-
Zawartość
8,067 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tomasz N
-
Zaprawy budowlane w architekturze romańskiej i przedromańskiej w czasach piastowskich
Tomasz N odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Przecież każdy budowlaniec powie że takiej przepalonej ceramiki nie można tynkować ponieważ po pierwszej zimie tynk zrobi się w tych miejscach czarny. No to ja jestem jakimś rarogiem. A dlaczego ? -
Lustro i sadza
Tomasz N odpowiedział secesjonista → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Jak to działa ? -
Lustro i sadza
Tomasz N odpowiedział secesjonista → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Przez okopconą szybkę można bezpiecznie patrzeć na Słońce, więc ten Ludwik jak najbardziej pod to podpada. Jak rozumiem chodzi Ci o to czy robili sobie lustra zamiast srebrzenia zaczerniając prawie doskonale tył szyby ? -
Zaprawy budowlane w architekturze romańskiej i przedromańskiej w czasach piastowskich
Tomasz N odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Także wbrew temu co pisze Tomasz N niekoniecznie musi chodzić o odpady produkcyjne a zwyczajnie o potłuczone garnki. Pięknie, tylko że na naszych terenach wypał w atmosferze redukcyjnej to późne średniowiecze. -
Lustro i sadza
Tomasz N odpowiedział secesjonista → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Sadzy ? Chyba że to chciał zrobić Ludwik XIV. -
Zaprawy budowlane w architekturze romańskiej i przedromańskiej w czasach piastowskich
Tomasz N odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Kolor ceramiki to kwestia temperatury wypalania. Żółte przechodzi w jasno- potem ciemnoczerwone, a jeszcze silniejsze przepalenie daje czarną zendrówkę. Ponieważ takie silne przepalenie najczęściej kończy się rozsypaniem produktu na kawałki, to te kawałki czarnej ceramiki to był raczej zagospodarowany odpad z wypalania. Czerwony barwnik ? Jeżeli to była mielona ceramika, to to była jakaś taka domorosła zaprawa hydrauliczna. Cement to mielony klinkier z dodatkiem gipsu jako regulatora czasu wiązania. W takiej czteroskładnikowej zaprawie było wszystko, by zaprawa miała lekkie właściwości hydrauliczne. Piasek od gliny różni się tylko wielkością ziarna. W zaprawie atmosferycznej bardziej porowata (przepuszczająca powietrze) zaprawa z piaskiem szybciej wiąże. -
U nas były napoje gazowane pod marką Dick Black.
-
Czy ktoś z was działał w opozycji w okresie PRL?
Tomasz N odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Opozycja i protesty w PRL
Gierka też internowano, z czego można wnioskować, że PZPR była opozycyjna. -
Czy ktoś z was działał w opozycji w okresie PRL?
Tomasz N odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Opozycja i protesty w PRL
Jeżeli działałeś w organizacji, której członków internowano tegoż dnia, to czy działałeś w opozycji ? -
Zaprawy budowlane w architekturze romańskiej i przedromańskiej w czasach piastowskich
Tomasz N odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Nie tak dokładnie. Bo tu chodzi o wpływ składników organicznych na wiązanie zaprawy (zaczynu). Muły to kwasy humusowe, które blokują proces wiązania "hydraulicznego". Muszę chyba zrobić mały wykład o zaprawach. Zaprawy dzielimy na hydrauliczne i atmosferyczne. Te pierwsze wiążą pod wodą, te drugie w powietrzu. Pod wodą wiążą tufy i cementy i gipsy, bo tam są reakcje w glinokrzemianach lub w uwodnionych siarczanach. Wapno nie wiąże pod wodą (mokre) bo wchłania CO2 z atmosfery, czyli kiedy jest suche. Pod wodą wapno nie wiąże. Jak ktoś pamięta kryminał Chmielewskiej "Całe zdanie nieboszczyka", to tam bohaterka wydłubuje się z średniowiecznych lochów szydełkiem, bo zaprawa tam była cały czas mokra, więc nie wiązała. To nieprawda, bo CO2 rozpuszcza się w wodzie , więc po takim czasie (kilkaset lat) doszłoby do stwardnięcia, ale i tak wątek brzmi sensownie. Stąd pomysł jak uczynić ze spoiwa "atmosferycznego" spoiwo "hydrauliczne". Trzeba dodać coś co dostarczy węgla i pod wodą. Jakoś tak wychodzi,że związki organiczne są bogate w węgiel, więc dodając do wapna można poprawić jego właściwości. Sztuczkę znano już w starożytności, bo nie tylko jajka ale i krew i białko dodawano. Chyba Witruwiusz zalecał by na dół z gaszonym wapnem dodać jednego wołu. O węglu drzewnym nie będę się wypowiadał, teoretycznie jest obojętny chemicznie, ale ma właściwości węgla aktywowanego, czyli czyszczącego ze złych składników. Może o to chodziło, lub o barwę ? -
Zaprawy budowlane w architekturze romańskiej i przedromańskiej w czasach piastowskich
Tomasz N odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
W sumie może nawet nie chodziło o złe oczyszczenie, a o uszczelnienie chrzcielnicy. Zaprawa wapienna ma skurcz, więc zawsze trochę popęka. Obecnie nieszczelności w zbiornikach uszczelnia się żywicami lub pyłem krzemionkowym. Trudno wtedy było o czysty pył krzemionkowy, więc może wzięli taki zanieczyszczony. -
Zaprawy budowlane w architekturze romańskiej i przedromańskiej w czasach piastowskich
Tomasz N odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Muł ? Toż to grunt organiczny, absolutnie nie do zapraw. Może chodzi o ił ? Co do tej chrzcielnicy, gdzieś czytałem, że miała wyprawkę gipsową. -
Zaprawy budowlane w architekturze romańskiej i przedromańskiej w czasach piastowskich
Tomasz N odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Szczerze mówiąc to ja nie widzę tu jakiejś specyfiki "klasztornej" co do zapraw. Gips ma jedną wadę, mocny jest kiedy suchy, namoknięty traci i 60 % wytrzymałości. Stąd można go używać we wnętrzach zabezpieczonych przed wodą zwłaszcza jako materiał wykończeniowy. Na mury grodziska czy wież raczej nieodpowiedni. Zaprawa wapienna nie ma tych wad, ale o jej wytrzymałości decyduje ilość wapna. Stąd może być chuda lub tłusta. Grodzisko raczej miało elementy murowe niższe niż wieże, więc mogło mieć chudszą zaprawę. Więc tu widać czysty utylitaryzm. -
Szlakiem znaków granicznych
Tomasz N odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia lokalna i turystyka historyczna
Na ziemi pszczyńskiej znajdują się słupki graniczne dawnej granicy prusko-austrackiej. Ładne, z kamienia. W gminie Pawłowice wykorzystane turystycznie, ale są też całkiem zapomniane na granicy wsi Studzionka. -
Wyglądało, dobre słowo. Na pewno pod Morawką zastanawiali się na temat szczegółowego rozdziału kompetencji między centrum i regiony w II-ej Republice Czechosłowackiej. Nie wiem o czym myśleli nad Moravką, ale wracając do Twych wcześniejszych uwag: Czy jakiś polski dowódca miał "genialny" pomysł, aby upokorzyć Czechów, skazując ich na kontakt z "cywilbandą"? Po pierwsze - sam pomysł dosyć kuriozalny, równie dobrze mógł "upokorzyć" Czechów nie salutując im, po drugie - taki dowódca by strasznie ryzykował wobec swoich przełożonych. A co, gdyby wdali się w walkę lub wyżywali ostro się na czeskich cywilach? W zachodnich gazetach kiepsko by to wyglądało. A zwrócenie się początkiem listopada naszego MSZ z wnioskiem o korektę granic wpierw do Bratysławy świadczy niewątpliwie o niezwyklej atencji i szacunku jaki nasz rząd w Warszawie żywił do Czechów. Jeżeli Warszawa ich tak "szanowała", czemu nie miało się to udzielić dołom ?
-
Polityka zagraniczna i obronna prowadzona przez lokalny rząd? Takie sprawy w przypadku autonomii, czy federacji z zasady należą do centrum. A rząd w Pradze nadal istniał. Podobnież struktury wojskowe - mu podporządkowane. Walczyli po stronie czechosłowackiej żołnierze armii czechosłowackiej, a nie jakaś Hlinkova garda. Do tego walki pod Czadcą miały postać raczej incydentu, niż realizacji jakiegoś rozkazu "nie oddamy ani piędzi ziemi naszej Słowacji". Na początku marca 1939 armia czechosłowacka próbowała opanować sytuację na Słowacji też na podstawie całkowicie samodzielnej decyzji Słowaków z Bratysławy? No dobrze, mogło tak być, jak piszesz, ale jednak pozwolę sobie zapytać - jakieś papiery na to masz? H. Batowski "Kryzys dyplomatyczny w Europie jesień 38- wiosna 39" str. 64. Według Mieczislawa Boraka to my uprzedmiotowiliśmy Słowacczyznę, zwracając się najpierw z wnioskiem o regulację granic na Spiszu i Orawie do rządu krajowego w Bratysławie, a dopiero później do Pragi. Oczywiście działania wojskowe na Orawie były pod kontrolą Czechosłowackiego sztabu, ale wyglądało to niestety wtedy tak, że to Słowacy stawiali się, a Czesi byli wcześniej jak barany. Zresztą kto to napisał ? Po Monachium, jak pisze J. P. Wiśniewski, dz. cyt., s. 214, armia czechosłowacka była już "tylko cieniem dawnej armii".
-
Nic na to nie poradzę. Opór pod Czacą wynikł z decyzji rządu krajowego w Bratysławie, czego nasi mieli pełną świadomość. W rezultacie na terenie Czech nie doszło do żadnego incydentu, a na Słowacji do kilku.
-
Chwilę wcześniej piszesz o walkach pod Czacą, a potem, że jedyny opór stanowiły baby? Dokładnie. Bo opór pod Czacą jest przypisywany Słowakom, nie Czechom. Czescy wojskowi niestety zachowywali się tak: "Nie spotkaliśmy zbyt wiele owacji. Tam gdzie była większość ludności pochodzenia polskiego były uśmiech,łzy i kwiaty. Tak było w Suchej Górnej, Dolnej i Średniej. Natomiast w Pietwałdzie czoło naszego pułku napotkało żywą barykadę z kobiet czeskich, które wraz z dziećmi położyły się na drodze. Podniosły się i płacząc odeszły dopiero po interwencji czeskich oficerów, którzy byli obecni przy opuszczaniu terenu. Bardzo przykry był dla mnie widok tych płaczących kobiet i dzieci ustępujących nam z drogi. Maszerowałem jako żołnierz, wypełniając rozkaz przełożonych". (relacja kpr A. Caputy z 3. psp) Eee, tam - bez przesady, znowu "tworzysz" - salutowali sobie wcześniej (kronika PAT - LINK), nie byłoby problemu z salutowaniem później. Uczucia mogły być różne, ale dobre obyczaje wojskowe znano po obu stronach. Salutowano też Litwinom, Niemcom - niekiedy w dosyć interesujących okolicznościach. Też mam takie zdjęcia. Oczywiście że salutowali jak przejmowali. Ale to jest październik, a tu mamy grudzień. Oddawano honory, bo to jest salut, posiadaczom honoru. Czescy wojskowi po słowackim oporze mogli go w oczach polskich oficerów nie mieć. No to ja też sobie pozwolę na pewne podsumowanie. W działaniach na Zaolziu poza śmietanką polskiego wojska uczestniczyły też formacje dziadowskie podlegające zarówno MSW jak i wojsku. Nie da się zatem wykluczyć prawdziwości opisu w tej relacji jak też ją stuprocentowo zafalsyfikować.
-
Wybacz ale to nie musieli być decydenci z Warszawy. Nasi wojskowi naprawdę czuli głęboką pogardę dla czeskich wojskowych, za to że tak bez choćby symbolicznej walki oddali teren. Przecież jedyny opór stawiły baby kładąc się na drogach pod jadące kolumny naszych wojsk, usuwane z nich ... przez czeskich wojskowych. Gdyby tam było nasze wojsko, musiałoby oddać Czechom honory. Tym bardziej - co powtarzam - czescy świadkowie na pewno odnotowaliby fakt, że na granicy pojawiło się jakieś polskie pospolite ruszenie. Wybacz ale większość uczestników zrozumiałaby afront i usunęłaby go we wspomnieniach głęboko w niebyt. Trafił się mniej kumaty i to opisał.
-
Bruno nie polemizuję na silę, tylko próbuję ustalić możliwe podstawy takiej opinii. Siły MSW przeanalizowałem, pozostaje MON i trzeba powiedzieć, że i wojsko miało na Zaolziu podobnie dziadowską formację jak milicja, nazywającą się Legion Zaolziański. OW "Śląsk" Bortnoewskiego istniał jeszcze w listopadzie, ale grudzień to już mamy Spisz i Orawę, gdzie Słowacy stawili opór. Tak akcentujesz tę postawę mocarstwową Polski, a nie jest możliwe, że wysłanie takiego dziadostwa do zwrotu ziem po walkach pod Czadcą było demonstracją swoistej pogardy dla Czechów ?
-
Mnie chodzi o to zdanie wyrwane z kontekstu: Na polské vojáky vzpomíná Svatoslav Kalich takto: „Byli to chudáci, měli flinty na špagátech, všelijak oblečení. Hrozná armáda, jak oni mohli existovat. Pytanie czy miał na myśli tych z "początku" i "końca", czy też tych zabezpieczających teren w okresie pomiędzy (a to mogła być milicja).
-
Ale to nie musi być opis tych samych formacji. Ta podana przez Ciebie pierwsza to jakiś wyciąg z relacji. Ciekawe byłoby poznać pełną. No i strona czasowa. Skąd ten grudzień w drugiej ? Znalazłem w sprawozdaniu Oddziału II GO "Śląsk" że bezpieczeństwem terenu od 6 października zajmowała się "policja mundurowa i śledcza Woj. Śląskiego i oddziały rezerwy policji. Do jej zadań należą wszelkie sprawy objęte mianem bezpieczeństwa za wyjątkiem spraw podlegających kompetencji wojska (szpiegostwo)". A insp. Żółtaszek w swym sprawozdaniu pisze: "W tym okresie (11-24 X TN) policja przez pewien czas tj mniej więcej do 21 X br obsadziła posterunkami zakłady przemysłowe i kopalnie. W ten sposób nastąpiło rozproszkowanie policji i brak rezerw. Jednakże zorganizowana Milicja przy pomocy policji, płacona przez zakłady przemysłowe, przejęła posterunki. Milicję stworzono na kategoryczne polecenie dowódcy grupy operacyjnej. Rezerwy bowiem mogły być potrzebne."
-
Raczej "Czy można było zapobiec aneksji Czechosłowacji", a praprzyczyną IIWŚ są ustępstwa min. Chamberlaina wobec Hitlera. Naprawdę ? A co z Austrią ? Nadrenią ? No i czy gdyby Ch. nie zgodzi się na ustępstwa, Adolf by się zatrzymał?
-
Wyobrażam sobie. Nie bierzesz poprawki na Grażyńskiego i jego lokalnych ambicji. A to jego administracja przejęła Zaolzie. On uwielbiał takie cyrki, natomiast wojsko się tego bało. W rezultacie te formacje paramilitarne wyglądały ładnie tylko u niego w sprawozdaniach, bo były tak wyposażane przez wojsko, by nie mieć żadnej wartości bojowej. Nie zdziwiłbym się gdyby ta straż towarzysząca przekazującym miała giwery nie tylko na sznurkach ale i nienabite.
-
Nie byłbym tego taki pewny. Według sprawozdania szefa śląskiej policji insp. Żółtaszka wojsko zdało Zaolzie administracji cywilnej już 24 października, zatem to administracja cywilna, nie wojsko, przekazywała te tereny z powrotem Czechom.