Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,154
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. Mogły rosnąć nie jako uprawy leśne lecz drzewa przydrożne.
  2. Zapewne dołożył ? Za łatwo. Trzeba się trochę przyłożyć by udowodnić, że zapory w lesie Dąbrowa nie mogły być z dębów.
  3. W jakim dokumencie Zuba podaje że zawały były z dębowych pni? A w stenogramie rozmowy z Pelcem. "Piechurzy Apokalipsy" str. 199
  4. 6. pułk artylerii lekkiej

    Jak się spodziewałem, będzie monolog. Wróćmy do monografii Jana Pabicha i związanych z nią wątpliwości. Podaje on następującą organizację pułku: d-ca pułku ppłk Borys Kondracki dowódca I dywizjonu - mjr Franciszek Mrowiec (armaty 75 mm) dca 1 baterii - kpt. Stanisław Kobylarz dca 2 baterii - por. Stanisław Bonder dca 3 baterii - por. Jan Pabich dowódca II dywizjonu - mjr Jan Gintel (armaty 75 mm) dca 4 baterii - kpt. Mieczysław Ligenza dca 5 baterii - por. Franciszek Duszczyński dca 6 baterii - por. Jan Roman dowódca III dywizjonu - mjr Maksymilian Chojecki (haubice 100 mm) dca 7 baterii - ppor. Jan Kamieński dca 8 baterii - kpt. Jan Kurzeja dca 9 baterii - ppor. Wincenty Kwieciński I byłoby całkiem milo gdyby nie fakt, że w Londynie zachowała się relacja por. Pawłowicza z tegoż pułku, który na podstawie zachowanych notatek z Września !! podaje takąż organizację: Jak widać wszystko się zgadza z wyj. I dywizjonu, gdzie kpt. Kobylarz jest nagle dowódcą 3 baterii, a por. Bonder 1-szej. A por. Pabicha w ogóle nie ma. 2 baterii też. Może ktoś stwierdzić, że chłop się pomylił, ale w Londynie zachowała się też druga relacja por. Robela, który służył w I dywizjonie a konkretnie w 2 baterii i podaje, że wcale nie dowodził nim por. Bonder, tylko Pabich. Przydział otrzymałem do I dywizjonu (dowódca mjr Mrowiec) bateria 2 (dca por. Pabich) Czyli w Londynie wiedzą inaczej niż w kraju.
  5. Zależy w której wersji. W jednej podaje dokładnie: "Nasi żołnierze zrobili trzy zawały na szosie Lipsko - Ciepielów, z grubych drzew dębowych." "Podobno" u mnie wyraża ogólny brak zaufania do Zuby jako relacjonisty.
  6. Ale nie w lesie Dąbrowa. Tam zapory były podobno z pni dębowych.
  7. Życzenia świąteczno-noworoczne

    Wesołych i pogodnych świąt wszyastkim.
  8. Czytając wspomnienia Aleksandra Wata (Mój wiek), wpadłem na taki wątek: Przyjaźniłem się wtedy z malarzem Henrykiem Gottliebem, jakiś czas przyjaźniłem się ze Zdzisławem Czermańskim. On ożenił się z bardzo bogatą dziedziczką, teść jego był współwłaścicielem „Parowozu”. Miał naskórkowe uczucie już dwa lata przed wojną, że wojna jest nieunikniona, a ponieważ kręcili się w sferach pułkowników, więc wiedział z cała pewnością, że Polska będzie zniszczona w bardzo krótkim czasie. Wszyscy piłsudczycy wiedzieli. Giergielewicz, który przez jakiś czas pracował u Gebethnera, a jednocześnie był w klubie poselskim Ozonu, bardzo łagodny taktowny, miły człowiek na tydzień przed wojną załamywał ręce i mówił: „Zginiemy, nie możemy wojować z Niemcami, mowy o tym nie ma, a musimy, bo naród nas pcha. Beck będzie musiał, nie można oprzeć się naciskowi !” Wiedzieli oni wszyscy. ... Czy faktycznie elity rządzące przystępowały do wojny w takich nastrojach ? Czy są jakieś inne relacje na ten temat ? Co o tym sądzicie ?
  9. Co do wojska to jest jeszcze inna sprawa, bo tam liczba samobójstw jest większa niż gdzie indziej, ale to według mnie trochę przegięte podejście do idei honoru. Również w Polsce oficerowie się zabijali i to bez względu na rangę i wiek, z powodów honorowych. Podejrzewam, że po wojnie było już zupełnie inaczej. Ale tego nie wiem. Już podaję:
  10. W książce "Zbiór dokumentów ppłk Edmunda Charaszkiewicza" A. Grzywacz i inni jest raport "Współpraca z Anglikami - Raport sprawozdawczy" ss 131-134. Oczywiście tylko w zakresie dywersji. Jako ciekawostkę podam, że w nim jest, że Anglicy tuż przed wojną pokazali naszym ładunek kumulacyjny nazwany w raporcie "przyrządem wiertniczym".
  11. Carl von Clusewitz (1780 - 1831)

    Niewierny błądzi, ale w dobrą stronę. To się nazywa dobór źródeł od tezę.
  12. Carl von Clusewitz (1780 - 1831)

    Jak dla mnie to te procenty mają związek z aspektem materiałowym wojny. U Amerykanów jest on na maxa, u nie szanujących życia żołnierzy Rosjan najmniejszy. Dziwi mnie natomiast te polskie 80 %. Po tekście o "drzwiach od stodoły" bliżej nam do wschodu. Chyba autor chciał się komuś przypodobać.
  13. Maszyny i Ludzie - 1939

    I wtedy trudno by znaleźć plany ofensywne (koncepcję wojny prewencyjnej pomijam, to to jednak nie był plan). Natomiast, owszem, mowa była o kontrofensywie - czy to na Kijów, czy to na Królewiec. Cóż to taka tradycja, wszyscy się zbroją by się bronić. Jeden z wąsikiem też powiedział 1 września "Od 5.45 odpowiadamy strzałem na strzał, Od tej godziny płacimy bombą za bombę." Co do początku, pomijając wojnę prewencyjną, (w którą nie wierzę), jakoś wołano o wpajanie ducha zaczepnego w szkoleniu wojska. No i Królewiec Królewcem, a może Bytom ? I polski Górny Śląsk. Jak pamiętam w tym czasie plan jego obrony zakładał zajęcie, a raczej odcięcie od Republiki Weimarskiej jego niemieckiej reszty. Oczywiście w ramach kontrofensywy, nie inaczej.
  14. Maszyny i Ludzie - 1939

    Jeśli oni to nasze władze wojskowe, to powyższe jest błędem, oczywiście. Oni myśleli obronnie. Tylko jaki okres Kolega ma na myśli. Decyzja o kupnie moździerzy 220 mm to początek lat trzydziestych. Decyzja, że trzeba kupić coś cięższego, to nawet końcówka lat dwudziestych. P.S. Jancecie Spitfire wtedy już istniał ?
  15. Maszyny i Ludzie - 1939

    Lepszy efekt by dało dozbrojenie jej w kbppanc 7.92 mm. Powtarzalny ? Bez żartów. Nkm był właściwym kierunkiem. Poza tym te TK, które wystraszyły pułk, go nie miały, więc nie w tym problem. Tylko że Hetzer nie był czołgiem, lecz niszczycielem czołgów, i uzbrojony był nie w ckm, lecz w ciężkie działo ppanc 75 mm. A nie chodzi przypadkiem i tu o niszczenie czołgów ? Co do działa 75 mm, wtedy trzeba już było mieć minimum taki kaliber. O ile zwykle z grubsza wiadomo, z której strony pojawią się czołgi npla, bo je słychać, to piechota może pojawić się wszędzie. A nasza tankietka w przypadku pojawienia się piechoty z boku lub z tyłu była idealnie bezbronna. Chyba że działała w szyku piechoty. Z grubsza wiadomo że czołg wychodzi z nienacka (jak mówi stara żołnierska zagadka). Sama tankietka jako odkryta z góry nie jest idealnie bezbronna. Poza tym nie jest sama tylko działa w grupie i jest osłaniana przez sąsiednie pojazdy. A piechota z zasady jest mniej ruchliwa, co zmniejsza jej możliwości. 1 działon moździerza 220 mm kosztował nas 900 tysięcy (700 tysięcy moździerz i 2 ciągniki po stówce). Mieliśmy ich 27, czyli na sam sprzęt poszło ponad 24 miliony. Spitfire ponoć kosztował 300 tysięcy, czyli starczyłoby na niezłą flotę 81 świetnych myśliwców. Uwzględniając "otoczkę" (serwis, obsługi itd), wygląda to mniej optymistycznie. Poza tym Kolega sieje nam tu defetyzm, myśli obronnie, a oni myśleli zaczepnie w ramach sojuszu. Stąd i strategicznie.
  16. Maszyny i Ludzie - 1939

    Hetzer też nie miał.
  17. Maszyny i Ludzie - 1939

    Tyle, że na Berlin nikt w warszawskim SG się nie wybierał. Zgadza się, wpierw miały być Prusy Wschodnie. Ale jak mi kołacze w pamięci, Francuzi naciskali na zmianę kolejności.
  18. Maszyny i Ludzie - 1939

    Jakie to ciężkie umocnienia mieliśmy niszczyć i gdzie? Tego bym się akurat nie czepiał. W wojnie sojuszniczej przeciwko Niemcom nie tylko Francuzi mieli zorganizować nam drugi front dla odciążenia naszego, ale i my mieliśmy zrobić podobnie w przypadku ataku na Francję. A trochę Niemcy tego mieli na drodze do Berlina. Te moździerze i tak by sobie z nimi nie poradziły, więc to ot cena, zresztą niewielka, utrzymania własnej wartości jako sojusznika. Natomiast co do łączności zgoda. U nas na zacofanie sprzętowe w łączności nakładało się jeszcze złe jej zorganizowanie systemowe. Bo do szczebla pułku za łączność odpowiadał podwładny, ale już za łączność z pułkiem przełożony. Rezultat był taki, że dowództwa pułków zachowywały się jak święte krowy. W WH za łączność odpowiadał i podwładny i przełożony, więc wszystkim zależało, żeby była. Najwyżej mogła być zdublowana, a nie nienawiązana.
  19. Maszyny i Ludzie - 1939

    Motoryzacja WH robiła wrażenie, słyszałem na ten temat fajną relację harcerza. Ale TKS-y to nie był złom, tylko były źle użyte taktycznie, zbyt rozproszone, podobnież jak broń ppanc. Pojawienie się większych formacji pancernych nasyconych bronią ppanc silnie wpłynęłoby moim zdaniem na ostrożniejszą taktykę WH. 2 września pod Strumieniem pluton TK (5 szt) osłaniając saperów wykonujących niszczenia starł się z elementami niemieckiego 31 ppanc. Rezultat był taki,że pułk ten przerwał dobrze rozwijające się natarcie na Wisłę Wielką (pod Pszczyną), a pod Brzeźcami jedna załoga czołgu skapitulowała przed motocyklistą!! Jak się tłumaczyli, myśleli że za motocyklem jak u nich pójdą czołgi.
  20. Kryzys wywołali fizycy

    To z wywiadu z antyunijnym Orbanem: Teraz to się nazywa: "musimy mieć odwagę proponowania nowych rozwiązań". A od kiedy one nowe ?
  21. Ostatnio głośno o całej masie przestępców, w tym nie rokujących poprawy, którzy mają w najbliższym czasie opuścić więzienia. Jakie jest wasze zdanie na temat działań które względem nich ma zamiar (czy też powinno podjąć) państwo.
  22. L. Kowalski "Pamiętnik byłego komunisty"

    A ja doczytałem do końca. Wcześniej pisze Pan o maccartyźmie. Interesuje mnie czy odczuł Pan coś takiego w stosunku do siebie, jakby nie było przybyszu zza żelaznej kurtyny, o lewicowej przeszłości ?
  23. "Szachista" von Kempelena i inne "automaty"

    To może powrót do starożytności i pierwszy automat wrzutowy opracowany przez Herona. Wrzutowy bo wrzucało się monetę i coś wypadało. W tym przypadku wypływało. Był to automat przy wejściu do świątyni, który po wrzuceniu monety puszczał porcję wody do rytualnego umycia rąk. Działało to jakoś tak, że ciężar monety naciskał dźwignię, która opadała, coś tam równocześnie odblokowując. Po osiągnięciu podczas opadania pewnego kąta nachylenia, moneta ześlizgiwała się z dźwigni, którą przeciwwaga przywracała do pozycji wyjściowej, równocześnie odcinając wodę.
  24. Amnestia

    I tak doszliśmy do "Parszywej dwunastki I".
  25. Carl von Clusewitz (1780 - 1831)

    Harry. Ostateczna decyzja została podjęta w młynie, a tam już nie było Kurlandczyka. Poza tym jego ówczesne nastroje podaje fragment jego listu (w stylu Becka) podany przeze mnie w styczniu b.r.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.