Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,066
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. Nasze fury. Kącik motoryzacyjny.

    a jedynie puknęło drugi wóz, zapewniają bezpieczeństwo swojemu kierowcy. O co Ty masz pretensje do innych? Może też tak myślą. Nie sądzi Pan chyba, że pojazd 35 letni jest pojazdem bezpiecznym, biorąc pod uwagę obecne standardy bezpieczeństwa. Wiesz on nie ma nawet pasów z tyłu, co się wielu podoba. A jest bardziej bezpieczny od nowych fur, bo nie ma komputera co coś pochrzani i co najważniejsze auto waży 2 tony, a masa w zderzeniach daje przewagę.
  2. Nasze fury. Kącik motoryzacyjny.

    W omówionym przeze mnie przykładzie, kierowca Fiata widząc zbliżającą się Skodę mocno naciskał na hamulec. Mimo tego hamulec nie zareagował poprawnie, a dodatkowo lekkie auto zostało pchnięte do przodu z dużą siłą. Również kierowca Skody próbował hamować, jednak niedostosowane do przeciążeń zaciski oraz budżetowe tarcze hamlucowe nie były w stanie uchronić go przed wypadkiem. Wracając do Twego przykładu. Byłem uczestnikiem podobnej stłuczki. I jak Ty byłem tym z przodu. Stojąca za mną Yaris dostała w tył wypasioną furą tak mocno, że ją wyrzuciło do przodu i też walnęła w mój tył.. Biedna Yariska została sprasowana z obu stron, że trzeba ją było znieść z drogi, by odblokować ruch. I tu żadne hamulce dobre nie pomogą. Kłania się mechanika zderzeń sprężysto plastycznych. Co się ma zdeformować się deformuje( zasada zachowania energii), pęd auta z tyłu udziela się w części temu przed nim (zasada zachowania pędu) na tyle, żeby zasada zachowania energii też była spełniona. I ten końcowy pęd (i energia) ewentualnie może być wytracony przez hamulce. A ponieważ te działają na zasadzie tarcia suchego, potrzebna jest pewna długość (droga) na której wykonana praca tarcia "zje" całą pozostałą energię kinetyczną. Więc hamulec Fiata, żeby auto nie drgnęło i nie puknęło w Ciebie musiałby mieć nieskończoną siłę tarcia, co i tak by nic nie dało, bo nawet po zablokowaniu kół auto pojechałoby na oponach po asfalcie. Jak to wyglądało z mojej strony. Auto było dostawcze i miało twardy zderzak, na którym coś się odcisnęło słabo z przodu Yariski. A stało się tak dlatego, że ja mam głupi zwyczaj nie stać na hamulcu i trzymam przestrzeń z przodu, stąd lekko pchnięty potoczyłem się i miałem dość miejsca by hamulcami ją następnie wytracić bez kasacji przodu. Ale pointą jest powód dla którego doszło do kraksy. Nikt nie przyspał. Po prostu przed światłami była tarka z wgłębień od kół zatrzymujących się aut i temu z tej wypasionej, wyposażonej we wszystkie możliwe gadżety fury ABS wyłączył hamulce.
  3. Nasze fury. Kącik motoryzacyjny.

    Jak widać na przytoczonym przykładzie, tzw. budżetowe samochody- stare wozy, które nie są wyposażone w systemy bezpieczeństwa, ze słabymi hamulcami, na beznadziejnych oponach, nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa swoim pasażerom jak również innym uczestnikom ruchu. Wynika to głownie z faktu zaniedbań dotyczących eksploatacji, ale również niedociągnięć konstrukcyjnych. Do przykładu jeszcze się odniosę, ale teza z góry jest fałszywa. Jako posiadacz 35-letniej Beczusi stwierdzam, że jej coroczne badania dopuszczające do ruchu niczym się nie różnią od tych wobec mojej nowej fury. Po badaniu dostaję wydruk z siłą hamowania każdego koła, gdyby było coś nie tak nie dopuszczono by mi jej do ruchu.
  4. Ja też nie będę się kłócił, ale to wygląda tak, że wpierw rozwiązano brygadę, a dywizjony ze sprzętem stacjonarnym przerzucono pod Warszawę. Tam postały z 10 lat, kiedy przyszła na nie kolej trafić na podwozia T-55 i wtedy rozwiązano i dywizjony. Te po 2011 są pewnie mobilne.
  5. Euklidesie. Ziarno jest pojęciem historycznym od czasu jak Czesi wymyślili proch ziarnisty. Proch pali się na powierzchni ziarna, więc jak "wsad" w rakiecie pali się od końca, to jest to jedno ziarno. Więc tu Speedy ma rację choć i mnie też odrzuca.
  6. Ano na stronie o 3 Warszawskiej Brygadzie OP poniżej tekstu 28 grudnia 2001 roku, przyjęto do struktur organizacyjnych 3. WBR OP, 21, 25 i 65. dywizjon rakietowy OP, po rozformowanej 4. Gdyńskiej Brygadzie Rakietowej OP. jest jak byk mapa z Książenicami Speedy. W wojsku, kiedy mnie wzięli. Na szkoleniu z elaboracji dostałbym po uszach z użycie słowa ziarno zamiast laska.
  7. To ciekawe, jako że wedle płk. rez. Zbigniewa Przęzaka 1 dywizjon techniczny OP m. Książenice (JW 1450) został rozformowany w 2001 roku. Trzeba zwrócić honor Florkowi. Bo jak się czyta dalej pułkownika, to tam pisze, że trafił tam dywizjon rakietowy z rozformowanej gdyńskiej brygady.
  8. Tylnia część to właśnie moduł startowy, służący oderwaniu się od wyrzutni na bezpieczną odległość, przed uruchomieniem silnika rakietowego właściwej rakiety. Moduł startowy oczywiście wtedy odpada i spada na ziemię (lub do wody jak w tym w przypadku). Akurat nie o to chodzi. Rakieta jest przeciwlotnicza i może być wystrzeliwana pod niskim kątem, stąd potrzeba nabrania szybko dużej prędkości żeby stateczniki zapracowały. Stąd silnik startowy, nie moduł startowy ma wielokrotnie większy ciąg od silnika marszowego i bezpieczna odległość włączania silnika marszowego nie ma żadnego znaczenia. gdzie ziarno paliwa ma masę liczoną w tonach czy dziesiątkach ton, Trudno mówić o tak wielkich ziarnach. Raczej operuje się pojęciem laski prochowej.
  9. Mało prawdopodobne. S-75 skończyły w hucie żelazostopów w Łaziskach. Sam widziałem. Choć kilka przetrwało do muzeum i na aukcję.
  10. Utleniacz. Właśnie. Utleniacz jak najbardziej może być żrący. Ale nie musi.
  11. Ktoś tu napisał że paliwo rakietowe jest żrące i powoduje korozję. Pewnie że tak. A skąd to pewnie ? Paliwo z tego co wiem nie powoduje korozji.
  12. Ostatnie słowa...

    Czy w czeskiej to będzie Rumcajs ?
  13. Dobrze ubita porcja kilkuset kilogramów takiego prochu wypycha rakietę kilka metrów do góry, po czym włącza się silnik rakietowy i system nawigacji satelitarnej. Kilkaset kg prochu i kilka metrów ? Czy Ty wiesz o czym piszesz ? Co do poprzedniej kwestii. Czarność dymu nie jest dowodem na czarność prochu. Co najwyżej na niezupełność spalania (mało utleniacza). A czy Kolega wie jak higroskopijna jest saletra i jak agresywna korozyjnie ?
  14. Ostatnie słowa...

    A taki Goethe to chyba napił się metylaka.
  15. Czarny dym który widzicie wylatujący z podstawy silosa, to uchodzące ciśnienie spalonego czarnego prochu, którego wybuch wypycha rakietę z silosa przed uruchomieniem silnika rakietowego. Czarny proch ? Taki z saletrą ?
  16. A nie ma to związku z zniesieniem pańszczyzny na terenie Prus?
  17. Doczytałem. Po prostu do mnie nie przemawia argument "językowy". Jeżeli jakieś miejsce z tablicą historyczną odwiedza wielu turystów zagranicznych, to czy uwzględniając fakt, że zazwyczaj większość miejscowych ono nie interesuje, napisy najlepiej żeby były po angielsku ? Poza tym napisy na niemieckich tablicach często są zrymowane. Co wtedy ? Tłumaczyć dosłownie czy też zrymować ?
  18. Czy odtwarzając niemieckie napisy itp. nie popadamy niekiedy w przesadę? Co innego zachowanie istniejącej substancji kulturowej, co innego - przynajmniej czasami - jej wierne aż do przesady odtwarzanie. Nie chodzi tu o jakieś antyniemieckie sentymenty. Po prostu, dziś językiem lokalnych mieszkańców jest polski. Sytuacja w porównaniu do 1874 roku się diametralnie zmieniła i może wypadałoby to uwzględnić przy takiej okazji? A może jest inaczej i jest to zjawisko całkowicie normalne oraz właściwe? Jakoś nikt nie proponuje, żeby epitafia w kościołach przekuwać z łaciny na polski, więc w czym problem ? Tablica jest elementem historii i kultury lokalnej, kto się z nią w jakiś sposób utożsamia, sam się z języka podciągnie. A innym to obojętne (powinno). Podobne dylematy na Śląsku (Górnym) były już przed wojną. W moim miasteczku w ratuszu była tablica z napisem upamiętniającym jego założenie. Za sanacji nadgorliwi miejscy rajcy w ramach zwalczania niemieckości zwrócili się do ówczesnego wojewódzkiego konserwatora o skasowanie napisu, na co dostali odpowiedź: Zachować. Jest to świadectwo historii. Jak dla mnie tak trzymać nadal.
  19. Romantyzm polityczny

    Ja się zgadzam z Braunem. Taki Słowacki całkiem realnie stąpał po ziemi, grał na giełdzie i biedy nawet na emigracji nie odczuwał. Nie wiem natomiast co z Mickiewiczem. Bo Oda czy Reduta to czysty romantyzm, ale jego postawa w czasie Powstania Listopadowego i niwa na której działał podczas jego trwania w Wielkopolsce jest wyrazem najczystszego realizmu (choć rozumu podobno wtedy nie nadużywał, aktywność koncentrując w innej części ciała).
  20. Galicja - użycie wojsk lotniczych

    Olejko. Cóż, wolałbym zapomnieć mój kontakt na żywo. Ale może zainteresować się publikacjami PTH w Nowym Targu ?
  21. Prośba o identyfikację bagnetu

    Jak najbardziej. Zamiast widzieć kopertkę, lepiej widzieć rządek prób, w newralgicznym miejscu zdublowanych, a raczej zwielokrotnionych. Takie bagnety to max lata 1860, czyli to nie jest jeszcze stal martenowska itd, tylko pudlingowana. A całość jest wykuta może z jednego kawałka, a może z dwóch zgrzanych (skutych) ze sobą, bo spawarki nie znali. Kontrola jakości stali nie była tak doskonała jak teraz. Tak czy inaczej przejście z tulei w głownię jest newralgicznym miejscem z kilku względów. Jest tam maksymalny moment łamiący Jeżeli wykuto z dwóch kawałków to jest tam zgrzew Jeżeli utwardzano (nawęglano, hartowano) głownię, to tam jest zmiana parametrów z kruchych na ciągliwe (tulei). I badający naprawdę nie wie co jest w środku. Więc co robi ? Robi paseczek prób wzdłuż newralgicznego miejsca zwielokrotniając w miejscach z praktyki newralgicznych.
  22. Prośba o identyfikację bagnetu

    Te kropki to nie musi być punca. Numeratory i to wysokiej klasy mieli, bo numer chyba 460 po drugiej stronie jest. To może być np ślad po próbie twardości
  23. Prośba o identyfikację bagnetu

    Za mało danych. Głownia chyba trójgraniasta. Moim zdaniem jakiś skandynawski Norwegia, Szwecja, ze wskazaniem na Szwecję.
  24. Prośba o identyfikację bagnetu

    Belgijski wz. 1953 do karabinka FN FAL
  25. choć z Polską to nie ma nic wspólnego prócz nazwy, wystarczy porównać prawa, zwyczaje, moralność i mentalność Polski i Polaków przed rozbiorami z obecną. Nie ma tu prawie w ogóle punktów wspólnych. Fakt. Cyklistów wtedy nie było.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.