-
Zawartość
8,075 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tomasz N
-
Ostatni Rozkaz Naczelnego Wodza
Tomasz N odpowiedział ciekawy → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Z tego co mi się kołace jeszcze w głowie to rydz Śmigły coś tam nagadał zaraz po przekroczeniu granicy rumuńskiej i to stało sie pretekstem do internowania całego rządu. Czyżby to był ten rozkaz ? -
Mój sąsiad, kiedy poszedłem do niego z przedwojenną niemiecką gazetą powiedział, że największym osiągnięciem Hitlera było zniesienie gotyku (czcionki).
-
Wiedziałem, że zaskoczę. Pewnie się wielu ponarażam, ale przemysł śląski dostaliśmy decyzją Rady Ambasadorów (czyli trójcy: Włochy, Francja, Anglia), a to, że wzruszyła ich walka naszych powstańców i temu go dali Polsce, można włożyć między bajki. O granicach po I wojnie po wyjeździe Wilsona decydowały trzy państwa: Anglia, Francja i Włochy, wszystkie z ambicjami światowymi lub co najmniej ponadregionalnymi (Włochy). A ponieważ w zapełnionym świecie swobodę działania określa jej brak u konkurenta, niezwłocznie zwycięzcy podjęli działania zmierzające do ograniczenia swobody współzwycięzców, wynikłej z zniknięcia (lub osłabienia) AustroWęgier, II Rzeszy, Imperium Otomańskiego. Słabe Niemcy (i silna Polska) oznaczały, że Francja mogła więcej sił i środków poświęcić konkurowaniu z Anglią (i Włochami) w świecie, stąd twarda walka Lloyd Georga o pozostanie Śląska przy Niemczech, w której kibicowali mu Włosi. Z kolei wojna grecko - turecka to tak naprawdę konflikt angielsko – włoski. Dla tych ostatnich angielska Wielka Grecja –megala była zbyt poważnym konkurentem regionalnym, by mogły na jej utworzenie pozwolić Anglikom. W tym konflikcie Francja była języczkiem u wagi, a Grecy odgrywali podobną rolę jak Polska. W tej sytuacji po letnich (roku 1921) porażkach Greków, którym nie powiodła się ostatnia próba ofensywy na Ankarę (Angorę), wiadomo było, że jest „po ptokach” i by ratować cokolwiek Anglia potrzebowała życzliwości Francji, stąd te dwie trzecie przemysłu śląskiego dla Polski. Ale Włosi Angolów jednak ograli, każąc Kemalowi Paszy czekać z kontrofensywą aż Polska obejmie przyznany Śląsk. A potem już nie było Wielkiej Grecji tylko Malutka Grecja.
-
Wojna ważna w historii Polski, bo to dzięki niej, a właściwie mlodoturkom Polska otrzymała więcej Górnego Śląska niż wynikało z plebicytu.
-
Mossor nie pisze jakiego typu, tylko że to były trójmotorowce. Jak sądzę to na samolocie Ciano leżał ten mechanik i zatykał dziury. Dzięki temu wprawdzie nie doleciał do lotniska, ale wylądował po włoskiej stronie frontu. Podobnie jak jeszcze dwa samoloty z tego nalotu. [ Dodano: 2008-03-14, 21:57 ] Jeszcze o działaniach czołgów: „Czołgi i jednostki zmotoryzowane działały wspólnie na froncie południowym. Początkowo wyprawy były uwieńczone dość łatwym powodzeniem. Z dnia na dzień sukcesy były terenowo coraz niklejsze, co należało przypisać nie tylko coraz bardziej pustynnemu charakterowi tego kraju, ale i oswojeniu oddziałów abisyńskich z tą bronią. W siódmym tygodniu wojny oddziały abisyńskie rozpraszały się jeszcze przed nią ale nie robiły tego panicznie, lecz celowo a potem z ukrycia raziły każdą głowę która bodaj na chwilę wychyliła się z czołgu dla orientacji. Wyprawa 24 czołgów i 200 krajowców na samochodach (rajd na Annale) zrobiła ogółem 150 km, złamała wszędzie opór, ale na każdym przystanku ponosiła duże straty. Wreszcie nie mogąc się utrzymać w zdobytym terenie wróciła do punktu wyjścia jej straty wynosiły 4 czołgi 6 samochodów ciężarowych 14 zabitych szoferów i krajowców 60 rannych. Więc 30% strat w ludziach i sprzęcie bez osiągnięcia w zamian rzeczywistego zysku.” [ Dodano: 2008-03-15, 17:24 ] Jak obiecałem opis bitwy pod Makalle u Mossora: Opór wojsk abisyńskich krzepł jednak coraz więcej i wreszcie po trzech miesiącach wojny wrósł w obszarze Makalle punkt ciężkości wojny [...] Obie strony zgromadziły tu duże siły. [...] Makalle dźwięczało nieustannie w komunikatach wojennych, jakby ta nędzna mieścina była drogocennym skarbem o który zaciekle walczono. Zdobyli ją Włosi, ale trzy armie abisyńskie usadowiły się półkolem z trzech stron, ustawicznie zagrażając nie tylko odebraniem miasta ale i odcięciem broniących się w jego okolicy sił włoskich. N a wprost Makalle na wzgórzach Amba Aradam rozciągających się na południe od tego miasta usadowiła się armia abisyńskiego ministra wojny rasa Mulughetty. Nie przypominała już ona elastycznej, luźnej bandy wojowników z początków wojny. [...] Okopała się. [...] Włosi mając przed sobą nareszcie uchwytnego przeciwnika zastosowali teraz niezawodną zasadę sztuki wojennej, ujętą jasno przez Napoleona: „Z prowadzeniem wojny rzecz się ma tak samo jak z oblężeniem twierdzy: trzeba cały swój ogień skupić na jednym punkcie. Skoro wyłom zostanie zrobiony – równowaga naruszona, reszta staje się zbędna. Uderzeń rozpraszać nie wolno, należy je skupiać.” Skupiono więc ogień i uderzenie w jeden punkt. Pewnego dnia na wzgórza Amba Aradam spadło huraganowe ześrodkowanie ogniowe dwustu dział górskich i ciężkich. Cóż miało tej masie dział do powiedzenia kilkanaście starych armat rasa Mulughetty ? Nic. Obrońcy Amba Aradam zostali dosłownie zmiażdżeni. Gwałtowny szturm piechoty wspartej czołgami dokonał reszty – armia ministra wojny przestała istnieć. Przez zrobiony wyłom wykorzystując niezwłocznie powodzenie, uderzono na skrzydła i tyły innych rasów. Armie abisyńskie ogarnął popłoch. Plemienne antagonizmy, tłumione długo chęcią niepodległości i nienawiścią do najeźdźcy wybuchły na nowo. „Równowaga została naruszona, reszta stała się zbędna.” Rozpoczęto pościg. Teraz bronie szybkie pokazały czego można od nich oczekiwać. Każda próba organizacji oporu była niezwłocznie w puch rozbijana natarciami czołgów i szturmami lotnictwa, które ślepo atakowało każde napotkane skupienie ludzkie, rzucając w nie bomby z najniższych wysokości i rozpędzając je ogniem z karabinów maszynowych. Ślimacze tempo rozwoju operacyj początkowych zamieniło się nagle w piorunujący pościg. Silny oddział pancerno silnikowy rzucił się szybko naprzód i wśród ogłuszającego warkotu silników swych maszyn i samolotów przebiegł kilkaset kilometrów i wjechał wprost do stolicy przeciwnika, kładąc materialnie i moralnie rękę na jego niepodległości. Czy te ostatnie akapity nie przypominają polskiego września ? Czy mnie jest dziwne, że wiedząc jaka taktyka walki z formacjami zmotoryzowanymi przyniosła tam powodzenie, a jaka klęskę, nie wyciągnięto żadnych wniosków tylko uważano, że my nie dzikusy i sobie poradzimy ? Mossor pisze w opisie bitwy: „Abisyńczycy ocenili swą siłę jako dostateczną i przecenili ją i w tym leżała zguba ich armii.” Czy to nie jest komentarz do polskiego września ?
-
Omawiając działania lotnictwa Mossor stwierdza, że planowane skoncentrowanie armady w Etiopii 400 samolotów nie udało się gdyż większość musiała zostać by pilnować lotnictwa brytyjskiego na Malcie. W rezultacie w Etiopii nie było nigdy więcej jak dwieście kilkadziesiąt samolotów. Ale trudne warunki klimatyczne oraz skuteczność etiopskiej obrony plot sprawiła że nigdy nie latało więcej jak 60 samolotów. A teraz cytat: „W komunikatach wciąż się powtarzały eskadry 14. („Głowa Lwa”) i 15. (”La Disperata”). Przyjmijmy, że częste ich cytowanie było ukłonem w stronę duce (w 14. latali jego synowie, 15. dowodził jego zięć), jednak nigdzie w żadnym wypadku nie użyto masy lotnictwa. Samoloty latały po 5 – 15, najwyżej 20 razem, a co ciekawsze obie wymieniane eskadry liczyły w niektórych lotach (np. 14 11.1935 r.) razem 5 samolotów.” „Mamy dwie dokładne relacje z zagonów lotniczych [...] napisane przez uczestnika Włocha (włoski korespondent Pavolini)[...] Druga wyprawa na Buia (płd od Makalle) miała na celu rozpędzenie skupienia 20 000 Abisyńczyków. Zrziucono 6 000 kg bomb, po czym przez 2 godziny strzelano ze wszystkich kmó-w, aż do wyczerpania amunicji. Straty abisyńskie podobno duże nie mogły być oczywiście stwierdzone, natomiast z 20 samolotów włoskich wszystkie zostały trafione. „Caporoni” nr 1 (dowódca eskadry kpt. hr. Ciano) otrzymał 30 pocisków w tym aż trzy z działka plot syst. Oerlikon 20 mm.” A teraz coś w stylu Czapajewa ku pokrzepieniu serc „Bohaterstwo pilotów i mechaników, z których jeden przez dwie godziny leżał na masce silnika i rękami zakrywał dziury w zbiornikach, a drugi dopóty strzelał aż zauważono, że z jego wieżyczki cieknie krew ...” A teraz coś dla Jarpena i Gnoma „Rozchód paliwa dla samolotów i czołgów od początku przekraczał włoskie przewidywania. Upał i praca maszyn na szybkich obrotach dosłownie pożerały benzynę , która w ciągu pierwszego miesiąca podrożała w Rzymie o 85 %. Groźba braku benzyny dla tej zmotoryzowanej armii rosła z każdym miesiącem i jeżeli sankcje gospodarcze miały dotknąć Włochy rzeczywiście, to na tym polu.” c.d.n. (tzn opis bitwy pod Makalle)
-
Opieram się na szerszym omówieniu (16 str.) wojny włosko abisyńskiej S. Mossora w „Sztuce wojennej w warunkach nowoczesnej wojny”. Książka była pisana zaraz po konflikcie (wyszła w 1938 r.). Książka jest dostępna było wydanie powojenne w 1986 (z którego korzystam). To co podałem to praktycznie cytat, natomiast o nkm-ach czytałem w jakimś artykule chyba w Przeglądzie Piechoty w aspekcie omawiania skuteczności środków zwalczania czołgów, (sprawdzonych w polu). Mossor podaje jeszcze inne ciekawe rzeczy. I tak w sprawie tej benzyny, to okazało się tak było też tylko na początku. Zmotoryzowana, nowoczesna armia włoska wsiąkła na bezdrożach etiopskich jak Wehrmacht w kieleckiem. Włosi przywieźli 15 000 samochodów do transportu wojska i by się nimi poruszać musieli budować drogi, których w Etiopii nie było. W rezultacie ich szybkość poruszania do przodu była równa szybkości budowy tych dróg, co dawało imponujące tempo blitzkriegu ... 2 km na dzień. W rezultacie Włosi szybko wyciągnęli wnioski z sytuacji i o ile na początku wojsko miało 6000 ciężarówek i 4 500 mułów, to po miesiącu było tylko 3 500 ciężarówek, za to 60 000 mułów i 17 000 wielbłądów. Co pisze o działaniach lotnictwa włoskiego pozwolę sobie napisać później (jeżeli ktoś chce i jest ciekawy).
-
Tylko na początku. Armia etiopska miała w pierwszym dniu walk tylko ok. 100 000 nowoczesnych karabinów, a już po miesiącu stan ten podniósł się do 250 000. Poza tym zakupiono 200 dział lekkich i co najważniejsze 50 działek plot Oerlikona, które przyblokowały lotnictwo włoskie. Poza tym nakupiono nkmów, które jak się okazało świetnie sobie radziły z włoskimi lekkimi czołgami. Zastosowana taktyka partyzancka nie pozwalała Włochom rozwinąć skrzydeł. I tak było aż do czasu gdy Etiopczykom uderzyła z powodu tych sukcesów woda sodowa i wdali się po europejsku w walną bitwę.
-
Zdrowie Napoleona (także psychiczne)
Tomasz N odpowiedział piterzx → temat → Charakterystyka i ocena Napoleona
Jeżeli chodzi o Napoleona to w pierwszej z wyj cytatu więcej nie ma. Nie wiadomo także skąd S.C. miał tę wiedzę. Z napoleoników jest natomiast o żonie Napoleona III cesarzowej Eugenii (po roku 1870) i o śmierci ich syna w płd Afryce. Co do drugiej, to z wyjątkiem bardzo przystępnego przedstawienia podstaw psychologii, koncentruje się ona na współczesności i armiach z poboru. Do Napoleona trzeba by innego typu opracowania traktującego w wyższych dowódcach. Ale w bibliografii jest coś co powinno może ułatwić odnalezienie takiegoż: S. Ilnicki „Bibliografia prac naukowych z zakresu psychiatrii wojskowej i pokrewnych dziedzin psychologii za lata 1940-1970” Warszawa 1973 -
Zdrowie Napoleona (także psychiczne)
Tomasz N odpowiedział piterzx → temat → Charakterystyka i ocena Napoleona
Korzystam z: Carlo Sforza „Twórcy nowej Europy” Katowice 1932 Polski Instytut Wydawniczy Sp z o.o. Str.85-86 „Foch był mężem wysoko taktownym i bezinteresownym, podczas gdy Bonaparte oględnie mówiąc był prawzorem egoisty; Foch miłował żarliwie swoją Francję, a Bonaparte, Korsykanin, który już jako uczeń w Brienne nienawidził namiętnie kolegów francuskich, ponieważ żartowali ze sobą po francusku, traktował Francję jako narzędzie swych ambicji. Foch był szlachetny i wielkoduszny, podczas gdy u Bonapartego trudno znaleźć jakiś postępek bezinteresownej szlachetności.” Zdzisław Rydzyński „Zdrowie psychiczne w siłach zbrojnych” MON Warszawa 1975 Ten ostatni opis to zespół maniakalny (str.53). Ale z góry mówię, że ja nie miałbym odwagi nazwać Napoleona maniakiem. On podaje na str. 16, że Francuzi jako pierwsi już w 1838 r. powołali wojskowe oddziały psychiatryczne. -
Nikt tego nie oczekuje. Mam jednak nadzieję, że dzięki dyskusji jest ono oparte na pogłębionych podstawach.
-
Zdrowie Napoleona (także psychiczne)
Tomasz N odpowiedział piterzx → temat → Charakterystyka i ocena Napoleona
Piszesz w poście, że się tym interesujesz i szukasz źródeł. Widzę, że nie wiem jednak jakich szukasz. Bo czy chodzi Ci np. żeby podać, że E. Fromm tam a tam napisał, że Napoleon był maniakiem, czy też szukasz opisów jego zachowań odbiegających od normy. Zakładam, że to drugie stąd podaję opinię C.S. Jeżeli szukasz tych pierwszych, to możesz to pominąć. (Poza tym on (C.S) uważa N. za niezdolnego do wyższych uczuć.) Przyjmując definicję zdrowia Światowej Org. Zdrowia z 1946 r.: „Zdrowie jest stanem pełnego, dobrego samopoczucia fizycznego, psychicznego i społecznego, a nie tylko brakiem choroby czy niedołęstwa” to „nienawiść” niewątpliwie świadczy o braku pełnego itd. tzn. świadczy o niezdrowiu N. w młodości. Poza tym powinno się pamiętać, że człowiek się zmienia całe życie, a istotny wpływ na stan psychiki mają hormony. I tak po wejściu w stan klimakterium (baby 40 – 48, chłopy 48 – 55 lat, ale duży wpływ ma na to styl życia, alkohol praca itd) pojawiają się tzw. psychozy inwolucyjne. Ludzie stają się rozdrażnieni, mają zaburzenia snu, stają się lękliwi, podejrzliwi, niespokojni i wybuchowi. Jeżeli znasz daty to możesz spróbować to dopasować do Napoleona. Podam tu jeszcze jeden opis, tylko nie wiem czy pasuje do Napoleona. „Stan psychiki przypomina film puszczony w przyspieszonym tempie; jest podniecony, wesoły, radosny, pewny siebie. Wszędzie go pełno, wtrąca się o wszystkiego. Mówi dużo obficie gestykulując. Śpi mało. Bierze się do coraz nowych zajęć, pisze rozprawy polityczne, poucza innych. Uważa, że nie ma dla niego żadnych trudności w życiu. Nawał myśli i entuzjazm „rozsadzają mu czaszkę”.” -
Zdrowie Napoleona (także psychiczne)
Tomasz N odpowiedział piterzx → temat → Charakterystyka i ocena Napoleona
Uważam to zagadnienie za bardzo trudne, gdyż wymag zdefiniowania stanu zdrowia psychicznego i to nie w obecnych rozumieniu, tylko w tamtych czasach. Czy przeciętny Francuz przyglądający się gilotynowaniu był zdrowy psychicznie ? Na psychologów bym nie liczył, oni w każdym wynajdą wariata. (A jak zabraknie czytelnych objawów to stwierdzą, że N. nabawił się w Rosji schizofrenii bezobjawowej). Swoją drogą ciekawie byłoby przeczytać, że pół wieku dziejów Europy wyglądało tak a nie inaczej, bo jeden facet miał w diecie za mało potasu. Acha. C. Sforza porównując Focha z N. pisze, że N. jako Korsykanin podczas nauki w Brienne namiętnie nienawidził kolegów francuskich, ponieważ żartowali ze sobą po francusku. -
Wątek „faszystowski” ja zacząłem więc pozwalam sobie go uzupełnić. Sforza wprawdzie umieścił Piłsudskiego w rozdziale faszyzm, jednakże w tekście wcale tego nie kontynuuje: W rzeczywistości Piłsudski nie był nigdy rewolucjonistą w modnym „naukowym” znaczeniu tego słowa, jak nie jest też „dyktatorem” w neurastenicznym znaczeniu powojennym tego słowa. Jest on po prostu tradycyjnym typem polskiej szlachty, niespokojnych wojowników, ofiarnych i dzielnych, ale zawsze niepraktycznych, ponieważ marzenia ich są za odległe od rzeczywistości bez zrozumienia mentalności zagranicy i z pogardą dla klas które nie urodziły się do miecza. (...) Ale powtarzam: jeśli Piłsudski jest militarystą i nacjonalistą – będąc zaś uosobieniem dawnej Polski, nie może być niczym innym – to nie jest w zwykłym niemieckim, francuskim, faszystowskim znaczeniu. Za tamtymi rodzajami nacjonalizmu kryje się interes, u niego są tylko uczucia. Polscy szowiniści zwykłego autoramentu nie byli z nim gdy narażał życie jako spiskowiec przeciwko Rosji. Zadawali się wojowaniem z Żydami i Rusinami. Są to nowi burżuje, którzy nie przejęli ani jednego przymiotu nowej demokracji, ale za to zatracili wszelkie dobre właściwości starej polskiej szlachty.
-
co jak co ale terrorystą to anty marszałek nie był !!!! To trzeba zapisać kredą w kominie (wirtualnym). Marcnow bronisz antymarszałka !! To może zaczniemy Go tytułować antyantymarszałkiem ? Przeczytaj uważnie cały akapit C. Sforzy. On sobie nie przeczy, tylko opisuje ewolucję poglądów antyantymarszałka. To jest analog znanego tekstu o czerwonym tramwaju.
-
marcnow to nie są moje opinie tylko współżyjących. Ci faceci raczej już nie odpowiedzą. Zamieściłem fragmenty bo to są teksty na parę stron warte przeczytania. Oczywiście, że terrorysta. Ale powstańców śląskich też to określenie tyczy. To były takie czasy gdzie życie miało mniejszą cenę gdyż uważano że są rzeczy cenniejsze. W tej chwili by zrozumieć ówczesne myślenie musiałbyś się nauczyć arabskiego. A ten przykład ze szkołą jest niezły.
-
Miałem na myśli akapit zaczynający się od słów:"Coś mi to przypomina Stalina ..." Jeszcze raz powtórzę, Według mnie Piłsudski robił zamach z poczucia misji dziejowej. Gdyby dążył do WŁADZY to odstrzeliłby cała możliwą opozycję,m a on tego nie zrobił. A porównanie z Hitlerem jest jeszcze bardziej nietrafne. On doszedł do władzy ... demokratycznie. [ Dodano: 2008-03-05, 22:52 ] Wziąłem dziś z półki książkę gdzie jest o Piłsudskim oczyma współżyjącego. To książka "Twórcy nowej Europy" hr. Carlo Sworzy, wydanie polskie z 1932 r. (z przedmową płk Z. Berlinga). Umieścił on P. w dziale "Faszyzm". Pozwalam sobie podać parę ciekawych fragmentów: Piłsudski zaczął jako rewolucyjny socjalista, spiskowiec przeciwko Rosji i przywódca terrorystycznych związków. Jeden z jego najintymniejszych przyjacół z owych czasów [...] z sentymentalną wiernością wyznający jeszcze wszystkie dawne swe socjalistryczne teorie [...], pokazywał mi przed dwoma laty stos listów pomiędzy nim a Piłsudskim. Marzyciel pisał do bohatera: "obawiam się, iż wierzysz znadto w wojsko a za mało w idee". A Piłsudski na to: "Tak ój drogi, dla Polski wolę kilka karabinów maszynowych niz cały stos egzemplarzy marksowskiego "Kapitału"". I jak tu chłopa nie lubić. Ale jeszcze lepszy jest inny fragment w aspekcie programu prometejskiego: Największą omyłką i historyczną winą Piłsudskiego, to rola jaką odegrał przy przedwwczesnym kształtowaniu granicy wschodniej. Granice te przedstawiają częsciowe urzeczywistnienie jego dawnych, romantycznych idei o Białorusi, o ukraińskim państwie buforowym; wrzynają się jednak tak głęboko w Rosję, że nie wiadomo czy uzyskają kiedy nienaruszalnośc taką, jaką powinny mieć granice danego kraju. Natomiast Z. Berling napisał we wstępie takie zdanie: "Gdyby historia Polski liczyła Piłsudskich na tuziny, to pan hrabia nie musiałby się trudzić nad rozwiązywaniem zagadnienia, czy rozbiór Polski był zbrodnią, a na konferencji wersalskiej - powiedzmy, że odbyłaby się w Warszawie - słyszałby: nie żądania polskie ale polskie warunki."
-
Marcnow,ty byś tylko montował jakieś antyrosyjskie sojusze. Tymczasem nie zauważasz, że masze obecne problemy z Rosją to nie kibitki tylko świnie i jabłka? Bo Rosja wytraca swą energię na Gruzinach, Ukraińcach itd., a my mamy spokój. Mnie mało obchodzi czy oni (Ukraińcy, Białorusini) nas lubią, byle Rosja ich bardziej pragnęła niż nas i na nich się skupiała. Co do Marszałka, to polityka nie jest zajęciem dla poczciwców. Lecz z tym przyrównywaniem do Stalina to przesadzasz. Piłsudski nie próbował eliminować fizycznie swej opozycji za granicą, chociaż chętni do wypadu z czekanikiem co Czech niewątpliwie by się znaleźli. Dla mnie pomysł z zamachem majowym to była próba powtórki za Cromwellem, który w podobny sposób wprowadził trwałe podstawy demokracji brytyjskiej. Panowie temat jest o Józefie Piłsudskim a nie o naszych stosunkach z Rosją w XXI w. więc proszę nie odbiegać od meritum. Gnome
-
Stalin ani nie przejął ani nie sfałszował testamentu Lenina. Stalin sam zażądał przeczytania testamentu przez Politbiuro (w którym Lenin postawił na Trockiego, S. jako jako zbyt radykalnego nakazywał usunąć go z stanowiska sekretarza generalnego partii), sam go odczytał, a następnie sam !!! złożył dymisję. Trocki był tak pewny siebie, że dymisji nie przyjął. Sekretarz KC to wtedy to nie było duże stanowisko, lecz Stalin po cichu małymi kroczkami zrobił z Sekretriatu najważniejszy urząd w państwie i tak przejął władzę.
-
Czytam posty na ten temat i zastanawiam się czy aby nie ocenia się tu Piłsudskiego w zbyt krótkiej perspektywie czasowej. Piłsudski w swoim mniemaniu był kimś „ponad”, kimś kto odpowiada jedynie przed Bogiem i historią. Kimś, kto ma jedyny najlepszy przepis na Polskę. Stąd według mnie dla niego takie sprawy jak Bezdany, agentura, zamach majowy, kult własnej (już za życia !), to były szczegóły techniczne w dążeniu do trwale wolnej Polski. W sprawach boskich nie będę się wypowiadał, lecz przed historią w dłuższej perspektywie wypada nieźle. Tylko trzeba zapomnieć o działaniach jawnych, w których był grubiańsko niezręczny, a zająć się jego działalnością „pod stołem”, w której był mistrzem. Jednym z jego pomysłów była działalność prometejska. Piłsudski zdefiniował ją w memoriale do rządu japońskiego w 194 r. i cała jego późniejsza polityka była temu podporządkowana. Piłsudski zaproponował w nim rozmontować Rosję według klucza narodowościowego, proponując Japończykom wsparcie pobudzania świadomości narodów imperium rosyjskiego. Nie tylko Polaków ale i Finów, Estończyków, Łotyszy, Litwinów, Ukraińców, Kozaków, Tatarów, Gruzinów, Ormian itd. Miało to osłabić Rosję, a w przyszłości oddzielić Polskę (z Litwą ?) od Rosji kordonem. Ideę tą wpierał czynnie po Wielkiej Wojnie (wyprawa kijowska itd.) jak też skrycie po 1926 r. (Nb. tę ideę próbował stosować wobec Rzeszy, wspierając np. Serbołużyczan.) Kiedy obserwujemy obecną mapę Europy Wschodniej to widzimy, że Jego idea się spełniła nawet z nawiązką, choć oczywiście Polska nie jest w kształcie przez niego wyśnionym (ale żyć się da). PS. Chciałbym przeprosić kol marcnow92 za mój protekcjonalny ton w innym temacie, a który jak widzę się udziela. Czarno-białe widzenie świata jest strasznie wkurzające dla osób które go mają za sobą i widzą w szarościach (również dla mnie), ale mieści się w konwencji tematu (ocena). Młodość winna być nagła i ostra jak klinga (ale też śmiałym okiem najdziksze przenikać ostępy jak pisał poeta). Czytając Twoje posty widzę w nich zaciętość i wykraczającą poza standardy dążność do wiedzy. Mam nadzieję że moje uwagi tego nie zabiły. [ Dodano: 2008-03-02, 20:29 ] Memoriał był z roku 1904
-
Wywiad z profesorem Wieczorkiewiczem
Tomasz N odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Balsam dla oczu i uszu. Powoli wracamy do Europy. Czy prof. Wieczorkiewicz mógłby jeszcze coś napisać o wieży spadochronowej ? -
Polska z Hitlerem atakuje ZSRR
Tomasz N odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Ad 1/ Na czym opierasz zarzut ahistoryczności ? Wbrew pozorom wiara w geniusz i nieomylność Adolfa H. wcale nie była aż tak powszechna w Niemczech. Wystarczy chociażby przeczytać cokolwiek o Canarisie czy postawie niemieckiego Sztabu Generalnego, który do jesieni 1939 r. ściskał półd... ze strachu, bojąc się wojny na dwa fronty. Tak naprawdę skuteczność Adolfa H. do wiosny 1939 r. wynikała z faktu, iż nikt nie przypuszczał, że będzie on aż tak bezczelnie nieracjonalny (z tym szaleńcem i maniakiem zatem pełna zgoda). Dopiero po 1940 r. (na krótko) wierzono, że Hitler jest nie do pokonania. Ad 2/ Dlaczego na rok dwa ? Niemcy nie tracą sił na walkę z nami i jesienią 1939 r. (jak było w planie) rozbijają Francję. Zatem w 1940 r. (a może i w 1939) jadą na Moskwę. Armia Czerwona nie jest jeszcze pozbierana, więc Niemcy grzęzną tam głębiej i na dłużej (front się mógł ustabilizować głębiej w Rosji). Termin końca III Rzeszy wynikał z szybkości tworzenia (odtwarzania) sił zbrojnych i przestawiania gospodarki na tory wojenne przez Zachód i Amerykę, nie Rosję. Zatem bez względu na przebieg działań wojennych na wschodzie było to około roku 1943. Jeżeli końcem 1942 r. zaproponowalibyśmy Zachodowi zmianę frontu, (przez opanowanie komunikacji przez Polskę) przyjęto by nas na klęczkach. Jeszcze raz przypomnę tak zrobili Włosi !! Ad 3/ W styczniu 1934 r. tzw. „pakt z Niemcami” miał postać jedynie deklaracji !!! o niestosowaniu pomocy (na 10 lat). Deklaracja w polityce zagranicznej ma wartość obietnicy wierności złożonej żonie przez żigolaka złapanego in. flagranti. Co innego „porządny” traktat proponowany Lipskiemu. Ad 4/ Dla Niemiec za czasów Republiki Weimarskiej było to (polskość Śląska) nie do przyjęcia. Jak widać z oferty złożonej Lipskiemu, Adolf był gotów drogo zapłacić za co najmniej bierność Polski. Więc dlaczego nie skorzystano ??? -
Podejście do ojczyzny na Śląsku było głęboko „niemieckie”. Niemcy jak wiadomo rozróżniają małą i wielką ojczyznę czyli Heimat i Vaterland, a Polacy mają tu tylko jedno pojęcie, stąd częste nieporozumienia. Na Śląsku dbano o tę małą, kultywując układy lokalne, mimo zmian politycznych. Władzę wyższą, jak większość mieszkańców pogranicza, traktowano jako chwilową. Ciekawy przyczynek do Volkslisty daje relacja jednego Ślązaka: W naszej okolicy utarło się od dawien dawna opinia że Polak to katolik, a ewangelik to Niemiec. Tą opinię ewangelicy uważali z krzywdzącą ich. To też przy każdej okazji udowadniali, że tak nie jest. Na przykład podczas wyborów maszerowali otwarcie z polskimi kartkami wyborczymi do urny wyborczej (...). Jednakże z chwilą wybuchu wojny opinia ta okazała się dla całego otoczenia nader pożyteczną. W październiku [1939] gdy Niemcy zagarnęli już cała Polskę ... władzę gminną objęli w międzyczasie nasi ewangelicy. Zapanowały normalne stosunki. Ewangelicy wykorzystując opinię, że są Niemcami, znaleźli u Niemców wiarę i uznanie. A dzięki temu udało się ewangelikom na Niemców przesztemplować i katolików. Tylko że tak zwane „palcowanie” im robotę trochę utrudniło. Niemcy przystąpili niebawem do stwierdzenia przynależności narodowej ludności. W tym celu musiał każdy wypełnić kwestionariusz i podać język ojczysty. Ludzie maskując się przystąpili do zamaskowanej konspiracji – podali bez skrupułów język niemiecki jako ojczysty. Wielu pragnęło prześlizgnąć się jako dwujęzyczni. Do tych należałem ja. Niestety Szupasy nie zgodzili się na to i kazali mi jeden język skreślić. Skreśliłem niemiecki. ... Dalej jak wiadomo z innych postów skonfiskowano mu majątek, lecz jego nie wysiedlono do GG, każąc mu pracować jako parobek w „własnym” dworze.
-
Ale ta postawa nie była udawana Ks Jan Henryk XVII służył podczas II w św. w armii brytyjskiej, a jego brat Aleksander w PSZ
-
Może Cię to zaskoczy, ale dobra książąt pszczyńskich upaństwowił Adolf H. za ... antyniemiecką postawę książąt. Grażyński zadowolił się 5 tys ha ziemi ornej, 22 tys ha lasów (fortyfikacje śląskie) i czymś co najbardziej wkurzało polskich urzędasów czyli rezygnacją z regale.