Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,114
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. Powstanie Wielkopolskie

    Czy ktoś wie jak to było z tym dworcem w Poznaniu ?
  2. Kibole rządzą Polską

    Niekoniecznie. Wysoka stawka powodowałaby, że wszyscy patrzyliby sobie na ręce.
  3. Wojna gospodarcza z Niemcami

    W 1922 r. było wiadomo, że rynki niemieckie padną. Trzy lata to dużo czasu i można było wybudować z 2 - 3 zakłady o energochłonnych technologiach, jak chociażby produkcja żelazostopów czy kwasu azotowego. mnie najbardziej denerwuje, że to było tak typowo polskie: maniana, a potem akcja.
  4. Wojna gospodarcza z Niemcami

    Mój post odnosił się do kwestii reakcji LN. Ale swoją drogą trzyletni okres przejściowy wywalczony w Genewie był po to, by znaleźć alternatywne rynki dla śląskich kopalń, bo wiadomo było, że Niemcy go nie przedłużą. A tu nic nie zrobiono, tylko na koniec próbowano na chybcika coś na siłę, z wiadomym skutkiem.
  5. "Bo nie jest z PiSu lub dlatego, że jest z PO? " Bo pełni jakieś stanowisko, a tylko wtedy możliwa jest dymisja. Osobiście najbliżej mi tu do zasad kol. Hauera, czyli ograniczanie koryta, a nie pilnowanie świń. [ Dodano: 2008-06-09, 21:44 ] "Porządkowanie" miało na celu ustalenie, w czym możemy jeszcze podyskutować. Na temat raportu różnimy się, mam nadzieję że ładnie i myślę, że tak zostanie. W temacie podejścia do publicznych pieniędzy zgadzamy się. Pozostaje 2. czyli zagadnienie środków zaradczych.
  6. Ciekawe, bo myślałem, że tylko ja ufam, bo Ty jeszcze niedawno pisałeś: „Nie ufam ministrom czy kierownikom i żądam rozliczenia z każdej złotówki.” Poza tym zagadnienie w pierwszym poście jest trochę źle postawione. Ta baba w Szwecji mogła się podać do dymisji, bo coś piastowała. Wymienieni w raporcie stracili stołki, więc nie mogą tego zrobić. Z ówczesnego grona mógłby to zrobić co najwyżej Sikorski (35 tys. zł wydatków), ale jego resortem Julka dziwnym trafem się nie zajęła.
  7. Wojna gospodarcza z Niemcami

    Nie wiem dlaczego Liga Narodów miałaby wstawiać się za nami, skoro prawnie to my zaczęliśmy tę wojnę. Niemcy wykorzystali wygaśnięcie 15 czerwca 1925 r. przewidzianego Konwencją Genewską przywileju bezcłowego eksportu węgla z polskiego Śląska i zrównali nas w prawach z innymi państwami Europy. Na co nasz rząd pięć dni po wygaśnięciu przywileju dekretem z 20 czerwca zabronił importu z Niemiec wielu towarów. Niemcy na to odpowiedzieli zarządzeniami z 1 lipca i 31 sierpnia. W tej wojnie celnej zatem to Polska była „agresorem”.
  8. Wprowadzę trochę porządku. 1. Co do tego, iż przedstawicielom władzy - urzędnikom nie powinna mylić się prywatna kasa z publiczną, to jest między nami pełna zgodność. Podobnie jak to, że przypadki choćby drobnego złamania tej zasady powinny się kończyć co najmniej śmiercią cywilną. 2. Różnimy się w sposobach, jakimi to może to być osiągnięte. Ja jestem za poluźnieniem, wolnością, czyli za obdarzeniem zaufaniem przedstawicieli władzy, z równoczesną kontrolą wewnętrzną przeprowadzaną w sposób dyskretny, by nie podważać zaufania obywateli do organów państwa. Wymóg dyskretności tyczy jedynie urzędników, media i organizacje niezależne mogą i powinny takie sprawy nagłaśniać (jeżeli się na nie natkną). Ty jesteś za rygorystyczną regulacją realizowaną przez fakturowanie wszystkiego. Cytat: Podsekretarz Stanu w MRR pan Tomasz Nowakowski zapłacił służbową kartą kredytową kwotę 1.063 zł za zakup 3 perfum: Egoiste (l szt.) D&G Homme (l szt.) oraz Fahrenheit (l szt.). Dowód księgowy został opisany w następujący sposób: „faktura za upominek na spotkanie służbowe Pana Ministra Tomasza Nowakowskiego w dniu l0 sierpnia 2007r." Jak widać żądanie faktur (zdaniem J. Pitery) nie rozwiązuje problemu. 3. Różni nas również zdanie na temat raportu. Ja uważam go za skandal i pomówienie. Uważam że złamane zostały przez panią Julię artykuły od 6 – 10. a zwłaszcza art. 8 ustawy kpa mówiący: „Organy administracji państwowej zobowiązane są prowadzić postępowanie w taki sposób, by pogłębić zaufanie obywateli do organów Państwa ...” Jako szefowa TI mogła takie sprawy nagłaśniać, jako urzędnik państwowy winna działać dyskretniej, a przede wszystkim nie ośmieszać całej akcji poszukiwania nieprawidłowości w administrowaniu groszem publicznym, sławetną preambułą o istnieniu „potencjalnych nieprawidłowości”. Dam prosty przykład. Załóżmy. Mieszkam w bloku, na piętrze są trzy mieszkania. Zabrakło mi soli i poszedłem do jednej z sąsiadek ją pożyczyć. Po roku ktoś zaczyna rozpowiadać, że zdradzam żonę. Po jakimś czasie ustaliłem, że to rozpowiada druga sąsiadka. Doprowadziwszy do konfrontacji usłyszałem, że zdradzam gdyż jej zdaniem mogło dojść do „potencjalnych nieprawidłowości” bo sąsiada wtedy nie było. Gdyby to był chłop dałbym po pysku, bo do sądu nie pójdę. A że to baba to mam pewność, iż moja żona zrobiłaby to za mnie. Inaczej. Czy z tego, że przechodziłem obok wybitej witryny wynika, że coś ukradłem ? W końcu też miałem „potencjalne możliwości”. Stąd nie dziwiłoby mnie gdyby żona Polaczka dała pani Julce publicznie po twarzy, bo to jest potwarz.
  9. Wybacz ale ja nie biorę na wszystko faktur, bo szkoda mi czasu. wprowadzenie danych do systemu trochę trwa,a mój czas czasami jest zbyt cenny. A jest moim zdaniem mniej warty od czasu ministra. Ale z innej beczki. Znalazłem takie coś o raporcie na Onecie „Wynika z niego m.in., że istniały "potencjalne nieprawidłowości" w zakresie nadzoru nad wykorzystaniem służbowych kart kredytowych. Podano także, że całość wydatków związanych z płaceniem służbowymi kartami wyniosła - w latach 2006 -2007 - blisko 1,4 mln zł. Raport liczy w sumie sześć stron. W większości z 17 skontrolowanych ministerstw dochodziło do przypadków płacenia służbowymi kartami kredytowymi "za wydatki niecelowe" lub takie, których służbowy charakter był "mało prawdopodobny lub wręcz wykluczony" - wynika z raportu przygotowanego przez sekretarz stanu w kancelarii premiera Julię Piterę. Raport dotyczy lat 2006-2007. Niektóre przykłady podane w nim to np. zakup dorsza za 8,16 zł "celem kontroli gatunku ryb i ich świeżości" oraz zakup spinek do mankietów za 619,65 zł "na cele reprezentacyjne ministra Polaczka". Wysokość wydatków poniesionych na korzystanie z kart kredytowych na lata 2006 – 2007 wyniosły ogółem prawie 1,4 mln zł. Najmniej – 1.8 tys. zł wydatkowano w MSWiA, najwięcej – 303 tys. - w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego. Obroty na kartach nie przekroczyły przyznanych miesięcznych limitów - czytamy w raporcie. Struktura rodzajowa wydatków dokonanych za pomocą służbowych kart kredytowych przedstawia się następująco: - usługi hotelowe : 38 proc. - usługi gastronomiczne: 26 proc. - zakupy paliwa i obsługa samochodów służbowych : 17 proc. - zakupy materiałów i wyposażenia (administracyjne): 5 proc. - usługi transportowe: 5 proc. - wydatki reprezentacyjne: 3 proc. Jak wynika z przedstawionego opracowania w urzędach administracji centralnej nie istniał formalny tryb korzystania z kart kredytowych, a nad celowością wydatkowania pieniędzy publicznych nie było de facto kontroli. Dobre praktyki, jakie dały się zaobserwować w niektórych resortach, wynikały raczej z osobowościowych cech kierownictwa i urzędników niż z jasno określonych reguł.” Poza tym tam jest napisane, że działalność twórcza (raportu) kosztowała ok. 150 tys zł według PiS-u, czyli myliłem się z tym milionem. O czym my rozmawiamy, skoro nawet dla pani Julki były to „potencjalne możliwości” a nie przestępstwa czy wykroczenia. Najgłupsze jest to że ona wręcz demonizuje te „potencjalne możliwości”, zamiast pochwalić i wyróżnić kierowników (też z PiS-u) o właściwych „cechach osobowościowych” stosujących „dobre praktyki”. [ Dodano: 2008-06-08, 19:31 ] Jak widać wiara w człowieka nie zawodzi. Nie trzeba jasno określonych reguł.
  10. Jarpen Zigrin: "Stoję za rygorystyczną i skrupulatną polityką pieniężną." Można prosić o szczegóły, jak to sobie wyobrażasz (technicznie) ? [ Dodano: 2008-06-08, 12:21 ] "Polaczek nic nie zrobił, zastój w drogownictwie widocznie nie pomogły te alkohole." Przedmiotem rozważań jest uczciwość ministra Polaczka nie skuteczność. Czy gdyby zbudował 2000 km autoistrad uznałbyś zakup spinek za zasadny ?
  11. Myślę, że trzeba tu wprowadzić pewne uporządkowanie. Transakcje będące przedmiotem analiz pani Pitery, to transakcje kartami więc w pełni udokumentowane (stąd wiemy co kupili). Zatem nie chodzi tu o sytuacje, iż pieniądze publiczne na coś poszły, a my nie wiemy na co. Żądanie dodatkowego dokumentowania fakturą jest więc zbyteczne. Wypisanie faktury trwa chwilę, a wartość pracy ministra za ten czas jest wielokrotnie większa, niż odpis z Vat-u. Istotą jest zasadność zakupu i tu mamy problem, bo pani Julia niedwuznacznie sugeruje, że to była prywata, a tak wcale nie musi być. Przynajmniej w kwestii śledzi i spinek, bo ten zakup, to nie pieluchy, w żaden sposób niepotrzebne ministrowi w pracy. W kwestii tych, co zdecydowali się oddawać, sprawa oczywiście jest bardziej jednoznaczna i o nich był ten tekst o skarlałych elitach. Inaczej jest z sztandarowymi przykładami, czyli spinkami, rybką i gorzołą. Na mnie kwota 600 zł nie robi wrażenia. Ten facet (Polaczek) decydował o miliardach i jeżeli uznał, że trzeba, to trzeba. Ja mu wierzę. Jeżeli uznał, że trzeba się napić z kimś, to uznał słusznie. Jeżeli spinki „zmiękczyły” drugą stronę podczas wielomilionowych negocjacji, ich zakup wcale nie był niegospodarnością. Stąd moja niska ocena raportu, gdyż wymieszanie takich spraw, nadało raportowi pewną dwuznaczność. Poza tym jeżeli pani Julia chciałaby się naprawdę wziąć za niegospodarność w ministerstwach, to wystarczyłoby się zając tematem, szkoleń, wyjazdów i konferencji ministerialnych, czyli prawdziwą czarną dziurą, w której tonie kasa publiczna .
  12. Pani Pitera wpadła w własną pułapkę. Jedną z cech która winna cechować Państwo jest zaufanie do jego instytucji. Dlatego też jeżeli w jego instytucjach są jakieś nieprawidłowości, winno się je wyjaśniać po cichu pod stołem by nie podważać zaufania obywateli do Państwa. Tymczasem pani Julia zrobiła wielkie halo, twierdząc, że instytucje państwa, podczas rządów poprzedników, parały się złodziejstwem, wiele naobiecywała i jak się okazało, została z śledziem w papierku. W rezultacie państwo polskie, bez względu na efekt działań komisji, straciło !!! By dać dobry przykład o co chodzi pozwolę sobie przywołać cytat c Kuropieski: „Przypomina to historię znanego węgierskiego generała, podobno magnata, dowódcy okręgu w Przemyślu – Gargocsego, który patronował budowie twierdzy przemyskiej. Kiedy rozeszły się pogłoski, że przy tej budowie dokonano ogromnych kradzieży, polecono mu wypowiedzieć się w tej prawie, czy też przedstawić wykaz kosztów. Gargocsy, oburzony, że ktoś śmie go podejrzewać już nie tyle o malwersacje, ile o gapiostwo czy niedbalstwo - napisał: „Otrzymałem tyle – wydałem tyle, kto nie wierzy, ten jest durniem.” Kiedy skwapliwi biurokraci, niechętni generałowi, przedstawili cesarzowi to sprawozdanie o niezwykle bezczelnej treści, by pognębić autora raportu, cesarz napisał: „Wierzę.” Sprawa została załatwiona.” Jak widać Franz Josef dobrze rozumiał o co chodzi z zaufaniem do państwa. Poza tym proponowana przez Ciebie metoda, żeby uszczelnić system, żądając na wszystko faktury, jest błędna. Człowiek jest grzeszny i zawsze będą się zdarzać tego typu sprawy. Lecz dlaczego z tego powodu karać uczciwą większość ? Z doświadczenia życiowego wiem, że takie uszczelnianie jest drogą do nikąd. Elastyczność systemu wymaga, by kierownik, prezes itd. miał pewien fundusz osobisty, z którego rozlicza się na zasadach zaufania. W końcu go się powołało na tą funkcję, więc ma się do niego zaufanie. Stąd wyszukiwanie im jakiś spinek, śledzi jest żenujące. W tej sprawie jest ciekawe jaki procent całości funduszu stanowią kwestionowane kwoty, Czego pani Julia świadomie nie podaje, bo wyszłaby już na zupełną idiotkę.
  13. Początki przemysłu w RON-ie

    AustroWęgry zajmując Galicję przejęły 5243 młyny wodne i 12 wiatraków. Przyjmując podobne ilości w pozostałych zaborach (może lepiej przyjmować proporcjonalnie do ludności, a może ktoś zna liczby dla pozostałych zaborów), to mielibyśmy prawie 16 tysięcy młynów wodnych w RON-ie.
  14. Nie liczysz kosztów pracy urzędników ministerstw przygotowujących jej te wykazy. Co nie zmienia faktu, iż osobom na tym szczeblu takie sprawy nie przystoją. Ale cóż skarlałe elity to i skarlałe defraudacje. Tylko jak ta Pitera chce udowodnić, że ta ryba nie poszła na badania ?
  15. Bo jest to śmieszne, jeżeli policzysz ile kosztowała ta "komisja Pitery". Lekko licząc co najmniej milion.
  16. Książka, którą właśnie czytam to...

    Wróciłem właśnie z Tarnowa, na sesji z okazji święta 5. Pułku Strzelców Konnych z Dębicy. Przywiozłem wydaną przez Starostwo Tarnowskie jeszcze ciepłą monografię pt: "5. Pułk Strzelców Konnych Historia Tradycja Pamięć" autorstwa Edmunda Juśko i Macieja Małorzęcia et co. Książka a' 500 stron, więc jest co czytać.
  17. Polska Socjalistyczna Republika Radziecka

    Pomijając znany aforyzm o siodłaniu krowy, najbardziej prawdopodobna przyczyną pozostawienia quasiwolnej Polski (i innych demoludów) były te obśmiewane gwarancje brytyjskie. W polityce liczy się twarz, a Anglikom trudno byłoby ją zachować po powstaniu ПCCP.
  18. Co by było gdyby 300 lat wcześniej wynaleziono druk...

    Jak szaleć to szaleć. Powszechność druku przyspieszyła pojawienie się papierowych banknotów w Europie. Pierwsze pojawiły się w roku 1361 i od razu znalazły uznanie u władców za wyjątkiem Jagiełły który nadal (zgodnie z zasadą: Panu Bogu świeczkę ...) połowę skarbca miał zapełnioną złotem. W rezultacie ominęła go hiperinflacja początkiem XVI w. W następnych latach państwo krzyżackie bankrutuje i bez konieczności toczenia bitwy pod Grunwaldem przechodzi pod polskie władanie. Odbyło się to na polach grunwaldzkich w sposób następujący: Tuż przed starciem wojsk przybył poseł krzyżacki przekazując Jagielle dwa nagie miecze i stwierdzając, że skarbiec zakonu jest pusty i z biedy Zakonu nie stać na pochwy do nich. Wzruszony tym Jagiełło wypytawszy o przyczynę tej biedy postanowił wykupić od Krzyżaków państwo zakonne za złoto. Jak wynikało z tłumaczeń posła, próbujący włamać się do skarbca Zakonu kucharczycy zakonni, licząc na strugę złota, wykuli dziurę w suficie w znajdującym się pod nim pomieszczeniu pieca kuchennego. Zamiast złota wyleciała jednak struga banknotów, która zajęła się od pieca, przenosząc ogień do skarbca, którego cała zawartość spłonęła. Okazało się bowiem, że liczący na zyski zakonnicy ulokowali całe złoto i srebro ze skarbca w banku sztokholmskim, trzymając w skarbcu jedynie bilety tegoż banku.
  19. Początki przemysłu w RON-ie

    No cóż ja nie interesuję się przemysłem lekkim, wolę ciężki. Ale podając cytat z Osińskiego z datą wydania, miałem nadzieję, że ktoś załapie. Bo to zdanie, to coś niesamowitego. Mało kto zajmuje się historią porównawczą, ale proszę sobie wyobrazić pogranicze dwóch państw. Znajduje się na nim po obu stronach granicy duża ilość kopalin od rud srebra i ołowiu, przez żelazo, po węgiel kamienny. Bo węgiel jest po obu stronach !! Pokłady węgla na Śląsku mają kształt niecki i zachodnim wychodniom (na powierzchnię) na Zaolziu i G. Śląsku odpowiadają (słabsze) na wschodzie pod Krakowem. tło historyczne A. Darby I wymyślił sposób produkcji koksu około 1709r., a wielkie piece na to paliwo zaczęto budować masowo w Anglii około 1750 r. W 1712 r. Newcomen konstruuje swą maszynę parową. Fryderyk Wielki zdobywa Śląsk w 1763 r. I coś się zaczyna. W 1773 r. F.H. Heynitz zostaje pruskim ministrem górnictwa i hutnictwa. W 1783 r. kupuje maszynę parową żeby odwodnić tarnogórskie kopalnie ołowiu. Maszyna dostarczona w 1787 r. zostaje uruchomiona w następnym roku. Rozwiązawszy problem ołowiu na kule w następnych latach interesuje się hutnictwem żelaza (lufy). W 1789 r. bratanek Heynitza F.W. Reden rusza w roczną podróż do Anglii by sprowadzić jakiś inżynierów zdolnych uruchomić produkcję wysokogatunkowej stali. Zaprasza J. Baildona, który przybywa na Śląsk w 1793 r. W 1795 powstaje wielki piec (zbudowany przez Weddinga i Bogacza) na koks, uruchomiony w następnym roku. Wprowadźcie sobie w ten ciąg Osińskiego, który wydaje w 1782 r. książkę z zaleceniem unowocześnienia polskiego hutnictwa żelaza, zdychającego z braku węgla drzewnego, przez przejście na koks. Przecież jej wydanie i napisanie chwilę trwało i on jak widać tego nie pisał na podstawie doświadczeń śląskich (pruskich) bo takich nie było, lecz też z podróży po Anglii czy innych krajach europejskich. Ciekawe czego zabrakło po polskiej stronie.
  20. Wąska specjalizacja czy szerokie horyzonty?

    Przedstawiony problem należy potraktować szerzej i nie w jednym zdaniu. Temat zasługuje co najmniej na esej. Pozwolę sobie podać jego zręby: Nie chodzi tylko o wiedzę historyczną. Historia obejmuje wszelkie aspekty życia i nie mając wiedzy ogólnej, bardzo łatwo można wyjść na idiotę. Zatem należy poświęcać czas na pogłębianie wiedzy ogólnej. Ale kto skupi się na wiedzy ogólnej, może co najwyżej pobrylować w towarzystwie (lub w Sejmie), lecz na przeciętnej konferencji naukowej, zapytany o szczegóły, również wyjdzie na idiotę. Poza tym każdy historyk chce przejść do historii, a to oznacza niestety (prawie wyłącznie) badania niszowe. Tymczasem historia, jak każdy inny produkt, podlega regułom rynkowym. Więc jeżeli ktoś zajmie się czymś naprawdę wyspecjalizowanym (niszowym), to umrze z głodu. Uwzględniając orwellowskie: „kto panuje nad przeszłością, panuje nad przyszłością”, co oznacza „pchanie się w dziedzinę” również i polityków, oznacza to, że przeciętny historyk ma dwie twarze. Jedną, która nie ma własnych poglądów i która pieprzy powszechnie oczekiwane komunały (zapewniające chleb), oraz drugą, która w tajemnicy przed tą pierwszą (i żoną) penetruje jakąś (niedochodową) niszę historyczną. Alternatywą jest zatrudnienie się „na grubie” żeby mieć z czego utrzymać żonę i dziatki oraz mieć na badania niszowe (rezygnując z alkoholu i papierosów, na kochankę nie ma czasu ani siły). Mając lewicowe poglądy ląduje się w szkole, zatruwając dziatkom życie wspomnieniami kim to mogło się być i wyrzutami z czego to się dla nich nie zrezygnowało. Trafiwszy do polityki, po jednej kadencji ma się takie pranie mózgu, że nic nowego się już nie wymyśli (poza tym wątroba nie wytrzymuje). W końcu, po latach wyrzeczeń, jeżeli historyk ma szczęście, to na emeryturze ten aspekt (niszowy) historii staje się modny i może zaistnieć na chwilę, pisząc sprostowania do artykułów bardziej utytułowanych i modnych kolegów, pod warunkiem oczywiście, że jakaś gazeta je zamieści. Sto lat po jego śmierci jakiś młody historyk, analizując po raz kolejny tę niszę, natrafia na te sprostowania, dociera do wnuków i odnalazłszy oryginalne notatki (absolutnym przypadkiem nie spalone w piecu), publikuje je i wszyscy zaczynają szukać grobu (dawno przekopanego). I osiąga się cel, czyli trafia się do historii ogólnej.
  21. Jaruzelski - ocena generała

    To są deklaracje bez pokrycia. Odpowiedzialność oznacza gotowość poniesienia wszelkich konsekwencji, a on uważa że odpowiada jedynie przed historią (bo chyba nie przed Bogiem) Gdyby był takim człowiekiem honoru, to jako wojskowy, oficer, zamknąłby się w pokoju z TT-ką i zrobił co trzeba.
  22. Jaruzelski - ocena generała

    Przyznanie się do "winy" w sytuacji gdy się wie, że cię za to nie powieszą, to żaden heroizm. Ciekawe czy przyznałby się tak chętnie gdyby nie było "grubej kreski".
  23. Co by było gdyby 300 lat wcześniej wynaleziono druk...

    Jak było z papierem ? Umiano go masowo produkować ?
  24. Kobiety na wojnie

    Może będę monotematyczny, ale jestem przeciwnikiem "kobiet na wojnie". Jest to w jakimś stopniu upadek cywilizacji. Choć w Izraelu jest to norma (z powodów praktycznych, śmierć z ręki kobiety to dla Araba hańba) to jednak mają oni Judytę, która dużo wcześniej się na tej płaszczyźnie udzielała. PS. Czy ktoś w tym dziele wie czy Hubal robił dobrze ?
  25. Odmowa zbierania szmat na onuce to ANTYnazistowski terror ? A nie wie ktoś dlaczego Kominternowi zmontowanie takiej organizacji się nie udało ? Wszystkich chyba gestapo nie dopadło.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.