Tomasz N

Znałem jedną osobę, która jako dziecko trafiła z sowietów do Iranu a potem do Kenii Pobyt wspominała bardzo miło i nic nie wspominała o jakiejś nieżyczliwości. No ale nie wiem w jakim zakresie również Iranu tyczył znany wierszyk Broniewskiego o sąsiednim Iraku

Teraz. Kiedyś zwalniała tylko z danego (tematycznie) egzaminu. Ale jak rozumiem chcemy czegoś nowego, nie będącego powrotem do starych wzorów, więc oba rozwiązania nas nie obchodzą.

Jeżeli planujesz karierę naukową, całkiem słusznie. Jeżeli nie, będziesz zaskoczony kiedy życie Cię dogoni.

Tak żeby nie były to egzaminy organizowane jedynie przez daną jednostkę, i żeby nie było tego o czym pisał Jarpen, czyli: Wybacz Albinosie, ale egzaminem organizowanym nie "jedynie przez daną jednostkę" jest obecna matura, coś podobnego ją tylko zdubluje. Z kolei wprowadzenie rozstrzygającego o wszystkim egzaminu obniży rangę i znaczenie matury, którą wtedy starczy zdać na dostateczne. Ja byłbym za systemem mieszanym, czyli uniwersalna jednolita matura i specjalny egzamin organizowany przez uczelnię, z tym, że oba czynniki wprowadza się do oceny końcowej z określoną wagą. Do tej oceny mogą dojść z odpowiednią wagą też np olimpiady.

Podobnie ? Czyli jak ?

A dokładnie. Patologii były w tym systemie dużo więcej. Ale tu chyba nikt nie próbuje sugerować powrotu do starego, a tylko przywrócenie dodatkowej chwili refleksji dla kandydata jakim jest moment egzaminu.

A nie chodzi tu z tym użyciem słowa "plugawych", że to była prywatna inicjatywa ?

Wielu żołnierzy polskich walczyło w Palestynie i na Synaju. A nasza Akademia Sztabu Generalnego zyskała tam dobrą renomę.

Chyba nie tylko architektura, ale to wynika ze specyfiki danych studiów. Właśnie. Ale czy nie wszystkie studia mają jakąś specyfikę ?

Odchodząc od humanistyki, jest kierunek gdzie egzamin się w części zachował, to architektura, gdzie zdaje się rysunek. I jakoś nikogo to nie dziwi.

Ja też jestem za egzaminami. Pozwalają lepiej dopasować indywidualne talenty do wymagań kierunku.

Ja paniał.

Poprawnie użycie słowa "ujemna" dla oddania sensu przedwojennego tekstu, wymaga użycia słowa "dynamika" dwa razy. czyli straszna technicyzacja.

Choć powinniśmy powiedzieć, że "dynamika wzrostu bezrobocia jest ujemna". Czy powinniśmy ? Nie wiem. Na moje odczucie język polski jest zbyt piękny, by wymagać aż takiej technicyzacji w tej kwestii.

Tak to sobie można gadać w nieskończoność. To prawda, ale wynika to z tego, że mój post wnosi do meritum tyle samo co Twoje dwa poprzednie. A mój jeszcze wcześniejszy o szczęściarzu, choć żartobliwy, zawiera jednak konkretne pytanie merytoryczne. Czyli: Skąd Kolega wie czego chcą kobiety ?

Otóż nie byłoby parytetu w drużynach piłkarskich, gdyby były mieszane, ponieważ skoro w tej chwili nie ma w jednej drużynie równego podziału na rudych, blondynów, brunetów itd, tak również nie byłoby równego podziału na mężczyzn i kobiety. Trener wystawiałby kogo by chciał. Kolega za dużo ogląda reklam (zwłaszcza Biedronki)

Bo chcą tego kobiety Ty to jesteś szczęściarz. Wiesz czego chcą kobiety. Podziwiam

Jak oceniasz ile głosów wystarczy w Twym systemie by dostać się do Sejmu czy Senatu ? Poza tym nie wiesz jaka jest proporcja m do k wśród tych 30 mln, bo raczej nie fifty fifty stąd czy podział "płciowy" mandatów nie powinien tego odzwierciedlać ? A co z podziałem nas młodych i starych ?

To Cię powinno zainteresować Widiowy: http://www.volumina.pl/teorya-sztuki-drukarskiej.html Dla mnie też coś się znalazło.

Masówka tak, ale rynek nie traci na jakości. Możliwość sprzedaży internetowej powoduje przeniesienie sprzedaży tych nietabloidalnych z księgarń na strony i fora. Co poniektórzy autorzy by wydawać swe książki, zakładają własne wydawnictwa (np P. Aleksander Woźny), oferując je w sieci i wszystko hula.

W ORMO nie byłem, więc nie wiem, ale viki podaje, że miało strukturę taką jak PZPR, więc ją sprawdź.

Akurat ta teza o potrzebnych w totalitaryźmie wielu policjach politycznych nie jest zła, bo totalitaryzm nie ma samokontroli, stąd musi ją wytworzyć w inny sposób. Czyli stary problem: kto skontroluje kontrolujących, kto przypilnuje pilnujących. Tu są dwa sposoby: hierarchiczna rozbudowa struktur w górę (policja, superpolicja, nad-superpolicja itd) lub konkurencja wzajemnie nie lubiących się równorzędnych organów policyjnych o zachodzących na siebie kompetencjach.

Nie podzielam optymizmu. Nadal jest to "jedna z największych zbrodni". Czyli uważasz, że dla redaktora zabicie oznacza też nieudzielenie pomocy medycznej ?

P. Kukiz u Wojewódzkiego powiedział (jako kształciuch), ze "system proporcjonalny, który mamy obecnie prowadzi do zawłaszczania wszystkiego przez jedną opcję" (czy jakoś tak). O to w nim chodzi, więc o co żale ?

Jeśli rozumiemy to jako związek pomiędzy miłością do ojczyzn i chęcią jej pomszczenia to taki rozbiór ma sens, wskazując, że nie metoda, a cel - jest osią utworu. Czy mam przez to rozumieć, że Powstanie Listopadowe wybuchło z chęci pomszczenia Rzplitej?