Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,067
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. Dziadek w wehrmachcie

    Chętnie by Ci tu ktoś pomógł, gdyby zdjęcia były w większej rozdzielczości.
  2. Atrix napisał: Ze stropodachami robiło sie zwykle tak. Do odbioru budynku robiono stropodach. Bo odbiór wiązał sie z przydziałami okien itd. A po odbiorze przerabiano stropodach na dach standardowy. Najczęściej kopertowy. Niektórym i piwnice nagle się objawiały. Nigdy nie twierdziłem, że społeczność była pozbawiona rozsądku, nie zmieniało to jednak kreowanej przez partię (betonowej) rzeczywistości.
  3. Atrix napisał: Ale żeby zrobić stropodach trzeba było zrobić szalunki i to zwykle z drewna. Szacunkowa ilośc drewnianego materiału potrzebna na szalunek stropodachu, to w przybliżeniu taka sama ilość jak na więżbe dachową. W projektach typowych był strop DZ-3, nie wymagający desek. To może być zaskakujące, ale w katalogach cen w budownictwie KCP z tego powodu nie było więźb.
  4. 5 dywizja pancerna wehrmachtu

    Nic nie jest nigdy do końca zamknięte. Stąd zdobywanie Rybnika jest dokładniej opisane, wzbogacone o nowe detale, (jak znaczenie dywersji czy dokładna trasa czołgów, które pierwsze wtargnęły do miasta), w materiałach z konferencji. Natomiast pojawiły się też nowe okoliczności, tyczące równoległej kolumny, idącej na Jastrzębie oraz udziału żołnierzy 31 pułku czołgów w walkach w kolejnych dniach na polach ćwiklickich i w Bojszowach w ramach 15 pułku czołgów. W całości obrazu niewiele to zmienia, ale dla kogoś lubiącego szczegóły jest istotne.
  5. Film - symbol stanu wojennego

    "Czas Apokalipsy".
  6. PZPR

    Wczesny Gomułka. Ale wtedy PZPR chyba już była ?
  7. PZPR

    FSO napisał: Tak system był taki, że w tym czy innym okresie przewidywał konieczność "odpracowania" dla absolwenta w danym miejscu jako formy zwrotu pieniędzy zainwestowanych przez "państwo", czyli całe społeczeństwo. Ów absolwent zaś był kierowany tam na kilka lat, gdzie nigdzie by nie poszedł. No cóż widzę, że Ci się to kojarzy z "Przystankiem Alaska", (a podobno nie masz telewizora). Sprawa jest troszkę inna. By być "pełnym" architektem, trzeba odbyć kilkuletnią praktykę w zawodzie na budowie i przy projektowaniu. Praca w gazowni nie spełniała tego wymogu, stąd była świadomą szykaną, z czego obie ówczesne strony zdawały sobie w pełni sprawę, jasno ją stawiając. Ot handel, coś za coś, w którym jednak jeden z uczestników uznał, że nie warto się k.... i zapłacił za to trochę więcej. Tłumacząc to na Twoje, byłoby to tak, jakby kursanta na zawodowe prawo jazdy (ciężarówki) po kursie teoretycznym posadzić na furmankę. Jest jak piszesz. Wiedzę (kodeks drogowy) wykorzystuje, towary wozi, ale jakie mu to daje kwalifikacje zawodowe ?
  8. Byłem w EMPiKu i okazało się, że na półce "nauki ścisłe" jest nasz bohater za (nie)całe 50 zeta. Poza tym była na niej "Analiza" Maurina wśród "Uzdrawiającej mocy kryształów", "Numerologii" itd. Czyżby Florek kupował książki "naukowe" w EMPiKu ?
  9. Gdzie, co, za ile?

    A ja sobie kupiłem "Polacy w Wehrmachcie" R. Kaczmarka.
  10. Kosmiczne tajemnice

    E tam. To kosmiczny deffficyt USA się materializuje.
  11. FSO napisał: Stropodachy i domki - pudełka, z dachem kopertą - nie wiem czyj to wymysł, ale jadąc po małych wsiach i miasteczkach można oglądać serie jednakich domów, których forma i materiały pozwalają stwierdzić, że były budowane w l. 70 tych. Być może po prostu korzystano z wcześniejszych projektów, robiąc ich kalki - by było taniej? Nie. Gomułka eksportując drewno zakazał zatwierdzania projektów domów z dachami spadzistymi, które tego drewna potrzebowały. Zakaz (nieformalny, ale skuteczny) funkcjonował do połowy lat siedemdziesiątych. Podobieństwo (wręcz identyczność) tych domów wynika ze stosowania projektów typowych, zalecanych przez państwo. Czasami nawet narzucanych przez wpis numeru projektu do planu przestrzennego.
  12. 5 dywizja pancerna wehrmachtu

    Jeszcze małe uzupełnienie. Informacja o 5 DPanc na "Zapomnianym Rybniku" jest w kwestii Września całkiem porządna. Tylko ten błąd, że Plato, na którego się powołują jako świadka wydarzeń, wtedy w 5 DPanc nie służył. Podane przez niego w monografii dane na temat OdB pochodzą z lata 1939 i w kilku punktach różnią się od wojennych (szczegóły zna Domen). Również ilość czołgów średnich jest zawyżona. Natomiast teza jakoby 31 pułk czołgów nie miał w ogóle czołgów średnich jest zarazem prawdziwa i nieprawdziwa. Miał ich najprawdopodobniej 6 szt (Pz IV), ale 1 września nie walczyły, bo szły z tyłu, a 2.09 wzmocniły 15 pułk czołgów i tak najprawdopodobniej zostało do końca kampanii. Sam 15 pułk czołgów miał 3 Pz III i 8 Pz IV.
  13. PZPR

    FSO napisał: Ale to były deczko inne czasy. Wypada się zgodzić. Ale karty wtedy rozdawała PZPR, więc Twe żale że wiele zakładów, idą na jej konto.
  14. PZPR

    FSO napisał: Nakaz pracy był pewną formą oddania absolwenta pieniążków, które zainwestowało w niego państwo. W jego naukę, praktyki i cała masę innych rzeczy. Taka forma spłaty zaciągniętego długu. Bywa czasem praktykowane. Wybacz, ale w jak odrobić wykształcenie architektoniczne w gazowni. Pierdząc ?
  15. 5 dywizja pancerna wehrmachtu

    A forum Zapomniany Rybnik ? http://www.google.pl/url?q=http://forum.za...zqMdWcW_1Ur0ymA była też konferencja i powinny być dostępne z niej materiały: http://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,kultur...-3267-8623.html
  16. Programy telewizyjne dla dzieci

    FSO napisał: nie mamy telewizora w domu i nie planujemy mieć. No to nie rozumiem po co te wcześniejsze żale o brak "kontynuacji".
  17. Armia czeska w 1938 r.

    Ja akurat nie wierzę w skuteczność fortyfikacji podczas II wojny. Praktycznie wszędzie dały plamę, więc czemu Czechom miało się udać ? Od siebie dodam, że Niemcy we Wrześniu forsowali tylko jeden odcinek fortyfikacji, niegotowy i nie w pełni obsadzony czyli Węgierską Górkę. Taktyka była prosta. Ostrzeliwaniem strzelnic schronów z broni maszynowej obezwładnili schrony, na czas aż siły główne przejdą obok i pójdą dalej. Dopiero wtedy, gdy nie miały znaczenia, zaczęli je zdobywać.
  18. Ja tam mam dobre wspomnienia. Choć Olejko też był. On się jakoś tam zawsze w tle pałęta i jest strasznie hałaśliwy. Co do reszty. Cóż się spodziewać w roku wyborczym.
  19. PZPR

    Bruno Wątpliwy napisał: Przynależność do partii na tym poziomie nie wiązała się z jakimiś szczególnymi przywilejami, a brak przynależności - z zagrożeniami. Samo istnienie i działalność lokalnej POP nie budziło także uczucia trwogi pośród ogółu pracowników. Raczej była to "oczywista oczywistość", która mogła być ewentualnie wykorzystana do interwencji w jakieś sprawie. Nie było także przejawów specjalnej niechęci w stosunku do członków partii. Z tym, że ci w latach 80. specjalnie się swoim członkostwem i działalnością publicznie nie afiszowali, wcześniej było inaczej. Inna sprawa, że dokładnie każdy w zakładzie wiedział "kto jest kim". Wicie towarzyszu rozumicie, jest tu pewne niedopowiedzenie. Bo przynależność do partii nie była zbyt chwalebnie widziana w społeczeństwie. Raczej jak odra którą każdy (chcący awansować) musi zaliczyć. Stąd z wyjątkiem chcących zrobić karierę i młodych ideowców przekonanych, że to im się uda wyplenić zło ze świata i partii (to oni zwątpiwszy zasilili szeregi opozycji), opisywana przez Ciebie szara reszta trafiła tam, bo musiała, w dowód wdzięczności za wspomnianą interwencję partii w swojej sprawie. Taki handel coś za coś, do którego nikt wstydliwie się nie przyznaje. Drugim niedopowiedzeniem jest niewspomnienie o czymś, co się nazywało nomenklatura. Był to zestaw stanowisk zastrzeżonych jedynie dla członków partii, bez względu na kwalifikacje. Natomiast nie zgodzę się z tym "brakiem zagrożeń". Rozstrzeliwać może nie rozstrzeliwali, ale do wstąpienia usilnie "zachęcali". Znam przykład osoby, która ukończyła architekturę i urbanistykę i była jedyną w powiecie osobą z tak wysokimi kwalifikacjami. Gdy nie chciała wstąpić do partii, pod którym to warunkiem jak jej oznajmiono mogła zostać architektem powiatowym, w ramach pionowania dostała nakaz pracy w gazowni, co ją eliminowało z zawodu.
  20. Armia czeska w 1938 r.

    Harry napisał: Nie sądzę, żeby Niemcy mieli "patent" na czeskie fortyfikacje. Przełamanie takiej pozycji jak pod Nachodem czy Kralikami, a te dwa punkty oporu znam dość dobrze, było niezmiernie trudne. Były to całe kompleksy składające się ciężkich schronów artyleryjskich, centrów dowodzenia, schronów piechoty, wszystko to połączone podziemnymi, wykutymi w skale chodnikami, oraz całego szeregu lekkich schronów piechoty, rowów przeciwczołgowych, zapór, pól minowych. Pociski o których wspomina Tomasz N, to dopiero 43, a i tak wyniki były raczej mierne. Ślady tych testów można oglądać pod Nachodem, mimo że ściany schronów są mocno zniszczone, to pociski i tak nie penetrowały do środka. Jest to prawda ale ten system był rozplanowany w budowie na wiele lat i ukończony miał być dopiero początkiem lat pięćdziesiątych. I tak z piętnastu zaplanowanych artyleryjskich grup warownych wykonano do 1938 tylko pięć. Oznacza to, że jakieś dziury w systemie fortyfikacji od północy były. Z drugiej strony Harry widzę, że widzisz jakieś analogi do wojny roku 1866. Pierwsze próby przełamania pasa umocnionego, z udziałem dywizji zmechanizowanych to wrzesień 39 i "testowy" atak na fortyfikacje śląskie. Testowy, bo Runstedt wcale nie musiał się przebijać przez Śląsk, obchodząc tą pozycję przez Kraków i Częstochowę Akurat to moja działka i to nie jest prawda. Mimo licznych piewców chwały polskiego "oręża" fortyfikacyjnego w 1939 r. Niemcy jedynie zamarkowali natarcie na fortyfikacje śląskie jednym pułkiem straży granicznej. Główne siły poszły bokiem.
  21. PZPR

    Bruno Wątpliwy napisał: W jednej ze swoich prac pogadałem sobie swego czasu sporo na ten temat ze starszymi kolegami (o nader różnych poglądach). Ktoś mi także opowiadał o treści stenogramów posiedzeń lokalnej POP. Obraz - przynajmniej w tej mikroskali - był dosyć banalny. PZPR funkcjonowała tam jako rodzaj - sui generis - związku zawodowego, biura skarg i zażaleń, czy wręcz ogólnodostępnej "ściany płaczu". A także miejsce, w którym wyżywali się - raczej nieszkodliwie dla ogółu pracujących - różni hiperaktywni społecznicy, czy po prostu gaduły, tudzież besserwisserzy, których w każdej epoce historycznej jest sporo. Charakterystyczne było to, że wyżywano się głównie w sprawach racjonalizatorskich ("a gdyby tak zaproponować inny podział pracy"), kadrowych ("kierownik B jest chamski i ogólnie za szorstki dla ludzi"), interwencyjnych ("pracownik X ma ciężką sytuację rodzinną, zatem...") i na ogólnych narzekaniach ("za mało się zarabia"). Ideologia występowała w dawce minimalnie-koniecznej. Przynależność do partii na tym poziomie nie wiązała się z jakimiś szczególnymi przywilejami, a brak przynależności - z zagrożeniami. Samo istnienie i działalność lokalnej POP nie budziło także uczucia trwogi pośród ogółu pracowników. Raczej była to "oczywista oczywistość", która mogła być ewentualnie wykorzystana do interwencji w jakieś sprawie. Nie było także przejawów specjalnej niechęci w stosunku do członków partii. Z tym, że ci w latach 80. specjalnie się swoim członkostwem i działalnością publicznie nie afiszowali, wcześniej było inaczej. Inna sprawa, że dokładnie każdy w zakładzie wiedział "kto jest kim". Raczej traktowano to wszystko na zasadzie: "jak się nie uda z kierownikiem, to spróbujemy w POP". Przy czym, interwencja partii w jakieś sprawie nie musiała wcale skończyć się automatycznym sukcesem "kierownictwa politycznego" w konflikcie z "kierownictwem merytorycznym" zakładu. Tzn. jeżeli "szorstki" kierownik (zresztą często sam należący do partii) zadecydował przesunąć pracownika X do innej pracy, to interwencja zainteresowanego X "w partii" i protest POP nader często niewiele dawały. W każdym razie w tym akurat miejscu bardzo odległe było to wszystko od legendy o mitycznej wszechwładzy partii. Ale sielanka. Istna idylla, kraina gdzie woda czysta i trawa zielona. Akurat mam inne odczucia.
  22. temat na prace magisterska z Rzymu

    Nie zwracam uwagi na meritum, tylko jak to ładnie brzmi. Sam miałem w temacie momenty i wrażliwość, cóż kiedy stochastyczną.
  23. Armia czeska w 1938 r.

    Widiowy7 napisał: Z tym że jak sam zauważyłeś Tomaszu, było to w rok później. Czyli Niemcy nie brali poważnie takiej taktyki, w interesującym nas okresie. Chyba. Szybciej (napisałem: w następnym roku). Zaproponował to w marcu 1939, czyli zaraz po. A sporo Heinleinowców było potem w oddziałach dywersyjnych skierowanych przeciw Polsce, co wygląda na wykorzystanie przeszkolonych kadr.
  24. Przypomniałem sobie, że w swoim czasie Secesjonista zadał pytanie: Nie ma tu niestety florka-xxx, który łacno by Ci objaśnił słowami wieszczącego Al Gore'a, jak w dobie globalnego ocieplenia zagadnienie wzdęć urasta do problemu międzynarodowego. Więc jak to jest Florku ?
  25. Polska 1939-1989

    Wojsko Polskie a walki o Berlin E. Osmańczyk "Był rok 1945" Edward Gierek w opinii Polaków początku XXI wieku to masz i tu na forum i to na bieżąco
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.