Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,067
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. Jakoś tam nie widzę wyższych temperatur. Widzę za to zdanie: Temperatura zwykłego ogniska jest zbyt mała do przetopienia rudy i otrzymania łupki żelaznej, a więc najprostsza hipoteza, o przypadkowym wytopie żelaza w ognisku obłożonym nie kamieniami ale rudą żelaza, wydaje się mało prawdopodobna. Doświadczenie przeprowadzone podczas III Festynu Archeologicznego w Biskupinie (1998 r.) przez Aleksandra Strzyżewskiego i przeze mnie wykazało, że do takiego niezamierzonego wytopu mogło dojść w prostym palenisku brązowniczym. Co prawda nie udało się w wyniku tego eksperymentu uzyskać grudek kowalnego żelaza, ale wydatek cieplny i temperatura osiągnięta za pomocą prymitywnego miecha, wystarczyły do częściowego przetopienia rudy darniowej i spłynięcia żużla na dno paleniska. Z pierwszą częścią (o niemożności przypadkowego odkrycia metody) wypada się zgodzić. Ale dalej wychodzi różnica między moją teorią, a zaprezentowaną. Bo według mnie sztuczką zastosowaną przez dawnych kowali nie było dążenie do stopienia rudy, lecz wprost przeciwnie, redukcja żelaza do postaci metalicznej w rudzie niestopionej. Nawet nie zmiękłej. Gąbka powstawała w rudzie w szkielecie utworzonym przez zanieczyszczenia rudy, w ściśle określonej temperaturze tuż poniżej temperatury jej mięknienia. Doprowadzenie do zmięknienia, nie mówiąc o stopieniu rudy, było porażką, gdyż wtedy czad mniej intensywnie docierał do tlenków żelaza i proces redukcji (czyli wytopu) praktycznie przestawał zachodzić. Stąd wymagało to dokładności utrzymania temperatury +- 50 st. C., co przy temp. ok 1000 st. C. nawet dziś nie jest łatwe. A co dopiero parę tysięcy lat temu. Ale jakoś sobie z tym problemem poradzono.
  2. W dużym skrócie. Żelazo jest dość rozpowszechnionym pierwiastkiem i ruda o różnej zawartości żelaza jest praktycznie wszędzie. Jeżeli nad potokiem, czy na łące zobaczysz brunatną, żółtą żelazistą wodę (ale nie tą od Szwejka), masz gdzieś w pobliżu złoże rudy żelaza. Ale żelazo ma dużą temperaturę topnienia 1530 st. C, za dużą na dawne paleniska. Stąd jego uzyskiwanie z rudy dawniej odbywało się w oszukańczym procesie, w którym wykorzystywano zwiększone zdolności redukcji węgla w postaci czadu - CO, który zamieniał rudę w żelazo nawet w temp 600 st. C. Ale wtedy żelazo było w proszku, nie w kawałku na kowadło. Ale była też druga pułapka w wytopie, gdyż paliwo i reduktor w procesie wytopu, czyli węgiel, rozpuszczał się wyższych temperaturach w żelazie powodując w nadmiarze wprawdzie jego płynność ale i zbytnią kruchość. A z usuwaniem go z żelaza poradzono sobie dopiero w pod koniec średniowiecza. Zatem dla dawnego kowala było tak: za długo grzałeś- odpad, za krótko odpad. A do pieca nie zaglądniesz, a i termometru nie masz, żeby kontrolować proces wytopu. Ale sobie poradzili. Ale jak, to tak naprawdę do dziś nie wiemy, choć wszyscy, łącznie ze mną, uważają, że wiedzą.
  3. Mówisz o wyższej formie dymarki, takiej wielokrotnego użycia - rennfeuerze (do niej nie doszedłem jeszcze, ale już niedługo). Nie miała komina, bo z góry wsypywano produkty. Stąd miechy. To obrazeczek z Agricoli:
  4. Capricornus napisał: I po to by obniżyć temperaturę wynaleziono miech i zastosowano go do wytopu. Z naturalnym „przewiewem” temperatura była za wysoka. Nie w tym kościele dzwonią. Jeżeli zrezygnowano w wielkim piecu z komina zwiększającego ciąg ("przewiew") naturalny, to trzeba było wprowadzić ciąg sztuczny czyli miech.
  5. Capricornus napisał: A ci idioci robili wszystko by uzyskać jak najwyższą temperaturę i jednak doprowadzić do roztopienia żelaza. I dlatego powstał wielki piec. Ale my tu o dymarkach, nie wielkim piecu. Jakieś parę tysięcy lat wcześniej. Poza tym oni wcale nie dążyli do najwyższej temperatury, tylko do obniżenia temperatury topnienia przez celowe dopuszczenie do rozpuszczenia węgla w żelazie. Daje to jakieś 300 stopni mniej. A wielki piec był wielki, bo potrzebował na to mniej węgla.
  6. Rola U-bootów w I wś

    W flocie handlowej też trochę namieszały. Ubooty zatopiły w latach 1914-18 12 mln BRT, z czego w samym 1917 r. aż 7 mln.
  7. Capricornus napisał: W dymarkach uzyskiwano temperaturę 1300 stopni Celsjusza, czy taka temperatura wystarczyłaby do wytopienia tych rud? Temperatura topnienia żelaza wynosi 1530 stopni Celsjusza, im trudniejsza do wytopu ruda tym trudniej uzyskać z niej żelazo w dymarce. W ten sposób dopełnił się trylemat Lema. Ja wcale nie chcę topić rudy. Wprost przeciwnie. Chcę tego za wszelką cenę uniknąć. Stąd ruda ma być trudnotopliwa, by jej żaden idiota nie stopił. Oczywiście nie chodzi o to by się topiła w 1700 stopni, ale jakieś, jak napisałeś, 1300 st. C byłoby w sam raz. Jeżeli wczytasz się w mój tekst, to zauważysz, że według mnie istotą procesu jest redukcja żelaza poniżej temp. mięknienia, a gdzie jeszcze do temperatury topienia rudy.
  8. Akurat moim zdaniem na początku były to rudy średniobogate i trudnotopliwe. Powinny w teorii być najmniej wrażliwe na błąd procesowy, więc najłatwiej na nich powinno się dać opanować proces wytopu. Na rudy darniowe przerzucono się później. Ale nie wiem jakie to rudy, choć przypuszczam, że to jakiś rodzaj hematytu.
  9. Capricornus napisał: Szedł sobie gość z młotkiem w poszukiwaniu załóżmy miedzi, zobaczył jakiś dziwny kamień więc co mu szkodziło potraktować go tym młotkiem? Kamień zareagował inaczej niż inne kamienie więc co szkodzi spróbować go podgrzać i stuknąć na gorąco? A potem to już z górki To już prawie beletrystyka, co nie zmienia faktu, że i tak mogło być. Ale co do jednego jesteśmy zgodni, że na początku było żelazo rodzime, to czy z nieba czy spod ziemi jest drugorzędne. Ten proces musi mieć jeszcze jakieś tajemnice związane z rudą. Jeżeli zanieczyszczenia rudy są szkieletem, w którym powstaje "gąbka", to istotne powinno też być jak bogata w żelazo ma być ruda. Bo najładniejsze "gąbki" najprawdopodobniej wcale nie będą z czystego magnetytu, podobnie jak z ubogiej rudy. W pierwszym przypadku nie ma szkieletu, w drugim za duża ilość zanieczyszczeń przeszkadza w łączeniu się żelaza w jedną "gąbkę". W rezultacie w obu przypadkach powinniśmy dostawać żelazo mniej lub bardziej w proszku. Pozostaje zatem ustalić jakie rudy byłyby najlepsze na początek. Może jakieś hematyty ? Ale nie wiemy jakie mają temperatury mięknienia, bo opis patentowy (i przykłady w nim) dotyczy rud ubogich, a nas interesują te średniobogate w żelazo. Stąd przydałby się jakiś metalurg mający pojęcie o rudach i temperaturach ich mięknięcia.
  10. Legenda Zep Tepi

    Dwadzieścia lat bez matury z matematyki i określenie typu punkt zerowy jest pisane z dużej litery jako wręcz magiczne. Próżnia nie była na początku, do niej dochodzimy (a może już osiągnęliśmy).
  11. Sporo zużyto przy testach nowych broni, czy amunicji. Chyba "Prinz Eugen" posłużył w tym celu przy okazji jakiejś atomówki. Pozostałości po próbach amunicji widać np na kopułach MRU.
  12. Sterowce

    Speedy napisał: W trakcie lotu a już zwłaszcza nad celem sterowce latały na wysokości nawet do 5-6 tys. m, Czy nie jest to pomyłka ? Nie chodzi o stopy ? Bo według mojej wiedzy już na wysokości 4,5 km ciśnienie spada o połowę, zatem sterowiec operujący na tej wysokości musiałby się "nadąć" dwukrotnie, a co dopiero na 6 km, tam pewnie trzykrotnie. Jak to zrealizować przy mało odkształcalnej powłoce ? Poza tym gęstość powietrza spada, więc zmniejsza się i siła nośna. Na oko dwa razy mniejsze ciśnienie = dwa razy mniejsza nośność ( jak się nie "nadyma"). A ciężar stały sterowca wynosił jakieś 2/3 - 3/4 nośności, nie był mniejszy od połowy. Więc nie miał prawa tak wysoko polecieć.
  13. Sterowce

    Akurat mnie to nie martwi, bo wiem, że Zeppeliny spadały jak inne. Wszystko jest kwestią rozmiaru uszkodzeń. W końcu Titanic też miał grodzie i był (podobno) niezatapialny. Ale mało kto wie, że Polska jakiś czas miała, a mało brakowało miałaby na stałe własnego Zeppelina. Doszło do tego przed III powstaniem śląskim 13 kwietnia 1921 r. Był to Zeppelin LZ-120 (D-1) Bodensee, jedyny posiadany wtedy przez Niemcy, który został wysłany na rozpoznanie okolic Częstochowy. Po dwugodzinnym krążeniu nad Częstochową, uległ uszkodzeniu i wylądował przymusowo w polu. Załogę 3 oficerów i 10 żłonierzy zatrzymali okoliczni mieszkańcy. Sterowiec stanowiłby zdobycz wojenną i zasiliłby polskie lotnictwo, gdyby nie fakt, że Niemcy zbudowali go już po wojnie w ramach reparacji dla Włoch. Stąd Komisja aliancka d/s reparacji zwróciła się do Polski o zwrot i odleciał on via Wrocław do portu sterowcowego Campiano pod Rzymem, gdzie 3 lipca 1921 r. został przekazany Włochom pod nazwą Esperia.
  14. Sterowce

    Forteca napisał: Z drugiej strony - ostrzał karabinowy zwykłymi pociskami i szrapnelami prowadzony z ziemii na tyle potrafił podziurawić sterowiec, że że tan nie miał innej możliwości jak spaść niczym przekłuty balon - jak np. pod Mławą sie zdarzyło w 1914 r. Wiele zależało od konstrukcji sterowca, bo były zasadniczo trzy typy: ciśnieniowy czyli bezszkieletowy; półsztywny czyli z sztywnym "kilem" pod spodem wzdłuż sterowca; i sztywny w których szkielet drewniany czy metalowy w pełni wykształtowywał sterowiec z wszystkich stron. Te ostatnie - Zeppeliny - były z tego powodu bardzo odporne na dziury, gdyż gaz mógł być nawet pod lekkim podciśnieniem, bez utraty geometrii. Dwa pozostałe, a zwłaszcza pierwszy, były mniej odporne. Poza tym wnętrze dzielono na komory.
  15. Humor

    Podobno Pawlak chce wprowadzić nowe pozdrowienie strażackie: pozdr. - Niech będzie pochwalony Święty Florian odp. - I dziewczynka z zapałkami.
  16. Moje zapytanie tyczące rodzaju redukcji miało na celu jedynie ujednolicenie stosowanych pojęć. Bo dotychczas w tym temacie pojęcie redukcji bezpośredniej nie było związane z wielkim piecem, lecz z sposobem redukowania rudy przez węgiel. Bezpośrednia to odbieranie tlenu rudzie przez węgiel atomowy, pośrednia przez węgiel częściowo utleniony (czad). Rozróżnienie w wielkim piecu, czy poza nim nie jest bowiem w tym zakresie miarodajne, gdyż w wielkim piecu występują oba rodzaje redukcji, pośrednia w górze pieca i bezpośrednia w części środkowej.
  17. Broń chemiczna w I wojnie światowej

    Spotkałem się z opisem, że po ostrzale gazami bojowymi ludzie, choć w maskach, dusili się, bo było go tak dużo, że brakowało tlenu. Ale ten przykład jest jakiś dziwny. Jeżeli pochłaniacze pochłaniały gazy, to za pochłaniaczem (w masce) powietrze powinno mieć takie same proporcje tlenu i azotu jak zwykle, więc nie powinno dusić. Czy ktoś się jeszcze z takimi opisami spotkał ?
  18. Czołgi

    To są wzory na stateczność całego czołgu. Z grubsza wstawiając za b średnicę łożyska wieży, za h wysokość linii ognia mierzoną od płaszczyzny łożyska i za P ciężar wieży, możemy obliczyć jej stateczność. Oczywiście to tyczy strzału w poziomie.
  19. Kreta

    Przy okazji Quizu starożytność wynikła fajna dyskusja tycząca domów. Czy można ten wątek tu przenieść ? Przy okazji pytanie do Secesjonisty. Można jakiś szerszy opis, fragment budowy tego domu ?
  20. Piękny wybór. Secesjonista napisał: Niektórzy twierdzą, że drewna Minojczycy nie suszyli, odwrotne osadzenie miało przyspieszyć wypłynięcie soków żywicznych ze świeżo ściętego pnia co ułatwiało scalanie. To akurat jest bzdura, drewno ma budowę włóknistą, a kapilary - przestrzenie między włóknami potrafią nie tylko trzymać ale i podciągać wodę w górę. Zatem postawienie drzewa pionowo ma kamieniach nie przyspieszy, a wręcz spowolni wysychanie kłody, bo drzewo przez te kapilary szybciej wysycha na końcach (ale ten koniec musi być odsłonięty, żeby parowało). Witruwiusz pisze o przygotowaniu drewna do wycinki. Polegało ono na podcięciu kory dookoła stojącego jeszcze, żywego drzewa, co powodowało powolne jego zamieranie, zagłodzenie i wysuszenie. Dopiero takie drzewo ścinano po ok. roku.
  21. Czołgi

    Forteca napisał: armata to krótkolufowa haubica Czyli zastosowali unik. Haubica, jako stromotorowa, odrzutem generuje większe siły pionowe niż poziome. A to dużo zmienia, gdyż wieża jest wtedy wgniatana w korpus czołgu, a nie przewracana jak w przypadku strzelającej bardziej poziomo armaty. Mechanicznie chodzi o to, że w armacie przy strzale łożysko wieży od przodu wieży jest odrzutem wyrywane w górę, a z tyłu wgniatane w dół. W haubicy z obu stron jest wgniatane. Stąd wieża w pierwszym przypadku musi być odpowiednio ciężka, by jej ciężar po części kompensował wyrywanie z przodu. Wygląda zatem na to, że FT-17 był za lekki na strzelającą poziomo armatę 75 mm.
  22. Pień z korzonkami ? Upper middle class ? To niestety pewnie znów Ksenofont nie Witruwiusz. Nie wiem jak to on uzasadnia, ale mechanicznie (statycznie i wytrzymałościowo) wykorzystanie odchodzących na boki od pnia korzeni jako wsporników zmniejszających rozpiętości rusztu sufitu czy dachu jest korzystne i ekonomiczne. No zostaje kwestia estetyki.
  23. Broń chemiczna w I wojnie światowej

    Nie wiem na ile to prawdziwe, ale kwasu pruskiego (HCN), wymieszanego z chlorkiem arsenu, używali alianci nie Niemcy. Ale był to drugorzędny lotny środek bojowy. Alianci głównie używali fosgenu pomieszanego z czterochlorkiem cyny i chlorkiem arsenu. Niemcy natomiast woleli "perstoff" czyli difosgen.
  24. Sterowce

    Wodór nie tylko jest tańszy, ale i lżejszy, dając większą siłę wyporu (nośną). Za to szybciej przenika przez powłoki.
  25. Broń chemiczna w I wojnie światowej

    Na atak chemiczny były przygotowane wszystkie armie w okresie międzywojennym. We wrześniu 1939 r. Niemcy obawiali się polskiej broni chemicznej. Np na Śląsku Abwehra dostała informację z wiarygodnego źródła, że w Rybniku znajdują się skrzynie oznakowane żółtym krzyżem, co przełożyło się na paniczne reakcje 1 września żołnierzy WH na każdy dym czy zapach (odnotowane w relacjach). Planowanie użycia iperytu w obronie nie dziwi. W czasie I wojny, po ostrzelaniu dróg dofrontowych przeciwnika stawały się one na jakiś czas niedostępne, utrudniając rozwinięcie sił.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.