-
Zawartość
5,693 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Czy komuniści mogli nie oddawać władzy w 89 roku?
Bruno Wątpliwy odpowiedział arnold → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Muszę przyznać, że pogląd powyższy, aczkolwiek kontrowersyjny, jest nader jasny. Anno Domini 2010 żyjemy sobie w państwie rządzonym przez komunistów. Interesująca koncepcja, wszakże jak się do tego mają masoni? -
Nowomowa w III RP
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Interesująca jest także kariera w III RP terminów "galeria" i "świat", używanych w nazwach sklepów. -
Oj Gregski, koledzy się męczą, dyskutują w pocie czoła, piszą mądre rzeczy, a ty ich postów nie czytasz. Cytat z Secesjonisty (pierwsza strona niniejszej dyskusji):
-
Jakąś podpowiedzią mogą być wyniki wyborów do rosyjskiego Zgromadzenia Ustawodawczego na Łotwie i w Estonii w listopadzie 1917 r. - odpowiednio 77% i 39% dla bolszewików (np. P. Łossowski, Kraje bałtyckie na drodze od demokracji parlamentarnej do dyktatury 1918-1934, Ossolineum 1972, s. 15). Nie jest to wskaźnik do końca miarodajny, bo istotny był tam element konfliktu gospodarczego z mniejszością niemiecką (baronami bałtyckimi), ale - z drugiej strony - świadomość narodowa już dosyć silna, a u nas też przecież istniały napięcia pomiędzy warstwami społecznymi. Zaryzykować można twierdzenie, że poparcie dla KPRP w warunkach wzrostu radykalizmu i napięcia politycznego w pierwszych dniach niepodległości było zdecydowanie wyższe niż wskazywały np. późniejsze wyniki Związku Proletariatu Miast i Wsi (nie analizuję tu ich miarodajności). Znowu - z trzeciej strony - pamiętać należy, że hasło bojkotu pierwszych wyborów do sejmu, które rzuciła KPRP nie skończyło się bynajmniej wielkim sukcesem.
-
Jest tego sporo. Podstawa - moim zdaniem - to wspomnienia Mannerheima, opublikowane przez Editions Spotkania w 1996 r. Z popularnych np. E. Engle, L. Paananen, Wojna zimowa. Sowiecki atak na Finlandię 1939-1940, Gdańsk 2001 (tamże, na s. 233-235 bibliografia).
-
Ściganie zbrodni, niezależnie od tego kto je popełnił, jest jakby bezdyskusyjne. Oczywiście pojawia się pytanie, jakie czyny należy zakwalifikować do tej kategorii i jaki powinien być okres przedawnienia. W przypadku określania pojęcia "zbrodni komunistycznej" i jego zakresu - moim zdaniem - zbyt dużą rolę odegrały aktualne potrzeby polityczne. Ale sedno sprawy pozostaje jasne, zbrodnie powinny być karane. W efekcie odpowiedniej procedury sądowej - rzecz jasna. Ale - jak rozumiem - tu nie rozmawiamy o karaniu zbrodni, tylko o sui generis karnej weryfikacji uprawnień emerytalnych, bez jakiegokolwiek udowadniania w odpowiedniej formie popełnienia zbrodni. A to trochę inne zagadnienie, moim zdaniem rozwiązane w sposób nader dyskusyjny, tworzący ciekawy precedens, ale niebezpieczny z punktu widzenia mojego wyobrażenia o państwie prawa.
-
Część postów, związanych z KPP, a nie "dezubekizacją" pozwoliłem sobie przenieść do tematu https://forum.historia.org.pl/index.php?sho...30&start=30.
-
Nie mam w tej chwili możliwości sprawdzenia w swojej biblioteczce, ale wydaje mi się, że nigdy nie doszło do formalnej delegalizacji KPP. Natomiast "faktyczna nielegalność" polegała na tym, że członków KPP ścigano i sądzono z odpowiednich artykułów prawa karnego, dotyczących działalności antypaństwowej. Inna sprawa, że przez pewien czas legalnie działała i brała udział w wyborach sejmowych przybudówka KPP, czyli Związek Proletariatu Miast i Wsi.
-
Swego czasu "wzruszony" - w moim mniemaniu - oczywistym bublem prawnym jakim jest ustawa dezubekizacyjna, pozwoliłem sobie zainicjować taki temat: Dezubekizacja, który polecam uwadze Szanownych Dyskutantów, tym bardziej, że mamy już za sobą orzeczenie TK, a przed sobą orzeczenia strasburskie. Koledze kk89 natomiast z moderatorskiego obowiązku przypomnę, że lubimy na tym forum dyskutować, nawet ostro, różnimy się często i mocno poglądami, ale lansowanie stereotypów narodowościowych, czy tania propaganda nie są tu zbyt mile widziane. Co zresztą dają Koledze do zrozumienia dosyć wyraźnie wcześniejsi dyskutanci.
-
Dlaczego Polska nie uznaje emigracyjnych władz Białorusi ?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Ale w jakim zakresie? Czego dotyczy Twoje pytanie? Aktualnej sytuacji politycznej, gospodarczej, spraw związanych z Polonią, świadomości narodowej Ukraińców i Białorusinów, perspektyw "rządów emigracyjnych" (w przypadku rządu URL to już raczej melodia przeszłości)? -
Najlepszy film historyczny
Bruno Wątpliwy odpowiedział Aleksander → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Oj, tu bym lekko polemizował. "Kaleń" oczywiście skierowany był przeciwko żubrydowcom i upowcom, co bynajmniej nie dziwi. Trudno, aby film nakręcony w 1961 r. ich gloryfikował, zresztą i dziś gloryfikacja upowców w polskim filmie raczej nie wchodzi w rachubę. Co innego "Залізна сотня" i podobne dzieła, ale to polskie filmy raczej nie są. Ale jest w tym filmie parę scen bardzo charakterystycznych. Ogniomistrz Kaleń, zamiast wykazywać wolę walki do końca z faszystowskimi bandami chce do domu, wredny porucznik Matula kopie dołki pod Kaleniem, polska kadra oficerska jest śmiertelnie zmęczona i znudzona (scena jedzenia szklanki), a pościg za upowcami jest prowadzony nader nieudolnie. "Ogniomistrz Kaleń" - w moim mniemaniu - oprócz tego, że jest dobrym filmem "militarnym", oddającym oczywiście także pewną daninę polityczną, jest trochę takim manifestem antywojennym. -
Okupacja niemiecka kontra sowiecka
Bruno Wątpliwy odpowiedział atrix → temat → Polska podziemna i okupacja
Dyskutowaliśmy o stosunku obydwu zagrożeń (niemieckiego i radzieckiego) w tym miejscu: https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=1491. -
Prezydencki samolot rozbił się w Smoleńsku na pokładzie był Lech Kaczyński
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Biografie
Nad definicją owej kultury biedziło się wielu. Sporo do poczytania jest nawet w samym internecie, od Wikipedii począwszy, nie trzeba nawet iść do biblioteki (BTW - czy są na statkach jeszcze takowe? Kiedyś - za minionego słusznie ustroju - na polskich statkach były.). Ale to rzeczywiście temat na inną dyskusję, bo inaczej od dawniejszych połajanek słownych przejdziemy tu do analizowania materii dowolnie wszelakiej. -
Litera "żet" jako litera "z" przekreślona
Bruno Wątpliwy odpowiedział Furiusz → temat → Nauki pomocnicze historii
Mam przed sobą książkę A. Dąbrowskiej, "Język polski", Wrocław 1998. Na s. 146 jest fotokopia strony z "Nowego karakteru polskiego", pióra J. Januszowskiego (1594 r.). Z tego co wnoszę z tego króciutkiego fragmentu, już chociażby ten autor proponował alternatywną pisownię. Tyle, że nie jest dla mnie do końca jasne, czy dzisiejszego "ż", czy "ź". Raczej chodziło o "kreskowanie" tego drugiego. Ale i tak rzeczywiście lepiej zapytać językoznawcę. -
Prezydencki samolot rozbił się w Smoleńsku na pokładzie był Lech Kaczyński
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Biografie
Wszędzie na świecie pozycja głowy państwa (konstytucyjne i realna) to efekt działania wielu czynników. Od tradycji politycznej, po osobowość prezydenta. U nas na przykład niepoślednią rolę przy pisaniu konstytucji odegrała ocena prezydentury Lecha Wałęsy, zatem pisano ją jakby "przeciwko Wałęsie". Ja w każdym razie zawsze powtarzam, że nawet najlepsza konstytucja przy niskiej kulturze politycznej nie będzie panaceum na dolegliwości państwa. I na odwrót - państwo może mieć kiepską konstytucję i funkcjonować nieźle. Konstytucja amerykańska to archaiczny tekst, z wieloma lukami prawnymi, a jakoś działa. U nas, gdyby ją wprowadzić, to następnego dnia maszyna państwowa przestałaby działać z racji permanentnego braku jednoznacznych wskazówek. Gregski, olbrzymia część konstytucji na świecie jest bardziej niejednoznaczna i gorzej napisana od polskiej (która wcale nie jest taka zła, obiektywnie patrząc, bo ocena subiektywna zależy od poglądów na wymarzony przez nas osobiście system rządów). Rzecz tkwi w kulturze politycznej. -
Czy Piłsudski był analfabetą ekonomicznym?
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jasny Rycerz → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Piłsudski nie był w żadnym przypadku analfabetą, władał piórem całkiem nieźle, a nawet jest autorem kilku niewątpliwych perełek literackich (takich, jak rozkaz do wojska po zamachu majowym). W każdym razie, mi osobiście do głowy nie przychodzi jakikolwiek współczesny polityk z pierwszej półki, który mógłby z Marszałkiem iść w szranki literackie. Choć blogi i książki są teraz bardzo modne. Jakkolwiek był właścicielem dobrego pióra i żywej inteligencji, tudzież niewątpliwym patriotą, moim zdaniem nie miał pomysłu na Polskę, poza utyskiwaniem na Prywislińców i ogólnym przekonaniem, że jednak najlepiej będzie, jak to on będzie trzymał w rękach ster nawy państwowej. Na gospodarce się nie znał, zresztą jak wielu polskich polityków. Na wojsku znał się tak sobie - wyżywając się raczej na procedurach awansowych. Ale nic to, historia zna nawet przykłady przywódców ograniczonych, lub leniwych, których wielkość polegała na umiejętności doboru współpracowników. I tu z Piłsudskim mamy kolejny problem, bo Kwiatkowskiego zdaje się za bardzo nie lubił. -
Prezydencki samolot rozbił się w Smoleńsku na pokładzie był Lech Kaczyński
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Biografie
Sprawa jest trochę bardziej złożona i trudno sensownie ją przedstawić w krótkim poście. Niewątpliwie zdecydowaną przewagę, jeżeli chodzi o zakres "realnej władzy" ma w polskiej dualistycznej egzekutywie rząd. Prezydent jest silnie ograniczany, chociażby wymogiem uzyskania kontrasygnaty od premiera (co jest regułą, choć konstytucja zna także 30 prerogatyw prezydenckich, przy których kontrasygnata nie jest wymagana). Nie oznacza to wszakże, że prezydent to "tylko żyrandole", na co - moim zdaniem słusznie - obruszył się po znanej wypowiedzi premiera Tuska były prezydent Kwaśniewski. Ale to raczej władza arbitra politycznego, "moderatora" itp., a nie stricte wykonawcza (choć do tej został konstytucyjnie zaliczony). I wiele w tym przypadku zależy od osobistego autorytetu prezydenta i jego zdolności, chociażby koncyliacyjnych. Inna sprawa, że sprytny polityk może rozgrywać także umiejętnie kompetencje kreacyjne (np. odnośnie do ambasadorów), weto, inicjatywę ustawodawczą. Ale co do zasady, masz FSO rację. W porównaniu chociażby do francuskiej (określonej konstytucją V Republiki i praktyką polityczną od czasów prezydentury de Gaulle'a) polska prezydentura nie jest bynajmniej silną. -
Prezydencki samolot rozbił się w Smoleńsku na pokładzie był Lech Kaczyński
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Biografie
Uprzejmie proszę szanownych Dyskutantów o wzięcie głębokiego oddechu, a później o powstrzymywanie się od pisania o bredniach, chamstwie, czy korycie, tudzież o powrót na wody merytorycznej dyskusji. Dopisek: Ostatni post usunąłem. Jeżeli tonacja dyskusji będzie się utrzymywać, za nim pójdą dalsze. Pro forma przypomnę tylko o innych możliwościach reakcji na słowne przepychanki. -
Katyń to nie była zbrodnia polityczna
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
1. Katyń pozostanie ohydną zbrodnią, niezależnie od tego, czy nazwiemy ją ludobójstwem, czy nie. Moim prywatnym zdaniem ohyda tej zbrodni nie będzie większa, jeżeli użyjemy terminu "ludobójstwo". 2. Definicja konwencyjna nie jest doskonała, ale ratio legis jej wprowadzenia było dosyć jasne. Zresztą wynika to nawet także z zacytowanej przez Secesjonistę (a wcześniej przez Rzecznika Praw Obywatelskich) wypowiedzi R. Lemkina z "Revue Internationale de Droit Pénal". Chodzi o sytuację, w której celem działania (planem) sprawców jest zniszczenie grupy narodowej (etnicznej, rasowej, religijnej), a nie każdą zbrodnię (czy prześladowanie), nawet jeżeli jej ofiary należą do jednej grupy (np. etnicznej). Zresztą tak w Katyniu i innych miejscach kaźni nie było. 3. W powyższym kontekście zaliczenie Katynia do kategorii zbrodni ludobójstwa jest nader dyskusyjne. Stalin (et consortes), zarządzając likwidację oficerów, nie miał na celu likwidacji narodu polskiego, czy katolików. Nawet jeżeli rozciągniemy definicję ludobójstwa z grup wymienionych enumeratywnie w art. II konwencji na inne (co będzie dyskusyjne w wymiarze prawnym, bo konwencja jednak nie wspomina o klasach/warstwach społecznych, czy grupach zawodowych), przyznać wypada, że Stalin nie działał w intencji wymordowania polskiej inteligencji, czy nawet wszystkich polskich oficerów (z Ostaszkowa, Starobielska i Kozielska ocalało kilkaset osób, nie rozstrzeliwano później przejętych przez władze radzieckie internowanych na Litwie i Łotwie). 4. Oczywiście pewną furtkę interpretacyjną pozostawia fragment art. II konwencji z grudnia 1946 r.: "any of the following acts committed with intent to destroy, in whole or in part (podkreślenie Bruno W.), a national, ethnical, racial or religious group, as such:". Problem interpretacji tego fragmentu pojawił się chociażby przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla Byłej Jugosławii. Pozostaję jednak w przekonaniu, że nie każdy mord, zbrodnia wojenna, nawet w wymiarze zatrważającym, pozostaje zbrodnią ludobójstwa. Twórcom definicji nie chodziło bowiem o ludobójstwo rozumiane jak mordowanie ludzi, lecz ludu (genocide). Zbyt szeroka wykładnia konwencji prowadziłaby w sposób oczywisty do zakwalifikowania do kategorii zbrodni ludobójstwa szeregu działań, mających wymiar nawet ohydnego mordu, czy straszliwych prześladowań, ale nie koniecznie spełniających przesłanki, którymi kierowano się tworząc pojęcie genocide. Myślę, że nawet z polskiego podwórka można przytoczyć takie przykłady, które - przy zastosowaniu, w sposób skrajnie dowolny, reguł wykładni rozszerzającej - można by zaliczyć do ludobójstwa. -
Indie to obiecujący rynek i ciekawy, potencjalny partner. Sprzedajemy im wozy zabezpieczenia technicznego, a bodajże swego czasu dobrą opinią cieszyły się tam "Iskry" i okręty desantowe typu "Północny". O taki rynek i takiego partnera na pewno warto zabiegać. Natomiast, czy realna jest idea budowy "wspólnego" czołgu? Na razie to bardzo enigmatyczne. Hindusi od dziesięcioleci rozwijają swoją konstrukcję ("Arjun"), o której napływają nader rozmaite wieści. Gros ich czołgów podstawowych to bodajże T-72 i T-90, zatem tu od Polaków (z "Twardym", nawet w wersji "Malaj") niewiele mogliby skorzystać w dziedzinie myśli technicznej. Natomiast, faktem jest, że pojawiały się enuncjacje o zainteresowaniu Indii czołgami lekkimi (zob. http://www.altair.com.pl/start-3894) i bojowymi wozami piechoty (zob. http://www.altair.com.pl/start-4912). I tu ewentualne pole do współpracy jest jakby oczywiste, wystarczy sobie przypomnieć ostatnie wiadomości o "Polskiej Platformie Bojowej XXI wieku". Ale droga jeszcze daleka.
-
"Czwarta armia koalicji antyhitlerowskiej" i inne mity PL
Bruno Wątpliwy odpowiedział Wolf → temat → Polacy na wojennych frontach
Secesjonisto, a jaki jest cel powyższego Twojego postu, poza daniem upustu własnej złośliwości? Chęć udowodnienia wbrew faktom, że rola floty norweskiej w służbie aliantów była znikoma? Oczekujesz, że dla Twojego kaprysu FSO sporządzi Ci kompletny wykaz statków floty norweskiej - z adnotacjami o ich losie w czasie drugiej wojny światowej? Nie jest to bynajmniej potrzebne, taki wykaz jest dostępny w internecie, polecam dokładną lekturę stron wyżej wskazanych przeze mnie. -
Nie ulega wątpliwości, że choć nieźle zaprojektowane i wykonane, swego czasu zmodernizowane i używane przez marynarkę wojenną o wysokiej kulturze technicznej (norweską) "Kobbeny" powoli dożywają swoich dni. Wiek robi swoje, choć pamiętać należy, że jeszcze nie aż tak bardzo dawno temu turecki o.p. typu "Balao" (wojenna budowa), szalał podczas manewrów na Morzu Czarnym. Także, odpowiednio traktowane, "Kobbeny" mogą jeszcze trochę posłużyć. Jawią się pytania - jak długo, tudzież jakim kosztem? - i - co potem? Na morzu wszystko się może wydarzyć (odpukać!), ale od powyższej konstatacji do wieszczenia tragedii jeszcze daleko, choć skądinąd nasi decydenci już dawno powinni się zająć dosyć agonalnym stanem naszej marynarki. Należy przypuszczać, że dowództwo marynarki w pełni zdaje sobie sprawę ze stanu rzeczy, bo - wedle mojej wiedzy - "Kobbeny" kończą już definitywnie dalekie eskapady (do których zresztą nie specjalnie były przystosowane). Zapewne znajdą się pieniądze na nowe baterie akumulatorów dla może dwóch z nich i przetrwają one w charakterze sui generis okrętów szkolnych do... No właśnie, nie wiadomo do czego... Nie wykluczałbym bowiem, że w ramach obowiązujących dziś trendów, w drugie ćwierćwiecze XXI wieku wkroczymy z jednym, jedynym, 50. letnim wówczas okrętem podwodnym radzieckiej proweniencji (tj. "Orłem").
-
"Czwarta armia koalicji antyhitlerowskiej" i inne mity PL
Bruno Wątpliwy odpowiedział Wolf → temat → Polacy na wojennych frontach
Dane z pamięci - Norwegia przed wojną dysponowała czwartą flotą handlową na świecie. Po inwazji Norwegii około 15% floty pozostało pod kontrolą niemiecką. Jak należy przypuszczać, głównie jednostki przybrzeżne. W sumie, alianckiej sprawie służyło ok. 1.000 statków norweskich i 30.000 marynarzy. Dopisek: Znalazłem dwie ciekawe strony, mniej więcej potwierdzające powyższe dane: 1. Wykaz statków norweskiej floty handlowej z okresu drugiej wojny światowej. 2. Strona z angielskiej Wikipedii o Notraship (Norwegian Shipping and Trade Mission). -
"Czwarta armia koalicji antyhitlerowskiej" i inne mity PL
Bruno Wątpliwy odpowiedział Wolf → temat → Polacy na wojennych frontach
Małe OT: "W 300. rocznicę bitwy pod Wiedniem rumuńska telewizja nadała poświęcony temu wydarzeniu program z udziałem historyków wojskowych i cywilnych. Utytułowani naukowcy udowodnili, że rzeczywistym zwycięzcą Turków były oddziały rumuńskie. Turcy (...) przegrali (...) bo rumuńskie oddziały będące przymusowo po stronie tureckiej - nie wzięły udziału w walce, a pod jej koniec zmieniły sojusznika (...). Ta taktyka tak osłabiła Turków, że przegrali całą bitwę". M. Kuczewski, Rumunia. Koniec złotej epoki, Warszawa 2008, s. 127. Był to tylko jeden z bardzo wielu kwiatków z łąki polityki historycznej uprawianej w czasach Ceauşescu. Obejmowała ona wiele zagadnień (od obchodów 2050-lecia powstania zjednoczonego państwa Daków), po czynienie z Rumunii czwartego alianta II-ej wojny światowej. Na marginesie - oprócz przyspieszenia zwycięstwa o 200 dni, padały także inne liczby, np. Ceauşescu na spotkaniu z Jaruzelskim mówił: "Armia rumuńska, która w toku II wojny światowej wyzwoliła spod jarzma faszyzmu 1600 miast i przyniosła wolność milionom ludzi...", co skądinąd wywołało nieco tylko hamowaną furię u Jaruzelskiego. W. Górnicki, Teraz już można. Wspomnienia kulawego szerpy, Wrocław 1994, s. 224 i n. Co oczywiście nie zmienia ogólnej konstatacji, że zmiana frontu przez Rumunię miała całkiem istotne znaczenie - i nie może być lekceważona jako fakt historyczny - choć oczywiście nie była bynajmniej rozstrzygająca w skali - nazwijmy to - globalnej. -
Koreańska Republika Ludowo Demokratyczna (KRLD)
Bruno Wątpliwy odpowiedział Qrosava → temat → Ogólnie
Wbrew pozorom jest to możliwe, swego czasu przeglądałem z ciekawości przynajmniej kilka stron, na których firmy, czy różni turyści-entuzjaści informowali o możliwościach wyjazdu. Co do zasady zorganizowanego. W tej chwili ad hoc znalazłem jedną stronę, która może Cię zaciekawić: http://northkorea.pl/czytelnia/40-podroze-...-korei-ponocnej
