Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,067
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. Nie mylę. Z opisów były to osoby czynnie zdobywające informacje bądź je przekazujące prowadzącemu przez granicę. W SG to przeważnie bazowano na informatorach. Mnie akurat interesuje reszta z "przeważnie". Dlaczego? Gdyż nade wszystko informacje zbierano po własnej stronie granicy. Ciekawe jak informacje o rozwinięciu sił niemieckich chcesz w ten sposób uzyskać ? No i była też tzw. "zielona granica". Proszę o tym nie zapominać. I był też Grenschutz. Proszę o tym nie zapominać. Co ma epoka do pamięci prowadzącego? Nie wiem, ja boję się Twoich znajomych. PS. A swoją drogą, zamiast tak "ino do przodu", może odpowiesz na moje zaległe pytania ?
  2. A co ma tu do rzeczy likwidacja systemu MRG? Wytłumacz mi to. A jak niby chcesz pozyskiwać informacje zza granicy? Gołębiami ? ( takie nawiązanie do innego tematu). Znałem takich prowadzących, którzy z pamięci cytowali treść akt swoich informatorów. Ich też ewakuować? Chyba nie ta epoka, ale już się boję twoich znajomości. Nb im nic nie groziło. Z akt jednej sprawy wynika, że w sprawie przeciwko szpiegowi oraz prowadzącemu go Ślązakowi - pogranicznikowi, temu ostatniemu nie spadł włos z głowy. Prokurator niemiecki umorzył wobec niego postępowanie, gdyż to było w jego obowiązkach. SG miała taką profesję iż musiała pracować do ogłoszenia mobilizacji powszechnej, a potem kontynuować swą działalność w ramach Wojska Polskiego. A co ma tu do rzeczy specyfika profesji ? Chyba powinna ich jeszcze bardziej uwrażliwiać. Zresztą... SG zajmowała się bliskim wywiadem i znając niemieckie listy proskrypcyjne, to zdobywcy niczego nadzwyczajnego się z tych przejętych akt dowiedzieć nie mogli. W jaki sposób nierozpoznani agenci mieli być na niemieckich listach proskrypcyjnych ? to zdobywcy niczego nadzwyczajnego się z tych przejętych akt dowiedzieć nie mogli. Powiedz to nierozpoznanym w inny sposób agentom, którzy od tego stracili głowy.
  3. Jednak ja się temu nie dziwię. Przecież to było na pograniczu i one były cały czas potrzebne i najbardziej narażone. A powinieneś. A do czego potrzebne, skoro wszystko opierało się na osobistym kontakcie ? Poza tym od połowy sierpnia Niemcy praktycznie zamknęli mały ruch graniczny, więc i tak były na nic na miejscu.
  4. Tylko zmarło mu się z 5 lat przed wojną.
  5. Autora nie trzeba przedstawiać. Właśnie przyszła i zabieram się za lekturę.
  6. Trochę poczytałem, a może i coś więcej. Książka ma formę pitavalu, stąd liczący na jakieś syntezy niech się za nią nie biorą. Ale dla kogoś interesującego się Śląskiem, wywiadem i wojskowością pozycja obowiązkowa przez to nagromadzenie detalu. Bo sporządzono ją na podstawie akt sądowych spraw o szpiegostwo przed sądami po obu stronach granicy. Miłośnicy fortyfikacji znajdą sprawy o sprzedaż planów fortyfikacji, inni akta spraw o dywersję itd. Autor podszedł do tego całościowo, więc niektóre życiorysy szpiegowskie kończą się długo po wojnie, w tle Amerykanie, Rosjanie, Niemcy i Polacy. Ale to książka smutna. Kiedy czyta się że ten czy ten polski szpieg miał przechlapane z jego akt pozostawionych w forcie Legionów, to to wkurza, ale to było o wiele szersze zjawisko, bo był też wywiad płytki organizowany przez pograniczników. I tu też czytamy że: "po sforsowaniu sejfu na posterunku SG w Rybniku ....." Nikt z polskiego wywiadu własnych szpiegów nie szanował. Ratowano własne tyłki nie dbając o agenturę. Przecież wiadomo było, że te posterunki zostaną zaskoczone, więc czemu tych akt nie wywieziono ? Konkluzja jest szersza. Jak pisze autor we wstępie: Nikt dokładnie tego nie zbadał, ale pobieżna nawet obserwacja wskazuje na przeraźliwie krótki żywot czynnego agenta, z reguły kilka miesięcy, rzadko rok, dwa, tylko wyjątkom szczęściło się dłużej. W więzieniach tracili zdrowie, za rządów Hitlera często życie. (...) "Pracodawcy" zmieniali ich jak rękawiczki, odrzucając zużytych i niepotrzebnych. Traktowani byli bezwzględnie, nierzadko cynicznie. Nikt ich nie szkolił, bo na to nie starczyło ani czasu ani pieniędzy. Podejmowali się pracy bez należytego przygotowania, w istocie bezbronni wobec profesjonalnie wyszkolonych prześladowców ze służb kontrwywiadu. Aresztowani i odsądzeni ojcowie pozostawiali rodziny bez środków do życia." A nam tylko walą po oczach tą Enigmą.
  7. Żądania Hitlera na wiosnę 1939

    Jak pisałem wcześniej nie mam przemówienia Adolfa w Reichstagu z końca kwietnia. A ten szczegół znam z jego zdawkowego omówienia. Miała się w nim pojawić nigdy nie przedstawiona propozycja wspólnego nadzoru nad Słowacją a zatajone żądanie przystąpienia do paktu antykominternowskiego. Wynika to też z późniejszego przemówienia Becka (tego z "honorem"), w którym odniósł się do tych "propozycji". Fall Weiss ruszył początkiem kwietnia, więc to nie były żądania na serio. Na serio to są te z końca 1938 r.
  8. Żądania Hitlera na wiosnę 1939

    Ja bym dodał jeszcze, że te oficjalne żądania w przemówieniu Hitlera z końca kwietnia były w części propagandowe, nigdy nie zgłoszone wcześniej stronie polskiej. Ot żeby było widać w świecie jak się starał, a tu ci niepraktyczni Polacy....
  9. Żądania Hitlera na wiosnę 1939

    Akurat te żądania to nie wiosna 39' a jesień 38'. Konkretnie żądania Ribbentropa przekazane Lipskiemu 24 października 1938 r. W późniejszych rozmowach w Berchtesgaden 05.01.39 pojawiło się pytanie jak zachowa się Polska w przypadku niemieckiej agresji na Francję (w domyśle żądanie biernego zachowania). Może tu chodzi o przemówienie Adolfa chyba z 28 kwietnia 1939 r. po jednostronnym wycofaniu się Niemiec z deklaracji z 1934 r. ? Niestety nie mam go.
  10. Zakupiłem i przeczytałem. Jako "miejscowy", przekonany że wie "wszystko", byłem zaskoczony ogromem wiedzy autorów (i własnej niewiedzy). Polecam.
  11. Polska a 'rozbiór' Czechosłowacji

    Jeżeli będziesz miał okazję to zapytaj się Czechów z Ostravy o sprawę Zaolzia i 1968 roku. Ostrava to już Morawy, pytanie możesz powtórzyć w Karvinie. Akurat reakcję polską w 1968 uważam za prawidłową, po raz pierwszy zachowaliśmy się po europejsku wbrew polskiej naturze. O ile pamiętam to do dzisiaj kilkaset hektarów ziemi jest bez przynależności narodowej. Tego nie rozumiem. Co mają hektary do narodu ? Ten najazd w 1938 roku to był gwóźdź do trumny września 1939 roku. A tu zgoda, choć byłoby co najwyżej ciekawiej (ale bez kaca).
  12. Polska a 'rozbiór' Czechosłowacji

    Tomasz N kiedyś tam napisał: Akurat nie zgadzam się z tezą o obustronnej winie. Wbrew temu co piszą, decyzja o wspólnym z Niemcami rozbiorze Czechosłowacji została podjęta przez nasze władze nie w wrześniu czy październiku lecz dużo wcześniej. najprawdopodobniej jeszcze w lutym 1938 r. podczas wizyty Goeringa w Białowieży. Następnie na Zaolziu od marca oprowadzone były przygotowania polityczne podobne do tych w Sudetach, tylko że polski Heinlein nazywał się Wolf. Niemcy więc działali na pewniaka, wiedząc, że Polska się nie sprzeciwi. Na co Ciekawy zapytał: Jakieś kwity na to ? A mam. Miałem cały czas na półce, tylko nie zauważałem. To sprawozdanie osobiste wojewody Grażyńskiego, przesłane premierowi Skladkowskiemu i Beckowi, w którym pokazuje jak się starał i jakie ma zasługi w temacie. A w nim na stronie 4 taki passus: Od połowy sierpnia 1938 r. pozostawałem w kontakcie z odpowiednimi czynnikami w Warszawie i terenie, przygotowującymi akcję bezpośrednią na Zaolziu
  13. Mniejszość etniczna - Ślązacy

    Ja pytania nie zmieniałem. To Ty krążysz wokół odpowiedzi.
  14. Mniejszość etniczna - Ślązacy

    Gdzie starzycy wygrali?
  15. Mniejszość etniczna - Ślązacy

    Może później i w innym temacie. A teraz może odpowiesz na pytanie ?
  16. Mniejszość etniczna - Ślązacy

    To moi starzycy wygrali z Niemcami, To Ty napisałeś (z Reichu), więc pokaż gdzie ?
  17. Mniejszość etniczna - Ślązacy

    A niby to gdzie ? Pod Anabergiem ?
  18. Ciekawostki Historyczne

    Nie mówiąc o pewnym fotelu w Europarlamencie.
  19. "Komunizm" w Polsce... co to było?

    I same naturszczyki.
  20. Raczej nie mają sensu. I tu się różnimy. To jest Polska, państwo od akcji do akcji (jak ja nienawidzę tego słowa). A to mnie najbardziej przekonuje: wyobrażając sobie, że sędziowie i prokuratorzy będą to robić w ramach czynów społecznych.
  21. Dlatego w 1965 roku reaktywowano komisje w okręgach, wyobrażając sobie, że sędziowie i prokuratorzy będą to robić w ramach czynów społecznych. To z wiki o Niemczech Zachodnich: W 1964 r. rząd RFN obwieścił, że po 20 latach od zakończenia wojny przedawnieniu ulegną wszystkie zbrodnie wojenne i władze RFN zaprzestają ścigania tych osób, które dopuściły się takich zbrodni. 26 kwietnia 1969 uchwalono nowelę do kodeksu karnego – przewidywała ona przedłużenia okresu przedawnienia do lat trzydziestu. RFN nie przystąpiło do uchwalonej przez ONZ w 1968 roku konwencji o nieprzedawnieniu zbrodni ludobójstwa. 16 lipca 1979 uznano, że nie ulegają przedawnieniu zbrodnie dokonane umyślnie i z premedytacją. Konieczne było także wprowadzenie przepisów o stanie wyjątkowym w przypadku wojny lub poważnych wewnętrznych zaburzeń. Masz te Twoje 20 lat. Podawane przez Jankowskiego daty są sensowne.
  22. Tomaszu N ktoś nam tu bajki opowiada że śledztw nie prowadzono, podając że przyczyna tkwiła w likwidacji OKBZHwP. Niekoniecznie. W kwietniu 1949 r. zakończył się ostatni proces norymberski, więc po co utrzymywać pełną strukturę, nie dającą żadnych efektów, poza oskarżeniami do szuflady ?
  23. Nie wiem. A mógł być np "wewnętrzny". Potrzeba było nagle prawników do innych spraw, np przeciw kułakom itd. i sięgnięto po "rezerwy proste".
  24. Powtórzę. Zapomnij o Ciepielowie. Decyzja o rozmontowaniu w 1950 r. komisji badającej zbrodnie wojenne miała szerszy kontekst i powód. Jaki ?
  25. Aleksander Samsonow- niesławny spod Tannebergu

    Ale to nie do Ciebie. Związki taktyczne to dywizja, max. korpus. Armia to już poziom operacyjny.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.