Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,067
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. Co tam kowadło! Skąd młot !
  2. Jako,że temat wymiękł, niesłusznie, bo istotą wytopu jest, by nie wymiękało, pozwoliłem sobie na dłuższy tekst w dziale Nasza twórczość H.
  3. Pogrzebać Lenina?

    Gregski napisał: Finansuje je państwo, ale skromnie. To zdanie pracowników instytutu zajmującego się mumią, stąd mało obiektywne. W takim NASA też uważają, że dostają mało kasy, a kwoty przeputują miliardowe. Poza tym zapominasz o ochronie.
  4. Zmiana konstytucji

    Istotą gadek o zmianie konstytucji jest tak naprawdę podniesienie przy okazji limitu długu publicznego. Jak dziś czytałem, wynosi on już jakieś 609 mld zł, z w ramach przyszłorocznej kampanii ma wzrosnąć o kolejne 100 mld.
  5. Pogrzebać Lenina?

    Co tam Lenin. Żywi komuniści to jest problem. Niech zostanie w mauzoleum. Utrzymanie go na tyle dużo kosztuje, że pewnie znacząco zmniejsza możliwości wojenne Rosji. A taniej nie będzie.
  6. Długowieczna broń

    Definicję z wiki spełnia jak najbardziej: Broń - termin występuje w dwóch znaczeniach: * 1: Zbiór rzeczy materialnych, stanowiących przedmioty do walki zbrojnej zaczepnej lub obronnej (broń wojskowa), polowania na zwierzynę łowną (broń myśliwska), a także rywalizacji sportowej (broń sportowa). * 2: Wychodzący obecnie z użycia termin oznaczający rodzaj wojsk, np. broń pancerna.
  7. Długowieczna broń

    Zastanawiam się czy nie chodzi tu o bitwę w ramach operacji dardanelskiej z 17 lutego 1807 r. Dawałoby to "Mahometowi" 354 lata. Kontynuując wątek Konstantynopola, to mury które ostrzeliwały działa Urbana miały 1000 lat. Wybudował je Teodozjusz w latach 408 - 450.
  8. Sowa napisał: Tu się niezgodzę. To w jaki sposób odlewa się dzisiaj wlewki stalowe o wadze nawet 30 ton? Gdyby atomy Fe nie "kleiły" się to po wyjęciu wlewka z wlewnicy, poprostu rozsypałby się. A jaką temperaturę ma żelazo (a raczej stal zlewna) przy produkcji takiego wlewka? chyba około 1500 st C, a my tu operujemy w niższym zakresie temperatur. Jakby to wytłumaczyć inaczej. Woda w rzece może zimą zamarznąć w wielotonową krę, ale z tego wcale nie wynika, że nie może powstać pylasty szron czy śnieg. Poza tym jak sam piszesz: Szwedzi redukcją bezpośrednią uzyskują proszek żelaza do produkcji spieków. Bezpośrednią czy pośrednią ? Idźmy dalej. Co do "medium" w dymarkach, to był to żużel składający się z różnych związków chemicznych. Z tym się zgodzę (raczej nie siarka). Ale jest pytanie jak ? Czy wiesz jakie są minimalne temperatury topienia rudy czy żużla ? Również po uwzględnieniu dodatku topników.
  9. Sowa napisał: Napewno nie był to monokryształ. Sowo, gdzie ja piszę o monokrysztale ? Jest to jeden kawałek, a nie proszek. Akurat nieprawda. Wszystko zależy od warunków redukcji. Żelazo gąbczaste w postaci „kukiełek”, jak to wtedy nazywano czy „gąbki”, jest ewenementem. "Normalnie" atomy czystego żelaza z racji temperatury topnienia 1500 st, C w niższej temperaturze po pozbyciu się tlenu zaraz krzepną w ciało stałe i nie są w stanie "skleić" się w dużą kroplę, nitkę, czy gąbkę. Musi istnieć jakieś medium pośrednie, w którym mogą jako zarodki obrastać kolejnymi warstwami atomów żelaza, aż do powstania dużych polikryształów. Wiesz jakie to medium ? Bo właśnie jak im się parę tysięcy lat temu udało stworzyć powtarzalne warunki tworzenia dużych polikryształów żelaza (co do tego widzę, że jesteśmy zgodni) jest głównym problemem odtworzenia dawnego procesu dymarskiego. Co do proszku. Przeczytaj sobie to zgłoszenie patentowe tyczące żelaza gąbczastego i podaj swe uwagi. http://pubserv.uprp.pl/PublicationServer/g...00029781_B1_PDF Po rozbiciu dymarki na jej dnie znajdowała się gruda żelaza gąbczastego, Co do tego „na dnie” to nie jest takie pewne. Według niektórych na dnie był żużel, „kukiełki” zostawały wyżej.
  10. Widzę że są emocje, niepotrzebne bo ni o centymetr nie przybliżające do właściwych odpowiedzi. Sowo. Musisz zapomnieć o procesie wielkopiecowym, który tu co chwilę przywołujesz, bo dla dawnego hutnika doprowadzenie do niego w piecu – dymarce było klęską i to dotkliwą, bo dla niego surówka to był bezwartościowy odpad. Poza tym jedyne co z procesu wielkopiecowego można w tym temacie przywołać to redukcja pośrednia w górnej części pieca. Co do temperatur. Straty ciepła związane są z powierzchnią pieca (pomijając inne zjawiska od dyfuzji), ilość wytwarzanego ciepła z jego objętością. Zatem przy powiększaniu pieca (zmianie skali) pierwsze zmieniają się z drugą potęgą, drugie rosną szybciej, bo z trzecią. Stąd maksymalna temperatura którą można „wycisnąć” z pieca rośnie z zwiększaniem jego wymiarów ( bo straty rosną też z temperaturą). Zatem wielki piec już z samej nazwy ma je wyższe od dymarki i z faktu, że w wielkim piecu osiągano 1700 st. C wcale nie wynika, że w dymarce były temperatury podobnego rzędu. Nawet więcej. Dlatego piece – dymarki były małe, by temperatur sprzyjających powstawaniu surówki nie osiągać! Bo jak można przeczytać w literaturze istotą procesu dymarkowego (nie wielkopiecowego) jest zimna redukcja rudy żelaza czadem. „Zimna” umownie, bo poniżej 1000 st. C czyli mniejszej od 1300 – 1500 st. C. Gorący czad czyli tlenek węgla CO ma tak dużą dążność do przejścia do CO2, że wyszarpie brakujący tlen nawet z wody. Oddziałując na rudę tlenkową podobno potrafi zrobić to nawet w temperaturze 600 st. C. Ale to jest pozornie istota procesu dymarkowego, bo nikt nie potrafi odpowiedzieć jak uzyskać podczas tego procesu duże polikryształy żelaza. Bo standardowo wychodzi żelazo w proszku, nijak nie nadające się na kowadło. Więc Puella ma tu rację i stąd Cię Sowo męczę. Pytanie brzmi: Jak dostać duże polikryształy żelaza w temperaturach ok 1000 st. C ?
  11. Chopie nie migej sie. Zadanie jest konkretne. W prehistorii nie było pieców o wydajności kilkaset ton na godzinę, a na taki mały piecyk jak wtedy mnie stać. Wreszcie jakiś fachowiec - metalurg na forum, to można temat potraktować serio, technicznie bez krygowań. Może uściślę o co mi chodzi. Miedź topi się w temperaturze 1083 st. C (brązy mają ją niższą 930-1050), żelazo 1535 st. C. Temperatury 1100 st. C czy 1200 st. C są osiągalne w paleniskach, natomiast 1500 st. C to temperatura z innej bajki. Zwłaszcza jest to temperatura nieosiągalna w paleniskach otwartych, więc stwierdzenie Lu Tzy, że kowal (miedzi) dostawszy bryłę rudy żelaza na kowadło, wiedział co z nią robić, jest bez pokrycia. Jest to temperatura osiągalna w paleniskach zamkniętych, ale również dość trudno (patrz przykład w poście Puelli). Poza tym żelazo, w przeciwieństwie do miedzi, to wyjątkowo parszywy pierwiastek, bo w temp. powyżej 900 st., a już silnie w temp. powyżej 1100 st. C rozpuszcza w sobie węgiel, niezbędny w procesie wytopu jako paliwo i reduktor, a którego zawartość w stopie dodatkowo obniża jego temperaturę topnienia. A płynny metal wchłania go jeszcze szybciej. Dla 3-4 % węgla jest to spadek o ponad 300 st. do sensownej temperatury 1200 st. C. Ale wtedy nie ma już żelaza tylko jest to krucha surówka. Zatem z żelazem nie jest jak z miedzią, przy której błąd procesu wytopu polegający na zbyt długim podgrzewaniu jest niegroźny (czy wręcz korzystny, bo pozwala na odgazowanie). Dla żelaza w tym przypadku w procesie jednostadiowym masz odpad. Więc jak niedogrzejesz nie masz nic, jak przesadzisz tak samo. I to wyznacza skalę trudności do pokonania. Rozwiązaniem jest tzw. żelazo gąbczaste, ale właśnie na temat jego powstawania chciałbym poznać zdanie metalurga.
  12. Sowa napisał: Co do pasywacji stali to do tego nie wystarczy suchy klimat. Muszą być jeszcze inne czynniki. Co nie zmienia faktu, że natura sobie z tym radzi i sposób znalazła: "Barwa stalowoszara lub czarna" Na pewno nie Hetyci nie zaczeli produkcji wyrobów stalowych czy żelaznych od grudek rodzimego żelaza. To podwójne zaprzeczenie to pewnie błąd, na co liczę, bo będąc przeciwnego zdania, chętnie bym podyskutował. Pewnie jak zwykle przez przypadek odkryli że z rudy żelaza poddanej wysokiej temperaturze da się coś zrobić. Bo diabeł jak zwykle ukryty jest w szczegółach. Zatem do rzeczy. Rozdzielenie wytopu żelaza na wytop surówki i świeżenie to późne średniowiecze. Wcześniej wytwarzano je w jednym procesie. Jestem władcą i każę Ci uzyskać żelazo z rudy. Zatem jako spec jak wyobrażasz sobie ten proces. Jakie temperatury itd. Znasz fizykę i chemię procesu wytopu, powinno Ci być łatwiej niż temu antycznemu kowalowi.
  13. Capricornus napisał: Nie rozumiem jednego. Po co rozpatrujecie czyste żelazo? Bo w Anatolii miejscami jest sucho i dużo bazaltu.
  14. Führerheer

    Łyzio napisał: Czy w tworzeniu nowych struktur udało się osiągnąć wszystkie zamierzone cele? Wrzesień pokazuje, że główny cel osiągnięto. Bo ta armia była szykowana na Polskę.
  15. Długowieczna broń

    Temat jest chyba precyzyjny. Jak długo coś było w bojowym użyciu bez względu na postęp. Golden Lion w użyciu 141 lat Dardanelle Mahomet jakieś czterysta. Zna ktoś dokładnie datę zatopienia tego żaglowca ? Rekordy niewątpliwie będą należały do fortyfikacji.
  16. Sowa napisał: W zasadzie nie zetknąłem się tylko ze stalami o specjalnych wysokostopowymi, o bardzo wąskim zakresie zastosowania. No i z rodzimkami żelaza. (nawiasem "Mineralogia" jest podręcznikiem dla 2 klas dawnych techników geologicznych). No to jak mamy takiego speca to może co sądzisz o tym: Hauer napisał: Spryciarzem to musiał być ten, który skojarzył rudę z dużą temperaturą. Musiało to trwać parę wieków. Lu Tzy napisał: Faktycznie, to był spryciarz. Tyle, że ten pierwszy sprytny to dorwał bryłę miedzi. Następny bystry skojarzył miedź z cyną; swoją drogą - ciekawe jak TO się stało. Kiedy jakiś hetycki (wedle przyjętych i mnie znanych faktów) rzemieślnik dostał na kowadło bryłę rudy żelaza, to już wiedział z grubsza co ma z tym robić. Naprawdę wiedział ?
  17. Długowieczna broń

    Niewątpliwie ta armata Urbana z oblężenia Konstantynopola w roku 1453, którą zatopiono żaglowiec angielski w Dardanelach w XIX w. Nazywała się Dardanelle Mahomet.
  18. Führerheer

    Najważniejsza sztuczka zastosowana przez v. Seeckta tyczyła podoficerów. Ograniczenia traktatowe ograniczały stany osobowe oficerów do 4 000 lecz nic nie mówiły o ilości podoficerów.Stąd w Reichswehrze było ich ponad 50 % stanu czyli ponad 50 tysięcy. Przyjmując, że te 4 tysiące oficerów stanowiły trzon korpusu oficerów starszych, to w korpusie podoficerskim musiał kryć się korpus oficerów młodszych. Ciekawe na jaką rozbudowę liczebną armii pozwalało te 50 % kapraloporuczników?
  19. Capricornus napisał: Dobra, weź sobie kawałek drutu i na zimno wykuj z tego nóż, życzę powodzenia. Jest pewna różnica między tym o czym Ty piszesz a zwykłym kuciem za pomocą młotka. Capricornusie zechciej odróżnić obróbkę na ciepło dla wykształtowania przedmiotu i obróbkę na zimno dla poprawy właściwości materiału. Ja to odróżniam, Sowa też, więc niech i Tobie się udzieli. Sowa napisał: Jak chcesz zobaczyć co się dzieje z prawie czystym żelazem to rozbiesz transformator i wystaw kawałek blachy z rdzenia na działanie warunków atmosferycznych i zobaczysz co się z nim będzie działo. U nas zardzewieje. Ale w suchym klimacie ? Np spasywuje. Mineralogia: "Barwa stalowoszara lub czarna" Czy w Anatolii nie występuje miejscami suchy klimat ?
  20. Capricornus napisał: Pisałeś o kuciu na zimno, ale mniejsza z tym. Pytałeś w jaki sposób (od niej twardnieje i nic ponadto), ale mniejsza z tym. Capricornus napisał: Najważniejsze jest uzyskanie stali (stop żelaza z węglem o zawartości węgla od 0,02% do 2%), w innym przypadku używanie żelaza jest trochę bez sensu. Tylko z węglem uzyskuje się twardość. Stal już masz. Stopową - ten nikiel. Nie tylko dodatek węgla daje stal. Poza tym można nawęglać. Ten Sowa zacytował: "Żelazo jako najbardziej rozpowszechniony metal nie występuje w przyrodzie w stanie rodzimym, co tłumaczy się jego właściwościami chemicznymi warunkującymi dużą podatność do tworzenia tlenków, wodorotlenków, siarczków, węglanów i krzemianów." No to cytuję do końca: "Mineralogię" "Praktycznego znaczenia nie ma." Więc Pan F. Staub mógł jak Ty nie wiedzieć.
  21. A kto każe kuć wyłącznie na zimno.
  22. Bo metal nie jest szkłem i ma budowę polikrystaliczną. Podczas obróbki na zimno powstają pewne zmiany w krystalicznej budowie metalu, powstają drobniejsze kształty ziaren, a metal staje się przy tym twardszy.
  23. Ależ jak najbardziej. M. Kuklewicz E. Wagner. "Mineralogia". Rozróżnia się tam aż 7 grup pierwiastków rodzimych: miedzi, żelaza, rtęci, siarki, węgla, platyny oraz metali kruchych. Na str. 212 pisze tam o żelazie rodzimym: "Niemal zawsze zawiera domieszkę niklu. występuje w skupieniach ziarnistych, tworzy wypryśnięcia w zasadowych skałach magmowych. Połysk metaliczny; barwa stalowoszara lub czarna. Twardość 4. Cwł 7,3 - 7,9. Wykazuje magnetyczność. Jest dobrze kowalne. Spotykane jest ono w bazaltach, przy czym największe skupienia występują w bazaltach Grenlandii. Niektóre rodzimki żelaza miały wagę ponad 20 t. Żelazo rodzime występuje również w USA i Kanadzie. Jego odmiana jest składnikiem meteorytów metalicznych." Sowa napisała: Poza tym zastosowanie czystego żelaza nie jest za duże. Wbrew pozorom czyste żelazo bez dodatków stopowych jest dosyć miękkie. To prawda, ale obróbka kowalska niezbędna do uzyskania czegoś użytecznego go utwardza. Poza tym ten nikiel.
  24. Führerheer

    Matematyka. O 1 szczebel wyżej oznacza, iż Reichswehrę można było rozbudować do 300-400 tysięcznej armii (nie uwzględniając rotacji). O dwa szczeble i więcej to już armia ponadmilionowa, wystarczająca na Polskę (mającą ok. 270 tys pod bronią w czasie pokoju).
  25. UB a SB

    Byłem kiedyś na weselu w latach 80 tych. Tata w SB, dziadek w UB. I dziadek tak rzuca w dyskusji synowi, że są cieniarze. Jakby rozwalili te 20 tysięcy, to byłby spokój. Ot różnica.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.