-
Zawartość
8,114 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tomasz N
-
Prawie o to. Tak naprawdę chodzi mi o to co pchało tłok. Ta druga maszyna Watta była tak naprawdę pierwszą maszyną parową. bo tam para pod ciśnieniem pchła tłok. Pierwsza maszyna, podobnież jak ta Newcomena, były maszynami atmosferycznymi w których powietrze pchało tłok. Para służyła jedynie do wytworzenia próżni (jak w słojach Wecka) po jego drugiej stronie. Robiło się to w ten sposób, że wprowadzało parę pod tłok, a następnie tryskało wodą do cylindra ( lub osobnego kondensatora, co wymyślił Watt), co powodowało schłodzenie i skroplenie pary i ruch tłoka w kierunku pustki. Ta maszyna była zatem podciśnieniowa i działała w zakresie ciśnień od zera do ciśnienia atmosferycznego. Maksymalna ciśnienie na tłoku mogło wynosić zatem jedną atmosferę i osiągnięcie siły i mocy wymagało ogromnych cylindrów. Stąd ta druga maszyna to była dopiero rewolucja. Była maszyną nadciśnieniową. Ciśnienie mogło być większe, cylindry przy tej samej mocy mniejsze, sprawność i zużycie paliwa mniejsze, co pozwalało ją zastosować w transporcie. Pytanie jest twoje.
-
Chodzi właśnie o "napęd", czyli o to coś, co wprawia tłok w ruch.
-
Też nie o to, ale blisko. Podpowiem, chodzi o czynnik "roboczy". Ruch obrotowy od początku był przeznaczeniem maszyny parowej, ale ponieważ ktoś inny opatentował w Anglii mechanizm korbowy, Watt musiał sobie na początku radzić bez niego. Dopiero chyba po wygaśnięciu tego patentu, powstała ta klasyczna ponadczasowa maszyna parowa. Ale to była już ta druga.
-
Polska powojenna
Tomasz N odpowiedział atrix → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Ciekawy napisał: A teraz nie leży ? No - może nie w takich ilościach jak kiedyś, ale nie ma chyba takiej zamrażarki w IV RP, w której nie leżałoby mięso ? Zgadza się, ale teraz kupujesz w kawałkach na dzień dwa, może czasem na tydzień. A to się ma nijak do kupna pół, czy całej świni lub cielaka, którego się potem z kwartał jadło. Jak się nie miało dostępu do "wsi" to opłacało się kupować duży kawał, samemu poporcjować na gatunki i porcje, trzymane potem w zamrażarkach. Ot taka polska zaradność. Tego mięsa w ten sposób nie było w podaży. Poza tym ta nabożna cześć oddawana szynkom w puszce, Krakusom, Pekom, z miłością przechowywanych , zdobywanych. Trzymanych miesiącami, a nawet latami na lepsze okazje. Tych puszek też w ten sposób też nie było w podaży. -
Polityka narodowościowa PRL
Tomasz N odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Ak_2107 napisał: Z drugiej strony dla przecietnego Slazaka czas apokalipsy zaczal sie nie w 1939 a w 1945 roku. W piersi powinny sie obie strony uderzyc..... Można rozwinąć ? -
Dzionga napisała: No i warto zaznaczyć, że był on praktycznie wyznaczony przez Lenina na swojego następcę, ale w wyniku triumwiratu tej władzy pozbawiony został zanim ją otrzymał. Miał ją długo. Przebudowa struktury władzy, by sekretarz był ważniejszy od przewodniczącego, zajęła Stalinowi trochę czasu.
-
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
Tomasz N odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
To idzie ustalić dokładnie. Kto wie jaki pułk mobilizował się w 3 rzucie w koszarach 4 ppleg ? Też uważam że chodzi o Dąbrowę. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
Tomasz N odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
To co zebrałeś jest super. Ja za twoją poradą, by szukać relacji żołnierzy innych pułków, przeglądnąłem jeszcze raz książkę Kowalskiej - Kutery i tam jest jeszcze jedna relacja zebrana przez nią: Relacja Zygmunta Mroza Mobilizował się 3 września w Kielcach koszarach 4. pp leg. Dopiero podczas odwrotu 05.09 dostali mundury (nie wszyscy, on został w spodniach cywilnych) i karabiny + 1 ckm. Czy to był 154. pp rez ? „O świcie 8.09 znaleźliśmy się w szczerym polu, a tu pojawił się niemiecki samolot. Wszyscy biegiem do lasu. To było pod Dąbrową. W lesie oprócz wojska i żołnierskiego ekwipunku ujrzałem łodzie pontonowe na kilku furmankach, przy których jednak nie było koni. Każdy z nas cokolwiek zjadł i legł, gdzie siedział czy stał. Zbudziła nas komenda : „Zbiórka !”. Żołnierze z trudem budzili się i wykonywali rozkazy. Mój pułk był zbieraniną ludzi z różnych jednostek, prawie nie znaliśmy się, toteż wolniej, niż wymagała sytuacja, oficerowie formowali i przygotowywali swe oddziały do odparcia ataku nieprzyjaciela. A tu już zaczęły padać pojedyncze strzały, płonęła wieś na wschód od lasu. Kanonada wzmogła się. Patrole i czujki nie mogą już powstrzymać nacierających Niemców. Wówczas mjr Pelc poderwał 1. kompanię do ataku. Z okrzykiem: „Hurra!” – ruszyli w kierunku południowym. Wkrótce inny oficer wezwał do natarcia 2. kompanię. Padła informacja: „Jesteśmy ze wszystkich stron okrążeni”. A potem już tylko słychać było: „Bagnet na broń! Huurra! Tyralierą na północ!” i odgłosy walki. Terkot broni strzeleckiej; okrzyki rannych. Na drodze leżą zabici. Ktoś krzyczy: „Przerwać ogień!” . Padamy na ziemię. Obok mnie leży i jęczy nasz żołnierz, otrzymał postrzał w brzuch, usiłuję mu pomóc, na szczęście nadbiega sanitariusz. Dalej widzę rannego Niemca i dwóch jego kamratów zabitych. Jeden z nich tylko udawał zabitego. Rozpoznał to nasz żołnierz (Ślązak) i zastrzelił. Ktoś krzyczy: „Zabiłeś swojego chłopa!”, „Nie strzelaj!”. Któryś oficerów rozkazał: „Chłopcy naprzód! Ja ranny, ale z wami!”. Zrywamy się i z trudem przedzieramy między sosnami, jałowcem, jeżynami i leszczyną. Naraz widzę jak Niemiec z podniesionymi rękami stoi i płaczliwym głosem coś mówi (pewnie prosi o darowanie życia), a Polak mierzy do niego. Za chwilę padnie strzał. – „Nie zabijaj!” krzyknąłem, macham ręką i pędzę dalej. Przy przesiece poczęstowano nas z granatnikami. Przykucnęliśmy z kolegą za grubym drzewem. On pokazuje mi przestrzeloną kaburę jego pistoletu. Wtem granat rozrywa się obok nas, oberwałem lekko w czoło, cofamy się. Naszych dowódców nie słychać, nikt nie rozkazuje. Z południowej części lasu dochodzą jeszcze odgłosy walki i gardłowe pokrzykiwania Niemców. Patrzę, leży zabity żołnierz niemiecki, ten któremu starałem się ocalić życie. Nie uniknął śmierci, jest bez hełmu – blondyn, z jego ucha małym strumieniem cieknie krew. – Dalej trzech naszych opatruje własne rany. Niemieckie głosy coraz bliżej. Garstkę żołnierzy wśród nich ja, ponagla porucznik w białym drelichu, krzyczy: „Nie poddajemy się! Na drugą stronę szosy!”. Przeskakujemy rowy i jakieś zarośla, pomagamy rannym, pytamy napotkanych cywilów czy nie widzieli Niemców, odpowiadają, że nie. Docieramy do Iłżanki, potem mijamy jakiś młyn i idąc wzdłuż rzeki zatrzymujemy się nad Wisłą.” [przeprawili się promem, jeden kurs TN] -
Nie. To różniło jego pierwszą maszynę od maszyny Newcomen'a.
-
A to ciekawe. powinienem na to wpaść od razu. Jedyny Francuz zapisany w historii kotlarstwa to Papin. ten od kociołka Papina, czyli obecnego szybkowaru. No to pytanie w temacie. Watt skonstruował dwie maszyny parowe. Czym się różniły ?
-
O fakt, piszesz XVIII w. Więc szczerze mówiąc nie wierzę. Francuzi mają kompleksy wobec Anglików, i słusznie bo tu im się nie udało. Gdzieś tu zarżnąłem temat (przepraszam) pokazując, że o wieku pary w transporcie zadecydował postęp nie w samych maszynach parowych, tylko w kotłach. A na tym Francuzi polegli. Ich ciągnik parowy jechał 50 - 70 m a potem kończyła się para w kotle. Czyli nic użytecznego, ot jarmarczna zabawka.
-
To może jeszcze za panowania Napoleona ?
-
To jakaś francuska historia ? Jeżeli tak, to się poddaję.
-
Pielęgnacja mieczy średniowiecznych
Tomasz N odpowiedział Constantine → temat → Eksploracja i rekonstrukcja historyczna
Co do mieczy średniowiecznych, to istotny jest sposób pozyskania. Jeżeli cały czas był przechowywany w dobrych warunkach, to konserwacja nie odbiega od sposobów dla współczesnego żelastwa. Ale jak z wykopki (to nielegalne i nie popieram) i znacznie skorodowany, to najlepiej do wody lub owinąć mokrą szmatą żeby nie wysechł. I nie czyścić powierzchni! Następnie załatwić po znajomości w jakiejś hucie umieszczenie w komorze wodorowej. Tu chodzi o korozję międzyziarnową żelaza. Działanie gorącym wodorem jest jedynym sposobem jej usunięcia. -
Goering miał większą klasę. W stanie wojennym mówiło się taki kawał: Rozbił się statek na północnym Atlantyku i uratowali się jedynie płynący nań Reagan Jan Paweł II i Jaruzelski, którzy wskoczyli na krę. Kra płynie na południe, nie jest duża i topi się. Więc po jakimś czasie stoją po kostki w wodzie, po pas, po szyję. Wreszcie JP II mówi - Ja mam nadzieję w Panu i się poświęcę - i zeskoczył z kry. Kra się wynurzyła ale topi się nadal. Więc po jakimś czasie znów stoją po kostki w wodzie, po pas, po szyję. No to Reagan mówi - Ameryka musi dawać przykład - i zeskakuje z kry. Kra się wynurza, ale po jakimś czasie Jaruzelski stoi po kostki, po pas i w tym momencie podpływa statek i go wyciąga. Jaki morał z tej bajeczki ? Co ma wisieć nie utonie.
-
Polityka narodowościowa PRL
Tomasz N odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Kiedyś tu polecałem już Omańczyka. Podaje on taki przykład podejścia aparatu państwowego do autochtonów: „Mam list hufcowej harcerstwa polskiego w Berlinie, redaktorki "Młodego Polaka w Niemczech" w latach 1932-39, która za swe niemieckie nazwisko musiała zapłacić niemieckim obozem koncentracyjnym. Polki, której życiorys wart jest upamiętnienia w księdze walki o polskość, Polki, której po półrocznym staraniu nie przyznano w państwie polskim obywatelstwa polskiego, lecz wydano jedynie następujące zaświadczenie: Srebrna Góra 22.11.1945 Posterunek MO w Srebrnej Górze [center:5b288a4fc1] Zaświadczenie[/center:5b288a4fc1] Posterunek MO Srebrna Góra zaświadcza, że Lehrówna Helena ur. 16.02.1913 w Berlinie zamieszkała w Srebrnej Górze narodowości niemieckiej wyznania rz.-kat. prowadzi nieposzlakowany tryb życia. Utrzymuje się z własnego zarobku z pracy w charakterze sekretarki. Posiada znajomość języka polskiego. Czy prowadziła działalność wrogą i szkodliwą dla obywateli i państwa polskiego trudno ustalić, ponieważ na miejscu nie ma jej bliższych znajomych. Obecnie jest wzorową i nieszkodliwą dla państwa polskiego. Komendant MO Srebrna Góra w/z kpr. Turbierz Paweł Cóż wobec tego otrzymać może jako dowód polskości dziewczyna, która nie była redaktorką "Młodego Polaka w Niemczech", a jego czytelniczką, członkinią lokalnego kółka młodzieży polskiej. Na co może liczyć chłopak powracający z niemieckiego wojska, do którego powędrował wprost z obozu, nie posiadający żadnych dowodów poza nazwiskiem i złą polską wymową.” Albo mój ulubiony: „Moje pożegnanie z Opolszczyzną (…) nastąpiło w dramatycznych dniach przejmowania Śląska Opolskiego przez naszą administrację. Zaczęło się od dość zabawnej scysji z gen. A. Zawadzkim co do kandydatów na opolskie starostwa. Nasz komitet wysunął doświadczonych w pracy społecznej działaczy Związku Polaków w Niemczech, Opolan. Generałowi podsunięto jego ziomków z Zagłębia Dąbrowskiego, nie znających w ogóle Opolszczyzny.” Osmańczyk przekonał generała do swych kandydatów, a sprawdzeni towarzysze poszli dalej na zachód, ( a może bliżej?). -
Swą maszynę Newcomen wymyślił w 1712 r. Więc to jest możliwe. Ale powiedz mi jak oni wymyślili przeniesienie napędu i sam napęd ?
-
Narya napisał: Gdybym wygrał w Totka to zainwestowałbym. W mojej miejscowości jest opuszczony budynek po hotelu. Urządziłbym tam hotel i restaurację, oraz organizował bale, sylwestry, studniówki, konferencje, wesela. Zgarniałbym mnóstwo kasy. Takie to pięknie bibilijnie nowotestamentowe. Jak w przypowieści o talentach. A potem koledzy o tych samych poglądach Ci go upaństwowią. Poza tym, bój się Boga! Gdzie zasady!
-
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
Tomasz N odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Atrix napisał: Wiadomo że doliczyc się mogli ilu żołnierzy zgineło po stronie niemieckiej. Ale póki nie ma ciała, jest się zaginionym. Sprawdziłem u Kutery. Zwłoki znaleziono 4 lub 5 dnia po bitwie. J.Zuba mógł wywoływać z lasu polskich żołnierzy, zaraz po walkach. Po przejściu tyraliery ? Wstaw lepiej czasy do jego relacji z 1969 r. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
Tomasz N odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Według tych historyjek u Kutery, wiadomość Niemcom o miejscu ukrycia zwłok, przekazał Zuba. Samą opis zdarzenia opowiedział jednemu z mieszkańców żołnierz, który się nocą przebrał w cywilne ubranie. Więc kiedy się dowiedzieli ? Jak tych 80 wyszło z lasu ? Czy może po przeczesaniu lasu ? Jeżeli w nocy to raczej na drugi dzień. Do tego czasu był vermisst -
Polska powojenna
Tomasz N odpowiedział atrix → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Ak_2107 napisał: Ten pawlowski odruch to lata 80 - te...... Ja, ździebko zwapniały, pamiętam jeszcze Gomułkę. Jak myślisz, dlaczego tak dobrze pamiętano Gierka ? Chyba musiało się polepszyć ? Polecam jakas lekture na temat gospodarki w prl. Jaką ? -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
Tomasz N odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Vissegerd napisał: O! To nowa informacja. Jeśli prawdziwa (czyli starszy pan miał dobre informacje i nic nie pomylił), to mogłoby to tłumaczyć w dużym stopniu wściekłość mjr. Wessela. To by wiele tłumaczyło... To nowa informacja na tym forum, ale w książce Kutery występuje kilka razy w różnych wariantach osobowych, z nazwiskiem tego który to zrobił włącznie. Tu chodzi najprawdopodobniej o epizod z żołnierzem, który zaskoczony podczas schodzenia z drzewa, zasztyletował jednego Niemca i ukrył ciało. Informację o tym i miejscu ukrycia zwłok przekazał komuś z okolicznych mieszkańców, a ten później przekazał ją Niemcom. Wyklucza to to zdarzenie jako powód wściekłości Wessela, gdyż zaraz po bitwie nie mógł o tym wiedzieć. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
Tomasz N odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
No to pozwalam sobie podać czasówkę relacji Zuby z 1967 r. Ponieważ podaje godziny, można łatwiej niż w przypadku relacji z 1969 r. wstawić czasy. Oczywiście w nią też nie wierzę. Ale może komuś będzie pomocna. Relacja Zuby z 1967 - czasówka 4.00 - Oddział Pelca dociera do lasu jeszcze prawie po ciemku 5.00-600 - Żołnierze polscy robią trzy zawały na drodze [7.00] - Niemcy przybywają około 7.00 i zaczyna się bitwa [12.00] - koniec bitwy [12.00 -14.00] - Niemcy chodzą po lesie tyralierą i dobijają rannych, Już po bitwie dwa wozy wyjeżdżają z lasu i zostają ostrzelane 14.15 - Wzywają Zubę do niem. dowódcy, który przyjeżdża autem 14.20 – dowódca rozmawia z Zubą i każe mu iść do lasu wzywać do kapitulacji 14.25 - Dowódca wydaje rozkaz zaprzestania ognia (i dobijania) 14.50 - Zuba idzie do lasu i wzywa 15.00 - Wychodzi 80 żołnierzy 15.15 - Rewiduje ich się i prowadzi do szosy. 15.40 - Dochodzą do szosy 16.00 - Niemcy po jakimś czasie strzelają nadal 16.00-20.00 - Niemcy znów dobijają rannych, a mieszkańcy wsi próbują ich chować po wykrotach 20.00 -> - Wieczorem i w nocy mieszkańcy ratują rannych -
Czeskie zbrodnie wojenne na polskich jeńcach
Tomasz N odpowiedział marcin29 → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Polecam piękny artykuł w najnowszej "Karcie". Już gdzieś o nim pisałem na forum. Co do pozostałych spraw - 1938, 1968, nie miała żadnego. Ale jak czytam na historykach.pl takich różnych polskich szowinistów, to mi się nóż w kapsie otwiera. -
Polska powojenna
Tomasz N odpowiedział atrix → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Z tą niepewnością jutra. Cóż, kwestia doświadczeń. Choć niewidoczna i nieujawniana , to wbrew pozorom była, taka podskórna, i wywoływała ten wręcz pawłowowski odruch zdobywania czegokolwiek na zapas. Niekoniecznie potrzebnego. Ja pamiętam tę radość, gdy kupiłem przypadkiem bez kolejki muszlę klozetową w Krakowie i wiozłem ją tramwajem, pociągiem do domu, dumnie na niej siedząc, zewsząd zazdrośnie zapytywany jak i gdzie ją zdobyłem. Jaki człowiek w normalnym społeczeństwie, wracając z pogrzebu kupuje (na razie) zupełnie mu nie potrzebną muszlę do klozetu ? Ak_2107 napisał: dopatrywanie sie jakichs zamiarow w miejscu gdzie ten system po prostu nie funkcjonowal i funkcjonowac nie mogl. Można więcej szczegółów ?