-
Zawartość
5,693 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Bruno Wątpliwy
-
Nowe nazwy w Obwodzie Kaliningradzkim
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Przez pierwszy okres czasu po wojnie stosowano nazwy niemieckie, pisane - kiedy trzeba - grażdanką. Co zresztą było oczywiste, rosyjskich zasadniczo nie było (bo przecież caryca Elżbieta w czasie wojny siedmioletniej takowych nie wprowadzała), a polskich, czy litewskich władze radzieckie nie miały powodu stosować (pomijam jako problem poboczny, przypuszczenie, że tereny te oferowano po wojnie Litewskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej i niewielkie korekty granic w dawnych Prusach na niekorzyść Polski). Jeszcze 7 kwietnia 1946 roku przyłączono ten obszar do Rosyjskiej FSRR jako "Kienigsbierskaja Oblast" A. Kossert, Prusy Wschodnie. Historia i mit, Warszawa 2009, s. 311. Datą decydującą było przemianowanie 4 lipca 1946 r. Königsbergu na Kaliningrad, a obwodu na kalinigradzki. Zob. https://ru.wikisource.org/wiki/%D0%A1%D1%82%D1%80%D0%B0%D0%BD%D0%B8%D1%86%D0%B0:Sbornik_zakonov_1938-1956.djvu/80. Jak napisał A. Kossert, dz. cyt., s. 311: "Wybuchła nowa gorączka 'chrztów': w ciągu roku przemianowano wszystkie miejscowości. Powstało takie pomieszanie z poplątaniem, że przez pierwsze lata trzeba było dla bezpiecznej identyfikacji zawsze dodawać nazwy niemieckie sprzed 1938 roku. Niemal wszyscy listonosze byli Niemcami". Oczywiście powyższy stan rzeczy dosyć szybko uległ zmianie, wraz z wysiedleniem z Obwodu pozostałych Niemców. Ale przez jakiś czas wychodziła np. gazeta: "Neue Zeit. Zeitung für die deutsche Bevölkerung des Kaliningrader Gebietes". J. Jasiński, Historia Królewca, Olsztyn 1994, s. 266. Zob. także: http://cyberleninka.ru/article/n/neue-zeit-gazeta-dlya-nemetskogo-naseleniya-kaliningradskoy-oblasti. Używano zatem - co zrozumiałe w tamtych warunkach - od 1946 r. już nowej nazwy nawet w niemieckojęzycznej gazecie. Czy zmiany nazewnictwa były "naturalne", całkowicie spontaniczne? Oczywiście nie. Nie chce mi się w tej chwili przeszukiwać dokładnie ówcześnie obowiązującego prawa radzieckiego w zakresie ustalania nazw miejscowości i obiektów fizjograficznych, ale jest oczywiste, że w kraju totalitarnym musiało być to zależne od woli odpowiednich instytucji. Zresztą tak jest także w wielu krajach demokratycznych, że mieszkańcy nie decydują całkowicie samodzielnie o tego typu nazwach. Czy uwzględniano w jakiś sposób wolę nowych, rosyjskich mieszkańców Obwodu? Nie można tego wykluczyć. Zarówno w postaci sterowanej - w rodzaju: "My mieszkańcy domagamy się stanowczo, aby mieszkać w mieście imienia Iwana Daniłowicza Czerniachowskiego, dwukrotnego Bohatera Związku Radzieckiego", albo rzeczywiście oddolnej "Nazwijcie naszą wioskę takim mianem, bo się nam podoba". Natomiast konkretne przypadki takich inicjatyw i ich losów nie są mi znane. -
Juri Lina "Architekci oszustwa" - nieznana historia II RP
Bruno Wątpliwy odpowiedział fake → temat → Ogólnie
Że nie uwzględniono roli cyklistów. -
Rzeczpospolita Polska i mniejszości.
Bruno Wątpliwy odpowiedział fejszter → temat → Historia Polski ogólnie
Wyważanie dawno otwartych drzwi. Nie ma w Polsce problemu śląskiej tożsamości regionalnej, jest problem formalnego uznania narodowości śląskiej. Tematowi temu poświęcone są chyba aż trzy, podobne dyskusje na naszym forum. Niestety, jak zauważył już chociażby Secesjonista - dosyć trudne do połączenia w jeden temat. https://forum.historia.org.pl/topic/16026-mniejszosc-etniczna-slazacy/ https://forum.historia.org.pl/topic/9986-narod-slaski-narodowosc-slaska-autonomia-slaska/ https://forum.historia.org.pl/topic/5099-autonomia-slaska-i-nie-tylko/ -
Najniższe czytelnictwo książek w najnowszej historii
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Nie sądzę, bo wiadomość ta jest sprzed 6 lat (zresztą link już nie działa). Ale - zdaje się - stan rzeczy nie uległ poprawie, nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę biblioteki i "książki elektroniczne". Biblioteka Narodowa prowadzi takie badania. Według nich w 2012 roku osób, które można uznać za tzw. „rzeczywistych” czytelników, było 11% . Link do wyników badań: http://www.bn.org.pl/aktualnosci/501-czytelnictwo-polakow-w-2012-r.-%E2%80%93-wyniki-badan.html -
W sprawie osiągnięć sportowych dzielę opinię Yossariana i boks jest mi obojętny jeszcze bardziej niż piłka nożna, ale może się informacja przyda: W jednym z opowiadań Giovannino Guareschiego Don Camillo rusza na ring - Mściciel, w: Mały światek don Camillo, Warszawa 1993, s. 122-129. Ale w przebraniu i aby pomścić swego najlepszego wroga i przyjaciela zarazem, czyli komunistycznego wójta Peppone. W każdym razie jest to jakiś pośredni dowód na to, że w końcu lat 40. na Nizinie Padańskiej ksiądz boksujący na ringu był raczej niespotykanym zjawiskiem. Dopisek: googlanie "ksiądz + bokser" prowadzi do wstępnego wniosku, że dziś uprawianie boksu przez księdza jest dopuszczalne: http://www.tvs.pl/informacje/zakonnik-w-ringu-2011-09-24
-
Nowe nazwy na Ziemiach Odzyskanych
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Z ciekawostek. We wcześniejszej dyskusji pojawiły się już Bierutowice. Część Karpacza, dawny Brückenberg. Nazwa niby zmieniona na Karpacz Górny. W świetle rozporządzenia Ministra Administracji i Cyfryzacji z dnia 13 grudnia 2012 r. w sprawie wykazu urzędowych nazw miejscowości i ich części, opublikowanego w: Dz.U. 2013 poz. 200 (zob. s. 88 załącznika), nazwa Bierutowice jak najbardziej obowiązuje nadal. Zob. także: http://dolny-slask.org.pl/565009,Karpacz,Bierutowice.html -
Proszę o pomoc w identyfikacji mundurów i odznaczeń
Bruno Wątpliwy odpowiedział PIOTRM → temat → Identyfikacja znalezisk
Niestety, niewiele to wyjaśnia. Ponad to, że zdjęcie wykorzystano w legitymacji, czy innym dokumencie, najprawdopodobniej wydanej w latach 20. w woj. lwowskim. Podtrzymuję swoje wcześniejsze przypuszczenie, że może to być młody weteran. -
Proszę o pomoc w identyfikacji mundurów i odznaczeń
Bruno Wątpliwy odpowiedział PIOTRM → temat → Identyfikacja znalezisk
Oczywiście nie można wykluczyć jakieś odmiany munduru harcerskiego (instruktorskiego). Czy np. harcerza-ochotnika z wojny 1920 r. Ale bez widocznej harcerskiej symboliki - lilijki, czy krzyża harcerskiego? Raczej mało prawdopodobne. Na fotografiach, o których piszesz - jednak symbolika harcerska na mundurach jest widoczna. -
Proszę o pomoc w identyfikacji mundurów i odznaczeń
Bruno Wątpliwy odpowiedział PIOTRM → temat → Identyfikacja znalezisk
Najbardziej zastanawiająca jest rzeczywiście postać na zdjęciu pierwszym. Orzełek na furażerce "przysadzisty", moim zdaniem typu "legionowego". Może być nawet bez korony, ale to już trudno stwierdzić. Mundur (?) bez jakichkolwiek znaków szczególnych, chyba że za taki wziąć krawat. Orzełek na pieczątce wzoru sprzed 1927 r. Czyli raczej organizacje z późniejszego okresu odpadają (w tym Związek Młodej Polski). Pieczątka jednak zasadniczo nieczytelna (początek: "Z.." dalej "...biege..."?. Może masz oryginał i widzisz więcej? Osobiście najbardziej prawdopodobna wydaje mi się taka wersja: weteran (dosyć młody, ale akurat to zrozumiałe, są przecież lata 20., a widać, że to nie powstaniec styczniowy), jakieś formacji związanej ideowo z piłsudczykami. Być może jednej z tych, które weszły w skład Federacji Polskich Związków Obrońców Ojczyzny (dodatkowo uprawdopodobnia to fakt, że zdaje się, iż typowe "mundury weteranów" FPZOO z późniejszego okresu II RP miały raczej wykładane kołnierze, niż stójki). Należałoby sprawdzić, jaka organizacja kombatancka najbardziej by pasowała i jakie mundury w niej noszono w latach 20. Inna sprawa, że takie mundury w tym okresie czasu mogły być bardzo zróżnicowane, wręcz zależne od fantazji danej osoby. Cytat za W. Kołopoleski, Federacja Polskich Związków Obrońców Ojczyzny, http://www.jpilsudski.org/artykuly-publicystyka-felietony/przyczynki-i-listy/item/1629-federacja-polskich-zwiazkow-obroncow-ojczyzny, wskazujący jakie (przykładowo) organizacje można brać pod uwagę: Dopisek: czytelny fragment pieczątki można na siłę odczytać także "...kiego..". Piłsudskiego, Żeligowskiego, Polskiego, Śląskiego, Wielkopolskiego??? -
Jaka przyszłość polskiej lewicy?
Bruno Wątpliwy odpowiedział szpek_chomik → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Zastanów się Tyberiuszu nad swoim postem #258. -
Jaka przyszłość polskiej lewicy?
Bruno Wątpliwy odpowiedział szpek_chomik → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Tyberiuszu, ja rozumiem, że młodość, emocje itd., ale nie skacz przez okno i nie obrażaj ludzi jakimiś dziwnymi porównaniami. Dyskusja w tym temacie pewnie nigdy nie będzie szczególnie merytoryczna, ale trzymajmy fason. -
Książki o wojsku w PRL
Bruno Wątpliwy odpowiedział marekjakub → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Moim zdaniem, jak najbardziej do polecenia (proszę się nie zrażać tytułem - w mojej opinii napisane szczerze, ciekawie i - jak właśnie w tytule - z "nietypowej strony"): E. Stefaniak, Byłem oficerem politycznym LWP, Toruń 2007. -
Austriackie rozliczenia zbrodni z czasów II Wojny Światowej
Bruno Wątpliwy odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Istnieje takie złośliwe powiedzenie o Austriakach, które usłyszałem akurat od Niemców: "Z Mozarta zrobili Austriaka, a z Hitlera Niemca". Zanim przejdzie się do analizowania konkretów, chyba należy zacząć od podstawowego stwierdzenia, że prawie do końca drugiej wojny światowej nie można mówić o austriackiej świadomości narodowej (ta pojawiła się być może w momencie, gdy zaczęto analizować opłacalność Stalingradu...), a raczej o niemiecko-austriackiej świadomości regionalnej, czymś w rodzaju "bawarskości". Wystarczy posłuchać przedwojenne hymny austriackie.1. Zatem odpowiedzialność Austriaków jest po prostu częścią odpowiedzialności Niemców. O czym po wojnie niezbyt chętnie pamiętano. 1. W każdym z nich znajdziemy nawiązanie do niemieckości. Tytułem przykładu Sei gesegnet ohne Ende, czyli tzw. Kernstock-Hymne, hymn Austrii z lat 1929-1938: 1. Sei gesegnet ohne Ende, Heimaterde wunderhold! Freundlich schmücken dein Gelände Tannengrün und Ährengold. Deutsche Arbeit, ernst und ehrlich, Deutsche Liebe, zart und weich, Vaterland, wie bist du herrlich, Gott mit dir, mein Österreich! Pierwotny wiersz Ottokara Kernstocka jest jeszcze wyrazistszy: 1. Sei gesegnet ohne Ende, Deutsche Heimat, wunderhold! Freundlich schmücken dein Gelände Tannengrün und Ährengold. Deutsche Arbeit, ernst und redlich, Deutsche Liebe, zart und weich, Vaterland, wie bist du herrlich, Gott mit dir, Deutschösterreich! Zob.http://en.wikipedia.org/wiki/Sei_gesegnet_ohne_Ende -
Czy na ziemiach odzyskanych brakowało ludności
Bruno Wątpliwy odpowiedział fraszka → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Konkretny stosunek do swojej własności, użytkowania wieczystego, czy posiadania generalnie, to już inna historia. Znam chociażby osobiście przypadek z jednego miasteczka przy Nysie Łużyckiej z lat 70. i 80. (raczej tych drugich, pierwszych przede wszystkim z relacji ) kiedy część mieszkańców budowała wille i bliźniaki, remontowała i malowała "swoje", a druga - chyba mniejszość, ale bardzo widoczna - uważała, że płotu nie należy naprawiać, bo "Niemcy przyjdą". Ale - w moim odczuciu - generalnie duży przełom psychologiczny na Ziemiach Odzyskanych był związany z układem roku 1970, otwarciem granicy do NRD, pierwszymi wizytami z RFN i w RFN. Kiedy okazało się, że "Niemcy też ludzie". Poza tym, generalnie w PRL ludzie przywiązywali chyba mniejsze znaczenie niż dziś do istoty swojej własności i wszelkich papierów (oraz różnych obowiązków) z nią związanych. Wynikało to m.in. z przekonania, że i tak Państwo i tak za wszystko odpowiada i wszystko może. A na Ziemiach Odzyskanych dodatkowo dochodził do tego czynnik "łatwo przyszło". Nie specjalnie przejmowano się także subtelnościami prawnymi. Nawet w miastach. Co za różnica, czy masz mieszkanie spółdzielcze własnościowe, czy lokatorskie, czy kwaterunkowe, "wojskowe", czy "zakładowe", czy płacisz czynsz właścicielowi kamienicy? I tak mieszkasz. I nikt cię właściwie nie ruszy. Dopiero własność willi, czy morgów - to już było trochę inaczej. -
Czy na ziemiach odzyskanych brakowało ludności
Bruno Wątpliwy odpowiedział fraszka → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Poldasie, trochę to uprościłeś. Oczywiście władza ludowa, tak zresztą, jak i istotna część Polaków obawiała się o stabilność granicy zachodniej i starała się uczynić wszystko, aby ją zapewnić. I w tym zakresie działania władzy - przynajmniej w mojej ocenie - były całkowicie zgodne z polską racją stanu. Jakie znaczenie dla granicy zachodniej przywiązywał chociażby Gomułka, wie każdy kto tą epoką trochę się interesował. Wiadomo także dosyć powszechnie, że było się czego obawiać. RFN konsekwentnie "migał się" od ostatecznego uznania konsekwencji zbrodniczej wojny, rozpoczętej przez Niemcy - i uznania tym samym naszej granicy. Nawet odnośnie do układu z 1970 roku tamtejszy Trybunał Konstytucyjny uznał, że nie będzie on dotyczył "zjednoczonych Niemiec". Dopiero w 1990 r. wymuszono na Kohlu pełne uznanie granicy. Zachód (z wyjątkiem Francji de Gaulle'a) jeżeli już to siedział cicho, nie chcąc drażnić Niemców z Zachodu. A czasami nawet bąknął coś przeciwko Polsce. Papież czekał do układu z 1970. Wcześniej Prymasowi Wyszyńskiemu udało się osiągnąć w sumie niewiele więcej ponad to, że Watykan nie adresował już do Wrocławia pism - Breslavia Germania. Postępowanie ZSRR było także niejednoznaczne. Z jednej strony wiadomo, że taki przebieg granicy zawdzięczamy Stalinowi. Z drugiej - można się domyślić, co nim kierowało (uzależnienie Polski od opieki radzieckiej i możliwość rozgrywania konfliktu polsko-niemieckiego w swoim interesie). Z trzeciej - należy uznać, że to ZSRR wymusił na NRD podpisanie układu zgorzeleckiego. Z czwartej - ZSRR zdaje się wyraźnie powiedział o nienaruszalności polskiej granicy zachodniej dopiero w roku 1965 (czyli wcześniej rezerwował sobie możliwość różnych zachowań "granicznych" wobec Polski, RFN i NRD). Po piąte - towarzysze radzieccy, przynajmniej do czasu, zapewne przehandlowali by Polskę Zachodnią i Północną w zamian np. za neutralizację RFN. Zdaje się, że podróż zięcia Chruszczowa - Adżubeja była z tym związana. Istnieje także wersja, że Gomułka w istotny sposób przyczynił się do detronizacji Chruszczowa, jako niechętnego Polsce. W każdym razie polski wywiad udostępnił przeciwnikom Chruszczowa nagrania z rozmów Adżubeja w RFN. To jasne. Ale nie da się obronić tezy, że polityka własnościowa Polski Ludowej na Ziemiach Odzyskanych była z tym związana. Miała raczej wymiar ideologiczny. Zasady były mniej więcej takie: Na wsiach generalnie nadawano prawo własności (oczywiście w skali, na którą pozwalało założenie, że mają na wsi dominować gospodarstwa rodzinne, wielka własność ziemska, doby PRL - to przecież PGR i spółdzielnie). Nawet w czasach stalinowskich własność chłopska to była forma posiadania ziemi i gospodarstw najbardziej pożądana (nie wnikam w - relatywnie krótkotrwałe - naciski na kolektywizację w latach 50.). Świadczy o tym dekret dekret z dnia 6 września 1951 r. (Dz.U. 1951 nr 46 poz. 340) o ochronie i uregulowaniu własności osadniczych gospodarstw chłopskich na obszarze Ziem Odzyskanych. W art. 2 tego aktu jest mowa: "1.Osoby, które posiadają gospodarstwa rolne i prowadzą je osobiście lub przez członków rodziny, żyjących z nimi we wspólności gospodarczej, a do dnia wejścia w życie niniejszego dekretu nie nabyły ich własności, stają się z mocy prawa właścicielami tych gospodarstw. 2. Wraz z gospodarstwem rolnym przechodzą na własność posiadaczy gospodarstw: a) inwentarz żywy, b) zabudowania i inwentarz martwy, stanowiące przynależność gospodarstwa i potrzebne do jego prowadzenia". Bardziej jednoznacznie nadać własność rolnikom - to już chyba nie można. W miastach sytuacja była bardziej zróżnicowana. Mieszkania i domy miały rożny status, jak to w całej Polsce. Ale w PRL starano się stosować zasadę, że ziemia w miastach powinna być własnością państwa. Stad wprowadzono instytucję użytkowania wieczystego, które jest bardzo podobne do własności, ale pełną własnością nie jest. Czyli ziemia pozostaje własnością Państwa (ale zwróć uwagę - własnością Polski, a nie dotychczasowego, niemieckiego np. właściciela) a użytkownik ma bardzo szerokie prawa, ale ograniczone temporalnie (z zasady na 99 lat). Zwracam uwagę, że dotyczy to tylko gruntów w miastach (zasadniczo, nie wnikam w szczegóły - zob. art 232 pierwotnego tekstu kodeksu cywilnego z 1961 r. - Dz.U. 1964 nr 16 poz. 93). Z realizacją tej zasady było różnie, bo przecież na ziemiach Polski sprzed 1939 r. Państwo nie wywłaszczyło wszystkich gruntów we wszystkich miastach. Inaczej na Ziemiach Odzyskanych, gdzie poprzednich właścicieli zostało raczej niewielu. W każdym razie nabycie ziemi w formie użytkowania wieczystego było właściwie jedyną formą nabycia gruntu od Państwa w mieście. I to niezależnie od tego, czy to Ziemie Zachodnie, czy nie. Chodziło - w mojej ocenie - o swobodę Państwa w zakresie dysponowania gruntami pod inwestycje, odbudowę miast itp. i o kwestie ideologiczne (własność społeczna w PRL była najwyższą formą własności), a nie o niepokój przed Niemcami. Problem z własnością na Ziemiach Zachodnich nie dotyczy dziś właściwie własności Niemców wysiedlonych po 1945 roku. Ani polskich użytkowników wieczystych gruntów poniemieckich. Tu sprawa jest - co do zasady - załatwiona prawnie. Głównie chodzi o własność tych, którzy w Polsce pozostali, zasadniczo deklarując polską narodowość, utrzymali, czy uzyskali w Polsce własność, a potem poczuli w sobie zew niemieckości i wyjechali do RFN. I często pozostał po nich bałagan prawny, z którym ani PRL, ani III RP za bardzo sobie nie radziły. A zasada jest dziś prosta. Jeżeli ktoś jest nadal formalnie właścicielem, nie nastąpiło zbycie nieruchomości, czy jej zasiedzenie - to własność jest święta. Stąd chociażby sprawa Pani Trawny. https://forum.historia.org.pl/topic/10442-sprawa-pani-trawny/page__p__145294__hl__trawny__fromsearch__1#entry145294 Ciekawy link: http://orka2.sejm.gov.pl/IZ3.nsf/main/4A2E612B -
Czy na ziemiach odzyskanych brakowało ludności
Bruno Wątpliwy odpowiedział fraszka → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Z tą legitymizacją mniej więcej o to chodzi, co napisał Furiusz, plus: Oto MY - władza ludowa - zapewniamy sprawiedliwe granice, dzięki nam je macie, to my dajmy WAM miejsce zamieszkania i pracę na nowych, lepszych ziemiach, to my (plus nasz wielki sojusznik - ZSRR) będziemy was bronić przed agresorami z Zachodu, którzy już knują, jak odebrać nam prastare piastowskie ziemie. Nawet Watykan nie jest w porządku, ale "nie papież nam te ziemie dał" o nie polski żołnierz pod właściwym przewodem się bił. A ci z Londynu (Arciszewski) to nawet swego czasu nie chcieli Wrocławia i Szczecina, a teraz siedzą daleko, a idą przy tym na pasku rewizjonizmu niemieckiego oraz amerykańskich i wszelakich innych imperialistów, którzy naszych sprawiedliwych granic nie chcą wyraźnie uznać. Gdy lud Polski tu i teraz w pocie czoła odbudowuje pod przewodem władzy ludowej zniszczone przez hitleryzm i zaniedbane przez wieki administracji niemieckiej nasze prapolskie, ukochane Ziemie Odzyskane. Więc kogo bardziej należy kochać i kto jest bardziej legitymizowany do roztoczenia opieki nad doświadczonym wojną, skrwawionym Narodem Polskim? Innymi słowy: przynależność tych ziem do Polski, ich zasiedlenie i zagospodarowanie = władza ludowa -
Czy na ziemiach odzyskanych brakowało ludności
Bruno Wątpliwy odpowiedział fraszka → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Podstawowe odpowiedzi na Twoje pytania są dosyć proste: Czy brakowało ludności? Oczywiście tak. Pewna część ludności niemieckiej1. już te ziemie trwale opuściła, uciekając przed frontem, reszta miała zostać wysiedlona, zgodnie z odpowiednimi postanowieniami "Wielkiej Trójki". Według niemieckiego spisu z 1939 r. na późniejszych Ziemiach Odzyskanych mieszkało 9,1 mln osób (A. Gawryszewski, dz. cyt., s. 386, przyp. 2). Władze polskie miały świadomość, że tylko pewna część z tych mieszkańców zadeklaruje polską narodowość, lub z innych powodów otrzyma pozwolenie na pozostanie przynajmniej przez jakiś czas na tych terenach (np. niektórzy niemieccy specjaliści). Ostatecznie spis z 1950 r. wskazuje tylko ok. 1 085 tys. "autochtonów" (A. Gawryszewski, dz. cyt., tabela na s. 388). "Brakuje" zatem ok. 8 milionów. Oczywiście - nie do końca 8 milionów. Trzeba wziąć poprawkę na to, że szereg miast na Ziemiach Odzyskanych było zniszczonych "do cna" zatem nie mogły wchłonąć tylu mieszkańców, ilu miały przed wojną. Ponadto już za czasów niemieckich zaczął się powolny odpływ mieszkańców np. z niektórych terenów podgórskich, w związku z tym nic dziwnego, że za czasów polskich niektóre, mniej perspektywiczne osady albo nie zostały zasiedlone, albo praktycznie zanikły w kolejnych dziesięcioleciach. Ponadto sytuacja "braku ludności" wyglądała nieco inaczej na obszarach, gdzie liczba autochtonów deklarujących polską przynależność narodową była duża (np. Opolszczyzna), a inaczej - gdzie była znikoma. Na tych drugich terenach oczywiście mieszkańców "brakowało" bardziej. To nie zmienia jednak faktu, że mieszkańców "brakowało". W 1950 r. jest ich już na Ziemiach Odzyskanych łącznie 6 milionów. Biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności polityczne, geopolityczne i stan zniszczeń kraju, który taką operację przeprowadzał - można to uznać za sukces. Czy chodziło o propagandę? Oczywiście także. Szybkość i sprawność zasiedlenia tych ziem przez Polaków to był fundamentalny argument za ich pozostawieniem w granicach Polski. A szybko okazało się, jak z uznawaniem tych granic będzie. Do tego dochodziła kwestia legitymizacji nowej władzy, która tą operację przeprowadzała. 1. Tak to nazwijmy, nie wnikam tu szczegółowo w problem ilości tzw. autochtonów wśród tych, którzy opuścili te ziemie. Dopisek: dopiero teraz zobaczyłem Twój drugi post Fraszko. Cieszę się, że się mogłem pomóc. -
Czy na ziemiach odzyskanych brakowało ludności
Bruno Wątpliwy odpowiedział fraszka → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Polecam A. Gawryszewski, Ludność Polski w XX wieku, Warszawa 2005. Tam od s. 386 informacje, dosyć ogólne, ale ciekawe i treściwe, jak wyglądało zasiedlanie Ziem Odzyskanych. http://www.rcin.org.pl/igipz/dlibra/docmetadata?id=2425&from=publication -
Losy pradziadka, 1. Pułk Artylerii Lekkiej - co dalej ?
Bruno Wątpliwy odpowiedział radekrafi0x0 → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Nie do końca. Np. w publikacji przeze mnie wskazanej - Die Ritter des Eisernen Kreuzes in alphabetischer Reihenfolge w spisie odznaczonych (na s. 121) występuje jak najbardziej Kozłowski. To znaczy dokładnie von Koslowski z okrętu podwodnego S.M.S. "U.9". Nie podano imienia. Ale sądząc po "von" i fakcie, że to marynarz - to nie ten. Gdyby ktoś wiedział o istnieniu dalszych tomów tej publikacji, a w szczególności o tym, czy są dostępne w internecie (ja nie znalazłem) ułatwiłoby to naszemu Koledze poszukiwania. Przyłączam się do powyższych głosów. Poldasie, czy to tak trudno napisać - wchodziłem mniej więcej na te strony, sprawdziłem mniej więcej to i to? Myślę, że radekrafi0x0 będzie wdzięczny nawet za ogólną wskazówkę gdzie może szukać, czy istnieją osobne archiwa z danymi odznaczonych, bo nie przypuszczam, aby wcześniej często zaglądał do Bundesarchiv. Ja też tam codziennie nie siedzę i orientację w zakresie - gdzie tam szukać odznaczonych EK? - mam nader niewielką. Chyba, że tylko wpisałeś w ogólną wyszukiwarkę Kozłowski, Kozlowski, czy Koslowski i Eiserne Kreuz? Albo nic nie zrobiłeś? Wówczas nic dziwnego, że szanse znalezienia konkretnej osoby były niewielkie. Tu Cię nikt nie wyśmieje, jeżeli pomożesz w ciekawym dziele odtwarzania losów przodka. Dopisek: trop z U-9 jest pewnie fałszywy, bo Władysław Kozłowski miał dostać order za Verdun i raczej nie był marynarzem, ale to głośny okręt (Weddigen i zatopione trzy krążowniki brytyjskie), zatem jest w internecie nawet zdjęcie załogi. Można sprawdzić. http://de.wikipedia.org/wiki/SM_U_9 -
Rzeczpospolita Polska i mniejszości.
Bruno Wątpliwy odpowiedział fejszter → temat → Historia Polski ogólnie
To już ostatnie moje OT. Jak już będziesz na lądzie, pamiętaj, aby co rano przed domem wciągać flagę Kociewia na maszt i witać nowy dzień radosnym śpiewem hymnu. Tyle, że teraz ja nie wiem, czy Kociewie ma swoją flagę. Ale się sprawdzi. Dopisek: Chyba jeszcze nie: http://tczew.naszemiasto.pl/archiwum/flaga-dla-kociewia,1011944,art,t,id,tm.html Ale ma: http://www.mykietyn.org/stronki/grzes/skorcz3/herb.htm -
Losy pradziadka, 1. Pułk Artylerii Lekkiej - co dalej ?
Bruno Wątpliwy odpowiedział radekrafi0x0 → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Poldasie, nie jestem specjalistą od Żelaznych Krzyży, ale: 1) Krzyż Rycerski ustanowiono dopiero podczas drugiej wojny światowej; 2) jak doczytasz wskazaną przeze mnie publikację Die Ritter des Eisernen Kreuzes in alphabetischer Reihenfolge, zobaczysz, że wymienia ona zarówno odznaczonych I, jak i II klasą Krzyża Żelaznego, czyli jest listą chyba kompletną, aczkolwiek - jak rozumiem - tylko z samego początku wojny; 3) Die Ritter des Eisernen Kreuzes in alphabetischer Reihenfolge oznacza raczej "Rycerze Żelaznego Krzyża w porządku alfabetycznym", a nie "Odznaczeni Krzyżem Rycerskim w porządku alfabetycznym". Znalazłeś pełną listę odznaczonych? -
Losy pradziadka, 1. Pułk Artylerii Lekkiej - co dalej ?
Bruno Wątpliwy odpowiedział radekrafi0x0 → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Znalazłem w niemieckim internecie coś takiego: "Die Ritter des Eisernen Kreuzes in alphabetischer Reihenfolge". Wygląda na tom 1 (z 1914 r. ?) jakiegoś wydawnictwo cyklicznego. O istnieniu innych wydań nie jest mi wiadomo. http://www.doktus.de/dok/fullscreen/40065/die_ritter_des_ek.html http://www.doktus.de/dok/40065/die_ritter_des_ek.html http://wiki-de.genealogy.net/Die_Ritter_Eisernen_Kreuzes_%28Band_1%29 I jeszcze jeden link (w dyskusji mowa jest o istnieniu tomu 2, czy raczej zeszytu - heft - drugiego tomu pierwszego z 1915 r.): http://gmic.co.uk/index.php/topic/19385-die-ritter-des-eisernen-kreuzes-in-alphabetischer-reihenfolge/ Dopisek: przyjrzałem się dokładniej - zeszyt drugi też jest w linkach podanych przeze mnie na początku. -
Rzeczpospolita Polska i mniejszości.
Bruno Wątpliwy odpowiedział fejszter → temat → Historia Polski ogólnie
Gregski, wstydź się : Pytasz sia, gdzie Kociewiaki Majó swoje dómi, Swe pachnące chlebam pola, Swoje sochy, broni? ref. Gdzie Wierzyca, Wda Przy śrebnym fal śpsiwie Nieso woda w dal, Tam nasze Kociewie (x2) Czy to my tu na Kociewiu, Czy Borusy w borach, Czy Lasaki, czy Kaszuby Na morzu, jeziorach ref. Jedna Matka nas, Wszystkich kolybała, Pokłóńma sie w pas: Tobie, Polsko, chwała (x2) Za: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kociewie#Hymn_Kociewski Może nie obcojęzyczny, ale dialektyczny. -
Reklamy, ogłoszenia w radio
Bruno Wątpliwy odpowiedział adamhistoryk → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Podobno w tych sygnałach "czekolada" rzeczywiście się pojawiała. Zob. wspomnienia: Cytat za: http://www.inowroclawfakty.pl/obrona-cywilna-inowroc%C5%82awia-we-wrze%C5%9Bniu-1939-roku/m%C3%B3j-wrzesie%C5%84-1939-roku-wspomnienia-inowroc%C5%82awian/ -
Reklamy, ogłoszenia w radio
Bruno Wątpliwy odpowiedział adamhistoryk → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Znalazłem w internecie publikację wskazaną przez Secesjonistę. Pozwalam sobie szerzej zacytować, bo rzecz ciekawa i taka ... poznańska. Źródło cytatu: Marcin Zawada, Radio Poznańskie w latach 1927–1933. Pierwsze takie radio, "Rocznik Samorządowy", 2014, tom 3, s. 106-107. Źródło internetowe: http://roczniksamorzadowy.jimdo.com/numery-czasopisma/2014-tom-3/ I znowu ciekawostka: w radiu tym zatrudniony był ... E. Zagadłowicz z postu nr 2 w tej dyskusji. Dz. cyt. s. 105.
