Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,154
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. O "dobrych" gadach w wierzeniach ludowych

    Właściwie czemu tu tylko o wężach ? Na wsi gadzina to było wszystko co się rusza.
  2. Kryzys w rekonstrukcji historycznej?

    Ja tam tego nie wiem. Wiem natomiast, że poziom "wierności" w rekonstrukcji tak się podniósł, że jego dotrzymanie stało się bardzo kosztowne. Co zrozumiale, popyt określa cenę elementów broni, umundurowania. Na to nakłada się obciach, jakim jest występowanie w gorszej podróbie, skutecznie podsycany przez tych, których stać na lepszą czy wręcz oryginał. W rezultacie rekonstrukcja odcina się od tych zapaleńców, których po prostu nie stać, a którzy może są mniej wierni (historycznie), ale gorliwsi w uczestnictwie i krzewieniu. Czyli od korzeni. Nie pamięta wół jak cielęciem ...
  3. Kryzys w rekonstrukcji historycznej?

    Jedne idą w górę inne zanikają. Właśnie obserwujesz działanie tej ręki. Poza tym jeszcze jeden aspekt. Ile imprez w roku jest w stanie obsłużyć ograniczona ilościowo grupa rekonstruktorów amatorów ?
  4. Kryzys w rekonstrukcji historycznej?

    Zapotrzebowanie na imprezy przerosło podaż, co przełożyło się na zawyżone wymagania finansowe rekonstruktorów. Kryzys to teraz weryfikuje. Ot działanie niewidzialnej ręki rynku.
  5. Znalazłem na strychu...

    Chyba masz rację Tak to mniej więcej wyglądało (stateczniki jakby inaczej). Nie wiem co znaczą te szwy na rysunku. U mnie czerep był odlewem w jednym kawałku.
  6. Jej ojciec mówił, że widział ciała na długości 20 m, (czyli 5 x krócej niż Zuba), ale nic nie ma o strzałach w głowę.
  7. Andrzej Kowalski też coś o tym mówi w piechurach Pelca. Nie znalazłem. Mógłbyś dać cytat ?
  8. A ten Twój Wessel miał pod sobą Lewinskiego ? Wracając do tych ran w głowę. Jedyny chyba wspomina o tym Zuba w zeznaniu: Leżeli gęsto jeden przy drugim i wszyscy mieli rany postrzałowe w głowy czyli nie podaje dokładnie jak. A Gromadzka Rada w 1957 r. podaje dokładnie wg metod NKWD: z wypowiedzi społeczeństwa oraz faktów donosi się, że żołnierze polscy zostali wzięci do niewoli przez okrążenie i rozstrzelani w lesie w tył głowy." Jeszcze ten las
  9. Jeżeli ktoś chciał na początku osiągnąć coś listem monachijskim, to nie miało to raczej związku z kłamstwem katyńskim. Co innego gdy okazało się,że akcja związana z listem była niepotrzebna i należało jakoś "zagospodarować" materiał. Pod to pasował w sam raz, należało jedynie wprowadzić pewne poprawki czyli te strzały w głowę.
  10. Tu nie chodzi o list monachijski. W liście mamy ogień seriami, który trudno skupić na głowach.
  11. Dobijanie dobijaniem, Secesjonisto. Zwyczaj coup de grâce wobec ciężko rannych pozostawionych na pobojowisku, by nie pochować żywcem, mieścił się, że tak powiem, w obyczaju wojennym Niemców. Ale tu się pisze o rozstrzeliwaniu kulą w łeb, a to się nie mieściło w obyczajach jednostek liniowych WH. Czyli tak naprawdę chodzi mi kiedy się pojawiły opisy rozstrzeliwania przez strzał w głowę. Bo taką technikę stosował inny okupant i tak nam wraca wątek Ciepielowa jako elementu kłamstwa katyńskiego.
  12. Ober- czy oberst- bo to istotne
  13. Znalazłem na strychu...

    Jak widać nie na strychu, ale to moja pierwsza bombka (już zutylizowana przez saperów). Jak powiedzieli: kompletna i aktywna. Teren: Górny Śląsk. Wie ktoś co to za typ i wagomiar ? Średnica 25 - 30 cm, długość jak ręka. Stateczniki blaszane (widoczne pogięte z tyłu) połączone wąskim pierścieniem zewnętrznym z blachy.
  14. Czyli był daleko. ppor Wessel. Żeby chociaż porucznik czyli Oberleutnant wobec ppłk czyli Oberstleutnanta. Nb w Unsere zapisano stopień Oberst Leutnant czyli pułkownik podporucznik. Wróćmy do naszych strzałów w głowę. W zeznaniach ze śledztwa milicyjnego tego wątku chyba nie ma. Ciekawe kiedy się pojawia.
  15. Przecież piszę o śrubnicach w dwóch kawałkach. Czyli dwa zaprzęgi po 50 wołów < 60 wołów. Czyli da się. A co do kalibru. Większy kaliber nie jest tożsamy z większym ciężarem. W średniowieczu działa były krępe. edit----------------------- Sprawdziłem to przewożone działo. Dane o nim są sprzeczne. Bo tak: długość: Crowley ("1453 Upadek Konstantynopola")- 8 m kaliber: U Ciebie 850 mm, Crowley podaje 750, ale obwód pocisku 250 cm, co daje średnicę niecałe 800 mm, czyli więcej niż 750. Pocisk ma ważyć u Crowleya tyle samo co podajesz czyli pół tony. Tylko że pocisk z granitu o takiej średnicy waży dwa razy więcej, bo około tony. Ale lufa się lekko rozszerzała, więc albo tonowy pocisk i Twój kaliber u wylotu lufy, albo 750 i pocisk 700 mm o wadze ok 600 kg. Woły się zgadzają. Ciągnęły je z prędkością 3,5 km dziennie. Z innego źródła Tureckie działo dardanelskie Mehmeta o kalibrze 800 mm ważyło 15 ton, było ładowane 69 kg prochu. Pocisk z granitu miał ważyć 800 kg.
  16. Co robił 9 września 15IR jest chyba do ustalenia. Wcale nie tak łatwo, bo raczej był w odwodzie. A nas tu ciekawią jednostki zabezpieczenia armii, które przejęły zabezpieczanie pobojowiska.
  17. Jeżeli sama lufa działa waży 7,5 tony, ma kaliber 63 cm i długość 5,25 m, to trzeba trochę tej siły pociągowej. Nb zdając sobie sprawę z ich ciężaru były to śrubnice, czyli lufy w dwóch kawałkach skręcane na miejscu. To są parametry tureckiego "Mahometa", a były też w ich posiadaniu działa dwa razy cięższe.
  18. Zawodowcy dołączają już od pewnego czasu i nic. Co mnie nie dziwi. Temat jest ciągle i długo jeszcze będzie za "smrodlawy" dla zawodowców. A biorąc pod uwagę co na ten temat pisały profesory, wzięcie się za temat wymaga posiadania co najmniej habilitacji. Tylko po co habilitowanemu wchodzić w taką smrodlawość ? Pisanie pod utytułowanym parasolem ochronnym też jest ryzykowne. W końcu w miejscu pracy naszego Kolegi, piszącym nieprawomyślne teksty nie pozwala się nawet obsługiwać kserokopiarkę. Bo nam amatorom, choć pozornie trudniej, jest łatwiej. Im łatwiej się szuka, a nam o "smrodach" łatwiej się pisze. Tylko co z tego że im łatwiej się szuka, jeżeli każdy zawodowiec to czarna dziura dla materiałów do czasu własnej publikacji. Bo co z tego że je nawet udostępni wybranym, jeżeli sobie zastrzeże ich nieupublicznianie. Tymczasem ja chciałbym by dostrzegli potencjał tego forum w oswajaniu otoczenia, przygotowywaniu gruntu pod ich właściwą publikację. Jeżeli tu będzie choć trochę ciekawie, będzie zainteresowanie, własne myślenie wśród czytających, co w dłuższej perspektywie zmniejszy szok poznawczy po ich publikacji. Więc rzucenie co jakiś czas czegoś na forum jest w ich interesie. I ja wcale nie chcę by dawali tu co mają najlepsze, ale plew nam mogą co jakiś czas posypać ku uciesze. Lecz dawanie dwóch linijek wyrwanych z tekstu uciechy nie zapewnia (choć jest krokiem w właściwym kierunku).
  19. Grożę ? Skądże. Po prostu po próbce P. T. Sudoła obawiam się powtórki czegoś w tym stylu. U niego kontekst Ciepielowa był ogólnopolski, teraz pewnie czas na kontekst lokalny. A przypomnę, że istotą zdarzenia pod nazwą mord pod Ciepielowem jest rozstrzelanie na raz kilkusetosobowej grupy jeńców na rozkaz wyższego oficera i to zdarzenie trudno udowodnić jakimkolwiek kontekstem. A z posiadanych, jak Pan pisze, trzech świadków wydarzeń, żaden czegoś takiego nie uprawdopodabnia. Więc ja będę czekał z cierpliwością na jakąkolwiek publikację. Co do źródeł. Dziennik bojowy lekarza 29 ID z Freiburga opublikowałem na forum. Boehler pisze o istnieniu tam jeszcze dziennika III Dywizjonu 29 AR. Ma mieć on sygnaturę: BA-MA RH41/1012, ale nie ma w nim nic o mordzie. Ale jak ktoś już dotarł do niego, może go ujawni ? ----------------------------------- Wróćmy do merytoryki. Ten wątek strzelania w głowę. Akurat on jest charakterystyczny dla dobijanych rannych, a tu się z Atrixem zgadzamy, że do takiego czegoś podczas sprzątania pobojowiska na pewno doszło. Ale w ten sposób to żaden dowód na udział w tym ppłk Wessela, bo on wtedy był daleko.
  20. Chłopstwo przy stole

    Atrixie co kraj to obyczaj. U mnie to była na pewno szafa zamykana na klucz, jak to się tam wentylowało nie wnikam. Słonina też tam pewnie była, ale mój relacjonista zapamiętał zwłaszcza ten łój do omasty.
  21. Pan Tomasz dba o zasady. Akurat Kolega jest pierwszym zawodowcem tak otwarcie proponującym współpracę amatorom, stąd ma dociekliwość do szczegółów. Żeby potem nie było u kogoś zaskoczenia. Stąd ja nadal oczekuję na odpowiedź, i to wcale nie w moim imieniu. Ja o siebie umiem zadbać. Bo gdybym nie był dociekliwy czy dowiedziałbym się że Pan te materiały schowa aż do publikacji ? A tak to trudno oczekiwać ode mnie, bym ze Śląska przyjeżdżał w kieleckie czy odwiedzał archiwa w kraju i zagranicy dla przeprowadzenia kwerendy, której wyniki trafią do czyjejś szuflady na bliżej nieokreślony czas, zamiast być z miejsca ujawnione. Zaproponowana mi forma współpracy jest sprzeczna z moimi deklaracjami sprzed czterech lat, kiedy zainteresowałem się tym tematem. Czyli pełnej jawności. Zatem moje (ewentualne) materiały będą Panu znane, bo jeżeli coś dopadnę czy odnajdę, z miejsca dam na forum, upublicznię. Poza tym ja, podobnie jak Pan, zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę to tylko my amatorzy możemy tę zbrodnię wyjaśnić. Wy zawodowcy wiecie, że grzebiąc w tym śliskim temacie, możecie skończyć miast w sobolach, w aucie na parkingu przed marketem (taki przykład górnośląski), więc wasze pisanie będzie w stylu "trochę pochędożyć, a cnotę zachować". Próbkę tego już mieliśmy. A zaryzykuję stwierdzenie, że jaką formę będzie miało Pańskie opracowanie z dotychczasowych wpisów można się domyślić. Więc ja nadal apeluję byście (zawodowcy) połączyli siły i odblokowali gromadzone materiały może niekoniecznie wydając całościowe opracowania, ale chociażby każdy z osobna przyczynki. Lub może sprzedacie na tym forum coś więcej niż te dwie linijki.
  22. Fikcyjni bohaterowie w literaturze - na ile fikcyjni?

    Z tym, że u panny Izabeli akcent był na inne narządy niż Jelita, więc może Nałęcz ?
  23. Tak przypuszczałem. Coś się zaroiło na tym forum od zawodowych historyków proponujących współpracę amatorom. Więc to pytanie jest jak najbardziej zasadne, skoro w zawodowym środowisku powoływanie się na coś od amatora to obciach i oznaka braku zawodowstwa. Więc nadal pytam: podziękujesz amatorom ? A swoją drogą skoro jest was już kilku to może się sami dogadacie między sobą i opublikujecie coś wspólnego. W końcu z jednym z nich w zeszłym roku coś wspólnego popełniłeś. (Nb mamy akurat do niego pełen szacunek, więc może replay ?)
  24. Fikcyjni bohaterowie w literaturze - na ile fikcyjni?

    A panna Łęcka ? Była taka szlachta ?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.