Jeżeli mogę wtrącić... Argentyńska junta z Gen. Galtieri na czele wybrała zajęcie archipelagu jako sposób na odwrócenie uwagi społeczeństwa od spadku PKB o 6% rocznie i spadku produkcji o 20% rocznie. Towarzyszył temu terror polityczny, aresztowania, tortury i krwawe walki z partyzantką lewacką "monteneros". Dla junty inwazja wydawała się być dobrym rozwiązaniem, ale niestety krótkofalowym. Argentyńczycy śledząc rokowania w sprawie Falklandów w latach 1965-1988 byli przekonani, że brytyjskie MSZ jest gotowe wyzbyć się wysp i powoływali się na art. 73 Karty Narodów Zjednoczonych. Co do Wielkiej Brytanii, to była postrzegana jako kraj słaby, stanowiący tylko cień dawnego imperium, po wycofaniu się z dominium indyjskiego , traciła zamorskie kolonie i kolejne strefy wpływów. Problemem były bezrobocie i skutki kryzysów naftowych lat 70-tych. Wobec małego zaufania społeczeństwa problem archipelagu był odpowiednim rozwiązaniem na poprawienie sondaży. Nie bez znaczenia były typowo "imperialne" sympatie obywateli byłego imperium.
[ Dodano: 2008-03-29, 15:34 ]
Co do strat to opierając się na miarodajnych źródłach:
Argentyna:
- zabitych ok. 1000 żołnierzy i marynarzy (dokładna liczba nigdy nie została określona)
- do niewoli trafiło ich ok. 9000
- krążownik General Belgrano (amerykański typ Helena)
- okręt podwodny Santa Fe
- 2 kutry patrolowe
- 3 transportowce
- 80 samolotów różnych typów
Wielka Brytania:
- 266 żołnierzy i marynarzy, a 384 odniosło rany
- 2 niszczyciele Sheffield, Coventry
- 2 fregaty Ardent, Antelope
- okręt desantowy Sir Galahad
- kontenerowiec Atlantic Conveyor (jako baza dla śmigłowców i Harrierów)
- 17 okrętów uszkodzonych
- 7 Harrierów
- 21 śmigłowców
Wydatki wojenne:
- Argentyna ok. 3 mld USD
- Wielka Brytania 3,4 mld USD