Skocz do zawartości

batta

Użytkownicy
  • Zawartość

    42
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez batta

  1. Znalazłem w necie taką króciótkie wspomnienia: http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/artic...WOJNA/855557675
  2. Ten pan nie walczył w 1939 r. Tak jak zrozumiałem, a był nieco enigmatyczny, gdyż jak stwierdził jest kombatantem ale w ogóle prawie nie walczył. Był członkiem Szarych Szeregów i uczestniczył w podchorążówce przygotowującej kadry do odtworzenia WP ale do walki ich nie wysłano gdyż organizację rozwiązano po zajęciu terenu przez Rosjan zanim użyto podchorążych przeciwko Niemcom. O zbrodni Ćmielowskiej słyszał od znajomych oficerów którzy prowadzili szkolenie a było to w latach 1944-45, przy czy nie mógł mi potwierdzić czy słyszał o tym jeszcze w czasie wojny czy może powojennych spokań, zapamiętał od kogo się dowiedział. Natomiast sprawa szelek jak i całego zdania jest jednak mocno niejasna. Otóż jestem posiadaczem spodni piechoty (wz.19 ? )w których odbył kampanię wrześniową mój dziadek , spodnie są nieprzerobione, jest nawet słabo czytelny stempel składnicy. Spodnie te ostatnio przymierzyłem i mogę z całą stanowczością stwierdzić że szelki ich nie podtrzymują więc ich obcięcie lub brak nie powoduje ich zsuwania i ucieczki nie spowolni. Jest guzik który można sobie przeszywać aby dopasować spodnie do figury. Są szlufki na pasek, natomiast brak jest miejsca gdzie można zaczepić guziki od szelek. Szelki elestyczne na zatrzaski nawet jeśli ówcześnie istniały to moim zdaniem żadnego praktycznego zastosowania przy tych spodniach nie miały.
  3. Jeszcze w sprawie szelek. W opisie niemieckim nie jest wyjaśnione jakie szelki obcinano. Czestym i logicznym w warunkach wojennych zwyczajem było to że żołnierzom poddającym się obcinano bagnetami szelki podtrzymujące oporządzenie tak aby żołnierze poddający się mogli trzymać ręce do góry a nie gmerać w swoim oporządzeniu lub umundurowaniu przy rozbrajaniu. Proszę zwrócić uwagę że na zdjęciach nie ma ani karabinów, ani hełmów ani plecaków czy płaszczy, to zostawiono w innych miejscach nie uwidocznionych na zdjęciach. Dodam jeszcze jako ciekawostkę że miałem ostatnio okazję porozmawiać że starszym panem, członkiem "Szarych Szeregów" w czasie DWS. Rozmowa nasze zeszła na czasy wojenne i zbrodnie wojenne z tego okresu. Bardziej było o Rosjanach gdyż mój rozmówca jak to określił "mieli bardziej lekkie spusty", o masowych zbrodniach niemców na naszych żołnierzach to jak twierdził w czasie wojny słyszał o jednej ( aczkolwiek na moje pytanie czy jednak może dowiedział się po wojnie, stwierdził że po tylu latach jest możliwe że nastąpiło to po wojnie, bo pamięć jest zawodna i zaciera czas, ale był pewien że słyszał o tym od swoich wojennych przełożonych - oficerów ). Otóż wedle tego co pamiętał to zbrodnia wojenna była w Ćmielowie ( zapytałem czy może Ciepielowie, ale rozmówca odparł że nazwa Ćmielów kojarzy mu się z porcelaną więc może i pierwotnie był to ten Ciepielów ) i roztrzelano 240 naszych żołnierzy z tej przyczyny że dowódca niemieckiej jednostki był jakimś powinowatym czy przyjacielem domu oficera który poległ w walce i obiecał przed wyjazdem na front iż zaopiekuje się tym młodszym "kuzynem" aby nic mu się nie stało. Starszy pan też wspomniał że żołnierzom kazano zdejmować mundury ale część nie chciała gdyż wiedzieli czym to grozi , więc strzelano też do tych którzy ich zdjąć nie chcieli. Niestety nie miałem możliwości nagrać tej wypowiedzi więc prosze potraktować tą opowieść jako ciekawostkę jak ludzie - uczestnicy DWS pamiętają te wydarzenia o których się tu rozpisujemy.
  4. Jeśli już przy okazji wychodzi Lipsko to wygląda na to że za zbrodnię na żydach odpowiada niemiecki 101 IR. I do poczytania , coś od strony niemieckiej w temacie: http://www.stsg.de/main/dresden/archiv/presse/bilder/_.pdf
  5. Mord pod Ciepielowem - opracowanie

    Tylko że trzeba zwrócić uwagę że żadne relacje ani też zdjęcia nie potwierdzają wysokich strat polskich w czasie tego boju. Ciesielski twierdzi że w czasie pierwszego natarcia straciliśmy kilku zabitych i kilkunastu rannych. Drugie natarcie nie napotkało na silny opór, Ciesielski wspomina tylko o zabitym dowódcy baonu. Mróz opisuje jakieś chaotyczne potyczki, a jeśli walczono na najbliższe odległości to straty obu stron mogły być podobne. Z opisów wygląda że nastąpił dwukrotny silny ogień broni maszynowej, użyto też granatników do ostrzału przesiek oraz bateria artylerii ostrzelała Dąbrowę. Niemcy w ogóle nie wspominają o rannych a polscy lekarze nie byli angażowani do udzielenia pomocy rannym a włączono ich do kolumny jeńców. Relacja naszego lekarza nic też nie wspomina o rannych. Warto też zauważyć że lekarz niemiecki wspomina o 150 jeńcach w tym dwóch oficerów, a z polskich relacji wynika że oficerów którzy dostali się do niewoli było więcej, z czego można wnioskować że kolumn jenieckich było więcej niż zanotował lekarz. Tak więc kolumna którą widział Zuba była jedną z kilku które wyprowadzono z lasu, przy czym ta musiała przejść przez Anusin a pozostałe wyprowadzano innymi drogami lub przesiekami.
  6. A dodam jeszcze że zdjęcia wklejono 24.07. 2009 co powinno ułatwić ich odnalezienie.
  7. Proszę http://www.odkrywca.pl/wrzesien-1939-zdjec...107.html#654107 Można się pewnie zwrócić do tego kto je wkleił z pytaniem z jakiego albumu pochodzą i jeśli aukcja jeszcze trwa to go nabyć jeśli nie ma innych chętnych z Polski.
  8. Chciałbym zwrócić uwagę kolegów zainteresowanych tematem że na forum odkrywca pl. pojawiły się zdjęcia z niemieckiego albumu gdzie mamy też zdjęcie nr. 6 z opracowania Tomasza N. Być może znajdują się tam też inne zdjęcia z tego lasu co jednak nie mając albumu i opisów trudno przesądzić. http://www.odkrywca.pl/forum_pics/picsforum23/msotdww_3.jpg
  9. Do ciekawy Najłatwiej jest po prostu opróżnić ładownice lub przeciąć pas bagnetem lub nożem. Zdejmowanie całego rynszunku jest pracochłonne i nieco makabryczne. Broń sporadycznie odbierano od poległych na polu walki bo i po co , niezbrojeni sporadycznie pozostają na polu bitwy ze względu na brak tego uzbrojenia. Najcześciej jeśli zwłoki grzebano pod nadzorem służb wojskowych to niepotrzebne oporządzenie wrzucano do grobu, a większe ilości umieszczano w dołach a na to kładziono padlinę końską przyśpieszającą niszczenie materiału. Sprzęt przydatny zbierano do transportu i częściowo zajmowała się tym ludność cywilna.
  10. Do atrix Zwróć uwagę że wszyscy żołnierze na zdjęciach są dobrze umundurowani , więc trzeba było ich rozmundurować w celu upodobnienia do partyzantów. Oczywiście "cywile" z improwizowanej mobilizacji w Kielcach także się tu zaplątali, tak jak też woźnice z podwód, lecz na zdjęciach ich nie ma. Zresztą mam wrażenie że zdjęcia były tak specjalnie zrobione aby pokazać żołnierzy umundurowanych jako padłych w walce oraz schwytanych partyzantów oraz sąd nad nimi. Więc nie były przypadkowe ale miały stanowić alibi albo dowód. Do ciekawy- Żołnierze padli w walce nie byli pozbawiani ani broni ani oporządzenia. Do ludności cywilnej próbującej szabrować zwłoki na polu bitwy strzelano, a żołnierze niemieccy poza jakimiś drobnymi pamiątkami nie zabierali masowo wszystkich części umundurowania. Wystarczy obejrzeć inne zdjęcia wrześniowe aby zauważyć różnicę. Zbieraniem broni i grzebaniem zmarłych zajmowały się specjalne służby lub ludność cywilna pod nadzorem miejscowej władzy i dopiero wtedy zabierano niektóre części wyposażenia. A tutaj na zdjęciu mamy grupę identycznie pozbawionych oporządzenia żołnierzy, więc wniosek że sami się go pozbyli przed śmiercią więc nie ma pasów czy hełmów.
  11. Ponieważ przez jakiś czas nie pisałem w tym temacie to napiszę pokrótce i zbiorczo o kilku sprawach poruszonych tu wcześniej. -Oddziały zapasowe oraz garnizon z Kielc nie wycofywały się na Solec lecz odeszły na Sandomierz, wśród nich Ośrodek 4 pp leg oraz batalion marszowy tego pułku. Tak więc żołnierz zmobilizowany w Kielcach który znalazł się w lesie Dąbrowa musiał należeć do grupy " Kielce" płk Glabisza, najpewniej do 154 pp rez. O obecności jakiś rozbitków z tego pułku świadczy śmierć kpt. Cholewy dcy 2/154 pp rez. -Co do odwrotu wojsk polskich z tego rejonu od 8.09, to ewidentnie nie kierowały się na Solec lecz na Puławy- Dęblin jak . Było to wynikiem pogłosek jakie się rozeszły tego dnia że niemieckie czołgi odcinają ten rejon działając w rejonie Lipsko-Solec więc należy się kierować na północny-wschód, tam też kierowały się pozostałości 74 pp. Meldunek rozpoznania WBPM podawał że 9 września przez most w Maciejowicach przechodzą masy rozbitków oraz przeszły duże części 74 pp. Świadczy to o sporym tempie marszowym oddziałów ze wschodniej części lasu lub innej części pułku. -We wschodniej części lasu odpoczywał II/8 pp leg , który dotarł tam po południu 10 września, może są jakieś relacje z tego batalionu. -Dalej sprawa sęków czy dziury po kuli jest nieistotna skoro w lesie nie tylko rozstrzeliwano ale też walczono. Mogę tylko dodać że mój ojciec nabył od poczty większą ilość takich słupów, które demontowaliśmy a następnie cieliśmy i wysilając pamięć żadnego sęka sobie nie przypominam. -O ułożeniu zabitych już pisałem, zwłoki znoszone na pobocza układano do transportu w poprzek pobocza, opierając plecami o rów lub skarpę jeśli takie były. Zrzucanie na dno rowu jest bezsensowne bo następnie ciężko jest je unieść a wcześniej trzeba robić ewolucje aby je tak ułożyć. -Jak rozróżniano poległych walce od rozstrzelanych jeńców lub bezbronnych. Bardzo prosto , ci drudzy nie posiadali pasów głównych, uzbrojenia i wyposażenia. Tak więc wszystkich widocznych na zdjęciach należy tak potraktować. -I na koniec. Od 8 września Niemcy rozpoczeli gwałtowną kampanię oskarżając stronę polską o prowadzenie wojny partyzanckiej i strzały zza węgla i mordy na cywilnych Niemcach w Bydgoszczy. W związku z tym ukazał się rozkaz niemieckiego Naczelnego Dowództwa "sankcjonujący" działania doraźne wobec żołnierzy polskich podpadających pod takie podejrzenie. Rozkaz miał datę dzienną 12 września i podawał że wszystkich polskich żołnierzy za linią frontu należy traktować jako partyzantów. Pod takie określenie podpadali wszyscy żołnierze byłej Armii Prusy i 7 DP, tak więc strona niemiecka , formalnie ze swojego punktu widzenia mogła czuć się rozgrzeszona z takiego typu represji.
  12. Twierdze rosyjskie w 1915 r.

    Nie należy zapominać o likwidowanej twierdzy w Dęblinie która od jesieni 1914 r. aż do połowy lipca 1915 r. powstrzymywała skutecznie ofensywę austryjacką a następnie niemiecką. Straty atakujacych ok 100 tys. zabitych mówią same za siebie. Dlatego nie generalizowałbym opinii o szczególnej słabości wyższej rosyjskiej kadry dowódczej. Oczywiście w początkowym okresie wojny armia musiała się dotrzeć elimując słabsze jednostki. Klęska w Modlinie, to raczej wynik słabości dowództwa, ale także demoralizacja na skutek wrażenia po stracie armii warszawskiej Samsonowa, spotęgowana plotkami powodujacymi niepewność co do skuteczności obrony. Brześć po utracie rejonu Warszawy i decyzji głębokiego odwrotu nie mieścił się w planach obrony pozostając na przedpolu nowej linii frontu, więc ewentualna decyzja o obronie twierdzy doprowadzić musiała do kapitulacji zamkniętej załogi.
  13. Księga Wrześniowej Chwały Pułków Śląskich tom II, str 219,220.
  14. Jeszcze dodam, zastanawiałem się dlaczego taka numeracja 28 i 29 kompania. Doszedłem do wniosku że mogło to wynikać z tego że kompanie I rzutu posiadały numerację 1-9, marszowe od 10 w zwyż. Wobec tego mjr Pelc , aby uniknąć bałaganu organizacyjnego i powtarzania się numeracji pododdziałów, zbierane kompanie rozbitków 74pp i 7DP, numerował od 2..., w zwyż.
  15. W odpowiedzi na pytania atrixa i Tomasza N, w sprawie 28 i 29 kompanii marszowych i ich drogi. Przemsza-Zieliński na podstawie relacji oficerów tych kompanii,w tym kpt Załęskiego pisze że maszerowały przez Końskie- Radom do Puław i Dęblina a ostatecznie dołączyły do 6DP. Równocześnie na kolejnej stronie, na podstawie ustaleń Pelc-Piastowskiego pisze że wschodnią część lasu Dąbrowa 8 września opuściły 8 i 9 kompanie 74pp tegoż kpt Załęskiego. Więc albo kompanie z Radomia doszły na miejsce koncentracji oddziału mjr Pelca w lesie Dąbrowa, albo w ogóle ich tam nie było. Przemsza- Zieliński pisze też że żołnierze którzy wydostali się z tego lasu odeszli w kierunku północnym i za Wisłę. Most w Solcu możemy wykluczyć, choćby z tego powodu że oddziały które w szyku zwartym przekraczały Wisłę w tym miejscu były odnotowywane przez WPM i oddziałów 74 pp nie było wśród nich.
  16. Mam kilka uwag to opisu Atrixa. Nic nie wskazuje aby grupa mjr Pelca maszerowała na most w Solcu. Musimy pamiętać że 28 i 29 kompanie marszowe wycofały się z lasu i podążyły na most w Puławach. Gdyby kpt Załęski wiedział cokolwiek że maszerują do Solca to raczej tam by podążał. I raczej oddział mjr Pelca nie był identyfikowany jako 74 pp lecz 600 ludzi z karabinami, podzielony doraźnie, jak wiemy obecnie, na kompanie marszowe z których znamy numery 28 i 29. To świadczy że struktury organizacyjne 74pp nie zachowały się a oddział nie był traktowany przez mjr Pelca jako oddział mający jakąś wartość bojową. Wobec tego nie wierzę że mjr Pelc mógł świadomie szykować jakąś zasadzkę, gdyby jednak, to wystawiało by to fatalną opinię majorowi w co trudno mi uwierzyć. Major Pelc jako oficer zawodowy, przez kilka dni już walczący na froncie musiał zdawać sobie sprawę że oddział zbiorczy nie posiadający ani łączności, ani km czy środków ppanc, w czasie walki szczególnie leśnej nie może być ani dowodzony ani stanowić poważnego oporu dobrze uzbrojonym oddziałom niemieckich i czeka go rychła zagłada. Tak więc podejmowanie w tych warunkach walki było oznaką zaskoczenia i desperacji a nie świadomym wyborem. Gdyby major zdawał sobie sprawę że jakieś oddziały niemieckie w wiekszej liczbie niż mały patrol motocyklowy mogą operować na tej drodze, to raczej ukryłby się ze swoim oddziałem we wschodniej części lasu , licząc że nie zauważony dotrwa do zmroku, i nocą prześliźnie się za Wisłę.
  17. No to może czas abym podał moje podsumowanie wydarzeń w lesie Dąbrowa. Po rozbiciu 74 pp major Pelc przy pomocy jakiegoś środka mechanicznego zdołał dotrzeć do Radomia gdzie skierowano go do Kielc jako punktu zbornego 7DP. W drodze do Kielc zorientował się że miasto zajęte jest przez Niemców, więc napotkawszy większą grupę rozbitków 7DP zaczął gromadzić wokół niej luźnych żołnierzy i rozpoczął marsz za Wisłę w kierunku mostu w Puławach. Po dotarciu do lasu Dąbrowa z rozbitków zaczęto organizować kompanie marszowe tak aby po reorganizacji i dozbrojeniu za Wisłą mogły posłużyć do odtworzenia oddziałów bojowych. O świcie 8.09 oddział został zaalarmowany odgłosami walki od strony Ciepielowa, wobec tego mjr Pelc nakazał zbudowanie zapory z drzew aby z tej strony zabezpieczyć się przed wtargnięciem pojazdów niemieckich. Wystawiono też ubezpieczenia. Ze względu na porę dnia postanowiono w lesie przeczekać do zmroku, aby pod osłoną nocy odbyć marsz do Wisły. Przed południem nawiązano kontakt z rozpoznaniem rtm Podreza, od którego uzyskano pewnie jakieś informacje o położeniu. Wkrótce potem , niespodziewanie od strony Lipska do lasu wtargnął niemiecki oddział rozpoznawczy i dojechał aż do barykady po przeciwnej stronie lasu, gdzie ostrzelany poniósł straty i był zmuszony do wycofania się. Niemcy zaalarmowani walką rozwijają czołowy III/15 pp, który atakujac od strony południowo-wschodniej, ponosi straty lecz wdziera się do lasu i po dość chaotycznych walkach , ostatecznie zbiera się na szosie Lipsko-Ciepielów. Z polskiego oddziału część żołnierzy którzy przeżyli zostaje odcięta w zachodniej części lasu, a część ze wschodniej uchodzi w kierunku Puław ścigana ogniem artylerii. Niemcy sfrustrowani pierwszą walką i stratami nakazują jeńcom rozmundurować się a następnie część z nich rozstrzaliwują w róznych miejscach wzdłuż drogi. Po jakimś czasie przychodzi opamietanie i egzekucję wstrzymano, dzięki czemu część jeńców ocalała. Nocą i w następnych dniach na pobojowisko udają się okoliczni mieszkańcy, zbierając rannych oraz porzucony sprzęt atakże grzebiąc zabitych. Niemcy część rannych których sami zebrali odwożą do swoich szpitali, pozostała cześć zebrana przez cywilów zostaje dostarczona do okolicznych szpitali , głównie do Ciepielowa ( najpewniej cywilnego ).
  18. Sądzę że eskortowanie jeńców przez czołgi lub inne wozy pancerne nie było czymś wyjątkowym. Przypominam sobie historię opowiedzianą przez moją babcię. We wrześniu 1939 r. do jej domu zaszedł nasz samotny żołnierz prosząc o posiłek i cywilne ubranie. Opowiedział że wchodził w skład obsługi ckm która pod Otwockiem przygotowała zasadzkę na kolumnę piechoty niemieckiej i zadała jej spore straty. Niestety zostali chwilę później wzięci do niewoli, ustawieni na szosie a następnie zmuszono ich do biegu a za nimi jechał czołg. Gdy zaczeli opadać z sił czołg zaczął strzelać zabijając żołnierzy. Ten żołnierz samotnie uniknął śmierci uciekając w innym kierunku niż całość grupy i ukrywając się w lasach szedł na południe do domu.
  19. III rzut 4ppleg, to Ośrodek Zbierania Nadwyżek 4ppleg mjr Boguchwała Ogłazy który wystawiał batalion marszowy. I najpewniej p. Mróz służył w tym batalionie marszowym. OZN miał dołączyć do OZ 2DP leg. w Jarosławiu. Część OZ 2DPleg zagarneli w Tarnopolu Rosjanie a mjr Ogłaza jest na liście starobielskiej. Sądzę że jakaś opóźniona część batalionu marszowego w której służył p. Mróz została zagarnięta w lesie ciepielowskim przez Niemców wraz z oddziałem rozbitków mjr Pelca.
  20. Uwaga, Uwaga, nadchodzi!

    To były koordynaty przelotów nieprzyjacielskich samolotów przekazywane ze zbiornic sieci dozorowania do jednostek OPL Kraju. Dzięki temu na bieżąco można było śledzić szlak samolotów, ich ilość i wysokość.
  21. Najprościej było iść wzdłuż linii kolejowej na Kielce, następnie wobec zajęcia miasta skręcono na Suchedniów i dalej po otrzymaniu jakiś informacji z Radomia na przeprawę w Puławach. Jeśli jednak mjr Pelc maszerował z tym oddziałem rozbitków to mógł pojechać po rozkazy do Radomia i tam nadać przy okazji list. Sam oddział to mógł być III baon/74 pp mjr Wrzoska i wokół niego stopniowo gromadzili się rozbitkowie 7DP organizując się w lesie Dąbrowa w baon zbiorczy mjr Pelca. Zgadzam się z opinią że przekazanie dowodzenia resztkami dywizji mjr Pelcowi jest czystą fantastyką. Dowodzenie jako p.o. miał przejąc dowódca 25 pp płk Świtalski , tylko że do Kielc przybył w chwili gdy urzędowali już tam Niemcy.
  22. Zastanawia mnie jedna rzecz. Mjr Pelc był 5 września w Radomiu, więc w ciągu doby pokonał ponad 120 km, więc musiał posiadać jakiś środek szybkiej lokomocji. Nie mógł wobec tego w dniach 4-5 września dowodzić zbiorczym batalionem 74pp. W Radomiu powinien zameldować się w komendzie miasta lub KRU. Dowódcą obrony miasta był ppłk Andrzejewski, szef O I GO gen. Skwarczyńskiego, więc oficer raczej orientujący się że Kielce będą oddane bez walki , więc koncentracja 7DP w tym mieście jest niemożliwa. Nie wydaje mi się aby mjr Pelc pozostawił rankiem 4.09 swój oddział i udał się do Radomia na następnie pomyślnie odnalazł batalion w zupełnie innym rejonie. Więc sądzę że są dwie możliwości. -Mógł uzyskać w Komendzie Miasta informację że 6 września w rejon Suchedniowa przybyła duża grupa rozbitków z 7DP i otrzymał polecenie objęcia dowództwa. -Otrzymał informację że Kielce będą oddane więc zbierające się oddziały 7DP powinny podążać za Wisłę i postanowił przeciąć im drogę i skierował się z Radomia do Iłży lub Solca. W tym przypadku wyjechałby z Radomia 7.09 i przypadkowo natknąłby się na zbiorcze oddziały 7DP i nocą z 7/8.09 zorganizowałby z nich zbiorczy 74pp. Wracając do pierwszej możliwości to jeśli oddział zbiorczy 6.09 był w rejonie Suchedniowa to jeśli miał kierować się na przeprawę w Solcu to jednak powinien maszerować przez las starachowicki lub Mirzec do Iłży na następnie przez Lipsko do Solca. Tak było najłatwiej i najszybciej. Ale oddział mjr Pelca znalazł się 8.09 w lesie Dąbrowa. A to może odnaczać że mjr Pelc w ogóle nie maszerował na przeprawę w Solcu lecz do mostu w Puławach. Z tą koncepcją zgadzał by się dalszy marsz 28 i 29 kompanii marszowych które powstały z baonu III/74pp. I była to naturalna droga odwrotu GO gen. Skwarczyńskiego. Dopiero rozkaz NW z wieczora 6.09 skierował tą grupę ekscentrycznie na przeprawę w Solcu, o czym mjr Pelc pewnie w ogóle nie wiedział. Komenda Radomia i KRU tego miasta miały wycofać się do Puław, może to samo zasugerowano mjr Pelcowi albo sam uznał że most w Puławach będzie najpewniejszą przeprawą a pobliskie magazyny w Irenie pozwolą przekształcić kompanie marszowe w bojowe.
  23. Wersja o obietnicy awansu majora Pelca złożonej wobec oficerów przez gen. Gąsiorowskiego jest zupełnie nieprawdopodobna. W II RP na wyższy stopień oficerski nie awansowano za zasługi na polu walki. Jedynym znanym mi wyjątkiem od tej sytuacji było awansowanie kpt Matuszka w 1920 r. Gen. Gasiorowski ani nie miał takich uprawnień awansowych, ani nie mógł wobec oficera składać takich propozycji. Mógł obiecać odznaczenie. Awansowanie oficera w czasie wojny należało do kompetencji rządu i NW. Natomiast całkowicie zaskoczyła mnie informacja że 5 września mjr Pelc nadał na poczcie w Radomiu list. To może oznaczać że mjr Pelc przy pomocy jakiegoś środka transportu dotarł samotnie lub w niewielkiej grupce do Radomia i dopiero z tego miasta udał się w kierunku Kielc lub grupy rozbitków 7DP z której zaczął odtwarzać 74pp. Moim zdaniem mjr Pelc nie wiedząc o wyznaczonym miejscu koncentracji 7DP przybył do Radomia a tam dopiero został skierowany lub uzyskał odpowiednią informację i na jej podstawie skierował się do miejsca koncentracji 7DP . I pozostaje pytanie czy mjr Pelc został skierowany do oddziału rozbitków aby objąć dowództwo czy też natknął się na ten oddział przypadkowo podążając na południe.
  24. Obawiam się że nic takiego nie nastąpiło. Wiadomo że sztab 7DP nadał wieczorem 3.09 rozkaz, aby oddziały dywizji po przebiciu się przez okrążenie niemieckie kierowały się do Kielc gdzie zamierzano przeprowadzić koncentrację dywizji. Dlatego płk Wilniewczyc tam się skierował. Po dotarciu do Kielc zebrał grupę ok 200 rozbitków bez broni maszynowej i stawiał opór 2DL ponosząc ciężkie straty. Nocą z 5/6 września pozostałości tej grupy wcielił do impr. III/154 pp a sam udał się za Wisłę. Mjr Pelc gdyby wiedział gdzie dywizja ma się koncentrować to pomaszerowałby do Kielc . Mój wniosek jest taki że płk Wilniewiczyc nie przekazywał pułku mjr Pelcowi ani go nie widział. a po przebiciu samotnie, przygodnie zatrzymanym samochodem udał się do Kielc licząc że tam pozbiera swój pułk. Tu nie ma co gdybać. Od północnego - zachodu podchodziły patrole 2DLek. I to one zmyliły mjr Pelca co do kierunku z którego grozi niebezpieczeństwo. A rtm Podrez pewnie go w tym przeświadczeniu upewnił. Z relacji niemieckiej jednoznacznie wynika że na zachodnim skrzydle natarcie ogarnęło las ale nie mówi nic o m. Dąbrowa. Dlaczego ? Albo Wessel uznał że natarcie na Dabrowę polem z lasem na flance jest zbyt niebezpieczne albo jego zamiarem nie było zamknięcie Polaków w lesie ale wypchnięcie ich na otwartą przestrzeń.
  25. Do Ciekawy. W sprawie rozpoznania i w następstwie tego zwrócenie szczególnej uwagi na odcinek Zawichostu to proponuję zapoznać się z dziennikiem płk Roweckiego za dni 9 i 10 września. Natomiast rozpoznanie kpt Czechowicza wyruszyło po raz drugi w dniu 10.09 i na drodze Solec-Lipsko zostało rozbite przez niemieckie czołówki a kapitan poległ. Do Atrix . W sprawie zdjęć rozstrzelanych będę się upierał że to trzy różne grupy. Może inni też mogliby wyrazić swoją opinię na ten temat ?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.