-
Zawartość
5,693 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Fakt, ale w paru państwach kojarzonych z "cywilizowanym Zachodem" jeszcze nie, lub nie do końca (np. nie w wyborach parlamentarnych). Ot, w takiej Francji, Belgii, Szwajcarii, Liechtensteinie. Zatem Atatürka należy jak najbardziej docenić, tym bardziej, że tak naprawdę to był chyba permanentnie trzeźwy . "Turcy wiedzą, że chrupiąc leblebi, to znaczy pieczoną odmianę grochu nawet wielki zwolennik raki może zachować trzeźwość (...)". A. Jevakhoff, Kemal Atatürk. Droga do nowoczesności, Warszawa 2004, s. 364. To dopiero świadczy o wymiarze polityka. Pić od pół litra do litra raki dziennie (D. Kołodziejski, Turcja, Warszawa 2000, s. 154) i być trzeźwym. Tylko po co wówczas pić to okropieństwo, jakim jest raki? I dlaczego jeszcze nikt nie sprzedaje leblebi w Polsce, ja się pytam?
-
Traktat lizboński, czyli utrata suwerenności przez Polskę
Bruno Wątpliwy odpowiedział intervojager → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Chwilę mnie tu nie było, zatem pozwolę sobie zaapelować zarówno o szacunek dla języka polskiego, jak i o wyjaśnianie sobie wzajemnie reguł naszej pięknej mowy za pomocą PW, czy ewentualnie sygnalizowanie szczególnie rażących nieporadności językowych administracji forum. -
Z tym, że pomiędzy podpisaniem deklaracji po "urobieniu" w niewoli, a dezercją z pola bitwy jest jednak pewna różnica. Jeżeli dobrze pamiętam, to w zbiorze Dańki ("Nie wrócili do Andersa") jest relacja z takich "występów" jednego oficera. Co ciekawe, miał bodajże nazwisko Wysocki.
-
Około 1/6-1/5 słownictwa rumuńskiego ma słowiańskie korzenie (J. Demel, Historia Rumunii, Ossolineum 1986, s. 76). Kiedyś było tego więcej, przed re-romanizacją języka. Ongiś był to de facto język "mieszany" romańsko-słowiański, niekiedy wręcz zaliczany (nieco prawem kaduka) do słowiańskich. Ale fakt, posługując się rosyjskim i polskim z mówiącym tylko swoim ojczystym językiem Rumunem sobie raczej nie pogadamy, szczególnie, że w czasach Conducatorula nie uczyli się w szkołach rosyjskiego. Ale to sympatyczna nacja, zatem można na migi. Po słowiańsku oczywiście .
-
To Kolega Roman zna chyba jakieś najnowsze badania, bo ja byłem przekonany, że straty dywizji wynosiły 23,7% stanu osobowego. I były równe "normalnym" stratom dywizji radzieckich w dosyć ciężkich bojach. Szczególnie wysokie straty 1 pułku były natomiast spowodowane w istotnym stopniu bezsensownym, ale typowym dla frontu wschodniego rozpoznaniem bojem siłami 1 batalionu mjra Lachowicza. Zob. np. H. Stańczyk (red. nauk), Wojsko Polskie na froncie wschodnim 1943-1945. W 50 rocznicę bitwy pod Lenino, Warszawa 1994, s. 54. Jest oczywiste, że bitwie pod Lenino nie chodziło o cel militarny, tylko polityczny. Trudno też mówić, że to była klęska, czy zwycięstwo militarne, bo obydwa te pojęcia tu nie pasują. Nie pierwsza to taka sytuacja w historii wojen. Toutes proportions gardées - 2. Korpus ruszył na klasztor Monte Cassino także ze względu na noszącą polityczny wymiar decycję gen. Andersa. Czy odniósł zwycięstwo? Klęskę może? Hmmmm. Zajął klasztor. To na pewno. Wolfie, czy to nie za duża liczba? Wokół niej pojawia się dużo spekulacji - od kilku, aż nawet do kilkuset. Najwięksi entuzjaści masowego przechodzenia do Niemców do kategorii dezerterów zaliczają bowiem ciupasem zaginionych, czy jeńców. Zdaje się, że najbardziej prawdopodobna jest liczba ok. 25. "Idut" - to "idą", nie "idźcie". Notabene - ja czytałem jeszcze o: "Mołodcy Polaki, na wies' rost idut!". (dz. cyt. s. 49).
-
Jak już gdzieś pisałem - Stalin zawsze uważał na to co mówi. Także po śmierci Kirowa. O milionach to akurat K. Tucholsky, względnie E. M. Remarque. A bitwa? Polacy mieli przejść chrzest bojowy i "dać dowód". Nie chodziło o dotarcie do żadnego punktu X, co zresztą z racji słabości sąsiednich dywizji radzieckich było niewykonalne. Zadanie polityczne dywizja wykonała, bijąc się walecznie. I o to chodziło. A ponieważ była to polska dywizja, nie dano się jej wykrwawić do poziomu 20% stanów, tylko wycofano na tyły.
-
Ruch oporu w Niemczech
Bruno Wątpliwy odpowiedział FSO → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Ciekawe spojrzenie na mit zjednoczenia wschodniopruskiej szlachty wokół spisku 20 lipca przedstawia A. Kossert, Prusy Wschodnie. Historia i mit, Warszawa 2009, s. 277-278. Wbrew twierdzeniu W. Görlitza, że "Najlepsze nazwiska szlacheckie na wschód od Łaby były tu znów zjednoczone" (tamże, s. 278), Kossert zauważa, że zarówno przed, jak i po zamachu te nazwiska były lepiej zjednoczone w NSDAP, a i "duża część spiskowców należała w 1933 roku do orędowników narodowosocjalistycznej 'rewolucji' i działała wcześniej przeciwko republice". Cóż, nie pierwsze to w historii tworzenie mitu, według aktualnych potrzeb politycznych. I my Polacy sami w tej materii nie bez winy, bo "mitologia stosowana" to nasze dosyć ulubione zajęcie. I ja nie przesadzałbym z gloryfikacją 20 lipca, tym bardziej, że sukces zamachu zapewne implikowałby dosyć fatalnie dla Polski skutki (pozostanie w radzieckiej strefie wpływów, bez Kresów i bez marzeń o Ziemiach Odzyskanych). Co oczywiście nie umniejsza odwagi Stauffenberga. -
Rząd Polski na uchodźstwie w trakcie PRL
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Czytałem na pewno. Niestety nie jestem w stanie dziś przypomnieć sobie, w jakiej to było publikacji - tzn., czy mającej poważny charakter naukowy, czy raczej felietonistyczny. Zatem, jaki był ciężar gatunkowy tej informacji. Jeżeli znajdę to w mojej biblioteczce, to dam znać. Tak, czy inaczej jakaś formuła spółki wg. prawa brytyjskiego wydaje mi się dosyć naturalna w ówczesnej sytuacji. Bo co innego wchodziło w rachubę? -
Rząd Polski na uchodźstwie w trakcie PRL
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
FSO, tu sytuacja bywa oczywiście zróżnicowana. W pewnej, określonej sytuacji politycznej rząd emigracyjny może być uznawany, jeżeli taki jest interes wielkich tego świata (lub przynajmniej ich części). [Nie wnikam tu w subtelności prawnomiędzynarodowe, czy prawnokonstytucyjne.] W 1939 roku Wielcy Zachodu uznali polskie władze emigracyjne, po oczywiście pewnych, wymuszonych korektach personalnych (Wieniawa), bo taki był oczywisty interes koalicji antyhitlerowskiej. Gdyby w 1939 roku Wielcy zawarli pokój z Hitlerem, uznanie by zapewne zniknęło, a rząd emigracyjny funkcjonował dalej w formie bardzo prywatnej inicjatywy (w jakim kraju - trudno powiedzieć). A zresztą w 1945 r. Wielcy zrobili swoje i tak. Powyższe oczywiście nie zmienia ogólnej konstatacji, że większość tego typu instytucji emigracyjnych to raczej temat dla łowców kuriozów i dalekie pobocze polityki. Coś, jak "niepodległe" Hutt River, czy Sealandia. W naszej aktualnej polityce odnośnie do powojennego rządu londyńskiego konkurują ze sobą uczucia wszechobecnej, zdrowej niechęci do PRL i zdrowego rozsądku. Niechęć do PRL kazała m.in. świętej pamięci R. Kaczorowskiego traktować tak, jakby był rzeczywistym prezydentem, łącznie np. z prawnie określonym uposażeniem, zdrowy rozsądek kazał z premedytacją lekceważyć "dorobek prawny" rządu na uchodźstwie, z ww. zmianą godła włącznie. -
Rząd Polski na uchodźstwie w trakcie PRL
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Szerzej tematem się nie interesowałem, mając to za ciekawostkę - i to nie przesadnej rangi. Ale służę linkami: Strona "rządu WMG na uchodźstwie" - http://www.danzigfreestate.org/ (nawiasem mówiąc, sporo tam niezbyt wysublimowanej antypolskiej propagandy). I wniosek ww. odnośnie do członkostwa w ONZ - http://www.danzigfreestate.org/unmembership.html. I z nieco innej beczki, tj. alternatywna organizacja (Rat der Danziger), która uważa, że z prawnego punktu widzenia sprawa WMG nie jest bynajmniej rozstrzygnięta: http://www.rat-der-danziger.de/. Dokonując pewnej nadinterpretacji statusu Rady Gdańszczan można uznać, że WMG ma również niejakie sukcesy w mnożeniu rządów emigracyjnych . -
Stanowisko USA wobec wyboru W. Jaruzelskiego na preydenta RP.
Bruno Wątpliwy odpowiedział qartek → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Polecam np. wzmiankę o relacji samego W. Jaruzelskiego (w kwestii wpływu Busha na zmianę jego - pierwotnie negatywnej - decyzji w sprawie kandydowania, notabene - sugestie prezydenta USA nie miały być wg. WJ decydujące): M. Kosman, Los Generała. Wokół medialnego wizerunku Wojciecha Jaruzelskiego, Toruń 2008, s. 264-265, przypis 264. I cały rozdział 7., drugiej części tej książki (tudzież literaturę tam wzmiankowaną w przypisach). -
Kilka małych sugestii: Idąc po najmniejszej linii oporu można zerknąć do Wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ksi%C4%99stwo_Warszawskie http://pl.wikipedia.org/wiki/I_Cesarstwo_Francuskie i kliknąć na link przy godle (nie wnikam w subtelne różnice pomiędzy godłem, a herbem ), tam znajdziesz krótki opis. W przypadku Francji bardziej polecam francuskojęzyczną wersję. Można także np. poszukać w: http://www.crwflags.com/fotw/flags/ http://napoleon.org.pl/ Czy wreszcie użyć Google wpisując np. odpowiednie pojęcia z hasła Wikipedii Symbol narodowy i termin Księstwo Warszawskie, czy Cesarstwo Napoleona itp. Coś na pewno znajdziesz. I, jak przypuszczam, pomogą Ci więcej bardziej zainteresowani tą epoką bywalcy tego forum .
-
Johan Laidoner- najsłynniejszy Estończyk, pierwszy człowiek który pokonał Sowietów.
Bruno Wątpliwy odpowiedział suomeksi → temat → Historia ogólnie
Niezależnie od oceny praktyki Suomeksi, który rzeczywiście swą działalność popularyzatorską uprawia w sposób dosyć specyficzny (tj. wklejając jednobrzmiące teksty na różnych forach i oświecając ich bywalców w zakresie wiedzy wikipedycznej, tudzież powszechnie nieznanych spraw jak ta, iż "Finowie to najbliżsi krewni Estończyków", czy, że Kowno to po litewsku Kaunas), postać generała Laidonera może być rzeczywiście ciekawym przyczynkiem do dyskusji. Niestety, los postawił go nie tylko w pozycji wodza "Wojny Wyzwoleńczej", ale także członka autokratycznego duumwiratu w latach 1934-1940, tudzież sygnatariusza "dyktatu narewskiego", sankcjonującego de facto inwazję radziecką w czerwcu 1940 r. Polski wątek w jego życiorysie, to m.in. nie tylko małżeństwo z Marią Kruszewską (którą poznał bodajże w Wilnie, nie w Kownie), ale także adopcja bratanka Marii Aleksego Kruszewskiego, która nastąpiła po samobójstwie syna ww. pary - Michaela Laidonera. T. Zubiński, Ciche kraje, Rzeszów 2006, s. 40. Notabene - warto wspomnieć o postaciach Jerzego i Jaana Kaplinskich (Kaplińskich), gdy szukamy polskich śladów w przedwojennej i obecnej Estonii. http://jaan.kaplinski.com/ -
Budowa portu i rozwój miasta Gdyni
Bruno Wątpliwy odpowiedział lengol → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Jest dla mnie jasne, że do Gdyni kierowały się rzesze osób, poszukujących zatrudnienia. Mimo, iż w apogeum kryzysu inwestycje gdyńskie uległy pewnemu przyhamowaniu, to i tak miasto budziło większe nadzieje na zdobycie pracy, niż "interior". I rzeczywiście, odsetek osób, mieszkających w gdyńskich slumsach, niekoniecznie mogących, czy chcących się zarejestrować mógł być wyższy, niż w reszcie kraju. Do tego dochodził niewątpliwie wyższy w Gdyni odsetek osób z miarę pewnym (bo często państwowym) zatrudnieniem, lub nie pracujących niejako z zasady (urzędnicy, kadra inżynierska budująca port, wojskowi, żony wojskowych, oficerowie marynarki handlowej i ich żony, celnicy itp.). No i trzeba pamiętać, że Gdynia początku lat 30. to taki - mniej więcej - dzisiejszy Sopot, jeżeli chodzi o ogólną liczbę mieszkańców. Mimo wszystko, biorąc pod uwagę, jak wysoki był odsetek bezrobotnych w skali kraju, dane podane wyżej przez Secesjonistę (rzędu 1000-2000 bezrobotnych na początku lat 30.) wydają mi się zadziwiająco niskie. Nie wiem, może przemożna chęć pokazania Gdyni, jako wielkiego sukcesu ówczesnego państwa i rządu implikowała co nieco twórczą oficjalną statystykę? Może to bezrobocie liczone tylko w skali określonej grupy zatrudnionych? Trudno powiedzieć. -
Budowa portu i rozwój miasta Gdyni
Bruno Wątpliwy odpowiedział lengol → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Tu trochę mogę pomóc: "Według danych spisu powszechnego z maja 1936 r. na terenie Gdyni istniało 7137 budynków, z w tym 6865 budynków mieszkalnych. Wśród nich 1932 domy miały charakter stały, 2359 charakter prowizoryczny, a 2574 były to substandardowe budy mieszkalne". M. Sołtysik, Gdynia. Miasto dwudziestolecia międzywojennego. Urbanistyka i architektura, Warszawa 1993, s. 288. Liczba bud mieszkalnych (...) wzrosła z ponad 400 w 1930 r. do 2500 w 1934 r. Prócz już istniejących, a stale rozrastających się skupisk bieda-zabudowy (...) powstawały nowe (...) W tego rodzaju 'osiedlach' mieszkało w tym czasie prawdopodobnie ok. 30% całej populacji Gdyni". Tamże, s. 203. Nie są to oczywiście super dokładne dane odnośnie do liczby mieszkańców żyjących w gdyńskich slumsach, ale niewątpliwie odsetek domów "prowizorycznych" i "bud" w ogólnej puli daje trochę do myślenia. Dopisek: A co do liczby zarejestrowanych bezrobotnych: "Przeprowadzone przez Referat Zawodowy Wydziału Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w końcu 1935 r. badania stanu bezrobocia wykazały, że liczba bezrobotnych przewyższała liczbę zarejestrowanych o 63%, ale nawet i tych danych twórcy opracowania nie uważali za dokładne i pełne; wyrażali oni pogląd, że są one zaniżone". I. Kostrowicka, Z. Landau, J. Tomaszewski, Historia gospodarcza Polski XIX i XX wieku, Warszawa 1984, s. 326. Zasiłek otrzymywało ok. 13-14 % z zarejestrowanych bezrobotnych (lata 1933=1934). Tamże, s. 327. Tamże, na s. 327, szacunki Instytutu Spraw Społecznych odnośnie do liczby bezrobotnych robotników (r. 1932 - 40,7%; 1933 - 43,5%, 1934 - 40,4%). Sytuacja w Gdyni mogła być lepsza na tle reszty Polski, ale czy na tyle lepsza, aby w roku 1933 było tam tylko 1166 bezrobotnych? Inna sprawa, iż należy pamiętać przy szacunkach, że to było wówczas miasto "tylko" ok. 40-45-tysięczne, z dużą ilością urzędników, pracowników biurowych, wojskowych zawodowych i ich rodzin itp. Ale też z całą chmarą "dzikich" mieszkańców, szukających pracy. -
Polska flota handlowa przed wojną
Bruno Wątpliwy odpowiedział grgr → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
A może zacząć od K.O. Borchardta? -
Handel w okupowanej Warszawie
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Społeczeństwo i gospodarka
Podejrzewam, że żółwie wprowadzone na rynek w dużej ilości i w okolicznościach opisanych przez prof. Szarotę (Okupowanej Warszawy dzień powszedni, Warszawa 1988, s. 230), na pewno nie zostały wypuszczone na wolność . Nie wiem dlaczego, ale przypomniało mi się, że w czasach PRL zjadłem najwięcej kalmarów w swoim życiu. Takie skojarzenie. Tyle, że były nabyte legalnie - w jak najbardziej państwowym handlu. -
Handel w okupowanej Warszawie
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Społeczeństwo i gospodarka
Jak rozumiem, dyskutujecie o cenach po stronie "aryjskiej", warto może jednak nadmienić, iż np. "wolnorynkowe" ceny chleba w getcie warszawskim w okresie marzec-maj 1942 r. (jeszcze przed wielką deportacją) kształtowały się na poziomie 14-23 złote za chleb biały i 10-15 złotych za chleb czarny. Przy dosyć dużej zmienności cen. W czasie deportacji ceny oczywiście poszybowały w górę, aż do poziomu prawie 100 złotych za chleb biały i 60 złotych za chleb czarny. Źródło: B. Engelking, J. Leociak, Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście, s. 424-425. -
Totalitaryzm, a forma rządów autorytarnych w Polsce
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
FSO, w moim wątku pobocznym chodziło mi o konkretną sytuację w Chile w roku 1987, nie o generalną ocenę polityki Watykanu - czy w przeszłości, czy w latach pontyfikatu JP II. Jak przypuszczam, intensywność i sposób zabiegania Watykanu o prawa ludzi pracy były rzeczywiście zależne w pewnym stopniu od tego, gdzie ci ludzie pracy się znajdowali. W moim ogólnym odczuciu, Jan Paweł II choć będąc "wielkim komunikatorem" (określenie per analogiam do Reagana), potrafiącym nawiązywać kontakt z tłumami, "nie czuł" Ameryki Łacińskiej, gdyż świat postrzegał głównie poprzez pryzmat swojej macierzy - Europy Środkowej. Stąd m.in. - moim zdaniem - postępująca powoli, ale nieustannie "dekatolizacja" Ameryki Łacińskiej. W tradycyjnie katolickich państwach, odsetek np. protestantów sukcesywnie rośnie. Można zastanawiać się, czy mediując pomiędzy Chile i Argentyną w konflikcie o Kanał Beagle jakoś Watykan nie ułatwił życia Pinochetowi. Czy krytyka reżimu nie była wcześniej zdecydowanie zbyt powierzchowna. Natomiast w 1987 roku to była raczej misja łagodzenia i inicjowania zmian, niż poparcia. Oczywiście, dyplomacja watykańska to lata tradycji, w związku z czym, po takich wizytach często każdy może czuć się bezpośrednio i pośrednio usatysfakcjonowany. I Pinochet, bo go odwiedzili, w czasach, gdy był już uznawany za coraz bardziej "zapowietrzonego"; jego poplecznicy, bo papież jednak pomachał z balkonu; i opozycja, bo papież coś wspomniał i nadmienił; i biedni, bo papież powiedział, "że nie mogą czekać". A przy okazji przypomnę, że Fidel Castro potrafił wizytę papieża przekuć na swoją korzyść (wbrew przewidywaniom naszych domorosłych specjalistów, wieszczących powtórkę lat 1979-1980 w Polsce). Także i on czuł się zapewne usatysfakcjonowany, niezależnie od głównych intencji Watykanu. I generalnie relacje Kościół-dyktatura w Chile były o wiele bardziej złożone, niż np. w Argentynie, nie sprowadzające się bynajmniej zawsze do jednoznacznego, powszechnego poparcia (choć dla części chilijskich księży i zakonnic Pinochet niewątpliwe jest czymś na kształt świętego). -
Totalitaryzm, a forma rządów autorytarnych w Polsce
Bruno Wątpliwy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
FSO, zdjęcie Pinocheta z papieżem pod rękę na balkonie powstało podobnież w efekcie zaskoczenia Jana Pawła II. Nie da się przypisać papieżowi jednoznacznego wychwalania tej dyktatury, a raczej na odwrót - miała miejsce podczas tej wizyty mniej lub bardziej zawoalowana jej krytyka. Skądinąd, popieranie expressis verbis Pinocheta Anno Domini 1987 byłoby skrajną irracjonalnością, wręcz samobójstwem moralnym dla głowy Kościoła. -
Armia Andersa pozostaje w ZSRR
Bruno Wątpliwy odpowiedział atrix → temat → Polacy na wojennych frontach
Andreasie, chodziło mi o to, że wyjście Armii Andersa z ZSRR było niewątpliwie bezpłatnym, olbrzymim prezentem dla Stalina. Czy jej pozostanie tam zmieniłoby losy Polski - to poddawałem dosyć mocno wcześniej w wątpliwość, zakładając także wariant z podstawieniem tej armii Niemcom do wybicia. Jedno jest pewne, jej wpływ na losy Polski w Iranie, Iraku, Palestynie, czy we Włoszech był de facto żaden. W przypadku pozostania w ZSRR możemy się zastanawiać, czy doszłoby do cudu. Kiedyś myślałem, że było to niewykluczone. Teraz nader wątpię. Cuda w historii się zdarzają, jak za Fryderyka Wielkiego, ale są dosyć rzadkie. -
Edward Gierek - zastał Polskę drewnianą, zostawił murowaną
Bruno Wątpliwy odpowiedział atrix → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
I tym samym uspokoiłeś wszystkich biednych Polski i tego świata. A tak, na marginesie - Tomaszu, jesteś z przekonań anarchistą? -
Edward Gierek - zastał Polskę drewnianą, zostawił murowaną
Bruno Wątpliwy odpowiedział atrix → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
A jak ktoś sobie nie radzi, to znaczy, że niezaradny biedak, lub dysfunkcjonalny jest. To już przerobiliśmy. Już wielokrotnie pisałem, że dzisiejszy system jest o wiele bardziej skuteczny, a przy tym wygodny dla rządzących. Oczywiście, a kolejne pokolenia (polityków) zadłużają się jeszcze bardziej. Przy okazji sprzedając to, co poprzednie zbudowały i jednocześnie psiocząc na to, że budowały źle. I tak toczy się koło historii. -
Armia Andersa pozostaje w ZSRR
Bruno Wątpliwy odpowiedział atrix → temat → Polacy na wojennych frontach
Jest stara zasada - jak toniesz (czy raczej - jak cię topią) to nie wykonuj ruchów pomagających pakującym cię pod wodę. My, Polacy jesteśmy niejakimi specjalistami od takich ruchów (od konfederacji barskiej po Powstanie Warszawskie, a może i po "karnawał Solidarności"). Wyjście Armii Andersa było niewątpliwie działaniem z podobnego katalogu. Aczkolwiek pozostaję w przekonaniu, że jej pozostanie w ZSRR jakiegoś zasadniczego wpływu na losy Polski by nie miało. Ogólnie, za mało atutów w tej wojnie mieliśmy. Znaczy się - dywizji - i generalnie sił tudzież środków. -
Edward Gierek - zastał Polskę drewnianą, zostawił murowaną
Bruno Wątpliwy odpowiedział atrix → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Musi tam być zaiste pięknie. Nie wiem zupełnie dlaczego, ale przypomniały mi się pewne publikacje z okresu PRL. Np. książka "Tysiąc miast wróciło do Polski", opiewająca dokonania władzy ludowej na Ziemiach Odzyskanych. Pszczyny tam chyba nie ma, bo należała do II RP. No, no. Trzy bloki nawet zbudowano, inne nadbudowano ("dając mieszkanie dwóm, trzem rodzinom"), starówka pięknieje, a i pałac jest wyremontowany. Znaczy się, w ostatnim 20. leciu nastąpiło istotne powiększenie i zmodernizowanie zasobów mieszkaniowych, w porównaniu do jakże słusznie minionych czasów wcześniejszych? Młodym pszczyńskim małżeństwom dużo łatwiej zapewne kupić własne mieszkanie. Jeśli tak, to naprawdę warto było "łamać bariery psychologiczne, popierając zarządców domów, a nie lokatorów".
