Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,165
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. Mam tyle ile w książce i co już zamieściłem.
  2. Dobre strony ZSRR

    Jednak standard mariupolski (wywożenie ciał z gruzem na wysypisko) im zaszkodził. Rosja zajęła ostatnie miejsce w konkursie kopania grobów na Węgrzech. Rosja zajęła OSTATNIE miejsce w konkursie kopania ... Demotywatory https://demotywatory.pl › Rosja-zajela-OSTATNIE-miej...
  3. A jest cała relacja Jana Czapki. Jeżeli tak to z którego roku. Opisałem przy cytacie z książki. Jak chcesz dokładniej to protokół z przesłuchania J. Czapki z 13.06.2010 r. znajduje się w IV tomie akt śledztwa pod poz 63 i liczy 3 strony od 781 do 783. Jeszcze jedno. Uzasadnienie umorzenia śledztwa prokuratora Andrzeja Wojtysia zawiera powołanie się na relację Jana Czapki jedynie w aspekcie "opisu odnalezionych ciał". Czyli te jego opisy rozstrzeliwania uznał za niewiarygodne.
  4. No to super. Coraz mniej będzie niejasności. Mam nadzieję, że uda im się ustalić również gdzie i czy stodoła stała. Natomiast w książce doszedłem do fotografii i tam dopiero szok. Z "Ciepielowa" jest ich dużo, 18 szt. Wszystkie monachijskie, te z Odkrywcy, i współczesne pomników i J. Czapki. Ale podpisy !! To z Forum Odkrywca podane w listopadzie 2007 przez CK Dezertera Mord pod Cieplowem - IX '39 - IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939 - Forum Odkrywcy ma taki podpis: Żołnierze WP wzięci do niewoli po boju pod Dąbrową. Prawdopodobnie ostatnie chwile przed rozstrzelaniem grupy 40-50 jeńców. Liczba ofiar znajduje potwierdzenie w relacji i zeznaniu Jana Czapki z Dąbrowy. Zdjęcia kilkanaście lat temu pojawiły się w Internecie , prawdopodobnie zostały zakupione przez osobę z USA. Właściwie to w ten sposób mamy nowy komplet - relacja + zdjęcia - podmieniający materiały monachijskie. Już bez szelek i korekt. Choć zdjęcie tłumaczy skąd świadkowi nagle szereg zmienił się w dwuszereg. edit Odnalazłem całość KTB i tam pod 9 września jest: 9.9. Während der Einweisung für Neugliederung der Abteilung komt Nachricht von polnischen Durchbruchsversuch ostwärts Ilza gegen 3.1.Div. Abteilung mit 8. und 9. Batterie mit IR.15. (ohne III/15) in die gegend südwestlich Ciepielow. 1/65 der Abteilung unterstellt. Abteilung 10.35 feuerbereit. In dem Waldgelände ostwärts der vormarschstrasse Überall Reste der aufgelösten polnische Divisionen.
  5. Jedno nie wyklucza drugiego. Zresztą wg KTB przed Dąbrową 8 września wpierw ostrzelali Ciepielów: Nowym celem naszego marszu jest Zwoleń. W lesie 4 kilometry na południe od Ciepielowa rozciągnięty III batalion 15. pułku strzelców, idący jako batalion straży przedniej natrafia na wroga. Rozpętuje się bitwa leśna pomiędzy naszymi strzelcami a rozproszonym polskim batalionem, którego żołnierze usadowili się w tym lesie jako strzelcy na drzewach. Maszerujące wspólnie w swym zasadniczym składzie baterie (8. i 9. bateria 29. pułku) użyte zostają do wsparcia morale piechoty po obydwu stronach trasy przemarszu, na południe od Drezna. Wkrótce potem pierwsze wystrzelone przez nas w kampanii polskiej granaty szumią nad nami, podążając w kierunku Ciepielowa. Strzelanie z mapy według mapy o skali 1:100 000 przynosi dobre rezultaty i napawa nas zaufaniem do polskich map. Później nadchodzi również 7. bateria 29. pułku (bateria straży przedniej), zajmując stanowiska w okolicach Strugi. Wysunięty naprzód obserwator 9.baterii 29. pułku (wachmistrz Jung) dociera wraz z pierwszymi szeregami strzelców aż do tamtejszego skraju lasu i ostrzałem wznieca pożar w Dąbrowie Wschodniej. Co do pana Czapki to zostaje nam poczekać, aż koledzy z IPN wezmą się do pracy i sprawdzą kataster, gdzie była działka siedliskowa jego rodziców i nie będzie ogólnikowego pisania "kilometr lub bliżej". Nb w rym miejscu jego relacja jest podobna do Unsere, gdzie też relacjonista nie może wybrać między metrem a kilometrem.
  6. Przecież napisano w zajawce: Publikacja rzuca nowe światło na jedną z najmroczniejszych kart kampanii 1939 r. i stanowi ważny głos w debacie nad odpowiedzialnością za zbrodnie wojenne popełnione na ziemiach polskich. więc masz coś nowego.
  7. Intuicja Cię nie myli. „W świetle dostępnych źródeł i poczynionych ustaleń należy stwierdzić, że do największej zbrodni na jeńcach bezspornie doszło 8 września na skraju lasu, w pobliżu skrzyżowania drogi prowadzącej do wsi Dąbrowa i szosy Ciepielów – Lipsko. Obecnie znajduje się tam pomnik ufundowany w 1965 r.: Ale najlepsze jest dalej: „Naocznym świadkiem egzekucji był 16-letni Jan Czapka, mieszkaniec wsi Dąbrowa, który całe to zdarzenie obserwował ze szczytu stodoły przez szpary w deskach. Był on prawdopodobnie jedynym naocznym świadkiem zbrodni popełnionej na tej grupie jeńców. W momencie egzekucji na polskich jeńcach najbliższa okolica lasu była już oczyszczona z żołnierzy WP, w pobliżu nie było żadnych cywilów. Mieszkańcy wsi chronili się w swoich zabudowaniach przed rykoszetującymi kulami karabinowymi i odłamkami pocisków, które raziły polskich żołnierzy walczących w lesie." Niezłe. Zestawmy ten obraz wsi oraz ten z relacji Jana Czapki z relacją Heleny (nie Hanny) Kowalskiej-Kutery, córki ówczesnego sołtysa Dąbrowy: "Budził się piękny, pogodny dzień. Na bezchmurnym niebie zaświeciło słońce. Niedługo potem z północy polną drogą od szosy pędził motocykl z przyczepą i trzema niemieckimi żołnierzami. (…) Patrol przejechał przez wieś i tą samą drogą powrócił na szosę. W chwilę potem rozległy się strzały, zaświstały zapalające pociski, w środku i na końcu wsi wybuchł pożar. Paliły się nasze zabudowania. Niesamowity trzask płomieni, świst kul, rżenie koni, ryk krów, beczenie owiec, przeraźliwy płacz i lament kobiet i dzieci. Kilkanaście zwierząt domowych spłonęło żywcem lub padło od kul. W przerwach zmasowanego ostrzału co odważniejsi wypędzali z pomieszczeń inwentarz żywy. Niektóre zwierzęta nie chciały wychodzić z obór lub wypędzone wracały w ogień. Rodzice moi wynosili z płonącego domu co się dało, a nam kazali uciekać za las do „nowiny”. Siostry Janka i Cześka oraz bracia Mietek i Tadek, a także ja z sześciomiesięcznym Genkiem na rękach wyruszyliśmy pędząc przed sobą krowy i konia. Co chwila padaliśmy w bruzdy, bo kule groźnie świstały. Za lasem było nasze pole, a w sąsiedztwie kolonia i zagroda Jana Drąga, zaprzyjaźnionego z naszą rodziną. Zatrzymaliśmy się u nich, ale na krótko, bo starsza siostra Janka zdecydowała, żeby iść na Wólkę Dąbrowską, do znanej nam rodziny Burków. Gdy byliśmy w połowie drogi, usłyszeliśmy straszny huk, niesamowity świst i ujrzeliśmy na podwórku Drągów ogromny słup dymu. To wybuchł pocisk artyleryjski. Na chwilę strzały umilkły. Zostawiliśmy na naszym polu krowy i konia i przyspieszyliśmy kroku. Dotarliśmy do Burków, którzy nas bardzo serdecznie przyjęli." Najciekawsze jest to że w aktach śledztwa jest KTB 29 AR, sam im go dałem w Radomiu, a tam jest jak byk: Wysunięty naprzód obserwator 9.baterii 29. pułku (wachmistrz Jung) dociera wraz z pierwszymi szeregami strzelców aż do tamtejszego skraju lasu i ostrzałem wznieca pożar w Dąbrowie Wschodniej. Wschodnia część Dąbrowy jest chyba przy tym skrzyżowaniu. Na moje oko możemy sobie darować to otczestwo świadka. A "stodoła" Czapki może dołączyć do "wzgórza" w Anusinie z którego wołał Zuba.
  8. Samo umiejscowienie szosy Lipsko - Ciepielów wyklucza jakikolwiek podgląd z zewnątrz. Na to dictum tam jest taka odpowiedź: Niestety osoba spisująca protokół nie przeprowadziła wizji lokalnej w celu określenia dystansu, z którego Jan Czapka obserwował przebieg egzekucji. Należy stwierdzić, że odległość ta musiała być zdecydowanie mniejsza niż podana w jego zeznaniu - -najprawdopodobniej wynosiła 300 - 350 m. Na podstawie mapy WIG z 1938 r.w skali 1 : 100 000 można ustalić, że najbliższe domy wsi Dąbrowa znajdowały się w odległości 300 m od szosy Ciepielów Lipsko oraz miejsca rozstrzelania polskich żołnierzy.
  9. Do czasu ustalenia otczestwa dajmy sobie z tym spokój. Za to w książce są dwie ciekawe informacje. Jedna nawet powinna zainteresować tych od Wiki. Na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie poprawiono datę i jest "Ciepielów 8 IX 1939". Druga komu zawdzięczamy posprzątanie bajzlu ze stopniem J. Pelca urządzonym przez syna. To bratanek ppłka Pelca płk dr inż. Mieczysław Pelc. Dziękujemy panie pułkowniku.
  10. To może druga wersja relacji J. Czapki z 13.10.2010 r. (pozwoliłem sobie usunąć wstawki T. Sudoła w kwadratowych nawiasach): Nagle widzę stoją dwa rzędy wojska, bluzy pozdejmowane, mundury. Dlaczego miały być zdjęte, że to Polnische Banditen i to nie wojsko. Pasy pozabierane, to spodnie pospadały. I spętani. Naraz karabin maszynowy tutaj był postawiony od lasu od Ciepielowa, drugi w lesie, tam w stronę Strugi. I z jednej strony i z drugiej karabiny : >>Wiuuuuuuuuu! , wiuuuuuu!<<. Tak to jak widziałem runęło. I wtedy zszedłem stamtąd i opowiedziałem rodzicom, matce co się stało.
  11. Z wieku on. Ale "otcziestwa" nie podają.
  12. Jest jeszcze druga wersja wspomnień świadka, wysłuchana osobiście przez T. Sudoła w październiku 2010 r., bardziej dynamiczna taka późnozbowidowska. Ale tu najważniejsze ustalić jakie było imię jego ojca. Może być w aktach śledztwa, str. 782. Ale może da się Tobie jako miejscowemu to inaczej ustalić ?
  13. Ja też czuję w tym konfabulację. Tym bardziej że jak podaje Kutera 8 września "spłonęły w Dąbrowie domy mieszkalne wraz z budynkami gospodarczymi" m. in. Jana Czapki i Stanisława Czapki. Czyim synem był nasz świadek i z jakiej stodoły niby to oglądał ? Kiedy się czyta dramatyczną relację Heleny Kowalskiej-Kutery o płonącej, ostrzeliwanej wsi (spaliło się 17 zagród), ta relacja jest zbyt sielska.
  14. Panie Atrixie, nie ma Pan pojęcia jak szeroką kwerendę prowadziłem u Was na miejscu kilkanaście lat temu, ale zdradzę Panu, że tylko pani z Solca n/W zareagowała i wskazała tego jedynego świadka. No to relacja rówieśnika pana Kotasa z książki T.Sudoła str.113-4: W czerwcu 2010 r. Jan Czapka zeznał: „Przed wieczorem jak było jeszcze widno, wyszedłem z domu i udałem się do naszej stodoły, gdzie wszedłem pod sam dach i przez szparę z ocenia chciałem zobaczyć, co stało się w pobliżu Dąbrowy tego dnia. Patrząc ze stodoły, widziałem w odległości ok. jednego kilometra lub trochę mniejszej ustawionych w szeregu obok lasu i szosy Ciepielów – Lipsko grupę ok 50 osób, według mnie to byli polscy żołnierze. Żołnierze ci nie posiadali mundurów, ubrani byli w koszule i spodnie. W pewnym momencie zobaczyłem, jak niemieccy żołnierze rozpinali pasy od spodni stojącym w szeregu polskim jeńcom, którym spodnie opadały poniżej kolan. Po pewnym czasie usłyszałem serię wystrzałów z broni maszynowej i widziałem, jak w tym czasie stojący w szeregu jeńcy przewracają się na ziemię. Gdy wszyscy upadli, strzały ucichły. Żołnierze niemieccy pokręcili się trochę w pobliżu zabitych, lecz potem odjechali dwoma samochodami ciężarowymi i motocyklem w kierunku Lipska. Ja po tym poszedłem do domu i nigdzie już nie wychodziłem.”
  15. Akurat w tej sprawie książka Sudoła rzuca nowe światło. Na cmentarz choleryczny w Solcu ekshumowano w marcu 1940 r. 164 polskich żołnierzy. Więc niestety relacja pana Kotasa, w której wozi się ich zaraz po bitwie, wywożąc jeszcze broń, choć możliwa, jest najprawdopodobniej konfabulacją. Jednakże należy wiedzieć, że w temacie ekshumacji na tym terenie panuje chaos i tych 164 mogło trafić do istniejącej od pół roku mogiły wcześniej przywiezionych. Co nie zmienia faktu, że jeżeli ilości ciał są prawdziwe, to mogiła w Solcu n/W jest największym grobem poległych pod Ciepielowem.
  16. Książka akurat doszła, więc po wstępnym zapoznaniu stwierdzam, że zrobił to całkiem zgrabnie. O Ciepielowie jest dość dużo i to w wielu aspektach, więc będziesz zadowolony, gdyż jest i krytycznie o "działalności" i "twórczości" JP-P, jest zgodna z Twoją analiza miejsc śmierci mjra Pelca. Jest wątek katyński. Co do materiałów monachijskich to załatwił ich problem rozdzielając zdjęcia od treści Unsere. Jest to zgodne z oficjalną linią zawartą w materiałach z początku ostatniego śledztwa IPN. Na tej podstawie uznał relację za autentyczną, co było do przewidzenia i się temu nie dziwię. Ale ponieważ lojalnie podaje "zaryzykowałem zrobienie dwóch zdjęć" z Unsere, i wspomina coś o szelkach, to przy bogactwie przywołanych źródeł ktoś wnikliwy może dojść do własnych wniosków. Ale musi chcieć, o co teraz trudno. Natomiast "całkiem zgrabnie" jest za przywołanie nowego świadka Jana Czapkę. Jako 16-tolatek widział on rozstrzelanie grupy ok. 40 - 50 jeńców koło rogatek Dąbrowy. Opis całkiem zgrabny, bardzo podobny do Unsere, ale nie ma szelek, jest za to zabieranie pasków od spodni. Jedynym problemem dla mnie jest data jej złożenia: 13.06.2010 r. A że inni dużo wcześniej wspominali tylko kilkunastu jest nieistotne. Jest żywy świadek i jest po ptokach. Ale odchodząc od terenów kielecko-mazowieckich na śląskie, to w paru miejscach mnie zaskoczył kontynuując w osobliwy sposób linię Datnera tyczącą zbrodni w "Wadzimiu". I mamy opis zastrzelenia ppor. Pawlikowskiego w Żorach: gdy z niemieckiego czołgu wezwano rannego w głowę dowódcę by się poddał. Jednak on nie zwrócił uwagi na wołania. Wówczas padły śmiertelne strzały. i Ćwiklice, gdzie "bezsprzecznie doszło do przypadków rozjeżdżania gąsienicami czołgów rannych żołnierzy WP znajdujących się na polu walki."
  17. Ogólnie nic ciekawego nie odkryto. Przecież w takiej przekrojówce nie o to chodzi. Autor jest inteligentny, więc ciekawe jak zjadł żabę.
  18. http://www.polska1918-89.pl/pdf/zbrodnie-wehrmachtu-na-jencach-polskich-we-wrzesniu-1939-roku,2028.pdf Teraz już trochę dłuższe: Zbrodnie wojenne Wehrmachtu na żołnierzach Wojska Polskiego popełnione od września - Książka | KsiegarniaIPN.pl Publikacja podejmuje problematykę zbrodni wojennych popełnionych przez Wehrmacht na żołnierzach polskich od września do grudnia 1939 r. Dwutomowa monografia, oparta na krytycznej analizie znanych źródeł oraz szeroko zakrojonej kwerendzie w niemieckiej dokumentacji wojskowej, wnosi istotną korektę dotychczasowego stanu wiedzy. Dzięki nowym ustaleniom – w zakresie liczby przypadków, ich przebiegu oraz motywacji sprawców – polska historiografia zyskuje solidne podstawy, by stać się pełnoprawnym uczestnikiem międzynarodowej debaty na temat zbrodni Wehrmachtu popełnionych w latach 1939–1945. Otwiera to nowe możliwości badawcze, a także sprzyja lepszemu zrozumieniu mechanizmów przemocy w pierwszej fazie II wojny światowej. Tom pierwszy skupia się na zbrodniach wojennych, do których dochodziło w bezpośrednim następstwie walk – jeszcze na polu bitwy lub po jej zakończeniu. Szczególną uwagę poświęcono zabójstwom żołnierzy niesłusznie oskarżanych o działalność partyzancką oraz mordom na rannych przebywających w punktach sanitarnych. Główny ciężar odpowiedzialności za zbrodnie dokonane w kampanii polskiej 1939 r. spoczywał na jednostkach niemieckich wojsk lądowych, ale zdarzały się także przypadki zbrodni popełnionych przez Luftwaffe i Kriegsmarine, co wskazuje na systemowy charakter tych działań. W monografii zastosowano nowatorską klasyfikację zbrodni według motywacji sprawców, wprowadzając rozróżnienie między czynami inspirowanymi nienawiścią ideologiczną, akcjami odwetowymi oraz przestępstwami dokonanymi na rozkaz lub w atmosferze przyzwolenia instytucjonalnego. Autor podjął się również krytycznej analizy ustaleń dotyczących symbolicznego epizodu Września – masakry jeńców wojennych pod Ciepielowem. Publikacja rzuca nowe światło na jedną z najmroczniejszych kart kampanii 1939 r. i stanowi ważny głos w debacie nad odpowiedzialnością za zbrodnie wojenne popełnione na ziemiach polskich.
  19. Drogi Panie. Gdyby Merce były jedno tysiąclecie wcześniej, Piast Kołodziej jak najbardziej wytwarzałby do nich koła. Bo wie duży i mały Że Merc jest jak Jerzy II. Wspaniały.
  20. Jako właściciel 42 letniej beczusi w pełni popieram inicjatywę dyrekcji. Może nie wiesz ale jak mawiał jeden mój klient, samochodem się jeździ, w mercedesie się prezentuje. Nb muzeum zamkowe w moim mieście Pszczyna również organizuje takie cieszące oczy i publikę zloty.
  21. Jedno nie wyklucza drugiego. Właściwie to byłem ciekaw kto zwróci uwagę na podobieństwa tamtych wydarzeń (powojennych) do współczesności. Wystarczy zamiast Korei wstawić Ukrainę, i mamy coś jakby obecną europejską rzeczywistość.
  22. Może to kogoś zaciekawi: Jak powstała Bundeswehra | Konflikty.pl Artykuł powtarza informacje przeze mnie podane w książce tyczące 11.08.1950 i 30.08.1954. mocno je doszczegółowiając ! przełomem okazał się wybuch wojny koreańskiej w czerwcu 1950 roku. Remilitaryzacja Niemiec zaczęła nabierać tempa. Na sesji Rady Europy 11 sierpnia tego samego roku Churchill zaproponował utworzenie europejskich sił zbrojnych zawierających komponent niemiecki. Sześć dni później, na spotkaniu z komisarzami alianckimi w Hotelu Petersberg, Adenauer ustosunkował się bardzo pozytywnie do propozycji Churchilla. Remilitaryzacja Niemiec dostała zielone światło, chociaż nie podjęto jeszcze żadnych konkretnych, a tym bardziej wiążących decyzji. Alianci zastanawiali się jeszcze, w jaki sposób najlepiej będzie zintegrować przyszłe niemieckie siły zbrojne z NATO i wykorzystać je do obrony Europy Zachodniej przed komunizmem. (...) Do finału zdawała się także zbliżać sprawa powołania europejskich sił zbrojnych. Głównymi inicjatorami procesu byli Amerykanie dążący do wzmocnienia europejskiego komponentu NATO. Ich wysiłki wspierał, co dość niezwykłe, rząd francuski, widzący w armii europejskiej możliwość kontrolowania przyszłych sił zbrojnych RFN. Dzień po podpisaniu układu ogólnego w Paryżu sygnowano układ powołujący Europejską Wspólnotę Obronną. Dowództwu EWO miało podlegać czternaście dywizji francuskich, po dwanaście włoskich i niemieckich oraz sześć wystawionych przez kraje Beneluksu. Wszyscy uczestnicy, z wyjątkiem Niemiec Zachodnich, mogli utrzymywać dodatkowe dywizje poza EWO. Z kolei samo dowództwo EWO miało podlegać dowództwu NATO na Europę. Projekt upadł 30 sierpnia 1954 roku po odrzuceniu przez francuski parlament. Tworzenie niemieckich oddziałów, nawet podporząd­ko­wa­nych sojuszniczym instytu­cjom, było nad Sekwaną jeszcze zbyt kontrowersyjne. Dla mnie nowością jest " Himme­roder Denkschrift" z 5-9 października 1950 r. : Kluczowym wydarzeniem w kształtowaniu się przyszłej Bundeswehry była tajna konferencja w dniach 5–9 października 1950 roku, zorganizowana przez von Schwerina w klasztorze Himmerode w górach Eiffel. Rezultatem spotkania z udziałem kanclerza oraz wybranych generałów i wyższych oficerów Wehrmachtu był „Memoriał Himmerodzki” (Himme­roder Denkschrift). Odtworzone niemieckie siły zbrojne miały być skupione wokół wojsk lądowych jako głównego narzędzia powstrzymania radzieckiej agresji. Siły lądowe miały liczyć 250 tysięcy żołnierzy zorganizowanych w dwanaście dywizji pancernych lub sześć pancernych i sześć grenadierów pancernych zgrupowanych w sześć korpusów. Na ich uzbrojeniu miało znaleźć się 3600 czołgów, 800 niszczycieli czołgów, 750 dział i 350 moździerzy kalibru 120 milimetrów. Luftwaffe miała posiadać 831 samolotów bojowych, w tym: 372 myśliwce, 279 samolotów szturmowych i 180 rozpoznawczych, uzupełnionych przez odpowiednią liczbę maszyn transportowych i łącznikowych. i następujące po nim 27 października 1950 r. utworzenie "Urzędu Blanka". 27 października 1950 roku urząd doradcy do spraw wojskowych i bezpieczeństwa oraz centralę służby krajowej rozwiązano, a na ich miejsce ustanowiono urząd pełnomocnika kanclerza federalnego do wszystkich spraw związanych ze wzmocnieniem sojuszniczych sił (Dienststelle des Bevollmäch­tig­ten des Bundes­kanz­lers für die mit der Vermeh­rung der alliier­ten Truppen zusam­men­hän­gen­den Fragen). Na czele nowego organu stanął zaufany współpracownik Adenauera Theodor Blank. Stąd też urząd stał się potocznie znany jako Urząd Blanka. Pracę znalazło tam 700 byłych generałów i oficerów Wehrmachtu, w tym Speidel, Adolf Heusinger i Hermann Foertsch. Ich zadaniem było przygotowanie nowych sił zbrojnych. Wprawdzie obecnie te dwie daty nic nie wnoszą to terminarza ciepielowskiego, ale kto wie co jeszcze może wyjść.
  23. A co ma jedno do drugiego ? Pułk czy dywizja to są większe struktury organizacyjne. To że ktoś się ostał nie świadczy, że te struktury zostały. Natomiast ja nie odmawiam mjr Pelcowi determinacji i zdolności organizacyjnych. Ale to co dotarło pod Ciepielów trudno utożsamiać z 74 pułkiem. Jedyną strukturą nietkniętą z 74 pułku był szpital, więc co ? Szpital walczył ?
  24. No cóż, to jak widać oficjalna linia IPN. Jedyne co się zmieniło to brak "Unsere" w źródłach, zastąpiony masą źródeł na nim się bezpośrednio opierających. Ot maskirowka. Ale przynajmniej mamy wykaz "sreber rodowych" IPN. Ciekawe czy już znaleźli grób tych 200 z Zambrowa.
  25. Kolumna czołgów rozpoznana o godz. 9 rano na drodze Lipsko - Ciepielów - Zwoleń, kierunek północny.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.