Skocz do zawartości

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Zawartość

    5,693
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy

  1. Zwyczaje kulinarne na Ziemiach Odzyskanych

    Dziękuję za cenne sprostowanie, sugerowałem się ilością winiarzy i ich bardziej znanymi nazwiskami (Myśliwiec). W roku winiarskim 2009/2010 w małopolskim było 6 winiarzy, w lubuskim 2. P. Burkot, Wino gronowe z polskich winnic, „Biuletyn Informacyjny Agencji Rynku Rolnego” 2010, nr 2, s. 32–37 (za: K. Wilk, Polski rynek win w świetle zmian w krajowych i wspólnotowych uregulowaniach prawnych, Studia i prace Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego, nr 22, s. 6, http://www.wneiz.pl/nauka_wneiz/sip/sip22-2011/SiP-22-7.pdf). Jakkolwiek pytanie do najbardziej tu niewątpliwie kompetentnego Zielonogórzanina pozostaje aktualne - czy powrót do tradycji winiarskich jest w zielonogórskim zauważalny także "gołym", a nie statystycznym okiem? Są te wina obecne w sklepach, lokalach, w domach itp.?
  2. Komunizm i faszyzm. Cele, różnica i podobieństwa

    I pewnie na zjeździe Mouvement populaire de la révolution Mobutu Sese Seko, czy Malawi Congress Party Hastingsa Kamuzu Bandy takoż. Mamy z tego wyciągać wniosek, że panowie ci komunistami lub nazistami byli? W sumie podoba mi się wyważone stanowisko Janceta, aczkolwiek generalne rozgrzeszenie Lenina w ostatnim akapicie jest dla mnie nieco dyskusyjne. Też uważam, że teoria, iż stalinizm był naturalną kontynuacją leninizmu nie jest wcale "oczywistą oczywistością", wojna domowa rządzi się swoimi prawami (a raczej bezprawiem), do tego pojęcie "zbrodniarz" bez wyroku sądowego jest zawsze niepewne, niedookreślone i może być stosowane dowolnie, w zależności od sympatii politycznych. Nie mniej poprzestałbym na akapitach wcześniejszych: A przy okazji tej wypowiedzi Janceta: pozwolę sobie zachęcić Szanownych Dyskutantów do wypowiadania się także w ramach poniższego tematu: https://forum.historia.org.pl/topic/1491-niemcy-czy-rosjanie/
  3. Zwyczaje kulinarne na Ziemiach Odzyskanych

    Ja raczej o Dolnym Śląsku i reemigrantach z Bośni, drogi mój. "Święto pečenicy" i takie tam. Na Pomorzu Zachodnim wszakże paru greckich, czy macedońskich marynarzy, emigrantów z lat 40. by się znalazło. Szerszy wpływ na zwyczaje kulinarne, tj. poza obrębem własnych domostw, trudny do stwierdzenia - choć dziś może jakieś knajpy pootwierali. A wino Narya? Ongiś, tj. "za Niemca", zieleniogórskim cienkuszem (o przepraszam - winem gatunkowym, nawet musującym) zapijał sie cały Dolny Śląsk. Potem została zdaje się jeno plantacja eksperymentalna i święto Bachusa. Czy ktoś do tradycji u Was wraca, bo polskie wino z winogron osobiście kojarzę raczej z Podkarpaciem? Dopisek - o bałkańskich tradycjach kulinarnych na Dolnym Śląsku: http://www.aktualnosciturystyczne.pl/produkt-turystyczny/cale-swinie-pieka-na-kiju/
  4. Koreańska Republika Ludowo Demokratyczna (KRLD)

    Tak na marginesie - polecam książkę: Brian Reynolds Myers, Najczystsza rasa. Propaganda Korei Północnej, PWN 2011. Sporo ciekawostek - np. o konfucjańskiej otoczce lokalnej formuły sprawowania władzy, koncepcjach rasowo-narodowych, czy wreszcie o tym, jak tamtejsza propaganda radzi sobie z brakami żywności w KRLD, czy poziomem życia w Korei Południowej (wbrew pozorom nie są to tematy całkowicie tabu).
  5. Centralizacja czy decentralizacja?

    Ma to swój sens i jest takie, jakby to wyrazić - polskie? Zawsze łatwiej wprowadzić reformę, niż zmusić do prawidłowego działania to co jest. W jednej z moich onegdajszych prac, źródłem nieustannego rechotu kadry, były reformy wprowadzane przez kierownictwo, które polegały mniej więcej na tym, że Zdzisiu robił po reformie to co Krzysiu, a Krzysiu to co Zdzisiu - i się inaczej nazywali. Albo Krzysiu robił dokładnie to samo, co tenże sam Krzysiu, ale się po reformie inaczej nazywał. Bałagan był mniej więcej ciągle jednakowy. A ileż się naspotykano na temat reformy i papieru zapisano...
  6. Kuchnia regionalna - polecane lokale

    W Karkonoszach to prędzej kozę z rożna, bo owce tam zdaje się tradycyjnym zwierzęciem hodowlanym i jadalnym nie były. Przynajmniej wg. M. Staffy, jeżeli dobrze pamiętam. Zapraszam do dyskusji w innym miejscu: https://forum.historia.org.pl/topic/14473-zwyczaje-kulinarne-na-ziemiach-odzyskanych/
  7. Centralizacja czy decentralizacja?

    A ja tam konserwatywnie - nic nie ruszać, bo kolejnej reformy kraj nie wytrzyma. Mam swoje, ustalone teorie w podobnych materiach: "jak kiepski polityk nie wie co robić, to zawsze może zreformować", plus - "dobre prawo to stare prawo" (to akurat nie moje, ale w ogólnym zarysie się zgadzam). Poza tym ankieta, jak zwykle w podobnych sprawach, jest szalenie niejednoznaczna, większa decentralizacja może zarówno oznaczać np. oddanie w ręce samorządów jednej, dodatkowej, banalnej kompetencji, autonomię regionów, czy federalizację kraju.
  8. Centralizacja czy decentralizacja?

    Tak tylko pro forma - treści wypowiedzi i reguły językowe stosowane przez Użytkownika Normalny Polak (vel Pan k, kk89, Krogulec itp.), są tak zauważalnie swoiste, iż ewentualna polemika z nimi może być zajęciem nie przynoszącym specjalnej satysfakcji.
  9. Humor

    Skoro się już tak mało proprawnie politycznie zgadało. Dowcip z "taaaką brodą", czyli gdzieś z lat 90. i po angielsku (ja Was bardzo sorry), ale z moich ukochanych Bałkanów (i dosyć śmieszny): Top Ten Reasons for being a Serb: 1. You are not a Croat. 2. Basketball team. 3. You can choose between several war criminals in Presidential elections. 4. You can enjoy the positive media coverage of your country when abroad. 5. You can fight 600 year-old battles against the Turks and their domestic collaborators, be convinced that it's happening right now, and not be entirely wrong. 6. You can always go to Greece and Cyprus and fear nothing. 7. Grilled meat and slivovitz. 8. You get to drink slivovitz and eat grilled meat even when under economic sanctions. 9. You are the only European country which was bombed by NATO. 10.Every now and then you get to fly to the Hague at someone else's expense. Top ten reasons for being a Croat: 1. You're not a Serb. 2. Soccer team. 3. You get to pretend that your language is different from Serbian, although it's really not. 4. Dubrovnik. 5. You get to dream about independent Croatia. 6. Every now and then you get to sing "Danke, Danke,Deutschland," and continue to dream about independent Croatia. 7. You have a thousand-year culture of which no one has heard. 8. You have a democratically elected President who is not ashamed of being a Croat. 9. The glorious World War Two past. 10.You have a thousand-year culture.... Top ten reasons for being Bosnian: 1. You can get asylum anywhere except in Serbia. 2. You can pretend that your state exists. 3. Kebab. 4. You can pretend that Sarajevo is a really cosmopolitan European city when you know that it is not. 5. Great kebab. 6. You can be visited by Francois Mitterand, Bernard Henry-Levy, Susan Sontag, and Bill Clinton and it still doesn't make a difference. 7. Free round-trip to any Moslem country. 8. You get to be bombed by a psychiatrist. 9. You can fly your flag in the UN but nowhere else. 10.Foreigners give you money and don't ask any questions. Top ten reasons for being Slovenian: 1. You can speak the beautiful Slovene language and know that no one cares except you. 2. You can feel superior to all former Yugoslavs. 3. You can drink after work. 4. You can pretend to live on the "sunny side of the Alps," although you know it's not that sunny. 5. You can pretend that you are as good as any German while secretly enjoying the fact that you are a Slav. 6. Good relations with Italy and Austria. 7. You can afford to be Yugo-nostalgic. 8. You can marry a Slovene and have Slovene children who speak Slovene. 9. You don't have to be ashamed when abroad. 10.No one bothers you because no one really cares. Top ten reasons for being Macedonian: 1. You can call yourself Macedonian and not get killed by a Bulgarian, Greek, Serb or Albanian. 2. Fresh tomatoes, watermelon and tobacco. 3. You can pretend you are a descendant of Alexander the Great and piss off the Greeks. 4. You get to be sad and suffer while listening to folk music. 5. Good relations with your neighbors, especially Greeks and Albanians. 6. American soldiers on your territory. 7. You get to call your country The Former Yugoslav Republic of Macedonia. 8. Fresh tomatoes, watermelon, and tobacco. 9. You can successfully pretend your language is not Bulgarian. 10.Everyone is interested in the stability of your country except your neighbors. Top ten reasons for being Montenegrin: 1. You can be proud of your heroic past and not being conquered by the Turks for 500 years. 2. You can sing epic songs about your heroic past and not being conquered by the Turks for 500 years. 3. You can think of Russia as your Mother, although Russia does not know you are her son. 4. You can combine orthodoxy with Stalinism with love of Russia and still think that you are better and more progressive than the Serbs. 5. Goat cheese, grilled lamb, and grappa. 6. You get to kill at least one person in a vendetta and defend your honor. 7. If you are a woman you can kill your husband and everyone knows why you did it. 8. You can smuggle cigarettes to Italy and live like a king. 9. You don't have to work even when you have to. 10.You don't have to work.... Top ten reasons for being Albanian: 1. You can always swim to Italy. 2. You can choose between a president who stole your whole income, one who killed all your relatives, or go fight the Serbs in Kosovo. 3. You can be proud of being from "the land of the eagle." 4. You can always swim to Italy. 5. You can take weapons from any army garrison and defend your honor. 6. You can get killed in a vendetta and be remembered as the hero of the family. 7. You get to be called the poorest country in Europe. 8. You can live in the ecologically cleanest country in Europe. 9. You can always swim to Italy 10.You are proud of being "from the land of the eagle." Top ten reasons for being a Yugoslav: 1. You can be proud that you are neither a Serb, nor a Croat, nor a Slovene, nor a Bosnian, nor a Macedonian, nor Montenegrin, nor an Albanian, although you are one or more of the above. 2. You don't have to feel bad about being "Yugo-nostalgic". 3. You can have a husband/wife from any part of Yugoslavia and still feel like the country never fell apart, especially if you are abroad. 4. You get to listen to Serbian, Croatian, Bosnian, Slovenian, Macedonian, Montenegrin, and even Albanian music and feel that it's quite OK. 5. You don't have to be ashamed of your Titoist past. 6. You can sing Partisan songs from World War Two or rock-and-roll from the 1980's. 7. You get to be cosmopolitan and spit on all the nationalists. 8. You get to be researched by foreign sociologists interested in your identity. 9. You are invited to speak about Yugoslavia at conferences abroad. 10.You are a good candidate for a Soros stipend.
  10. Bolesław Bierut

    Zwracam Szanownym Dyskutantom uwagę, że zaczynem i materią tej dyskusji jest postać Bolesława Bieruta, a nie zagadnienie wartości wyniesionych z domu, obciachu towarzyskiego, hańby i smrodu. Natomiast dla kontynuowania dyskusji o Stalinogrodzie, Morcinku itp. sugeruję założenie odpowiedniego tematu.
  11. Stąd sobie - bez mojej woli - szop gdzie polazł. Ale w innych miejscach/dyskusjach nadal spogląda z nadzieją w przyszłość forum. :-)

  12. Zygmunt Berling - jak go oceniać?

    Pełnej samowoli - w przypadku tej, z natury rzeczy dosyć "politycznie podejrzanej" przez towarzyszy radzieckich armii i w specyficznych warunkach frontu wschodniego - raczej być nie mogło. Osobiście za dosyć prawdopodobną wersję wydarzeń uznaję tą przedstawioną w: C. Grzelak, H. Stańczyk, S. Zwoliński, Bez możliwości wyboru. Wojsko Polskie na froncie wschodnim 1943-1945, Warszawa 1993, s. 176. Tamże w przypisie 34 wskazane odpowiednie zarządzenie szefa sztabu 1 Frontu Białoruskiego z 15 września 1944 r. Berling podobnież twórczo zinterpretował powyższe zarządzenie, nie będące "wyraźnym typowym rozkazem do natarcia" (tamże, s. 177), aczkolwiek polecające rozpoznanie Wisły w celu uchwycenia przyczółków. I z rozpoznania zrobiło się forsowanie na pomoc Powstaniu.
  13. Robert Michulec

    Właśnie skończyłem tą książkę i ciekaw jestem Waszych opinii (jeżeli oczywiście ją czytaliście). Autor stawia dosyć szokujące (i nader niepoprawne politycznie w dzisiejszych czasach) tezy o odpowiedzialności rządów sanacyjnych za wybuch wojny. Jednocześnie dosyć łagodnie traktuje rolę odegraną przez Niemcy w marszu ku światowej katastrofie. Tytułem zagajenia - cytaty ze wstępu: "Wojna była jedynie ostatecznym ukoronowaniem groteskowych niedomagań wykańczających II RP przez cały okres sanacji. (...) Wrzesień to westchnienie ulgi sanacyjnych nieudaczników, którzy nagle znalazłszy się w ślepym zaułku mieli do powiedzenia tylko jedno: Kończ waść, wstydu oszczędź". (R. Michulec, Ku wrześniowi. 1938, Gdynia 2008, s. XI).
  14. Katyń to nie była zbrodnia polityczna

    Niewątpliwie wiadomością dnia jest wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - w "sprawie Katynia" (warto podkreślić, że oczywiście nie tyle w sprawie zbrodni katyńskiej, albowiem kognicja Trybunału nie obejmuje tego zakresu temporalnego, ale w sprawie postępowania władz rosyjskich - już w czasach nam współczesnych). Wbrew wcześniejszym enuncjacjom medialnym, wyrok jest - zdaje się - niekorzystny dla strony rosyjskiej. Trudno komentować wyrok na podstawie wzmianek w mediach, ale podobnież Trybunał zajął się także kwalifikacją zbrodni katyńskiej (jak przypuszczam - w ramach jakiegoś wątku pobocznego?), dyskutowaną także na Naszym Forum. Jak wnoszę z poniższego zastanawiano się nad kwalifikacją mordu do kategorii "zbrodnia wojenna", nie "zbrodnia ludobójstwa". Cytowane za Onetem: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/trybunal-w-strasburgu-oglosil-wyrok-ws-katynia,1,5104727,wiadomosc.html
  15. Helikopter bojowy dla Wojska Polskiego

    Cóż, jeżeli Secesjonista w tej sprawie preferuje przyjąć stare gombrowiczowskie "jak zastanawia, skoro nie zastanawia", Jego wola się nie zastanawiać i nie zgłębiać symboliki. Ciekawostka jest - moim zdaniem - przedniej jakości i choć stanowi mały OT, to miejsce jest dla niej w dyskusji akurat o śmigłowcach jest całkiem stosowne. A merytoryczny wniosek dla naszej dyskusji jest z tego między innymi taki, że śmigłowce rodziny Mi-24, mocno zmodernizowane, lub w najnowszych wersjach produkcyjnych, pewnie będą interesującą alternatywą wyposażenia naszych Sił Zbrojnych jeszcze przez lata. Raczej bardzo potencjalną, bo coś mi się konsekwentne zdaje, że z racji określonych zasobów finansowych i sposobu ich wydatkowania, przyszłościowym "śmigłowcem bojowym honoris causa" WP będzie coś "Głuszco-podobne".
  16. Helikopter bojowy dla Wojska Polskiego

    Ciekawa sprawa, która jakoś mi umknęła. Jeżeli to prawda, to chodziłoby o śmigłowiec z 56. pułku śmigłowców bojowych o numerze produkcyjnym 340956, bocznym 956, otrzymany w roku 1991 - za śmigłowiec o numerze produkcyjnym 410733, bocznym 733, utracony przez polskie lotnictwo w 1987 r. Na podstawie: http://gdziewojsko.wordpress.com/listy/mi-24/ A tu znalazłem trochę więcej: http://zafganistanu.pl/ Symbolika, parafrazując słowa Autora powyższego bloga - zastanawiająca na pewno.
  17. Zwracam uwagę Szanownych Dyskutantów, że dyskusja zmierza niepokojąco w stronę rozważania spraw personalnych. I samych Dyskutantów - i "świata zewnętrznego". Jeżeli stan rzeczy istotnie się nie zmieni, konieczna będzie właściwa reakcja.
  18. Motoryzacja w II RP

    Cóż, w sprawie motoryzacyjnych obciążeń fiskalnych w ówczesnej Europie pozwolę sobie nie wykazywać większej aktywności poszukiwawczej, licząc na nader kompetentnych reasercherów (i z ciekawością zapoznam się z każdymi informacjami w tej materii). Pozwolę sobie na razie pozostać w przekonaniu, że danina drogowa w wysokości 10 procent wartości auta rocznie, to dosyć dużo, jak na państwo u progu (optymistycznie zakładając) masowej motoryzacji. A przecież nie były to jedyne koszty, które ponosił właściciel/nabywca samochodu. Inna sprawa, że jak się zastanowiłem, ile procent wartości samochodu dziś pożerają np. ubezpieczenia (obowiązkowe OC, czy dobrowolne, acz przydatne autocasco), to się nieco zacząłem zastanawiać nad kategorycznością moich sądów o złych dla rozwoju powszechnej motoryzacji latach międzywojennych.
  19. Jaruzelski i gospodarka

    Ależ Secesjonista taki obraz przedstawia, marksistowski, czy nie - inna sprawa. Wie, że Jaruzelski za nic w świecie nie chciał reformować, tylko interesowała go naga władza. Natomiast Bruno wie, że Jaruzelski na początku lat 80. zapewne nie miał woli (i skądinąd możliwości) dokonania przemian, które satysfakcjonowałby kompleksowo Secesjonistę, natomiast przypuszcza, że nie musi koniecznie oznaczać to, iż rzeczony WJ nie miał woli przeprowadzenia reform mających na celu budowę jakiegoś realnego socjalizmu z ludzką twarzą, czy ostatecznego utrzymania przez PRL statusu najweselszego baraku, czy członka obozu socjalistycznego na wariackich papierach itp. itd.
  20. Motoryzacja w II RP

    Z powyższego wynika, że raczej się nie myliłem, bo jednak "przez istotną część 20-lecia funkcjonowały regulacje podatkowe dyskryminujące posiadaczy aut". Posiadaczy i potencjalnych nabywców. Podatkowe, celne i w formie np. ww. przez Ciebie danin na budowę dróg. Zwolnienia od opłat drogowych dla korpusu dyplomatycznego, pojazdów urzędników państwowych i samorządowych itp. tego obrazu nie zmieniają. A np. ulgi po roku 1936 - to nie istotna część 20-lecia, tylko jego schyłek. Przez istotną część żywota II RP traktowano właścicieli aut, jako bogaczy, których np. można obciążać dodatkową daniną drogową - w całkowicie abstrakcyjnej dla zwykłego, przedwojennego zjadacza chleba wysokości1. W jakimś sensie racja, bo na auto przed wojną mógł sobie pozwolić raczej człowiek bardzo majętny - i w jakimś sensie tradycja fiskalnej eksploatacji właścicieli samochodów przetrwała do dziś. Ale rzeczywiście, po 1936 r. nastąpiło pewne zwiększenie liczby samochodów2, w odróżnieniu od pierwszej połowy lat trzydziestych, gdy z postępami motoryzacji było nieco inaczej. Albo wcale. 1. Inna sprawa, że nie za każdy kilogram, jak podałeś, to by zamordowało rynek motoryzacyjny już ostatecznie, lecz np. w wysokości 40 złotych za każde 100 kilogramów auta o wadze do 1500 kg (art. 6 ustawy z dnia 3 lutego 1931 r. o Państwowym Funduszu Drogowym). Co definitywnie dawało pewnie poniższy wynik: "Jego wysokość uzależniona była od klasy auta i w przybliżeniu stanowiła 10 proc. ceny nowej maszyny: w przypadku najmniejszych aut, takich jak Fiat 514 lub DKW, roczna należność wynosiła 300–400 zł, za duże, luksusowe samochody trzeba było płacić nawet 1 tys. zł. Były to sumy niebagatelne, zważywszy że przeciętna pensja miesięczna oscylowała wokół 200 zł." Piotr Osęka, "Znoje na wybojach", Polityka nr 29 (2816) z 13 lipca 2011 r. 2. Co widać np. na zamieszczonych na poniższej stronie wykresach (skądinąd ciekawe, że nie zamieszczona tam wykresów dot. "rozwoju motoryzacji" w II RP z lat 1927-1937): http://oldtimery.com/index.php?option=com_content&view=article&id=110:motoryzacja-w-polsce-w-xx-leciu-midzywojennym&catid=24:inne&Itemid=548
  21. Jaruzelski i gospodarka

    A ja nie widzę u Secesjonisty najmniejszych przesłanek podejrzewania Go aż o taką naiwność, która nakazywałaby oficjalne wypowiedzi polityków traktować jako obraz ich duszy i intencji. I za dawnego, i za obecnego systemu, bo przecież i dziś (za III RP) decyzje - wg. oficjalnych wypowiedzi - podejmuje się nie po to, aby utrzymać się u władzy, ale dla dobra ludzi i ważny jest przecież program i interes ludu i państwa, a nie stanowiska. A co, zdaniem Secesjonisty, miał WJ deklarować na oficjalnych nasiadówkach: "Wiem Towarzysze, że zachodni kapitalizm jest fajny, ale musimy się męczyć z realnym socjalizmem, bo wiecie-rozumiecie w Jałcie nas oddano temu paskudnemu ZSRR? A tak w ogóle to stan wojenny to był po to, aby radzieckie nie wkroczyli, albo (lub) nie zainstalowali tu jakiegoś stalinowskiego betonu"? A tak na marginesie, nie będzie chyba dla Ciebie problemem znalezienia multum cytatów z WJ, jak to chciał on (i jego ekipa) reformować i usprawniać gospodarkę PRL w latach 80.? Przy całym kunktatorstwie Jaruzelskiego w dziedzinie gospodarczej, ograniczeniach - wynikających także z postawy klasy robotniczej (i pewnego "związku zawodowego"), nadmiernym poleganiu na fachowcach ekonomicznych w rodzaju premiera Messnera i generalnie mojej opinii, że można było pewne procesy zainicjować wcześniej - np. wg. pomysłów Szeligi, coś tam próbowano robić, w kierunku dosyć niespotykanym w ramach "obozu pokoju i postępu" (z wyjątkiem Węgier "gulaszowego komunizmu"). Zasada trzech "S", gwarancje dla rolnictwa indywidualnego, firmy polonijne i takie tam. Pytania o to, jak np. taka uchwała Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z dnia 29 czerwca 1983 r. w sprawie wdrażania reformy gospodarczej miała się do biurokratycznej machiny, i na ile I etap reformy był biciem piany, albo szczerymi intencjami, bez mocy wykonawczej, i w ogóle - na ile realny socjalizm można było reformować w latach 80., oczywiście mieszczą się jak najbardziej w temacie tej dyskusji.
  22. To znamy chyba wszyscy (z autopsji lub nie, zależnie od wieku ): Po pierwsze uwaga pro domo sua (o tym, że człowiek się całe życie uczy i głupi umiera) . Zawsze byłem przekonany, że zdanie to padło w wywiadzie prowadzonym "na żywo". Po prostu - Pani Szczepkowska zaskoczyła prezenterkę (chyba Irenę Jagielską) i "łups" pod koniec rozmowy. A tu wcale nie - rzecz była nagrana, bodajże nawet dwa razy i odtworzona z taśmy. Natomiast proponuję dyskusję na temat, czy to zdanie jest dobrą kwintesencją znaczenia 4 czerwca 1989r.? Czy rzeczywiście wówczas skończył się w Polsce komunizm? Czy tegoroczne czerwcowe obchody "20-lecia końca komunizmu" są uzasadnione? I kilka tez do podgrzania atmosfery: 1. Daty przełomów historycznych ładnie wyglądają w podręcznikach. A tak na prawdę często mamy do czynienie z długotrwałymi procesami. W naszym przypadku trwającymi gdzieś tam od połowy lat 80. - po początek lat 90. Natomiast formalnie Polska przestała być państwem socjalistycznym (i PRL-em) 29 grudnia 1989 r. Realnie - największe znaczenie miało kilka faktów (Gorbaczow, wola zmian w polskiej ekipie rządzącej, strajki 1988 r., "Okrągły Stół", powołanie rządu Mazowieckiego i oczywiście wybory). I wreszcie - w sferze gospodarki - czy lepszą datą nie byłoby zapoczątkowanie rewolucji ekonomicznej przez Rakowskiego? 2. Czy w Polsce skończył się "komunizm"? Hmmmm. Komunizmu bodajże nie zbudowano nigdzie na świecie (vide inna dyskusja na forum). W Polsce po 1956 r. już właściwie nawet nie próbowano budować (a już szczególnie w latach 80.). Nawet jeżeli przyjmiemy popularną terminologię i uznamy, że np. w ZSRR, ChRL, Albanii itd. był komunizm, to przyznać należy, iż rzeczywistość w PRL była od tego szalenie odległa. Przyszła demokracja (na razie w formie częściowo wolnych wyborów), skończyły się - stopniowo erodujące skądinąd - rządy autorytarne, ale czy "skończył się komunizm"? 3. I wreszcie - czy była to aż taka klęska władz, jak się obecnie przedstawia? Czy przegrały one na własne życzenie - wprowadzając wymóg bezwzględnej większości? Pamiętać należy, że kandydaci z listy krajowej (która w zasadzie "padła"), nie uzyskali bezwzględnej większości - ale często wyniki, o których marzyłby niejeden dzisiejszy polityk (np. Rakowski - 48,17%, Kiszczak 44,96%). "Solidarność" wygrała, ale czy przy frekwencji w pierwszej turze 62,7% i przy fakcie, że ok. 40% wyborców głosowało także na kandydatów "rządowych", to było zwycięstwo rzeczywiście miażdżące?
  23. Joanna Szczepkowska

    Temat zaproponowany przez LaręDelBelmondo "Kiedy w Polsce skończył się komunizm?", połączyłem z tematem o wypowiedzi Pani Szczepkowskiej (odnośnie do wyborów z czerwca 1989 r.). Uznałem, że w tym miejscu może toczyć się ogólna dyskusja na temat - kiedy w Polsce skończył się komunizm (lub "komunizm")?
  24. Jaruzelski i gospodarka

    Nowy temat, zaproponowany przez LaręDelBelomondo ("Jaruzelski jak Pinochet"), połączyłem (z racji merytorycznej zbieżności) z tematem "Jaruzelski i gospodarka". Przy okazji przypominam (i zachęcam), że sukcesy, czy dla innych (w tym mojej skromnej osoby) raczej "sukcesy" ekonomiczne imć Pinocheta mogą być dyskutowane np. w ramach tematów: https://forum.historia.org.pl/topic/8333-augusto-pinochet/page__hl__pinochet https://forum.historia.org.pl/topic/9773-allende-agent-czy-patriota/page__hl__pinochet Skądinąd na dyskusję o reformach, czy "reformach" Piłsudskiego też tematami - na naszym bogatym tematycznie forum - dysponujemy.
  25. Transformacja w Polsce i jej bohaterowie

    Wielokrotnie już pisałem na forum, że w drugiej połowie lat 80. mieliśmy po prostu ogromnego "fuksa historycznego". Coś w skali porównywalnej do wyniku I wojny światowej - odnośnie do naszych trzech zaborców. Wystarczyłoby, żeby zamiast Gorbaczowa na moskiewskim tronie zasiadł ktoś w stylu Denga, czy Kima. I bylibyśmy nadal w strefie radzieckiej. W stylu chińskim (co bardziej prawdopodobne) lub koreańsko-rumuńskim (co prawdopodobne mniej). I nic nie pomogłyby główne elementy polskiego mitu narodowego lat ostatnich: "Solidarność" (co to "komunizm obaliła"), Polski Papież i Prezydent Reagan. A i po sukcesie roku 1989 różnie mogło być. Nawiedzonych, z różnych stron barykady, z przynajmniej teoretycznymi szansami na dojście do władzy - trochę by się w Polsce znalazło.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.