-
Zawartość
8,067 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tomasz N
-
Bo to było jak pocisk podkalibrowy. W zdolności penetracji istotny jest wskaźnik gęstości pocisku do gęstości ośrodka penetrowanego. Penetracja jest tym większa im on większy (przy tej samej długości pocisku). Żelazo jest z 8 x gęstsze od ciała ludzkiego czy drewna, więc efekt nie dziwi.
-
O zasięgu rzutu oszczepem decydowała prędkość wyrzutu, kąt oraz wyważenie broni, czyli położenie środka ciężkości oszczepu. To ostatnie miało związek z aerodynamiką, oszczep z cięższym przodem (środek ciężkości bliżej przodu) szybciej pikował w dół. Kąt wyrzutu, wiadomo, największy zasięg dawał bliski 45 stopni, im mniejsze opory aerodynamiczne, tym bliżej tego kąta, im większe, tym rzut najdłuższy był bardziej "płaski". Natomiast najbardziej istotna była prędkość wyrzutu. Jest ona tożsama z prędkością dłoni rzucającego, będącego złożeniem prędkości jego ręki i jego samego (w biegu) z pewnymi poprawkami na różne sztuczki z hamowaniem nogami, co chwilowo zwiększa prędkość góry tułowia. Wszystkie te wielkości są ograniczone parametrami wydolnościowymi ludzkiego organizmu, chyba że się stosuje sztuczki techniczne zwiększające długość wyrzucającego ramienia czyli trzymane w dłoni jakieś kije z zaczepem założonym na koniec oszczepu czy linki w podobnej funkcji. Rzemień owinięty wokół oszczepu mógł pełnić taką rolę. Dodatkowo nadawał oszczepowi rotację, ale czy efekt żyroskopowy stabilizujący ruch oszczepu w locie jakoś przekładał się na zasięg, nie wiem.
-
Łuki - literatura techniczna
Tomasz N odpowiedział Furiusz → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Poszperaj tutaj. https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&ved=0CCMQFjAA&url=http%3A%2F%2Fwww.forum.arcus-lucznictwo.pl%2F&ei=b8SZVKziMILTaOnLgLAM&usg=AFQjCNHqOnV4TeYESAJzDZFdUOtEUIDD6A&sig2=hHJRUi3NqJlVn6pVPC5ZYQ Jak widać łuki mają swoje własne forum, tam są tematy i linki do stron zagranicznych, jak chociażby taki: http://www.buildyourownbow.com/how-tos/forcedraw-curve/ Osobiście uważam wypracowane tam wskaźniki za niereprezentatywne. O klasie materiału na łuk powinien decydować stosunek modułu Younga do gęstości materiału, a tam się czasem przyjmuje twardość. Natomiast o jakości gotowego wyrobu najlepiej świadczyłby wskaźnik "abstrakcyjny" czyli prędkość wystrzelonej nieważkiej strzały. -
Fartuchy Pz.Kpfw. III M
Tomasz N odpowiedział TyberiusClaudius → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
w tedy następowało wylanie się rozgrzanego metalu do wnętrza czołgu. Nie tylko. Tak jest gdy ładunek kumulacyjny ma wkładkę kumulacyjną, zwiększającą zdolność penetracji. Ale z tą strugą metalu idą też gazy ze spalania materiału wybuchowego ładunku kumulacyjnego. Co więcej do przebicia pancerza wystarcza sam strumień gazów po wybuchu ładunku kumulacyjnego (choć jest mniej skuteczny). Jeżeli masz fartuch, ekran, na którym pocisk kumulacyjny wybucha, to ten strumień gazów wchodzi między ekran i pancerz właściwy, nieuchronnie wytwarzając tam nadciśnienie. Pancerza nie popchnie, lekki ekran, fartuch oderwie łatwiej. -
Fartuchy Pz.Kpfw. III M
Tomasz N odpowiedział TyberiusClaudius → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Zależy czym. To była zasadniczo osłona przed bronią małokalibrową i pociskami kumulacyjnymi. Ale większy pocisk mógł je zupełnie demolować. -
Nie, to była sama końcówka PRL-u. 1989, 1990. I to nie jest tak, że to jakoś zaszkodziło przedsiębiorstwom państwowym. Nikt tych podatków nie płacił, tylko wietrzył magazyny. A było z czego. Firmy jak obywatele w magazynach miały wszystko, niekoniecznie im potrzebne do działania, ale na handel wymienny z innymi firmami jak najbardziej. Poza tym firmy dostawały od partii zadania absolutnie "niestatutowe" i takie różne chodliwe niespodzianki w magazynach miały. Bo przychodziła jakaś zarządzona z góry akcja, typu pomalowanie ławek w parku, wyremontowanie kamienic na starówce, bo telewizja przyjeżdża, i firma musiała to zrobić, koszta gdzieś ukryć, materiały zdobyć. Koszta nie problem, ale materiały ? Poza tym w magazynach było wiele materiałów pamiętających stare czasy i takież ceny, których nie opłacało się wykazywać w bieżącym zużyciu, bo to zmniejszało obrót finansowy, przy tym samym przerobie (fizycznym). I tak sobie leżały, leżały czasem przez lat kilkanaście. Na sprzedaż poszły głównie powyższe materiały.
-
Właściwie to nie bolesne. Spowodowała przewietrzenie magazynów i pojawienie się na rynku całkiem sporej masy towarowej, pochowanej na lepsze jutro lub niespodziewaną akcję. Firmy nie chcąc go płacić wyprzedały, najczęściej pracownikom, całkiem sporo wartościowego towaru i to po cenach magazynowych z momentu zakupu. Jakiś to zastrzyk dla rozbudowującej się inicjatywy prywatnej był. Ale to też było uruchamianie prostych rezerw i ciekawe kto to wprowadził.
-
Dzięki przypomnieniu Bruno zauważyłem ten temat. Nie zauważyłem tu analizy jednego aspektu, że był wojskowym, a to ważne. Bo analizując lata 80-te a zwłaszcza po grudniu '81, ja widzę tam trzy okresy. Pierwszy to "wojskowy", kiedy on myślał, że militaryzując gospodarkę nada jej jakąś sprawność. Bo ci komisarze wojskowi pilnowali nie tylko załóg ale i podejmowali próby zarządzania, co na krótką metę - kilkumiesięczną - coś dało. Wycisnęli z zakładów rezerwy proste. W perspektywie kilkuletniej całkiem się załamało. Sankcje mogły mieć tu spory wpływ, bo uzależnienie gospodarki od komponentów zachodnich (dewizowych) po epoce Gierka było spore. "Wojsko" dało ciała stąd mamy drugi okres, "cywilnych" czerwonych ekonomistów, ale mało pryncypialnych, próbujących żenić rynek z planem przy zachowaniu idei czyli kierowniczej roli partii. Czyli mamy te różne joint venture, w których prywatny zagraniczniak daje brakujący komponent dewizowy, upartyjniona administracja resztę, co przy absurdalnie niskich cenach wkładu krajowego i popycie wewnętrznym dawało kolosalne przebicie na zysku. Wtedy wprowadzają te różne popiwki, po raz pierwszy spada zatrudnienie w administracji, bycie urzędnikiem jest mało atrakcyjne. Oczywiście to też się kończy porażką i przychodzi czas Wilczka i Rakowskiego. Czy on mógł nadejść dwa lata wcześniej ? Raczej nie, nie ta mądrość etapu. Osobiście mnie ciekawi coś innego. Był końcem PRL-u taki podatek od ponadnormatywnych zapasów magazynowych w przedsiębiorstwach. Kto go wprowadził ?
-
A mówią, że krzywa Laffera nie działa: - Podwyżka akcyzy na wódkę o 15 proc. obniżyła jej produkcję w pierwszych dziesięciu miesiącach tego roku aż o 20 proc. To najgorszy rok w historii - twierdzi branża spirytusowa. (...) Wszystko to widać w budżecie państwa. Jego tegoroczne dochody z podatków wyglądają znacznie lepiej, niż planował resort finansów. Nie dotyczy to jednak akcyzy. Z tego akurat podatku na koniec listopada kasa państwa miała o ponad 5 proc. mniej pieniędzy niż przed rokiem. Cały rok wygląda tu słabo, ale jego końcówka szczególnie kiepsko. Wszystko przez wspomniane już napełnianie magazynów sprzed roku w obawie przed wzrostem cen związanym z podwyżką podatku. Wtedy do budżetu płynęło dużo pieniędzy z akcyzy. Z tego powodu prawdopodobnie grudzień też będzie kiepski dla akcyzy. - Trudno oczekiwać, aby był lepszy. Ale z podwyżki akcyzy na alkohol od listopada 2013 r. do grudnia 2014 r. pewnie będzie dodatkowo ok. 600 mln zł - powiedział nam wiceminister finansów Jacek Kapica. (...) Ale sytuacja w branży spirytusowej nie jest wyjątkiem. Nie lepiej jest na rynku tytoniowym. Po podwyżkach akcyzy z ostatnich lat ceny papierosów mocno poszły w górę. To spowodowało odpływ części palaczy do szarej strefy. Tylko w październiku tego roku legalna sprzedaż papierosów była niższa aż o 15 proc. niż w październiku 2013 r. W sierpniu ten spadek sięgał 17 proc. - Nie ma szans, by z akcyzy od tytoniu budżet dostał zaplanowane na ten rok 19,126 mld zł - mówi nam osoba z branży. Cały tekst: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,17155606,Akcyza_wysuszyla_strumien_pieniedzy_ze_sprzedazy_wodki.html#ixzz3MTHbYEpi
-
Pozycja ustrojowa przewodniczącego Rady Państwa
Tomasz N odpowiedział unimilam → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Jeżeli to ma być w odniesieniu do konkretnych person, to ja bym się odniósł, jak silni byli u towarzyszy ze wschodu, bo to wyznaczało swobodę ich manewru. -
1939 - czy można było pokonać Niemcy łącznymi siłami Polski, Francji i Anglii
Tomasz N odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Zachodni
Polacy byli zawzięci. A może praktyczni ? Jak to określił chyba Wieniawa, Niemcy zabiorą nam życie, Sowieci duszę. -
Wpływ historii na los człowieka XIX/XX w.
Tomasz N odpowiedział benkovsky → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Grudziński ? Może raczej "Mój wiek" Wata ? Albo taki Morcinek ? -
Mamy jeszcze Lubekę
-
Lustracja nauczycieli akademickich za rządów PiS (relacja Janceta)
Tomasz N odpowiedział jancet → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
A ilu przedstawicieli tak mocno krytykuje ? W sztukach proszę. -
Oto wersje kiedy Hitler mógł wygrać II wojnę światową: 1.Sojusz z Polską 2.Sojusz z Czechosłowacją 3.Zlikwidowanie kotła koło Dunkierki zanim Anglicy by się ewakuowali 4.Brak czystek rasowych wywózek i prześladowań 5.Brak osi z Japonią która wywołała wojnę z USA 6.Wspólna wyprawa z Polską, Czechosłowacją i Węgrami przeciw ZSRR 7.Nie dowodzenie przez Hitlera ważnych jednostek na froncie wschodnim 8.Wysłanie w rejon Normandii dywizji pancernych i zatrzymanie inwazji 9.Inwazja na Wyspy Brytyjskie 10.Szybsze zakończenie wojny z ZSRR 11.Wygrana w Afryce Północnej 12.Wynalezienie bomby atomowej Akurat bombę A wynaleziono. Ja bym dodał jako warunek konieczny do pozostałych: 13.Sporej wielkości planetoida wali w USA
-
W swoim środowisku naturalnym (w nocy na średniej/dużej wysokości nad północną Rosją B-2 raczej nie ma szans na napotkanie groźnego dla siebie drapieżnika Nie mówiąc o obstawie. https://forum.historia.org.pl/topic/10775-nowy-rosyjski-mysliwiec/page__view__findpost__p__150965
-
O możliwościach zestrzelenia F-117
Tomasz N odpowiedział bavarsky → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Czy wymiana elektroniki w Newach (S-125) + oprogramowanie były pomocne? Ku temu serbskiemu rezultatowi oczywiście. Nic nie wiadomo o zmianach wprowadzonych w ich zestawach. Ale raczej nie. Pół godziny to dość czasu by osiągnąć gotowość nawet na lampach. -
O możliwościach zestrzelenia F-117
Tomasz N odpowiedział bavarsky → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
To nie moje określenie, ale to po prostu bardzo mocno ukierunkowany sygnał radiowy, o małym rozproszeniu, którego odbicie od celu daje ci jego położenie. Może być w ten sposób mniejszej mocy (ogólnej, przy tej samej "na kierunku") stąd jest mniej zdradzający położenie radaru jak też odporniejszy na zakłócenia. Naprowadzanie rakiety na cel polega na doprowadzeniu jej w okrąg wokół celu o promieniu ok 40 m. Wtedy zapracuje radiozapalnik. Jeżeli musisz to zrobić z odległości kilkunastu km, to to jest precyzyjna robota, wymagająca precyzyjnych narzędzi. -
O możliwościach zestrzelenia F-117
Tomasz N odpowiedział bavarsky → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Poczytaj tekst zamieszczony przeze mnie w poście 20 Antena nadawcza mogła emitować "igłową" wiązkę, a anteny poszukiwania celów ustawiono pod stałym kątem 45°. Podczas przeszukiwania wiązka miała kąt rozwarcia 12°, a podczas śledzenia tylko 1,5°. -
O możliwościach zestrzelenia F-117
Tomasz N odpowiedział bavarsky → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Cały czas trzeba je naprowadzać. Półautomatycznie na koniec działa tylko radiozapalnik. -
O możliwościach zestrzelenia F-117
Tomasz N odpowiedział bavarsky → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
W systemie jest osobny radionandajnik komend działający niezależnie od radaru wiązki kierunkowej. -
O możliwościach zestrzelenia F-117
Tomasz N odpowiedział bavarsky → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Wygląda na to, że naprowadzanie telewizyjne odpada. Dlaczego ? Jeżeli przeszli na nie od razu lub powiedzmy między 5 a 10 sekundą całość wygląda całkiem całkiem sensownie. -
O możliwościach zestrzelenia F-117
Tomasz N odpowiedział bavarsky → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Pasowało by się zabrać za teoretyczną możliwość strącenia B'2. Wybacz ale pancerniki powietrzne ubezpiecza się lepiej od niszczycieli, więc im ta niewidzialność jest niepotrzebna. Ciekawsza jest strona czasowa zestrzelenia eFa. za Wiki Zestrzelenie 27 marca cztery (według innych źródeł trzy) F-117 z 7. Eskadry Myśliwców 49. Dywizjonu Myśliwskiego USAF powracały do bazy lotniczej w Aviano (Włochy)[6] z misji nad Belgradem. Jeden z nich o numerze bocznym AF 82 806, pilotowany przez kpt. Darrella P. Zelko (kod VEGA-31)[7] po godz. 20 znalazł się w zasięgu operacyjnym 3 dywizjonu 250 brygady obrony przeciwlotniczej broniącej Belgradu i wyposażonej w zestawy S-125. Po raz pierwszy został wykryty w odległości 14-15 km od jej stanowisk. Jednak pierwsza próba rozpoczęcia procedury odpalenia nie powiodła się – rakietowcy nie byli w stanie utrzymać stabilnego echa radarowego samolotu (trudno wykrywalnego) na tyle długo, by przeprowadzić skuteczny atak. Sprawę dodatkowo komplikował fakt, że mieli surowy zakaz włączania radaru na dłużej niż kilka sekund, z obawy przed natowskimi pociskami przeciwradarowymi. Ponownie samolot namierzono przy drugim uruchomieniu radaru, gdy wykryto go w odległości 13 km. Tym razem sygnał był odbierany na tyle długo i wyraźnie, by ustalić niezbędne dla odpalenia rakiet dane o locie samolotu. W odstępach pięciosekundowych wystrzelono trzy pociski, z których jeden osiągnął cel na zasadzie inicjacji zapalnika zbliżeniowego (jego głowica wybuchała w odległości skutecznego rażenia). Maszyna spadła w miejscowości Buđanovci (serb. Буђановци - 44°54′N 19°52′E) o godz. 20:40, a 39-letni pilot przeżył (zdążył się katapultować) i sześć godzin później został bezpiecznie ewakuowany przez komandosów z 21. Special Operations Squadron z bazy NATO w Tuzli. Ogniem jugosłowiańskim kierował zastępca dowódcy brygady płk. Zoltan Dani i to jego uznaje się dziś za "człowieka, który zestrzelił F-117". Jak później twierdził, posługiwał się zmodyfikowanym zestawem rakiet systemu przeciwlotniczego, który wszedł do uzbrojenia w 1961, jednak szczegółów modyfikacji nie podawał, zasłaniając się tajemnicą wojskową. Czyli tak: radar metrowy wykrył go około godziny 20.00. Kiedy zbliżył po jakiejś pół godzinie się na 14-15 km od stanowisk dywizjonu próbowali go złapać wiązką kierunkową, po paru sekundach ją wyłączyli, z obawy przed pociskami przeciwradarowymi i gdy był na 13 km od nich włączyli radar ponownie, złapali trwale w wiązkę kierunkową i odpalili w odstępach 5 sekundowych 3 rakiety. Któraś trafiła, tzn przeszła bliżej celu niż jakieś 30-40 m, bo wtedy zapracował radiozapalnik. Przyjmijmy że eF leciał wolno, jakieś 0,6-0,7 Macha czyli z 200 m/s czyli kilometr pokonywał w jakieś 5 sekund. Na dystansie 14-15 km próbują go namierzyć przez kilka sekund, potem przerywają, jak jest na 13 km włączają na nowo i namierzają. Przyjmijmy, że namierzanie trwało 5 s. Jeżeli cel potrzebuje na przelot 1-2 km 5 - 10 s, to nie ma jakiejś dramatycznej przerwy w działaniu radaru jak w opisie w Wiki. Włączają radar na 5 s, nie udaje się złapać, wyłączają na 5 s, znów włączają, 5 s namierzają odpalają pierwszą rakietę, drugą i trzecią. Narastająco: 0 s - włączają radar 5 s - wyłączają 10 s - włączają 15 s - odpalają 1 rakietę 20 s - odpalają 2 rakietę 25 s - odpalają 3 rakietę 33 s - 1 rakieta jest przy celu 36 s - 2 rakieta jest przy celu 40 s - 3 rakieta jest przy celu Jak cel leciał szybciej czasy są jeszcze krótsze która zniszczyła - nie wiem Jeżeli prowadzili rakiety po krzywej pościgowej radar działał ciągle przez wystarczająco długi czas, by oberwać pociskiem przeciwradarowym. Chyba, że ten idiota pilot w swym zadufaniu co do niewidzialności jej nie wysłał (choć to podobno odbywa się prawie automatycznie). -
O możliwościach zestrzelenia F-117
Tomasz N odpowiedział bavarsky → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Bardzo dyskusyjna, choć niewykluczona przy wyjątkowej pysze Amerykanów. Poldas napisał: Trochę ta dyskusja jałowa się robi, bo Nocnego Jastrzębia zestrzelono przy użyciu radaru, a więc metodą aktywną. System S-125 Newa został zmodernizowany w latach 90-ych w wielu państwach go użytkujący w tym i w Polsce. O ile radar można uznać za mało nowoczesny, bo pracujący na fali dł. 2 metrów, czyli ok. 150 Mhz., to już nowa elektronika z nim współpracująca pozwoliła na to, że taki niby niewykrywalny samolot można było namierzyć w ciągu kilku sekund, odpalić rakiety i wyłączyć radiolokator. Waćpan opisujesz tu radar wstępnego rozpoznania. Ten naprowadzający był centymetrowy Modernizacje kompleksu przeciwlotniczego S-125 Tomasz Szulc Kompleks przeciwlotniczy S-125 powstał pod koniec lat 50., kiedy po euforii, wynikającej z prawie nieograniczonych możliwości zwalczania za pomocą pocisków kierowanych samolotów przeciwnika, lecących z dużą prędkością na dużej wysokości, pojawiła się potrzeba zwalczania nimi samolotów na średnich i małych wysokościach. Była to wcześniej domena artylerii lufowej, ale jej efektywność gwałtownie malała wraz ze wzrostem prędkości celów. W przypadku pocisków kierowanych zasadniczy problem stanowiło wystarczająco wczesne wykrycie przeciwnika i uniknięcie zakłóceń, powodowanych przez obiekty terenowe podczas naprowadzania pocisku na cel. Jedną z pierwszych firm w ZSRR, które poradziły sobie z opracowaniem w miarę niezawodnego kompleksu do zwalczania celów na małych wysokościach było ogromne KB-I Ministerstwa U zbrojenia, późniejsze CKB Ałmaz. Decyzję o jego opracowaniu przez zespół A. Raspletina podjęto na najwyższym szczeblu 8 maja 1957 r. Największych trudności spodziewano się przy projektowaniu radaru śledzącego niskolecące cele oraz systemu naprowadzania rakiet. Dla stacji radiolokacyjnej wybrano centymetrowy zakres długości fal. Wszystkie siedem jej anten zamontowano na wspólnym maszcie, przewożonym na przyczepie. Anteny miały skomplikowany kształt, głównie ze względu na chęć takiego ukształtowania wiązek, żeby do minimum zredukować poziom zakłóceń. W zależności od trybu pracy stacji pełniły one różne funkcje i wszystkie równocześnie działały tylko w czasie naprowadzania pocisków. Antena nadawcza mogła emitować "igłową" wiązkę, a anteny poszukiwania celów ustawiono pod stałym kątem 45°. Podczas przeszukiwania wiązka miała kąt rozwarcia 12°, a podczas śledzenia tylko 1,5°. Stacja otrzymała nazwę Newa, którą potem przypisano całemu systemowi. (...) Wstępne wykrywanie i śledzenie celów zapewniały standardowe radiolokatory obserwacji okrężnej zakresu metrowego oraz wysokościomierze radiolokacyjne, http://www.hudi2.republika.pl/S-125.htm -
O możliwościach zestrzelenia F-117
Tomasz N odpowiedział bavarsky → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Zachód Słońca nie oznacza natychmiastowej ciemności. W Polsce tego dnia zachód Słońca byłby ok 18-tej, zmierzch trzy kwadranse później, a noc astronomiczna ok. 20-tej. To wszystko przy powierzchni. Na "wysokościach" samolot lecący "do światła" byłby widoczny dużo dłużej.