Skocz do zawartości

atrix

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,392
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez atrix

  1. Chętnych zapraszam na wizję lokalną w lesie Dąbrowa - Struga koło Ciepielowa. Mogę służyć za przewodnika.
  2. Ciekawy napisał Z głównej trasy na Anusin jest skręt w lewo. Jeżli wejdziemy na tą szosę, to obróceniu się w prawo zobaczymy interesujący nas obszar leśny w sporym oddaleniu od miejsca obserwacji. Nie dokonałem precyzjnych pomiarów geodezyjnych ale śmiem przypuszczać, że obecny areał leśny został uszczuplony w stosunku do stanu z 1939r.(świadczyła o tym wyciągnięta przez kol. TomaszaN mapa z epoki). No koment Polna droga z Anusina do lasu. Na prawo widoczne zabudowania wsi Dąbrowska Poręba. Mniej więcej w połowie drogi łąki. Droga do lasu od strony wsi Kałków. Trasa marszu biegła od Iłzy - Bąkowa - Chotyze - Kałków - las Dąbrowa Struga Skrzyżowanie dróg Kałków - Dąbrowa - las
  3. Tomasz N napisał Nie uważasz, że tu się liczy zdanie na ten temat rannych w lesie, a nie dzieci ? Tu nie chodzi o dzieci, tylko o obraz co się działo wokół lasu. I mało jest opisów o rannych którzy przyszli do domostw Tylko zwróć uwagę że ci ranni docierali tylko do Dąbrowy. I nigdzie indziej. Bo tylko tam mogli dotrzeć, w innych kierunkach nie mieli szans. Ciekawy napisał To prawda. Obserwowliśmy z kol. TomaszemN lizjerę lasu, Obecnie las ten znajduje się w sporym oddaleniu od szosy (efekt karczowania). Kiedyś był zapewnie bliżej, ale i tak sołtys Zuba musiałby mieć do dyspozycji conajmniej megafon, żeby z takiej odległości wołać na żołnierzy. Kol. Ciekawy ale piszesz [ciach] . Las jest na lewo i prawo od szosy, tak jak w 1939 roku. Nic się nie zmieniło w jego geometrii. A taki sposób penetrowania terenu, to tak jak palcem po mapie pojeździć , czyli kompletnie nic nie można w ten sposób osiągnąć. A mapa by się przydała w czasie wysłuchiwania świadka, od którego zaczerpneliście relacje. Bo jest wieś Kałkowy i Kałków w okolicy lasu. Tylko zgrupowanie nigdy nie znalazło się we wsi Kałkowy jak relacjonował ten świadek. Słyszał, tylko nie ten dzwon i nie ten kościół. Kultura dyskusji wymaga od adwersarzy, by trzymali pewien poziom (a szczególnie wtedy, gdy druga strona obraźliwych zwrotów nie używa). W przyszłości używanie tego typu określeń (mimo tak znacznego wkładu w temat) zawocuje ostrzeżeniem. // ciekawy.
  4. Tomasz N napisał Na pola, bo za nimi są domy i ludzie. I szansa na pomoc. Raczej nie. Cyt z relacji: "Kiedy wybuchła wojna miałam 5 lat. Mieszkaliśmy z rodzicami i dziadkami w Dąbrowskiej Porębie.Jak zaczęła się strzelanina w lesie, schowaliśmy się do piwnicy która była w podwórku. Niedługo potem drzwi piwnicy otworzyły się i stał przed nimi żołnierz Niemiecki. Obok niego był inny niemiecki żołnierz Kazali nam wychodzić. Coś krzyczeli po niemiecku. Kazali nam uciekać. Ja z dziadkiem szłam drogą w kierunku Anusina. Mama z siostrą jeszcze została. Na polach od strony Anusina było pełno żołnierzy niemieckich, strzelali i biegli w stronę lasu. Na drodze było sporo niemieckich samochodów. Przestraszyłam się i uciekłam od dziadka. Biegłam z płaczem powrotem do domu, do mamy. Jakiś żołnierz niemiecki zawracał mnie i krzyczał - " curik, curik". Pobiegł parę metrów w stronę lasu i uklęknął. Nie wiedziałam co on robi, myślałam że się modli. Ja biegłam dalej do domu, a on znów zaczął krzyczeć -" curik, curik". Nie pamiętam dobrze, ale chyba nie pozwolił mi biec dalej do domu. W Anusinie byłam w ten dzień już z wszystkimi z mojego domu." Zawsze uważałem że ta relacja jest mało istotna. Pisałem z pamięci co opowiadała mi ta kobieta.
  5. Tomasz N napisał Czyli jest praktycznie płasko. I zostańmy na tym. Płaski to jest blat stołu do tenisa. Teren jest różny, a wzniesienie ( pagórek ) może znajdować się jeden obok drugiego i może być częścią drogi czy dróżki. Zuba nie mówi o wzniesieniu typu lokacja miasta Opatów. Na początek - Gdzie ? Czy nie było przypadkiem tak, że oni do tej stodoły pozbierali tych co się sami wyczołgali lub wyszli na pola ? Wyczołgali gdzie?, pod lufy Niemieckich karabinów? Na pola po co?, by zostali zastrzeleni. Zbierali rannych gdzie się dało i gdzie można było. to wyglądało mniej więcej tak: Kiedy na wywołania Zuby wychodzi tych osiemdziesięciu polskich żołnierzy, to jest nic innego jak kapitulacja zgrupowania. Dlatego Niemiecki oficer wydaje rozkaz zaprzestania ognia. Następnie Zuba i inni zbierają rannych, i bardzo możliwe że są oni z poddającymi się polskimi żołnierzami. Czyli zdrowi idą w kierunku szosy, a ranni pozostają w okolicy Dąbrowskiej Poręby. I stąd są zabierani przez ludzi do stodoły Serafina. W tym czasie nastąpiło przeczesanie lasu przez żołnierzy Niemieckich. I dopiero Zuba mógł szukać rannych bo to już była noc.
  6. Tomasz N napisał Przejechaliśmy z Ciekawym autem przez Anusin obserwując skraj lasu i akurat tak to widzieliśmy. A ja byłem w Anusinie dziesiątki razy. Rozmawiałem z mieszkańcami, i zawsze wskazywali mi polna drogę na południowo - zachodni skraj lasu Dąbrowa - Struga. Na końcu tej drogi jest parę domostw. Gdy się dojeżdża do lasu, jedzie się przez łąki. gdzie teren jest podmokły. Te kilka domostw nazywa się - Dąbrowska Poręba.I dojeżdżając do Dąbrowskiej Poręby, znajdujemy się na lekkiej wyżynie. Dalej ta droga biegnie w las i prowadzi do wsi Dąbrowa. Sama krawędź lasu z tej strony jest wyżyną, na wschód zaniża się poziom.
  7. Tomasz N napisał Wzgórze czy wzniesienie, bez różnicy. Tak jak ile wzniesień jest w lesie. Bo to wzgórze miało być na skraju. A tam dolina. Piszesz o dolinie, której? i o którym skraju lasu? Na jakiej podstawie odnalazłeś domniemany skraj lasu, o którym mówi Zuba? Na jakiej podstawie ustaliłeś że to akurat ten skraj lasu?
  8. Tomasz N napisał No a u Pelca twierdzi że nikt go nie podwoził tylko kazał mu iść do lasu i wołać. I on poszedł do lasu a wołał w środku, nie skraja. To jest ta sama opowieść co z zeznaniach z 1969r, tylko inaczej wyrażona. Razem z pytaniami ( Pelca ) tworzy całość. Iść - to zwrot określający już na miejscu zatrzymania się auta. Brakuje w relacji z 1967r - monokla. I tak w relacji z 1967r jest dowódca Niemiecki. W zeznaniach z 1969r jest już oficer w monoklu. Niemiecki dowódca z 1967r + monokl z 1969r = Walter Wessel = List Monachijski Zuba wiele widział, nie kłamał. Tylko jego informacje uzupełniono o dodatki, które potwierdziły by wiarygodność listu.
  9. Tomasz N napisał Jak się domyślam tu chodzi o odpowiedz do pkt 5. Mnie w 3 chodziło o tych niemieckich oficerów. Kto ich jeszcze widział ? Wracając do innych faktów w 5. Jak wiadomo Zuba raz wołał z wzgórza, raz chodził po lesie i wołał, co obniża a raczej niweluje do zera wiarygodność jego relacji. Tym bardziej, że z widzianego przez P. Kustrę przemarszu jeńców, wcale nie wynika sposób wzięcia ich do niewoli. Wcale nie musieli wyjść na wezwanie "wzgórzowe" czy "leśne" Zuby. Cyt z zeznań J. Zuby: Kazał mi wsiąść do swego samochodu i zawiózł mnie na skraj lasu, tam zatrzymał się na wzniesieniu i kazał mi krzyczeć w las, żeby nasi żołnierze poddawali się i wychodzili z lasu. W żadnym źródle nie ma tu mowy o jakimś wzgórzu. Jest mowa o wzniesieniu, a to zasadnicza różnica. Las Dąbrowa - Struga to dziesiątki wzniesień terenu, jak i spadków terenu. Relacji M. Kustry, jest twierdząca w stosunku do relacji J. Zuby. J. Zuba nie przypadkowo znalazł się w okolicy Dąbrowskiej Poręby. Tam praktycznie okrążono resztki zgrupowania polskiego i tam trwały najcięższe walki. Tam polscy żołnierze strzelali jak również ukrywali się w koronach jodeł. Tam był tylko stary jodłowy las wśród mieszkańców zwany potocznie starym lasem. Jeżeli chodzi o Niemieckich oficerów - tu uwaga! Cały Anusin był pełen Niemieckiego wojska, z Anusina atakowano południową - zachodnią część lasu.
  10. Tomasz N napisał Metodę porównawczą, z relacjami przeze mnie zbieranymi. Czyli potwierdzenie w innych relacjach. No to po kolei: 1, 9 oczywiste 2 a dokładnie ? 3 Kto ich jeszcze widział ? 4 ? 5 Kto jeszcze widział tych 80 ciu ? Nie chodziło o potwierdzenie, tylko sposób relacjonowania. Odpowiadam na pytania 2 - W większości świadkowie zapamiętali że walki zaczęły się przed południem i skończyły po południu ( dobrze po południu ). 3 - M. Kustra ( Anusin), określiła jako dużą grupę prowadzoną od strony tzw starego lasu czy Dąbrowskiej Poręby. Pamięta że wśród prowadzonych jeńców były kobiety 4 - pomyłka w podpunktach. 5 - Jeżeli chodzi o przemarsz jeńców przez sam Anusin, to jedynie żyła kiedy zbierałem relacje Marianna Kustra.
  11. Tomasz N napisał Tak na marginesie. Gdzie w końcu zginął ten Cholewa ? Odpowiedź masz w relacjach J. Zuby i innych relacjach świadków. J. Zuba - grzebał majora i dwóch innych oficerów. ( J. Zuba nie był sam przy pochówku ) 1 - major ( J. Pelc ) 2 - pochr ( ? ) 3 - kpt ( Leonard Cholewa )
  12. Tomasz N napisał Jaką zastosowałeś metodę ? Metodę porównawczą, z relacjami przeze mnie zbieranymi. W relacji z 1967 roku mamy chaos, i ta relacja jest jak najbardziej wiarygodna. Zeznania z 1969r mają chronologię i dokładność. Czyli jest w pewnym sensie dorobiona w detale pod jakiś wzorzec. I w tym wypadku pod list.
  13. Porównując relacje J. Zuby z 1967 z zeznaniami przed KBZH w Kielcach w roku 1969, można zauważyć pewne różnice w treści. Analizując relację i zeznania taki wyłania się obraz , który widział Jan Zuba w dniach 8-9-10 września 1939 roku: Co tak właściwie widział J. Zuba 8 września 1939 roku w okolicy Ciepielowa? 1 – polskich żołnierzy którzy o świcie 8 września 1939r dotarli do lasu pod Ciepielowem. 2 – że walki zaczęły się w godzinach rannych i trwały do godzin południowych. 3 – niemieckich oficerów w aucie, do których był wezwany. Miało to miejsce około godziny 14 -15. 5 – Jeden z niemieckich oficerów wydał rozkaz zaprzestania walk, w czasie kapitulacji resztek polskiego oddziału. Na jego wywołania z lasu wychodzi i poddaje się 80 polskich żołnierzy. Których Niemcy prowadzą następnie w kierunku szosy. 6 – tyralierę Niemiecką która tak właściwie była niczym innym jak czyszczeniem lasu z resztek polskich żołnierzy. I miało to miejsce prawdopodobnie zaraz po zakończeniu walk. W czasie tej czystki zostaje zastrzelony kpt L. Cholewa. 7 – zbierając rannych jest świadkiem jak wygląda pobojowisko po walkach. 8 – grzebiąc poległych przy szosie Lipsko – Ciepielów, widział że poległo trzech oficerów z których jeden nosił stopień majora. 9 – pozostałości po zaporach drogowych. Które usuwali Niemcy J. Zuba nie mógł widzieć lub wiedzieć: 1 - że w czasie walk dobijano rannych polskich żołnierzy 2 – nie miał informacji kto dowodził polskim oddziałem 3 – nie był świadkiem dobijania rannych polskich żołnierzy, za wyjątkiem kpt. l. Cholewy 4 – nie znał tożsamości Niemieckiego oficera, który wydał rozkaz zaprzestania walk w czasie kapitulacji polskiego zgrupowania. Przypuszczenia komisji w trakcie trwania śledztwa, na podstawie relacji świadka J. Zuby: 1 -Oficer niemiecki który wydał rozkaz zaprzestania walk – Walter Wessel. 2 - 80 jeńców których się prowadzi w kierunku szosy, zapewne zaprowadzono do lasu i rozstrzelano. Stąd duża ilość ciał w okolicy szosy Lipsko – Ciepielów. 3 – brak dokładnych informacji o ilości zapór drogowych. W ostateczności uznano że było ich dwie. 4 – ustalenie kto dowodził polskim zgrupowaniem tylko na podstawie stopnia wojskowego i szczątkowych informacji polskich żołnierzy kto dowodził na początku walk. Proszę mnie poprawić i ewentualnie uzupełnić.
  14. No to mamy wszytko. Spróbuję dzisiaj wieczorkiem rozłożyć te relacje na czynniki pierwsze i podać na forum.
  15. Cyt - To: CougarGA7 Knew I’d seen the bottom pic before. From AHS: “The picture on the bottom of your posting on 12 Aug 2009 12:01, has f.e. been used twice: 1) in the book “Polenfeldzug” (1982) claiming it to be evidence for the Ciepielòw-massacre, and 2) “Chronik des Zweiten Weltkrieges” (Augsburg, 1997) claiming it to be evidence of the killing of Polisch civilians (claimed by the Germans to be partisans of the Bialystok-area) from Szailicze, Wolkowysk, 1943(!).” Jedno ze zdjęć miało zostać zamieszczone w pracy Janusza Piekałkiewicza - Der Zweite Weltkrieg, (wyd. polskie – Kalendarium II wojny światowej) Opisane jako rozstrzelani partyzanci w czasie pacyfikacji wsi Szaulicze w dniu 7 Lipca 1943r.
  16. Ciekawa sprawa z tymi zdjęciami. Jak się okazuje jedno ze zdjęć pojawia się w książce - Chronik des Zweiten Weltkrieges” (Augsburg, 1997) i opisane jest jako zastrzeleni partyzanci w Szauliczach w białostockim. link do forum - http://www.freerepublic.com/focus/f-chat/2334487/posts
  17. Mógłbyś dać cały artykuł Pelca, czyli wywiad z Zubą.
  18. Cyt z zeznań J. Zuby- Poległych grzebaliśmy przeważnie we wspólnych grobach w lesie niedaleko szosy, bliżej Anusina. W miejscu tym obecnie stoi pomnik. Pomnik ale który? Wtedy ( 1969 r)był tylko jeden pomnik a raczej mogiła ( rabata ) - mjr J. Pelca. Potocznie rabatę nazywa się pomnikiem. Kolejny raz Zuba naprowadza nas to samo miejsce, które najbardziej utkwiło mu w pamięci. Czyli znów w okolice mogiły mjr. Pelca i pola w lesie J. Gorczycy. Mógł by kto sprawdzić w którym roku zmarł por. lek. med. Franciszek Bardzik, zamieszkały w Gdyni.
  19. Zeznania J. Zuby - KBZH w Kielcach rok 1969 W latach 1933–1945 byłem sołtysem wsi Anusin w powiecie iłżeckim a obecnie lipskim. W drugim tygodniu wojny 1939 r. widziałem dużo polskiego wojska ciągnącego polnymi drogami do lasu Dąbrowa – Struga. Przez las ten pomiędzy wsiami Dąbrowa przebiega szosa z Lipska do Ciepielowa. Zaciekawiony poszedłem do lasu i zobaczyłem, że polscy żołnierze kopali stanowiska i .....? ( nieczytelne) zawały z drzew od zachodu i północnego-zachodu.Na szosie od Ciepielowa. Nad lasem zaczął krążyć niemiecki samolot. W krótki czas potem z przeciwnego kierunku, bo szosą od Lipska nadjechała długa kolumna niemieckich wojsk zmotoryzowanych. Gdy czoło kolumny dojeżdżało do lasu, rozległa się strzelanina. Kolumna niemiecka stanęła i Niemcy rozwinęli się do natarcia na las koło Strugi na wschód od szosy. Gwałtowna strzelanina trwała dość krótko. Potem strzały słychać było długi czas, ale już co raz rzadsze. Ja znałem język niemiecki, gdyż byłem podczas pierwszej wojny światowej na robotach w Niemczech. A jakiś czas po rozpoczęciu strzelaniny przyjechał pod mój dom jakiś oficer niemiecki z monoklem w oku. Kazał mi wsiąść do swego samochodu i zawiózł mnie na skraj lasu, tam zatrzymał się na wzniesieniu i kazał mi krzyczeć w las, żeby nasi żołnierze poddawali się i wychodzili z lasu. Wykonałem polecenie i po moich nawoływaniach wyszło z lasu ok. 80 polskich żołnierzy z rękami podniesionymi do góry i bez broni. Używając mnie jako tłumacza niemiecki oficer kazał tym żołnierzom ustawić się na drodze. Było to koło Dąbrowskiej Poręby przy narożniku lasu. Niemieccy żołnierze popędzili następnie tych jeńców do szosy prowadzącej na Lipsko. W lesie tymczasem nadal rozlegały się strzały. Potem Niemcy kazali mnie i innym mężczyznom z Anusina wyciągać dwa niemieckie samochody, które ugrzęzły na łące. Wróciłem do domu i pod wieczór tego dnia zorganizowałem grupę mężczyzn z Anusina oraz dwie furmanki. Nadmieniam, że po wyciągnięciu samochodu poprosiłem jakiegoś starszego wiekiem niemieckiego oficera bez monokla o pisemne zezwolenie na pozbieranie rannych. Wraz z furmankami i ludźmi udałem się do lasu. W lesie leżało dużo rannych i zabitych polskich żołnierzy. Obok niektórych leżała ich broń, a obok niektórych broni nie było. Wracając z rannymi, których załadowaliśmy na furmanki na szosie w lesie w odległości około .....? ( nieczytelne ) od Strugi zobaczyłem w rowie na wschodnim brzegu szosy leżących rzędem zabitych polskich żołnierzy. Obok tych żołnierzy nie leżała broni i nie mieli na sobie pasów. Leżeli gęsto, jeden przy drugim i wszyscy mieli rany postrzałowe w głowy. Zwłoki te leżały na długości ok. 100 m. Rannych zbieraliśmy całą noc, aż do godziny 8 - mej rano w sobotę. Składaliśmy ich w Anusinie w stodole Serafina. Spotykałem również zbierając rannych grupy zwłok polskich żołnierzy w koszulach. Zwróciłem uwagę, że żaden polski żołnierz nie miał czapki ani hełmu. Razem zebraliśmy 64 rannych polskich żołnierzy przeszukując bardzo dokładnie cały las. Rannych szukaliśmy również w dzień następny ale znajdowaliśmy już przeważnie zwłoki. Od 8 - mej rano zobaczyłem, że niemieccy żołnierze chodzą po lesie i dobijają rannych polskich żołnierzy. Spojrzałem w tamtą stronę w odległości nie większej niż dwadzieścia metrów leżącego rannego polskiego kapitana. Kapitan machał ręką i przywołał nas do siebie. Słyszeli to niemieccy żołnierze, którzy od wczesnego rana przeszukiwali las. Jeden z Niemców dobiegł do kapitana i mojej obecności strzelił z karabinu w głowę. Zabrałem dokumenty kapitana. Pamiętam, że nazywał się Cholewa. Następnie niemieccy żołnierze idąc tyralierą .............. dalszych 4 naszych polskich żołnierzy. Widząc co się dzieje nie zabieraliśmy już rannych, tylko staraliśmy ich ukrywać w lesie, chowając ich w krzakach, przykrywając gałęziami itp. Zobaczyłem potem, że na skraju lasu od strony Dąbrowy Niemcy wyprowadzili z lasu 4 mężczyzn w bieliźnie. Ustawili ich w rząd, następnie jeden z nich postawił RKM, położył się i mierzył w tych ludzi. Krzyknąłem do tego Niemca po niemiecku, żeby nie strzelał. Niemiec zaskoczony odstąpił od karabinu maszynowego. Tych 4 mężczyzn w bieliźnie zabrałem ze sobą. Opowiedzieli mi, że są polskimi żołnierzami, że od dnia wczorajszego ukrywali się w lesie, że Niemcy ich znaleźli, wobec czego żołnierze poddali się podnosząc ręce do góry, i że Niemiec, który potem chciał do nich strzelać kazał im zdjąć mundury. Żołnierze ci przeczekali w Dąbrowie u mojej szwagierki u Józefy Czapka, a dzieci z Dąbrowy poszły we wskazanym przez nich miejsce i przynieśli mundury. Mój syn Józef Zuba w czasie poszukiwań tego dnia znalazł tych rannych polskich żołnierzy i ukrył ich w krzakach jeżyny. Niemiecki żołnierz strzelił dwa razy trafiając go w lewe płuco i prawą dłoń. Syna przyprowadziła żona i córka do domu i wyleczył się z postrzałów, a ukrytych przez niego rannych Niemcy nie znaleźli i zdołaliśmy ich zabrać i przewieźć do stodoły Serafina. Przez cały ten czas grupy żołnierzy niemieckich tyralierami przeczesywały ten las i słychać było pojedyncze strzały. W godzinach przedpołudniowych w sobotę zrezygnowaliśmy w końcu z poszukiwań rannych, uznając to za bezcelowe, gdyż w ten sposób tylko zdradzilibyśmy Niemcom ich kryjówki. Gdy strzały ucichły w sobotę popołudniu zabrałem ludzi do grzebania zwłok poległych. Przy zbieraniu zwłok odszukałem kilku rannych polskich żołnierzy, których kryjówki zapamiętałem. Wszyscy oni nie żyli. Zresztą zbierając rannych widziałem bardzo wielu polskich żołnierzy, którzy dawali oznaki życia przywoływali pomoc, ale nie byłem wstanie ich wszystkich pozbierać. Ludzi tych potem widziałem martwych, pozabijanych wystrzałami z bliska. Na pewno były to wystrzały bliska z luf przyłożenia, gdyż jako były żołnierz znałem się na tym. Poległych grzebaliśmy przeważnie we wspólnych grobach w lesie niedaleko szosy, bliżej Anusina. W miejscu tym obecnie stoi pomnik. Poległym zabierałem dokumenty i blaszki rozpoznawcze. Dokumenty mieli prawie wszyscy. Pogrzebaliśmy ok. 300 polskich żołnierzy i kilku chłopów - podwoziarzy, których zwłoki również znajdowały się w lesie. Nazwisk tych poległych w tej chwili już nie pamiętam. Z dokumentów i blaszek wynikało, że polegli i zamordowani pochodzili z terenu RKU Kielce i Częstochowa. Dokumenty i blaszki długi czas trzymałem u siebie w domu, a następnie jeszcze w czasie okupacji zaniosłem na żądanie gminy do Urzędu Gminnego w Lipsku. Odebrał to ode mnie sekretarz gminy Franciszek Domański. Domański zaraz po wojnie wyprowadził się z Lipska i nie wiem, gdzie obecnie się znajduje, ani co się stało z dokumentami i blaszkami. Podobno Domański żyje. W oddzielnych grobach pochowaliśmy polskiego majora i chorążego. Trupy zwoziliśmy w sobotę popołudniu, niedzielę a nawet i w poniedziałek. Obok Strugi rozlokował się niemiecki sztab. W sobotę przed południem udałem się tam i poprosiłem o pomoc dla naszych rannych. Do stodoły Serafina udał się niemiecki lekarz, kazał sobie przynieść stół i po kolei operował, bądź opatrywał naszych rannych. Potem kazał zawieść ich furmankami do Ciepielowa. Tam w domu stojącym przy kościele było coś w rodzaju już polowego szpitala. Personel był niemiecki i przed wejściem stała niemiecka warta. W Anusinie żaden ranny nie umarł. Co się stało z tymi rannymi później, tego nie wiem. Po wojnie od 10 rannych, którym udzieliłem pomocy otrzymałem listy i mam te listy w domu. W sobotę wieczorem przyszło do mnie 7 polskich żołnierzy, którzy ukryli się w lesie wchodząc na drzewa. Zjedli i odeszli. Potem przyszedł polski sierżant, który nie podał nazwiska, tylko powiedział, że jest z garnizonu kieleckiego. Ukrywał się u mnie trzy dni, potem znikł. Żaden z tych ludzi nie podał mi żadnych informacji na temat rozstrzeliwania jeńców, bądź dobijania rannych. Po południu tego samego dnia, którego była bitwa w lesie Dąbrowa-Struga od Solca nad Wisłą do Zofijówki nadjechał oddział polskich motocyklistów i stoczył tam walkę z Niemcami. Poległo tam 11 polskich żołnierzy. Widziałem ich zwłoki, pochowani zostali na miejscu w Zofijówce, a potem ekshumowani i przeniesieni na cmentarz do Lipska. Trzech dalszych polskich motocyklistów pochowanych zostało we wsi Drezno i również zostali ekshumowani i przeniesieni do Lipska po wyzwoleniu, roku nie pamiętam pochowanych przez nas w lesie Dąbrowa-Struga żołnierzy polskich ekshumowano i przeniesiono na cmentarz do Solca nad Wisłą. Ekshumację widziałem i stwierdzam, że przeprowadzona była bardzo niestarannie i większość szczątków poległych żołnierzy pozostała dotychczas w starych mogiłach. Majora i chorążego z ich grobów nie ruszano. Zobowiązuję się podać Okręgowej Komisji niezwłocznie po powrocie do domu znane mi adresy żołnierzy polskich uczestników boju w lesie Dąbrowa-Struga oraz wypożyczyć i przesłać posiadane przez nas podpisy. Poczytaj Tomaszu N. uważnie, a znajdziesz informacje gdzie pogrzebano zwłoki które widział Zuba zbierając rannych.A raczej gdzie ich ekschumowano po wojnie. Zuba mówił to co wiedział a nie to że zeznawał bo tak musiał.
  20. Tomasz N napisał Według mnie Zuba był przesłuchiwany więcej niż ten raz i Jankowski w tym ostatecznym zeznaniu wiedział już o co może pytać. Zuba zapewne był z kimś po tych rannych w lesie, ale zeznania tych innych nie potwierdzały jego wersji, stąd zostały ich nazwiska pominięte. Przywołanie ich nazwisk w zeznaniu Zuby zmusiłoby Jankowskiego do załączenia zeznań tych innych osób, a tak nie musiał. Raczej tutaj chodzi ile ciał widział Zuba po wschodniej stronie szosy. A widział zapewne tyle ile widziała Pani Gorczyca, czyli te 17 zwłok. Jeżeli zbierali zwłoki to zbierali zwłoki po całym lesie. Z zeznań Zuby wynika że on zbierał po tej stronie lasu gdzie była szosa Lipsko - Ciepielów. Inni mieszkańcy Anusina nie musieli znaleźć się w okolicy szosy, więc nic nie mogli nic powiedzieć. Ja myślę że Jankowski, skojarzył te rzeczy: 1 - w/g listu 300 miało być jeńców, rozstrzelanych w rowie przy szosie. 2 - Zuba mówi że na jego wezwanie wyszło 80 polskich żołnierzy z lasu, i Niemcy popędzili ich przez Anusin w kierunku szosy. 3 - Zbierając rannych Zuba mówi o zwłokach w rowie na wschód od szosy. Reasumując daje to taki obraz - wziętych do niewoli polskich żołnierzy, Niemcy prowadzą do szosy Lipsko - Ciepielów ( tak jak mówi Zuba), następnie prowadzą szosą w stronę Ciepielowa. I w lesie rozstrzeliwują jeńców. W liście autor napisał że rozstrzelano jeńców w rowie przy szosie, Zuba widzi zwłoki w rowie zbierając rannych. Wszystko pasuje. Tylko jest jedno ale - Jankowski miał za mało danych by postawić taką tezę. Zuba był jedynym świadkiem który coś wiedział w sprawie.
  21. Tomasz N napisał Więc dlaczego nie zapytał ? Ja nie wiem , więc powiedz dlaczego Jankowski nie zapytał kto był jeszcze.
  22. Tomasz N napisał Akurat widać że o pozostałe rzeczy z wyjątkiem pierwszego pytał. Więc dlaczego Jankowski o to nie zapytał ? Odpowiedź kto jeszcze był z Zubą jest chyba w jego zeznaniu. Jak zeznaje Zuba 8 września zorganizował 2 furmanki. Czyli razem około 4 osób ( włącznie z Zubą) Cyt: Wróciłem do domu i pod wieczór tego dnia zorganizowałem grupę mężczyzn z Anusina oraz dwie furmanki. Kto był razem wtedy z Zubą ? Cyt: Składaliśmy ich w Anusinie w stodole Serafina. Drugą osobą był prawdopodobnie właściciel stodoły - Serafin Co do reszty to pada tylko nazwisko syna Zuby.
  23. Tomasz N napisał Jesteś śledczym i jedyny świadek zeznaje Ci że z innymi przejeżdżał koło miejsca kaźni. Co Cię powinno zainteresować ? Z kim przejeżdżał. Czym przejeżdżał. W jakim kierunku. Jak pora dnia była. Itd.Itd.Itd. Sprecyzuj, bo ja bym zadał tyle pytań i tak bym gościa przewałkował. Że widział by wszystko i słyszał. I z całą pewnością nie pytał bym o to czy przejeżdżał drogą Lipsko - Ciepielów i co widział przejeżdżając.
  24. Tomasz N napisał A to zdjęcie, które kiedyś dałeś ? Opis się zgadza, fragment dworu też. 100% pewności jednak nie ma że to ten sam Daniszów o którym mowa. Ale nie świadczy to że tam znajdowali się polscy ranni jeńcy. To raczej pasuje na zdjęcie propagandowe. No to ładnie. Wraca zatem moja kwestia, ta na później. Masz na myśli że Zuba konfabuluje? Nie koniecznie. Zuba grzebał poległych, więc widział to co widział. Zuba w zeznaniach wspomina że polegli mieli rany postrzałowe głowy. I takowe mogli mieć. Przypomnij sobie zdjęcia, gdzie zwłoki zmieniają położenie. Na czym polegało dobijanie rannych? Właśnie na strzale w głowę. Strzał w głowę daje pewność że ofiara nie żyje na 100%. Jak by do tego nie podchodzić zeznania Zuby pokrywają się z innymi zeznaniami.
  25. Jak widzę odpowiedzi na moje pytania nie otrzymam.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.