Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,154
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. FSO napisał: Poza tym w '37 i '38 zmienily się dwie sprawy: granice województw Masz na myśli Zaolzie, bo o innych zmianach nie jest mi wiadomo ? Grażyński był bardzo głośny w tych hasłach integracji Śląska z Polską, rezygnacji z autonomii, ale kiedy w 1937 r. nastały ku temu warunki, wcale nie miał zamiaru rezygnować z wyjątkowej władzy i wyjątkowej pozycji w Polsce jaką mu ona dawała. Cała jego "Naprawa" była na garnuszku Śląska. Wszyscy na Śląsku jesteśmy "gorolami", niektórzy tylko wcześniej przyjechali. Ale z tym "Gierkiem" to przesadziłeś.
  2. Atrix napisał: A może z innym pułkiem piechoty. Czyli 15 Inf Regt + ? Inf Regt. Nie wydaje mi się. W zdaniu jest wymieniony konkretny pułk, a "inny" odnosi się według mnie do poprzednich wpisów w dzienniku, których nie znam. Stąd opisuje ono według mnie zmianę pułku idącego na czele dywizji, a zatem "Nasze pierwsze starcie ..." faktycznie mogło być pierwsze.
  3. FSO napisał: Przestępstwa na 10 tys mieszkańców w '37 dla Śląskiego - 163, dla m. Katowice 126 przy średniej krajowej 106, poza tym na Śląsku w '38 zgloszono /[na ogólną ilość w Polsce]: zbrodni stanu: 57 / 1004 ; przestępst przeciw władzom 902 / 25263 ; przestępstw przeciwko porządkowi publicznemu: 569 / 5389 ; Falszerstw: 265/ 8279; zabójstw i dzieciobójstw 56/2189 ; ciężkich uszkodzeń ciała 562 / 17231 ; kradzieży 16508 / 363 008; rozbojów 75 / 2002 ;Oszustw : 1414 / 24 429 Bardziej reprezentatywne są dane sprzed objęcia władzy przez JW. M.G . z początku lat dwudziestych. E. Kopeć powołujący się na Leona Radzinowicza „Przestępczość w Polsce w latach 1924 – 33” pisze co następuje w tej kwestii: „Pochodzących spoza interesującego nas obszaru (Śląska TN) obserwatorów uderzyło poszanowanie cudzej własności, a za taką uważano również własność społeczną. (…) Dzieci bezrobotnych i bezrobotni zwracali znalezione cudze mienie, niekiedy nawet znaczne sumy pieniędzy. Kradzieże w obejściach zdarzały się jedynie sporadycznie, przechodnie nie obierali przydrożnych drzew owocowych.(…) Również stan przestępczości właściwej należał na Śląsku do najniższych w Rzeczypospolitej, co się szczególnie rzucało w oczy w zestawieniu z wysokim poziomem urbanizacji.” Ciekawe czemu się tak pogorszyło po wygaśnięciu konwencji genewskiej ?
  4. Dywizja wchodzi do akcji tego dnia (innym) 15 pułkiem piechoty (Inf Regt 15). Ciekawe zdanie. Istotne jest tu to słowo: innym, z którego wynika, że tego dnia nastąpiła zmiana pułku idącego na czele dywizji. A to potwierdza zasadność tytułu: Unsere erstes Gefecht ..., (z tekstem już miejscami gorzej).
  5. Zrozumiałem. Czas dorosnąć Tomaszu N.
  6. Renesans w Polsce

    Idziemy na wschód: Niepołomice: Okres nowożytny przyniósł budowli zmiany, które całkowicie odmieniły jej formę i przeznaczenie. Pierwsze modernizacje rozpoczął po 1506 roku Zygmunt Stary, a ostateczny kształt renesansowej rezydencji uzyskał zamek w czasach Zygmunta Augusta, który kontynuował dzieło rozgrzebane przez ojca zaraz po usunięciu szkód spowodowanych przez pożogę w roku 1550. Projekty przygotował i prace budowlane nadzorował wówczas sam mistrz Tomasz Grzymała, a współpracowali z nim polscy i włoscy rzemieślnicy, m.in. Santi Gucci. Zatem co najmniej jak Wawel Dalej na wschód Baranów Sandomierski: Zamek został wzniesiony pod koniec XVI wieku, w miejscu średniowiecznego, obronnego dworu rycerskiego. W XV wieku, dwór baranowski należał do szlacheckiej rodziny Baranowskich. Na przełomie XV/XVI wieku, właścicielem Baranowa został wielkopolski ród Górków. W 1569 roku, Stanisław Górka sprzedał dobra baranowskie Rafałowi Leszczyńskiemu. Obecny kształt Zamku stanowi imponujący dowód wytwornego stylu zamożnej rodziny Leszczyńskich. Wspaniałą architekturę Zamku ukształtowaną na wzór królewskiego Wawelu "Mały Wawel" zawdzięczamy najprawdopodobniej włoskiemu architektowi i rzeźbiarzowi Santi Gucci'emu. Ostatnim właścicielem Zamku z rodu Leszczyńskich był Rafał X, którego syn-Stanisław Leszczyński był królem Polski. Baranów Sandomierski zatem wyłamuje się z reguły, bo Leszczyńscy dochowali się sto lat po budowie renesansowej rezydencji nawet króla Polski. ======================================= Podsumowując: Zamek = ilośc pokoleń po Wawel = +1 Pieskowa Skała = +1 Sucha Beskidzka = 0 Baranów Sandomierski > 3 Niepołomice = +1 (lub 0) Zatem: Krużganki raczej nie służyły utrzymaniu ciągłości rodu. ============================================ By nie zostać posądzonym o seksizm Gołub Dobrzyń: Na początku XVI stulecia nastąpiły pierwsze próby przebudowy warowni. Około 1511 z zarządzenia Zygmunta Starego prace remontowe zainicjował bp Jan Konopacki, po nim kontynuowali je administrujący Golubiem przez 90 lat przedstawiciele rodziny Kostków. Najpoważniejsze przekształcenia zamku nastapiły po obięciu starostwa przez siostrę Zygmunta III Annę Wazównę, która w latach 1616-1623 dawny krzyżacki zamek-zakon przebudowała na renesansową rezydencję. Anna rozpoczęła krótki etap damskich rządów na zamku golubskim, bowiem po jej śmierci w 1625 roku starostwem trzęsła katolicka fanatyczka i matka siedmiorga dzieci Konstancja Austriaczka, druga żona Zygmunta III Wazy. Po roku 1631 Konstancję zastąpiła jej córka, brzydka, lecz mądra królewna Anna Katarzyna, a Katarzynę z kolei zmieniła w 1638 roku Cecylia Renata, także królewna, poniewierana żona swego otyłego kuzyna Władysława IV. Ta ostatnia posiadała starostwo aż do dnia swojej śmierci 22.03.1644, będącej następstwem powikłań po tragicznych narodzinach martwego dziecka. Jak widać babom krużganki to służyły (vide Konstancja Austriaczka), a to nie służyły.
  7. Renesans w Polsce

    Sucha Beskidzka (ze strony o Suchej): Sucha Beskidzka jest położona w południowo-zachodniej części województwa małopolskiego, w dolinie rzeki Skawy, pomiędzy grzbietami Beskidu Makowskiego, Małego i Żywieckiego. Lokowana na prawie niemieckim w 1405 r., otrzymała prawa miejskie na mocy tzw. Ustawy Gminnej w 1896 r. Początkowo Suchą władał ród Strzałów, na przełomie XV i XVI w. ? Słupskich. W połowie XVI w., poprzez małżeństwo z córką Stanisława Słupskiego Jadwigą, dziedzicem wsi został złotnik krakowski Gaspare Castiglione vel Kasper Suski. W 1554 r. wzniósł on u stóp góry Jasień kamienno-drewniany dwór obronny, zaczątek obecnego zamku. Niestety synowie Kaspra, zadłużeni u Komorowskich z Żywca, w 1608 r. sprzedali im dobra suskie. Nowy właściciel Suchej, Piotr Komorowski, rozbudował dwór (1608-1630), nadając mu charakter okazałej rezydencji w stylu renesansowym. Po bezpotomnej śmierci Piotra Komorowskiego (1640) dobra suskie objął jego bratanek, Krzysztof Komorowski, którego córka poślubiła Jana Wielopolskiego.
  8. (1 lekarz sztabowy i 1 podporucznik) Jak pisałem wcześniej według mnie lekarz sztabowy to mjr Cesarz. Relacjonista interesował się tylko kolegami po branży, stąd podporucznik to powinien być Bardzik. ze str 4 : Dr FRANCISZEK BARDZIK (Gdańsk - Oliwa) Ówczesny ppor. lek. I baonu 74 pp obecnie kmdr lek w stanie spoczynku Zatem z relacji Bardzika wynikałoby, że stanowisko dowodzenia było w Anusinie.
  9. Ślicznie. Był Cepnik, teraz pewnie idzie Rechowicz. Kiedy czytam co piszesz, nie poznaję mojego Śląska. Jaśnie Pan Wojewoda łamie prawo, jego urzędnicy idą jego śladem i przykładem. Wredni przedsiębiorcy niemieccy też. Znając polską naturę obywatele polscy nie są w tyle. Biorąc pod uwagę, że Czerwoni z KPP też tam byli, to był to Dziki Zachód nie Śląsk. Może Texas ? A ja gdzieś czytałem,że Śląsk w Polsce był województwem o najmniejszej przestępczości. Chyba czytamy różne książki. Acha. Jaśnie Pan Wojewoda to była oficjalna forma zwracania się do niego. Wiesz, że on sobie zbudował w Bielsku pomnik za życia ?
  10. Renesans w Polsce

    Lu Tzy napisał: o wedlug ciebie tylko jest takie proste. Twoje widzenie korelacji miedzy upadkiem dynastii Jagiellonow a wprowadzeniem odrodzeniowej mody kupy sie nie trzyma. Kto wie ? Na razie chodzi mi o to by temat trzymał się korelacji, a nie kupy.
  11. Renesans w Polsce

    Znów chyba wchodzimy w szczegóły, a miała być tylko prosta analiza korelacji.
  12. Emocje opadły, więc jako osobnik lubiący bawić się słowem muszę docenić twój kunszt (to jest serio): Capricornus napisał: gotów jesteś umrzeć z głodu byle tylko pokazać innym, że jesteś od nich lepszy, bogatszy, ważniejszy i uważasz, że wszyscy są tacy sami. bo wyszedł Ci śliczny oksymoron. Będę Cię musiał chyba częściej denerwować (jeżeli pozwolisz). Jeszcze raz gratuluję (Serio).
  13. Renesans w Polsce

    Lu Tzy napisał: Kurcze, skleilem swego czasu makiete zamku krzyzackiego... Wybaczenia prosze, jako ze nie pamietam nazwy. Tam bylo i gdanisko, na poziomie pierwszego pietra, i kruzgaki. Krzyżacy byli zakonnikami, a jak już wcześniej pisałem: ich mieszkańcy nie są raczej właściwym środowiskiem do badania następstwa pokoleń. poza tym dla mnie Prusy to nie Polska. Sikanie i defekowanie po katach to raczej barok. zgadza się, stąd w renesansie (polskim) trzeba było zaliczyć rundkę po galerii.
  14. Renesans w Polsce

    Lu Tzy napisał: kruzganki sa cokolwiek starsze od renesansu... wystepuja i w gotyckich zamkach. No i w klasztorach, gdzie otaczały wirydarze, ale ich mieszkańcy nie są raczej właściwym środowiskiem do badania następstwa pokoleń. Z tego co wiem były one parterowe, więc nie latało się daleko za potrzebą tak jak w przypadku mieszkania na piętrze. A takie piętrowe arkady to w Polsce właśnie renesans.
  15. FSO napisał: koncerny niemieckie dzialające do conajmniej '37 r. podlegaly ochronie, mając w radach nadzorczych ludzi którzy niejednokrotnie realizując zwykly cel takiej działalności [czyli maksymalizację zysku w danym okresie czasu], wspierali żywiol niemiecki [czy jak to nazwać inaczej]. Wybacz ale maksymalizacja zysku w danym okresie czasu jest zadaniem zarządu każdej firmy, za działania odwrotne idzie się siedzieć. Ale nie wiem co do tego ma ?wspieranie żywiołu niemieckiego? ? Mialy w nich oparcie wszelkie organizacje niemieckie, a prawo nawet jeśli nakazywalo pewne dzialania - to starano się je omijać. A jakie działania ? Grażyński pisze o tym przez niemal calą swoją dzialalność jako wojewody, starając się wplywać administracyjnie na te czy inne postawy zarządu lub kierownictwa. Administracyjnie czyli upaństwawiając aparatem fiskalnym. Ale nie tylko. On stworzył takie tajne polskie komando patriotyczne, które wzięło sobie za cel szkodzenie przedsiębiorcom - Niemcom dla puszczenia ich z torbami. I działania tego właśnie komanda były jedną z głównych przeszkód w zatrudnianiu polskich fachowców. Po numerze jaki wyciął pracodawcy jeden z tego komanda, polski inżynier załapany na sabotażu jakim było wymienianie w skrzyniach na eksport dobrych produktów na wadliwe, zmuszenie niemieckich przedsiębiorców do zatrudniania polskich fachowców faktycznie wymagało nacisków politycznych i administracyjnych (o czym piszesz dalej). Owe przenosiny po ustaleniu granic, nawet w stylu "przejęcie" czy "wymiana" zakladów za wyrównaniem różnic, nie oznczało tego że wszelka dokumentacja techniczna także zostanie przeniesiona na nowego właściciela, tym bardziej, jężeli to był Polak, lub osoba chcąca działać po polskiej stronie granicy. Kwestia tego czy się da pelną swoją wiedzę o tym co się robi i maszynach należy do sprzedającego. W teorii tak powinno być, ale to tylko najzwyczajniejsza teoria... Wybacz ale jaki przedsiębiorca wyda pieniądze na zakup zakładu bez know how ? Chyba że faktycznie uważasz, że Polacy, skoro kupowali takie, są głupsi od Niemców.
  16. FSO napisał: co do tego spokoju nie jestem taki pewien. Niemcy pozostający po polskiej stronie musieli albo zgodzić się funkcjować w biednym przeciez kraju, często znienawidzonej Polsce, albo sprzedać zaklady lub wywieźć to co się dalo - hale maszyny dokumentację i zamontowac je w hali kilka kilometrów dalej i dalej dzialąć na rynku niemieckim. Dokładnie tak to się odbyło, i to w spokoju, po obu stronach przyszłej granicy. Po kilku latach rozróby wszyscy chcieli spokoju. Przyszłej granicy, bo to się odbyło pod nadzorem sił międzynarodowych przed przejęciem terenów plebiscytowych przez Polskę i Niemcy. Kto chciał do Polski sprzedawał i się przenosił, kto do Niemiec to samo, oczywiście ceny przy takim hurcie nie były zachwycające, ale z drugiej strony wzajemny "barter" ludzki je podnosił lub utrzymywał na znośnym poziomie. Poza tym pewne najważniejsze zaklady tak czy inaczej przejęlo państwo polskie, zwlaszcza kiedy wlaściciele nie mogli lub nie chcieli się podporządkować nowemu prawu - polskiemu, jakie obowiązywalo na tych terenach od '22 Wybacz, ale to działo się po 1937 r. gdy wygasła ochrona własności wynikająca z Konwencji Genewskiej. Natomiast wtedy niektórzy "wielcy" kapitaliści niemieccy sprzedali swe fabryki (w części) koncernom amerykańskim, wiedząc, że im Polska nie podskoczy.
  17. No to próba tłumaczenia, proszę o uwagi i uzupełnienia 8.9.39 przy lesie około 10 km w kierunku północno wschodnim od Lipska Całą noc znowu w drodze. Wskutek nadmiernego wzniecenia kurzu czerwone światło hamowania poprzedniego pojazdu ( motocykla ?) jest prawie niewidoczne. Mimo to nie stajemy. Wzniecanie tumanów kurzu na polskich drogach jest tak silne że można uwierzyć, że jedzie się we mgle. Najbardziej cierpią z tego powodu kierowcy. Z powodu wywołanego tym kurzem zapalenia spojówek zaleca się zabieranie ze sobą większej ilości maści (kropel ?) do oczu. Dywizja wchodzi do akcji tego dnia (innym) 15 pułkiem piechoty (Inf Regt 15). Pod osłoną 29 dywizjonu rozpoznawczego rozpoczyna się atak. 15 pułk piechoty toczy walki od południa (pory obiadowej) z polskim pułkiem i w końcu około godz. 17.00 zmusza Polaków do ucieczki. Zdobycz była bardzo obfita, gdyż zaatakowanie Polaków nastąpiło dla nich niespodziewanie. Jeżeli chodzi o jeńców, to na stanowisko dowodzenia przyprowadzono około 150 Polaków, wśród nich 2 oficerów (1 lekarz sztabowy i 1 podporucznik). 15 pułk piechoty ma w tym dniu 11 zabitych 18 rannych. Przez lekarza naczelnego i na rozkaz lekarza dywizji zostaje w majątku Daniszów 4 km na południe od Lipska około 6 km za frontem urządzony punkt zbiorczy dla chorych. Wracającym z rannymi siostrom Czerwonego Krzyża wręcza się fiszki dot. zbiorczego punktu dla chorych. Odtransportowanie rannych – niemieckich i polskich przebiega bez zakłóceń, zwłaszcza, że przydzielono już 15 pułkowi piechoty grupę z 5 pojazdami z kolumny Czerwonego Krzyża 2/29 Po kilku godzinach, mniej więcej około godz. 20.00 punkt zbiorczy dla chorych zostaje przejęty przez dołączający KK (?) sanitarny w celu urządzenia HVPl (?) kolumna obok Pogoda/Stan zdrowia Słonecznie. Stan zdrowia dobry Zabici: 11 Ranni: 18 Chorzy (lub ambulanse): 2 Zabici: 10 Ranni: 4 Ranni: 11
  18. Renesans w Polsce

    Ad. zamek w Pieskowej Skale, ze strony muzeum: W 1557 r. zamek odziedziczył stryjeczny brat Hieronima, Stanisław, który dokonał przebudowy gotyckiego zamku w stylu renesansowym, wzorując się na wawelskiej rezydencji. Franciszek Siarczyński pisze, że Stanisław Szafraniec z Pieskowej Skały zamek wspaniały wystawił, ogrody zasadził, stawy i zwierzyńce założył. Dom tak był sprzętami ozdobiony, iż go z królewskim równano, a potomkowie jeszcze i w następnym wieku w tymże go stanie bez odmiany dla pamiątki utrzymywali. Data "1578" wykuta we fryzie obramienia okiennego przed wejściem na dziedziniec wewnętrzny dotyczy prawdopodobnie zakończenia przebudowy zamku. S. Szafraniec, jako gorący zwolennik reformacji, w swych posiadłościach zakładał zbory kalwińskie i ariańskie (m.in. w sąsiedniej Sułoszowej). Otaczał się ludźmi nauki i pióra, a wyrazem jego literackich zainteresowań były przyjazne kontakty z Mikołajem Rejem, który w swej twórczości niejednokrotnie podkreślał zasługi Szafrańców. Ostatnim właścicielem zamku z rodziny Szafrańców był Jędrzej, syn Stanisława. Po jego bezpotomnej śmierci w 1608 r. zamek ciągle zmieniał właścicieli. Czyżby trop był dobry ?
  19. Ak_2107 napisał: Ciekawym aspektem jest/bylo tez odbywanie zasadniczej sluzby wojskowej w Bundeswerze przez osoby zamieszkale w Polsce......smile.gif)). Pole popisu dla forumowego Vissegerta, ktory ma tu okazje wynalezc kolejna grupe przestepcow wg. kodeksow karnych sprzed i po wojnie.....smile.gif)) Nie pomylił Ci się Vis z Tommygunem ?
  20. Spróbuję podsumować. Te long rifle, choć od od początku były rifle, wcale nie były long rifle, bo miały long jak inne rifle, tylko ktoś je nazwał "long rifle", stąd były long rifle, choć wcale nie były long rifle, a tylko nazywały się "long rifle". Po jakimś czasie, kiedy pojawiły się nowe lepsze rifle, to nikt już nie pamiętał jak bardzo te stare, sprzedawane Indianom za futra, long rifle były long, a tym bardziej o tym, że te stare long rifle wcale nie były long rifle, bo miały long jak inne rifle, tylko ktoś je nazwał "long rifle", stąd były long rifle, choć wcale nie były long rifle, a tylko nazywały się "long rifle". A ponieważ te nowe, lepsze rifle miały long jak te stare "long rifle", a wcale nie nazywały się "long rifle" choć były long jak te stare long rifle, to komuś przyszło do głowy, że "long rifle" pewnie miało większą długość od nowego rifle, które miało długość jak stare long rifle i stąd wzięło się, że Indianie mieli extra long rifle, choć te extra long rifle tak naprawdę były long jak "long rifle" i inne rifle. I te "long rifle", które wcale nie były long rifle, bo miały long jak inne rifle, tylko ktoś je nazwał "long rifle", kupowali Indianie za futra po kursie: high futer równe long "long rifle", ale niektórzy się jak kozioł upierają, że wcale nie tak nie było, bo tak naprawdę to płacono po kursie high futer z bobrem w środku równe long "long rifle". Ale z tego wcale nie wynika, że nie było prawdziwych extra long rifle, sprzedawanych Indianom po kursie: long ekstra long rifle równa się high futer tzn ekstra high futer, bo takie extra long rifle mogły być wyznacznikiem statusu i wtedy taki Indianin chcący pokazać, że on jest ze sfer extra high, mógł sobie zafundować taką extra long rifle, która była dłuższa od zwykłego "long rifle, które miało długość jak inne rifle. Ale jako przedmiot luxusowy, dla wybranych, jego cena nie mogła być jak zwykłej rifle czy "long rifle", tylko musiała być extra high, żeby sobie taki pierwszy lepszy Indianin z prerii, co miał tylko "long rifle", która była długa jak zwykła rifle, nie mógł jej tak sobie kupić, jak swoją "long rifle". Stąd nie powinno dziwić, że za taką extra long rifle płacono ekstra high stertą futer. Poza tym jest też możliwe, że posiadanie takiego extra long rifle dawało Indianinowi poczucie wyższości. Mógł myśleć, że jak jeździ na mustangu z taką extra long rifle, to inni uważają, że jego long w innym miejscu też jest extra long, jak ta extra long rifle, a tego uczucia nie da się wycenić w realnym wymiarze futer, bo jest bezcenne . Howgh.
  21. FSO napisał: profilu produkcji tych zakladów nie mam, natomiast nie podejrzewam, że zmontowanie ekipy i uruchomienie tych zakladów to bylo takie "hop siup", czyli wchodzimy na teren zakladu, wlączamy dwa guziki i dziala. Jeżeli duże zaklady mialy papiery przetrzebione przez bylych wlaścicieli, albo kadra zostala skuszona większymi zarobkami, zawsze oznaczalo to problem "jak" zrobić by to ruszlo, "jak" zrobić by dzialalo tak jak ma. Każdy nawet niewielki zaklad ma swoją specyfikę i maszyny. Ich nieznajomość zawsze oznacza zawsze i wszędzie większe koszty produkcji i niższą jakość wyrobów. Dalszych skutków tego nie trzeba wyjaśniać. Wybacz ale myli Ci się to z 1945 r. W 1922 r. nic takiego nie miało miejsca, bo te zakłady w znakomitej większości były prywatne, miały właścicieli, a ich prawa, właśnie dla uniknięcia takich sytuacji, były chronione na 15 lat. Wyjątkiem były pruskie zakłady fiskalne, które przechodziły na własność państwa, ewent. na rzecz przedsiębiorców francuskich (jakąś cenę za wspieranie polskiego Śląska trzeba było im zapłacić). Więc żadnego hop siup nie trzeba było dokonywać.
  22. FSO napisał: cytuję za Gnome: Jeżeli już mowa o Mościckim to nie można zapominać, że wraz z Kwiatkowskim stworzył niemal od podstaw przemysł chemiczny w Polsce, uruchamiając najpierw niemieckie zakłady w Chorzowie (bez jakiejkolwiek dokumentacji). To mi pachnie Cepnikiem. Wybacz ale chodzi nam o zakłady cywilne nie zbrojeniówkę. Chorzowska Azotka była jedną z większych inwestycji zbrojeniowych II Rzeszy od gazów bojowych po mat. wybuchowe. Więc liczenie na fachowców i dokumentację, to tak jak uważać, że przed brama Pennemuende winien czekać na ruskich von Braun z modelem V2. Poza tym to nie było tak jak to się opisuje, że on biedny na poczekaniu montował ekipę do przejmowania zakładu. Od decyzji o przyznaniu Chorzowa Polsce po jego przejęcie minął chyba rok, a on w tym czasie montował tę ekipę. Więc może jakieś przykłady cywilne ?
  23. Ak_2107 napisał: A jak z burakami w tych szerokosciach ?. Cukrowymi. Myślę, że ich tam nie było. Inuici nie byli objęci blokadą kontynentalną, więc to była raczej trzcina cukrowa.
  24. FSO napisał: co do "bycia w poprzek Warszawie" od lat 30 tych, a już zupelnie po zbliżeniu z Niemcami często ministrowie rządu naciskali na Mościckiego czy Becka by "utemperowal" antyniemieckość Grażyńskiego, który powinien się zachowywać inaczej, bo jego postępowanie sprawia ciągle problemy na szczeblu ministerialym a z upomnień dyplomatów nic sobie nie robi. Akurat to jest sprawa znana, opisuje to chociażby „Diariusz” Szembeka. Ale jeżeli tak spojrzeć spokojnie na te jego antyniemieckie wyskoki, to tak naprawdę według mnie ich istotą było utrzymanie się na stołku w Katowicach. Po tych antyniemieckich „numerach” następowały protesty ambasady niemieckiej i jego odwołanie stawało się „niepolityczne” by nie stwarzać wrażenia chodzenia na pasku Niemców. I tak dotrwał do wojny. co do plac i poziomu życia na Śląsku polskim i niemieckim. Uważam, że z racji różnego rozwoju krajów jako calości i różnego poziomu życia takie rzeczy byly nieuniknione przy takim podziale i tak ustroju tych rejonów jaki mial miejsce. Mógłbyś porównać np. to co się działo w tym zakresie na Śląsku i w Wielkopolsce ? co ciekawe sposób przejęcia przez Polaków niemiekich zakladów byl taki, iż uruchamiano je bez dokumentacji technicznej. Poza tym przy takiej granicy technik pójdzie tam gdzie mu więcej zaplacą, a zaplacić mogly koncerny niemieckie, tak samo jak mogly przekonywać by kupować produkty niemieckie a nie polskie. O czym Ty piszesz ? Jakieś przykłady ?!? Takie nierówności nie wynikaly z dzialalności Grażynskiego i tego jak on staral się rozwinąć ten teren pod autonomią, którego rozwój bylby niższy gdyby byl normalnym województwem. Nierówności owe byly wynikiem zupelnie innego rozwoju gospodarczego obu krajów. Słyszałem już tezę że po 1989 r. to cała Polska utrzymuje Śląsk. Ale że tak było przed wojną ? Jesteś pierwszy, więc może trochę rozwiniesz temat. Zwłaszcza to: nierównośc nie wynikaly z dzialalności Grażynskiego i tego jak on staral się rozwinąć ten teren pod autonomią,
  25. Harry napisał: W raporcie o Indianach, sporządzonego dla sekretarza obrony US, gdzieś w połowie XIX wieku, jest opisany dość fajnie system, jak wyglądało zaopatrzenie dostawców skórek w broń i inne produkty potrzebne do przetrwania w puszczy. Mogę to kiedyś przetłumaczyć, ale generalnie wszytko odbywało się na kredyt. Parytet wymiany był tak określony, że potencjalny dostawca musiał dostarczyć w sezonie 600 skórek bobrzych (na tyle wyliczano jego dług), a jak dostarczył 300 to i tak handlarz wychodził na swoje smile.gif Tak się zastanawiam: 600 skór to da nam stertę wysokości flinty ?? Rozmawiałem ze znajomym hodującym króliki (per analogiam, o zającach się nie dało, sorry Viss) i według niego skórki są cienkie (nawet z futrem), ale to wymaga ściśnęcia, co nie wpływa dobre na ich jakość jako futra. Stąd według niego taka sterta kilkuset skórek nawet nie układana w pryzmę, była wzrostu człowieka, stąd i długości finty.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.