Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,067
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. Bitwa o handel

    Zakupiłem za złocisza książkę by się pośmiać, a tu miłe zaskoczenie, takie perełki:
  2. Ubeckie metody

    Może takie coś z tego tygodnia o powojennym funkcjonowaniu obozu Auschwitz:
  3. Pogrzebać Lenina?

    Moim zdaniem ciało Lenina zostawić tam gdzie jest. Zwłaszcza, że Narya i tak go odkopie. Poza tym jego już tam nie ma. On jest w Terabitha.
  4. Secesja Śląska

    A mamy ładną zwłaszcza Bytom i Katowice.
  5. Sprawa żyrardowska

    Nazwisko Wierzbickiego pojawia się w oświadczeniu Komunistycznej Frakcji Poselskiej w kontekście rozmów z ambasadorem USA Stetsonem. Ale to z kwietnia 1926, nie 1934. W kontekście afery żyrardowskiej natrafiłem jedynie na nazwiska posła Dobieckiego i adwokata Lednickiego.
  6. Czy w czasach PRL był lepiej?

    Chrobry. PRL-owscy Kopernika też umieli włączyć w nurt. Ciekawe czy kto pamięta o czym ta pieśń ? Dla ułatwienia podaję, że wiąże się to z Sekułą (Ireneuszem). A tu mała konkurencja dla: Godzina piąta ... Jak ktoś tęskni za nutkami to też są (ale po co ?)
  7. Czy w czasach PRL był lepiej?

    Polo Cocta trafiła nawet do filmu jako napój magiczny. "Kingsajz" się nazywał. Ale ja z innej beczki. Samuel tak tęskni do tych czasów, to może dla niego coś na wakacje retro: no i nutki, bez nich ani rusz:
  8. może coś o archiwaliach Katynia. Z książki mojego przyjaciela Zygmunta Orlika: Całość pochodzi z książki:
  9. Od kiedy można mówić o komunizmie w Rosji

    Na wyprzedaży w bibliotece szkolnej zdobyłem ciekawą pozycję, w której pojawia się wątek tu omawiany. Jak widzisz Naryo utytułowani teoretycy marksistowscy poradzili sobie z rozziewem między popytem a podażą. Jakie to proste, "społecznie uzasadnione". Przy takiej definicji mieli pełne prawo uznać w ZSRR, że go osiągnęli.
  10. Podział terytorialny 1944 - 1975

    A jednak naukowcy PRL wymyślili kategorię samorządu. Fragment poniższej encyklopedii:
  11. Introligatornia

    W sumie czysty bezsens z tymi studiami bo liczą się umiejętności. Ale na tym polega socjalizm, nie rynek. A odpowiednia korporacja też jest ?
  12. Introligatornia

    Zapewne chodzi o konserwatorskie.
  13. FSO napisał: Pomysły na reformę i to gruntowną były - a i owszem. Tym razem protestowała jak zwykle słusznie klasa robotnicza. (...) wysokość cen nie odzwierciedlała rzeczywistej wartości dóbr, towaru... Powodowało to, że popyt był ogromny, nie do zaspokojenia. Widzę, że Kolega nic nie zrozumiał z tego co napisałem. Bo kto miał zreformować ? Ci dyrektorzy (nomenklatura) którym było dobrze w gospodarce niedoboru ? Wychodzi, że sam Rakowski. Bo jakie mechanizmy zachęcające tych dyrektorów do włączenia się serio w reformowanie przewidywał imć Rakowski ? Poza tym czemu się dziwisz klasie robotniczej ? Czy wysokość ich pensji odzwierciedlała rzeczywistą wartość pracy ? Więc czy można się im dziwić, że protestowali, skoro na pukiel (to po śląsku) wsadzono im jeszcze całą "nadbudowę" ? (UB, PZPR, SD, ZSL, CRZZ, LWP, OHP, PGR, itd. itp.)
  14. Gregski napisał: A ten sławny "Pierwszy Etap Reformy"? Do dziś pamiętam jak w Dzienniku bez przerwy o nim mówili. Dzienniku TV czy Rakowskiego ? Mój znajomy rzemieślnik najbardziej bał się hasła "zielone światło".
  15. Gwardia Ludowa "walczy" 1942-1944

    coś z bieżącego numeru "Uważam Rze":
  16. Prewencyjny atak Polski na Niemcy

    FSO napisał: to co miał Hitler w czasach remilitaryzacji Nadrenii było taką potęgą, że po cichu został wydany rozkaż, że w razie większego oporu należy natychmiast zawracać do Niemiec Można prosić o źródła i szczegóły ? A Nadrenia to nie Niemcy ?
  17. FSO napisał: Tomasz N: dawniej nazywało się to dojście, teraz nazywa się to inaczej - znajomości, kontakty osobiste cokolwiek. Z różnych powodów pewne firmy mają ceny bardziej równe od innych, terminy takie same acz dłuższe i zawsze pierwszeństwo... Kiedyś dojście dziś inaczej. Zwij to jak chcesz. Czyżby według Ciebie nic się nie zmieniło ? I czy ja chcę dyskutować o obecnych czasach ? (W tym temacie oczywiście). Nie. Bo temat dojść, znajomości, zwał jak zwał, jest wprawdzie ponadczasowy, ale czasy dzisiejsze i ówczesne jednak sporo różni. Bo czyż by kupić dziś szynkę, papier toaletowy czy lodówkę uśmiechasz się przymilnie do ekspedientki ? Bo pojęcie dojścia w czasach PRL, czyli ludowo socjalistycznej gospodarki planowego niedoboru, było bardziej pluralistyczne i sięgało najniższych szczebli. I wcale nie było tylko przywilejem nomenklatury. Ot pojęcie dające sens cenom regulowanym i poczucie władzy każdemu mającemu styk z dobrem deficytowym. Czyli z każdym z wyjątkiem octu. Dojście mogło mieć różne wymiary, na tym najniższym od możliwości załatwienia, przez sprzedaż spod lady, po podzielenie się informacją kiedy rzucą. (Dla współczesnej młodzieży: wtedy towar rzucano do sklepu). Cytujesz tu bez przerwy Rakowskiego, lecz jakie szanse miały jego pomysły na reformy gospodarki z pominięciem reguł rynkowych, jeżeli taki dyro mając gwarantowaną sprzedaż nawet bubli, miał jeszcze władzę rozdania (sprzedaży) części produktów lub podzielenia się informacją kiedy i gdzie będą dostępne ? Władzę przynoszącą nie tylko prestiż, ale i konkretne korzyści majątkowe. Podobnie jego podwładni, nie mówiąc o lewiznach. Więc władzę przenikającą do najniższych szczebli. Stąd pojęcie reform czy modernizacji gospodarki planowej przez ceny umowne jest absurdem. Ceny może jedynie ustalać wolna konkurencja. Każde inne rozwiązanie się degeneruje.
  18. Kryzys wywołali fizycy

    FSO napisał: gospodarka socjalistyczna? Nie... - bo wtedy byłoby napisane że z jednego miejsca wychodzą nie głowy o ogon... i ludziska cały czas karmią tego smoka, by temu smoku ogony rosły... by mógł je zjadać Obok smoka stałoby kupa luda, z których tylko kilku by mieszało strawę, kilku karmiło - ale kasa by płaciła wszystkim. Sam miód. Tylko czemu w inszem czytać hadko ?
  19. Zmieniło się jedno - nadto zawierzyłem Twej wiedzy matematycznej, stąd po twym poście a priori przyjąłem błąd w swych obliczeniach i starałem się to skorygować. Rankiem - stwierdziłem, że to ja mam rację. A co to ma do wiedzy matematycznej: Bardzo niewłaściwy przykład (22,5) Ja akcentowałem niewłaściwość, a nie błędność, z powodów które miałem zamiar i wyłuszczyłem w kolejnym poście.
  20. Secesjonista napisał: Bardzo właściwy przykład Tomaszu N- zważywszy na fakt, iż taki trójkąt jest niemożliwy. Tak jak realne koszty w socjalizmie, czy szerzej - utrzymanie gospodarki tego typu. Coś się zmieniło. Ale: Jednak nie. Niemożliwość wyklucza realność, a gospodarka PRL-owska jednak zaistniała realnie. I zapominasz, że ja takie problemy cenowe jak ten trójkąt za PRL rozwiązywałem. Przebiegało to z grubsza tak: Podane dane nie spełniają nierówności trójkąta, co oznacza, że któraś z wielkości jest błędna. Zakładając, że prostokątność jest twardym wymogiem ustrojowym, mamy trzy rozwiązania, z których 22,5 jest najmniejsze. Ponieważ zawyżenie ceny o więcej niż 20 % było w PRL przestępstwem gospodarczym, ustalona zostanie wielkość najmniejsza (czyli 22,5). Oznacza to oczywiście w 66% niekompetencję ustalającego, ale za to w komunie można było co najwyżej awansować. P.S. A gdyby zmienić geometrię na nieeuklidesową ? ========================================== Kolego FSO. Powtórzę moje pytanie: To może by nie szukać dalej sensu w bezsensie, może Kolega FSO napisać coś o czymś, co się nazywa DOJŚCIE ?
  21. To może by nie szukać dalej sensu w bezsensie, może Kolega FSO napisać coś o czymś, co się nazywa dojście ? Secesjonista napisał: Trójkąt prostokątny o bokach ABC A - 5 przyprostokątna B - 9 przyprostokątna c - 625 przeciwprostokątna Bardzo niewłaściwy przykład (22,5)
  22. FSO napisał: Tomasz N: zgadza się w gospodarce niedoboru zwykle jest nieograniczone. Tylko owo zapotrzebowanie może być zwiększone n.p. poprzez to że cena mleka jest tak niska, że nie opłaca się go szanować, że jest to w zasadzie towar bez wartości. Podobnie n.p. z chlebem. Prosta sprawa: koszt litra mleka w skupie, transport tyle, produkcja tyle - oznacza, to że litr mleka powinien kosztować w cenie umownej nie 4,60 a 17 zł... W momencie zgody ministra właściwego na sprzedaż mleka po cenie umownej - było sprzedawane, tylko wśród ludzi wywoływało to sprzeciw, co oznaczało że zwykle albo cofano podwyżki, albo podwyższano płace, co wychodziło na jedno. Znów cena umowna była większa, urzędowa się nie zmieniała. Dla części produktów dało się ustalić koszty. Nawet dość dokładnie jakie ponosił zakład by wyprodukować litr czy kilogram czegoś tam. FSO jak nieograniczone może być zwiększone ? Nieskończoność plus ? Dla części produktów dało się ustalić koszty. Nawet dość dokładnie jakie ponosił zakład by wyprodukować litr czy kilogram czegoś tam. Może Kolega podać komu wtedy się to udało i na jakie produkty ? Poza tym to znów ten sam manewr, dużo z przodu dla zmyłki i wracanie na koniec w wytarte koleiny. Nie męczy to Kolegi ?
  23. Kryzys wywołali fizycy

    Naprawdę ? A może smok to gospodarka socjalistyczna ?
  24. FSO napisał: Tomasz N: w jakiś sposób określano owe koszty, liczono - choć nawet na bazie chorych danych wyjściowych, lub nie takich cen surowców, pozwalały w danym czasie na znacznie lepsze funkcjonowanie przedsiębiorstw. Nie da się zaprzeczyć. Więcej kasy każdemu pomoże, nawet komuniście. Poza tym takie ceny były pewną dość rzeczywistą na ówczesne warunki miarą kosztów ponoszonych przez firmy. "Rzeczywistą miarą" ? Więc to poprzednie zdanie to tak dla zmyłki i znów wraca Kolega w swoje wyjeżdżone koleiny. Nie będę się jak Ty powtarzał, przeczytaj kilka moich ostatnich postów. Poza tym pozwalały one ocenić o wiele bardziej realne zapotrzebowanie na dany towar. Zapotrzebowanie zwykle znacznie różniące się od tego, jakie było dla cen urzędowych. A tu Kolega już robi sobie jaja z wszystkich. Zapotrzebowanie w gospodarce niedoboru jest nieograniczone. Nie wierzę by Kolega tego nie wiedział.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.