wersji mini by wzrastało. Inna sprawa, że ani Hitler, ani Stalin nie zakładali wieczystego pokoju na linii rozgraniczenia z 28 września 1939 r.
  11. Sprawa Pani Trawny

    Tylko szybkie ad vocem - tak jest do dziś. Konstytucja niemiecka nadal określa (art. 116), że Niemcem jest ten (tzn. ma prawo do obywatelstwa RFN), który miał obywatelstwo niemieckie 31 grudnia 1937 r. (i oczywiście zasadę stosuje się konsekwentnie do potomków takich osób).
  12. Konkurs- prośba o pomoc

    A masz jakieś przypuszczenia? Na pewno są tu skłonni do pomocy, ale musisz się najpierw sam trochę postarać.
  13. Ekspansja kolonialna- prośba o pomoc

    Rozumiem, że chodzi o ekspansję kolonialną Francji (bo "we Francji" niezbyt tu pasuje). Zacząłbym od Wikipedii (link), nauczyciel może nie spadnie z krzesła, ale na początek może być (oczywiście jeżeli nie przepiszesz tego słowo w słowo, tylko uczynisz osnową swojej własnej pracy). A potem biblioteka (historie: Francji, Indochin, Kanady, Afryki etc.), jeżeli rzeczywiście chcesz, aby spadł z krzesła z wrażenia.
  14. Niemcy czy Rosjanie?

    Boya musisz sobie wyobrazić, bo akurat pisał o literaturze francuskiej w czasach radzieckich. A poza tym bardzo mi go szkoda, bo strata dla polskiej kultury olbrzymia. "Czerwony Sztandar" był pismem o jednoznacznym obliczu propagandowym (nawiasem mówiąc ukazały się o nim ciekawe książki w III RP). Nic ciekawego, a raczej obrzydliwego (o "Cz. Sz." oczywiście mowa). Ale - albo skupiamy się tylko na poszczególnych przypadkach i opisujemy jakie były obrzydliwe, czy fajne, albo próbujemy zrekonstruować całość obrazu dot. stosunku Niemiec i ZSRR do Polski i Polaków oraz naszej kultury. W Wilnie, czy Lwowie w najczarniejszych latach 1939-1941 było możliwe wystawianie polskich sztuk (tych tradycyjnych, nie tylko "Domku z kart"), pisanie o Mickiewiczu, wykładanie przez Polaków na Uniwersytecie. Polskie zespoły muzyczne jeździły po ZSRR promować polskie utwory. Polacy w Warszawie mogli natomiast ewentualnie pooglądać sobie teatrzyki z pornograficzną szmirą (odsyłam do Szaroty). To pokazuje, że stalinowski ZSRR godził się na fakt posiadania przez Polaków odrębnej kultury, czy narodowości (choć miał zamiar solennie i bardzo brutalnie pilnować, aby rzeczeni Polacy zbytnio nie podskakiwali). Niemcy w tej materii mieli nieco inną opinię.
  15. Jerzy Wartak

    PRL czy III RP, biografie - czy? Trudno powiedzieć - w razie czego proszę o przekierowanie. Mam dosyć grubą skórę i stępioną latami obserwacji życia politycznego wrażliwość, ale artykuł J. Dziadula o Jerzym Wartaku w ostatniej „Polityce” („Nadstawianie policzka”) mnie „ruszył”. Jeden z przywódców strajku w Wujku. Poważnie potraktował swoje chrześcijaństwo, przesłanie Jana Pawła II i szok po jego śmierci. Zabiegał o pojednanie z Jaruzelskim. Do tego - „(…) drażni, że obdziera Wujka z mitu, mówi publicznie o przypadkowości zdarzeń, że jego strona nie składała się z samych aniołów. – Może ma trochę racji, ale idzie pod prąd, przeciw tym, którzy w tragedii kopalni nadają symbolikę prawie drugiego Katynia, a jej wymiar widzą w kategoriach kolejnego powstania śląskiego – dodaje były działacz związku” (z artykułu J. Dziadula). Wartaka spotyka ostracyzm. Czy tak naprawdę nie możemy oddać cząstki sprawiedliwości drugiej stronie, nie umiemy przebaczać? Ile w tym wszystkim czystej polityki, ile prawdziwych uczuć?
  16. Polskie uzbrojenie

    Pozwalam sobie pozostać w przekonaniu, że Osy, Newy i Kuby odstają dosyć mocno od aktualnej mody w tej dziedzinie. Jaka będzie ich modernizacja i kiedy, Bóg raczy wiedzieć. A perspektywy nowego sprzętu w zakresie obrony plot. średniego i dalekiego zasięgu i tak nie widać i nie słychać. A byłby to - moim zdaniem - sensowniejszy wydatek nawet od (skądinąd niezłych) Rosomaków. Arek, Ty tak na serio, czy to jakiś kawał jest? O, i to jest konstruktywna propozycja . Odpuścić sobie całkowicie lotnictwo myśliwskie. Niech nas bronią pary dyżurne z innych państw NATO.
  17. Niemcy czy Rosjanie?

    Nie wykręcaj kota ogonem Tomaszu N. Wiesz o co chodzi w tej dyskusji. Dla Ciebie specjalnie wróciłem na "stronę tytułową". Albinos tam rzeczywiście napisał "Kto według Was był w okresie II WŚ większym zagrożeniem dla Polski" (tzn. Niemcy, czy Rosjanie), ale przecież od tego momentu cały nasz słowotok toczy się wokół generalnego zagrożenia ze strony Niemiec hitlerowskich i stalinowskiego ZSRR, a nie tego ile było indywidualnych przypadków pogłaskania polskich dzieci po głowach i podarowania im chleba przez Niemców, czy Rosjan. Przykład W. Hosenfelda jest szlachetny, acz dosyć odosobniony, i niewiele do powyższej dyskusji wnosi. W każdym razie gdyby ruszyła polska kolejka do gazu, Hosenfeldów na pewno by nie starczyło "abyśmy doczekali końca".
  18. Jerzy Wartak

    Faktycznie, zostałoby niewiele. Przynajmniej w wymiarze intelektualno-programowym. A tak mamy zdrowe poczucie wyższości moralnej i legitymizacji do sprawowania władzy.
  19. Jerzy Wartak

    Wujek to 16 grudnia, wyjście z Piasta 28 grudnia. Prawie dwa tygodnie zajęło zatem górnikom przetrawienie decydującej Twoim zdaniem wiadomości. Jakbyś miał rację - to z Ziemowita i Piasta górnicy wylecieliby pędem 17, może 18 grudnia. Nadal nie widzę jakichkolwiek przesłanek, które miałyby uzasadniać i udowadniać zainteresowanie władzy przelewem krwi w Wujku. Chyba, że zaczniemy tworzyć koncepcję spisku przeciwko Jaruzelskiemu - tzn., że komuś z twardogłowych i proradzieckich zależało na usunięciu miękkiego WJ za pomocą eksplozji społecznej wywołanej ofiarami z Wujka. Którą należałoby stłumić bez jaruzelskich rękawiczek, tylko w dobrym czekistowskim stylu. Wówczas Twoja teoria ma ręce i nogi. Inaczej nie. To nie udowadnia, że władza była zainteresowana strzelaniną, tylko że - o ile jest to prawdą - iż nie chciała aby jej funkcjonariusze poszli siedzieć. Spora różnica. Jeżeli władza wprowadza stan nadzwyczajny, to jest jasne, że musi dbać o lojalność swoich funkcjonariuszy. Skazanie ich to najgorszy sposób na utrzymanie takiej lojalności, tudzież efektywności. Tym bardziej należy mieć szacunek do Kiszczaka i Jaruzelskiego, że jednak przy sprawie Popiełuszki nie kierowali się tą przesłanką.
  20. Niemcy czy Rosjanie?

    No nie, oczywiście Tomaszu, dałeś doskonały dowód (nazwijmy go exemplum Szpilman, skoro nam się tak ładnie łacina tu przewija), że za Adolfa równie dobrze można było rozwijać kulturę polską, jak za Stalina. Oj, chyba trafiłem. Fakty, które przedstawiłem, a które miały miejsce w najgorszym czasie okupacji radzieckiej, były niewyobrażalne w warunkach okupacji niemieckiej. A o szansach na przetrwanie narodu i kultury w warunkach dwóch dyktatur tu zdaje się rozmawiamy. A chcesz pisarzy? Proszę. Wyobrażasz sobie Boya snującego naukowo-pisarskie rozważania np. na temat literatury francuskiej w "Nowym Kurierze Warszawskim"? Cały czas krążymy wokół jednego. Stalin nie miał zamiaru zlikwidować Polaków, czy ich kultury. Miał zamiar nas podporządkować. Hitler miał zamiar nas unicestwić (razem z kulturą, choć zdaje się zdaniem nazistów takowej nawet nie posiadaliśmy).
  21. Niemcy czy Rosjanie?

    Wątek jak najbardziej zacząłem, ale po prostu nie zrozumiałem sensu Twojego uzupełnienia do niego. Co ma wspólnego los Szpilmana, ukrywającego się jak zaszczute zwierzę najpierw w Warszawie, potem w jej ruinach, z moim przykładem na możliwy rozwój kultury narodowej (dodajmy - sponsorowany przez państwo) nawet w czasach najgorszego stalinizmu w Estonii?
  22. Niemcy czy Rosjanie?

    Taak, a w teatrzykach warszawskich w czasie GG grano zapewne "Krakowiaków i górali" i obchodzono rocznicę urodzin Mickiewicza. A przyszła p. Anders, gdyby znalazła się pod niemiecką okupacją, miałaby szanse występować z koncertami promującymi polską pieśń w całej III Rzeszy. A i oczywiście Banach miałby możliwość wykładać na Uniwersytecie Warszawskim.
  23. Sprawa Pani Trawny

    Właśnie ak_2107, sprawę należy chyba widzieć w szerszym kontekście. Ot, jedna z konsekwencji zmiany systemu. O której nikt nie myślał 20 lat temu. A teraz puka do wielu drzwi. Znalazłem wywiad z p. Trawny (Link do strony). Mówi o "dodatkowych pieniądzach za pozostawiony majątek", o które pytała w urzędzie niemieckim. Nie jest to za bardzo jednoznaczne. Obywatelstwo (i ewentualnie jego zwrot) nie zmienia chyba jej sytuacji prawnej jako właścicielki. Fakt, że Niemcy posiadają szereg dyskusyjnych regulacji (jak ta o obywatelstwie), nie tłumaczy naszej nieudolności i nie zwalnia nas z utrzymywania standardów państwa prawa. I nadal upierałbym się, że - jeżeli już - to nie sąd, ale reszta aparatu państwowego nawaliła w tej sprawie.
  24. Niemcy czy Rosjanie?

    Jak rozumiem ukrywanie się jednego kompozytora w ruinach stolicy, permanentnie zagrożonego śmiercią, to kontrargument dla ww. twórczości i działań Erneskasa dla dobra kultury estońskiej w czasach stalinowskich. Tomaszu, to traci sens. Napisz po prostu: "Uważam, że Stalin stanowił takie samo zagrożenie dla Polski i Polaków jak Hitler". Dasz dowód jednoznacznych przekonań, i starczy.
  25. Sprawa Pani Trawny

    Mocne słowa. Zastanawiam się jednak, czy polski wymiar sprawiedliwości miał inne wyjście, w sytuacji, gdy p. Trawny rzeczywiście przysługiwało prawo własności. A przypuszczam, że kto jak kto, ale SN sprawę zbadał wnikliwie. Pod względem, hmmm - nazwijmy go moralnym (choć to nie za dobre słowo), sprawa jest oczywiście trochę złożona. Państwo Trawny uzyskali w latach 70. możliwości, o których marzyły miliony Polaków - zgodnego z prawem wyjazdu z Polski i zarabiania na Zachodzie, czyli osiągnięcia zdecydowanie wyższego standardu życia. Dodajmy - przy pomocy państwa zachodnioniemieckiego, łożącego na przesiedleńców. Z tego co wiem, losem nieruchomości się nie przejmowali, a klucze do niej oddali wójtowi czy sołtysowi. I rzeczywiście przypomniano sobie o nieruchomości po latach. Ale prawo ignoruje zasadniczo cechy osobiste właściciela, przesłanki, którymi się kieruje, i oczywiście - narodowość. Przysługuje ci prawo własności, albo nie. Proste prawa kapitalizmu, a nawet wcześniejsze od kapitalizmu. Czy czasem Wolfie, pretensje nie powinieneś kierować do polskich władz (innych niż sądownicze), które nie dokonały odpowiednich działań, także legislacyjnych. Ale z drugiej strony, jakby to miało wyglądać - "Państwo Polskie gwarantuje każdemu prawo własności, ale z wyjątkiem Niemców". Brzmi absurdalnie. Tego nie jestem pewny, ale zdaje się p. Trawny wystąpiła o takie odszkodowanie, ale go nie uzyskała, bo poradzono jej (w Niemczech) dochodzenie prawa własności. A jej uczucia narodowościowe dla sądu nie mają znaczenia. A może po prostu patrzeć na te sprawy, jako na oczywistą konsekwencję zmiany ustroju (i niedbalstwa odpowiednich polskich władz). I modlić się, aby polskie władze nie wykombinowały zmian legislacyjnych, które umożliwią dochodzenie własności także tym "wczesnym przesiedleńcom", którzy polskiego obywatelstwa nigdy nie posiadali. Bo w tym przypadku chodziłoby o 1/3 Polski.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.