
Vissegerd
Przyjaciel-
Zawartość
4,205 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Vissegerd
-
Za kogoś roboty nie odwalamy Napisz swoje odpowiedzi, to może jakaś dobra dusza powie Ci, czy dobrze. Pozdrawiam.
-
Przeceniasz nas Dziękuję Ci Iwanie pięknie za informacje i wprowadzenie Niech ja tylko dotrę do wspomnień Zumbacha, które miałem w ręku (może dobry Bóg mnie oświeci i zdejmie ze mnie zasłonę sklerozy), to też tu popiszę. Zumbach był praktycznie typowym najemnikiem, żył z tego i to ponoć całkiem nieźle. Pozdrawiam.
-
Pewnie, że tak. Ja po prostu niewiele wiem o szkolnictwie II RP Chodziło mi tylko o to, że nie wydaje mi się, aby kogoś faworyzowano lub wręcz przeciwnie ze względu na rasę przy przyjmowaniu na uczelnie. A czy coś w tym złego? Więcej podatników, czyli więcej wpływów do budżetu państwa, ja akurat widzę w tym korzyść. Pozdrawiam.
-
No widzisz, mówiłem, że to współczesna monetka Pozdrawiam.
-
A może po prostu się lepiej uczyli? Nie pomyślałeś o tym? I co to znaczy - nieproporcjonalną? Na studia mógł zdawać każdy, kto chciał, umiał, i było go stać. Przecież władze uczelni nie przeprowadzały selekcji rasowej... Przypomnę też, że wielu Polaków studiowało za granicą. Pozdrawiam.
-
Arabska moneta, dziurka zrobiona później. Sam taką monetę gdzieś mam, ojciec kiedyś przywiózł z jakiegoś rejsu. Zwykły miedziak. 100% Może i Bruno Wątpliwy ma taką, jego ojciec też pływał do krajów arabskich, to potwierdzi. Niestety, nie pamiętam skąd jest konkretnie (może i nawet nie wiedziałem). Ja ją dostałem w latach '70, ta jak widzę, też jest zdaje się z tego okresu (widoczny jest rok bicia monety). A może nawet i tam moneta była moja, bo jako dzieciak bawiłem się takimi monetkami i mogłem zgubić Pozdrawiam.
-
Plebiscyt na Warmii i Mazurach
Vissegerd odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Nie znalazłem wprawdzie mapy z religiami, ale znalazłem niemiecką mapę językową Prus Wschodnich z 1921 roku, może się Wam przyda Pozdrawiam. -
Yes, yes, yes, yes Ostatnio czytałem coś o Zumbachu, o jego działaniach w Kongo zdaje się, ale w biegu i przelotnie, na dodatek nie mogę za Chiny Ludowe przypomnieć sobie gdzie (starość nie radość - skleroza)... A to przepraszam, że nie odpowiedziałem, nie zauważyłem. Tak, mieli specjalizacje. Zależnie od przewidywanych działań i zadań dobierano ludzi o odpowiednich specjalizacjach (np. z Royal Engineers). Wszyscy przechodzili oczywiście podręcznikowe szkolenie (mam część treści jednego takiego podręcznika z 1942 roku - Military Intelligence Service, Special Series No. 1, August 9, 1942) ogólne, ale co poniektórzy mieli właśnie specjalizacje. A do Was wszystkich Ja się tym interesowałem z 25 lat temu, niewiele już pamiętam i nie za bardzo mi się chce o tym pisać ani grzebać - proszę o wybaczenie Pozdrawiam.
-
Królem Czech był Ferdynand II Habsburg w czasie kiedy zmarł ostatni Piast cieszyński. Piastowie ci byli lennikami króla Czech, nic tego nie zmieni, ot, historia... Pozdrawiam.
-
Był, był, to akurat fakt historyczny. Księstwa śląskie jako lenna królestwa Czech wchodziły w jego skład. Podobnie my mieliśmy z Mazowszem, Mołdawią, Prusami, Kurlandią. Pozdrawiam.
-
To w takim razie jak się mają Piastowie cieszyńscy do tej sprzedaży? Przecież sobie spokojnie (jako lennicy oczywiście, króla Czech) panowali... Czy chodzi o to, że tron cieszyński po śmierci Fryderyka przeszedł w ręce króla Czech? Pozdrawiam.
-
Jakie były postawy społeczeństwa polskiego w stosunku do Żydów w czasie II wojny światowej i okupacji?
Vissegerd odpowiedział adaxada → temat → Holocaust
A nawet jeśli, to coś w tym złego? Tak BTW, w dzisiejszej nic takiego nie znalazłem... Pozdrawiam. -
Nie wiem czy Kazimierz Wielki sprzedał, coś mi się to nie widzi, bo ostatni książę piastowski z linii cieszyńskiej, Fryderyk Wilhelm zmarł w roku 1625, więc jakby nieco później... Pozdrawiam.
-
Masz na myśli ośmiokrotne przechodzenie Małojarosławca z rąk do rąk? Czy może wyczyn Bielajewa (rozebranie zapory na stawie, co doprowadziło do zniszczenia mostu pontonowego)? Tak, dość ciekawe starcie, ale przede wszystkim z operacyjnego punktu widzenia. Taktycznie wygrali Francuzi, bo w końcu opanowali miasto, ale operacyjnie właśnie zwycięzcą był Kutuzow. Bonaparte stracił inicjatywę i został zmuszony do dalszego marszu drogą możajską, przez tereny ogołocone z żywności, zamiast planowanej marszruty, drogą kałuską. I to był początek końca... Pozdrawiam.
-
Nikt jeszcze nie dał, więc proszę uprzejmie Estero Pozdrawiam.
-
Nieeee, ależ skąd, to było przy okazji. Krytykowałem po prostu tzw. publicystykę popularną. Wow! Zumbacha! To nieźle, na prawdę nieźle Można coś od niego wyciągnąć, ale o powojennej działalności Zumbacha? Chyba mylimy tu parę rzeczy, co już podnosiłem wcześniej. Generalnie komandosi wykonywali dwojakiego rodzaju działania. Tak w dużym uproszczeniu, jeden rodzaj to ten głośny, tzw. Commando Raids, stosowane w latach 1940-1943, kiedy to oddziały w sile batalionu lub kompani wykonywały rajdy na tyły wroga. Była to też faza rozwojowa organizacji komandosów, z początku nie mieli jakiegoś specjalistycznego wyposażenia, organizacja daleka od ideału. Ważniejsze operacje to rajd na Bardię (kwiecień 1941), wspomniane Saint Nazaire (marzec 1942), Varengeville (sierpień 1943) czy rajd na kwaterę Rommla (listopad 1941). Faktycznie głośno i z przytupem. Jak oceniono skuteczność? Chyba nie najlepiej, w okresie późniejszym mamy takich operacji coraz mniej, komandosi często wspierają oddziały liniowe w walce (Anzio, Normandia, w-py Walcheren). Choć zdaje się w Birmie w 1943 roku odbył się 3-miesięczny rajd na tyły Japończyków i o ile mnie pamięć nie myli, odniesiono parę sukcesów. Natomiast drugi rodzaj działań wykonywanych przez komandosów to działania z założenia bardziej wyspecjalizowane i cichsze. Doskonałym przykładem takiego działania jest słynna Operacja Freshman (listopd 1942), czy mniejsze, jak Op. Musketoon (wrzesień 1942) czy Brandy (luty 1943). Cicho, to nie znaczy, że nikt nic nie wie, w końcu, jak się coś wysadza w powietrze, to nie świergot wróbli. Chodzi o to, że do celu dociera się po cichu. A to chyba trzeci rodzaj działań, operacje SOE. Tutaj mamy głównie działania specjalnie wyszkolonych agentów, realizujących wielorakiego rodzaju zadania, nie tylko wysadzali w powietrze czy zabijali. Więc były i ciche akcje. Przykład, ja wiem... Nie za bardzo chce mi się teraz grzebać (wiem, wiem, lenistwo - wstyd), ale weźmy chociaż i naszą operację Most III (Operation Wildhorn III). Nie znam za dobrze, ale przecież przerzut się udał, przeciwnik się nie zorientował co wykradziono (piszę z pamięci, więc wybaczcie jak coś pokręciłem). Może desperacja? No właśnie! Choć szczerze mówiąc, nie pasjonują mnie komandosi, nic a nic. Litości... Jeśli sam nie możesz wyedytować, to poproś moderatora działu (przez PW). Ten dział mi nie podlega i nie mam tu uprawnień edycji nie swoich postów. Pozdrawiam.
-
Albertus to Albert, a Wojciech to Adalbertus z tego co się orientuję... Pozdrawiam.
-
A o słoniach na spadochronach nie słyszałeś przypadkiem? Pozdrawiam.
-
Ależ Drogi Iwanie, absolutnie nie chciałem zrobić z kogokolwiek debila, ani urazić. Po prostu kiedyś miałem przyjemność poznać starszego pana, który był w SOE Faktem bowiem jest, że w tzw. kulturze masowej rozpowszechnia się mit supermena-komandosa i spektakularnych akcji, a rzeczywistość po prostu była nieco inna... Dokładnie, tak jak piszesz - były. I masz rację Nie wiem jak inni, ale ja się właśnie z Tobą Iwanie w tym względzie zgadzam. Takie akcje wymagały ciszy, tajemnicy, żmudnych przygotowań. Czym innym były natomiast działania komandosów przydzielanych do wielkich jednostek liniowych. Te się na prawdę musiały nieźle napracować i czasem było głosno... W dyskusji o komandosach i ich akcjach, fajnie jest pofantazjować (przecież to przyjemne) Pozdrawiam.
-
Tere fere Gdyby rajdy komandosów powodowały takie cuda, o jakich piszecie, to armie składały by się w 80% z komandosów Mniej filmów, mniej gier, mniej Ludluma, więcej literatury fachowej. Komandosi służyli przede wszystkim w jednostkach liniowych. Operacje na tyłach wykonywały oddziały specjalne (składające się ze specjalnie wyszkolonych i dobranych komandosów, ale to tylko pewien procent), i były to operacje specjalne. Rzeczywistość jest bardziej prozaiczna. Bez mundurów, bez super-arsenału, bez spektakularnej "rozpierduchy" i setek wyrżniętych. Za to ze stratami własnymi. Pozdrawiam i dobrej zabawy
-
Moi Szanowni Koledzy, skoro mamy temat w dziale Historia Ogólna, to może zaczniemy jednak od początku, czyli od Wielkiego Księstwa Kijowskiego. Państwo to zakłada przybyły z Nowogrodu Wielkiego, ruski książę, Oleg Mądry (ok. 845-912) w roku 882, stolicę obiera sobie w Kijowie. Nie dobyło się bez brutalizmów, Oleg pobił dawnych towarzyszy Ruryka, Askolda i Dira, podówczas władców Kijowa (Oleg przeniósł swoją stolicę tutaj właśnie z Nowogrodu Wlk.). Tak na prawdę, Ruś Kijowska była zlepkiem kilku księstw, dość więc szybko, bo już w roku 1054 doszło do rozbicia dzielnicowego, a później, w roku 1169 państwo to się rozpadło. Powstały min. takie księstwa jak Kijowskie, Halickie, Wołyńskie, Czernihowskie, Perejasławskie, itd. Godłem książąt kijowskich był tryzub, niemal identyczny w używanym współcześnie: Do bardziej wybitnych władców tego państwa należeli tacy książęta jak Światosław I (ok. 942-972), Włodzimierz I Wielki (ok. 958-1015), Jarosław I Mądry (978?1054), Włodzimierz II Monomach (1053-1125) i in. To Włodzimierz I przyjął chrzest Rusi w roku 988. Samodzielne Księstwo Kijowskie istniało formalnie do 1252 roku, kiedy to Aleksander Newski włączył jego teren do Wielkiego Księstwa Włodzimierskiego. Praktycznie jednak wcześniej, kiedy to w wyniku najazdu tatarskiego w roku 1240 Kijów podupadł i ośrodki państwowe przeniosły się do księstwa Halicko-Włodzimierskiego. A tak wyglądała Ruś w okresie rozbicia dzielnicowego: To tak w dużym skrócie, nieco chronologii. A co wiemy o funkcjonowaniu samego państwa, strukturze społecznej, jej rozwoju, kulturze, języku, ludziach, itd.? Jaką państwowość tworzyli? Czy podobną do naszej? Pozdrawiam.
-
Kultura zasłużyła się jak z Gdańska do Krakowa Żarty sobie robisz Kolego, Google Cię przeraża, czy jak? http://www.opracowania.info/readarticle.php?article_id=2099 http://www.bryk.pl/teksty/liceum/j%C4%99zy...2awowskich.html http://oswiecenie.klp.pl/ser-457.html http://odpowiedz.pl/11269/11269/kontakt.html http://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9Bwiecenie_w_Polsce itd... Więcej samodzielności!
-
Oczywiście, formalnie nazywała się 14. Waffen-Grenadier-Division der SS, ale potocznie rzeczywiście używa się nazwy (i używało) SS-Galizien, albo i SS-Halyczyna. Pozdrawiam.
-
Infanterie Regiment No 52 von Hamberger
Vissegerd odpowiedział Feldfebel → temat → Eksploracja i rekonstrukcja historyczna
Wow, harry, ja mam blisko, może uda mi się przyczłapać O której godzinie to będzie? I czy na awatarze to Ty (bo nie wiem czy rozpoznam)? Pozdrawiam.