-
Zawartość
8,075 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tomasz N
-
Nic mu się nie udało, Jancecie. Próbował wmówić, że te 250 to standard zachowania, a to nieprawda. Pojedynczy debil i tyle. Szkoda tylko, że się trafia. Ja np byłem ciekaw jak daleko posunie się w argumentacji. Tacy już byli i z dwadzieścia lat temu. Wyciągałem takiego jednego "leosia" (nie sam) z rozbitej alfy. Jak go wyciągnęliśmy i stanął na nogach, to o nas zapomniał, zero podziękowań i niezwłocznie zaczął poszukiwać świadków, że to nie jego wina. Po miesiącu od znajomego lekarza dowiedziałem się, że wypadek był szerszy i części z rozbitego auta wpadły kilkadziesiąt metrów dalej na pieszego, któremu amputowano obie stopy. Gdybym to wtedy wiedział, "leoś" byłby bez zębów. Choć tyle.
-
Pocisk przebija centymetrowy pancerz BMP, zabija kierowcę. To już było i się nie sprawdziło. Nazywało się Ur.
-
Secesjonisto może jakaś amnestia, bo on zaczyna chyba pisać na innych forach. Tylko nie wiem czemu wymienił furę (i nicka na Tymtym). [WIDEO] Popisy szybkiego kierowcy na krajowej jedynce w Pszczynie Już ci to wytłumaczę mały szary człowieku .Mam BMW już 3 w moim życiu dlaczego tak robimy. Raz mamy zawsze powyżej 200 km i wyprzedzanie nie stanowi problemu.Dwa stać nas na mandat.Trzy spieszy nam się i jak widzimy zamulaczy na lewym tak robimy. Zrozum w samochodzie tej klasy to żaden problem a ty możesz pomarzyć o tym żeby kupić mój samochód za 10 lat No i co złego jak zamykał na lewym kto tak nie robi mając więcej niż 250 km uwierzcie mi to normalne zawsze tak robię. P.S. Aha. Tam jest 80. [TN]
-
Korea Północna eksportuje pracowników kontraktowych na rosyjski Daleki Wschód, a ich wynagrodzenia są przelewane na konto bankowe rządu Korei Północnej. Do Polski też. Jak mi opowiadał dwa dni temu znajomy, na jednej robocie spotkał ich, po wypytaniu dowiedział się, że robią za 5 zł dziennie i miskę ryżu.
-
Uważa Pan, że gdyby nie było sezonu na foczki i cebulaków to latałbym po mieście jak wariat? Wykluczone. Jazda po mieście jest szarpana. Wole hamować z 40 km/h niż z 80 km/h 30 razy w ciagu kwadransa. Tarcze 360mm Zimmermanna nie są takie tanie. Klocki również. Lepiej to przeznaczyć na jakieś rozrywki. Jakież rozczarowanie dla mnie. Jak tu widziałem w Twoich postach powiew nieskrępowanej wolności, (Easy rider, Znikający punkt), dozę romantyzmu (to te foczki), a tu trywialna ekonomia wychynęła za węgła.
-
Często uważa sie roweżystę za cebulka, ale mniejsza o to Panie Tomku. Czyli uratowałem komuś życie. Cudnie.
-
Cenię, cenię. Ale kuriozum to fakt, że żyjemy jeszcze (też jeżdżę rowerem po mieście) jedynie dzięki foczkom i cebulakom. A tą jazdą we śnie trochę mnie zmroziłeś. Co będzie jak Leoś to potraktuje jako inspirację ?
-
Pan Tomasz jasno mówił, że można tam Pana spotkać. A gdzie to napisałem ? Bo fonii jeszcze nie włączałem.
-
Widzę, że Leosiowi w głowie tylko współzawodnictwo, czy na drodze czy poezji. A tak coś ot tak dla siebie ?
-
Bruno nieuprzejmy ? Wiesz jakie on ładne i złośliwe wierszyki pisze ?
-
Biedni ? Nowobogaccy ? Leoś nie dostrzega jeszcze jednej kategorii. Tych co mają wystarczająco.
-
Tak jak mówiłem, dzisiaj pokonałem odcinek ok 150km po autostradzie A4. Mimo dużego ruchu, i ograniczenia do 110 km/h na długim odcinku między Kątami Wrocławskimi a rozjazdem Olszyna/Berlin większość kierowców leciała lewym pasem z prędkością 140-160km/h i taką prędkość miałem prawie cały czas na liczniku. Miejscami i 180 lecieliśmy wyprzedzając kolejne ciężarówki. I właśnie. Na prawym pasie właściwie tylko ciężarówki i pojazdy jadące poniżej 100 km/h. Czasami taki milord wskakiwał na lewy pas, spowalniając cały sznur aut lecących conajmniej 50km/h szybciej. Osobliwe. I niestety zawierające istotny błąd eksperymentu wykluczający wiarygodność pomiaru. większość kierowców leciała lewym pasem z prędkością 140-160km/h i taką prędkość miałem prawie cały czas na liczniku. Miejscami i 180 lecieliśmy wyprzedzając kolejne ciężarówki Gdyby tak jak jak ja Leoś jechał głównie prawym pasem poniżej dopuszczalnej i obserwował lewy, konstatacja o większości kierowców miałaby jakieś podstawy. Ale w tej metodzie mieliśmy do czynienia z grupką pędzących lewym pasem wariatów, (Ty z przodu, tyłu czy w środku ?) jedynie którą był Waść w stanie zaobserwować, a której zachowanie trudno ekstrapolować na resztę drogi. stąd wyszło Leosiowi że : 90% ludzi jadących lewym pasem ma 150 na 110 to nie ma przyzwolenia na taką jazdę? Nie ma bo: Na prawym pasie właściwie tylko ciężarówki i pojazdy jadące poniżej 100 km/h. Czasami taki milord wskakiwał na lewy pas, spowalniając cały sznur aut lecących conajmniej 50km/h szybciej. Jak rozumiem te milordy to te brakujące 10 %
-
Może Pan źle oceniał ich prędkości. Przy mojej prędkości 200+ byłoby jak stanie na poboczu na krajówce poza terenem zabudowanym. A Pan nie ostrzega błyskiem świateł o stojącym patrolu policji, lub nie informuje kierowcy z naprzeciwka o tym, że jedzie bez świateł? Takie działanie związane jest z póki co fiskalnym, nie porządkowym, działaniem policji, mającej zamiast bezpieczeństwa i płynności ruchu zapewniać wpływy do budżetu. Ale mruganie z tyłu, podjeżdżanie pod zderzak jak na razie kojarzy się z paniczem w bryczce poganiającym batem fornala, zbyt wolno zjeżdżającego furą z gnojem do rowu. Stąd tak trąci wsią. Głęboką.
-
Jak widać, ludzie śmiało latają ponad 140. Ale nie 200+ Oczywście, to ogólnie przyjęty sygnał. Chyba na wsi. I to głębokiej.
-
Zaliczyłem dzisiaj dwie autobany A1 i A4 na wycieczce, nomen omen, do Łosiowa. Pomimo superwarunków nie zauważyłem jakiegoś nadmiernego gnania 200 itd, a przyznam się że zainspirowany tematem ponadprzeciętnie "przeglądałem" lewy pas. Pojedyncze samochody tak ok 160, miękko uczestniczące w ruchu, bo nawet jak lewy pas był zajęty, nie widziałem w większości zapalania się świateł stopu. Na całej trasie trafiła się jedna Beemka ostrzej hamująca po próbie objechania z prawej. Ale nawet ona więcej jak 170 nie miała. jednak czasami błyska się mu światłami z daleka Na to też jest społeczne przyzwolenie ?
-
Z Pańskiej wypowiedzi wynikało, że przeszedł Pan w dyskusji na zwykłe drogi krajowe. Niemniej jednak nie ma to większego znaczenia. Podtrzymuję to co napisałem. No fakt. Na drogach krajowych legalnych przyczyn zmiany pasa może być więcej. Może sierotka Marysia wyjść na drogę, Bruno z Secesjonistą jechać rowerem. Po autobanie im nie wolno. Ale kto bogatemu zabroni ? A nuż widelec, podobnie jak ten jadący lewym pasem, zachowują się niezgodnie z kodeksem drogowym. Czy Leoś dostrzega komizm sytuacji ? Bo żąda Pan by wszyscy się go trzymali, by Pan bezkarnie mógł go łamać (przez karę rozumiem karę ostateczną). Również sytuacja z zdaniem Leosia zmieniającym przedwcześnie pas jest dyskusyjna. Bo nie tylko sierotka Marysia, Secesjonista z Bruno ..., ale pomiędzy ciężarówką a zmieniającym pas mogą się dziać rzeczy całkowicie zgodne z kodeksem, niewidoczne dla Leosia, a jak najbardziej widziane przez będącego bliżej poprzedzającego. Na prawym pasie może coś leżeć, kawałek auta, np odpadnięty bieżnik opony, jakiś przedmiot który wypadł czy został wyrzucony, wreszcie jakieś zwierzątko, żywe ub martwe.
-
Rozmawiamy o jeździe po autostradach. A to nie drogi ?
-
No czasami leci prawym i w najmniej odpowiednim momencie zjeżdza na lewy, a czasem leci lewym jak milord. Sytuacje nieporównywalne. Pierwsza może się zdarzyć na drodze przy każdej prędkości, więc chyba ją uwzględniasz ? Bo moment jest najmniej odpowiedni dla Ciebie nie jego, a przyczyną wcale nie musi być ciężarówka 2 km z przodu. Druga zdarza się i przy mniejszych prędkościach od dopuszczalnej (zwłaszcza pod Krakowem), ale to jak taki jedzie chyba widzisz decydując się rozpędzać do 250-tki
-
I widzi Tomasz- nawet w ciągu tak krótkiego odcinka czasu, potrafi się znaleźć jakiś niedzielny kierowca bez wyobraźni, który stwarza zagrożenie podróżując lewym pasem z niską prędkością. Panie Tomku, chodzi o to, że jeśli widzę z daleka, że ktoś sobie leci prawym pasem i przed nim nic nie ma, to zakładam że mogę go myknąć. Niestety, czasami coś strzela takiemu do głowy i zjeżdża drogę, bo zobaczył, że 2km przed nim jedzie ciężarówka. Panie Leosiu Pan się zdecyduj, czy on jedzie lewym pasem czy prawym. No i co to "niska prędkość".
-
I widzi Tomasz- nawet w ciągu tak krótkiego odcinka czasu, potrafi się znaleźć jakiś niedzielny kierowca bez wyobraźni, który stwarza zagrożenie podróżując lewym pasem z niską prędkością. To Ty go nie widziałeś na te 4 km ? z niską prędkością 140 ?
-
robię to możliwie dynamicznie Drogi Leosiu. Istnieją granice dynamiczności, praw fizyki Waść nie zmienisz. Popatrzmy na to z Twojego punktu widzenia. Prędkość 250 km/h to ponad 4 km/min. 4 km to przeciętna odległość do horyzontu (w rzeczywistości mniej, bo to tyczy osoby stojącej, nie siedzącej nisko w fotelu). Ale co tam. Czyli ocenić sytuację przed sobą możesz max na minutę do przodu. Przyjmijmy, że jedziesz jak piszesz "prawym pasem, tempomat zapięty na 150" (2,5 km/min), widzisz 4 km pustkę przed sobą i przyspieszasz. Przyspieszanie do 250 trwa co najmniej jakieś 30 sekund, jeżeli wytracanie prędkości bez użycia Zimmermannów trwa podobnie (by na granicy horyzontu znów jechać te 150), to tą 250-tką pojedziesz z 15 sekund. Na całym manewrze zyskałeś jakieś 10 sekund.
-
Jeżeli mamy na autostradzie kawał prostej, to w lusterku widać zbliżające się światła z odległości dalece większej niż 300m. Może i widzę, ale skąd wiem, że on sypie 250 i za chwilę zawiśnie mi na zderzaku ?
-
Oj nie znęcaj się nad osobą tego pokroju tylko wyjaśnij, że w pierwszym przypadku to około pół kilometra a w drugim ze 200 metrów. (liczyłem w pamięci więc zaokrąglałem) To nie jest wyższa matematyka, a odległości są nawet o połowę większe. Przy 170km/h około 300 m, przy 250 km/h około 800 m. Ale ciekawiej jest jak się zagadnienie odwróci, bo ja tę 170 tkę nie dałem przypadkiem. Ponieważ gros kierowców jest w stanie tak na 300 m kontrolować co z tyłu, to jak widać jadąc z prędkością 20 % większą od dopuszczalnej można jeszcze zachować płynność ruchu. No bo jadąc te 170 (140 + 20 %) dojeżdżam mu pod zderzak po dwudziestu paru sekundach, czyli gdy już zjeżdża na prawy pas (abstrahuję od wyprzedzania kolumny). Lecąc 250 km/h jestem na jego zderzaku po 8 -9 sekundach, kiedy jest w kwiecie manewru, więc Zimmermanny się grzeją, Yokohamy palą, a obaj kierowcy grzeszą myślą, mową (jeden uczynkiem).
-
Mam wrażenie, że Pan Tomasz nigdy nie jechał autostradą. To naprawdę jest tak trudne do wyliczenia ?
-
Ręce opadają. Pan udaje czy ma problem z czytaniem ze zrozumieniem? Czy jedziemy 80 czy 200, jeśli widzimy, że coś zbliża się do nas szybko, to po prostu nie wyjeżdżamy mu przed nos w trosce o jego i własne bezpieczeństwo. Faktycznie. Nie mam problemu, ale Waćpan demon prędkości ma problem spojrzeć na to z punku widzenia widzenia kierowcy seryjnego auta. Z grubsza. Jedzie on te 120 km/h prawym pasem, więc co jakiś czas trafia mu się ciężarówka jadąca setką czy wolniejsza seryjna osobówka jadąca te 110. Manewr wyprzedzania w obu przypadkach trwa jakieś 20 - 25 sekund. Umiesz policzyć gdzie ( w m czy km) musiałbyś być za nim by mu nie siąść na tyłku przy 170 km/h i 250 ?