Skocz do zawartości

atrix

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,390
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez atrix

  1. 11 kompania czołgów rozpoznawczych TKS ( WBP-M , skład Armia Lublin 1939r) Odnosnie ostatniej walki rtm Podreza i ppor Laskowskiego mam nadzieje ze koledzy wybacza ze podam w calosci krotka relacje Hudzickiego. Jako ze jest to relacja swiadka, mozna ja przyjac za autorytatywna. Dnia 8.9.39 pluton motocyklistow DR. Warsz. Br. P.Mot. byl na stanowiskach bojowych 1/2 klm. na wschod od m. Lipsko, obserwujac i ostrzeliwujac npla. W dniu tym , w godzinach miedzy 9-11 s.p. rtm. Podrez Leon (dca szwadronu strzelcow DR [moj przyp.]) wraz ze sp. ppor. Laskowskim Zdzislawem (dca plutonu pionierow DR [moj przyp]) dolaczyli do stanowisk bojowych plutonu celem przeprowdzenia osobistej obserwacji npla bedacego w marszu z m Ilza przez Lipsko na Zwolen. Po przejsciu gros oddzialow zmotoryzowanych i panc. niem. razem z plutonem mot. rtm. Podrez napadl z tylu na maszerujaca kolumne niemiecka pod Ciechanowem kolo Zwolenia, poczem zadawszy nplowi znaczne straty, po okola 1 1/2 godzinnej walce wycofal sie na m. Lipsko. W drodze powrotnej, z lasow otaczajacych Lipsko od polnocy najniespodziewaniej wyjechala na szose kompania niemieckich czolgow, zagradzajac droge powrotna. Zetkniecie sie z ta kompania nastapilo w momencie, gdy pluton byl w ruchu, na odleglosci okolo 200 mtr., przyczym czolgi niemieckie nagle ukazaly sie z za ostrego zakretu szosy. Oddzial rtm. Podreza znalazl sie w sytuacji b. przykrej - gdzyz w tym wlasnie miejscu las tworzyl polane o powierzchni okolo 1 1/2 klm. Po pierwszej serii strzalow z czolgow niemieckich z CKM i dzialek, motocykl rotmistrza zostaje rozbity, obsluga szczesliwie wychodzi calo. Po spieszeniu oddzialu, rozpoczyna sie krotka lecz gwaltowna walka, w ktorej s.p. rtm Podrez i ppor. Laskowski biorac kb.ppanc. od ciezko rannego strzelca zaczeli ostrzeliwanie czolgow. Po rozbiciu jednego czolga, sp rotmistrz Podrez zostaje smiertelnie trafiony odlamkiem pocisku. Naskutek braku amunicji ppanc. ppor Laskowski rozpoczal walke granatami recznymi na bardzo bliska odleglosc. Zmuszony do odwrotu - zdecydowal sie wskoczyc na jeden z motocykli stojacy na gazie na drodze. Niestety po przejechaniu okolo 300 mtr. zostal trafiony seria ckm. ponoszac smierc na miejscu. Relacja oficera sztabu WBP-M Dnia 9 wrzesnia (-) w wypadzie Dyonu Rozpozn. na Lipsk polegl kapitan Czechowicz oslaniajac powrot dywizjonu. Stracono dwa czolgi, 2 zas zostaly uszkodzone. Konstanty Kulagowski (Dca DR) W dniu - noc 9.IX.1939 r. poprowadzil d-ca Dyonu wypad w celu rozpoznania rej. Lipska, gdzie rysowala sie oslona grupy panc. niemiec. wykanczajacej resztki armii rezerwowej Prusy w rej. Ilza lasy Starachowickie. Powrot wypadu - (szyk pieszy) o swicie dn. 10.IX. miala oslaniac kompania Tks rtm. Czechowicza. A akcji tej kompania Tks zbyt smialo wysunela sie na przedpola Lipska i dostala sie pod masowy ogien wiekszej jednostki ppanc. nieprzyjaciela. Polegl rtm Czechowicz i spalil sie wraz z czolgiem (kierowca wrocil ranny na piechote). Nie wrocil jeszcze jeden czolg i jego obsada, dwa czolgi mialy przebicia - trafienia, w tym czolg chor. Gruchota.
  2. 11 kompania czołgów rozpoznawczych TKS ( WBP-M , skład Armia Lublin 1939r) Odnosnie ostatniej walki rtm Podreza i ppor Laskowskiego mam nadzieje ze koledzy wybacza ze podam w calosci krotka relacje Hudzickiego. Jako ze jest to relacja swiadka, mozna ja przyjac za autorytatywna. Dnia 8.9.39 pluton motocyklistow DR. Warsz. Br. P.Mot. byl na stanowiskach bojowych 1/2 klm. na wschod od m. Lipsko, obserwujac i ostrzeliwujac npla. W dniu tym , w godzinach miedzy 9-11 s.p. rtm. Podrez Leon (dca szwadronu strzelcow DR [moj przyp.]) wraz ze sp. ppor. Laskowskim Zdzislawem (dca plutonu pionierow DR [moj przyp]) dolaczyli do stanowisk bojowych plutonu celem przeprowdzenia osobistej obserwacji npla bedacego w marszu z m Ilza przez Lipsko na Zwolen. Po przejsciu gros oddzialow zmotoryzowanych i panc. niem. razem z plutonem mot. rtm. Podrez napadl z tylu na maszerujaca kolumne niemiecka pod Ciechanowem kolo Zwolenia, poczem zadawszy nplowi znaczne straty, po okola 1 1/2 godzinnej walce wycofal sie na m. Lipsko. W drodze powrotnej, z lasow otaczajacych Lipsko od polnocy najniespodziewaniej wyjechala na szose kompania niemieckich czolgow, zagradzajac droge powrotna. Zetkniecie sie z ta kompania nastapilo w momencie, gdy pluton byl w ruchu, na odleglosci okolo 200 mtr., przyczym czolgi niemieckie nagle ukazaly sie z za ostrego zakretu szosy. Oddzial rtm. Podreza znalazl sie w sytuacji b. przykrej - gdzyz w tym wlasnie miejscu las tworzyl polane o powierzchni okolo 1 1/2 klm. Po pierwszej serii strzalow z czolgow niemieckich z CKM i dzialek, motocykl rotmistrza zostaje rozbity, obsluga szczesliwie wychodzi calo. Po spieszeniu oddzialu, rozpoczyna sie krotka lecz gwaltowna walka, w ktorej s.p. rtm Podrez i ppor. Laskowski biorac kb.ppanc. od ciezko rannego strzelca zaczeli ostrzeliwanie czolgow. Po rozbiciu jednego czolga, sp rotmistrz Podrez zostaje smiertelnie trafiony odlamkiem pocisku. Naskutek braku amunicji ppanc. ppor Laskowski rozpoczal walke granatami recznymi na bardzo bliska odleglosc. Zmuszony do odwrotu - zdecydowal sie wskoczyc na jeden z motocykli stojacy na gazie na drodze. Niestety po przejechaniu okolo 300 mtr. zostal trafiony seria ckm. ponoszac smierc na miejscu. Relacja oficera sztabu WBP-M Dnia 9 wrzesnia (-) w wypadzie Dyonu Rozpozn. na Lipsk polegl kapitan Czechowicz oslaniajac powrot dywizjonu. Stracono dwa czolgi, 2 zas zostaly uszkodzone. Konstanty Kulagowski (Dca DR) W dniu - noc 9.IX.1939 r. poprowadzil d-ca Dyonu wypad w celu rozpoznania rej. Lipska, gdzie rysowala sie oslona grupy panc. niemiec. wykanczajacej resztki armii rezerwowej Prusy w rej. Ilza lasy Starachowickie. Powrot wypadu - (szyk pieszy) o swicie dn. 10.IX. miala oslaniac kompania Tks rtm. Czechowicza. A akcji tej kompania Tks zbyt smialo wysunela sie na przedpola Lipska i dostala sie pod masowy ogien wiekszej jednostki ppanc. nieprzyjaciela. Polegl rtm Czechowicz i spalil sie wraz z czolgiem (kierowca wrocil ranny na piechote). Nie wrocil jeszcze jeden czolg i jego obsada, dwa czolgi mialy przebicia - trafienia, w tym czolg chor. Gruchota.
  3. TomaszN napisał "A kto je wysłał 10-tego września i jaki to był oddział WBPM ? " nie wydaje mi się żeby ten wątek,miał coś wspólnego z wydarzeniami w lesie Dąbrowskim.
  4. TKS- y wjechały od Solca, miało ich być około 7. Rozdzieliły się na Papierni tuż przed wjechaniem do Lipska. Dwa które zostały rozbite jechały polami od strony południowej. Trzy wjechały do Lipska i zostały rozbite, przy czym jeden z trzech został pożucony.
  5. TomaszuN masz problemy z czytaniem?. A czytałeś gdzieś żeby mój ojciec wspominał o TKS-ach rozbitych w okolicy Lipska??? A skąd się wzieły TKS-sy to ja bardzo dobrze wiem , i ile ich było. Poszukaj sobie w Necie TKS w Lipsku. (ciach) - zwroty ad personam są zakazane //ciekawy.
  6. TomaszuN proponuje W.Zalewskiego - W Warszawskiej Brygadzie Pancerno - Motorowej strona 57( miejsce i czas śmierci kpt. Czechowicza ). Jest jeszcze coś takiego jak świadkowie , którzy pamiętają jeszcze tamte wydarzenia. I potwierdza się to z opisem z książki W. Zalewskiego. Są tam mapki sytuacyjne jak i opisy wypadów i potyczek. Poparte wyciągami z CAW. W/g mapki sytuacyjnej wypad kpt. Czechowicza w dniu 08.09 dotarł do Anusina. I opis lekarza Niemieckiego który zamieściłeś potwierdza że linia frontu miała by przebiegać gdzieś w okolicy Cukrówki bądż Gołębiowa.
  7. TomaszN napisał "Wybacz ale 10 września nie odnotowano żadnych akcji pancernych z naszej strony w kierunku Lipska. " kto nie odnotował?
  8. Układanka się układa, pan Kwiatek twierdził że było święto chyba niedziela. I istotnie 10 wrzesień to była niedziela. Dzień kiedy rozbite zostały TKS-sy. Nie był pewny po tylu latach który dzień był świąteczny,, czy dzień wkroczenia do Lipska Niemców czy dzień rozbicia TKS- ów. Ale jakie znaczenie miała środa to niewiem.
  9. TomaszN napisał "tak to mogło wyglądać . 7 bądź 8 września 1939 niemieckie oddziały idą od Tarłowa w kierunku Lipska . Prawie do Maruszowa stoją czołgi (relacja mojego ojca ).Z lasu Dziurków w lini Lipska od strony Śląska wyjeżdżają 2 TKS . Ze Śląska Niemcy ich ostrzeliwują . Oba TKS zostają rozbite. Dopiero wtedy czołgi niemieckie jadą na Lipsko." Zdarzenie które opisywałem o rozbitych TKS, które wyjechały z Dziurkowskiego lasu miały miejsce w dniu 10.09.1939r. Odnalazłem świadka pana Edwarda Kwiatka mieszkańca Lipska, który dokładnie mi opisał w którym miejscu zostały rozbite. Opisał mi to szczegółowo, nawet z czasem pochówku poległych pancerniaków. Kolumna 29 Dzmot przejeżdżała przez Lipsko prawie trzy dni, to jest od 08 do 11 września 1939r. Jest jeszcze jedna kwestia, jaki to był dzień 08 września. Wszyscy z którymi rozmawiałem twierdzą że wtedy było jakieś święto. Pan Kwiatek twierdzi że to była chyba niedziela bo TKS-y były rozbite we środe . Jeżeli 08.września to była by niedziela , wiele by dawało do zrozumienia ( rel. pani Gorczycy )
  10. Przebieg działań w dniu 08 września 1939r ( w/g Atrix ) Resztki 74 GPP wraz z żołnierzami z innych rozbitych jednostek, osiągaja wieś Dąbrowa wieczorem 07 września. Obozuja w lesie Dąbrowa po obu stronach ddrogi Lipskjo - Ciepielów . W cześci wschodniej znajduja się tabory wojskowe. W okolicznych wsiach uzupełniaja zapasy żywności dla siebie i dla koni. Są to wsie Dąbrowa i Kałkowy oraz Anusin. Około godziny 06 rano zwiad Niemiecki wjeżdża do Lipska od strony Iłży, po czym jedzie w kierunku Ciepielowa.Przejeżdża przez las w Dąbrowie. Po tym incydencie mjr wydaje rozkaz przygotowania obrony. Na drodze zostaja wykonane zapory z drzew. Od strony Anusina i części zachodniej znajdują się stanowiska strzeleckie. Niemiecki patrol przekazuje przez radio że droga w kierunku Ciepielow jest czysta. Celem Niemców jest Zwoleń i jej węzeł drogowy - Warszawa , Radom, Puławy. Około godziny 10,00 pojawia w Lipsku się szpica 29 Dzmot, jedzie w kierunku Ciepielowa. Chwile potem wjeżdża do miasteczka rtm Leon Podrez ze swoim szwadronem motocyklistów . Na wieść o Niemieckim patrolu jedzie za nim w kierunku Ciepielowa. Pare minut po godzinie 10 - tej szpica 29 Dzmot dostaje się w zasadzke w lesie Dąbrowa. Z tyłu zostaje zaatakowana przez ludzi rtm Podreza. Niemcy wzięci w zasadzke informują czoło 29 Dzmot, o walkach w lesie Dąbrowa. Czoło Niemieckiej 29 dywizji zmot. zajeło już Lipsko. Od Dąbrowy to około 12 kilometrów. Po walce ze szpicą Niemiecką, dochodzi do spotkania rtm Podreza z mjr Pelcem. Po tym spotkaniu rtm Podrez wraca w kierunku Lipska ( godzina około 11,30 ) i w okolicy Drezna od strony Anusina , dostaje się pod ostrzał Niemców nadciągających od Lipska. Jego szwadron zostaje rozbity. A sam rtm Podrez ginie w walce. Około godziny 12,00 następuje atak na żołnierzy broniących się w lesie w Dąbrowie. Podczas tego ataku ginie mjr Pelc. I tutaj pytanie kto dowodzi? W tym samym czasie kpt Czechowicz osiąga droge Lipsko - Ciepielów. Jego TKS-y znalazły się przypuszczalnie w okolicy Gołębiowa . Dochodzi do walki z niemcami. Wobec przewagi Niemców kpt Czechowicz wycofuje się w kierunku Solca, tracąc jeden czołg w okolicy Anusina. Około godziny 13,00 ( pora obiadowa ) dochodzi do decydującego natarcia na las w Dąbrowie. Od strony południowej atakuje 15 PPW, a od strony północnej oddział 2 Dywizji letkiej werhmachtu. Częśc zachodnia zostaje odcięta od drogi na Solec, czyli jedynej drogi ewakuacji. Polscy żołnierze ze wschodniej części lasu wycofują się w kierunku Solca ( w/g niemieckiego lekarza polacy uciekają ). We wschodniej części były tabory oddziału czyli zaopatrzenie , można domniemać że była tam też amunicja. Żołnierze znajdujący się w części zachodniej są skazani sami na siebie. Ich opór powoli zaczyna słąbnąć , około godzinny 17,00 Niemcy zajmują teren lasu po obu stronach drogi. Około 150 żołnieży polskich poddaje się , ich los jest w rękach okupanta .
  11. WEHRMACHT » Grupa Armii Południe » 10 Armia Wehrmachtu - V Korpus Armii 4 Dywizja Piechoty 46 Dywizja Piechoty -XI Korpus Armii 18 Dywizja Piechoty 19 Dywizja Piechoty -XIV Korpus Armii (Zmotoryzowany) 13 Dywizja Piechoty Zmotoryzowanej 29 Dywizja Piechoty Zmotoryzowanej -XV Korpus Armii (Zmotoryzowany) 2 Dywizja Lekka 3 Dywizja Lekka -XVI Korpus Pancerny 1 Dywizja Pancerna 4 Dywizja Pancerna 14 Dywizja Piechoty 31 Dywizja Piechoty -odwód 10 Armii 1 Dywizja Lekka 3. Skład: 29 Dzmot Werhmachtu Stan na dzień 3. 1. 1939 15 pułk piechoty (zmotoryzowany) (Infanterie-Regiment (mot) 15) 71 pułk piechoty (zmotoryzowany) (Infanterie-Regiment (mot) 71) 86 pułk piechoty (zmotoryzowany) (Infanterie-Regiment (mot) 86) 29 pułk artylerii (zmotoryzowany) (Artillerie-Regiment (mot) 29) 29 batalion pionierów (Pionier-Bataillon 29) 29 dywizjon przeciwpancerny (Panzerabwehr-Abteilung 29) 29 batalion rozpoznawczy (Aufklärungs-Abteilung 29) 29 dywizyjny batalion łączności (Infanterie-Divisions-Nachrichten-Abteilung 29) 29 polowy batalion zapasowy (Feldersatz-Bataillon 29)
  12. Pan A.Pawłowski opowiadał mi że mieszkańcy Lipska, widzieli na mieście polskich motocyklistów. Pojawili się w mieście około godziny 09 -11. Mieszkańcy ostrzegali ich że na Ciepielów pojechała jakaś kolumna Niemiecka. Żeby polscy żołnierze nie jechali w kierunku Ciepielowa. Jednak nie posłuchali i motocykle pojechały na Ciepielów. Czy to był rtm Podrez ze swoim szwadronem ? W godzinach południowych od strony Tarłowa pojawiła się duża kolumna Niemiecka. Podobno Niemcom przejazd przez Lipsko zajął około 3 dni. To były główne siły 29 Dzmot( mój przypis) Czy ta "jakaś" kolumna Niemiecka , to nie była szpica 29 Dzmot.
  13. Tomasz N napisał - Tak się zastanawiam co działo się później z tym samochodem pancernym. Atrixie jak się zapatrujesz na hipotezę, że on przejechał przez las Dąbrowa ? Możliwe że przejechał, po czym przystąpiono do zrobienia zawałów. Mjr Pelc raczej nie iedział o obecności Niemców w regionie. Aż tu nagle pojawił się owy samochód pancerny. Teraz oddział był zagrożony, żołnierze wiedzieli że Niemcy są niedaleko. to mogło spowodować przygotowaniem obrony. Możliwe że Pelc liczył że to niewielki skrzydłowy oddział werhmachtu.
  14. Witam. Wczoraj rozmawiałem z panem Antonim Pawłowskim mieszkańcem Lipska lat 88. W dniu 08.09.1939 pan Antoni z kolegami byli na rynku miasta, w granicach godz. 05 - 06, ul. Iłżecką od strony Iłży do Lipska wjechał samochód opancerzony Niemiecki. Padły strzały gdzieś na ulicy Iłżeckiej. Samochód po wjechaniu na Lipski rynek, zakręcił i pojechał w kierunku Ciepielowa. Czy nie była to szpica 29 Dzmot.
  15. A może z innym półkiem piechoty. Czyli 15 Inf Regt + ? Inf Regt.
  16. "Jak pisałem wcześniej według mnie lekarz sztabowy to mjr Cesarz." Czyli wiemy że Cesarz wyruszył z kolumną jeńców z Anusina. Po drodze zginął , w grupie ostrzelanej z samochodu pancernego. Jeńcy doszli do Gołębiowa. Czyli do ostrzelania doszło miedzy Anusinem a Gołębiowem.
  17. "Jeżeli chodzi o jeńców, to na stanowisko dowodzenia przyprowadzono około 150 Polaków, wśród nich 2 oficerów (1 lekarz sztabowy i 1 podporucznik)." I tutaj wazna rzecz gdzie było owe stanowisko dowodzenia? Czyżby w Anusinie ? "Przez lekarza naczelnego i na rozkaz lekarza dywizji zostaje w majątku Daniszów 4 km na południe od Lipska około 6 km za frontem urządzony punkt zbiorczy dla chorych." Według tej relacji walki miały by mieć miejsce w okolicy Cukrówki - Gołębiowa. W okolicy godzin południowych na drodze Lipsko-Ciepielów pojawiły się TKS Czechowicza ( WBP-M ), jeden TKS został rozbityw okolicy Anusina. "15 pułk piechoty toczy walki od południa (pory obiadowej) z polskim pułkiem i w końcu około godz. 17.00 zmusza Polaków do ucieczki." Przypyszczalnie około 300 polskim żołnierzom udało się przedrzeć w okolice Solca. Relacja wspomina o wielkości oddziału jako pułku, wiemy że był to batalion. Niema jak narazie nic o zabitych po stronie polskiej.
  18. "Nasze pierwsze starcie w Polsce. Dotychczasowe wydarzenia nie zdają się wróżyć niczego dobrego. Przedwczoraj nasz starszy sierżant z jadącego powoli samochodu zastrzelił ze swej "ósemki" jakiegoś 60- czy 70-letniego chłopa, który chciał zaprowadzić do obory swoją krowę, prawdopodobnie po to, by nie wałęsała się po szosie. Był bardzo dumny z tego wyczynu strzeleckiego, dokonanego - należy o tym pamiętać - z jadącego samochodu z odległości 12 metrów. Nie mogę po prostu tego zrozumieć. Zaledwie przed kilkoma tygodniami ożenił się i był taki czuły dla swojej żony, tak miły dla starych teściów. A może chciał trafić tylko w krowę? Niestety, pycha nie pozwoliła mu zamilczeć o tym strzeleckim wyczynie, nie można więc dojść do tego wniosku. Poza tym jako doświadczony starszy sierżant, który chce się dosłużyć stopnia oficerskiego, nie ryzykowałby w czasie marszu zastrzelić krowę, której nie mógłby oddać na zaopatrzenie wojska. Byłaby to przecież kradzież "własności wojskowej". Wobec tego, że kolumna wkrótce po strzale zatrzymała się, można było jeszcze ujrzeć, jak jakaś stara, szpakowata kobieta rzuciła się z płaczem na martwe ciało. Przypuszczalnie "bohater" zastrzeliłby również i tę kobietę, gdyby samochód akurat się nie zatrzymał, co oczywiście nadwerężyłoby jego "strzelecką sławę". Tego dnia wciąż jeszcze nie braliśmy udziału w żadnej akcji bojowej. Jedynie z prawego i lewego brzegu szosy widziało się powracających w pojedynkę rannych żołnierzy polskich z podniesionymi do góry rękami. Oberjäger K. zastrzelił z jadącej ciężarówki rannego żołnierza dlatego, że podniósł do góry tylko jedną rękę. Widziało się dokładnie, że prawa ręka żołnierza zwisała bezwładnie, gdyż całe jego prawe ramię było zmiażdżone. Oberjäger uczynił to z czystej żądzy strzelania. Widziałem, jak mierzył z automatu do tego człowieka, i krzyknąłem do niego z oburzeniem: "Oberjäger!" Wtedy opuścił automat. W 10 sekund później, kiedy akurat zwróciłem głowę przed siebie, rozległ się strzał. Polak się zwalił. K. nie mógł się jednak wyrzec strzału. Jak zdołam to zrozumieć? Takie to były bohaterskie wyczyny naszej kompanii, zanim jeszcze choćby jeden strzał padł w naszym kierunku. A teraz w lesie ciepielowskim, niedaleko przed Zwoleniem, w czołówce znajdowała się 11. kompania naszego batalionu. Posuwaliśmy się za nią. Słyszę ogień karabinów maszynowych. Czołówka jest ostrzeliwana. Wysiadać! Jakoś ogarnia mnie strach. Nie chcę nawet - to niedobrze być odważnym, jeśli nie wiadomo w jakim celu. Zdenerwowanie, rozkazy, tyraliera, 10. kompania na lewo od szosy. Robię to, co wszyscy. Wyczuwam niebezpieczeństwo, teraz mogę być zakatrupiony za karę, za moją niekonsekwentną postawę i to usuwa wszelkie uczucie strachu. Skradam się razem ze wszystkimi, lecz nie widzę żadnego Polaka. Strzelec, oparłszy na ramieniu karabin maszynowy, strzela jak wściekły. Brzęczą rykoszety. Teraz orientuję się, że Polacy także strzelają. Gwizdnęło mi krótko przy samym prawym uchu. Wtem upadł kapitan Lewinskiy - pierwszy. Postrzał głowy z góry. A zatem strzelcy na drzewach. Podziwiam odwagę tych strzelców z drzew. Jeden zostaje wykryty. Sanitariusz zestrzeliwuje go z pistoletu. Nagle urywa się łączność. Każdy jak szalony pędzi przez las. W godzinę później zbierają się wszyscy przy szosie. Kompania ma 14 zabitych, łącznie z kapitanem Lewinskiym. Dowódca pułku, pułkownik Wessel [z Kassel], szaleje z monoklem w oku. "Co za bezczelność, chcieć nas zatrzymać, a mojego Lewinskiyego mi zastrzelili". Nie liczy się z tym, że to są żołnierze. Twierdzi, że ma do czynienia z partyzantami, jakkolwiek każdy z 300 polskich jeńców ma na sobie mundur. Zmuszają ich do zdjęcia kurtek. No, teraz już prędzej wyglądają na partyzantów. Teraz zostają im jeszcze ucięte szelki, widocznie po to, by nie mogli uciec. Następnie jeńcy muszą iść brzegiem szosy, rzędem jeden za drugim. Powstało pytanie, dokąd się ich prowadzi? W powrotnym kierunku do taborów, skąd ich wkrótce przeniosą do jenieckiego punktu zbornego? W 5 minut później usłyszałem terkot tuzina niemieckich automatów. Pośpieszyłem w tym kierunku i o 100 metrów z powrotem ujrzałem rozstrzelanych 300 polskich jeńców, leżących w przydrożnym rowie. Zaryzykowałem zrobienie dwóch zdjęć, a wtedy stanął dumnie przed obiektywem jeden z tych zmotoryzowanych strzelców, którzy na polecenie pułkownika Wessela dokonali tego dzieła". Tu maszynopis się urywa... Gdzie autor tego listu widział w dniu 08.09.1939r polskich żołniezy ( jeńców), skoro w okolicy żadnych walk nie było. Jadąc od strony Tarłowa ani Iłzy nie mógł widzieć żołnierzy powracających , dokąd powracających ?. Czytając list można dojść do wniosku że autor tego listu był żołnierzem 10 kompani, czy w tej kompani był kapitan Lewinski. Opisując że jenców prowadzi się w stronę taborów, miał na myśli chyba tabory Niemieckie. Czy te tabory były w lesie?, zwykle tabory są na tyłach , czyli powinny być od strony Lipska. Autorowi udało się zrobić dwa zdjęcia, jakoby w dalszym fotografowaniu przeszkodzili owi strzelcy. Tylko zdjęć jest więcej, mamy tylko dwa z trupami w rowie.
  19. Miejsca zrobienia zdjęć w lesie Dabrowskim, po mojej analizie mapy i zdjęć i relacji Jana Zuby. Prosze zwrócić uwagę na nieużytek przy drodze Lipsko - Ciepielów ( tuż przy zakręcie ).
  20. Nähmaschine czyli kukuruźnik

    Polikarpow PO-2 ( U-2 ), mały opis z netu Polikarpow Po-2. Dwumiejscowy dwupłat Po-2, do roku 1944 znany jako U-2 (Ucziobnyj - szkolny), został zaprojektowany w biurze konstrukcyjnym Nikołaja Polikarpowa w roku 1926. U-2 miał zastąpić starzejące się samoloty U-1, czyli licencyjne Avro 504K. Po dużych poprawkach U-2 został oblatany w 1928r. i skierowany do produkcji seryjnej. W sumie rozmaite jego wersje były produkowane od 1930 do 1959 roku. W czasie wojny pozornie beznadziejnie przestarzały U-2 okazał się samolotem niezwykle uniwersalnym i żywotnym. Był samolotem szkolnym, dyspozycyjnym, łącznikowym, obserwacyjnym, sanitarnym, a nawet lekkim bombowcem. W czasie wojny doceniono zdolność U-2 do startu i lądowania w dowolnym terenie. Były szeroko wykorzystywane do utrzymywania łączności z oddziałami za linią frontu do i ewakuacji rannych. Wykonywały także nocne naloty nękające; nalatujący ze zdławionym silnikiem U-2 był nie do zlokalizowania, póki nie zrzucił bomb (całe 120 kg!). Wielkich strat u przeciwnika takie naloty nie powodowały, ale często wojsko bało się iść spać, bo zaraz nadleci "maszyna do szycia", coś podpali, i trzeba będzie wiać do rowu. Słabe i powolne U-2 nie były wcale takie bezbronne, jakby się mogło wydawać. Zwrotne i uzbrojone w karabin maszynowy obserwatora (SzKAS 7,62 mm) mogły długo manewrować na małej wysokości, odgryzając się w dogodnych momentach; przeciwnik z reguły odlatywał zniechęcony. Kolega, pamiętajacy wojnę, był świadkiem takiej walki; dwa Po-2 wisiały nisko w ciasnym kręgu nad lasem, a dwa Messerschmitty Bf-109 atakowały. Szybkie Bf-109, jakby nie manewrowały, miały ułamki sekund na otwarcie ognia, a Rosjanie nienerwowo ostrzeliwali je w odlocie. W rezultacie jeden Bf-109 rozbił się, a drogi odleciał dymiąc. Po-2 był zapewne najliczniej produkowanym samolotem świata. Dzięki prostej konstrukcji i technologii był montowany w wielu zakładach, niekoniecznie lotniczych, a ewidencja jest mocno niepewna. Po wojnie był produkowany na licencji w Centralnym Studium Samolotowym w Łodzi pod oznaczeniami CSS-13 i CSS-S-13 (wersja sanitarna z zakrytą i przedłużoną kabiną). Po-2 był dwumiejscowym dwupłatem o całkowicie drewnianej konstrukcji. Kadłub kratownicowy z listew drewnianych, usztywniony naciągami z taśm stalowych i kryty płótnem. Obie kabiny odkryte, chronione jednoczęściowymi wiatrochronami. Wersje dyspozycyjne i sanitarne miały kabiny zakryte, z owiewkami rozmaitej konstrukcji. Skrzydła i usterzenie były także drewniane, kryte płótnem. Płaty były utrzymywane rozpórkami i wykrzyżowane stalowymi odciągami. Podwozie stałe, kołowe lub płozy, konstrukcji stalowej, z amortyzatorami ze sznurów gumowych. Napęd większości wersji stanowił pięciocylindrowy silnik gwiaździsty Szwiecow M-11D o mocy 100 KM (74.6 kW). Wersja agrolotnicza Po-2AP miała mocniejszy M-11K o mocy 115 KM (86 kW). Śmigło dwułopatowe, nieprzestawialne, wykonane z klejonki drewnianej. Konstrukcja Po-2 ogólnie była wytrzymała i odporna na uszkodzenia. Samoloty produkcji wojennej były wykonywane "technologią uproszczoną", stąd jakość wielu egzemplarzy była problematyczna. Ten sympatyczny, terkoczący samolocik Rosjanie nazywali Kukuruźnikiem, a Niemcy maszyną do szycia. W Polsce nazywane były Pociakami lub Papajami. Dane techniczne wersji podstawowej: Rozpiętość: 11,40 m Długość: 8,17 m Wysokość: 3,10 m Powierzchnia nośna: 33,15 m2 Masa własna: 635 kg Masa użyteczna: 350 kg Masa całkowita: 1120 kg Prędkość maksymalna: 156 km/h Prędkość przelotowa: 110 km/h Prędkość minimalna: 65 km/h Wznoszenie: 2 m/s Pułap: 4000 m Zasięg: 400 km --------------------------------------------------------------------------------
  21. Na środkowym zdjęciu tam gdzie stoją jeńcy mamy nieużytek w lesie, tuż za grupą nieużytek ten dochodzi do drogi. Zwróćcie uwage na mapę , w którym miejscu taki nieużytek jest zaznaczony tuż przy zakręcie.
  22. Mamy kolejną zagadkę ze zdjęciami. Gdzie zostały dokładnie zrobione te dwa zdjęcia. I tutaj okazały się pomocne zeznania pana Jana Zuby, dotyczące wyprowadzenia grupy jeńców z Anusina w las Dąbrowski. Dokładnie Zuba zeznaje że odnależli na pierwzsym zakręcie w lesie od strony Anusina , zwłoki w rowie.
  23. Nie jest to takie proste, na zdjęciach po obu stronach drogi mamy las. W okolicy Cukrówki las jest tylko z jednej strony drogi Lipsko-Ciepielów. Pani Wasiel opowiadała mi że w jednum miejscu było 12 zwłok i pare metrów dalej dwóch zabitych żołnierzy. Wszyscy zostali zabici na szczerym polu, na brzegu lasu ( od strony Lipska)w Cukrówce. Możliwe że były to osoby które próbowały uciec. Kiedy ich rostrzelano moja rozmówczyni nie pamięta. Czy było to 08 czy 09.09.1939r, w każdym razie miało to miejsce zaraz po wkroczeniu Niemców do Dąbrówki . Dąbrówka to wieś leżąca pare metrów na wschód od Cukrówki.
  24. Kolego Ciekawy, też sądze że owe zdjęcia zrobiono na tej starej drodze w lesie. Ale jest jedno ale, analizując relacje T.Ciesielskiego kolumnie ostrzelano jak maszerowała w stronę Lipska. Ciesielski podaje że przewieziono ich około 2 km od Dąbrowy, do reszty jeńców. Najprawdopodobnie przywieziono ich do Gołębiowa. Tutaj uformowano kolumnę i pędzono jeńców do Lipska. W czasie tego marszu ostrzelano jeńców. Czyli nie mogło to być na starej drodze w lesie Dąbrowskim. I tutaj jest coś takiego jak licząc zabitych w rowie, doliczyłem się 13 zwłok. W Cukrówce było 14 zabitych. Czy nie było tak że kolumnę jeńców ostrzelano na drodze Lisko-Ciepielów w okolicy cukrówki. Sam T. Ciesielski podaje że się zmierzchało kiedu ruszyli w kierunku Lipska. Pani Wasiel też podaje że strzały mieszkańcy słyszeli już jak było ciemno.
  25. Panowie sądze że można by się pokusić o pewne wnioski. Jak by nie było mamy 52 stron postów, i stoimy w jednym miejscu.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.