Skocz do zawartości

atrix

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,405
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez atrix

  1. Tomasz N napisał A 8 września 1939 r. czym dowodził ? Są sprzeczne dane że do marca czy kwietnia był d-cą III batalionu, od tej daty d-ca 15 Pułku Zmot druga data że do 01.10.1939 d-ca III batalionu i od tej daty d-ca 15 Pułku Zmot Ale nie jest to istotne czy był d-cą batalionu czy pułku. Ważne że jego batalion czy pułk pojawił się w Lipsku i okolicy pierwszy. Walki III batalionu pod Dąbrową zaczeły się po porze obiadowej , czyli załużmy po 13,00. Synagoga spłoneła z ludżmi około 10 - 14 godziny. Mógł być w Lipsku i co w tym dziwnego. Ktoś roozkaz wydał , kto był na tym terenie - Walter Wessel
  2. Tomasz N napisał Nie przeczytałeś mojego wcześniejszego posta. Od kiedy Wessel był dowódcą 15 pułku ? Czytam Twoje posty kolego Tomaszu N. Walter Wessel 1937 -1939 dowódca III batalionu, 15 zmotoryzowanego pułku piechoty 1939 -1941 dowódca 15 zmotoryzowanego pułku piechoty 1941-1943 dowódca 12 dywizji pancernej
  3. Tomasz N napisał Możesz wyjaśnić w jaki sposób go mogą obciążać wydarzenia w Lipsku, gdzie nie był ? Jak wiadomo wysłano go stamtąd do przodu na Zwoleń więc nie mógł być i pod Dąbrową i w Lipsku. W tym samym dniu siły niemieckie (Wehrmacht), dokonały w okolicznych wioskach oraz samym Ciepielowie, mordów na osobach cywilnych, wśród których znajdowało się jedno dziecko[1] (10-letnia Zosia Wrzochal z Gołębiewa, w gminie Lipsko w powiecie iłżeckim). Sprawcami egzekucji był również 15 Zmotoryzowany Pułk Piechoty, dowodzony przez płk. Wessela, inne jednostki niemieckie nie brały udziału w działaniach wojennych w tym rejonie. 1. ↑ 1,0 1,1 1,2 1,3 Datner Szymon: Zbrodnie Wehrmachtu na jeńcach wojennych w II wojnie światowej. Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa, 1961, s.50,51 Komisja OKBZH w Kielcach , równierz stwierdza że w okolicy nie działała inna jednostka werchmachtu , oprócz 15 pułku zmotoryzowanego. Jednak W. Wessel był d-cą 15 pułku zmotoryzowanego, a nie III batalionu tego pułku.
  4. Tomasz N napisał A wie kto jakie to "inne zbrodnie" ciążą na Wesselu? Poczytaj kariere tego pana. Ostatnio komendant getta we włoszech. We włoszech zginął w wypadku samochodowym Można mu dopisać Lipsko - 08.09.1839 r . Mord na ludności cywilnej żydowskiego pochodzenia . Spalono żywcem około 60-70 osób.
  5. Tomasz N napisał Na mapie WIG Drezno ma 23 zagrody, Anusin 39 Ja się doliczyłem 15 gospodarstw. Tylko od wschodu to podobno już są Świesielice. Wobec tego nie wiem czy te 15 gospodarst należało do Drezna . Byłem na tej wsi, ale niczego się nie dowiedziałem. Sami młodzi ludzie.
  6. Tomasz N napisał Czy to nie jest zastanawiające ? Sztal - Świśtelice Zuba - Anusin Kowalski - Dąbrowa Wsie te są z trzech stron lasu Dąbrowa A co z Dreznem (od czwartej strony)? Kto był tam sołtysem ? Czy też organizował pochówek i spisywał listę ? Może uścislijmy Magdziak - Świesielice Zuba - Anusin Kowalski - Dąbrowa Sztal jeżeli był przy pochówkach , to tylko jako mieszkaniec wsi Kałkowy . Organizował sołtys wsi Świesielice , pan Magdziak. Rodzina kaprala Lewandowskiego z Łodzi od niego dostałą informacje o śmierci pod Dąbrową . Drezno to pare domostw , nie wiem czy nie podlegało pod sołectwo Anusin.
  7. Tomasz N napisał - To czemu postawiłeś wcześniej tezę, że Niemcy chcieli coś ukryć ? Właściwie na podstawie zachowanych relacji uprawniona jest teza dokładnie odwrotna. Jakich relacji. Niemieckich ? Masz na myśli pamiętnik lekarza 29 Dzmot. Ale w tym pamiętniku nic ciekawego nie ma . Lemelsen w swojej publikacji podaje 250 zabitych i swoich około 23 . Czy to nie jest troche dziwne. Zawsze po stronie atakującej jest więcej poległych. Na pobojowisku ? A ja myślałem, że nad przydrożnym rowem. Pobojowisko to cały las Dąbrowski, rów przydrożny to jego część . Więc jak taki Zuba i pół wsi się domyśliło? Tylko i wyłącznie po ilości zwłok w jednym miejscu. Na forum podałem relacje Prokopa, który mówił. " kogo złapali a z Anusina nie był, rozstrzelali na polach od Poręby Dąbrowskiej . Taką grupe chcieli Niemcy rozstrzelać , J. Zuba podobno ocalił ich, mówiąc że to mieszkańcy Anusina."
  8. Tomasz N napisał To my, nie Niemcy, zadbaliśmy, by w kwestii mogił nic się nie wyjaśniło. Grzebali ich cywile nie ? Gdyby Niemcy chcieli coś ukryć, czy wzięliby ich do pomocy ? Nie musieli nic ukrywać , praktycznie wszystko by sie samo ukryło.Rostrzeliwując żołnierzy na pobojowisku , nikt i nigdy nie dojdzie , że ci to polegli a ci to zamordowani. Dość ciekawy fragment znalazłem w necie - Konrad Nałęcki urodził się 29.10.1919 roku w Piotrkowie Trybunalskim, w rodzinie kolejarskiej. Uczęszczał do tamtejszego państwowego gimnazjum im. B. Chrobrego. Był w nim drużynowym IV drużyny harcerskiej. Po zdaniu matury w maju 1938r został skierowany przez komisje poborową do kompani CKM-ów. Podchorążówkę w Częstochowie ukończył 29.07.1939 roku. Brał udział w walkach pod Olsztynem k/Częstochowy. 9.09.1939 roku został ciężko ranny w drodze na Solec nad Wisłą. Z Solca był ewakuowany wraz z całym szpitalem do Lublina, do szpitala PCK, w którym przebywał do 9.11.1939 roku.
  9. Tomasz N napisał -Ja nie traciłbym nadziei. Niemcy to uporządkowany naród. W sprawie poległych pod Ćwiklicami 2 września 1939 r. kilkuset poległych polskich żołnierzy udało się dotrzeć do oryginalnych list pochówkowych. Ja nie wątpie że Niemcy to naród uporządkowany. Ale jeżeli anonimowy żołnierz , autor " listu monachijskiego " pisze prawde o Dąbrowie. To zapewne ten uporządkowany naród , zadbał żeby się niewiele wyjaśniło w tej sprawie. Rostrzeliwując żołnierzy na pobojowisku , nikt i nigdy nie dojdzie , że ci to polegli a ci to zamordowani. Lepszego pomyśłu nikt by nie wymyślił .
  10. Natrafiłem na dość ciekawą prywatną galerie fotografi. W galeri można znależć bardzo dobrze zachowane i dobrej jakości zdjęcia z epoki. Moim zdaniem galeria to ciekawa lekcja histori . Link http://www.garnek.pl/ajan11/a
  11. Las w okolicy wsi Cukrówka, powiat Lipsko. Okoliczni mieszkańcy twierdza sprzecznie czyje są to mogiły. Jedni twierdzą że z września 1939r i to mogiły żołnierzy polskich. Inni, że to mogiły żołnierzy niemieckich z okresu II wojny światowej, z zaznaczeniem, że to mogiły Ślązaków służących w armii niemieckiej. Mogiły pojedyncze to podobno mogiły oficerów. Wszystkich grobów doliczyłem się 12. Czyli zagadka, która czeka na rozwiązanie. Stan mogił taki jak na zdjęciach.
  12. Zapomniane mogiły

    Tomasz N napisał - Z tymi Ślązakami to jest ciekawa sprawa. O tyle dziwna , co może być prawdziwa. W naszej okolicy nikt do niemców nie pała przyjażnią . Nie ma miejscowości gdzie by ktoś nie zginął. Ale do ślązaków to zupełnie sprawa ma się inaczej. Bardzo dużo ludzi z okolicznych miejscowości mieszka na Śląsku. Mogiły były , jak widac poprawiane przez okoliczną ludność , były palone znicze i były kwiaty.Jeden z mieszkańców Cukrówki tak mi zrelacjonował - "są to groby ślązaków , co w werchmachcie służyli. Niemcy swoich zabierali. Tych zostawili. Świeczke się zapali , bo co jeden czy drugi był winien. Wzieli go do wermachtu, i co miał biedak do gadania. To od Solca ich tu przywozili jak front był nad Wisłą . W tym jednym grobie to podobno jakiś kapitan jest pochowany ". Pani Wasiel opowiedziałą mi inną wersje - " tutaj partyzantów niemcy zastrzeliwali. Przywozili jak złapali i tu w lesie zabijali. Z Tarłowa kiedyś kogoś przywieżli, podobno jakiś ważny był. Tu go zabili. Na drugi dzień , dwóch jego synów przyjechało i pytali czy jest tu gdzieś w lesie świerzy grób. W nocy ojca odkopali i zabrali, niemców się nie bali . Zuchy chłopaki były. To gdzieś w 1944 czy 1945 roku było. Reszte grobów to z września będzie chyba . W strone Lipska to zabili tych 14 co mówiłam . Ale tamtych na cmentarz do Lipska zabrali " W samej Cukrówce żyje jeszcze tylko 2 osoby , pamiętające wojne . To jedyni świadkowie .
  13. Tomasz N napisał - Jak ktoś sobie myśli, że strzeli z palców i wszystko będzie miał na stole, to tak jest. Ale u radnych (i posłów) wszystko jest podporządkowane rytmowi wyborów, nie sprawie. To że ta osoba jest radnym , nie ma nic tutaj do rzeczy. Nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego że w mogile są żołnierze z lasu Dąbrowskiego. Ciekaw jestem na jakiej podstawie dostałeś z urzędu gminy taką informacje. Jedyna osoba jaka mi potwierdziła że , ekschumowano żołnierzy z lasu w Dąbrowie ( w niedokładnym tego słowa znaczeniu - ekschumowano groby przydrożne .Możliwe że i z lasu Dąbrowa ). To syn byłego wujta Dziurkowa. W swoim artykule Tomaszu N podajesz że " mord pod Ciepielowem " to sprawa polityczna . Dlaczego OKBZH prowadziła tak opieszale śledztwo. Pierwsze info to rok 1950 , czyli " list monachijski ". W 1950 r praktycznie Dąbrowa była już posprzątana. Nawet byłby problem z policzeniem ilości zwłok. Gdzie było szukać świadków wśród byłych żołnierzy, a tym bardziej że nie byli to żołnierze tylko 74GPP. Praktycznie żadnych dokumentów. Zebraniie jakich kolwiek informacji w sprawie , zlecono milicji. Od czegoś trzeba było zacząć .
  14. Tomasz N napisał - "Żołnierze z Dąbrowy zostali umieszczeni w zbiorowej mogile. Było to w okresie 10-12 września 1939 r. Na tym cmentarzu grzebano również poległych w czasie wojny żołnierzy i partyzantów, po zakończeniu działań wojennych (1947-1948) ekshumowanych z mogił przy drogach i na polach. W tej mogile leży około 300 osób.” I znowu by się nie zgadzało z relacją W.K. bo on niby zwoził 5 czy 6 dni po walkach w Dąbrowie . Ale jest rzecz najciekawsza, zadwonił do mnie radny gminy Solec. Poprosił o pomoc w sprawie tej mogiły. Osoba ta twierdzi że w urzedzie gminy w Solcu , nie ma żadnych dokumentów w tej sprawie. Po spotkaniu doradziłęm mu by szukał w innych instytucjach. W archiwach państwowych , IPN, w aktach kościelnych. Po niedługim czasie zadzwonił po raz drugi, i oświadczył mi że nic a nic nie znalazł w sprawie tej mogiły. Udało mi się ustalić że w Solcu walczył 8 Pułk ułanów im. księcia J. Poniatowskiego. Na nowej tablicy pojawią się jednostki jakie walczyły w okolicy Solca i żłnierzy jakich ekschumowano na ten cmentarz. Czyli WBP-M,74 GPP , 8PU. Bez podania ilości pogrzebanych. Bo jej nie udało się ustalić, nawet na podstawie świadków . Dla info W.K. to przewodniczący ZBOWiD w Solcu. Możliwe żeby Ci odpowiedziec , pracownicy gminy zaczerpneli od przewodniczącego informacji w sprawie mogiły.
  15. Tomasz N napisał -Szczerze mówiąc do gminy w Lipsku też napisałem. I odpisali, że u nich mogił tych z Dąbrowy nie ma i mam pytać gdzie indziej. Więc nie wiedzą, stąd materiały gminy Dziurków na ten temat do nich nie trafiły. No to koło się zamyka. Gmina nic nie wie. Starostwo wie. Tylko w tym problem skąd? Praktycznie gmina się podzieliłą obowiązkami ze starostwem kiedy to powstał powiat. o gmina zajmowała się grobami na cmentarzu itd. Ciekawe na podstawie jakich dokumentów , napisali to co napisali w odpowiedzi na Twój list. Wydaje mi się że nie ma co wałkować tego na forum. Jeżeli chcesz bliższe info , to na PW
  16. Tomasz N napisał - Możesz dokładniej wyjaśnić jak papiery z gminy w Dziurkowie miały trafić do Starostwa Lipskiego ? Może żle się wyraziłęm , może nie do starostwa a do urzędu gminy. Starostwo to nowy twór administracyjny. Nie myśle o starym starostwie bo takowe było w Lipsku. Jak każda gmina , prowadzi dokumentacje swojej działalności. Tak też z całą pewnością prowadziła taką dokumentacje gmina w Dziurkowie. Jeżeli ona prowadziła ekschumacje i kierował nią jej wujt. Musi być jakaś wzmianka w dokumentach. Z całą pewnością wiązały się z tym jakieś koszty, musiano zrobić kosztorys itd. Szukałem w archiwum w Radomiu ( internetowy spis dokumentów ). Jeynie natrafiłem na wniosek wujta o przyznanie subwencji na remont młyna. To ten sam okres , co miały być ekschumacje. Dokumenty jakie miała gmina w Dziurkowie zapewne przekazane były do gminy w Lipsku. Ta ostatnia przejeła obowiązki .
  17. Analiza "Listu Monachijskiego " "Nasze pierwsze starcie w Polsce. Dotychczasowe wydarzenia nie zdają się wróżyć niczego dobrego. Przedwczoraj nasz starszy sierżant z jadącego powoli samochodu zastrzelił ze swej "ósemki" jakiegoś 60- czy 70-letniego chłopa, który chciał zaprowadzić do obory swoją krowę, prawdopodobnie po to, by nie wałęsała się po szosie. Był bardzo dumny z tego wyczynu strzeleckiego, dokonanego - należy o tym pamiętać - z jadącego samochodu z odległości 12 metrów. Nie mogę po prostu tego zrozumieć. Zaledwie przed kilkoma tygodniami ożenił się i był taki czuły dla swojej żony, tak miły dla starych teściów. ( autor tego listu musiał znać sierżanta i był z nim w przyjacielskich stosunkach ) A może chciał trafić tylko w krowę? Niestety, pycha nie pozwoliła mu zamilczeć o tym strzeleckim wyczynie, nie można więc dojść do tego wniosku. Poza tym jako doświadczony starszy sierżant, który chce się dosłużyć stopnia oficerskiego, nie ryzykowałby w czasie marszu zastrzelić krowę, której nie mógłby oddać na zaopatrzenie wojska. Byłaby to przecież kradzież "własności wojskowej". Wobec tego, że kolumna wkrótce po strzale zatrzymała się, można było jeszcze ujrzeć, jak jakaś stara, szpakowata kobieta rzuciła się z płaczem na martwe ciało. Przypuszczalnie "bohater" zastrzeliłby również i tę kobietę, gdyby samochód akurat się nie zatrzymał, co oczywiście nadwerężyłoby jego "strzelecką sławę". Tego dnia wciąż jeszcze nie braliśmy udziału w żadnej akcji bojowej. Jedynie z prawego i lewego brzegu szosy widziało się powracających w pojedynkę rannych żołnierzy polskich z podniesionymi do góry rękami. Oberjäger K. zastrzelił z jadącej ciężarówki rannego żołnierza dlatego, że podniósł do góry tylko jedną rękę. Widziało się dokładnie, że prawa ręka żołnierza zwisała bezwładnie, gdyż całe jego prawe ramię było zmiażdżone. Oberjäger uczynił to z czystej żądzy strzelania. Widziałem, jak mierzył z automatu do tego człowieka, i krzyknąłem do niego z oburzeniem: "Oberjäger!"( można przypuszczaś że autor listu był oficerem, sposób w jaki upomina - sierżancie !. To zwrot zwykle używany do podwładnego ) Wtedy opuścił automat. W 10 sekund później, kiedy akurat zwróciłem głowę przed siebie, rozległ się strzał. Polak się zwalił. K. nie mógł się jednak wyrzec strzału. Jak zdołam to zrozumieć? Takie to były bohaterskie wyczyny naszej kompanii, zanim jeszcze choćby jeden strzał padł w naszym kierunku. A teraz w lesie ciepielowskim, niedaleko przed Zwoleniem, w czołówce znajdowała się 11. kompania naszego batalionu. Posuwaliśmy się za nią. Słyszę ogień karabinów maszynowych. Czołówka jest ostrzeliwana. Wysiadać! Jakoś ogarnia mnie strach. Nie chcę nawet - to niedobrze być odważnym, jeśli nie wiadomo w jakim celu. Zdenerwowanie, rozkazy, tyraliera, 10. kompania na lewo od szosy. Robię to, co wszyscy. ( osoba ta była żołnierzem 10 kompaani )Wyczuwam niebezpieczeństwo, teraz mogę być zakatrupiony za karę, za moją niekonsekwentną postawę ( tu mamy jakby potwierdzenie, że był oficerem, niekonsekwentna podstawa. Czyżby chodziło o to że nie udaremnił zabicia przez sierżanta polskiego jeńca )i to usuwa wszelkie uczucie strachu. Skradam się razem ze wszystkimi, lecz nie widzę żadnego Polaka. Strzelec, oparłszy na ramieniu karabin maszynowy, strzela jak wściekły. Brzęczą rykoszety. Teraz orientuję się, że Polacy także strzelają. Gwizdnęło mi krótko przy samym prawym uchu. Wtem upadł kapitan Lewinskiy - pierwszy. Postrzał głowy z góry. A zatem strzelcy na drzewach. Podziwiam odwagę tych strzelców z drzew. Jeden zostaje wykryty. Sanitariusz zestrzeliwuje go z pistoletu. Nagle urywa się łączność. Każdy jak szalony pędzi przez las. W godzinę później zbierają się wszyscy przy szosie. Kompania ma 14 zabitych, łącznie z kapitanem Lewinskiym. Dowódca pułku, pułkownik Wessel [z Kassel], szaleje z monoklem w oku. ( po około godzinie walk , następuje zajęcie szosy. Możliwe że są już już pierwsi jeńcy ) "Co za bezczelność, chcieć nas zatrzymać, a mojego Lewinskiyego mi zastrzelili". Nie liczy się z tym, że to są żołnierze. Twierdzi, że ma do czynienia z partyzantami, jakkolwiek każdy z 300 polskich jeńców ma na sobie mundur. Zmuszają ich do zdjęcia kurtek. No, teraz już prędzej wyglądają na partyzantów.( słabo umundorowani żołnierze Kieleckiego garnizonu, możliwe że część polskich żołnierzy na odpoczynek zdjeła swoje mundury. Trzeba dodać że 08. 09 był bardzo ciepłym dniem. Przypuszczam że nie wszyscy zdążyli je założyć zpowrotem. Możliwe że płk Wessel widząc takich żołnierzy wziął ich za partyzantów ( cywili ) . O tym że cywile strzelali do niemców , wspomina też lekarz 29Dzmot ( pamietnik ). W Teraz zostają im jeszcze ucięte szelki, widocznie po to, by nie mogli uciec. 9 ucięcie szelek może tyczyło się oficerów i cywilów a tacy byli , np wożnicowie ) Następnie jeńcy muszą iść brzegiem szosy, rzędem jeden za drugim. Powstało pytanie, dokąd się ich prowadzi? W powrotnym kierunku do taborów, skąd ich wkrótce przeniosą do jenieckiego punktu zbornego?( czyli zdziwienie autora że jeńców nie prowadzi się na południe w strone Lipska , tylko na północ w strone taborów . W części północnej były tabory polskie ) W 5 minut później usłyszałem terkot tuzina niemieckich automatów. Pośpieszyłem w tym kierunku i o 100 metrów z powrotem ujrzałem rozstrzelanych 300 polskich jeńców, leżących w przydrożnym rowie. Zaryzykowałem zrobienie dwóch zdjęć, a wtedy stanął dumnie przed obiektywem jeden z tych zmotoryzowanych strzelców, którzy na polecenie pułkownika Wessela dokonali tego dzieła". ( można odnieść wrażenie że autor listu nie zrobił zamierzonych zdjęć, opis - "a wtedy stanął dumnie przed obiektywem "sugeruje że ów strzelc udaremni zrobienie zdjęcia autorowi )Tu maszynopis się urywa... Kiedy generał Joachim Lemelsen przerwał roztrzelania, czyżby po pierwszych jego aktach. Czy wysłanie Jana Zuby z apelem o poddanie się żołnierzy, nie miało takiego charakteru - nie poddacie się , to rostrzelamy tych co już wzieliśmy do niewoli. Może wtedy kiedy na wołania Zuby żołnierze się poddaja , kończy sie to zajęciem lasu przez niemców . Ja bym nie sądził pochopnie że list jest wymysłem jego autora , lub jest zrobiony w celach propagandowych.
  18. Tomasz N napisał - 3. Cmentarz ?św. Barbary na Piaskach? w Solcu nad Wisłą ? mogiła zbiorowa Tutaj masz wyjaśnienie . Gmina w Dziurkowie była do 1954 roku, przeniesiona do Lipska . Czyli przeniesiono tez dokumenty Gminne. Jeżeli ekschumocje organizował wujt Dziurkowa to też musiała być wzmianka w przeniesionej dokumentacji. Na takiej podstawie Starostwo Powiatowe w Lipsku udzieliło Ci takiej informacji. Tylko jaka część lasu w Dąbrowie była w jurysdykcji gminy w Dziurkowie. Skoro zwłoki z Drezna ekschumowano do Lipska. Drezno też powinno być w juryzdykcji Dziurkowa. Wyjaśnienie tutaj będzie chyba po stronie Lasów Państwowych. Las w Dąbrowie to las państwowy, należał pod nadleśnictwo Dziurków.O ile się nie myle. - Jak na razie to co mówi jest zgodne z oficjalnymi dokumentami. Z jakimi? Gdzie napisano że żołnierzy zwożono na Solecki cmentarz w 1939 r ? A co z walkami w Solcu o most, zwozili ich pod ostrzałem artyleri i pod nosem niemców ? Żaden z moich rozmówców nie potwierdził tej rewelacji W.K.
  19. Tomaszu N możesz wierzyć w relacje W.K. Jak dla mnie jest konfabulatorem . Cytat z Rzeczpospolitej "Ostatni most w Solcu zbudowano w lecie 1939 roku. We wrześniu zacięte walki na linii Wisły toczyła armia "Prusy". Pięciuset poległych pochowano na soleckim cmentarzu. " Link do strony http://new-arch.rp.pl/artykul/83075_Zwodzony_most.html
  20. Cytat z relacji T. Ciesielskiego -"Wtedy wystąpił jeden żołnierz , w wieku około 27 lat. powiedział kilka słów po niemiecku. Kazali mu wybrać najlepsze buty. Przeszedł wzdłóż całego szeregu i wybrał buty kawaleryjskie, które zdjął jeden z kolegów i oddał mu, sam stojąc póżniej boso. " Na fotografi wsród zwłok, jedna osoba jest bez butów , jest bossa . Czy to nie koleg, T. Ciesielskiego, który oddał swoje buty kawaleryjskie?
  21. Tomasz N napisał - Czyli wuj istniał, nie został zmyślony. to że ktoś żył i nazywał się tak czy owak , to żaden dowód. Czyli zadanie do Mariana 74GPP, sprawdzić czy taki człowiek był żołnierzem 74 GPP. Co do relacji sołtysa Świśtelic i WK to są one niesprzeczne. Opisy mogą tyczyć różnych miejsc. Jeżeli grupka chłopów natrafiła na miejsce przeoczone przez Niemców, gdzie były i ciała i broń i postanowiła tę broń wywieźć z lasu, to powinno to wyglądać dokładnie tak, jak to opisuje WK. Są sprzeczne i to zasadniczo. Pan Kustra, pojawił się w lesie niedługo po ustaniu walk w lesie . Dokładnie jak sam mówił że się zmierzchało. Wtedy broń była przy poległych. Był rano nazajutrz, ale już w lesie byli niemcy. Z powodu niebezpieczeństwa wrucił do domu po krótkim czasie. Wtedy ojciem mu zakazał dalszych wypraw do lasu. Ale W.K. twierdzi że był po 5 czy 6 dniach, i broń była i całe oprzyrządowanie. Twierdzi że żołnierzy chowano tam gdzie zgineli i za chwile mówi że ich zwożono do Solca. I w dodatku twierdzi że on był wożnicą. Ja myśle tak, że wszystkie info miał od wuja, który mógł brać udział w pochówkach. Słyszał że jakąś ilość zwłok po wojnie przewieziono do Solca. Przypisał sobie że i on był uczestnikiem ekschumacji. Ze względu na to że zaraz po wojnie nie było go w miejscu zamieszkania , twierdzi że robił to w 1939 r. Jeżeli był by uczestnikiem zwózki zwłok do Solca , wiedział by ilu żołnierzy przewieziono. Czy były trumny czy nie. Jaką trasą jechali. Niestety nie potrafił odpowiedziec na te proste pytania.
  22. Tomasz N napisał - Relację WK zamieściłem w aneksie by to ułatwić, nie wnikając w jej prawdziwość. Wybacz Tomaszu N ale jak dla mnie podstawa to wiarygodność relacji. Lecz chciałbym zauważyć, że jak na razie według Ciebie żaden z Dąbrowy nie leży w Solcu Może nie zaden , ale nie wszyscy. Możliwe że kilku czy kilkunastu i nie mam pewności że z samego lasu w Dąbrowie. Zatem leżą w Solcu, czy nie ? Tak jak napisałem pewności żadnej nie ma . Bo w solcu mogą spoczywać żołnierze z Drezna , Katarzynowa jak i samego Solca. Żaden z moich rozmówców nie potwierdził Solca jako miejsca pochówku żołnierzy z lasu Dąbrowa. Padaly miejscowości - Ciepielow ,Lipsko,Chotcza. Rozmawiając z mieszkańcxami Solca też nie uzyskałem potwierdzenia, co do Solca. Może chociażbyś sprawdził tego wujka. Bo Sztale, tak jak stwierdziłeś, nie mieszkają w Kałkowie, tylko w Świśtelicach (stąd WK zmyśla). Ale ja spisując relację nie wiedziałem, że Świśtelice mają przysiółek Kałków. Stalowie zamieszkują wieś Kałkowy nie Kałków . Kałków to wieś na zachód od Dąbrowy. Kałkowy zaś leżą koło Świesielic czyli od strony wschodniej. Wydaje mi się że słysząc nazwe Kałkowy , skojarzyłeś z wsią Kałków przez którą to przechodził major Pelc z żołnierzami. Nazwa tej wsi pojawia się w opisach mordu pod Dąbrową . Wuj pana W.K. mieszkał w zupełnie innej wsi , nie mającej nic wspólnego z Opisami mordu pod Dąbrową . Moim zdaniem nigdy się nie zgłosił do 74 GPP dostając karte mobilizacyjną . Nigdy jego nazwisko nie padło w relacjach. Nigdy nie był świadkiem w sprawie. A przecież był by to świadek najbardziej wiarygodny. I jeszcze osoba miejscowa.
  23. Tomaszu N jak dla mnie to możesz wierzyć opowieściom tego pana. Szanuje go bo jest starszym człowiekiem. Moje pytania celowo zacząłem od innej kwesti niż Dąbrowa. Na moje pytanie kto był dowódcą , pan W. Kotas nie potrafił mi odpowiedzieć . Jeżeli ktoś był świadkiem jakiegoś wydarzenia , szczegółów może nie pamiętać , ale odpowiada nie motając się . Na pierwsze pytanie czy był kiedykolwiek w Lesie Dąbrowskim po walkach 08.09. 1939 odpowiada mi że nie był. Za chwile pojawia się historia wuja. A jeszcze za chwile zmiana i mówi że brał udział w wożeniu ciał. Samo stwierdzenie że niemców na terenie lasu nie było lub nie było ich w ogóle jest zastanawiające. Opowieść o wujcie Dziurkowa jest też zastanawiającą , gdyż nie mógł być świadkiem tych wydażeń gdyż jak twierdzi nie było go na terenie swojego miejsca zamieszkania.Relacja o przewożeniu broni i amuncji ma ścisły związek z póżniejszą jego działaności w partyzantce. To swego sposobu wyimaginowane potwierdzenie swojej przynależności do ugrupowania. Według mnie tego typu opowieści są zmyślone i maja potwierdzać patriotyzm danej osoby. We wschodniej części lasu, udział w pochówkach brał pan Kustra wraz ze swoim ojcem. Organizował sołtys Świesielic pan Magdziak. Jego relacja znacznie różni sie od relacji pana W. Kotasa. Niemcy dozorowali pochówki. Nie było zbyt wielu ciał po stronie wschodniej. Wszystkie ciała były chowane w miejscach na terenie lasu. Na moje pytanie czy zwłoki wywożono na okoliczne cmentarze , odpowiedział że tak ale dopiero po wojnie. Z jego okolicy żołnierzy przeniesiono na cmentarz w Chotczy. Ale było to pare osób poległych.
  24. Zainspirowany relacją pana Wacława Kotasa z Przedmieścia przedstawioną przez kolegów Tomasza N i Ciekawego. Postanowiłem porozmawiać z panem Wacławem Kotasem w dniu dzisiejszym. O to stenogram tej rozmowy - Stenogram rozmowy przeprowadzonej w dniu 2 lipca 2008 r z Panem Wacławem Kotasem zam Przedmieście koło Solca. ATX - W którym roku Pan się urodził W.K. - urodziłem się w 1927 roku ATX - Czy pan od urodzenia mieszka pan na Przedmieściu W.K - tak , za wyjątkiem 1945 / 1948 kiedy mieszkałem na pomorzu. Obecnie u córki w okolicachWarszawy ATX - Czy będąc mieszkańcem Przedmieścia , a to jest blisko Solca. Był pan świadkiem jakiś przejazdów Tankietek czy motocyklistów z Solca do Lipska we wrześniu 1939 r W.K.- Motocykli nie widziałem, widziałem rozbitą tankietke w okolicy wsi Raj. ATX - Czy są panu znane jakieś wydarzenia z okresu II wojny światowej, której był pan bezpośrednim świadkiem W.K. - Mój ojcec był partyzantem od roku 1943. Ja po namowie ojca też należałem do tego samego oddziału, byłem łącznikiem. ATX - co to było za ugrupowanie W.K. - należeliśmy do GL , póżniejsza AL ATX - Kto był pańskim dowódcą w zgrupowaniu W.K - ??? należeli do oddziału Władysław Siepietowski " Kruk"". Antoni Lasota " Dziadek ". Górniak Franciszek " Dąb" ATX - Wie pan coś o wydarzeniach w Dąbrowie w roku 1939r, praktycznie chyba każdy w naszej okolicy wie o nich. W.K. - No tak wiem o Dąbrowie wszystko ATX - tak właściwie panie Wacławie ja się zajmuje sprawą Dąbrowy, co mi pan może powiedzieć na ten temat W.K.- Wtedy kiedy bili się w Dąbrowie , byłem na Dziurkowie z ojcem na polu. Od rana do wieczora słychać było strzelanine. ATX - Czy był pan póżniej w Dąbrowie po tych walkach W.K. - Nie nie byłem . Ale wie pan miałem wuja w Kałkowach koło Świesielic. To był mojej matki brat. służył 74 PP ATX - mógł by mi pan podać jego nazwisko W.K. - a pewnie że mogę , wuj nazywał się Jan Sztal. Służył w Lublińcu. I jak Pelc z wojskiem doszedł do wsi do on odszedł do domu w Kałkowach. Wiedział że już wszystko na nic, że przegraliśmy wojne. O wie pan o to mnie już pytało takich dwóch . ATX - skąd oni byli , można wiedzieć W.K - z Bystrzycy czy coś , gdzieś z południowej polski. To samo im powiedziałem o moim wuju ATK - czy pański wujo coś opowiadał co się działo w Dąbrowie W.K. - mówił że było dużo zabitych po lesie ATX - czy wujo coś wspominał o pochówkach żołnierzy, gdzie były mogiły i. Czy było dużo zabitych W.K. - zakopywali ich tam gdzie zgineli, wujo jako żołnierz wiedział że maja takie blaszki. To przed pochowaniem zabieram im je. Potem do rodzin powysyłał ATX - kto się zajmował tymi pochówkami wujo i kto jeszcze . Wie pan W.K. - podobno sołtys czy ktoś z Ciepielowa , dokładnie nie wiem. Byłem u wuja jakieś 5 czy 6 dni po walkach. Myśmy zwozili tych żołnierzy do Solca furmankami. Na cmentarz w Solcu ATX - no to nie rozumię , mówi mi pan że wuj i inni mieszkańcy pochowali żołnierzy w lesie. A teraz pan mi muwi że żeście ich wozili furmankami do Solca.Czy brał pan udział w pochówkach tych żołnierzy W.K. - chować to ja ich nie chowałem . Woziłem furmanką polami do Solca. Na cmentarzu ma pan taki pomnik ATX - mam informacje że część żołnierzy z Dąbrowy pzrewieziono po wojnie na Solecki cmentarz, to o tym pan mi mówi W.K. - nie , bo po wojnie mnie tutaj nie yło. Woziliśmy ich zaraz po tym jak się bili ATX - czyli w 1939 roku W.K. no tak ATX - może mi pan opowiedzieć jak wyglądali żołnierze , mieli mundury i broń W.K. - tak byli w mundurch , broń też była , chełmy były. Broń, granaty, amunicje zabraliśmy, jak żeśmy ich przewozili do Solca ATX - niemcy was nie pilnowali W.K. - niemców nie było tam wcale , oni poszli za Wisłe za naszymi. Żdnego niemca tam nie było ATX - To zapewna miał pan okazje pochodzić po lesie wtedy W.K. - tak ATX - gdzie było najwięcej zwłok poległych żołnierzy W.K - od wschodu, od naszej strony. I niemcy mieli tam cmentarz , jak szosa idzie bardziej na wschód I o to moje wnioski. Pan W. Kotas jest konfabulatorem. Nigdy zaraz po walkach w Dąbrowie nie był. Twierdząc że wuj zdezerterował z maszerującej kolumny żołnierzy zbliżającej się do lasu w Dąbrowie nie jest to prawdą . Pelc ze swoimi żołnierzami nigdy nie szedł przez Kałkowy , bo to jest wieś na pólnocny- wschód od Ciepielowa. Nie jest prawdą że że po walkach w lesie Dąbrowskim nie było niemców. Nie jest prawdą że najwięcej zwłok było po stronie wschodniej lasu. Po 5 czy 6 dniach zwłoki były by już praktycznie w rozkładzie. najciekawsze jest stwierdzenie o zabraniu broni , granatów i amunicji. Na pierwsze moje pytanie czy był w Dąbrowie odpowiedż pada nie, za chwile pojawia się wątek o zwożeniu furmankami.
  25. Mord pod Ciepielowem - opracowanie

    Zastanawiając się nad uwagami Atrixa, doszedłem do wniosku, że napisanie czym się będę zajmował, nie wystarcza. - Wystarcza .
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.