Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,155
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. U Osińskiego w "Opisaniu polskich żelaza fabryk" z 1782 r. pisze że w roku 1776 sprowadzono z Austrii 1497 centnarów kos, z Prus i G. Śląska sztuk 51 680. Dobra kosa niemiecka kosztowała złotówkę, austriackie były gorsze, a centnar ich kosztował 80 zł. Czyli można przyjąć 100 szt na centnar. Dawałoby to ponad dwieście tysięcy sztuk kos sprowadzanych do Polski rocznie, za które płacono z 160 tys. zł rocznie. Czyli to był wtedy superinteres, stąd: " J.W. Jezierski Kasztelan Łukowski starając się zapobiedz za Kosy tak znacznych sum za granicę wywożeniu, w Sobieniu, 4 mile od Warszawy, założył Kos Fabrykę, która aby go mniey zatrudniała, nie ma dozoru nad Maystrami, zostawuje im wolność robienia gdy im się podoba, a wyrobione Kosy od nich zakupuje płacąc za każdą groszy naszych 27" Poza tym on tam rozróżnia kilka rodzajów kos: - Kosy sieczne Sztaierskie krzywe - Kosy sieczne Sztaierskie proste - Kosy trawne długie Sztaierskie - takież kródsze - takież jeszcze kródsze małe - Kosy trawne Waytowskie długie - takież kródsze - takież jeszcze kródsze To jakoś nie świadczy o zapóźnieniu "w kosach" w Polsce.
  2. Mosty w etnologii i antropologii religii

    Czyli tęcza też? A chodziłeś po niej ? A granica państwa? Jak jest na Bugu czy Nysie Łużyckiej czemu nie ?
  3. Wilamowice

    Na temat Wilamowic i innych lokalnych odrębności w polskim żywiole napisano w "DAS DEUTSCHTUM IN POLEN" z czasów okupacji. Poza Wilamowicami i wspomnianym przez Secesjonistę Bojkowem wyróżniano tam też Gać obok obecnego Hołdunowa. Zdjęcie stroju z wspomnianej publikacji:
  4. Mosty w etnologii i antropologii religii

    W definicji most to przejście komunikacją przez przeszkodę wodną. Czyli mostem jest tunel pod rzeką, cieśniną jak też i prom. W tym momencie łódka Charona jak najbardziej była mostem.
  5. 15 ciał w 10 mogiłach. Reszta mogła być ekshumowana przez rodziny. Schmidt to straty bojowe w starciu bez rozbicia na jednostki, Zechlin to też ranni zmarli po bitwie. Przyjmując ten schemat: 6 - 10 kompania 15 pp 5 - inne kompanie 15 pp w tym co najmniej 1 z 11/15 4 - inne oddziały 29 DPZ czyli chyba ta szpica rozpoznawcza co do metody: raczej odliczył od tych 15 z listy gminnej tego z 11 kompanii i stąd 14-tu. Ale i przy i tej Twojej teorii wychodzi fałszywka.
  6. To wiadomo z napisu na krzyżu na znalezionym przez Ciebie zdjęciu. Ale w ten sposób wykazałeś, że list monachijski jest fałszywką. Bo uczestnik boju powinien napisać 6 nie 14. Listę gminną podaje Pelc w najnowszej książce (lista Ciszka). 10 grobów żołnierzy niemieckich w lesie leśnictwa Wola Solecka przy szosie Ciepielów - Lipsko Obergefr. Gunter Uffa. Wittlich Hptm. von Lewinski i 5-iu wiernych strzelców jego kompanii Jager Lage Obergefr. Ludwig Gefr. Willsall Gefr. Anrich Oschtz. Neuschafer 11/IR 15 Schtz. Oskar Bube Schtz. Gerhard Phillipp Jak widać jeden jest z 11 kompanii, a zapis przy v Lewinskym jest wiernym odpisem z krzyża.
  7. Rozbiór Słowacji a Polska

    A kto niby miał być ten niedobry w jego własnej wersji historii ? Wiadomo że podwładny. On chciał dobrze. Do Katowic po Szembeka nie będę rajzował, musisz się zadowolić tym jak to opisuje Kamiński & Zacharias: I nie wzięli się sami, tylko wzięli tyle ile im dali Niemcy.
  8. Rozbiór Słowacji a Polska

    tak to Beck opisuje w "Ostatnim Raporcie":
  9. Co wskazuje że tekst z 1940 roku nie był by głównym źródłem do napisania tzw listu Monachijskiego. Trudno żeby był głównym, skoro w nim o walkach jest tylko taka wzmianka: A teraz w lesie ciepielowskim, niedaleko przed Zwoleniem, w czołówce znajdowała się 11. kompania naszego batalionu. Posuwaliśmy się za nią. Słyszę ogień karabinów maszynowych. Czołówka jest ostrzeliwana. Wysiadać! Jakoś ogarnia mnie strach. Nie chcę nawet - to niedobrze być odważnym, jeśli nie wiadomo w jakim celu. Zdenerwowanie, rozkazy, tyraliera, 10. kompania na lewo od szosy. Robię to, co wszyscy. Wyczuwam niebezpieczeństwo, teraz mogę być zakatrupiony za karę, za moją niekonsekwentną postawę i to usuwa wszelkie uczucie strachu. Skradam się razem ze wszystkimi, lecz nie widzę żadnego Polaka. Strzelec, oparłszy na ramieniu karabin maszynowy, strzela jak wściekły. Brzęczą rykoszety. Teraz orientuję się, że Polacy także strzelają. Gwizdnęło mi krótko przy samym prawym uchu. Wtem upadł kapitan Lewinsky - pierwszy. Postrzał głowy z góry. A zatem strzelcy na drzewach. Podziwiam odwagę tych strzelców z drzew. Jeden zostaje wykryty. Sanitariusz zestrzeliwuje go z pistoletu. Nagle urywa się łączność. Każdy jak szalony pędzi przez las. W godzinę później zbierają się wszyscy przy szosie. Kompania ma 14 zabitych, łącznie z kapitanem Lewinskym. Jak widać do napisania tego wystarcza tekst z 1940 r. i powojenna wizyta na cmentarzyku niemieckim w lesie Dąbrowa. Tam według listy gminnej spoczywało 15 Niemców, z czego jeden, jak pisałeś kiedyś, to samobójca pochowany już po Wrześniu. Uwzględniając, że na tym cmentarzyku spoczywali też żołnierze z dywizjonu rozpoznawczego zabici przy zaporze, wielkość strat w zabitych przypisanych 10 kompanii w liście monachijskim wyraźnie wskazuje na listę gminną lub wizytę na cmentarzyku. Bo adiutant por. Schmidt pisze, że straty wynosiły: 1 oficer, 1 podoficer, 11 strzelców zabitych, 5 rannych i 1 zaginiony. Ale już do tego co dalej: Dowódca pułku, podpułkownik Wessel [z Kassel], szaleje z monoklem w oku. trzeba OdB z 1940 r., bo Wessel dopiero wtedy był dowódcą pułku.
  10. Rozbiór Słowacji a Polska

    Polska nic nie mogła zagwarantować, gdyż była za słaba na to, aby swą wolę narzucać Madziarom. To się akurat zgadza, ale w drugą stronę. Myśmy chcieli by Węgrzy zajęli całą Słowację, a oni postanowili się nie wystawiać i zaproponowali .... by WP zajęło Słowację i wtedy podarowało Węgrom.
  11. Dowódca, adjutant i Ordonanzoffizier są wśród pierwszych zabitych( dowódca której kompani, można było zapewne jakoś sprawdzić). Sprawdziłem. To jest błąd tłumaczenia na skutek wykonania go z niewyraźnej kopii tekstu. Tam powinno być Teilen nie Toden. A wtedy tekst brzmi: Dowódca, adjutant i Ordonanzoffizier są wśród pierwszych (czołowych) oddziałów. Stąd to wcale nie wynika z tekstu.
  12. 6. pułk artylerii lekkiej

    Przeglądając materiały znalazłem zbiorcze oceny liczby utraconych dział. I tak oficer sztabu płk. Misiąga kpt. A. Zimmer podaje że stracono 12 dział lekkich i jedno ciężkie. Ciekawe jest natomiast ich rozmieszczenie: 10 na południe od Pszczynki 2 na północ w Jankowicach. Natomiast dowódca 6.DP gen. Mond podaje tylko 2 baterie lekkie czyli 8 dział i jedną ciężką. Ilości podane przez Monda da się wyjaśnić ilością baterii po reorganizacji pod Krakowem. Od wtedy były 2 dywizjony po 2 baterie (+ dywizjon haubic). Natomiast adnotacja Steblika na boku podaje, że według oficera operacyjnego 6 DP kpt. Kirchmajera uratowano 1,5 baterii czyli 6 dział (jak u Pabicha) jak też pluton art 16 pp i 1 baterię ciężką.
  13. Ja się bardziej zastanawiam, czy na podstawie tego tekstu z 1940 r. da się napisać list monachijski. W sumie brakuje w nim dwóch informacji, że zginął kpt. v. Lewinski i że dowódca batalionu to ppłk Wessel. Pierwsze można było uzyskać z krzyża bądź listy pochowanych w posiadaniu urzędu gminy Ciepielów, drugie z OdB z 1940 r. Bo wtedy Wessel był już dowódcą 15 pułku a nie III/15 batalionu.
  14. Zdrada aliantów (?)

    Znalazłem w papierach ksero niektórych stron z "Diariuszy Szembeka". Tu z 23-24 marca: Głownie tam jest sprawozdanie z konferencji. Ale polecam też Arciszewskiego z pierwszej strony.
  15. A znany. W tym temacie przetłumaczył go Ak_2107. Bo tekst z 1940 r. wklejono do monografii 29 DPZ (fotokopia) i nim zajmowaliśmy się myśląc, że jest z 1960 r. To jest post nr 462 z 19 września 2008 r.
  16. Armia Czerwona w walkach o Narwik (?)

    Ale północne Włochy były dłużej zajęte przez Niemców. Akurat "mój przypadek" trafił do niewoli amerykańskiej z całym sanatorium w 1945 r.
  17. Wracając do "Szkiców z bojów ..." Okazuje się, że historyk Armii "Kraków" W. Steblik wiedział o tej publikacji z 1940 r. i że w w niej znajduje się opis walk w lecie Dąbrowa. Ale o żadnej innej opisującej ten bój sprzed 1950 r. nie było mu wiadomo.
  18. Armia Czerwona w walkach o Narwik (?)

    To może ja tak odrobinę z odsieczą. Można było jak najbardziej trafić z Hamburga do Italii, tylko trzeba było być rannym dla rekonwalescencji. Akurat znam taki przypadek (tylko nie z Hamburga). A rodzina nie musiała się ukrywać, bo Wehrmachtowców z tego powodu wcielano do Andersa pod zmienionymi nazwiskami (ale tylko do 1944 r.)
  19. Trudno powiedzieć. Trzeba by więcej wiedzieć o samych relacjach i relacjonistach. Jeżeli to późny ZBOWiD to mogą być bez wartości, a relacjoniści nie byli nawet w WP (albo mieli mniej ciekawą kartę bojową). Ale też nie da się ich tak pryncyplanie odwalić ze względu na korelacje, bo można kogoś pokrzywdzić.
  20. Zdrada aliantów (?)

    Gwarantowały istnienie i włączenie się do wojny. I naszemu establishmentowi to wystarczało. I jakby nie było dotrzymali. 3 września coś zadeklarowali i jakoś nie staliśmy się republiką związkową.
  21. Generała mógł rozpoznać, ale że to akurat Lemelsen ? Poza tym: Józef Błaszczykiewicz: W momencie kiedy jego grupa stanęła już na przeciwko niemieckich karabinów maszynowych, niespodziewanie nadjechał samochód z gen. Joachimem Lemelsenem, dowódcą 29 DPZmot., który wstrzymał dalsze egzekucje... On pisze Pelcem. Pelc w "Panoramie" napisał: "Rozstrzeliwanie przerwał w pewnym momencie dowódca 29 dywizji gen. Joachim Lemelsen."
  22. No i jak on tego Lammelsena rozpoznał ?
  23. Popatrz podają 250 nie 300 i to łącznie. A to co tam piszą jest zgodne z relacją Ciesielskiego. Józef Błaszczykiewicz: W momencie kiedy jego grupa stanęła już na przeciwko niemieckich karabinów maszynowych, niespodziewanie nadjechał samochód z gen. Joachimem Lemelsenem, dowódcą 29 DPZmot., który wstrzymał dalsze egzekucje... Ciesielski: Zaprowadzono nas do środka lasu gdzie było już kilkudziesięciu kolegów i rannych. Wszystkim kazali zdjąć mundury, niektórzy hitlerowcy obchodzili się z nami brutalnie. Nikt z nas nie domyślał się jeszcze, po co kazano nam zdjąć mundury w lesie. Grupami wyprowadzano nas z rękami do góry, z różnych punktów lasu, na pole, a właściwie rżysko, około 100 m od drogi głównej Lipsko – Ciepielów. Tu ustawiono nas w szeregu z rękami do góry, w koszulach, a stojące przed nami 4 ckm-y w rowie, skierowano na nas. Obok nas leżeli ranni koledzy, niektórzy umierający. Wtedy domyśliliśmy się, że zostaniemy rozstrzelani. (...) To oczekiwanie trwało ok. 1,5 godziny po czym zauważyliśmy na brzegu lasu, obok szosy, nadjeżdżające samochody z wyższymi oficerami niemieckimi. Wówczas stanęli wszyscy i hitlerowskim pozdrowieniem uczcili swych poległych, tam leżących. Potem kazano nam ręce opuścić. Podjechało 5 ciężarówek, kazano nam wejść i znowu ponieść ręce do góry i tak nas przewieziono około 2 km w stronę Lipska do innej grupy polskich jeńców. Tylko u Ciesielskiego nie ma, że te egzekucje trwały cały czas, jak sugeruje nota na Reducie.
  24. Jancecie. Tak to będzie w ustawie, która będzie przyjęta przez aklamację i na stojąco. Potem będą przepisy wykonawcze do ustawy. A w nich będzie, że wypłata odszkodowania nastąpi w obligacjach z czasem wykupu równym w latach okresowi od czasu zaistnienia krzywdy do momentu złożenia wniosku o odszkodowanie. Ale podatek od tego wzbogacenia będzie płacony od razu żywą gotówką. I budżet uratowany, dziura Vincenta zasypana. A nawet może i zostanie dla pomysłodawców jakaś góreczka do "zagospodarowania".
  25. Ciekawe co o tej sytuacji sądziła ta powyższa panna młoda. Chyba poniższa. Co tu Kolega za bezeceństwa propaguje.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.