Skocz do zawartości

Tomasz N

Użytkownicy
  • Zawartość

    8,145
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tomasz N

  1. Pamiętam że autor coś mi wspominał że w CAW są jakieś dokumenty dotyczące Ciepielowa. A propos CAW-u. Wiesz że jest tam podane przez naszego JP-P ilu rozstrzelano pod tą jabłonką ? 40-stu.
  2. Właśnie że nie był. Był. Pierwszy opis J. Czapki z szeregiem i ckm-ami jest jak u Ciesielskiego. Dwuszereg który jest w drugiej wersji jego wspomnień, jest na zdjęciu z Odkrywcy. Ciekawe czy mu przy pierwszym zeznaniu pokazali zdjęcia do rozpoznania miejsc.
  3. Poważna praca nie zawierać będzie konfabulacji czy nie zweryfikowanych danych. Poważna praca to nie podpieranie się czymś co jest małowiarygodne. No to mało co zostanie z podręczników historii. To jest publikacja zakresem zastępująca książkę Datnera, z odwołaniem do bogatego zbioru źródeł i aktualnych ustaleń. Książka mocno korygująca obraz zbrodni niemieckich wraz ze stroną ilościową, choć z drugiej strony przez tę idealistyczną definicję "dobrej wojny", kompensującą to innymi zdarzeniami. Wracając do Ciepielowa. Książka w której nie ma powoływania się na Unsere, i dowodzenia jego prawdziwości odwołaniem do zeznań Jana Skoczylasa czy Władysława Sajnóga, jak wiemy temu przeczących. Tu mamy powołanie się na zeznanie świadka. Ocena jego wiarygodności to rzecz subiektywna. To jest naprawdę mocny lifting zbrodni ciepielowskiej, nie tylko botoks jak na Wiki. Zdjęcia monachijskie zostają przyporządkowane Cukrówce. Tu mamy nowe zdjęcia i opisy i ilości - spójne - tyczące nowego miejsca. Już nie na południu lasu, a przy północnym krańcu. Cała robota sędziego Jankowskiego idzie do kosza. Próbowałem odwrócić sytuację i zastanawiałem się co z posiadanych materiałów mogłoby przemawiać za prawdziwością zeznania Jana Czapki. Dochodzę do wniosku, że gdyby podał mniejszą ilość, kilkunastu nie 40 - 50, to trudno byłoby się go czepiać. Bo relacje o kilkunastu są liczne. Jeżeli powiedział co widział rodzicom, to to co w 2010 roku mówił powinno zaistnieć wtedy w przestrzeni publicznej, a nie zaistniało. No i ta szosa. Z tego co pamiętam rozstrzeliwania w Dąbrowie lokowano w sąsiedztwie przydrożnej jabłoni, z dala od szosy. Tak wychodzi wyraźnie, że ilość i miejsce nad rowem podał pod zdjęcie z Odkrywcy, znane w 2010 roku od 3 lat. Szelki były passe od dwóch lat. Chłop był na bieżąco.
  4. To nie są wypociny. To jest poważna praca, bardzo szeroka zakresowo i przedstawiająca zagadnienie zbrodni wojennych uczciwie. Wprawdzie jak Ty uważam świadka za konfabulatora, ale nasze argumenty za tym są póki co tyle samo warte co przeciwne. Jest faktem, że mnie autor kupił już we wstępie jednym zdaniem tyczącym "sreber rodowych" GKBZHwP i jej następcy: "Dlatego też mocno zawyżonych danych dotyczących zbrodni popełnionych pod Ciepielowem, w Zambrowie, Śladowie lub Zakroczymiu nie weryfikowano i nie zastanawiano się, czy tak wysokie liczby faktycznie mają potwierdzenie w materiale źródłowym." Piszę, że załapałem, gdyż jej przeczytanie uświadomiło mi jak te 70; 80 lat po wojnie bez wojen zmieniło nasze spojrzenie na nią. Prezentowane w książce wyobrażenie wojny, dla mnie będącej czymś wstrętnym, obrzydliwym i amoralnym, jest idealistyczne. Choć pisze się o zbrodniach, sama wojna, sposób jej prowadzenia, są wyidealizowane, stąd te opisy, które jeszcze niedawno nie byłyby opisem czynów zbrodniczych (w zestawieniu ze zwykłą amoralną wojną do której nas szykowano za komuny). Najdobitniej widać to na przykładzie Ćwiklic, gdzie OKBZH w Katowicach umorzyła śledztwo uznając poległych za poległych w walce. A tu temat wraca. A przecież opis u Datnera (ten spod Wadzimia): Jeńom nie dano pardonu, "rzucono ich na ziemię i po ciałach ich przejechano czołgami" istotnie się różni od "bezsprzecznie doszło do przypadków rozjeżdżania gąsienicami czołgów rannych żołnierzy WP znajdujących się na polu walki." Nie wiem w jakim zakresie na ten obraz ma wpływ zniesienie poboru, uzawodowienie wojska, a więc i wojny. Bo WWII była wojną poborowych. Stąd dla mnie najciekawsze są opisy ówczesnych działań propagandowych, urabiania żołnierza i społeczności by chciał zabijać ( a społeczność żeby to akceptowała), np przez odczłowieczanie wroga. Możemy to sobie naocznie prześledzić współcześnie na podstawie wojny na Ukrainie czy w Palestynie. Przecież nawet naszych publicystów to dotyka, np. te ich "orki".
  5. Ale odchodząc od terenów kielecko-mazowieckich na śląskie, to w paru miejscach mnie zaskoczył kontynuując w osobliwy sposób linię Datnera tyczącą zbrodni w "Wadzimiu". I mamy opis zastrzelenia ppor. Pawlikowskiego w Żorach: gdy z niemieckiego czołgu wezwano rannego w głowę dowódcę by się poddał. Jednak on nie zwrócił uwagi na wołania. Wówczas padły śmiertelne strzały. i Ćwiklice, gdzie "bezsprzecznie doszło do przypadków rozjeżdżania gąsienicami czołgów rannych żołnierzy WP znajdujących się na polu walki." Czytam po raz kolejny i chyba załapałem o co chodzi. str. 11: "W Europie wykształciły się normy prawa zwyczajowego, do których należał zakaz zabijania poddających się jeńców wojennych, a także niezdolnych do walki żołnierzy wroga znajdujących się na polu walki."
  6. Mam tyle ile w książce i co już zamieściłem.
  7. Dobre strony ZSRR

    Jednak standard mariupolski (wywożenie ciał z gruzem na wysypisko) im zaszkodził. Rosja zajęła ostatnie miejsce w konkursie kopania grobów na Węgrzech. Rosja zajęła OSTATNIE miejsce w konkursie kopania ... Demotywatory https://demotywatory.pl › Rosja-zajela-OSTATNIE-miej...
  8. A jest cała relacja Jana Czapki. Jeżeli tak to z którego roku. Opisałem przy cytacie z książki. Jak chcesz dokładniej to protokół z przesłuchania J. Czapki z 13.06.2010 r. znajduje się w IV tomie akt śledztwa pod poz 63 i liczy 3 strony od 781 do 783. Jeszcze jedno. Uzasadnienie umorzenia śledztwa prokuratora Andrzeja Wojtysia zawiera powołanie się na relację Jana Czapki jedynie w aspekcie "opisu odnalezionych ciał". Czyli te jego opisy rozstrzeliwania uznał za niewiarygodne.
  9. No to super. Coraz mniej będzie niejasności. Mam nadzieję, że uda im się ustalić również gdzie i czy stodoła stała. Natomiast w książce doszedłem do fotografii i tam dopiero szok. Z "Ciepielowa" jest ich dużo, 18 szt. Wszystkie monachijskie, te z Odkrywcy, i współczesne pomników i J. Czapki. Ale podpisy !! To z Forum Odkrywca podane w listopadzie 2007 przez CK Dezertera Mord pod Cieplowem - IX '39 - IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939 - Forum Odkrywcy ma taki podpis: Żołnierze WP wzięci do niewoli po boju pod Dąbrową. Prawdopodobnie ostatnie chwile przed rozstrzelaniem grupy 40-50 jeńców. Liczba ofiar znajduje potwierdzenie w relacji i zeznaniu Jana Czapki z Dąbrowy. Zdjęcia kilkanaście lat temu pojawiły się w Internecie , prawdopodobnie zostały zakupione przez osobę z USA. Właściwie to w ten sposób mamy nowy komplet - relacja + zdjęcia - podmieniający materiały monachijskie. Już bez szelek i korekt. Choć zdjęcie tłumaczy skąd świadkowi nagle szereg zmienił się w dwuszereg. edit Odnalazłem całość KTB i tam pod 9 września jest: 9.9. Während der Einweisung für Neugliederung der Abteilung komt Nachricht von polnischen Durchbruchsversuch ostwärts Ilza gegen 3.1.Div. Abteilung mit 8. und 9. Batterie mit IR.15. (ohne III/15) in die gegend südwestlich Ciepielow. 1/65 der Abteilung unterstellt. Abteilung 10.35 feuerbereit. In dem Waldgelände ostwärts der vormarschstrasse Überall Reste der aufgelösten polnische Divisionen.
  10. Jedno nie wyklucza drugiego. Zresztą wg KTB przed Dąbrową 8 września wpierw ostrzelali Ciepielów: Nowym celem naszego marszu jest Zwoleń. W lesie 4 kilometry na południe od Ciepielowa rozciągnięty III batalion 15. pułku strzelców, idący jako batalion straży przedniej natrafia na wroga. Rozpętuje się bitwa leśna pomiędzy naszymi strzelcami a rozproszonym polskim batalionem, którego żołnierze usadowili się w tym lesie jako strzelcy na drzewach. Maszerujące wspólnie w swym zasadniczym składzie baterie (8. i 9. bateria 29. pułku) użyte zostają do wsparcia morale piechoty po obydwu stronach trasy przemarszu, na południe od Drezna. Wkrótce potem pierwsze wystrzelone przez nas w kampanii polskiej granaty szumią nad nami, podążając w kierunku Ciepielowa. Strzelanie z mapy według mapy o skali 1:100 000 przynosi dobre rezultaty i napawa nas zaufaniem do polskich map. Później nadchodzi również 7. bateria 29. pułku (bateria straży przedniej), zajmując stanowiska w okolicach Strugi. Wysunięty naprzód obserwator 9.baterii 29. pułku (wachmistrz Jung) dociera wraz z pierwszymi szeregami strzelców aż do tamtejszego skraju lasu i ostrzałem wznieca pożar w Dąbrowie Wschodniej. Co do pana Czapki to zostaje nam poczekać, aż koledzy z IPN wezmą się do pracy i sprawdzą kataster, gdzie była działka siedliskowa jego rodziców i nie będzie ogólnikowego pisania "kilometr lub bliżej". Nb w rym miejscu jego relacja jest podobna do Unsere, gdzie też relacjonista nie może wybrać między metrem a kilometrem.
  11. Przecież napisano w zajawce: Publikacja rzuca nowe światło na jedną z najmroczniejszych kart kampanii 1939 r. i stanowi ważny głos w debacie nad odpowiedzialnością za zbrodnie wojenne popełnione na ziemiach polskich. więc masz coś nowego.
  12. Intuicja Cię nie myli. „W świetle dostępnych źródeł i poczynionych ustaleń należy stwierdzić, że do największej zbrodni na jeńcach bezspornie doszło 8 września na skraju lasu, w pobliżu skrzyżowania drogi prowadzącej do wsi Dąbrowa i szosy Ciepielów – Lipsko. Obecnie znajduje się tam pomnik ufundowany w 1965 r.: Ale najlepsze jest dalej: „Naocznym świadkiem egzekucji był 16-letni Jan Czapka, mieszkaniec wsi Dąbrowa, który całe to zdarzenie obserwował ze szczytu stodoły przez szpary w deskach. Był on prawdopodobnie jedynym naocznym świadkiem zbrodni popełnionej na tej grupie jeńców. W momencie egzekucji na polskich jeńcach najbliższa okolica lasu była już oczyszczona z żołnierzy WP, w pobliżu nie było żadnych cywilów. Mieszkańcy wsi chronili się w swoich zabudowaniach przed rykoszetującymi kulami karabinowymi i odłamkami pocisków, które raziły polskich żołnierzy walczących w lesie." Niezłe. Zestawmy ten obraz wsi oraz ten z relacji Jana Czapki z relacją Heleny (nie Hanny) Kowalskiej-Kutery, córki ówczesnego sołtysa Dąbrowy: "Budził się piękny, pogodny dzień. Na bezchmurnym niebie zaświeciło słońce. Niedługo potem z północy polną drogą od szosy pędził motocykl z przyczepą i trzema niemieckimi żołnierzami. (…) Patrol przejechał przez wieś i tą samą drogą powrócił na szosę. W chwilę potem rozległy się strzały, zaświstały zapalające pociski, w środku i na końcu wsi wybuchł pożar. Paliły się nasze zabudowania. Niesamowity trzask płomieni, świst kul, rżenie koni, ryk krów, beczenie owiec, przeraźliwy płacz i lament kobiet i dzieci. Kilkanaście zwierząt domowych spłonęło żywcem lub padło od kul. W przerwach zmasowanego ostrzału co odważniejsi wypędzali z pomieszczeń inwentarz żywy. Niektóre zwierzęta nie chciały wychodzić z obór lub wypędzone wracały w ogień. Rodzice moi wynosili z płonącego domu co się dało, a nam kazali uciekać za las do „nowiny”. Siostry Janka i Cześka oraz bracia Mietek i Tadek, a także ja z sześciomiesięcznym Genkiem na rękach wyruszyliśmy pędząc przed sobą krowy i konia. Co chwila padaliśmy w bruzdy, bo kule groźnie świstały. Za lasem było nasze pole, a w sąsiedztwie kolonia i zagroda Jana Drąga, zaprzyjaźnionego z naszą rodziną. Zatrzymaliśmy się u nich, ale na krótko, bo starsza siostra Janka zdecydowała, żeby iść na Wólkę Dąbrowską, do znanej nam rodziny Burków. Gdy byliśmy w połowie drogi, usłyszeliśmy straszny huk, niesamowity świst i ujrzeliśmy na podwórku Drągów ogromny słup dymu. To wybuchł pocisk artyleryjski. Na chwilę strzały umilkły. Zostawiliśmy na naszym polu krowy i konia i przyspieszyliśmy kroku. Dotarliśmy do Burków, którzy nas bardzo serdecznie przyjęli." Najciekawsze jest to że w aktach śledztwa jest KTB 29 AR, sam im go dałem w Radomiu, a tam jest jak byk: Wysunięty naprzód obserwator 9.baterii 29. pułku (wachmistrz Jung) dociera wraz z pierwszymi szeregami strzelców aż do tamtejszego skraju lasu i ostrzałem wznieca pożar w Dąbrowie Wschodniej. Wschodnia część Dąbrowy jest chyba przy tym skrzyżowaniu. Na moje oko możemy sobie darować to otczestwo świadka. A "stodoła" Czapki może dołączyć do "wzgórza" w Anusinie z którego wołał Zuba.
  13. Samo umiejscowienie szosy Lipsko - Ciepielów wyklucza jakikolwiek podgląd z zewnątrz. Na to dictum tam jest taka odpowiedź: Niestety osoba spisująca protokół nie przeprowadziła wizji lokalnej w celu określenia dystansu, z którego Jan Czapka obserwował przebieg egzekucji. Należy stwierdzić, że odległość ta musiała być zdecydowanie mniejsza niż podana w jego zeznaniu - -najprawdopodobniej wynosiła 300 - 350 m. Na podstawie mapy WIG z 1938 r.w skali 1 : 100 000 można ustalić, że najbliższe domy wsi Dąbrowa znajdowały się w odległości 300 m od szosy Ciepielów Lipsko oraz miejsca rozstrzelania polskich żołnierzy.
  14. Do czasu ustalenia otczestwa dajmy sobie z tym spokój. Za to w książce są dwie ciekawe informacje. Jedna nawet powinna zainteresować tych od Wiki. Na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie poprawiono datę i jest "Ciepielów 8 IX 1939". Druga komu zawdzięczamy posprzątanie bajzlu ze stopniem J. Pelca urządzonym przez syna. To bratanek ppłka Pelca płk dr inż. Mieczysław Pelc. Dziękujemy panie pułkowniku.
  15. To może druga wersja relacji J. Czapki z 13.10.2010 r. (pozwoliłem sobie usunąć wstawki T. Sudoła w kwadratowych nawiasach): Nagle widzę stoją dwa rzędy wojska, bluzy pozdejmowane, mundury. Dlaczego miały być zdjęte, że to Polnische Banditen i to nie wojsko. Pasy pozabierane, to spodnie pospadały. I spętani. Naraz karabin maszynowy tutaj był postawiony od lasu od Ciepielowa, drugi w lesie, tam w stronę Strugi. I z jednej strony i z drugiej karabiny : >>Wiuuuuuuuuu! , wiuuuuuu!<<. Tak to jak widziałem runęło. I wtedy zszedłem stamtąd i opowiedziałem rodzicom, matce co się stało.
  16. Z wieku on. Ale "otcziestwa" nie podają.
  17. Jest jeszcze druga wersja wspomnień świadka, wysłuchana osobiście przez T. Sudoła w październiku 2010 r., bardziej dynamiczna taka późnozbowidowska. Ale tu najważniejsze ustalić jakie było imię jego ojca. Może być w aktach śledztwa, str. 782. Ale może da się Tobie jako miejscowemu to inaczej ustalić ?
  18. Ja też czuję w tym konfabulację. Tym bardziej że jak podaje Kutera 8 września "spłonęły w Dąbrowie domy mieszkalne wraz z budynkami gospodarczymi" m. in. Jana Czapki i Stanisława Czapki. Czyim synem był nasz świadek i z jakiej stodoły niby to oglądał ? Kiedy się czyta dramatyczną relację Heleny Kowalskiej-Kutery o płonącej, ostrzeliwanej wsi (spaliło się 17 zagród), ta relacja jest zbyt sielska.
  19. Panie Atrixie, nie ma Pan pojęcia jak szeroką kwerendę prowadziłem u Was na miejscu kilkanaście lat temu, ale zdradzę Panu, że tylko pani z Solca n/W zareagowała i wskazała tego jedynego świadka. No to relacja rówieśnika pana Kotasa z książki T.Sudoła str.113-4: W czerwcu 2010 r. Jan Czapka zeznał: „Przed wieczorem jak było jeszcze widno, wyszedłem z domu i udałem się do naszej stodoły, gdzie wszedłem pod sam dach i przez szparę z ocenia chciałem zobaczyć, co stało się w pobliżu Dąbrowy tego dnia. Patrząc ze stodoły, widziałem w odległości ok. jednego kilometra lub trochę mniejszej ustawionych w szeregu obok lasu i szosy Ciepielów – Lipsko grupę ok 50 osób, według mnie to byli polscy żołnierze. Żołnierze ci nie posiadali mundurów, ubrani byli w koszule i spodnie. W pewnym momencie zobaczyłem, jak niemieccy żołnierze rozpinali pasy od spodni stojącym w szeregu polskim jeńcom, którym spodnie opadały poniżej kolan. Po pewnym czasie usłyszałem serię wystrzałów z broni maszynowej i widziałem, jak w tym czasie stojący w szeregu jeńcy przewracają się na ziemię. Gdy wszyscy upadli, strzały ucichły. Żołnierze niemieccy pokręcili się trochę w pobliżu zabitych, lecz potem odjechali dwoma samochodami ciężarowymi i motocyklem w kierunku Lipska. Ja po tym poszedłem do domu i nigdzie już nie wychodziłem.”
  20. Akurat w tej sprawie książka Sudoła rzuca nowe światło. Na cmentarz choleryczny w Solcu ekshumowano w marcu 1940 r. 164 polskich żołnierzy. Więc niestety relacja pana Kotasa, w której wozi się ich zaraz po bitwie, wywożąc jeszcze broń, choć możliwa, jest najprawdopodobniej konfabulacją. Jednakże należy wiedzieć, że w temacie ekshumacji na tym terenie panuje chaos i tych 164 mogło trafić do istniejącej od pół roku mogiły wcześniej przywiezionych. Co nie zmienia faktu, że jeżeli ilości ciał są prawdziwe, to mogiła w Solcu n/W jest największym grobem poległych pod Ciepielowem.
  21. Książka akurat doszła, więc po wstępnym zapoznaniu stwierdzam, że zrobił to całkiem zgrabnie. O Ciepielowie jest dość dużo i to w wielu aspektach, więc będziesz zadowolony, gdyż jest i krytycznie o "działalności" i "twórczości" JP-P, jest zgodna z Twoją analiza miejsc śmierci mjra Pelca. Jest wątek katyński. Co do materiałów monachijskich to załatwił ich problem rozdzielając zdjęcia od treści Unsere. Jest to zgodne z oficjalną linią zawartą w materiałach z początku ostatniego śledztwa IPN. Na tej podstawie uznał relację za autentyczną, co było do przewidzenia i się temu nie dziwię. Ale ponieważ lojalnie podaje "zaryzykowałem zrobienie dwóch zdjęć" z Unsere, i wspomina coś o szelkach, to przy bogactwie przywołanych źródeł ktoś wnikliwy może dojść do własnych wniosków. Ale musi chcieć, o co teraz trudno. Natomiast "całkiem zgrabnie" jest za przywołanie nowego świadka Jana Czapkę. Jako 16-tolatek widział on rozstrzelanie grupy ok. 40 - 50 jeńców koło rogatek Dąbrowy. Opis całkiem zgrabny, bardzo podobny do Unsere, ale nie ma szelek, jest za to zabieranie pasków od spodni. Jedynym problemem dla mnie jest data jej złożenia: 13.06.2010 r. A że inni dużo wcześniej wspominali tylko kilkunastu jest nieistotne. Jest żywy świadek i jest po ptokach. Ale odchodząc od terenów kielecko-mazowieckich na śląskie, to w paru miejscach mnie zaskoczył kontynuując w osobliwy sposób linię Datnera tyczącą zbrodni w "Wadzimiu". I mamy opis zastrzelenia ppor. Pawlikowskiego w Żorach: gdy z niemieckiego czołgu wezwano rannego w głowę dowódcę by się poddał. Jednak on nie zwrócił uwagi na wołania. Wówczas padły śmiertelne strzały. i Ćwiklice, gdzie "bezsprzecznie doszło do przypadków rozjeżdżania gąsienicami czołgów rannych żołnierzy WP znajdujących się na polu walki."
  22. Ogólnie nic ciekawego nie odkryto. Przecież w takiej przekrojówce nie o to chodzi. Autor jest inteligentny, więc ciekawe jak zjadł żabę.
  23. http://www.polska1918-89.pl/pdf/zbrodnie-wehrmachtu-na-jencach-polskich-we-wrzesniu-1939-roku,2028.pdf Teraz już trochę dłuższe: Zbrodnie wojenne Wehrmachtu na żołnierzach Wojska Polskiego popełnione od września - Książka | KsiegarniaIPN.pl Publikacja podejmuje problematykę zbrodni wojennych popełnionych przez Wehrmacht na żołnierzach polskich od września do grudnia 1939 r. Dwutomowa monografia, oparta na krytycznej analizie znanych źródeł oraz szeroko zakrojonej kwerendzie w niemieckiej dokumentacji wojskowej, wnosi istotną korektę dotychczasowego stanu wiedzy. Dzięki nowym ustaleniom – w zakresie liczby przypadków, ich przebiegu oraz motywacji sprawców – polska historiografia zyskuje solidne podstawy, by stać się pełnoprawnym uczestnikiem międzynarodowej debaty na temat zbrodni Wehrmachtu popełnionych w latach 1939–1945. Otwiera to nowe możliwości badawcze, a także sprzyja lepszemu zrozumieniu mechanizmów przemocy w pierwszej fazie II wojny światowej. Tom pierwszy skupia się na zbrodniach wojennych, do których dochodziło w bezpośrednim następstwie walk – jeszcze na polu bitwy lub po jej zakończeniu. Szczególną uwagę poświęcono zabójstwom żołnierzy niesłusznie oskarżanych o działalność partyzancką oraz mordom na rannych przebywających w punktach sanitarnych. Główny ciężar odpowiedzialności za zbrodnie dokonane w kampanii polskiej 1939 r. spoczywał na jednostkach niemieckich wojsk lądowych, ale zdarzały się także przypadki zbrodni popełnionych przez Luftwaffe i Kriegsmarine, co wskazuje na systemowy charakter tych działań. W monografii zastosowano nowatorską klasyfikację zbrodni według motywacji sprawców, wprowadzając rozróżnienie między czynami inspirowanymi nienawiścią ideologiczną, akcjami odwetowymi oraz przestępstwami dokonanymi na rozkaz lub w atmosferze przyzwolenia instytucjonalnego. Autor podjął się również krytycznej analizy ustaleń dotyczących symbolicznego epizodu Września – masakry jeńców wojennych pod Ciepielowem. Publikacja rzuca nowe światło na jedną z najmroczniejszych kart kampanii 1939 r. i stanowi ważny głos w debacie nad odpowiedzialnością za zbrodnie wojenne popełnione na ziemiach polskich.
  24. Drogi Panie. Gdyby Merce były jedno tysiąclecie wcześniej, Piast Kołodziej jak najbardziej wytwarzałby do nich koła. Bo wie duży i mały Że Merc jest jak Jerzy II. Wspaniały.
  25. Jako właściciel 42 letniej beczusi w pełni popieram inicjatywę dyrekcji. Może nie wiesz ale jak mawiał jeden mój klient, samochodem się jeździ, w mercedesie się prezentuje. Nb muzeum zamkowe w moim mieście Pszczyna również organizuje takie cieszące oczy i publikę zloty.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.