vanbrovar

Gdyby Turcja dołączyła do Osi, Niemcy mieliby przed sobą perspektywę zajęcia Bliskiego Wschodu, a potem kaukaskich pól roponośnych, co mogło przeciągnąć wojnę, a naet przeważyć szalę na stronę Niemców (ja tak zrobiłem w pewnej grze komputerowej grając Turcją ) Turcja dobrze zrobiła, unikając zmagań wojennych. Nieważne przeciw komu by wystąpili, ta strona chciałaby pozyskać Kurdów, i obiecała im niepodległość. Kraj uniknął zniszczeń. Turcy to w ogóle zaradny naród, za byle co nie pomagają...

Po zakończeniu rekonkwisty nie było nic do roboty, i musiało znaleźć się jakieś "ujście". Możliwe jednak, że nie byłby to ten sam obszar, co w realu, na pewno mniejszy.

Czyli do jakiej? Zaczynam powątpiewać w swoją tezę, ale jakim narodem są Rumuni? W każdym razie co do WNG - miasto było niemieckie, powinien należeć do Niemiec, i to w czasie przed III Rzeszą. W zamian Polska winna otrzymać szerszy pas terenu na zachód od Gdańska, a Terytorium Prus powinno się oddać w mandat Ligi Narodów na 5 lat.

Możliwe, ale po podbojach zaczął by się dawać we znaki rozmiar opanowanego terytorium. Cyrenajki długo nie utrzymaliby, ale ich pozycja byłaby silna, może założyliby miasta na wybrzeżu Afryki Północnej. Ekspansja stopniowo spowalniałaby, aż w końcu nastąpiłoby wyhamowanie. Strategicznym punktem był Konstantynopol, może Krzyżacy zdobyliby miasto, w końcu w realu honorem nie zawsze się przejmowali. Tam przeniesionoby stolicę, i zarazem środek ciężkości państwa, z drugiej jednak strony - Na Krymie Zakonn byli u siebie, Konstantynopol to obca ziemia, możliwości kolonizacyjne dużo mniejsze...

Wojny z Moskwą miałyby charakter łupieżczy, dążący do osłabienia Rosji. Może zmuszono by część ziem do zależności, ale wchłonięć by nie było. Pozycja Krzyżaków w Rusi byłaby silna, ale nie hegemoniczna. Bardziej interesowałby ich kierunek czarnomorski. Może flota krzyżacka? W każdym razie Zakon nie mógłby dopuścić do pokonania Bizancjum przez Turków, bo wtedy droga morska na zachód byłaby zamknięta...

Bułgaria nie otrzymałaby południowo-zachodniego Imp. Osmańskiego, bo w przeciwieństwie do Greków nie mogli sobie rościć pretensji do tych terenów, dostaliby najwyżej zachodnią Trację. Zatem, nie opłacało się im. A jak wytłumaczyć społeczeństwu, że ci podli Serbowie i Grecy, którzy nie chcą dać "bułgarskiej" Macedonii ich państwu - nagle są cacy?

Żeby armia rosyjska nie została pobita, żeby nie było bltzkriegu na wschodzie. Silna Rosja = równowaga, nie mogła zagrozić Francji i Wlk. Brytanii, a Niemcom tak, więc to powód do wsparcia. Gdy podpisano traktat w Brześciu w roku 1915, albo 1916 - czyli przed przystąpieniem USA do wojny - Niemcy wygraliby. Dlatego wspieranie Rosji miało sens. Ponadto, bez wsparcia mocarstw zachodnich, Rosja w ogóle mogła nie przystąpić do wojny.

Turcja nie mogła dołączyć do Aliantów, byłą półkolonią Niemców, którzy mieli tak duże wpływy, zwłaszcza w armii. Gdyby Turcja przystąpiła do wojny po stronie Ententy, nie dostałaby ani skrawka Rosji (chyba, że po rewolucji, a i tak sobie wzięła w realu). Zdobycze w Bułgarii nie były satysfakcjonujące. Ponadto zauważ, że w obozie sprzymierzonych byli wrogowie, lub przynajmniej stanowiące dla zagrożenie dla Turcji imperia. Rosja - wielki wróg Turcji, w Entencie. Grecja - później także Wlk. Brytania - siedzieli w Egipcie i Kuwejcie, mieli wpływy w Persji. Zatem gdyby Imp. Osmańskie miała coś zdobyć w wojnie, to tylko z Trójprzymierzem, a nie przeciw niemu.

Może na zagarnięcie terytoriów nie byłoby miejsca, ale konflikt z Państwem Moskiewskim byłby realny. Społeczeństwo zakonne byłoby multikulturowe, to bogactwo stanowiłoby o jego sile. Ktoś mógłby się połasić na zjednoczenie kraju. Ale możliwe byłoby również, że Polskę podzieliliby między siebie co silniejsi sąsiedzi

Zależy, czy nie zaważy 9 mln Turków w Niemczech. Chyba bardziej na tak, niż na nie - w końcu to są głosy obywateli Niemiec. Na Krymie do 2017 r. stacjonuje Flota Czarnomorska. Rosjanie ot tak dotrzymają umowy, zwłaszcza gdy ludność Krymu jest prorosyjska?

Chyba język powinien być wyznacznikiem, do której rodziny dany naród należy (choć w przypadku Szwajcarów się to nie sprawdzi)

Rumuni są tak narodem romańskim jak Bułgarzy słowiańskim. Można, w końcu to Niemcy stanowiły o sile Osi, reszta to był dodatek.

To właśnie miałem na myśli, tylko błąd w poście. Krzyżacy na bank w Świętej Lidze. Byłoby tak pięknie, Polacy kolonizowaliby Prusy i skupiali się na jednoczeniu dawnych ziem piastowskich, a Krzyżacy na wschodzie walczą z Turkami, i osłabiają Ruś.

Dla Polski to wszystko dobrze, w końcu zabezpieczony Wschód, może i tak opanowalibyśmy Litwę, w ramach rozbioru z Zakonem. Czy jednak państwo zakonne długo mogłoby pozostać świeckie?

Możliwe, że w pewnym sensie Polska byłaby otoczona, ale w ograniczonym zakresie prze państwa niemieckie (od wszchodu, i zachodu) jednak byłaby mocna, wiele zalęzy też Kawalerów Mieczowych (czy byliby mocni, czy nie). Na pewno jednak stosunki polsko-krzyżackie nie byłyby złe, raczej doszłoby do sojuszu, najpierw przeciw Litwinom, potem przeciw Moskwie i Turkom.

Tu się zgodzę, Słowacja oddaliła się od nas, i pomagała Niemcom w Kampanii Wrześniowej (choć wielkiego wyboru chyba nie mieli).

A kto będąc w takiej sytuacji wróciłby do kraju? Może po 30 latach, z kasą w kieszeni. Czyli Rustów byłby jak ulał. Niestety, w naszym przypadku było tak, że gdy Niemcy "uciekali" od ZSRR, to Wielki Brat nas chciał przytulić... i stąd stolica na zachodzie kraju = niemożliwość

Czyli zmieniliby oblicze regionu. Przybysze, w przyszłości pewnie w większości Niemcy zaludniliby Krym, i to byłby rdzeń państwa. Jako że lud żyłby pomyślnie, liczba ludności szybko rosłaby, a to wymaga podbojów jak sam wspomniałeś, żyznych ziem nadmorskich. Krzyżacy mieliby ciężko, bo dookoła sami innowiercy plus prawosławni... możliwe, że rywalizowaliby z Litwą o Zaporoże. I wygraliby, gdyż Polska sprzymieżyłaby się z nimi przeciw Litwie (w końcu w takiej sytuacji to ich wróg, a nie nasz )

Za 10 lat... W wyniku sporu o Krym Rosja anektuje go i zerwie stosunki dyplomatyczne z Ukrainą. W wyniku zaostrzającego się konfliktu Ukraina występuję z WNP i jej gospodarka się załamuje. Rosjanie zajmują Donbas, owacyjnie witani przez ludność. Mimo to demokratyzacja kraju nad Dnieprem postępuje, i staje się on członkiem NATO. Białoruś pozostaje pod władzą reżimu Łukaszenki, ale wyraźnie narasta napięcie w społeczeństwie. Mimo licznych protestów Turcja zostaje członkiem UE, Niemcy przeforsowują rozwiązanie nicejskie (korzystne dla Polski) bojąc się potęgi głosu Turcji. Tyle mi przyszło do głowy, ewentualnie edytuję

Krzyżacy upodobniliby się do Joannitów, Tatarzy mogliby stanowić problem ale dawało to nieograniczone możliwości podboju niewiernych. Pod warunkiem, że ucisk ludności nie byłby zbyt wielki. Tak, ludzie jednoczą się w obliczu zagrożenia. I pewnie Polska nie złączyłaby się z Litwą przeciw Krzyżakom, którzy szybko rozszerzyliby panowanie poza Krym. Nie orientuję się nadto, jak w tym czasie prezentował się region. Z całą pewnością poza biciem niewiernych, Krzyżacy patrzyliby na Morze Czarne.

Nie, trochę przesada... nie musimy zapatrywać się na inne narody.

No fakt, trochę wybujałych. Ale w każdym razie to wcale nie taka "wielka zbrodnia".

Ja też, bo w tym nie wizę agresji, raczej lament.

Co do skrzydeł - mi też kiedyś się nie podobały, ale później to... zignorowałem? Chyba jednak na zmianę godła nie ma co liczyć w najbliższym czasie, ani w ogóle

Przepraszam, ale mi się wydaje, że na tle innych narodów nasze tzw. "godło" jest w porządku. Orzeł Biały w Koronie. Na czerwonym tle. Prosta symbolika. Bo ten dziobek lekko nie taki.... Ponadto Nasz Orzeł jest Biały. A resztą niewiele się różni.