-
Zawartość
5,693 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Panjandrum i inne niezbyt udane wynalazki
Bruno Wątpliwy odpowiedział Budweiser → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
To ja sobie pozwolę otworzyć wątek o niezbyt typowym strzelaniu "do tyłu" (w stosunku do kierunku: jazdy, lotu, płynięcia). Z okresu drugiej wojny światowej chyba najbardziej znany był brytyjski niszczyciel czołgów Archer: https://en.wikipedia.org/wiki/Archer_(tank_destroyer) Nieco podobna koncepcja w powietrzu, czyli Boulton Paul Defiant. I nasz temat o nim: https://forum.historia.org.pl/topic/17464-boulton-paul-defiant/ I ciekawostka z czasów dużo późniejszych. Modernizacja radzieckiego niszczyciela projektu 61 (kod NATO - Kashin), czyli m.in. nasz ORP "Warszawa" (II). Dodano rakiety przeciwokrętowe, a ich wyrzutnie zostały skierowane - dosyć oryginalnie - "do tyłu": Zob.: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/6d/Kashin_Mod_Underway.jpg Marynarka indyjska jednak uznała, że będzie raczej atakować i w przeznaczonej dla niej modernizacji Kashinów (klasa Rajput) rakiety przesunięto na boki nadbudówki i wyloty skierowano do przodu. Zob.: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/47/INS_Ranvijay_at_annual_bi-lateral_naval_field_training_exercise.jpg -
Panjandrum i inne niezbyt udane wynalazki
Bruno Wątpliwy odpowiedział Budweiser → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
To idąc w ślad za uzbrojeniem Home Guard (i kultowym serialem "Dad's Army", w którym część owego uzbrojenia zaprezentowano): 1. Żaden wynalazek, ale pewna ciekawostka. W 1940 roku Brytyjczycy otrzymali duże ilości broni ręcznej z USA. Były to głównie "amerykańskie Enfieldy", BAR-y oraz "amerykańskie Lewisy". Trafiły one w dużym stopniu właśnie do Home Guard. Ponieważ przeznaczone były do strzelania amerykańską amunicją .30-06 Springfield, a nie brytyjską .303 British, aby uniknąć potencjalnie groźnych pomyłek - amerykańską broń oznaczano namalowanymi na niej czerwonymi pasami. 2. Niezbyt udany samochód pancerny Standard Beaverette. 3. Duża poprzedniczka PIAT-a, czyli Blacker Bombard. 4. Niezbyt bezpieczny, czarnoprochowy Northover Projector. 5. I miotany przezeń No. 76 special incendiary grenade. 6. Skuteczna, ale również potencjalnie niezbyt bezpieczna Sticky bomb. (Pojawia się w "Dad's Army"). 7. Już chyba wzmiankowany przy innej okazji na naszym forum Smith Gun. (Pojawia się w "Dad's Army"). 8. I - z zupełnie innej beczki - wspomniane na początku tej dyskusji Panjandrum. (Odnotowuję jeszcze raz, bo także pojawia się w "Dad's Army"). -
Generalnie każda biurokracja wytwarza multum informacji, które dają jedynie coś w zadzie (pain in the ass - I presume?). Pisałeś, że głosu Unii praktycznie nie słychać. Jakiś słychać. Czy wystarczający - zobaczymy. Jak zresztą w innych, lokalnych przypadkach.
-
Panjandrum i inne niezbyt udane wynalazki
Bruno Wątpliwy odpowiedział Budweiser → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Nowy wynalazek w XX wieku to raczej już nie był, ale efekt desperackiej wynalazczości (czy wyszukiwania) jakiejkolwiek broni - na pewno. Chodzi o staromodne piki, za pomocą których dzielna Home Guard miała walczyć z Niemcami. Pomysł, którego adwokatem był Henry Page Croft doczekał się w Izbie Gmin następującego wierszyka: "Here lies a man who fought the Hun; He had a pike, the Hun a gun; When his time came to go aloft, Whom must he blame? The Hun or Croft?" Zob.: https://api.parliament.uk/historic-hansard/commons/1942/mar/11/army-supplementary-estimate-1941 https://en.wikipedia.org/wiki/Henry_Page_Croft,_1st_Baron_Croft -
A jakiego głosu wydanego przez UE oczekuje Secesjonista: "Od jutra zarządzamy koniec epidemii?". A może głosy, które najchętniej słucha Secesjonista, niekoniecznie chętnie przytaczają głosy UE? Proste googlowanie "EU&coronavirus&response" jakieś tam rezultaty daje. Można sobie poczytać. Czy można było zrobić więcej? Pewnie tak, bo zawsze można zrobić więcej. I wszyscy na świecie się uczą. Czasami uczenie przebiega w groteskowy sposób - vide Boris Johnson, który jeszcze do niedawna miał zamiar stosować onegdajszą zasadę business as usual i eksperyment na odporności stadnej, a wczoraj zarządził lockdown. Przyjdzie czas oceny, zarówno w skali UE, jak i poszczególnych państw. Trzeba też pamiętać, że pomysły pogłębionej integracji spotykały się z wieloma oporami i Unia może działać w takim zakresie, w jakim państwa członkowskie przekazały na nią wykonywanie swojej suwerenności. Czyli - dalece nie całym. Zresztą, już słuszę dziki wrzask pewnych głosów w Polsce, wydawany w sytuacji, gdyby o wszystkich szczegółach naszej walki z koronawirusem decydowała UE.
-
Kto był ostatnim z dynastii Jagiellonów na tronie polskim?
Bruno Wątpliwy odpowiedział w4w → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Dziękuję za błyskotliwe objaśnienia, ale nie wiem Euklidesie, czy jeszcze pamiętasz w swoim zapamiętaniu dydaktycznym, iż chodziło mi mniej więcej o to, że skoro mamy dynastię Holstein-Gottorp-Romanow, potocznie i powszechnie zwaną dalej Romanow, to można sobie wyobrazić, że z jakiś politycznych względów moglibyśmy mieć dynastię Wazów-Jagiellonów, potocznie zwaną Jagiellońską. I w tym - alternatywnym - kontekście Jan II Kazimierz jako ostatni Jagiellon na tronie polskim nie wyglądałby aż tak absurdalnie. Jak widać bowiem z różnych przykładów, konkretna nazwa dynastii bywała elementem nie tyle dziedziczenia genów w linii męskiej, co pewnej gry politycznej. I w tym miejscu swoją zabawę w alternatywne nazewnictwo dynastii i domów pozwolę sobie już zakończyć. -
Kto był ostatnim z dynastii Jagiellonów na tronie polskim?
Bruno Wątpliwy odpowiedział w4w → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Co prawda nie wyczuwam większego merytorycznego związku Twojego dramatycznego wezwania z moim postem o swoistej kontynuacji "po kądzieli" nazewnictwa Romanow, czy Habsburg (przy pewnym lekceważeniu męskiego, inno-dynastycznego wkładu sui temporis do tych rodów - o ile w przypadku Piotra III takowy wkład w ogóle był), ale używaj drogi Euklidesie określenia "dom" tyle razy, ile tylko przyjdzie Ci na to ochota. Nikt Ci tego nie może zabronić. -
Czy to jest estońskie nazwisko??? Czyli - bądź patriotą, zmień nazwisko.
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Podrzucić jeszcze można przykład turecki. Atatürk w ramach wielu ze swych reform, nakazał także wszystkim swoim współobywatelom przyjęcie nazwisk. Istotną rolę odegrała tu regulacja prawna Soyadı Kanunu. Podobno trochę wzorowana na odpowiedniej regulacji z Włoch Mussoliniego (mającej na celu italianizację nazwisk mieszkańców Tyrolu Południowego). Jako jeden z wielu efektów tej operacji (oprócz samego nazwiska Atatürk) można przywołać przybranie nazwiska İnönü (od bitew z Grekami, które miały miejsce w 1921 roku) przez następcę Atatürka. -
Kto był ostatnim z dynastii Jagiellonów na tronie polskim?
Bruno Wątpliwy odpowiedział w4w → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
W sumie? Gdyby była taka polityczna wola ówczesnych - i owszem. Wystarczy wspomnieć dynastie potocznie zwane Habsburgami i Romanowami. Kto dziś pamięta o jakimś Piotrze III (i czy ten rzeczywiście spłodził był z Katarzyną Pawła I, czy - generalnie - rzeczona Katarzyna powiła w 1754 roku jakiegokolwiek syna). Franz Stephan von Lothringen też jakby gdzieś "zaginął" po drodze. Dynastie habsbursko-lotaryńska, czy Holstein-Gottorp-Romanow to raczej terminologia używana przez "drążycieli" tematu, w tym purystów genealogicznych, ale nie potocznie. O - wziętych z sufitu, pardon z zamku - Windsorach nie wspomnę. Tudzież, o Mountbattenach, którzy - nie dość, że się też zanglicyzowali - to z "prawdziwymi" Battenbergami niewiele mają wspólnego. -
Wystaw pomnik ... z podtekstem.
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Był Stalinogród, ulice Stalina, nawet pałac Stalina, ale trzeba przyznać, że - w swym stalinowskim okresie istnienia - Polska Ludowa jednak czegoś zaniedbała. Nie było wielkiego pomnika. Na miarę tego w Pradze, w Budapeszcie, czy chociażby - w Berlinie. Konkurs na projekt pomnikowego uwiecznienia za bardzo nie wyszedł (a potem przyszła "odwilż" i stawianie polskich pomników Stalinowi już raczej nie wchodziło w rachubę). Podobnież był to m.in. efekt tego, że jeden z uczestników tak ważkiego konkursu (Xawery Dunikowski) potraktował temat dosyć specyficznie. Proponując coś, co porównywano do "karła z wielką łapą". Świadoma złośliwość, czy nie? Dobre pytanie. Czy było to świadome działanie, mające na celu wyszydzenie postaci na pomniku (zresztą, zdaniem niektórych nie jedyne w wykonaniu Dunikowskiego - można spotkać poglądy, że podobne znaczenie miał np. pomnik w Olsztynie), czy po prostu artysta jak najbardziej przyłożył się do pracy, ale jednak koncepcja nie była słuszna? Zob. np.: http://polskisocrealizm.org/sztuka/rzezby-palacu-kultury-i-nauki https://wyborcza.pl/alehistoria/51,121681,18384431.html?pelna=tak&disableRedirects=true https://wiadomosci.onet.pl/kiosk/pietnastometrowy-stalin/x1sl2 https://wpolityce.pl/kultura/217948-pomnik-wdziecznosci-armii-czerwonej-to-kod-osmieszajacy-sowieckich-zolnierzy https://natemat.pl/119981,kod-davinci-wysiada-rzezbiarz-prl-kpil-ze-stalina-z-radzieckich-zolnierzy-zrobil-lachmytow-dostrzezono-to-50-lat-po-jego-smierci https://wiadomosci.onet.pl/kiosk/pietnastometrowy-stalin/x1sl2 https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,54420,1353314.html -
W Petersburgu stoi sobie znany, imponujący pomnik - "Jeździec miedziany". Pomnik chwały zarówno Piotra I, jak i (a może i więcej) Katarzyny II. Z charakterystyczną inskrypcją: "PETRO primo CATHARINA secunda (…)" i "ПЕТРУ перьвому ЕКАТЕРИНА вторая (…)". Z drugiej strony Europy - na Snow Hill w Windsor Great Park stoi równie imponujący, konny Jerzy III (prawdopodobnie zresztą petersburski pomnik był tu inspiracją). "Szalonego króla" syn potraktował inskrypcją "GEORGIO TERTIO PATRI OPTIMO GEORGIUS REX". Również pomnik głosi chwałę nie tylko postaci, ale i fundatora. I do tego tekst jest raczej przykładem angielskiego (no powiedzmy - hanowerskiego) humoru. "PATRI OPTIMO"... A chyba za bardzo się nie lubili... Czy znamy inne przykłady pomników, w których przypadku chwała fundatora była równie ważna, co postaci na pomniku? A może, w których przypadku i ironia odegrała pewną rolę?
-
The Crystal Palace
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Wielka Wystawa z 1851 roku i sam Kryształowy Pałac budziły raczej pozytywne emocje w społeczeństwie brytyjskim. Można jednak odnotować przynajmniej jednego oryginała, który modlił się, aby Bóg zniszczył Pałac gradobiciem i błyskawicami. A Wystawę uważał za okazję dla podłych cudzoziemców do gwałcenia Angielek, rabowania sklepów, szpiegowania oraz ogólnego niszczenia brytyjskiego handlu. Na samej Wystawie rzecz jasna nie był, ale wiedział z opowieści, jakie straszne rzeczy tam miały miejsce. Był to pułkownik Charles de Laet Waldo Sibthorp (1783-1855), postać skądinąd niewątpliwie godna odnotowania. Wieloletni poseł do Izby Gmin. Skrajny ksenofob, nacjonalista i tradycjonalista. Świat dla niego osiągnął optymalny stan gdzieś pod koniec XVIII wieku, zatem był z założenia przeciwny: katolikom, Żydom, wszelkim cudzoziemcom (w tym księciu Albertowi), pociągom, National Gallery, reformie prawa wyborczego itp. itd. Przynajmniej niektóre jego poglądy nawet współczesnym wydawały się cokolwiek dziwaczne, stąd w stenogramach jego przemówień w izbie nader często pojawiała się uwaga "śmiech" (innych posłów). Zob. M. Rybarczyk, Wszystkie szaleństwa Anglików, Warszawa 2017, s. 11. Co pułkownik Sibthrop myślał o Crystal Palace można sobie przeczytać w: J. F. Michell, Eccentric Lives and Peculiar Notions, Adventures Unlimited Press, Kempton 1999, s. 59. https://books.google.pl/books?id=ZzDHPKxDkAwC&hl=pl&source=gbs_navlinks_s Jako ciekawostkę można odnotować, że pułkownik Sibthorp, specyficznie ubrany i reprezentujący dziwaczne, skrajnie wsteczne poglądy (także na temat kolei) - podobno posłużył Dostojewskiemu jako pierwowzór (w pewnym zakresie, rzecz jasna) postaci Lebiediewa w "Idiocie". Ibidem, s. 61. Dopisek: Drążąc temat, doczytałem (ze stenogramów wypowiedzi pułkownika Sibthorpa w Izbie Gmin), że widział on jednak Kryształowy Pałac z zewnątrz i nawet mu się podobał: "As for the building itself, it was, no doubt, a wonderful building externally; of its interior he knew nothing, for, curious as he was on the subject, he had, from principle, denied himself the gratification of his curiosity on that point". Cytowane za: https://api.parliament.uk/historic-hansard/commons/1851/jul/29/exhibition-of-1851#S3V0118P0_18510729_HOC_75 Zaciekawionych ogólnie ekscentryczną aktywnością parlamentarną Sibthorpa polecam: https://api.parliament.uk/historic-hansard/people/mr-charles-sibthorp/index.html -
To było coś (LINK 1). Wspaniały zwiastun nowej ery. "Punch" pisał o 1851 roku, jako o tym, który "zobaczył" Kryształowy Pałac (LINK 2), książę Albert patrzy z pomnika w stronę Royal Albert Hall z katalogiem Wielkiej Wystawy w ręku (LINK 3). Trochę podstawowych informacji znam. Rewolucyjny pomysł Paxtona, który umożliwiły nowinki dotyczące produkcji szkła okiennego itp. Ale - jak przypuszczam - nie były to raczej dzisiejsze szyby "bezpieczne", czy "zbrojone"? Jak radzili sobie z gradem, wichurami itp.? A może nie radzili sobie i szyby od czasu do czasu leciały? Chyba nie na zwiedzających Wielka Wystawę, bo o tym byłoby głośno? Czy są jacyś inżynierowie na forum???
-
Coś przeoczyłem, bo przyznam się, że nie słyszałem? Był wprowadzony jakiś obowiązek kwarantanny dla powracających z Włoch, czy z Chin, czy jakieś innej Japonii? Ale informacjami histeryczno-koronawirusowymi już mi się chce wymiotować, zatem mogłem łatwo coś przeoczyć. W każdym razie - jeżeli zdaniem Secesjonisty taki obowiązek powinien zostać wprowadzony, a nie został, albo został, ale był nieudolnie, czy tylko selektywnie wykonywany, to pretensje o to powinny być kierowane raczej nie do marszałka Senatu. Za bezpieczeństwo sanitarno-epidemiologiczne kraju zasadniczo kto inny odpowiada i bierze za to pieniądze.
-
Jedni budują cenotafy, inni wielkie pomniki Bitwy Narodów, czy Wielkiego Treku, jeszcze inni odpowiednio nazywają okręty i biblioteki. Na świecie jest wiele sposobów upamiętniania. A jakie najciekawsze? Jakie - najbardziej szokujące? Tytułem zagajenia. Harold Holt. Premier Australii (1966-1967). Kraju miłego, sympatycznego i dosyć daleko położonego. Podobno sam też był sympatycznym człowiekiem, ale niezbyt znanym w świecie. W sumie nie dokonał też nic szczególnie wielkiego. Premierem był zresztą raptem rok. Na tle wielu innych premierów czymś się jednak wyróżnił - utonął podczas kąpieli w oceanie w czasie pełnienia urzędu, wchodząc tym samym w skład dosyć elitarnego grona. Ciała nigdy nie odnaleziono. Wdzięczni współobywatele wkrótce po jego śmierci nazwali jego imieniem ..... zespół basenów pływackich. https://en.wikipedia.org/wiki/Harold_Holt https://en.wikipedia.org/wiki/Harold_Holt_Memorial_Swimming_Centre J. Lencznarowicz, Australia, Warszawa 2005, s. 275-278. B. Bryson, Śniadanie z kangurami, Poznań 2011, s. 173-174. http://www.convictcreations.com/culture/comedy.htm
-
Obserwując aktualną histerię, zastanawiam się, co się stanie, jeżeli - odpukać w niemalowane - zostaniemy jako ludzkość obdarzeni jakimś wirusem, w którego wypadku śmiertelność będzie naprawdę dosyć wysoka. Świat stanie w miejscu, a potem cofnie się w chaosie pożarów i rabunków, a decydenci i media zaproponują nam prewencyjne zakopanie się, czy co? A bardziej poważnie - przy wszelkich absurdach medialnej histerii związanych z koronawirusem, pokazuje on jak jesteśmy nadal, jako ludzkość, mali i słabi. Dysponujemy gigantyczną wiedzą, ale w tym przypadku - jak na razie - osoby, które mają największą wiedzę lub władzę mogą nam jedynie poradzić, żebyśmy myli ręce, nie kichali na siebie i nie jechali do Włoch... A jest tego trochę więcej: inne ciekawe wirusy, stratowulkany, meteoryty itp.
-
Jak upamiętniają inni? Pomniki, baseny i ....
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Dziękuję za przypomnienie tej prawdy - skądinąd oczywistej. Dla porządku przypomnę tylko, że Zjednoczone Królestwo nie jest jednak odpowiednim przykładem kraju, do którego wojna (światowa) sama nie przychodziła. Nie była to oczywiście skala, która spotykała Polskę, ale już podczas pierwszej wojny krążowniki Bödickera, sterowce i Gothy - sprawiły, że wojna przyszła jak najbardziej sama i do Brytyjczyków. A w drugiej był Blitz, rakiety V itp. itd. Tak, czy inaczej, nie zmienia to ogólnego faktu, że - przynajmniej zgodnie z moją wiedzą - na świecie dominuje raczej upamiętnianie ofiar, niż szczęśliwych powrotów z wojny. I w tym kontekście można chyba zaciekawić się brytyjską instytucją "Błogosławionych wiosek". Zwracam uwagę, że rzuciłem już kilka postów wyżej propozycję "100 szpitali geriatrycznych na stulecie niepodległości". Nikt - oprócz Gregskiego - się tym nie zainteresował. Dzisiejsi decydenci preferują jednak ławeczki. Smutne. -
Jak upamiętniają inni? Pomniki, baseny i ....
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Trafiłem na coś, czego wcześniej nie znałem. Choć nie ukrywam, że brytyjskie formy upamiętniania (i ogólnie - celebrowania) uważam za bardzo interesujące. I nie chodzi tu tylko o typową obrzędowość kultywowaną chociażby z okazji 11 listopada: z Królową, koncertem w Royal Albert Hall, cenotafem (przed którym pokłonił się nawet Corbyn), makami itp., ale np. o wspaniałą instalację: "Blood Swept Lands and Seas of Red". Jeszcze tylko pro forma pomarudzę, że "wiertłowa" rocznica Bitwy Warszawskiej zostanie pewnie równie zmarnowana, jak "ławkowe" Stulecie Niepodległości. Poduczyć języka i posłać ich na parę lat do UK, może chociaż tego trochę by się nauczyli, ultra-patryjoty werbalne jedne... A, jeszcze nadmienię, że owe pomnikowe "wiertło" to jeden, jedyny punkt, odnośnie którego (tzn. krytyki) pozostaję w zgodzie z p. prof. Pawłowicz i J. Pietrzakiem (z tym ostatnim - w jego wcieleniu po zmianie ustroju, bo wcześniej tych punktów zgodności byłoby pewnie więcej). A wracając do tematu. Odkryłem pojęcie Thankful Villages (Blessed Villages). Są to wioski ("parafie" itp.) w Anglii i Walii, do których z pierwszej wojny światowej wrócili żywi wszyscy żołnierze z nich pochodzący. Co się oczywiście w odpowiedni sposób upamiętnia. Jak można się domyślić, lista nie jest przesadnie długa. Znane jest także pojęcie Doubly Thankful Villages (do których wszyscy wrócili żywi z obydwu wojen światowych). Zob. https://en.wikipedia.org/wiki/Thankful_Villages Kiedyś Grupa Rafała Kmity przedstawiała skecz: "Relacja na żywo z miejsca gdzie nic się nie dzieje!". W sumie, tak się zastanowić, to takie miejsca są rzeczywiście często bardziej błogosławione od tych, gdzie się dzieje dużo... -
Administracja Trumpa chyba próbuje właśnie takiego rozwiązania. Jakiegoś modus vivendi z: "The Islamic Emirate of Afghanistan which is not recognized by the United States as a state and is known as the Taliban". Zob.: https://en.wikisource.org/wiki/Agreement_for_Bringing_Peace_to_Afghanistan
-
Góry są karą za grzechy - debata w XVII Anglii
Bruno Wątpliwy odpowiedział secesjonista → temat → Nauka, kultura i sztuka
Podrzucam małą ciekawostkę. Mocno z pobocza tematu, ale dobrze ilustrującą to, jak inteligentny, ciekawy świata człowiek mógł postrzegać "góry" jeszcze wiek później. Zanim zobaczył prawdziwe góry. Niejaki Robert Marsham (1708-1797), który jest uważany za pioniera fenologii. "At the age of 22 he undertook one of many journeys in the British Isles to admire the scenery, and especially the trees. As a Norfolk boy his first sight of the Cotswolds produced a description as, >>mountains so high that we could see the top of one of them above the clouds<<". Cytowane za: https://www.robertmarsham.co.uk/about-robert-marsham/a-jewel-in-the-wilderness/ Najwyższe ze wzgórz Cotswolds ma raptem 330 metrów... Cóż się zatem dziwić, że jak ktoś wiek wcześniej zobaczył takie, trochę wyższe góry (zresztą tradycyjnie w wielu kulturach traktowane jako siedziby różnych dziwnych sił i postaci - vide nasz rodzimy Liczyrzepa/Rübezahl) - to mu różne myśli przychodziły do głowy. Także religijne. -
"Dunkierka"
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Moja diagnoza odnośnie do zagadnienia: "Dlaczego ten film mnie irytuje?" jest następująca: Autor chciał prawdopodobnie nakręcić oryginalny obraz psychologiczny na temat "osamotnienia w warunkach wojennych". Uznał jednak, że jeżeli nakręci film np. o dwóch żołnierzach chodzących po pustej plaży, patrzących smętnie i wymieniających co pół godziny uwagi na temat okropności wojny, czy o samotnym myśliwcu prowadzącym przez cały film niezwykle samotne operacje wymiatające nad Dunkierką - to jednak ludzi do kin nie przyciągnie. Dorzucił więc trochę realizmu i batalistyki. W związku z tym, np. myśliwiec nie tylko "wymiata" i lata (z paliwem lub bez), ale także angażuje się w walki powietrzne. Tyle, że cokolwiek kuriozalne. Właśnie ta połowiczność filmu dla mnie jest najbardziej denerwująca. Mógł powstać dobry film psychologiczny lub dobry film batalistyczny. Powstała dziwaczna hybryda. -
Wczoraj, zupełnie przypadkiem "wpadł mi pod oczy" film "Dunkierka". Nie oglądałem wcześniej, zatem - choć nie jestem namiętnym oglądaczem telewizora - usiadłem i konsekwentnie obejrzałem. Obejrzałem - w mojej ocenie - jakieś kuriozum. Poetycką opowieść o ewakuacji. Spacery grupek żołnierzy po plaży, samoloty bujające się w czasie i w przestrzeni. Bardzo rozciągniętej... Może nie nasza nieoceniona inaczej "Tajemnica Westerplatte", bo muzykę i parę scen można docenić, ale... Film obsypany nagrodami, uznany za ważny, zatem jak to jest? Bruno W. ma już tak wypaczony gust filmowy?
-
Ja ongiś coś takiego znalazłem na Litwie. Zarządzenie naczelnika miasta i powiatu kowieńskiego z okresu międzywojennego określające pożądaną częstotliwość mycia obywateli. P. Łossowski, Kraje bałtyckie na drodze od demokracji parlamentarnej do dyktatury (1918-1934), Ossolineum 1972, s. 151-152
-
"Dunkierka"
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
A Secesjonista widział na tym filmie te 56 niszczycieli? Akurat Bruno uważa, że omawiana tu "Dunkierka" jak najbardziej kultywuje mit "małych, cywilnych stateczków". Tyle, że robi to nieudolnie. To żaden Tennant, tylko Bolton. Jakby scenariusz pisali "Pythoni" byłby Notlob. Tennant miał w Dunkierce co robić, Bolton mógł sobie pozwolić na uprawianie "poezji samotności". Dobrze, że reżyser nie poszedł za ciosem i nie kazał biednemu Boltonowi mieć wizji (jak major Sucharski w "Tajemnicy Westerplatte"). Inna sprawa, że rzeczony Bolton - jeżeli już szukać na siłę jego pierwowzoru kręcącego się na plaży podczas ewakuacji - to raczej Clouston, a nie Tennant. Moja wypowiedź miała charakter ogólny, nie dotyczyła tego konkretnego filmu ("Dunkierki"). Akurat chyba w "Szeregowcu Ryanie" (w którym naprawdę dbano o szczegóły) znawcy dopatrzyli się, że "Tygrys" ma radzieckie podwozie. W Dunkierce w roku 1940 "Tygrysów" nie miało prawa być, chyba że uciekły z jakiegoś ZOO w okolicy. Swoją drogą zaczęli o tym dziele nawet już książki pisać i z Brexitem łączyć. Na dobry temat trafiłem. Czasami warto włączyć telewizor. Zob. https://books.google.pl/books?id=hOxzDwAAQBAJ&printsec=frontcover&hl=pl#v=onepage&q&f=false -
"Dunkierka"
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Oj tam, oj tam. Zawsze można powiedzieć, że to stwierdzenie "jest przesadne", gdy film nie zgarnął wszystkich Oskarów. Jakbym był reżyserem to specjalnie bym nie marudził, gdyby mój film dostał tyle nominacji i samych Oskarów. Nie należę do osób, które dostają spazmów, gdy okazuje się, że filmowy "Tygrys" ma podwozie T-55. Choć też trzeba przyznać, że "Szeregowiec Ryan" ustawił wysoko poprzeczkę, jeżeli chodzi o oddanie realizmu wojny i dziś filmy kompletnie dowolnie przedstawiające wojenną rzeczywistość są traktowane nieco bardziej krytycznie, niż np. w latach 60. Ale nie o to chodzi. Można nakręcić dobry film o wojnie mając do dyspozycji dwa mundury i kawałek umownego okopu. W omawianym tu przypadku nie wiadomo o co reżyserowi chodziło. Z jednej strony mamy próby oddania realizmu, z drugiej owa "poezja osamotnienia". W efekcie samolot jak najbardziej z epoki, ale cokolwiek osamotniony poezją, lata sobie godzinami, z paliwem, czy bez (z przerwami na przebitki na inne, porywające sceny), a skromny widz, nieczuły na poezję - czyli taki jak ja - wyje: "weź do cholery wreszcie spadnij!". A wojsko zamiast zająć się czymkolwiek - wymienia smętne spojrzenia. Aktorzy grający w tym arcydziele (zresztą niektórzy fajni, jak Kenneth Branagh) działają według znanego schematu: "I proszę pana patrzy tak: w prawo… Potem patrzy w lewo… Prosto… I nic…". A potem mówi, że musi jeszcze pomóc jakimś Francuzom. Fajnie, że niezidentyfikowany, samotny poezją osamotnienia komandor (ów Kenneth Branagh) jest taki pomocny. Czyli, wypisz, wymaluj: "Dłużyzna proszę pana… To jest dłu… po prostu dłu… dłużyzna, proszę pana. Dłużyzna… Proszę pana, siedzę sobie, proszę pana, w kinie… Pan rozumie… I tak patrzę sobie… siedzę se w kinie proszę pana… Normalnie…". Ale się nie upieram, zacząłem dyskusję od stwierdzenia, że gust mogę mieć cokolwiek wypaczony. I tak mi będzie przyjemnie, że Gregski wypaczył się równolegle wraz ze mną.
