Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,067
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. Kosa

    czy to rozklepanie jest lekko stożkowate, podobnie jak pierścień ? Może uściślę. Przy bocznym montowaniu ostrza do trzonka istotne jest dociśnięcie tulei - pierścienia. Można to zrealizować klinem wbitym w trzonek lub przez lekko stożkowe wyprofilowanie końca. W tym drugim przypadku pobijanie pierścienia jak obręczy na beczce pozwala ściśle zacisnąć zamocowane z boku ostrze do drzewca. Natomiast jeżeli trzonek i wyokrąglenie złącza ostrza były cylindryczne (niestożkowe), to trzonek w pierścieniu rozepchano klinem. Stąd moje pytanie.
  2. Renesans w Polsce

    No cóż, nie wiem dlaczego Tofiku uważasz, że nie lubię Jagiellonów. Ależ wprost przeciwnie. W końcu chłop podpisał, że napadnie i odzyska Śląsk, a tego nie zrobił (nb władcy śląscy dość oryginalnie go do takiej wyprawy zniechęcili). Ale coś innego. Ty na ten temat wiesz więcej, więc może przetestujesz tę moją hipotezę na związek krużganków z przemrożeniem pewnej części ciała. Czyli: Jak długo ( ile lat, pokoleń) trwały dynastie i rody w Polsce, które zafundowały sobie krużganki w pałacach, po ich zbudowaniu ?
  3. Atrix napisał: I tutaj jest coś takiego jak licząc zabitych w rowie, doliczyłem się 13 zwłok. W Cukrówce było 14 zabitych. Czy nie było tak że kolumnę jeńców ostrzelano na drodze Lisko-Ciepielów w okolicy cukrówki. Anonimowa relacja od Ciekawego str. 41 Jak słyszałem z opowiadań, wydarzył się taki przypadek, że Niemcy wieźli naszych jeńców ciężarówką. Kilku spróbowało ucieczki. Niemcy za to wszystkich z ciężarówki na miejscu rozstrzelali." Jeżeli 1 zastrzelony (ten który uciekał) leży poza kadrem, głębiej w lesie, to te zdjęcia mogą przestawiać las Cukrówka i to co kryje się pod hasłem "zbrodnia pod Cukrówką".
  4. Ak_2107 napisał: Tomaszu, moze najpierw zdefiniujemy te amerykanska "bron z dlugimi lufami".......... bo tu sie zestwia : bron gwintowana z bronia gladkolufowa... mysliwska z wojskowa..... wielkokalibrowa z malo kalibrowa..... gruszki z banami krotko mowiac...... Grunt ze chodz o jakas giwere.......z XVII wieku czy XIX wieku..........Wszystko jedno... lufe musi miec... Czy ktos sie moze podejmie zdefiniowac przedmiot naszej dyskusji...zebysmy wreszcze opuścili kraine absurdow ?????? Znakomicie zdefiniowałeś problem. Tematem wyjściowym były A. "koraliki i perkal" (wyjaśniony) Z którego rozwinął się temat: B. Czy sprzedawano Indianom strzelby za futra "podług długości" ? Temat B jest zdefiniowany szeroko, bo handel futrami to trwał minimum przez 3 wieki i był prowadzony przez minimum 3 nacje. I są tu dwie hipotezy: B.1 - Nic takiego nie miało miejsca B.2 - Miało miejsce ale nie wiadomo kiedy, gdzie i z kim; z podtematem: B.2.1 - Czy produkowano specjalnie długie egzemplarze by uzyskać więcej futer na tej wymianie Z tematu B.2.1 rozwinął się temat C z grubsza uściślony do: Strzelb ładowanych od przodu, gładkich lub gwintowanych o bardzo dłuuugich lufach Który rozwinął się w kilka zagadnień związanych z pytaniem pomocniczym: C. - Po co takie egzemplarze w ogóle produkowano i kupowano ? na które to pytanie podano kilka hipotez - odpowiedzi: C.1a - bo były (faktycznie) bardziej celne C.1b - bo kupujący uważali je za bardziej celne (czyli byli frajerami) C.2 - bo były bardziej zabójcze - większa prędkość wylotowa (niedźwiedziówki) C.3 - bo były bardziej oszczędne względem prochu C.2/3 - bo były uniwersalne i potrafiły i strzelać i oszczędnie i morderczo w zależności od tego ile prochu się nasypało C.4 - bo długość lufy była miernikiem statusu (Twoja 1 ostatnia). C.5 - bo można znich strzelać zleżałym prochem (Twoja 2 ostatnia). Hipoteza C.3 (a zatem i C2/3) nie znalazła potwierdzenia w świetle wyników podanych przez Harry'ego Hipoteza C.1 również nie znajduje potwierdzenia w świetle opinii Scharnhorsta, ale dla całkowitej pewności trzebaby tu dowodów empirycznych Pozostają zatem następujące warianty: C.5 C.2 - pod warunkiem, że takie strzelby miały dużo grubszą lufę pozwalającą na użycie silnych ładunków prochowych, i C.4 i C.1b - bazujące na powodach "nieutylitarnych" Zatem Vissegerdzie pytanie brzmi: Czy (i ewent. dlaczego) Indianie kupowali bardzo dłuugie strzelby, kiedy to się działo, o jaką nację chodzi oraz czy odbywało się to podług długości.
  5. Zagadnienie większej prędkości wylotowej Ak_2107 napisał: No ale do "celnosci" - dluza lufa = wieksza predkosc poczatkowa pocisku, plaski tor lotu, wieksze prawdopodobienstwo trafienia celu na duze odleglosci. Pozwolę sobie zacytować co podał na podstawie literatury bazującej na eksperymencie Harry (str. 6): broń dłuższa niż 5 1/2 stopy jest nieefektywna, gdyż trudno się ją ładuje, ma za daleko odsunięty środek ciężkości, więc trudno się celuje a poza tym wcale nie ma większej donośności. Kula 2 łutowa, naważka 3/8 wagi kuli. Strzał z lufy o długości 103,6 cm osiągnął dystans ca. 527,5 m, natomiast z lufy o długości 144,8 cm upadł w odległości ca. 551,5 m. Innymi słowy wydłużenie lufy o ok. 40 % dało przyrost prędkości początkowej (a co za tym idzie zasięgu) o ok. 4 %. Wydaje się, że argument dość mocny przeciwko wydłużaniu lufy powyżej 1,5 m. Zagadnienie oszczędności (i celności) Ak_2107 napisał: Ano zerknijmy na warunki - w gesto zaludnionej Europie zrodlo zaopatrzenia w proch i olow miescilo sie kilka - kilkanascie kilometrow od miejsca zamieszkania strzelca. W Ameryce od najbliższego punktu zaopatrzenia w te produkty dzielilo strzelca czesto kilkaset kilometrow. Czyli bron musiala byc "oszczedna", dalej - europejski mysliwy mogl co tydzien zaopatrywac sie w swiezy proch, amerykanski - raz na pol roku albo rzadziej. Harry jw.: Dodatkowo, dłuższa lufa wymaga większego ładunku, a w związku z czym odrzut jest większy a celność mniejsza. Zatem to się nie potwierdza, ona nie jest ani celniejsza ani oszczędniejsza i to nie mógł być czynnik rozstrzygający. Prestiż wynikający z taaakiej lufy owszem. Ak_2107 napisał: A co sie dzieje z prochem "lezakowanym" przez dluzy okres czasu ? ano - spala sie wolniej, traci na jakosci. Uzywany w broni z krotkimi lufami nie zdazy sie całkowicie spalic przed opuszczeniem lufy przez pocisk - konsekwencje wiadome. To coś nowego i pewnie jest istotne. Ale ? Czy pół roku jest okresem istotnym w przechowywaniu prochu ?
  6. Dla mnie Bardzik, który szedł z tyłu, jest w tej sprawie bardziej wiarygodny od Ciesielskiego, idącego z przodu kolumny. Jeden fakt uzupełniający. Według Bardzika kolumna była eskortowana przez idących po obu jej stronach spieszonych żołnierzy niemieckich. Ogień z samochodu za kolumną (w osi kolumny) mógł trafić tylko jeńców, ogień z boku trafiłby też konwojentów.
  7. Capricornus napisał: Indianin nawet z najlepszą i najnowocześniejszą bronią nie miałby żadnego poważania wśród współbraci gdyby nie potrafił za jej pomocą utrzymać rodziny. Naprawdę, z tego co wiem to kobiety utrzymywały rodzinę, faceci polowali na skalpy i wodę ognistą (no ale ja to wiem z westernów). Tak i po złożeniu broni, gdy wywoływali następne powstanie to większość miała broń palną a przecież powinni być bezbronni. Właśnie o to chodzi. Nowa broń była już krótka, bo poprzednia skończyła w hucie. Chodzi o to, że w przypadku większej popularności długich strzelb wśród Indian powinno ich przetrwać do dzisiaj znacznie więcej niż krótkich a tego nie ma. London w "Napoju Hiperborejów" opisał wykorzystanie lufy jako chłodnicy w przyigloowej gorzelni. Dłuższe lufy niewątpliwe lepiej się nadawały do tego celu od krótszych. Więc może zamiast w hucie te długie lufy skończyły jako chłodnice w przytipowych minigorzelniach, stąd ich się tak mało zachowało w porównaniu do tych krótkich ? Biorąc pod uwagę skalę pijaństwa wśród Indian, taki koniec dłuuugich strzelb jest całkiem prawdopodobny.
  8. Capricornus napisał: Po pierwsze, jaki status może mieć wojownik, który paraduje z długaśną strzelbą i w nic nie może trafić a reszta z krótszymi trafia i jest w stanie utrzymać rodzinę? No cóż, znaczący postęp u osoby która z początku twierdziła że: W tamtych czasach jedynym sposobem (no może nie jedynym, ale najprostszym i najtańszym) podniesienia celności i zasięgu broni palnej było właśnie wydłużenie lufy i trafiały się takie, dwumetrowe kurioza. Więc cieszę się, że Cię przekonałem, teraz jeszcze muszę przekonać siebie. A do tego trzeba eksperymentu (lub wyników z takowoż). Harry nr 2 ... . Wyglądałoby, więc na to, że wszyscy mieli te długie a tylko nieliczni krótkie, ale to zaowocowałoby dużą ilością tej długiej broni pozostałej po Indianach a tego nie ma. Z tego co wiem z westernów, to biali wygrali, a czerwoni przegrali. Jak się przegrywa, to się składa broń. Biali mieli pojęcie o balistyce, więc to co zebrano poszło do huty. Stosując Twoją logikę wychodzi, że Niemcy mieli podczas II WS tylko kilka czołgów, bo też ich tak niewiele przetrwało.
  9. Ak_2107 napisał: wydluzenie lufy ma wplyw na predkosc poczatkowa i celnosc pocisku. Problemy zaczynaja sie dopiero powyzej pewnej dlugosci luf - okreslmy ja jako XXXL..... Jeżeli przeczytasz moje poprzednie posty, będziesz wiedział, że mam tego dokładną świadomość. Rozmawiamy o egzemplarzach XXL, a o ilość iksów nie będę się kłócił. Teraz, po Twoich ostatnich postach, rozmawiamy o egzemplarzach XXL (lub XXXL jak wolisz), gładkolufowych. Capricornus napisał: Ak_2107 chyba obalił Twoje obalenie mitu. Chyba żartujesz, a w którym miejscu ? Co więcej, dał tematowi nowe życie. Ak_2107 napisał: Ale pomijajac techniczne parametry broni - czy o lepszej podazy dluzszej broni wsrod Indian nie decydowala rowniez kwestia "mody" - statusu ???. Taki wodz z "30 calowej" dlugosci "giwera wsrod wojownikow wyposazonych w "grzmoty" o dlugosci luf do 60 cali ..... Tak jak dzisiaj z samochodami ???. Tym bardziej, ze Indianie na zajecia z balistyki nie uczesczali.
  10. Kosa

    Widiowy7 napisał: Po bokach ostrza. No to to jest to o czym pisano wcześniej, okucie drzewca dla zabezpieczenia przez odrąbaniem ostrza. Gdyby były zamontowane w płaszczyźnie ostrza, współpracowałyby z drzewcem przy zginaniu, więc stanowiłyby istotne wzmocnienie drzewca. Najwięcej jest takich, w których końcówka jest wyklepana w lekkie zaokrąglenie ( pod drzewce ) mocowana gwoźdźmi i dodatkowy metalowy pierścień. czy to rozklepanie jest lekko stożkowate, podobnie jak pierścień ?
  11. Vissegerd napisał: To może się "walnąłem" atrixie, wydawało mi się, że za kolumną jeńców jechał samochód pancerny, nie wiem skąd mi się to wzięło... Nie walnąłeś się, w relacji Bardzika faktycznie to tak wygląda - patrz str. 4 (po co ja robiłem to zestawienie): Z tyłu za kolumną jeńców posuwał się samochód bojowy z ciężkim karabinem maszynowym, z którego w pewnym momencie, bez żadnego powodu została wypuszczona seria pocisków w maszerującą kolumnę. Dla pewności podaję, że w drugiej wersji jego relacji u Kutery jest wyraźnie o "samochodzie pancernym" (Kutera str 58.) nie ma tam natomiast nic takiego: ten " panzer ". nie konwojował jeńców . Miał stać na poboczu, Bardzik miał słyszeć jakoby żołnierze z tego wozu nazwali Polskich jeńców " polskie psy " , po czym otwożyli ogień do maszerującej kolumny.
  12. Ten podpis w albumie zrobił raczej prosty żołnierz i wypadałoby wiedzieć czy określenie Panzer nie było przypadkiem potocznie używane również dla określenia samochodów pancernych. W końcu nazywały się Panzerspähwagen czy Panzerfunkwagen czyli całkiem podobnie do Panzerkampfwagen.
  13. Książka, którą właśnie czytam to...

    Narya napisał: Akurat książki Pipesa dotyczące ZSRR i komunizmu w ogóle, a już tym bardziej "Komunizm" są bardzo subiektywne. Jak zresztą wszystkie (znasz jakieś wyjątki ?). To nie są książki dla czytelnika ze wschodu, lecz dla tego z zachodu. Ale teraz, gdy powoli stara gwardia u nas wymiera i rośnie młode pokolenie, które tego nie przeżyło, pewnie będą jak znalazł, stąd warto wiedzieć czy nie kupić więcej. Pipes, który jest jeszcze gorszym fanatykiem zwalczania komunistów niż sam IPN. Trudno o lepszą rekomendację. Kupiłem ją bo zawsze warto poczytać co ma inny Ślązak na ten temat do powiedzenia.
  14. Znaczenie Śląska W Latach 1914-39

    RaDi napisał: nic sensownego nie umie znaleść a tym bardziej nic mi nie przychodzi do głowy Raczej to drugie. Jeżeli nie chce Ci się czytać książek, to wpisz "RAŚ" do Googla. Odcedziwszy epitety i inwektywy, sporo sensownego znajdziesz na Twój temat.
  15. Ak_2107 napisał: w 1643 roku holenderscy osadnicy skarza sie, ze Indianie sa w bron palna uzbrojeni lepiej niz oni sami i maja pod dostatkiem prochu i olowiu. Popatrz, jednak te muszkiety Cortesa nie wpadły do kanału, boby proch zamókł i nie mieliby go Indianie pod dostatkiem. Cały czas dyskusja tyczy strzelb XXL, dlaczego je produkowano, skoro miały same wady. W tym temacie padł już mit, iż długość lufy istotnie wpływa na prędkość wylotową. W rzeczywistości wydłużanie lufy musi iść w parze z o wiele poważniejszym powiększaniem ładunku prochowego, a co za tym idzie ciśnienia w lufie, a więc i grubości ścianki lufy. Drugą metodą jest zmniejszanie kalibru, co zmniejsza objętość lufy oraz zwiększa jej wytrzymałość na ciśnienie przy tej samej masie lufy. Pozostaje drugi mit, iż długość lufy istotnie zwiększa celność. Mit trudniejszy do potwierdzenia czy obalenia gdyż brak (póki co) danych eksperymentalnych. Ale może się znajdzie ktoś taki jak Harry i nas oświeci. Na chłopski rozum nic tu nie wychodzi. Długość lufy miałaby wpływ gdyby pocisk był luźny (podkalibrowy), bo wtedy można mówić o błędzie kąta wyjścia z lufy wynikającym z nieosiowego prowadzenia pocisku w lufie, równym różnicy kalibru i średnicy pocisku podzielonym przez długość lufy. Ale przy pocisku pasowanym ? Pocisk idzie w lufie jak w prowadnicy i rozpędzanie na drodze 40 czy 60 cali nic zmienia, chyba, że lufa krzywa. Poza tym w dłuższej lufie pocisk ma dłużej okazję nabrać złych nawyków czyli rotacji poprzecznej co istotnie powinno wpływać na trajektorię lotu po wyjściu z lufy. Zatem powinna być mniej celna. A tu wszyscy trąbią o supercelności takich egzemplarzy. Więc trzeba nam wyników eksperymentalnych. Harry nr 2 zgłoś się. Ak_2107 napisał: sorry ale wlasnie dostalem telefon i musze jechac szukac jelenia dosłownie czy w przenośni ?
  16. Kosa

    Widiowy7 napisał: A mają tam kosy "potopowe", z okresu insurekcji kościuszkowskiej oraz Powstania Styczniowego. Ta "potopowa "- rozklepana końcówka obejmuje drzewce, na to nałożona jest długa metalowa końcówka. Najprostsze wyglądają na zwykłą kosę, z przekutą końcówką i przybite do drzewca. Pewnie najprostsza, wiejska prowizorka. Najwięcej jest takich, w których końcówka jest wyklepana w lekkie zaokrąglenie ( pod drzewce ) mocowana gwoźdźmi i dodatkowy metalowy pierścień. Sporo było kos, o mocowaniu nożowym, czyli rozszczepione drzewce, wsunięta końcówka plus metalowe pierścienie. Ciekawy egzemplarz. Osadzenie "nożowe" plus dwa długie, metalowe wąsy, przymocowane do drzewca i do ostrza. Tylko jedna kosa, z Powstania Styczniowego, miała ostrze na tulei, wsadzanej na ostrze. Miała też dodatkowe metalowe listwy. Mam pytania czy ten egzemplarz miał te wąsy na trzonku po bokach ostrza czy z dołu i góry ostrza. jak wyglądało to przybicie. Capricornus napisał: nawet po pęknięciu nadaje się ona jeszcze do użytku. Wybacz ale w warunkach bojowych, po rozszczepieniu trzonka przez wyłamujące się "żelazko", ostrze zostawało w przeciwniku, więc przez "nadawanie się do (dalszego) użytku" należy rozumieć machanie samym trzonkiem.
  17. Capricornus napisał: Czyli po raz kolejny upada mit o produkcji wyjątkowo długiej broni by wyłudzić od Indian więcej skórek bobrowych. Iiii tam, zaraz upada. Ty byś chciał, jak niedoświadczony adwokat, zamknąć sprawę z której mogą żyć pokolenia. Upadł mit o wymianie strzelb gwintowanych po tym parytecie. 20 skórek to cena równowagi w czasie gdy podaż broni palnej była na tyle duża iż opłacało się produkować produkty niszowe specjalnie dla grup odbiorców. I to „niecyganione”, lufa jak pisze Ak miała 40 cali czyli metr, a to nie jest asortyment nas interesujący. „Podaż” bobrów w tym okresie musiała być nieduża, stąd taka cena równowagi. Zatem interesuje nas inny okres, gdy podaż bobrów była duża, a podaż strzelb wprost przeciwnie, co ustawiało cenę równowagi na zupełnie innym poziomie. Czyli raczej XVIII w.
  18. Książka, którą właśnie czytam to...

    Zacząłem właśnie "Komunizm" R. Pipesa. Już pierwsze zdanie wstępu powinno zachęcić do lektury Naryę: Książka ta jest zarówno wprowadzeniem do historii ruchu komunistycznego jak i jego nekrologiem. To co będzie dalej !?!?!?
  19. Śmierci, opowiedz nam historię..

    Rozmawiałem dzisiaj z osobą zajmującą się tą kryptą najdłużej i on mi wytłumaczył to "nonszalanckie" podejście do bezpieczeństwa mikrobiologicznego. Okazuje się, że cała krypta została podczas tego pierwszego wejścia prewencyjnie spryskana jakimś ogólnotrującym świństwem. Podobno jest to standardowa procedura.
  20. Zdjęcie wiadome Dwóch maruderów przed pułkownikiem Weselem. Jeden opowiada błagalnym głosem, że chciał tylko bronić swoich czterech dzieci. Pułkownik z monoklem daje ruchem kciukiem rozkaz do rozstrzelania. Kiedy czytam ten podpis zastanawiał się jak on się ma do zbrodni ciepielowskiej. W sumie bardziej pasowałby do mojej najnowszej teorii, że rozstrzelano jedynie kilku kilkunastu niedomundurowanych.
  21. W sumie warto by było rozwinąć ten temat o to co to był ten Marsz Śmierci. Po śląskiej stronie opracowywał go Zygmunt Orlik, który kiedy jeszcze żyli, zbierał relacje świadków.
  22. Kosa

    Widiowy7 napisał: A mi się drodzy Panowie wydawało, że każdy drewniany pręt wykonany jest wzdłuż włókien. W pełni się zgadzam, ale kol. Capricornus ma niezrozumiałe dla mnie wątpliwości, stąd uściślam. Bo przebieg włókien w trzonku nie ma specjalnego znaczenia dla analizowanego sposobu zniszczenia, byle był z grubsza wzdłuż. Moment sił w nitach jest decydujący i dominujący. W każdym razie nie ulega żadnej wątpliwości, że eksperyment z podróbą kosy może sobie każdy wątpiący wykonać. Co najwyżej może dochować większej staranności w doborze trzonka. Jedno jest pewne. Po nawet lekkim uderzeniu w "coś" końcem brzeszczota, trzonek nie złamie się w poprzek czy na ukos, lecz rozdwoi się na linii nitów (śrub wkrętów gwoździ). Stąd by temu zapobiec jest ten drut, pierścień itd.
  23. Kosa

    Capricornus napisał: Bardzo ciężko, bo trudno o idealne drzewo. ale powiedzmy,że taki półmetrowy zbliżony do ideału kawałek trzonka to miotły z grabu jest to kupienia ? Ewentualnie taki idealny kawałek można wyciąć z dłuższego całego sztila do miotły ?
  24. Ak_2107 napisał: Cena za sztuke - okolo 20 futerek z bobra. No to klops. Chyba, że te skórki były z bobrem w środku, bo inaczej w życiu nie będzie z 20 skórek pryzmy na ponad 1,5 m. A może tu chodzi o inne sortymenty gatunkowe ?
  25. Kosa

    Capricornus napisał: Trzonek do miotły jest toczony i często nie za bardzo zwraca się uwagę na to by włókna nie były poprzecinane, z resztą w czasie toczenia nie bardzo się da na to patrzeć. Wykonane są z drewna sosnowego a ono dosyć łatwo łupie się na słojach. Gdy kosisko wykonuje się ręcznie zwraca się uwagę by włókien nie przecinać i bierze się drewno z drzew liściastych, które tak łatwo nie pęka. Ale przyznasz, że przy staranniejszym wyborze można wybrać wśród trzonków egzemplarz o niepoprzecinanych słojach ? Poza tym jakie drzewo proponujesz ? Może jesion ?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.