Skocz do zawartości

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Zawartość

    5,693
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy

  1. Buczek i Czeszejko-Sochacki agentami Policji?

    Z całym szacunkiem, ale taką teorię można wysnuć dosłownie o każdej postaci historycznej: "Iksiński zapewne jakimś agentem był, a jego działalność prawdopodobnie miała różne oblicza i mogła mieć miejsce w różnych okresach. Historyka, czy publicystę, który o tym napisał już nie ma między nami, więc go o dowody nie zapytamy, a wątpić wypada, że coś zachowało się w archiwach. Ale Iksiński agentem zapewne był." Tylko ad vocem, celem wyjaśnienia mojego stanowiska odnośnie do sojuszu Polski z Hitlerem pozwolę sobie zacytować swoją opinię z innej dyskusji: "Rządy Piłsudskiego i jego następców przedstawiają moim zdaniem wiele do życzenia, ale decyzja z 1939 r., aby ruszyć do boju była najbardziej racjonalną z możliwych. Oparta na fundamentalnej przesłance, że walczyć będziemy razem z dwiema największymi potęgami ówczesnego świata. Oczywiście konto piłsudczyków bardzo mocno obciąża nieudolne dowodzenie i kompletne nierozpoznanie zagrożenia ze wschodu, ale to już inna historia. Gdybyśmy zachowali się, jak chciał św.p. Prof. Wieczorkiewicz, czyli zawarli sojusz z Hitlerem, to wyjścia były dwa (tu przypomnę to, co już w innym miejscu na forum pisałem): 1. Hitler przegrywa wojnę. Wychodzimy z niej jako kraj o statusie Węgier, czy Rumunii. Pokonany i wyeksploatowany, do tego bez Ziem Odzyskanych (i oczywiście bez Kresów). 2. Hitler wygrywa wojnę. Po tym fakcie dostajemy propozycję, aby przesiedlić się gdzieś na Środkową Syberię (no - może na Kubań), aby zwolnić drogi dojazdowe do germańskiego Lebensraumu. A ponieważ Hitler wygrał, to pomocy znikąd nie możemy oczekiwać. Zatem, albo wypada się zacząć pakować, albo zginąć". Ponieważ jest to ewidentne OT, informuję, że na forum mamy już przynajmniej dwie dyskusje temu zagadnieniu poświęcone i myślę, że tam zainteresowani mogą swobodnie kontynuować spór: https://forum.historia.org.pl/topic/9760-sojusz-polski-z-niemcami/page__hl__%2Bsojusz+%2Bpolsko+%2Bniemiecki https://forum.historia.org.pl/topic/9479-polska-z-hitlerem-atakuje-zsrr/page__hl__%2Bsojusz+%2Bpolsko+%2Bniemiecki
  2. A. Hitler i narodowy-socjalizm

    Ale o co się rozchodzi? Mam niepokojące odczucie, że forma powyżej wysublimowała się do granic perfekcji, ale treść goni za nią z wywieszonym językiem. Jeżeli to ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie wobec faktu wyraźnej dowolności w tej dyskusji, to nadmieniam, że nigdzie tu nie napisałem, że Mobutu Sese Seko Kuku Ngbendu wa za Banga był kanibalem, tylko iż zapisywał przymusowo wszystkich obywateli Zairu do swojej partii. Zatem z wolnością jednostki miało to mało wspólnego, a Mobutu zaliczany był raczej do tej bardziej prawicowej strony świata. Dziś to jest dosyć powszechne, bo stan rzeczy, jeżeli chodzi o wyrazistość ideową i wyrazistość afiliacji partii politycznych i polityków, od czasów A. Hitlera nam się trochę zmienił. O czym wzmiankowałem już tu i piszę także w innym miejscu na forum. Już o tym już także pisałem powyżej. Między innymi w tym sensie, że Hitler z junkrami, książętami, magnatami przemysłu i handlu walczyć nie chciał. Zająć się masową redystrybucją ich własności - także. Wolał natomiast, aby nie byli Żydami i czuli się niemiecko-narodowo. Socjalizm to raczej nie jest, nacjonalizm - i owszem.
  3. Aleksander Kwaśniewski

    Ale, czy taka dyskusja ma sens, poza tym, że potencjalnie umożliwi nie lubiącym Kwaśniewskiego uzewnętrznienie swych uczuć w niezbyt merytorycznych, ale wyrazistych postach? Jak już wspominałem przy innej okazji, tradycyjny i wyraźny przed dziesięcioleciami, podział lewica-prawica dziś jednoznaczny nie jest. Wynika to z eklektycznego charakteru programów partii (konstruowanych często na zasadzie "dla każdego coś miłego") i nader dowolnej - zależnej od okoliczności społeczno-politycznych, uwarunkowań ekonomicznych i badań słupków poparcia - tych programów realizacji. Partie tzw. prawicowe realizują niekiedy postulaty typowe dla lewicy, lewicowe dokonują posunięć, które pół wieku lat temu uznano by za zdradę najświętszych ideałów. Do tego dochodzi dosyć powszechna akceptacja kapitalizmu, jako systemu nie idealnego, ale np. w dzisiejszych polskich warunkach - najbardziej skutecznego. O czym zresztą Kwaśniewski wyraźnie mówi, tzn. że chce ten system czynić bardziej ludzkim, czy przyjaznym, cokolwiek to znaczy, a bynajmniej nie obalać go. Zatem, chociażby w polskich realiach, ale nie tylko, znaczenie ma np. życiorys, stosunek do historii, do pewnych kwestii światopoglądowych (aborcja, religia), a także samoidentyfikacja polityka. Reszta jest bardzo często kwestią konwencji. Albowiem - tylko sprawą samoidentyfikacji i konwencji - jest to, że np. PiS (myślę o tym dotychczasowym, sprzed secesji) uznawany jest i uznaje się sam za partię prawicy, a SLD-lewicy. Zatem, po prostu poprzestałbym na tym, że jeżeli A. Kwaśniewski chce uchodzić za polityka lewicy, a SLD za partię lewicową, to niech już tak będzie, bo dziś jednoznacznych podziałów nie możemy się spodziewać. Taka konwencja, i niewiele z tym zrobimy, choć zapewne Samuel taki stan rzeczy uzna za dyskusyjny. I będzie miał skądinąd sporo racji.
  4. Buczek i Czeszejko-Sochacki agentami Policji?

    I o to chodzi. Trudno podejrzewać odpowiednie służby II RP, aby były tak ograniczone, aby zwerbowanego, dosyć cennego agenta trzymać latami w więzieniu - tj. aż do wybuchu wojny. Chyba, że - pod wpływem wieści z ZSRR, które go bardzo poruszyły wg. naocznego świadka - Gomułki, Buczek zgodził się na współpracę akurat np. w sierpniu 1939 r., a prof. Wieczorkiewicz o tym się jakoś dowiedział. Dla mnie to mało prawdopodobne. Poza tym, gdzie wówczas wymierne zasługi dla tejże II RP, o których wspomina Wieczorkiewicz?
  5. Skini - Skin's

    Mniej więcej 10 lat temu był w "Wyborczej" artykuł o sopockim skinie społeczniku, co to i portret Hitlera, i swastyki, i Meine Ehre heißt Treue! miał wytatuowane, tudzież był ogolony także pod pachami - "dla higieny". Czy to reguła, czy własna inicjatywa rzeczonego nie wiem. I - szczerze mówiąc - nie za bardzo mnie to jakoś obchodzi. http://wyborcza.pl/1,75480,911519.html
  6. Pomoc - Ciekawe Zadanie :), 41 wybitnych Polaków :)

    Do Mościckiego tak sobie podobny, prędzej Wojciechowski dał się sfotografować podczas wizyty w Zakopanem w roku 1923 lub 1925 (stąd ciupaga, o ile to jest ciupaga). Ale pewny nie jestem. Może to nawet być W. Sławek. Szukałbym także wśród ludzi kultury, związanych z Tatrami.
  7. Generał Józef Kuropieska

    To przypuszczenie, oparte wyłącznie na wiedzy, co się działo w latach 50. Ja jestem przekonany, że gdzieś do 1949 r. Sosabowski słońce by oglądał na pewno i to z dosyć wysoka. Później, czy by siedział? - jest to jak najbardziej do dyskusji (czyli dosyć prawdopodobne). A jeszcze później wróciłby do wojska (choć już raczej wiek nie ten) lub pisałby książki i odwiedzał imprezy ZBOWiD, przebywając na zasłużonej emeryturze. Do Polski wróciło wówczas trochę osób z "wiedzą tajemną", chociażby z jego brygady (niektórzy zostali wykorzystani przez Kuropieskę podczas przekształcania 6 dywizji w powietrzno-desantową). Wystarczy prześledzić ich losy. Pracy w charakterze magazyniera, barmana czy czyściciela sreber? Też ś.p. generała lubię, m.in. za talent gawędziarski, bezpretensjonalność i szczerość relacji. Nadal jakoś nie jestem przekonany, że Kuropieska aż tak mógł antycypować bieg wydarzeń. Jakby był takim wieszczem, jak piszesz, toby zadbał o siebie.
  8. Skini - Skin's

    Szczerze mówiąc, równie dobrze można zadać pytanie, czy mafia - np. pruszkowska - to: a) odpowiedzialna za różne zbrodnie i występki organizacja przestępcza, b) dowód na tendencje samoorganizacji społeczeństwa obywatelskiego i wykorzystania przezeń zasady wolności działalności gospodarczej? Jeżeli ta subkultura (myślę o jej najbardziej znanej części) ma coś wspólnego z patriotyzmem, to rzeczywiście jest to, jak słusznie podkreślono w tytule, jakiś sui generis "neo-patryiotyzm", nowe pojęcie - przynajmniej dla mnie - i z gruntu odmienne od tradycyjnego patriotyzmu, uczucia w mojej ocenie dosyć szlachetnego, a oparte na wątkach rasistowskich i szowinistycznych. I jak słusznie zauważył Bavarsky - na jakieś kompletnej absurdalności, związanej wykorzystywaniem nazistowskiej symboliki przez członków narodu podludzi (w rozumieniu polityki rasowej III Rzeszy, oczywiście). Co nie oznacza rzecz jasna, że hasło "precz z Murzynami", czy "precz z Żydami", namalowane w Polsce bez swastyki, jest z gruntu mądrzejsze.
  9. Generał Józef Kuropieska

    Niezależnie od gry wywiadowczej, opisanej zgodnie z właściwą konwencją przez S. Cenckiewicza, pozostaje kwestia propagandowa. Każdy generał, wracający "stamtąd", był na wagę złota. A już, gdyby Sosabowski zechciał tylko powiedzieć głośno prawdę o Market-Garden i niektórych emigracyjnych obyczajach - na wagę platyny. Nie musiał nawet snuć opowieści, jak G. Paszkiewicz podczas obrad Sejmu Ustawodawczego, o spisku Andersa na życie Sikorskiego. Mamy bohatera wojennego, oficera ze wspaniałym życiorysem, krytycznego wobec "polskiego Londynu" i Londynu brytyjskiego - i nic? A wręcz zniechęcanie do powrotu do kraju. Do tego Kuropieska wie, a za wiele lat to napisze, że klimat dla "przedwrześniowców" w Odrodzonym WP jest w latach 40. całkiem niezły. A nie wie przecież o przyszłym procesie Tatara, zatem nie ma specjalnych powodów, aby troszczyć się o życie dosyć bliskiego znajomego (czyli Sosabowskiego). Nie widzę tu żadnego sensu, jedyne co mi przychodzi do głowy, to to, że lubiący sobie towarzysko podywagować Kuropieska rzucił coś w stylu: "no wiadomo, że ci, co z I i II Armią będą mieli 'legionowe kariery', a reszta mniejsze szanse na awans", a Sosabowski wziął to za stanowcze zniechęcenie do powrotu. No i już zupełne moje fantazjowanie - kontrwywiad brytyjski go zatrzymał? Ale jak? Czy mogłoby to mieć jakiś związek z okaleczonym synem?
  10. Generał Józef Kuropieska

    Przeglądając dawno już czytane książki "Droga wiodła ugorem" i "Najkrótszą drogą", zastanowił mnie charakter i sens (ukryty?) rozmowy Kuropieski z Sosabowskim. Ten drugi, doskonały żołnierz i znajomy Kuropieski, dosyć krytycznie nastawiony do "polskiego Londynu", trochę sponiewierany przy tym "polskim piekiełkiem" (ze współudziałem "angielskiego", rzecz jasna), być może już przewidujący własną pracę na stanowisku magazyniera w fabryce osprzętu elektrycznego, wyraża niedwuznacznie zainteresowanie powrotem do Polski. Kuropieska mu odradza, dodając dziwne uzasadnienie - bo nie będzie dla niego perspektyw kariery. W osobistym interesie attaché i propagandowym Polski Ludowej, było wyrwanie znanego generała ze "szponów Andersa". A z karierą w nowej Polsce, przynajmniej do czasu, też przecież nic nie było przesądzone. Czy ta rozmowa miała jakieś drugie dno?
  11. Augusto Pinochet

    Interesującą ciekawostką może być fakt, że znany polityk M. Kamiński (dawniej PiS, obecnie PJN), który swego czasu odbył podróż z ryngrafem do gen. Pinocheta, pewne sprawy już widzi trochę inaczej: Cytat za: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/gdyby-rydzyk-chcial-to-moglby-zalozyc-wlasna-parti,3,4787784,wiadomosc.html
  12. A. Hitler i narodowy-socjalizm

    Sądzę, że nakładają się w Twojej wypowiedzi dwa, nieco odmienne podziały. Na przykładzie partii: 1) Możemy je dzielić np. na partie patronażu (skupienie wokół jednostki - np. J. Perona), interesu (walka o interesy określonej klasy/warstwy społecznej - np. agraryści w międzywojennej Czechosłowacji, czy na Łotwie) i światopoglądowe (lewica, prawica, centrum, a w szczegółach socjaliści, komuniści, chadecy, liberałowie itd. itp.). Zatem podział lewica - prawica to podział światopoglądowy. [Oczywiście w dzisiejszym "realu" partie często mają cechy organizacji opartych zarówno na patronażu, interesie, jak i światopoglądzie. A i ze światopoglądem różnie bywa - tj. zależnie od wyników badań opinii społecznej. Przykłady występują i u nas.] 2) Możemy dzielić partie ze względu na ich stosunek do zastanej rzeczywistości, na: rewolucyjne, reformistyczne, konserwatywne (zachowawcze i reakcyjne). W tym drugim podziale np. partia, która chciałaby w Polsce przywrócić system społeczno-gospodarczy z czasów PRL byłaby rzeczywiście reakcyjną, a nie rewolucyjną. Jakkolwiek to dziwnie brzmi. JKM jeżeli chciałby wprowadzać swoje bardzo prawicowe pomysły zgodnie z prawem - byłby reformistą, jeżeli jednak zdecydowałby się na rozwiązanie z zamachem stanu (czego oczywiście nie insynuuję) - byłby rewolucjonistą. Ale to dwa odmienne podziały, bynajmniej nie do końca się "nakładające".
  13. A. Hitler i narodowy-socjalizm

    Chwila, nie po to chyba dziadek Marks pisał "Kapitał", a inni lewicowi myśliciele owym kapitałem się zajmowali, abyśmy teraz lekce sobie ważyli kryterium majątkowe, przy ustalaniu kto był lewicą w latach 20. lub 30. Dziś - w XXI wieku - pojęcia lewicy i prawicy nam się troszkę pomieszały, wraz z eklektycznymi programami partii i dowolną raczej ich realizacją, ale wówczas było to kryterium dosyć podstawowe. Hitler nie zamierzał przeprowadzić i nie przeprowadził, właściwych dla koncepcji lewicowych swego czasu, zmian w zakresie redystrybucji kapitałowo-majątkowej (tak to w uproszczeniu nazwijmy) - i to jest jakby dosyć podstawowym elementem oceny. To ma jakiś sens. Jeżeli chodzi Ci o to, że tradycyjnie uznaje się, iż lewica bardziej się tym przejmuje. To znaczy ważna jest dla niej troska o bezpieczeństwo socjalne i los uboższych tego świata (wg. lewicy), albo chce utrzymywać za pieniądze innych "jednostki dysfunkcjonalne" (wg. prawicy i niektórych Kolegów z forum). Nie jest to jednak bynajmniej kryterium rozstrzygające, bo jak już pisałem, to wątek obecny i w innych doktrynach, a dla celów "popularnościowych" wykorzystywany przez rozmaite siły de facto, a w końcu można także argumentować przewrotnie, iż pełny liberalizm per saldo zapewnia większą pewność w zakresie spaw socjalnych. Czyż nie tak (tu chyba leję miód na serce Tomasza)? A to sensu - moim zdaniem - nie ma. Czy dyktatura, czy tylko jakaś doktryna zmienia się automatycznie w lewicową, jeżeli ogranicza prawa i wolności jednostki? Wyczuwam tu koncepcję, u podstaw której stoi niechęć mojego rozmówcy do pewnej orientacji politycznej i chęć powiązania z nią całego zła tego świata. Zatem, jak to jest - dyktator Hondurasu staje się automatycznie lewicą, jeżeli trzyma naród za twarz; junta argentyńska mająca w niewielkim poważaniu prawa człowieka - także; generał Pinochet - też; Mobutu - zapisujący od urodzenia do partii - lewica; mister Banda z Malawi nakazujący społeczeństwu ubierać się dostojnie - lewica; gen. Franco, nie przepadający obok wielu innych spraw za tańcami nowoczesnymi - lewica??? Jeżeli niektóre siły prawicowe np. z nie przesadną atencją traktują prawa mniejszości seksualnych - to stają się lewicą? A jeżeli lewica w jakimś kraju walczy o poszerzenie katalogu praw i wolności - to jest prawicą?
  14. Thea von Wartenberg

    To dawne Fischbach. Przejrzałem (ale b. pobieżnie) 5 tom "Słownika geografii turystycznej Sudetów" (pod red. M. Staffy). Nie znalazłem tam tej postaci, nie występuje tam nawet nazwa "Pałac Dębowy" (pojawia się natomiast nazwa "Willa Pani Aichinger"). Czyli w sumie więcej w tej sprawie jest nawet w polskim internecie - na stronach poświęconych pałacowi. Przeszukałem także pobieżnie niemieckie Google i Wikipedię, bez większych rezultatów. Występuje tam Thea Elisabeth Haevernick - powiązana rodzinnie z Wartenbegami, ale to chyba nie ta postać, choć ma coś wspólnego z Wrocławiem. Natomiast szczegółowy przegląd niemieckiego "netu" może prawdopodobnie tu dużo pomóc, podobnie, jak przejrzenie innych pozycji poświęconych historii Sudetów (w tym miesięcznika "Sudety").
  15. A. Hitler i narodowy-socjalizm

    A Ty Tomaszu, czyż z Twych racji przekonań i wiary, ręka Cię trochę nie świerzbi, by uznać, iż zło w historii i współczesności jest jeno po jednej stronie? Ale ad meritum - nie, ja tak to skromnie w ślad np. za różnymi podręcznikami z zakresu historii doktryn politycznych, prawnych, ekonomicznych lubię sobie świat bardziej zróżnicować. Oczywiście kryteria są rozmaite, począwszy od tego, kto na młodego Hitlera miał wpływ ideologiczny (i od razu informuję - Adler niewielki, Franz Stein większy1), poprzez to w czyim interesie działał, jaki miał stosunek do lewicy, marksizmu takoż, aż po oczywiście element szczególnie istotny - kapitał za Adolfa H. nadal koncentrował się w rękach najbogatszych. To nie chodziło tylko o uznawanie prywatnej własności środków produkcji, to czyni w większym lub mniejszym zakresie wielu, Stalin też zachował w pojedynczych przypadkach prywatną własność gospodarstw rolnych ("jedinolicznikow" - np. własność niejakiego Matwieja Kuźmicza Kuźmina, późniejszego Bohatera ZSRR), tylko o niechęć zmian w tym zakresie, a nawet ewolucję pieniężnego wymiaru tej własności w określonym kierunku. Raczej nie w dół. 1. Jak słusznie zauważyła B. Hamann, Wiedeń Hitlera. Lata nauki pewnego dyktatora, Warszawa 1999, s. 382, u niego nauczył się Hitler jak odciągnąć robotnika od socjaldemokracji i powrócić go na łono "niemieckiej wspólnoty narodowej". Bo to było dlań najważniejsze, a nie jakiś inny sposób redystrybucji kapitału i środków produkcji.
  16. A. Hitler i narodowy-socjalizm

    To - tak z ciekawości - byłbym wdzięczny za prezentację tego bogatego materiału dowodowego, świadczącego o tym, że Hitler był socjalistą. Pomyślimy, zastanowimy się, ocenimy. Cytat jest w języku angielskim na poprzedniej stronie (wyjaśnienie Hitlera do art. 17 programu NSDAP, cytowanego przez Recoil, jako dowód socjalizmu obiektu naszej dyskusji). No to już bardzo przepraszam i kończę. Ale jestem trochę zaniepokojony - czy coś się stało, że zmieniamy zwyczaje? Ważne są podstawowe pytania - czy Hitler zakończył, czy może drastycznie utrudnił proces koncentracji kapitału w rękach najbogatszych? Nie. Czy koncerny podczas jego panowania zbiedniały, zmuszone do redystrybucji swego majątku klasom pracującym. Nie, raczej wzbogaciły się na zamówieniach wojennych i pracy niewolników III Rzeszy. Skoro kapitał się nadal koncentruje w rękach najbogatszych za akceptacją a nawet pomocą władzy, to chyba socjalizm to nie jest. O tym, że ludowi pracującemu (tzn. "ludziom pracy", bo to tak tam brzmi) trzeba pomagać pisze i Kościół Katolicki. To socjaliści raczej w swej masie nie są. Różne programy "pomocowe" realizują państwa i siły polityczne o rozmaitej maści. "Podlizując" się uboższym lub rzeczywiście w trosce o nich. Oczywiście nie porównuję wprost tych sił politycznych - ale Winterhilfe i KdF to akurat taki dowód na socjalizm Hitlera, jak budowa "Orlików" i program "Rodzina na swoim" w odniesieniu do niektórych polskich partii. Ergo - jesteśmy otoczeni przez socjalistów. Jedyne zdrowe siły to JKM i imiennie przez niego wskazani. Quod erat demonstrandum i o czym już pisałem.
  17. A. Hitler i narodowy-socjalizm

    A ja też Tomaszu podałem wyżej jakiś cytat - z Adolfa Hitlera akurat. No dobra, zatem przez chwilę. Jeżeli uznajesz, iż istnieje coś takiego jak socjalizm narodowo socjalistyczny i socjalizm internacjonalistyczno socjalistyczny, to wypada, abyś do tego dorzucił i np. socjalizm chadecki (i wiele innych). Jeżeli np. w wyborach o litewskiego Sejmasu, przeprowadzonych w kwietniu 1920 r., wygrała chadecja (notabene - istotną rolę w niej i w ówczesnej polityce litewskiej odgrywali bezpośrednio księża) i ona w dużej mierze odpowiada za dosyć brutalną reformę rolną, niezbyt zgodną z liberalnymi regułami gry, a skierowaną przeciwko warstwie polskich (czy "litewskich w rozumieniu mickiewiczowskim") właścicieli ziemskich - to zapewne zaliczysz owych chadeków do socjalistów? Tych "narodowych", jak sądzę? A może jednak "chadeckich"? Nadrzędność państwa nad jednostką była w polskiej konstytucji kwietniowej, Kwiatkowski uruchamiał siły państwa w różnych przedsięwzięciach gospodarczych - sanatorzy, znaczy się typowymi socjalistami byli? Tylko z jakim przymiotnikiem? Czekam z zainteresowaniem na propozycje. W wielu koncepcjach ustrojowych, czy koncepcjach dotyczących statusu jednostki w państwie, pojawia się wątek aktywności państwa. Od azjatyckich (taoizm, legizm, konfucjanizm), przez prawno-naturalne, socjalnego państwa prawnego, doktryny katolickiej, po islamskie. Często też aktywność taką "w realu" przejawiają politycy teoretycznie zaliczani do opcji "państwa nocnego stróża". Zatem do socjalistów można zaliczyć praktycznie większość polityków od Franco (bo lansował autarkię w pewnym momencie), przez Adenauera i Chomeiniego do Park Chung-hee. Jesteśmy zatem otoczeni przez socjalistów. Muzułmańskich, narodowych, konfucjańskich etc. Zatem, alb sięgamy do oryginalnych, acz dyskusyjnych koncepcji, w rodzaju oglądu świata JKM, albo próbujemy kierować się minimalnym racjonalizmem, uznając, iż przesłanki i ich realizacja w przypadku Hitlera mają inne podłoże ideowe, niż w przypadku socjalistów. Nie klasowe, lecz narodowościowe - w największym skrócie. Cytowane przez Ciebie wypowiedzi zostały ocenione już dawno przez poważnych badaczy, np. K. Grünberga, Adolf Hitler. Biografia, Warszawa 1994, s. 38-39: "W ten sposób Hitler i Feder przesuwali punkt krytyki stosunków gospodarczych na międzynarodowy (w żadnym razie - na niemiecki) kapitał finansowy". Chodziło o to aby bogacze byli Niemcami, a nie Żydami, czy międzynarodowym kapitałem, a nie o odebranie im własności. Można oczywiście przeprowadzić poważną dyskusję na temat istnienia we "wczesnej", czy "pra" NSDAP frakcji "socjalistycznej", "quasi-socjalistycznej", czy "narodowo-socjalistycznej". Możemy zastanawiać się nad anty-establishmentowym (czy anty-elitowym, jak wolisz) wątkiem w historii NSDAP (Röhm), ale Hitler sam nie wsiadał do tramwaju zwanego socjalizmem, a szybko wyrzucił z niego tych, którzy o specyficznie socjalistycznym tramwaju myśleli. Ważniejsza była zdrowa armia, zdrowe koncerny, pielgrzymka do grobu Wielkiego Fryderyka i książęta na listach wyborczych NSDAP. Tzw. klasie pracującej, jako podstawowej części niemieckiego "narodu wybranego", rzucano ochłapy - bo także miała być zdrowa, dobrze się płodzić i dobrze walczyć o Lebensraum. Ale z socjalizmem, ujmowanym zarówno przez jego entuzjastów ("najbardziej humanitarna, zakładająca demokratyczne relacje wg. R. Luksemburg - idea"), jak i krytyków ("fatalna koncepcja walki klas") miało to niewiele wspólnego.
  18. A. Hitler i narodowy-socjalizm

    Nadal w tych fragmentach jest to program, pod którym mogą podpisać się mniej więcej np. poważni łotewscy agraryści Anno Domini 1920, a już populiści i oszołomy wszelakiej maści gotowe obiecać wszystko w walce o władzę - na pewno. Zresztą, zob. niżej. Pokazuje, jak w zależności od poglądów, czy zapotrzebowań politycznych, można sprowadzać pewne kwalifikacje właściwie ad absurdum. Jak już pisałem w pierwszym poście - ponieważ nie przekonam nikogo, a spór jest w gruncie rzeczy jałowy, terminologiczny i z gruntu skażony aktualną polityką, w którym strony nigdy nie dojdą do porozumienia, a toczy się w 50. miejscach w polskim internecie, nie przesadnie mnie wciąga. Także to chyba już mój ostatni post w tej materii. [Choć przyznam, że perspektywa tasiemcowej dyskusji terminologicznej z Tomaszem N., ma także swój wymiar niepokojąco-prowokująco-atrakcyjny dla mojej skromnej osoby. Pozdrawiam Tomaszu bardzo serdecznie przy okazji. ] No to czytamy rzeczony do końca i cóż tam dziwnego widzimy:
  19. A. Hitler i narodowy-socjalizm

    Trochę ubiegł mnie Secesjonista, ale pragnę się także sam wytłumaczyć. Jeżeli potrudzimy się o przeczytanie postu otwierającego dyskusję, taki, że jego Autor wskazuje na problem związku nazwy partii z jej polityką, czy osnową ideologiczną jej działań. Zatem śpieszę poinformować w trybie indywidualnym zastanawiającego się Lancastera, że chodziło mi o to, iż taki związek - wbrew pozorom - nie jest czymś bynajmniej oczywistym. Czasami warto coś porównać, zanim wyda się ostateczną i niepodważalną opinię na podstawie wąskiej bazy faktograficznej, nie koniecznie od razu trzeba martwić się o OT wykonaniu innych. Gdybyśmy poprzez pryzmat takich przedsięwzięć jak Winterhilfswerk próbowali dokonywać kwalifikacji do socjalistów, to powstałaby nam nader obszerna lista - w wymiarze politycznym od J. Perona i jego małżonki po rozmaitą chadecję, w wymiarze społecznym od Lions Clubs po Armię Zbawienia. Oczywiście, wypada zauważyć, że istnieje potencjalna metoda klasyfikacji (jedna z wielu), polegająca np. na tym, że do "czerwonych" zaliczamy wszytko to, czego nie lubi znany polityk JKM. Nieco dyskusyjna metodologicznie. Moim zdaniem trudno NSDAP wliczyć do kategorii partii socjalistycznych, choć przyznać wypada, że wraz z realizacją ogólnego założenia "Der Marxismus muss sterben für einen neuen deutschen Staat" Hitler sięgał do rozmaitych, populistycznych na przykład, działań z zakresu inżynierii społecznej.
  20. Komitet Obrony Kraju

    To miałeś kiepskiego nauczyciela wychowania obywatelskiego (czy jak to się tam nazywało) w podstawówce. Ja też, ale pięknie potrafił robić wykresy współzależności między instytucjami państwowymi. Z KOK-iem włącznie. Myślę, że z racji swoich zainteresowań, wykonywanej pracy, kompetencji i "oprzyrządowania" bibliografię znajdziesz wcześniej ode mnie. Tym bardziej, że nigdy nie był to obiekt mojej szczególnej fascynacji. Ja, ad hoc bez specjalnego grzebania w książkach i internecie przypominam sobie raczej KOK opisywany w kontekście naczelnych organów władzy i administracji państwowej, stanów nadzwyczajnych, instytucji wojskowych, czy historii ogólnie itp. Tzn. różne podręczniki, analizy prac Sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, ogólne artykuły i książki np. L. Mażewski, Stany nadzwyczajne..., K.Prokop, Stany nadzwyczajne..., M. Brzeziński, Stany nadzwyczajne..., Z. Witkowski, Nowe uregulowania w polskim prawie konstytucyjnym, Toruń koniec lat 80., J. Muszyński, Formacje zbrojne w systemie politycznym PRL (PiP z lat 80.) itp. Zatem nie wykluczam, że może to być pierwsza tak przekrojowa monografia. I powinna zostać potraktowana według zasady: "skoro napisano, przeczytać się godzi". Wówczas się okaże, czy antycypowanie pewnych zjawisk jest zajęciem właściwym.
  21. A. Hitler i narodowy-socjalizm

    Nie za bardzo chce mi się wdawać w dyskusję w temacie, w którym zaraz być może pojawią się politycznie zaangażowane głosy wiedzących na pewno, iż Hitler był rasowym socjalistą, albo i w ogóle nie był, ale zwracam uwagę, że niejaki pan Władimir Wolfowicz Żyrinowski w Rosji ma partię o nazwie Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji. I z liberalizmem - i z demokracją ma ona nader problematyczny związek.
  22. Komitet Obrony Kraju

    Ależ rozumiesz mnie doskonale Secesjonisto, mam o Twojej inteligencji bardzo dobre zdanie, uznałeś tylko, że jest to atrakcyjny, tudzież bezpieczny punkt "dogryzki". Jeżeli koś inny jest zainteresowany, to wyjaśniam, że zdziwi mnie nieco epatowanie atmosferą sensacji w notce reklamowej nowej książki L. Kowalskiego. Podstawowa wiedza o tym, czym jest KOK była dostępna w PRL pewnie na zajęciach w VIII klasie podstawówki, przy braku szczęścia do nauczycieli - w ogólniaku. Najbardziej dokładna - na studiach, jeżeli ktoś miał np. cokolwiek do czynienia z prawem i administracją. A, że Polacy o tej instytucji mało wiedzieli - a któż się dziś przejmuje składem i zadaniami BBN? Nota sugeruje, że Autor posiadł jakąś wiedzę tajemną odnośnie do KOK, co to "tonował", "straszył", "szafował" (sic!) i "kupczył". Poczytamy zobaczymy, rewelacji się wszakże jakoś nie spodziewam. Też wiesz Secesjonisto dlaczego.
  23. Kukuryźnik

    Niedawno oglądałem reportaż o agonii Stoczni Gdynia. Pan obsługujący lokalne radio (radiowęzeł), przypomniał, że jednym z określeń nań był właśnie "kukuruźnik". Czyli jednak nie tylko samolot.
  24. Fidel Castro

    O to już jak rozumiem obiektywnie ustaliliśmy, że prostytucja nieletnich jest przypadłością jedynie Kuby i nie będziemy się bawić w czytanie i analizę dokumentów różnych instytucji, tudzież dorobku naukowców rozmaitych, zastanawiających się, jaka jest skala zjawiska np. w porównaniu do reszty kontynentu? To gwoli przypomnienia, iż z wypowiedzi i ich kontekstu wynikało, że Castro jakoby zaprzecza istnieniu prostytucji jako takiej na Kubie. Sidatoria zamknięto w 1994 r. Taki szczegół. Skądinąd są różnie oceniane, bo np. warunki pobytu w nich były znośnie, szczególnie na tle Kuby periodo especial. Jeżeli kogoś z Kolegów interesuje zarys problematyki homoseksualizmu na Kubie na jakimkolwiek poziomie merytorycznym, polecam w szczególności s. 524-532 książki M. Gawryckiego i N. Bloch. Są także poważne opracowania o zagrożeniu i walce z HIV na Kubie. Ale jakoś nie przypuszczam, aby szersze naświetlenie sprawy kogoś z interlokutorów interesowało. Życzę dalszej miłej dyskusji we własnym gronie, w oparciu o materiały z YouTube.
  25. Fidel Castro

    Służę. Pomijam czasy zaraz po rewolucji. Pierwsza bardziej znana wypowiedź Castro w tej sprawie to rok 1992 r., od tego czasu było kilka innych. "Aby nie było", zamieszczam źródła niechętne Castro. Bardziej obiektywnie o prostytucji na Kubie i opiniach Castro jest chociażby w popularnonaukowej (i niezłej merytorycznie) "Kubie" M. Gawryckiego i N. Bloch, Warszawa 2010. Ale to trzeba przeczytać. Tyle w temacie np. CNN, Reuters: http://www.latinamericanstudies.org/cuba/castro-prostitution.htm A tu NBC: http://www.msnbc.msn.com/id/5526645/ns/world_news/t/castro-responds-bushs-prostitution-charges/#.Tq6D_-x9et8 Tu coś o badaniu doświadczeń holenderskich w kwestii prostytucji (oczywiście poza wiedzą braci Castro, twierdzących wg. Mariusza, że na Kubie prostytucji nie ma ): http://www.rnw.nl/english/article/castro%E2%80%99s-daughter-impressed-dutch-take-prostitution A nie? Czy jest czymś dla Ciebie nowym, że dosłownie wszędzie można nakręcić: a) film oparty na nieprawdziwych faktach, b) film oparty częściowo na prawdziwych faktach, b) film oparty na prawdziwych faktach, c)film oparty na prawdziwych faktach, ale nie do końca obiektywnie zaprezentowanych. Taki film może być nawet Wielki, Wartościowy, czy Wspaniały - jak "Shoah", który jest Wielki, ale nie do końca obiektywnie przedstawia sytuację w okupowanej przez Niemców Polsce. W poza-kubańskiej Ameryce Łacińskiej bez problemu można nakręcić film pokazujący grozę sytuacji. A w Polsce. Cóż: pierwsze 5 minut problematyka "galerianek", drugie 5 minut - prostytucja w Polsce i w wykonaniu Polek na emigracji, trzecie 5 minut - bezdomni umierający z zimna, czwarte 5 minut - groza sytuacji mieszkaniowej, piąte 5 minut - groza polskich dróg, szóste 5 minut - kibole i ustawki, siódme - najbardziej brutalna przestępczość, ósme - najbardziej spektakularne przypadki korupcji i nieudolności polityków, tudzież odpowiednich służb. Wystarczy? Oparte na prawdzie? Tak. Prawdziwe? Nie. Proponowałem wyżej zastanowienie się na raportem raczej niezbyt przychylnego Castro Departamentu Stanu USA, czy bardziej niezależnym opracowaniem, porównującym sytuację na Kubie w sprawie prostytucji nieletnich z sytuacją w Kostaryce (dla niewtajemniczonych - "Szwajcaria Ameryki Łacińskiej"). Nie udało się - trudno. Czekamy na dalsze filmiki.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.