Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,067
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. Ubiór ludzi i wygląd miast: lata 30-te

    Może bliżej realu.
  2. Natrafiłem na taką anegdotę: Raz Stalin postanowił osobiście sprawdzić, jakie jest położenie chłopów w Związku Sowieckim. Pojechał więc do odległego kołchozu. - Jak wam się powodzi, towarzysze? - spytał spotkanych kołchoźników. - Ano widzicie, ojczulku. Dawniej mieliśmy dwie koszule i dwie pary spodni, teraz jedną koszulę i jedne spodnie... - Ależ towarzysze! Pamiętajcie, że dobrobyt nie zależy od ilości spodni! Może słyszeliście coś o Afryce? Tam towarzysze Murzyni to w ogóle bez spodni chodzą! I bez koszul! - I bez koszul? - zdziwili się kołchoźnicy. - To tam chyba jeszcze dłużej panuje komunizm! Jeżeli jest prawdziwa, byłyby to jakiś dowód, że Capricornus ma rację z istnieniem wspólnot pierwotnych w Afryce (i inszych tropikach).
  3. Gry uczą?

    Widać nigdy za późno na naukę.
  4. Prewencyjny atak Polski na Niemcy

    Ale oni muszą jeszcze w ten opór uwierzyć. Bo na poziomie deklaracji dobrych intencji Francuzi byli dobrzy. Więc skąd członkowie tego stronnictwa mają wiedzieć, kto blefuje jeżeli to było supertajne ? Własny rząd czy Francuzi ?
  5. Kryzys wywołali fizycy

    FSO napisał: Ale Kopernik [poza tym że był kobietą - czasem;)] też nasz. Nie wiem tylko czy wymyślił takie śliczne kombinacje finansowe... Znikający punkt, tfu - pieniądz... Wymyślali je inni on przeanalizował skutki. Więcej w poście nr 23. Znikający punkt ? Dobre. Tylko jakoś nie widzę póki co kogoś zdecydowanego postawić na drodze te buldożery. P.S. A tak swoją drogą, nie uważasz że Lem opisywał tu raczej PRL-owską rzeczywistość niż proroczo amerykański kryzys ? I ten fragment swobodnie pasowałby do innego tematu ?
  6. Prewencyjny atak Polski na Niemcy

    Istniała jeszcze inna koncepcja, wysuwana przez historyków, co do tych (hipotetycznych) zabiegów. Nie chodziło o nacisk na Niemcy, nie chodziło o Pakt Czterech, nie chodziło o sondowanie Francji... w tle była chęć odebrania argumentów stronnictwu profrancuskiemu w kraju. Ale to wymagałoby jawności, jakichś stanowczych dementi ze strony Francji. Wiadomo coś o takich ?
  7. Prewencyjny atak Polski na Niemcy

    FSO napisał; Smardz: nie wiem, ale Pz I w swej najbardziej prymitywnej [???] wersji I produkowano od '34 r., z których część od razu trafiła do szkolenia gdyż były to tanki szkoleniowe, nie nadające się jak twierdził Guderian do normalnej wojny. Ich zaletą było to że karabinem tego nie przestrzelił... W sumie tych rakiet zrobiono nieco ponad 130 szt. Panzery Ausf B to rok od 1936... Ale w wojnie prewencyjnej oni mieli się bronić, nie atakować, więc tanki nie były aż tak istotne.
  8. Czy grozi nam dezalfabetyzacja?

    FSO napisał: Pytanie standardowe: jak to działa, gdzie jest włącz, gdzie wyłącz, czego nie należy robić. Pan lub pani, która to "coś" sprzedawała zamiast objaśnić, dać książeczkę obsługi bym sam poczytał jeszcze i się dopytał, mówiła: tu ma Pan narysowane. I historyjka obrazkowa dla debila. Opis byłby jeszcze debilniejszy. Zacytuję Gregskiego: Jeżeli coś wymaga instrukcji, to znaczy, że jest źle zaprojektowane.
  9. Czy grozi nam dezalfabetyzacja?

    Samuel Łaszcz napisał: Dziś wiele punktów bibliotecznych jest zamykanych, do tych nieruszanych trafiają w dużej mierze głupawe romanse. Głupawe romanse wymagają umiejętności czytania, więc za ich przyczyną nie grozi nam w/w plaga. Co więcej to one są czytane, a nie życiorysy wielkich przywódców. Więc wprost przeciwnie. Secesjonista napisał: Ktoś może mi objaśnić jaki jest wpływ istnienia ostrzegających napisów na poziom analfabetyzmu wtórnego w społeczeństwie? Może nie napisów, ale jednolitych znaków graficznych. Poza tym głosujemy krzyżykiem. Czy to nie regres ?
  10. Kryzys wywołali fizycy

    FSO napisał: Tomasz N: my byliśmy pierwsi - vide mój post nr bodajże 81 i szmoces Tuwima:) Fakt że dłuższy, ale jak się go czyta:) Pierwszy był Kopernik.
  11. FSO napisał: nie zawsze - Rakowski opisuje jak przed strajkami sierpniowymi część produkcji była sprzedawana po cenach umownych. Jakoś zostało to ładnie określone. Odbywało się to z nakazu odgórnego, a działo się z prostego powodu: państwo nie wydalało budżetowo, zaś do cen umownych, dających zysk i zwrot pełnych kosztów ponoszonych w ówczesnych warunkach. Ceny zaś umowne nie wymagały dopłat... FSO powtórzę: Jeżeli wszystkie ceny były chore, to jak te miały być zdrowe ? To że nie wymagały dopłat, nie oznacza że odzwierciedlały rzeczywiste koszty i dawały zysk. Bo koszty były liczone w "chorych" cenach, w których gdzieś tam na końcu, dotacja była ukryta.
  12. Gry uczą?

    Na pewno:
  13. To pewnie się przyda: I wszystko jasne.
  14. Kryzys wywołali fizycy

    Może z innej strony: http://forum.lem.pl/index.php?topic=553.0
  15. Prewencyjny atak Polski na Niemcy

    Secesjonisto. Właściwie to nie widzę, by podawane przez Ciebie fakty zaprzeczały możliwości "niemieckiej inspiracji". Braku jakichkolwiek śladów w archiwach francuskich byłem pewien. Gdyby coś było, Niemcy wykorzystaliby to propagandowo po 1940 r. Bo istotą jest sposób inspiracji. Akurat w tej sprawie mamy pewne wskazówki, jak to Adolf z Goebbelsem wprowadzali. I nigdy nie było to wprost. tylko przez usadzonych w innych państwach lub ich mediach agentów wpływu. Przykładem może być tu epizod z "zniszczeniem" przez Niemców we wrześniu obrazu Czarnej Madonny w Częstochowie. Rząd polski na podstawie doniesień agencyjnych zarzucił to Niemcom, ci poczekali i mieli używanie prostując to. Jak się okazało inspiracja wyszła z jakiejś agencji chyba południowoamerykańskiej i rozeszła się po świecie. Podobnież było z materiałami na Tuchaczewskiego, gdzie podobno wykorzystano ścieżkę czeską. Stąd podobny przebieg, w którym o polskiej propozycji wojny prewencyjnej wpierw plotkuje pół świata, a dopiero potem Francja, Polska (i Niemcy), jest całkiem prawdopodobny. Nawet sprawa mogła posunąć się dalej i te plotki mogły stać się kanwą do rzeczywistych polskich działań. Smardz napisał: Tym bardziej, że armia niemiecka w czasach Piłsudskiego, to nie armia z 1939 r. Wtedy też armia niemiecka nieoficjalnie była porównywalna z Polską.
  16. FSO napisał: Tomasz N: w każdym zakładzie rozliczano w jakiś sposób straty, puste dniówki i tak dalej. Sam miałem swego czasu dostęp do czegoś w rodzaju spisu: planowano, zrobiono, bubli... i tak dalej. Jakbym wiedział, że może być przydatne to był tego nie wywalał. Koszt realny dla danego zakładu to było to wszystko zsumowane podzielone i rozbite na poszczególne produkty, do tego dodany zysk. Zysk był czysto umowny. Musiał być, by była premia. Przeczytaj to co pisałem chwilę wcześniej od: Wicie rozumicie towarzyszu ... Poza tym przed obliczeniem zysku często dodawano dotację. A jak może być zyskowne coś co jest dotowane ? Dokładnie z tego powodu brały się takie różnice w cenach detalicznych a umownych... To że koszty produkcji były zbyt wysokie to osobna sprawa. Z braku laku i tak zejdzie. Nie z tego. Ceny były umowne bo były naprawdę umowne. Jeżeli wszystkie ceny były chore, to jak te miały być zdrowe ? Tak naprawdę ceny umowne były przyzwoleniem na żerowanie przez dzieci nomenklatury na państwowej gospodarce. Kupowali po państwowej cenie, sprzedawali po umownej.
  17. FSO napisał: z owego raportu: s. 56 "Do wad obecnej struktury cen zaopatrzeniowych należy zaliczyć: a] zbyt niskie ceny surowców i materiałów w porównaniu z kosztami ich produkcji lub importu co nie sprzyja oszczędnemu zużyciu materiałów b] zbyt niskie ceny paliw surowców i materiałów w porównaniu z cenami wyrobów gotowych co nie skłania do ponoszenia nakładów na wprowadzenie materiałooszczędnych technologii i rozwiązań konstrukcyjnych, a także nie sprzyja intensywnemu zagospodarowaniu surowców wtórnych, materiałów niepełnowartościowych i opadów zwłaszcza wtedy gdy wymaga to dodatkowych nakładów pracy c] niewłaściwe proporcje cen pomiędzy poszczególnymi surowcami i materiałami co stanowi przeszkodę w rozwoju produkcji i stosowaniu materiałów bardziej ekonomicznych z punktu widzenia całej gospodarki. Obowiązujący system ekonomiczno - finansowy, oparty o mierniki brutto, sprzyjał nieracjonalnemu zużyciu surowców i energii a także zniechęcał do oszczędności w tej dziedzinie." s. 109: "Cena skupu mleka za 1980 r wyniosła 6,57 zł za litr a po podwyżce wynosi 14 zł za litr, podczas gdy ceny detaliczne za litr wynoszą 2za mleko butelkowane 2,90 i za mleko w folii - 4,00 zł" Raport podaje to samo co ja. Więc teraz ja mam małe pytanie: Czy to było z Twej strony pytanie retoryczne ? : na jakiej zasadzie w takim razie ustalano ceny tzw. umowne? Coś mi się widzi, że w miarę po realnych kosztach produkcji... ----------------------- Do tego czytając Rakowskiego można zobaczyć jak wielkie było wzburzenie robotników, kiedy na rynek "rzucano" więcej towaru ale po cenach umownych, lub pozwalano przedsiębiorstwom zmieniać strukturę sprzedaży: czyli zmniejszano to co szło po cenach detalicznych, a zwiększano po umownych. W cenach umownych nie obowiązywał przymus państwowej ceny detalicznej. Stąd - mogła pokrywać rzeczywiste koszty ponoszone przez przedsiębiorstwa dla wytworzenia towaru. Jest opisane że zdarzało się, że ceny umowne były większe o 300 % od detalicznej... A dziwisz się im ? Ich pensje były "detaliczne".
  18. Rogi Hittinu 1187 - Marian Małecki

    Miło że pszczyniok takie coś napisał.
  19. FSO napisał: Tomasz N: były to koszty jakie zakłady ponosiły na wyprodukowanie danej jednostki jakiegoś tam towaru. Były różne jeżeli część surowców miały przydziałowe, a część musiały kupować po cenach umownych. FSO. W przeciwieństwie do Ciebie miałem możność wyliczania cen w PRL i muszę Cię poinformować, że nie miały one żadnego związku z kosztami. W PRL wszystko było planowe i znormalizowane, a narzut powyżej 20 % normowego podpadał pod PG. Stąd były jedne cenniki do rozliczeń międzyfirmowych i inne do rozliczeń z robotnikami (drugie niższe), oba nie mające żadnego związku z realnymi nakładami. A jak drugiemi zakladowi nie wychodził plan, to przychodził do ciebie 1 sekretarz POP i mówił: Wicie towarzyszu rozumicie, ten nasz zaprzyjaźniony zakład nie wykonał planu i trzeba im jakoś pomóc ... Osobną sprawą jest to, że ówczesne wskaźniki mające oceniać dyrektorów, czy szerzej: zakłady, były tak skonstruowane, że w żadnym wypadku nie wymuszały ograniczenia marnotrawstwa towarów, produkcji bubli [tzn. ilość najważniejsza, a z jakości zostaje jakoś...]. Wskaźniki oceniające dyrektorów ? Ktoś robi sobie (z nas) żarty, bo Kolega niewątpliwie słyszał o nomenklaturze ? Zwróć uwagę, jak różniły się wyroby produkowane "na eksport" a rzucane na rynek krajowy, od tych co miały tylko na rynek krajowy. Ależ to wynika jedynie z faktu, że była to gospodarka niedoboru, w której wszystko schodziło, w przeciwieństwie do zachodnich. W Raporcie o stanie gospodarki potrafiono ocenić koszty produkcji danego wyrobu, po to by porównać jego aktualną cenę z tym co państwo dopłaca by tzw. cenę urzędową utrzymać. Można prosić o szczegóły tego sławnego Raportu ?
  20. Celowanie artyleryjskie

    Drugi sposób na celny ogień to ilość. Gromadzisz 200 dział na km frontu i walisz przedłużając ogień. Któryś trafi.
  21. Książki które trzeba przeczytać

    Przesłanie ? Czyli rewolucja.
  22. Książki które trzeba przeczytać

    Moja upierdliwość to pisze. Już było i to szerzej. Ale przeczytanie dwa razy Marqueza jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
  23. FSO napisał: Patrząc zaś na to co działo się z poparciem, lub w zasadzie brakiem takowego, Powstania Wielkopolskiego, można domniemywać, że coś mogło być na rzeczy... Podobnież było z śląskimi. Kolega nie odróżnia działań nad stołem do tych pod stołem.
  24. A co znaczą te "realne koszty produkcji" w PRL-u ?
  25. Secesjonista napisał: A czy rzeczywiście zostali pozbawieni obywatelstwa? Widzę, że Kolega nie czytał postu nr 20 (słowo "automatyczne")
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.