atrix
Użytkownicy-
Zawartość
2,390 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez atrix
-
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Jest też zasadnicze pytanie czy mjr. Pelc znalazł się w dniu 8 września pod Ciepielowem? Bo według mnie majora pod Ciepielowem prawdopodobnie nie było. Rotmistrz Podrez nie musiał się nikomu podporządkowywać, ponieważ miał do wykonania określone zadanie. Miał osłaniać pluton pionierów, który miał uniemożliwić lub utrudnić poruszanie się nieprzyjacielowi po szosie Lipsko - Ciepielów ( prawdopodobnie też mieli zabezpieczyć szosę Lipsko - Iłża). Zresztą szwadron Podreza podlegał pod dowództwo WBP-M. Sądzę że dynamika wydarzeń, samoistnie zmusiła żołnierzy przebywających w lesie do podporządkowania się własnie rtm Podrezowi. Według relacji por Hudzickiego rtm. Podrez miał zginąć w okolicy dużej polany w lesie. W jednym zeznaniu mieszkańca Lipska jest stwierdzenie że w lesie przy szosie były dwa groby kapitanów. Właściwie te dwa groby są do dzisiaj ( Pelc i Cesarz), a na przeciwko nich jest pole w lesie ( czyli polana ). Rotmistrz to kapitan. Co dziwnego sam J. Zuba który chował dowodzącego nie podaje stopnia tego oficera. Samego dowódcy pionierów por. Laskowskiego nigdy nie odnaleziono. Ani grobu ani ciała. -
W latach 80, miałem to cudo techniki w rękach. Praktycznie mogłem być właścicielem za przysłowiową flaszkę. Silnik był niekompletny, brak ogumienia 19" i inne drobnostki. Były to czasy że doprowadzenie do użytkowania takiego zabytkowego motocykla graniczyło z cudem. Robiąc Junaka z 1960 roku, zawory pasowały po małej przeróbce od ciągnika T25 (ZSRR ). Tłok od Stara 25.Ogólnie dość ciekawa konstrukcja. Nie była to tak do końca polska konstrukcja. Raczej Polsko - Amerykańska. Podobno początkowo silniki robił HD. Później tylko łożyskowanie wału.
-
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Stefan Lipieński umiera 8 września o godzinie 19 już w Lipsku. Co świadczyło że został zabrany z Gołębiowa i pozostawiony w Lipsku. Te wydarzenia pasują do relacji por. Hudzickiego, Sam opis walk szwadronu Podreza prawdopodobnie autorstwa Grota-Roweckiego ( ŻP NR 5, 1940r ), podaje że rtm Podrez otrzymał meldunek o pojawieniu się wroga w Lipsku od polskich motocyklistów którzy pod Lipskiem "natknęli" się na Niemców. Było to rozpoznanie wysłane rano 8 września na kierunek Lipsko. W zeznaniu z 1969r przed KBZHwP oddział w Kielcach mjr. Kułakowski zeznaje że 8 września wysyła w kierunku Ciepielowa szwadron motocyklowy liczący około 70 ludzi, oraz pluton saperów . mamy zatem obraz następujący: Rano 8 września 1939 roku około godziny 6,00 pod wsią Gołębiów na szosie Lipsko - Ciepielów, dochodzi do starcia polskiego podjazdu z oddziałem rozpoznawczym 8 pułku rozpoznania/3 Dlek. Ginie wtedy T. Koneczny ( starszy strzelec lub kapral, muszę zobaczyć na zdjeciach jaki miał stopień), J. Janduła, W. Irzmański. Reszta rozpoznania z rannym S. Lipińskim wycofuje się do Lipska. Rannego Lipińskiego pozostawiają w Lipsku, by być może miejscowy lekarz udzielił rannemu pomocy. Zwiadowcy docierają do Solca i składaja meldunek dowództwu o zajściu pod Lipskiem. Z rozkazu mjr. Kułakowskiego za Niemcami zostaje wysłany szwadron rozpoznawczy pod dowództwem rtm. Podreza oraz pluton saperów pod dowództwem por. Tadeusza Laskowskiego. Jak podaje mjr. Kułakowski to rozpoznanie dociera do lasu Dąbrowa - Struga pod Ciepielowem. Celem dla saperów miało być zaminowanie i zatarasowanie szosy Lipsko - Zwoleń. Co uczyniono w lesie pod Ciepielowem - zatarasowanie szosy przez ścięcie drzew. Jak podaje mjr. Kułakowski tylko kilku żołnierzy ocalało z walk pod Ciepielowem, którzy dotarli do Solca po kilku dniach. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Najnowsze ustalenia. Jak się okazuje szwadron rtm. Podreza nie znalazł się przypadkowo w lesie Dabrowa- Struga w dniu 8 września. Był to zaplanowane działanie, którego powodem było rozbicie o godzinie 6 rano polskiego rozpoznania w okolicy wsi Gołębiów. Wskazuje na to wpis w księdze zmarłych parafii Lipsko nad Wisłą w roku 1939 - wpis w księdze zmarłych, parafia Lipsko, przyczyna śmierci - zastrzelony w dniu 8 września 1939r. godzina 6 - 7 rano Tadeusz Koneczny lat 22. Józef Janduła lat 30, Wojciech Irzmański lat 23, Stefan Lipiński lat 30 O godzinie 6 rano w/g źródeł Niemieckich Lipsko zostało zajęte przez oddział rozpoznawczy 8 pułku rozpoznania 3 Dlek. Który następnie z Lipska pojechał w kierunku Ciepielów - Zwoleń. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Pora na mnie, by dołożyć od siebie trzy grosze na koniec. To że do mordu na jeńcach pod Ciepielowem doszło, nie ulega wątpliwości. Z całą pewnością nie wyglądało to tak jak opisuje list Monachijski. I najważniejsze co udało się ustalić moim zdaniem: To że należy się wspomnieć o prawdziwych bohaterach walczących pod Ciepielowem, o których zapomniano bądź nie chciano mówić. Pod Ciepielowem nie walczył żaden batalion 74GPP. Walczyły grupy z różnych jednostek WP. To że żołnierze polscy przynależący do różnych formacjii znaleźli się o tym samym czasie pod Ciepielowem, było czystym przypadkiem. W bitwie pod Ciepielowem brali udział: żołnierze 25pp,27pp,74pp,154pp oraz pluton saperów i szwadron rozpoznawczy z Warszawskiej Brygady Pancerno - Motorowej. Z WBP-M łącznie walczyło pod Ciepielowem około 100 żołnierzy. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Tak,dotarłem do pewnych materiałów. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Tak na szybko o Ciepielowie na podstawie dokumentów. Kto dowodził - nie da się ustalić Kto walczył pod Ciepielowem - nieznany batalion + żołnierze 154pp dowodzeni przez kpt. L. Cholewę + szwadron rtm. Podreza kto i kiedy dotarł do lasu pod Ciepielowem kompania zbiorcza WP ( kompania, niepełny batalion) dowodzony przez ??? ( 25pp,27pp,74pp)w nocy z 7 na 8 września kompania 154pp ( kompania, niepełny batalion) dowodzony przez kpt.L.Cholewę nad ranem 8 września szwadron rozpoznawczy WBP-M dowodzony przez rtm.Podreza dotarł około południa - zaatakował tyły niemieckiej szpicy w zasadzce w lesie. Kto ustalił że pod Ciepielowem dowodził mjr. Pelc: Oczywiście syn majora J.P.P, na podstawie i tu uwaga - przy poległym jak opisywał J. Zuba znaleziono srebrny zegarek i poległy miał wprawiane zęby. List o którym wspomina J.P.P został napisany w dniu 5 września w Kielcach i tam że wysłany. Oczywiście nie został wysłany z Radomia jak podaje obecnie. ppor. Bardzik jak również Ciesielski nie wiedzieli kto dowodził pod Ciepielowem. Kogo rozstrzelano pod Cukrówką: w dniu 8 września pod wieczór ostrzelano kolumnę jeńców prowadzoną do Lipska z pod Ciepielowa. Patrz tutaj - http://www.historyfan.pl/pages/zaginiona-mogila-wrzesniowa-1939.php w dniu 9 września rano wzięto do niewoli 14 polskich żołnierzy we wsi Dąbrówka ( nie mylić z Dąbrową koło Ciepielowa),rozbrojono następnie na skraju lasu w okolicy wsi Cukrówka rozstrzelano wraz w dwojgiem cywili z 1,5 rocznym dzieckiem. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Cała relacja Tadeusza Ciesielskiego została zamieszczona przez Jerzego Piastowskiego( J.Piastowski-Pelc)w Życiu Literackim w roku 1975. Ciesielski podaje że znalazł się w grupie dowodzonej mjr. Pelca w okolicach Złotego Potoku. Nie byłą to jedyna grupa, były też inne grupy z różnych jednostek.Jak podaje pod Ciepielowem popełnił samobójstwo jeden z " naszych" oficerów. czyli oficerów z 25pp, pułku Ciesielskiego. -
To jest cyt. z aukcji Allegro "Pieniądz wydany przez szefa Komendy Głównej Wehrmachtu do obiegu we wszystkich obozach jenieckich, w tym i dla jeńców polskich. Wydany na jesieni 1939 roku. Konwencja genewska określała limity żołdu wypłacanego dla poszczególnych szarż i tak np. podporucznik otrzymywał 72 mk, porucznik 84 mk, kapitan 96 mk miesięcznie. Część z tego żołdu mogła być wysyłana rodzinom natomiast reszta była wypłacana w gotówce w postaci właśnie takiego pieniądza jeńcom. Mogli oni uzywać go do zakupów np. w obozowej kantynie." Czy tak właściewie było ? Czy wydawano jeńcom Polskim żołd w takiej postaci. Co o tym sądzicie.
-
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
No to chyba mamy oficera o krótkim nie polsko - brzmiącym nazwisku - jak to podawał Jan Zuba.I którego grzebał koło lasu. nazwisko - Bartke imie - Jerzy stopień - major przydział służbowy w 1939 roku - 27pp miejsce śmierci - las koło Lipska data śmierci - 10.09.1939r zródło - PCK Ciekaw jestem dlaczego JPP wszędzie podaje że w/w był ppor? -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Tylko problem w tym że relacja Garuli pochodzi od JPP. Tak samo jak relacja F. Bardzika. Mniemam że dr. Piątkowski tak jak i my posiłkuje się relacjami zebranymi przez JPP. W 2010 roku dostałem materiały w sprawie Ciepielowa i nie było w nich zeznań ani Bardzika ani też Garuli. JPP podaje że samobójstwo popełnił kpt Cyruliński, jednak nie ma żadnego na to dowodu, żadnej relacji nic a nic.myślę że to tylko przypuszczenie JPP. Zastanawiam się czy te rewelacje z mjr. pelcem i kpt Cyrulińskim nie są tym samym co rewelacje JPP, że pod Ciepielowem poległ por Zygmunt Choroba. Tutaj pełen opis tej sprawy - http://www.gazetacz.com.pl/artykul.php?id=505&idm=37 Sam JPP przyznaje się do błędu w sprawie por Choroby. Jednak skąd wziął por Chorobę pod Ciepielowem ani słowa. Kolejną zagadką jest list mjr. Pelca do zony, napisany niby 5 września do żony. Bo jak pisze JPP tylko list nosił datę 5 wrzesnia. stępel na kopercie był niestety nieczytelny - dało się odczytać tylko Radom. Tylko cytując owy list w Zagładzie Batalionu JPP zapomniał go zacytować dokładnie. Nie podał daty kiedy został napisany!!! Tomaszu N nie wiemy kto dowodził w walkach pod Ciepielowem. Nie ma żadnej konkretnej relacji czy zeznania że był to mjr. Pelc. Nie mam żadnej relacji że poległ tam kpt Cyruliński. Są za to przesłanki że mjr. Pelc poległ przed 8 września 1939r. Jest zeznanie gdzie świadek podaje , że dwie mogiły przy szosie Lipsko - Ciepielów to mogiły dwóch kapitanów, ale nie majorów. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
A widziałeś zeznanie Bardzika przed KBZHwP? -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Jednym z oficerów I bat.74pp był ppor. Eugeniusz Stasiecki. W jego wspomnieniach również pada stwierdzenie że mjr. J. Pelc poległ w dniu 3 września 1939 roku. Podobnie opisywała Trybuna Robotnicza z 1958r. Eugeniusz Stasiecki - http://www.info-pc.home.pl/whatfor/baza/biog_stasiecki2.htm -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Jest jeszcze kolejna niejasność, co do tego kto pierwszy wydostał się o okolic Złotego Potoku. Cyt: Większa część taboru 74pp i kolumna sanitarna, na rozkaz jakiegoś oficera ruszyła wkrótce na północ od Koniecpola. Właśnie w tym rejonie, już 4 września tabor dogonił rozkaz, że na ma się poruszać w stronę Włoszczowej i Kielc, albowiem za nim maszerują rozbite oddziałki, które wydostały się z okrążenia." Nie mógł więc F. Bardzik napotkać w drodze mjr. Pelca. Ponieważ ten szedł za taborem sanitarnym. Z relacji zamieszczonej w " Żołnierzu Polskim " w 1942r. wynika że 4 września wieczorem mjr. Pelc był na odprawie u płk Wilniewczyca i wtedy zapadła decyzja o przebijaniu się z okrążenia małymi grupami. Kolejna sprawa. cyt: 7 wrzesnia zmienili miejsce postoju i znaleźli się w lesie niedaleko Iłży. W pobliżu była wieś Tychy ( Tychy Stare, mój przypis). O świcie 8 września przemaszerowali przez płonącą Iłże, a ślady wskazywały,że były tu wcześniej niemieckie oddziały pancerne lub co najmniej ostrzeliwano miasto" Z całą pewnością tabor F. Bardzika nie szedł przez Iłżę o świcie, tylko nieco później kiedy już trwały walki. O świcie 8 września dotarł do Iłży pluton II bat./7pp i zastał w Iłży oddziały 9pp. razem obsadzali stanowiska w Iłży.Rano był spokój w Iłży i nic nie płonęło. Opis Bardzika raczej pasuje do relacji Mroza ze 154pp. Za to T. Ciesielski podaje że znalazł się rano w lesie pod Ciepielowem. Czyli części 25pp były najwcześniej pod Ciepielowem. To wszystko by pasowało: 25pp to Częstochowa - czyli bliżej Ciepielowa 154pp to okolice Kielc - czyli bliżej Ciepielowa 74pp - to okolice Lublińca - czyli najdalej Tabor sanitarny 74pp jako że pierwszy wyszedł z okolic Złotego Potoku,byłby czasowo bliżej Ciepielowa aniżeli oddziały które stały w walce pod Złotym Potokiem i wieczorem 4 września zaczęły się wycofywać w kierunku Kielc. Tabor sanitarny Bardzika natknął się prawdopodobnie na rozbite jednostki ze 154pp. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Dokładnie tak. Jak się okazuje ze słów F. Bardzika, oni dotarli do lasu pod Ciepielowem około Południa. Cyt: Dr. Bardzik nie pamiętał, jakie miejscowości mijali oraz ile kilometrów zrobili. Po wielu godzinach marszu, przed południem oddział zatrzymał się w lesie, a najbliższa wieś nazywała się Anusin." Skoro dotarli około południa, kiedy był zatem czas na przygotowanie zasadzki i obsadzenie stanowisk? Tam był ktoś przed nimi, kto przygotował się do obrony - zasadzki na szosie itd. Czyżby szwadron rozpoznawczy z WBP-M? Tak sądzono do czasu ukazania się artykułu w Stolicy, że pod Ciepielowem walczył tylko szwadron rtm Podreza. Czyli kapitana Podreza. Patrz Stolica nr 12, 1965r. Że ktoś dotarł wcześniej do lasu potwierdzał by to F. Bardzik w relacji: Cyt: ciągle wtrącam pytanie- ilu było oficerów i co się z nimi stało? - kilkunastu z różnych pułków - odpowiada Bardzik - ale nie brałem udziału w dowodzeniu, więc nie widziałem wszystkich. Podobno byli jeszcze inni oficerowie z naszego pułku oraz z innych jednostek dywizji. w sumie kilku kapitanów, kilku poruczników, podporuczników i chorążych" I najciekawsze że F. Bardzik nie widział w grupie oficerów żadnego majora.A należy podkreślić że Bardzik był dość spostrzegawczy - pamiętał dokładnie nazwy miejscowości na trasie marszu z okolic Lublińca do Ciepielowa. Nawet w 1965 roku płk Steblik nie był przekonany że pod Ciepielowem dowodził mjr. Pelc i gdzie właściwie poległ- patrz Solica nr 12 .1965. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Nic nie widać. Przeczytaj parę wersów na stronie z której pochodzą cytaty jakie zamieściłem. Jest też dziwne, że żona mjr. Cesarza odnalazła F.Bardzika już w 1945r,a jak pisze JPP oni nic nie wiedzieli o losach mjr. Pelca przez wiele lat.Zazwyczaj rodziny zaginionych oficerów dzieliły się posiadanymi informacjami. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
No to przyjrzyjmy się dobrze relacji F. Bardzika. Czy F. Bardzik dobrze wiedział jak nazywał się oficer który dowodził pod Ciepielom czy może mu to wmówiono? Relacja F. Bardzika zamieszczona w Służbie Zdrowia pochodzi z 1963r. Cofnijmy się dwa lata wcześniej. Cyt" Pewnego wiosennego dnia 1961 roku, otrzymałem od znajomych wiadomość że chce się ze mną spotkać dr. F. Dardzik, zamieszkały w Gdańsku............. Nie pojmując o co chodzi zapytałem: Dlaczego właśnie ze mną - Jak to nie wiesz? Przecież on był lekarzem I batalionu 74pp w okresie kampanii wrześniowej!" Dalej czytamy o spotkaniu z J.P.P z F. Bardzikiem: Cyt" Doktor Bardzik znał wielu oficerów z 74pp, w tym także mjr. J. Pelca. Nie był jego przyjacielem, ale jak oświadczył wówczas poznał by go w każdej sytuacji sytuacji i w każdym przebraniu. Znał jego sywetkę, głos,zwyczaje,wielokrotnie z nim rozmawiał. Pomyłka był wykluczona.Bardzo dobrze znałrównież lekarza pułkowego dr. J. Cesarza. Natomiast gorzej znał jednego z oficerów zawodowych pułku kpt. Mariana Cyrulińskiego, którego nie pamiętał nazwiska i z tego powodu nie znalazło się ono w pierwszych publikacjach. Doktor nie był pewien czy kpt Cyruliński pełnił funkcję zastępcy mjr. Pelca czy też nie, i co z nim się stało***" Jak widać mamy w tym opisie rozmowy przypis, który brzmi następująco" " Kilka lat później, w czasie wspólnej rozmowy, sprawę tą wyjaśniliśmy do końca. Pokazałem doktorowi przywiezione ze sobą zdjęcia. wskazał bezbłędnie na kpt. Cyrulińskiego, adiutanta dowódcy 74pp, który w oddziale mjr. pelca pełnił prawdopodobnie funkcję jego zastępcy." Jak można zauważyć w opisie doktor F. Bardzik jak sugeruje JPP znał doskonale a wręcz perfekcyjnie mjr. Pelca.Znał również innego oficera nie znał natomiast jego nazwiska.Jest dziwne że JPP dopiero po kilku latach wyjaśnia z F. Bardzikiem kim był nieznany z nazwiska oficer 74pp. Jak podaje JPP pokazał Bardzikowi zdjęcia kpt. Cyrulińskiego. Tylko jest też zastanawiające że w żadnej publikacji JPP nie ma zamieszczonego nigdzie zdjęcia kpt Cyrulińskiego. Relacja F. Bardzika zostaje zamieszczona w Służbie zdrowia dopiero w roku 1963, czyli dwa lata po tym spotkaniu z JPP. Wydaje się tutaj zasadne stwierdzenie że dr. F. Bardzik nie znał z nazwiska oficera który dowodził pod Ciepielowem. Dopiero po spotkaniu z JPP, został przekonany że był to mjr. Pelc. Nieco inna manipulacja faktami: Cyt " Na drugi dzień poszłam do Ciotki mieszkającej w sąsiedniej wsi - opowiada Maria Prokop - zbliżyłam się do drogi i o mało nie umarłam z przerażenia,. Tylu zabitych! Cały rów pełen żołnierzy. Widziałam zabite trzyletnie dziecko i kilku cywili. Mieli strzaskane twarze.........." JPP zapomina dodać że to widok zamordowanych jeńców polskich pod Cukrówką. Cytaty pochodzą z książki Zagłady Batalionu str 58-63 Należy dodać że dla JPP wszelkie informacje o mjr. Pelcu kończą się w dniu 5 września 1939r.- list z Radomia. JPP jest przekonany że nieznany z nazwiska oficer dowodzący w lesie pod Ciepielowem o którym mówił F. Bardzik to jego ojciec. Tylko problem w tym że od 5 do 8 września na trasie Kielce- Ciepielów to zacięte walki prawie w każdej miejscowości. Mjr. Pelc nie mógł dotrzeć do 5 września w okolice Radomia, Wysłanie listu z Radomia było możliwe tylko w kilka możliwości: szpital wojenny w Radomiu goniec z terenu Kielc 5 września to walki74pp pod Kielcami. Grupą dowodził płk Wilniewczyc. To jego adjutantem był kpt Cyruliński. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
O której relacji mówisz? -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Czy mjr. Pelc mógł polec 7 września 1939r.? Cyt: "Batalion ten, już od świtu 1 września, na wysuniętej pozycji pod Lublińcem, broniąc polskiej granicy przez wiele godzin powstrzymywał całą dywizję piechoty niemieckiej, wspieranej lotnictwem i pododdziałami broni pancernej 2 i 3 Dywizji Lekkiej. Za swoją heroiczną walkę, która znacznie opóźniła natarcie głównych sił niemieckich na tym odcinku, I batalion 74 pp, wraz ze swoim dowódcą, majorem Józefem Pelcem, już po pierwszym dniu wojny podany został do odznaczenia Krzyżem Virtuti Militari. 3 września I batalion majora Pelca razem z innymi wykrwawionymi oddziałami 7 Dywizji toczył kolejny ciężki bój w żelaznym pierścieniu niemieckich pancernych i zmotoryzowanych oddziałów 2 i 3 Dywizji pod Złotym Potokiem (25 km na płd.-wschód od Częstochowy). Z pierścienia tego największą grupę żołnierzy zdolnych do dalszej walki wyprowadził mjr Pelc. Był to zdziesiątkowany w walce I batalion 74 pp. W czasie odwrotu, przez Włoszczowę i Kielce do batalionu dołączali rozbitkowie z innych pułków 7 Dywizji. Ten zbiorczy batalion majora Pelca dotarł rankiem 6 września do Skarżyska, gdzie podporządkowany został dowódcy 165 pp, jako przedłużenie lewego skrzydła obrony miasta. Osłonę Skarżyska stanowić miała Grupa Operacyjna zlokalizowana w rejonie Kielce-Końskie-Radom, której dowódcą był gen. bryg. Stanisław Skwarczyński. Nieprzyjaciel zbliżał się do Skarżyska z dwóch kierunków, od strony Kielc i od Końskich, tocząc po drodze zacięte walki z niewielkimi zgrupowaniami polskich oddziałów. Dodatkowe zagrożenie dla Skarżyska pojawiło się od wschodu, gdy Niemcy posuwający się od Kielc wbili się klinem w kierunku Bodzentyna i dotarli dalej, aż do Starachowic. W takiej sytuacji gen. Skwarczyński podjął decyzję zorganizowania zapory pod Skarżyskiem oraz u podnóża Gór Świętokrzyskich. W krótkich ale gwałtownych walkach na przedpolach Skarżyska, na odcinku szosy Góra Baranowska – Barak, w których bardzo aktywnie uczestniczył I batalion mjr. Pelca, przez wiele godzin osłaniano przemieszczanie się oddziałów Grupy Operacyjnej w kierunku Iłży. W dniu 7 września 165 pp i z nim I batalion przesunięte zostały na wschód w stronę Wisły. Przez Grzybową Górę i Mirzec oraz przez płonącą Iłżę, w której Grupa Operacyjna szykowała się do obrony, przeszedł I batalion, który po walkach pod Skarżyskiem skierowany teraz został na drugą linię w stronę Ciepielowa dla osłony przejścia do brzegu Wisły. Ponieważ w czasie przemieszczania się batalionu kontakt z 165 pp, został przerwany – pomimo iż pułk ten miał podążać za batalionem – major Pelc postanowił zaczekać na ten pułk w niewielkim lesie, pomiędzy wsiami Dąbrowa i Anusin. Jak się później okazało, 165 pp pomaszerował inną drogą. Od zbawczego brzegu Wisły dzieliły batalion zaledwie 3 godziny marszu, ale major nadal pozostawał na zajętych stanowiskach w lesie, mając świadomość, że znajduje się na jedynej jeszcze wolnej od nieprzyjaciela drodze do Wisły. Postanowił utrzymać tę drogę w polskich rękach jak najdłużej, dla umożliwienia przejścia znacznym jeszcze siłom 12 Dywizji Piechoty walczącym pod Iłżą. Niestety, nie orientował się, że Niemcy skierowali na ten odcinek świeże siły, 29 Dywizję Zmotoryzowaną, która miała za zadanie wzmocnić od wschodu 2 i 3 Dywizje uwikłane w ciężkie walki o Iłżę, ale także odciąć drogę ewentualnej ewakuacji polskich sił w stronę Wisły." ______________________________________________ Cyt: " Na odcinku bronionym przez 163 pp rez. cały czas trwały walki. Wieczorem został przez żołnierzy polskich zerwany most i tama na rzece Czarnej, rozlane wody zatopiły znaczne połacie terenu, co stanowiło poważną przeszkodę w ruchu pojazdów mechanicznych. Nocą z 6 na 7 września sytuacja bojowa 36 DP rez. pogarszała się, dywizja była osamotniona postanowiono oddziały podciągnąć bliżej Końskich. wykorzystując poranną mgłę. 7 września ugrupowanie przyjęło nowe pozycje obronne wokół Końskich. Pierwszorzutowy 163 pp obsadził odcinek na zachód od Modliszewic i na południowy zachód od Nowego Kazanowa. Około godziny 14-tej pod ogniowym wsparciem artylerii ruszyło niemieckie natarcie, w wyniku silnego ostrzału i ponawianych prób, nastąpiło włamanie się Niemców do Kazanowa. Bateria kapitana Stanisława Pruskiego została obezwładniona celnym ogniem artyleryjskim, korygowanym z samolotów obserwacyjnych nieprzyjaciela. Podpułkownik P.Nakoniecznikoff zarządził kontratak siłami I baonu. Przebieg tych walk tak opisuje Piotr Zarzycki: „Uderzenie polskie wyszło z lasu kazanowskiego. Wzięły w nim udział 1 kompania kpt. Artura Dubeńskiego i 2 kompania por. Bogumiła Jurkiewicza. Atak na bagnety zaskoczył Niemców, którzy pośpiesznie wycofali się co pozwoliło odzyskać Kazanów. Kontratak wsparły ogniem III pluton. pod dowództwem plut. Franciszka Woźnego i pluton taczanek pod dowództwem ppor.rez. Stanisława Dziedzica 3 komp. ckm 163 pp rez.” /. Po wyparciu nieprzyjaciela, krótką przerwę w walce wykorzystano do ewakuacji rannych, których było bardzo wielu. Przewieziono ich do szpitala w Końskich. Sytuację na pomocniczym stanowisku opatrunkowym w lesie, na zachód od Końskich, tak opisuje lekarz 163 pp rez. kpt. lek. Wacław Chojnacki: Napływ rannych jest tak duży, że we dwójkę, z podchor. lek. Michałem nie możemy nadążyć ich opatrywać i ewakuować, chociaż we wszystkich batalionach lekarze urzędują . Wkrótce Niemcy ponownie zaatakowali, przełamując obronę na odcinku bronionym przez 7 i 8 kompanię III baonu 163 pp rez. Nastąpił ponowny polski kontratak siłami III baonu dowodzonego przez mjr. K. Bielawskiego, wspartymi przez odwodowy I baon 163 pp rez. mjr. S. Ruśkiewicza. Dochodzi do walki wręcz, decyduje bagnet i granat. W czasie ciężkich walk o każde zagłębienie terenu, szczególną dzielnością wsławił się plut. rez. Michał Raczykowski z Borszczowa. W walce ginie por. Józef Bukowski d-ca plutonu 1 komp. odwodowej baonu KOP „Borszczów”. Ostrzał artylerii niemieckiej na Las Kazanowski powoduje poważne straty wśród stojących tam taborów, pociski padają na punkt opatrunkowy, rozbijają punkt sanitarny, ginie sanitariusz i woźnica, ranny zostaje kpt. lek. Wacław Chojnacki /.Walki pośród zgliszcz Kazanowa trwały do zmroku. Niemcy wycofali się za rzekę Czarną. Pułk poniósł wysokie straty w ludziach. Poległo wielu polskich żołnierzy, a tabory pułkowe były rozbite. Stracono 5 działek ppanc. Jak podaje Piotr Zarzycki: „Według szacunkowych danych straty ludzkie 163 pp rez. osiągnęły tego dnia ok. 30%, a siła bojowa zmniejszyła się o ok. 50 % z powodu utraty ciężkiej broni” /. W nocy zaplanowano odwrót w kierunku wschodnim, w nakazany rejon koncentracji na wschód od szosy Skarżysko – Szydłowiec, w lesie na południe od wsi Sadek, a na zachód od Kierza Niedźwiedziego. W fazie organizowania odwrotu dowódca dywizji pułkownik Bolesław Ostrowski zabrał sztab dywizji, kompanię sztabową, szwadron kawalerii dywizyjnej, większość taborów i odjechał do leśniczówki Barak. O godzinie 20-tej pozostałe wojska polskie opuściły teren bitwy kierując się na wschód. Jako ostatnie opuściły Końskie baony 165 pułku, którym dowodził ppłk. Z. Gromadzki. Rolę ubezpieczenia spełniał II baon 165 pułku dowodzony przez mjr. Stanisława Inglota. Dowódca 163 pułku ppłk. P. Nakoniecznikoff objął dowództwo nad całością kolumny. Przemarsz pozostałych oddziałów nastąpił dwiema drogami: pierwsza wiodła przez Nowy Kazanów, Końskie, Furmanów, Hutę, Barak, a druga przez Piłę, Kozią Wolę, Niekłań, Majdów, Skarżysko Książęce. W nocy nastąpiło przemieszanie oddziałów w poszczególnych pułkach, dlatego przegrupowanie oddziałów opóźniło odwrót dywizji. Wszystkie samochody okrężną drogą wysłano do nakazanego rejonu. Z ostrzeliwanych Końskich udało się ewakuować część rannych, których wywieziono na 40 wozach. Po godzinie 21-ej rozpoczął się odwrót 36 DP rez. Odwrót był bardzo trudny, tak wspomina go kpt. lek. W. Chojnacki: Maszerujemy po drogach wyboistych, polnych lub duktami leśnymi. Co chwila tabor zaczopowuje się, wozy się psują, konie ustają. Słyszę dookoła sarkania żołnierzy(...). Dokuczliwy brak wody. Ranni proszą o wodę. Mam zaledwie w kilku manierkach trochę wody i rozdzielam ją łykami... Zapasu wody nie mogę zrobić, bo omijamy wioski i osiedla /. Straż boczna składająca się z II/165 pp rez., dowodzona przez mjr. S.Inglota, została zaatakowana rankiem w okolicy Niekłania, kompanie ppor. Mieczysława Wałęgi i ppor. Tadeusza Kuhna przyjmują główne uderzenie. Obie kompanie zostały rozbite, nieprzyjaciel atakuje straż tylną 36 DP rez., którą stanowił I/165 pp rez. dowodzony przez mjr. Mariana Tinza. Pułkownik B. Ostrowski dotarł do leśniczówki na skraju wsi Barak, w pobliżu szosy Skarżysko - Szydłowiec rano 8 września około godz. 7-ej. Dowódca wydał rozkaz zabezpieczenia miejsca postoju. Nakazał zorganizować ubezpieczenie, szwadron kawalerii rozwinął się po obydwu stronach szosy, na skraju lasu od strony Szydłowca, zaś kompania sztabowa obsadziła kierunek od Skarżyska około 1, 5 kilometra na południe od kawalerzystów. Około godziny 11-tej oddziały te zaatakowała szpica złożona z oddziału kawalerii zmotoryzowanej i 5 samochodów pancernych, wsparta działkami ppanc. oraz bronią maszynową. Opór stawiła im najpierw kompania sztabowa oraz szwadron kawalerii. Kompania sztabowa zmuszona była pod naporem nieprzyjaciela wycofać się w las, w czasie walki została rozproszona. Pułkownik B. Ostrowski nakazał kwatermistrzowi dywizji mjr. dypl. Stanisławowi Kramarowi i pomocnikowi oficera operacyjnego kpt. Władysławowi Fijałkowskiemu przyjść z pomocą walczącym oddziałom poprzez kontratak przy pomocy żołnierzy kompanii łączności i żołnierzy z taborów. Na czele atakujących szli mjr dypl. S. Kramar, kpt. Ładysław Kuśmidrowicz oraz oficer operacyjny kpt. Wojciech Borzobohaty. Kontratak załamał się, niepowodzeniem zakończyła walka szwadronu kawalerii. Kawaleria wycofała się do m. Barak. Tutaj była ponownie atakowana przez nieprzyjaciela, odpierała ataki, aż do godziny 15-tej, a po włączeniu artylerii niemieckiej, rtm. B. Riczka, po stwierdzeniu obecności w pobliskim lesie pancernych oddziałów niemieckich i nie nawiązawszy kontaktu z resztą grupy, nakazał odwrót. W czasie dotychczasowej walki szwadron stracił 15 koni. (por. Południowe Zgrupowanie Armii Prusy we wrześniu 1939 str. 259.). Kawaleria wycofała się w kierunku Wierzbicy i Skaryszewa, w godzinach wieczornych 9 września, przekroczyła Wisłę pod Regowem. Szwadron rtm. Riczki, dołączył na Lubelszczyźnie, do kombinowanej Brygady Kawalerii płk. Adama Zakrzewskiego. W trakcie walk pod Jacnią, koło Krasnobrodu, w dniu 23 września poległ dowódca szwadronu. Siły główne dywizji dotarły w godzinach popołudniowych do szosy Skarżysko-Szydłowiec, napotykając wszędzie na drodze odwrotu oddziały niemieckie . Stwierdzono odcięcie dywizji od sił prowadzonych przez płk. B. Ostrowskiego i pozostałych sił Zgrupowania. Dowództwo nad resztą dywizji objął ppłk. P. Nakoniecznikoff, który podjął decyzję o przebiciu się. Przed natarciem na posuwające się szosą jednostki niemieckie zarządzono krótki odpoczynek w lesie na południe od m. Barak. Żołnierze byli bardzo zmęczeni, wydano wówczas ostatni obiad. Przed walką dołączył do dywizji pluton konny z komp. kpt. Tadeusza Swobody, który prowadził rozpoznanie na kierunku Skarżysko Kamienna. 163 pp rez. ruszył do natarcia po godzinie 15-tej, 165 pp rez. ubezpieczał działania, w jego składzie dowódca pozostawił baon z rozbitków 7 DP. 163 pp rez. ruszył do natarcia na lewym skrzydle, od strony Skarżyska Kamiennej. Pierwszy do szosy dotarł I baon 163 pp rez. majora S. Ruśkiewicza. Zaskoczył on kolumnę niemiecką niszcząc kilka pojazdów i rozpraszając nieprzyjaciela w lesie od strony wschodniej na kierunku Sadek. Nieprzyjaciel od strony Baraku wprowadza nowe siły, trwa zacięta walka, obie strony ponoszą znaczne straty. Duży sukces odnosi baon mjr. J. Andrychowskiego, gwałtownym uderzeniem likwiduje nieprzyjaciela na szosie, którą następnie obsadza. Kompania por. Mariana Jakubowskiego z 2 plutonami cekaemów obsadza szosę na południowym skraju lasu szydłowieckiego. Kompania por. Stanisława Wośki z działkami ppanc., kompania por. Zbigniewa Horoszewicza i bateria dział kpt. S. Pruskiego staja na szosie na prawym skrzydle. Działa strzelają na wprost do nadjeżdżających czołgów wroga. Nieprzyjaciel traci kilka czołgów. W II/165 pp rez. wyróżnia się celowniczy działka ppanc. strzelec Stefan Kolasa. Nieprzyjaciel kieruje na polskie stanowiska ogień artylerii. Do walki włącza się I/165 pp rez. majora M. Tinza, który dotarł do rejonu walki, niszczy dalszych kilka pojazdów i zajmuje szosę w rejonie Barak - Wola Korzeniowa. Nieprzyjaciel wprowadza do walki od strony Szydłowca nowe siły i lotnictwo. Trwa bój. Tak jego rozpoczęcie wspomina uczestnik Józef Krajna: Padła komenda: ognia! Rozpoczął się jazgot karabinów maszynowych i ręcznych. Kiedy pierwszy czołg mijał dolinę, dosięgła go salwa i pokrył się obłokiem czarnego dymu. Drugi próbował wyprzedzić rozbity wrak, lecz daremnie. Też dostał. Rozgorzał bój. Kiedy I/165 pp rez. zatrzymał się aby pozbierać rannych i broń, znów następuje atak niemiecki. W walce uczestniczy też batalion zbiorczy 7 DP, dowodzony przez por. Michała Chełmickiego. W pierwszej linii idzie kompania zbiorcza z 27 pp dowodzona przez por. Jana Łodzińskiego. Atakują nieprzyjaciela leśnymi duktami, kompanię zbiorczą z batalionu ON Kłobuck prowadzi por. Jan Merkisz z 25 pp. Niespodziewana akcja odrzuca wroga, giną w niej jednak: por. J. Merkisz, ( w latach 1934-1938 oficer KOP Iwieniec), ppor. Józef Kopytek, ppor. Kazimierz Maliszewski, ppor. Jan Maszkowski, plut. Tadeusz Boba, szeregowy Mieczysław Kupiak z 25 pp, a z 27 pp giną por. Kazimierz Malczewski, ppor. rez. Marian Majcherek, kpt. lek. dr Adam Kolberg. Przecięty serią z karabinu maszynowego w pobliżu szosy pada szef kompanii sierż. Józef Paszkiewicz. Niemcy próbują uderzenia na tyły 163 pp rez., w groźnej sytuacji znalazła się kompania dowodzona przez kpt. Władysława Henzla. Wróg tymczasem wezwał na pomoc lotnictwo. Niebawem nad pozycjami wojsk polskich pojawił się samolot obserwacyjny „Henkel”. Wkrótce potem odezwała się także niemiecka artyleria ciężka, bateria Halickiego została rozbita. Poległa też jej obsługa. Łącznie w walce zginęło 136 polskich żołnierzy. Z braku szczegółowych informacji identyfikacyjnych, trudno dziś jednoznacznie ustalić pełną liczbę poległych żołnierzy KOP. Biorąc jednak pod uwagę ich zaangażowanie w walkę oraz bitność 163 pp rez., można przypuszczać, że większość z nich to kresowi żołnierze KOP. Udało się ustalić ich nazwiska: st. strzelec DROCHOMIRECKI…, strz. Walter JAGER, por. Marian Wincenty JAKUBOWSKI z baonu KOP „Czortków”, Władysław Antoni JANKOWSKI, ppor. KRAWCZYK…z baonu KOP ”Czortków”, kpt. Stefan MRÓZ z baonu KOP „Czortków’, kpr. PODBRĄCZYŃSKI…, strzelec WIDECKI…, kpr. Józef WOŁEK. Wszyscy oni polegli w walkach pod Szydłowcem , W dniu 8 września, jak po latach udało się ustalić rodzinie, poległ także żołnierz 163 pp rez strz. rez. Kazimierz Żółkiewski Słońce zachodziło ukazując duże półkole czerwieni. Kończył się niezwykle ciężki i krwawy dzień 8 września 1939r. Dowódca oddziałów polskich ppłk. P. Nakoniecznikoff rzucił całość sił do sforsowania szosy i wsparcia baonu 163 pp rez., 6 kompanii 165 pp rez., która ocalała po bitwie batalionu mjr. S. Inglota pod Niekłaniem. Pierwszy sforsował przeszkodę ppłk Z. Gromadzki. Wraz z nastaniem zmierzchu Niemcy wycofali swe siły spod wsi Barak i wojska polskie przeszły na wschodnią stronę bez walki. Tylko od czasu do czasu ostrzeliwała je artyleria niemiecka. Kolumna polska udała się w rejon Trębowca Dużego na zachód od Iłży, tam częściowo wzięła jeszcze udział w bitwie o Iłżę. Po dotarciu w pobliże Wisły oddziały uległy rozformowaniu w okolicy leśniczówki Narożnik. Małe grupy żołnierzy samodzielnie przedzierały się za Wisłę. Żołnierze z rozformowanej 36 DP rez. walczyli jeszcze w innych jednostkach w okolicy Chełma Lubelskiego i Krasnobrodu. W miejscowości Jacnia poległ rotmistrz Bronisław Riczka, w rejonie tym we wrześniu 1939 roku walczyły oddziały Wołyńskiej Brygady Kawalerii dowodzonej przez pułkownika Filipowicza oraz Kombinowanej Brygady Kawalerii pułkownika Zakrzewskiego. Żołnierz polski trwał z godnym podziwu uporem, podejmując mężnie nierówną walkę z najeźdźcą. Szczególnym symbolem tej walki dla mieszkańców Szydłowca i okolic stał się dzień 8 września i bitwa pod wsią Barak..." Co się działo w tym czasie z dziadziem? Jego wspomnienia pozbawione są już powiązania z datami i orientacją co do miejsca. Może to było pod Kaznowem 7-go września. Jego oddział zapadł na skraju lasu. Po jakimś czasie dziadzio usłyszał z jednej i drugiej strony rozmowy po niemiecku. Wychylił się z lasu. Jego kompani właśnie znikali za wzgórzem na horyzoncie… Nie zastanawiając się długo rzucił się w pogoń. Po chwili naokoło zaczęły świstać kule… Dziadzio mówił, że nie myślał o śmierci. Adrenalina przytępia wszystko, również strach. Biegnąc zauważył leżący na ziemi RKM i taśmy z nabojami. Złapał go i skacząc zakosami od miedzy do miedzy, nie bacząc na świstające nad głową kule, dopędził swoich. Przeżył. Co było dalej? Opowiada o jakiś kamieniołomach. Może to było miejsce, które znajduje się na północny-wschód od Końskich. Tam bronili się przed atakującymi siłami niemieckimi. Dziadzio zabranym po drodze RKM-em prał, siekał po Niemcach. Koledzy donosili tylko taśmy z nabojami… Pod koniec dnia nieprzyjaciel wycofał się. Może do Kazanowa. Dziadzio wraz z oddziałem podążył na wschód w stronę Szydłowca. Po drodze w jakiejś miejscowości stoczyli kolejną walkę z Niemcami. Przeważające siły wroga zmusiły naszych do wycofania się. W takcie odwrotu dziadzio stracił kontakt z resztą oddziału. Drogą przez wieś przejeżdżała niemiecka kolumna zmechanizowana. Wozy pancerne, motocykle, czołgi… Dziadzio ukrył się w zabudowaniach. Kiedy kolumna nieprzyjaciela pojechała dalej, przedostał się do lasu i podążał w poszukiwaniu swoich. Były to lasy w okolicach Chlewisk. Trudno określić który to był dzień wojny. Dziadzio niestety nie pamięta. W lesie spotykał sporo rozproszonych grup poszukujących wyjścia z matni. Swojego oddziału już nie znalazł. Przekradał się razem z napotkanym żołnierzem z Częstochowy. Kierowali się na wschód, na Szydłowiec. Siły nieprzyjaciela opanowały już cały teren. Z powodu braku szans przedarcia się z bronią i w mundurze obok Niemców dziadzio podjął decyzję o przekazaniu wyposażenia mieszkańcowi Chlewisk." Cytaty pochodzą ze stron: http://www.fronda.pl/a/moj-dziadzio-zolnierz-kop,50885.html http://zeszytykombatanckie.pl/wehrmacht-1939-r-w-polsce/ -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Być może nie notował. W spisie brakuje też nazwiska kpt L. Cholewy. Ciepielów = luka w spisie. Pod datą śmierci 16. 09. 1939, Ciepielów, jest nazwisko ppor. J. Samborskiego. Osoby co była ranna pod Cukrówką. ktoś nie wiedział że miało to miejsce pod Cukrówką, podał Ciepielów. Lub J. Samborski zmarł w Ciepielowie. Czyżby rannego dowieziono do Ciepielowa? -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Nie jest to takie pewne z relacji F. Bardzika, kto właściwie dowodził. W zeznaniu z 1945 r. nie ma nawet wzmianki. Co prawda zeznanie dotyczy śmierci mjr. Cesarza. Warto było by dotrzeć do relacji F. Bardzika zamieszczonej w " polegli w Służbie Zdrowia" U T. Ciesielskiego też jest pewna nieścisłość.Wygląda jak by Ciesielski nie za bardzo wskazywał na Pelca jako dowodzącego. Cyt"Zginął jeden z dowodzących oficerów, wszyscy mówią, że dowódca batalionu – Pelc." Dziwne ze Ciesielski idąc od Częstochowy nie za bardzo wiedział kto dowodził pod Ciepielowem? Mnie to wygląda że mu wmówiono kto dowodził stad określenie - "wszyscy mówią" Tutaj Ciesielski opisuje samobójstwo Cyrulińskiego; Cyt: I w tym momencie pod ciągłym ostrzałem wroga jeden nasz oficer powiedział: „Chłopcy , już dalej nie mamy żadnych możliwości atakować i bronić się, jesteśmy bez amunicji. Przeważające siły nieprzyjaciela otoczyły nas ze wszystkich stron. Ja do niewoli nie pójdę.” Odszedł kilkanaście metrów od nas i odebrał sobie życie strzałem z pistoletu." Ciesielski był świadkiem śmierci kpt Cyrulińskiego, zaś Musioł obu oficerów.Dziwne, prawda? Moim zdaniem obydwaj byli świadkami śmierci kpt Cyrulińskiego.Wydaje się że mjr. Pelc został dodany do tego wątku. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Wróćmy jeszcze do postaci majora J. Pelca. W tymczasowym wykazie poległych z 1940 roku, figuruje nazwisko majora Pelca jako poległego w dniu 7 września 1939 roku.Wpis jest na podstawie zeznań świadka, to takie zarządzenie zostało wydane by uniknąć błędów. W spisie nie figuruje nazwisko kpt Mariana Cyrulińskiego. Według relacji świadka T. Musioła, mjr Pelc będąc ranny popełnił samobójstwo, chwile puźniej uczynił to kpt.Cyruliński. Świadek który zeznawał w sprawie śmierci mjr Pelca musiał widzieć zatem śmierć kp Cyrulińskiego. Jednak nazwisko kapitana nie figuruje w spisie poległych. Nie figuruje też nazwisko mjr. Cesarza. Figuruje nazwisko rtm Podreza z dokładna datą i miejscem śmierci. Sam Ciepielów ( walki w lesie Dąbrowa - Struga )) w spisie poległych tworzy jakby lukę. Wynika że mjr Pelc nie dotarł pod Ciepielów. Być może poległ dzień wcześniej lub zmarł z odniesionych ran. Tutaj przychodzi mi na myśl list z 5 września 1939 wysłany rzekomo z Radomia. Czyżby szpital wojenny w Radomiu? -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Właśnie to by się zgadzało. Dostała postrzał w biodro, stąd unieruchomienie całej kończyny. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Bardzo możliwe że tą dziewczynką była Marianna Sajnóg z Drezna. Z tego co pamiętam mówiła że zawieziono ją wozem do jakiegoś szpitala polowego w lesie.To miał być szpital polowy w lesie przy szosie we wsi Nowinki. Jednak kiedy dojechali wozem na miejsce,szpitala już nie było został przeniesiony.Trzeba dodać że kiedy ja wieźli do tego szpitala straciła przytomność. Jednak noga została zabandażowana. Nazajutrz dostała jakieś zastrzyki. Poniżej relacja niezyjącej Już Pani Marianny Wudarczyk ( z domu Sajnóg ) Stenogram rozmowy z Panią Marianną Wudarczyk z domu Sajnóg lat 82 . Lipsko n/w w dnia 29 marca 2010 roku WP - Była Pani świadkiem śmierci Zofii Wrzochal we wrześniu 1939r? MW - Zosia Wrzochal była moją siostrą cioteczną . Była starsza ode mnie o 5 lat WP - Czy mogła by Pani opowiedzieć jak doszło do śmierci Pani siostry MW - Rano mój ojciec Józef Sajnóg nakazał mi paść krowy. Na łąki poszłyśmy razem z moją siostra cioteczną Zosią Wrzochal. Zaczęła się strzelanina. Szosą od Lipska w kierunku Ciepielowa przejeżdżali Niemieccy żołnierze na motocyklach. Schowaliśmy się z Zosią w krzakach , niedaleko drogi. Po kilku minutach Zosia , nałożyła na głowę chustę i zaczęła biec w stronę domu. Wybiegłam za nią . Zaczęli z szosy do nas strzelać. Poczułam ból w nodze . Zobaczyłam krew, lecz iść mogłam. Zosia upadła . Podeszłam do niej. Miała zakrwiowioną głowę. Leżała zabita. WP - czy dalej strzelano w waszą stronę MW - Nie przestali. Więcej do nas nie strzelali. Gdzieś niedaleko ktoś jęczał . Niedaleko od nas zastrzelili polskiego żołnierza WP - Od której strony Gołębiowa Pani była na łąkach MW - Krowy pasłyśmy od strony północnej , od strony Drezna . Tuż przy rowie melioracyjnym, blisko szosy. WP - Która mogła być godzina , jak została pani postrzelona . MW - Było to między godziną 6 a 8 rano. Dokładnie nie pamiętam, ale bardzo rano. WP - Czy to było pierwszego dnia kiedy pojawili się Niemcy w okolicy, czy może drugiego dnia MW - Na pewno postrzelono mnie i zabito Zosie Wrzochal pierwszego dnia , kiedy wjechali Niemcy. Wtedy rano przyszedł do mojego ojca jego kolega . I mówi Józek wojna, Niemcy już tu są , strzelają na szosie. Byłem na szosie i przybiegłem do was. Biegłem pochylony rowem. WP - Pamięta Pani jak nazywał się ten znajomy ojca. MW - Nazywał się Spyt Roch WP - mimo takiej informacji , od znajomego ojciec wysłał was paść te krowy MW - No niestety, może sądził że w polu nic nam nie grozi WP - Czy sama Pani doszła do domu, czy ktoś pomógł MW - Sama doszłam do domu. W domu pytali co się stało. Gdzie Zosia, Odpowiedziałam że Zosia zabita, ja postrzelona. Powoli zaczęłam słabnąć , zaczęło mi się robić gorąco. WP - Kto udzielił pomocy, gdy była Pani ranna MW - Mój kuzyn Pałka Kazimierz był przed wojną w Niemczech na robotach. Znał niemiecki. Poszedł do Niemców prosić o pomoc. Powiedzieli mu że w lesie jest szpital polowy. By wszystkich rannych cywilów tam zawieść. Pod wieczór zawieźli mnie do tego lasu , ale Niemców już tam nie było. Przez noc się przemęczyłam. Rano kuzyn rozmawiał z żołnierzami niemieckimi, którzy przyjechali do wsi. Niedługo potem , przyszło dwóch Niemców z walizkami. Kazali mi się rozebrać. Obejrzeli nogę. Dali mi jakiś zastrzyk, i powiedzieli do kuzyna , że za trzy dni będzie chodzić i odeszli. WP - powiedziała Pani że kuzyn opowiadał , że Niemieccy żołnierzy mówili że jeżeli są ranni cywile to będą ich leczyć. Czy mówili coś o rannych polskich żołnierzach MW - o żołnierzach nic nie mówili, tylko by rannych cywilów trzeba zawieść , to udzielą im pomocy. -
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
atrix odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
To podeśle mia na maila parę fotek dotyczących trasy Daniszów - Ciepielów.