Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,155
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. Alkohol i jak się bronić przed jego skutkami

    Policja w wykrywaniu przestępstw drogowych zbytnio skuteczna nie jest i chyba to wiemy wszyscy... i tutaj jest pole do popisu. Tyle, że wymyślenie czegoś co faktycznie podnosi wykrywalność wymaga wysiłku, wymaga opracowania skuteczniejszych systemów, zwiększenia skuteczności Policji - czyli też jej odpowiedniego finansowania. Akurat w kwestii podwójnego gazu procedury sobie wypracowała. Stają na jakimś odcinku drogi, gdzie nie ma możliwości nawrócenia i robią przesiew wszystkich jadących alkomatem bezkontaktowym. Przedtem faktycznie bywało dziwnie. Mnie dla przykładu dość regularnie sprawdzano w poniedziałek rano, w drodze do pracy, z racji jazdy na rowerze. Chyba pokutował u nich pogląd, że jak ktoś na rowerze, to dlatego że zabalował i zostawił auto w domu.
  2. Szkoda że nie ma Mariusza, on był biegły w interesujących Cię tematach. https://forum.historia.org.pl/topic/14564-zaangazowanie-europejskich-intelektualistow-i-ludzi-kultury-w-faszyzm/page__p__215296__hl__czandala__fromsearch__1#entry215296
  3. Alkohol i jak się bronić przed jego skutkami

    Ale faszyzm proponujesz.
  4. Wyszło coś takiego jak "Jak Goebbels przygotował wrzesień", gdzie są dzień po dniu jego wytyczne dla dziennikarzy jak mają pisać. A co do D'Annunzio poszukaj czegoś o jego "Quadriga imperiale"
  5. A szukałeś może czegoś o Goebbelsie ?
  6. Jak literatura piękna i faszyzm, to niewątpliwie D'Annunzio. Co do l.p. i komunizmu to w Polsce wyszło coś takiego jak "Liber lizusorum"
  7. a co już namierzyłeś ?
  8. Ciekawe. A ja myślałem, że wszystko co istotne rozgrywa się na styku Mistrz-uczeń, profesor-student. Może po prostu nie ma Mistrzów ?
  9. Łuk ściagnęli ze wschodu, sławetna Brama Isztar. Nawet Wiki podaje że sklepienie Bramy Isztar konstrukcyjnie było z drewna cedrowego, czyli nie było sklepieniem.
  10. Rzymski był tylko łuk, kopuła i cement. Nie wiem czyje były łaźnie-termy.
  11. Identyfikacja bagnetu

    w identyfikacji istotne są jeszcze wymiary, np długość głowni, średnica otworu w jelcu i punce. Wstępnie to wygląda na austriacki wz 1870 lub 1873. Na głowni u nasady jelca powinny być punce.
  12. Centralizacja czy decentralizacja?

    A według ekonomii najszybszy rozwój gospodarczy jest przy stopie bezrobocia 5 %.
  13. Ja tu widzę też insze urocze frazy: Czyli - ani rybka, ani akwarium. Jakbyś się nie obracał, i tak rzyć z tyłu. To ostatnie dedykuję Smokowi i jego ironii z nienacka.
  14. A tu się mylisz. Liczyła się i to bardzo. W końcu przejście "na drugą stronę" nie odbywało się z dnia na dzień. Chętny musiał przejść jakieś badania itd. Zaufanie do lekarzy z poboru wojsko miało jednak ograniczone. Sam uczestniczyłem w takiej procedurze, której kandydat nie przeszedł i jakoś nikt z jego kolegów z unitarki o tym się nie dowiedział do końca służby, tak był chroniony. Z drugiej strony widziałem jak się męczył jeden plutonowy, który "przebranżowił" się tuż przed moją praktyką w jednostce. To była próba charakteru, którą przeszedł pomyślnie. Ale lekko mu nie było.
  15. Uważasz,że był w lesie Dąbrowa, czy raczej to jest inny las ?
  16. Braki kadrowe podoficerów były tak duże, że praktycznie wstępując do zawodowej służby (po minimum 18 miesiącach służby zasadniczej) szukało się etatu w jednostce gdzie się chciało służyć (oczywiście przynajmniej w zbliżonej specjalności - choć i to niekoniecznie) i praktycznie w większości przypadków wybór był spory. I tak miał facet przesrane wśród tych z unitarki, że stracił cyfrę. I to się ciągnęło za nim przez parę lat.
  17. Że niby można było udowodnić, że w wojsku było gorzej, niż na fabryce, bo chętnych do służby brakowało. Ależ chętnych do roboty w fabrykach też brakowało, i to jak. Ta względna swoboda odmowy robotnika wynikała z tego, że pracowników brakło. Właśnie. Więc mogłeś walnąć robotą, bo każdy inny zakład cię przyjął z otwartymi rękami, a w woju: nie tylko nie można było zmienić "zakładu" wg swojego widzimisię, ale po podjęciu decyzji o wstąpieniu do armii jako zawodowy to nawet zwolnić się było trudno.
  18. To, że służba wojskowa zawodowców wcale tak dużo cięższa od zwykłych robotników nie była. Przynajmniej ja to tak odczuwam. Jakby tak było byłoby wielu chętnych. A jakoś ich brakowało. Zwykły robotnik mógł zwolnić się z pracy, zmienić zakład, a tu się nie dało. Co więcej, mogłeś trafić tam gdzie nie chciałeś, bo to nie ty decydowałeś gdzie służysz, służyć wśród ludzi z którymi nie chciałbyś dzielić losu. To nie był ciekawy kawałek chleba. No i ta wiodąca siła narodu. Nawet jadąc do domu o 15-tej byłeś w domu w stałej gotowości.
  19. Nie wiem co to była za jednostka... jakaś szkolna (co najwyżej) bo zapewnie nie "liniowa" (obojętnie czy wojska lądowe, lotnicze czy WOPK), bo w takowych to jakoś nie widziałem, aby "pracowało" się od 7 do 15 (poza sztabem). Ja służyłem w WOPK i w moim dywizjonie rytm dnia kadry wyznaczał Osinobus, który ich dowoził rano i odwoził po 15.00 z lasu do mieszkań w mieście.
  20. Apolityczność zaczęła być wręcz ostentacyjna, a żołnierze zaczęli (ale i często pracownicy wojska) unikać jak tylko się da kontaktów politycznych - szczególnie tam gdzie były konflikty. Założę, że ten "lokalny" polityczny konflikt, spowodował - że wspomniany szef WKU po prostu nie chciał zostać w to wmieszany i znalazł wymówkę by się od politycznej wojenki lokalnych polityków odciąć i kto wie ... ale pewnie za wiedzą i wsparciem swoich przełożonych. Akurat nie odciął się, a wybrał... dzień późniejszą imprezkę z udziałem wojewody. Ja osobiście liczyłem na zachowanie a'la Pantaleon. Armia stała się formacją profesjonalnych żołnierzy (wiem, wiem... różnie z tym bywa - ale to skutek zapaści systemu szkolenia od początku lat 90-tych, który niestety się nie zdołał podnieść "po przejściach"), kwestie o których piszesz zeszły na dalszy plan. Teraz jest to po prostu zawód, specyficzny, ale jednak po prostu zawód. I wcale nie ryzykowałbym twierdzenia, że zmiany w podejściu do wielu rzeczy, odchodzenie od "ideologizowania" powoduje, że ci ludzie są gorszymi żołnierzami. Zmianie uległa mentalność, ale wcale nie musi to mieć negatywnego wpływu na fachowość i profesjonalizm. Jakież to niepolskie. Pewnie spodoba się Bruno.
  21. Ja osobiście jestem załamany stanem armii. Bo tam nie ma powoli już żołnierzy, a są pracownicy wojska. Bo żołnierz, zwłaszcza oficer, miał coś takiego jak honor, duma, szacunek dla tradycji. Teraz tego nie widzę w nadmiarze. Widać to zwłaszcza na obchodach. Przyjeżdżają na nie jeszcze weterani, już na palcach jednej dłoni policzyć, Jak też i przedstawiciele wojska, że tak to określę. I taki przedstawiciel - pułkownik - coś tam wybebla sztampowego pod pomnikiem i gibko na wyżerkę. Tam obsiada szybko okolice władz, udziela się hałaśliwie na lewo i prawo, będąc w swym żywiole. A ten weteran w cienkim ancugu z miniaturkami medali siedzi samotny gdzieś w kącie, zapomniany. Nie mam tu żalu do cywili, ale ten wojskowy ! Ani razu nie zauważyłem, by któryś z nich poczuł obowiązek wobec tradycji i zaprosił ich, zażądał by usiedli, by im zrobiono miejsce przy głównym stole. Jeszcze większe jaja były w Pszczynie przy okazji otwierania cmentarza wojennego poległych w Ćwiklicach. Organizowano to dwa lata, miała być kompania reprezentacyjna. Ale pod koniec, latem, okazało się, że burmistrz nie pasuje wojewodzie, są tarcia na linii władzy cywilnej. I nagle szef WKU, zaangażowany w przygotowania stwierdził że nie ma funduszy, stąd nie było kompanii, salw. Jakiś tam chwilowy lokalny konflikt u władzy spowodował, że wojsko nie uhonorowało 205 żołnierzy Września. Dla mnie to niewyobrażalne, ale tak jest. Żenada dla wojska.
  22. Nasz Fredro też się spisał: Socyjalizm każdemu równo nosa utrze Bogatych zdusi jutro – a biednych pojutrze.
  23. Życzenia świąteczno-noworoczne 2013

    I ja się przyłączam.
  24. Komunikacja z redakcją

    A jakie nagrody wygrałeś ?
  25. Grenada

    Tak przy okazji pochwalę się, że w BRDM-2-ch sporo czasu spędziłem, z tym że ta wersja, służąca do rozpoznania chemicznego, była uzbrojona tylko w km 7,62 mm. Ciekawostką było to, że główne urządzenie, służące do wykrywania skażenia terenu, było produkcji węgierskiej, dość skomplikowane w obsłudze, przy czym napisy przy poszczególnych przełącznikach były wyłącznie po węgiersku, co dodawało ich obsługiwaniu szczególnego smaczku. Ciekawe.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.