Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,067
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. O możliwościach zestrzelenia F-117

    Co prawda, jak sobie sprawdziłem na szybko w necie, tego dnia (27.III.1999) zachód słońca w Belgradzie był o 17:59 CET, To tyczy powierzchni Ziemi. Wyżej Słońce (i jasno) jest dłużej. I on jeszcze leciał na zachód.
  2. Jaka przyszłość polskiej lewicy?

    Cuda Cuda cuda http://www.lewica.pl/?id=30009&tytul=SLD-przegrywa-w-swoim-mateczniku SLD przegrywa w swoim mateczniku Wynik SLD uzyskany w listopadowych wyborach samorządowych - 8,78% został uznany za porażkę w całym kraju. Jednym z jej największych symboli jest utrata władzy w Sosnowcu – stolicy „Czerwonego Zagłębia”, które w ostatnich latach bardzo wyblakło. Lewica rządziła w Sosnowcu od 1994 roku. W drugiej turze wyborów samorządowych, która miała miejsce 30 listopada, Arkadiusz Chęciński – kandydat PO (63,16% głosów), pokonał reprezentanta SLD – Kazimierza Górskiego (36,84% głosów), który sprawował funkcję prezydenta od 2002 roku (w latach 1998-2002 był wiceprezydentem). Co więcej z wyborów na wybory Sojusz wprowadza do Rady Miejskiej coraz mniej radnych – za najlepszych czasów było ich 18 (na 28 możliwych), a w obecnej kadencji klub SLD będzie reprezentować 7 radnych. Sojusz Lewicy Demokratycznej nie potrafi przekroczyć 10% od momentu klęski poniesionej w wyborach parlamentarnych w 2011 roku, kiedy to liderem był Grzegorz Napieralski. Obecny przewodniczący SLD – Leszek Miller, który miał być lekarstwem na kryzys lewicy, jak na razie nie odbudował poparcia i zaufania społecznego dla Sojuszu. Co więcej w szeregach partii coraz głośniejsze i donioślejsze są głosy podważające przywództwo Millera. Warto zaznaczyć, że nawet w takich miastach jak Sosnowiec, który przecież uznawany jest za bastion, Sojusz traci wyborców. Wybory samorządowe, z punktu widzenia funkcjonowania struktur powiatowych i gminnych partii są najistotniejsze. Jednomandatowe okręgi wyborcze połączone ze słabym wynikiem poparcia dla SLD, a więc i utratą mandatów, mogą negatywnie wpłynąć na struktury regionalne, spowodować ich dezintegrację, co może negatywnie przełożyć się na wynik w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Nie ma wątpliwości, że sytuacja Sojuszu nie jest lepsza niż po przegranych wyborach w 2011 roku i choć od tego momentu minęły trzy lata, SLD dalej drepcze w miejscu.
  3. Jak film to już "Misia". państwo to ludzie - urzędnicy. Z jednej nomenklatury.
  4. Dziwny symbol/znak na moim domu

    Brr. Na szczęście ostał się ściąg. Taki bardziej rozbudowany system ściągów nazywa się czasem gorsetem, ale kudy gorsetowi do zbroi ?
  5. Polska myśl i wynalazczość w informatyce

    Wystarczy to odblokować i przenieść tam ostatnie posty https://forum.historia.org.pl/topic/11821-jak-namierzyc-b-2-przy-uzyciu-komorki/page__view__findpost__p__165924__hl__newa__fromsearch__1
  6. Jak państwo mogło przekręcić samego siebie ?
  7. O możliwościach zestrzelenia F-117

    Nijak, ale pisanina, jak na wiki, że włączyli tylko na parę sekund radar stacji by go namierzyć (by ich nie zaatakowały pociski antyradarowe) jest cokolwiek mało wiarygodna. Takie pociski mają pamięć kierunku wiązki, więc jakby go wcześniej opromieniowali, mieliby przy drugiej próbie rakietę w antenie. Te kręcenie dowódcy, o nieznanej modernizacji stacji jest wiarygodniejsze.
  8. O możliwościach zestrzelenia F-117

    Przesilenie wiosenne.
  9. O możliwościach zestrzelenia F-117

    Wiarygodnym się to wydaje z tej przyczyny, iż F117 latały głównie nocą. Akurat ten nalot nie. Spruto go ok 20.30 kiedy wracał z akcji. A kamerka miała zasięg 25 km.
  10. Dziwny symbol/znak na moim domu

    Może jakiś rysuneczek pod to. To anker, ale kryty w ścianie, zasada ta sama co dla wyprowadzonego poza lico ściany jak na zdjęciu: A tu podobny detal osadzenia szyny stalowej:
  11. O możliwościach zestrzelenia F-117

    Od siebie dodam, że zestaw rakietowy, który zestrzelił wspomnianego eF-a miał też naprowadzanie optyczne, kamerą.
  12. Lata 80. mniej trochę mnie interesują. W każdym razie nie interesują mnie żadne listy nazwisk, bo ja nie czuję się przesadnie władny i powołany oceniać ówczesne ludzkie wybory. Natomiast nie mam nic przeciwko ocenianiu ówczesnych postaw. Ale nie przez ludzi takich jak ja, a do tego sprowadzają się operacje publikacji nazwisk agentów. Tylko przez odpowiednie instytucje. Także różne uczelniane ciała do spraw etyki, bo przecież nigdzie nie napisałem, że nie mają się przeszłością z PRL zajmować (a raczej odwrotnie - zob. post 81). Tyle, że od ich decyzji powinno oczywiście przysługiwać odwołanie do sądu. Pełna zgoda. Tylko że środowisko akademickie jakoś nie wykazało chęci powołania tych komisji same z siebie, dopiero przymuszone niejako publikacją takich list. Jak napisano w załączonym przeze mnie fragmencie: "W listopadzie 2005 r. tygodnik "Gazeta Polska" opublikował listę 26 współpracowników SB, którzy działali na UJ. W związku z tym decyzją rektora UJ prof. Karola Musioła z kwietnia 2006 r. powołane zostały w uczelni dwie komisje. ..." Miało, jak nie patrzeć, na to piętnaście lat.
  13. Dziwny symbol/znak na moim domu

    To elementy konstrukcji, a konkretnie zakończenia ściągów (ankrów) w stropach drewnianych. Ta środkowa większa objemka wchodzi w ścianę i strop i powinna być przybita z boku do belki stropu. Możliwe też, że masz strop stalowo ceramiczny przy którym przez jakiś czas stosowano podobne rozwiązania (wtedy anker przykręcony do boku szyny stalowej). Sama ozdoba stanowi element oporowy. Trzeba przyznać,że wyjątkowo ozdobna. Standard to pojedynczy klin pionowy lub podwójny odgięty w X (czasami do łuku).
  14. Ależ Bruno. Jesteśmy zgodni. Ja odróżniam sprawiedliwość prawną od poczucia sprawiedliwości. Dla przykładu taka Sawicka prawnie została uniewinniona, choć poczucie sprawiedliwości wskazuje na coś zupełnie innego. Natomiast byłem ciekaw Twojego zdania, jako legalisty, na temat Jancetowej "uzurpacji".
  15. Oj żałośnie PiS-owski ton Twego ostatniego postu Jancecie o legitymacji na zmiany dawanej przez wyborców. A to zdanie, a zwłaszcza słowo uzurpacja, powinno zainteresować Bruno: Jeśli jakieś ugrupowanie osiągnęło naprawdę duży sukces wyborczy, to może sobie uzurpować prawo do kształtowania zasad etycznych i podporządkowywania im zasad prawnych. Im większy sukces - tym większe prawo.
  16. Bruno Ty to masz problemy. Znasz tę anegdotę, jak dziadzio na rozprawie zwracał się do sędziny: "Proszę wysokiej sprawiedliwości", na co został pouczony: "Tu jest sąd a nie sprawiedliwość" ?
  17. Oprócz złośliwej satysfakcji innych, że ktoś jest jakoś "umoczony" i czuje strach. Tu nie ma żadnej złośliwości, chodzi o elementarne poczucie sprawiedliwości. Ja z własnej woli wskoczyłem w gumofilce, ale mojego sąsiada wtedy zgnojono i to tak, że w nich pozostał. Kiedy miałeś okazję obserwować w realu działanie tego systemu (na szczęście nie będąc jego ofiarą) i widzisz jego istotne składniki teraz kreujące się na ofiary, takie drobne fakty przywracają wiarę w absolut i blokują odruch wymiotny. Przy czym zaskoczę Cię, ja mam znajomego TW, któremu podaję rękę, choć poinformował o tym dopiero przymuszony ustawą. Ale to jakiś wyjątek, który nie oświadczył, że był ofiarą, że go zmuszano, gwałcono, straszono, tylko że był młodym czerwonym ideowcem.
  18. Zresztą nie za bardzo wierzę Tomku w Twój potencjalny entuzjazm do łopatologii. A to zdziwiłbyś się. Akurat mam taki epizod w życiu iż z wprost z pracownika naukowego szacownego instytutu wskoczyłem w gumofilce. A o reszcie już pisałem. Chodziło głównie o polityczne gierki, zdrową ciekawość i radość ujrzenia bliźniego swego w kłopotach (zes....nia ze strachu). Czy tylko aby chrześcijańską radość? No cóż chrześcijańskie wybaczenie wymaga chociażby poczucia winy, a tej tu na lekarstwo. Przerabialiśmy to już Bruno przy okazji generała. Więc mogą być dla mnie niczym jako celnik.
  19. A jak ma trupa w szafie - to do łopaty. A co Wy się tak tej łopaty obawiacie. Pęcherzy na rękach dostanie ? Tak ale tylko w pierwszym tygodniu. Jak się okaże,że się do tej roboty nadaje to mu potem skóra na dłoniach zrogowacieje. Rozwijając. Jeżeli już Państwo koniecznie do szczęścia potrzebowało (potrzebuje) lustracji, to odpowiedzi w deklaracji lustracyjnej powinny być b. opisowe, a każdy zobowiązany do ich udzielenia powinien mieć pełen wgląd do swoich akt (a najlepiej to i państwowego archiwistę oraz prawnika do pomocy). Wówczas karanie za fałszywe oświadczenie miałoby może jakiś sens. Widzisz tu nie chodzi o to jak to wygląda w papierach, a o osobistą ocenę własnego postępowania na podstawie tego co się zapamiętało. Czy do tego potrzeba do pomocy prawnika i archiwisty ? A za tę krótką chwilę ich strachu, ich zes....nia się, co widać chociażby w pierwszym poście Janceta, jestem Kaczorom wdzięczny.
  20. A tak na marginesie, dziwię się Tomaszu, że Ty, taki znany wolnościowiec godzisz się na to, aby wszystko szło od zadniej strony. Wpierw publiczna stygmatyzacja, a potem tłumaczenia. Jak mówią wolność czyjejś pięści określa odległość od mojego nosa. Traktując to od zadniej strony wolność czyjejś stopy określa odległość od ..., co nie traci sensu. Poza tym ja tu nie widzę stygmatyzacji. Ktoś ma sam ocenić czy ma trupa w szafie i tyle.
  21. Pytanie Bavarczyku skąd ten student ma mieć wiedzę o nim, by rzucić takim tekstem ?
  22. Formalnie to chyba takiego wymogu nie ma, zapis o "nieskazitelności charakteru" znajduje się ponoć w zapisach ustawy o adwokaturze czy radcach prawnych, zatem o jakich wymaganiach (gdzie zapisanych?) konkretnie Smok Eustachy napisał? A we wspomnianym w załączonym przeze mnie artykule Akademickim Kodeksie Wartości coś jest ?
  23. Może opis tych PiS-owskich pogromów na UJ z artykułu Piotra Franaszka pt: "Agentura SB na UJ w latach osiemdziesiątych" w wspomnianej książce. Osobiście polecam końcową konkluzję: Spośród sześciu emerytowanych pracowników tylko dwóch wyraziło żal z powodu swego zaangażowania we współpracę z SB. Jak też opis tych niesamowitych PiSowskich represji.
  24. O takim człowieku świadczą publikacje, wykłady, to, czy molestuje studentki/studentów itp. itd. Do oceny - wystarczy. Niekoniecznie. Bo ciekawym jest też jak względy niemerytoryczne (czyli służby) pomagały mu w karierze naukowej. Mam to szczęście, że wyszła książka IPN pt: "Naukowcy władzy władza naukowcom" Warszawa 2010, poświęcona temu zagadnieniu, a w niej jest sporo o mojej Alma Mater czyli Politechnice Śląskiej, co pozwala osiągnąć w tym poście tak pożądany przez Secesjonistę wątek osobisty. I tak problem nakreślony przez Janceta uważam za przerysowany, o czym świadczą liczby. Na 2200 pracowników naukowo dydaktycznych uczelni było ... 13 TW. Na innych uczelniach było podobnie. Dla przykładu wszystkie uczelnie w Krakowie to 183 TW. SB zależało na jakości, nie ilości. Jeżeli Jancecie dostałeś propozycję, byłeś wybrańcem. Wracając do pierwszej kwestii czyli pomocy w karierze. Akurat u TW ma moim wydziale taką pomoc odnotowano, ponieważ zwerbowano go za pomoc przy przeterminowanym doktoracie. Podobnież jest i przy innych. Za Rzeszy Adolfowej tak zlustrowano niemieckich fizyków, tudzież innych naukowców, że dawali dyla za Atlantyk. Wartało? Jeżeli Twa propozycja oznacza ich ucieczkę do ojczyzny wszystkich komunistów, rzecz warta rozpatrzenia.
  25. Dlaczego musi być tak iż każdy współpracujący ze służbami aktualnej władzy, ma być potępiony? W społeczeństwie w którym jest podział My - Oni to chyba normalne. Co do pracowników naukowych parających się dydaktyką jak też i inszych nauczycieli, mają być autorytetami i jak najbardziej powinni być lustrowani.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.