Skocz do zawartości

atrix

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,391
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez atrix

  1. Tomasz N napisał Gołe pnie, las bez zieleni, gęste zarośla, widoczność sięga kilku metrów, ale wszystko co się w lesie dzieje widzi. Raczej nie widzi wszystkiego, on pisze co widzi i słyszy na swojej drodze. strzelają ze swych czarnych pistoletów maszynowych Raczej musiał to napisać. Książka wydana została w 1984r Da się zauważyć że wiele rzeczy jest wyolbrzymionych,bardziej literacki sposób pisania. Jednak opis jest dość realistyczny.
  2. Fragment wspomnień Teodora Musioła, pochodzący z książki - Listy z Dachau, wydanej w 1984r. T. Musioł był łącznikiem przy majorze Józefie Pelcu. W relacji mamy rozwiązanie tajemnicy śmierci majora Pelca w lesie pod Ciepielowem. Cyt z ksiażki: "Z okrążenia wydostałem się w grupie majora Pelca pod Złotym Potokiem, przedzieraliśmy się odcinkiem, który nie był jeszcze zamknięty pierścieniem wroga. Jechaliśmy przez Włoszczową do Kielc. Po drodze pojedynczy żołnierze z rozbitych pułków przyłączali się do naszego oddziału. Początkowo planowano wziąć udział w obronie stolicy. Na postoju w okolicy Skarżyska-Kamiennej, gdzie zatrzymaliśmy się na dwa dni, decyzja została zmieniona. Przemarsz do Warszawy okazał się niemożliwy. Postanowiono więc przeprawić się przez Solec nad Wisłą do Lublina, gdzie koncentrowano Wojsko Polskie. Po całonocnym marszu wczesnym rankiem 8 września stanęliśmy w lasach między Anusinem a Dąbrową niedaleko Ciepielowa nad Iłżanką. Zamierzano zaczekać tu do wieczora, by o zmierzchu dotrzeć do Wisły (12 km) i przejść przez most w Solcu. Dalej nie można było już maszerować z powodu dużej liczby rannych i chorych. Żołnierze walili się z nóg, mdleli ze zmęczenia. Tabor był co prawda duży, bo wzięliśmy podwody z różnych wsi, ale od 1 września z Lublińca przez Częstochowę i Kielce przeszliśmy przecież ponad 250 km. Na wielu odcinkach drogi koła wozów i nogi piechurów grzęzły w miałkim piasku. W Dąbrowie, gdzie pobieraliśmy wodę i żywność, nie wiedzieliśmy jeszcze, że idą na nas Niemcy. Nie pamiętam już dzisiaj czy z południa od Lipska, czy z północy od Ciepielowa, ale wydaje mi się, że od Ciepielowa. Dopiero w wyniku warkotu motorów zaczęliśmy ścinać drzewa, by zablokować drogę. Wybuchła strzelanina. Niemcy wycofali się. Kilka samochodów pancernych nieprzyjaciela zniszczono wraz z załogami. Zdawało się, że walka wygasa, ale piekło dopiero było przed nami. O zmierzchu od strony Lipska nadciągnęła piechota, zmotoryzowani i artyleria 29 dywizji erfurckiej. Generał Joachim Lemelsen, dowódca dywizji, zażądał złożenia broni. Na odmowę majora Pelca odpowiedział szturmem. Zaczęła się bitwa. Bitwa nieubłagana, mordercza, nierówna. Oni stanowili zdecydowaną przewagę, a nas była garstka (około 600 osób). Wybuchały pociski z armat, padały bomby, które zmiatały potężne wiekowe drzewa i rozrywały je na kawałki. Lemmelsen palił las, zabijał rannych, nie darował nikomu. Człowiek stał się małym, malutkim celem śmierci. Polacy robili, co było w ich mocy, ale Pelc wiedział, że nie ma najmniejszej szansy wyjścia z okrążenia. Postanowił jednak drogo sprzedać swoją skórę. Działa więc błyskawicznie. Trwa w chaszczach. Kieruje obroną. Dostaje strzał w piersi. Pluje krwią i… strzela. Zastrzelił kilkunastu Niemców. W pewnej chwili Polakom zabrakło amunicji. Ruszają przeto do walki na bagnety, która przynosi Niemcom większe straty niż nam. Jednakże w tej wojnie perfekcja we władaniu białą bronią nie mogła już decydować o końcowych rozstrzygnięciach. Także więc i tej bitwie 8 września 1939 roku o klęsce Polaków przesądziła przewaga liczebna i lepsze uzbrojenie przeciwnika. Nie po raz pierwszy ulewa stali wzięła górę nad męstwem i pogardą śmierci. Kiedy już wszystko wyglądało beznadziejnie, zbryzgany krwią Pelc ostatnim strzałem położył kres swemu bohaterskiemu życiu. Za moment uczynił to samo Marian Cyruliński, jego zastępca. Zamarłem. Stanąłem oniemiały. Zacząłem rozliczać się z życiem. Nie warto - słyszę głos Bolka Karwowskiego – Ojczyźnie potrzebne jest teraz życie, ratuj się. Mnie zostaw umieram. Wszystko dookoła zajęli Niemcy. Nikt żywy nie mógł wydostać się ze spalonego lasu. Odwróciłem się i spojrzałem na rów. Wątpiłem czy zdążę jeszcze do niego wejść. Zerwałem się jednak do biegu przez zarośla. Słyszałem jeszcze okropny krzyk nacierających Niemców. Potem byłem już tylko świadomy własnego oddechu. Okopałem się pod ścianą rowu. Spojrzałem na sosny ogołocone ogniem. Las stracił barwę zieleni. Zostało zbiorowisko nagich pni. Leżę w ukryciu. Słyszę biegających Niemców. Wydawało mi się, że jest ich wielu, bardzo wielu. Próbowałem coś dojrzeć między drzewami, ale poszycie było zbyt gęste, by rozróżnić cokolwiek, widoczność sięgała na odległość kilku kroków. Słyszę serie strzałów w krótkich odstępach czasu. Strzelają ze swoich czarnych pistoletów maszynowych do wszystkich rannych na polu walki, potem wyciągają naszych z ziemi jak krety, dobijają i rozstrzeliwują po zabraniu im dokumentów i ograbieniu z odzieży. Ogarnął mnie bezbrzeżny strach. Potęgowały go krzyki i jęki moich rówieśników, których w tym samym momencie dopadła śmierć. Niebo milczało. Czułem, że w pewnym sensie następuje jakaś zmiana we mnie, że niektóre sprawy nigdy już nie będą się układały tak jak dotychczas, że takie wartości, jak prawda, sprawiedliwość, moralność, nigdy już nie będą miały tego znaczenia, co dawniej. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że do śmierci przyzwyczaję się dopiero w obozie koncentracyjnym w Dachau. Bałem się wyjść z rowu. Miałem wrażenie, że jakiś Niemiec może mnie w każdej chwili zabić. Majaki minionej walki wystąpiły teraz ze zdwojoną siłą. Wydawało mi się, że coś zagląda mi przez ramię i chichocze. W pamięci odżyły obrazy z lat dziecięcych spędzonych na włóczędze w charakterze gońca pocztowego między Zabrzem a Gliwicami w okresie trzeciego powstania śląskiego. Przed oczami stanęły ciała zabitych powstańców na szosie wiodącej do Makoszów tuż przy moście kłodnickim. Późnym wieczorem zdecydowałem się na opuszczenie kryjówki. Pod osłoną nocy zamierzałem przepłynąć Wisłę na drugą stronę. Idę przez pokryte pociskami pobojowisko. Raz po raz potykam się o ciała poległych. Na skraju lasu zobaczyłem porucznika Leonarda Cholewę rozciągniętego w płytkim rowku w pobliżu drzew. W świetle latarki kieszonkowej rozpoznałem twarz. Leżał z otwartymi oczami. Hełm rozbity, splamiony krwią. Chwyciły mnie mdłości. Lubiłem go. Takie było pożegnanie z nim. Wlokłem się polem w kierunku Wisły. Rozmyślałem o śmierci, o tej śmierci, która mogła się zjawić w każdej chwili jak złodziejka. W zestawieniu z jej wizją najbujniejsze żywoty wydały mi się puste. Zapadały się w śmierć jak w przepaść. Owej mglistej nocy szedłem z duszą na ramieniu. W dali dopalała się chata kryta słomą. Dym mieszał się z mgłą, chata runęła, ocalało z niej parę nie dopalonych desek. Raptem doleciały do mnie jakieś głosy. Skoczyłem w ziemniaki. Leżałem bez ruchu i bez oddechu. To przeszli obok mnie żołnierze Wehrmachtu. Nie zauważyli, poszli dalej… Śmierć krążyła, goniła mnie, a ja od nie uciekałem."
  3. Ojciec był w Oświęcimiu.

    Kazek998 napisał Mój ojciec był w Oświęcimiu.Przeżył wojne ale już nie żyje. Czy mi się coś od państwa należy jeśli ojciec nie składał nigdzie dokumentów i nigdy nie chciał o tym mówić. Panu raczej nic się nie należy od państwa ( polskiego ). Ojciec mógł się ubiegać o dodatek do emerytury, jako osoba represjonowana (więzień obozu koncentracyjnego) przez III Rzeszę. Dla takich osób jak Pański ojciec, były tez zniżki na przejazdy, ulgi za telefon, energie elektryczną itd. Można pójść za rada kol. Secesjonisty i wystąpić na drogę sądową przeciwko państwu Niemieckiemu o odszkodowanie po ojcu. Najlepiej uzyskać poradę jakiegoś prawnika, zajmującego się tego typu sprawami. Może tutaj znajdzie Pan coś o swoim ojcu - http://www.straty.pl/index.php/szukaj-w-bazie
  4. Secesjonista napisał przymuszrdował To coś nowego. A nie powinno być przymusztrował? Bo jeżeli chodzi o to określenie, to nie ma ono nic wspólnego z przyprawą czy potrawą. A pochodzi to określenie od słowa musztra ( wojskowa). przymusztrować - skarcić, doprowadzić kogoś do normalnego zachowania
  5. Wirus?

    Jarpen Zigrin napisał Traciliśmy przez to bardzo dużo wejść na forum i też odstraszaliśmy potencjalnych użytkowników. To też był powód że dałem ten temat. Zauważyłem że na forum przebywa mała ilość " gości".
  6. Wirus?

    secesjonista napisał A poczytałeś o tym problemie? czytałem, czytałem.
  7. Wirus?

    No ale momento. Forum nie jest chyba jedyne na serwerze. A co z zabezpieczeniami samego serwera? Jak jest z innymi stronami na tym serwerze?
  8. Wracając jednak do mordu pod Ciepielowem, kolejny raz prześledziłem sprawozdanie KBZH w Kielcach z roku 1969. Cyt: " W związku z tym, odpowiedzialność za to co się działo po południu 8 IX i nocą 8/9 IX 1939r ,w Lipsku uznać należy żołnierzy i oficerów III batalionu 71pp, ale nie można wykluczyć udziału w tych czynach żołnierzy z innych jednostek, a w szczególności pozostałych oddziałów 71pp, oraz I i II batalionu 15pp przed opuszczeniem Lipska/ choć jest to mało prawdopodobne, ze względu na to, że oddziały te, jako w pierwszej kolejności przeznaczone do skierowania w bój musiały pozostawać w ostrym pogotowiu/ " Jak pisze komisja w sprawozdaniu udział I i II bat/15IR z zbrodniach w dniu 8/9. 09. 1939r. w Lipsku jest wątpliwy. I rzeczywiście zgadza się że I czy II batalion tego pułku zbrodni w Lipsku nie popełnił. Ponieważ przykładowo I bat./15IR w tym dniu był w lesie Dąbrowa - struga razem z III bat./15. Pozostaje więc tylko 71IR. Kiedyś podawałem że w tym pułku był oficer o nazwisku Wessel - IV kompania/I bat. Jednak najciekawszą postacią jest sam dowódca 71IR - Oberst Walter von Boltenstern. W 1939 roku odznaczony dwukrotnie krzyżem żelaznym. Dość szybko awansuje bo już w 1940 roku jest generałem majorem, i w dodatku obejmuje dowództwo 29ID. Co czyni go przełożonym płk Waltera Wessla - już dowódcy 15IR W sprawie zbrodni na żydach w Lipsku jest opis jako by jakiś oficer Wehrmachtu, własnoręcznie zastrzelił trzech żydów w gmachu szkoły podstawowej. Czyżby był to jakiś oficer z 71IR? Gen. Walter von Boltenstern urodził się we Wrocławiu w 1889r,od 8.05.1945 ( Gefangenschaft geraten ) dostaje się do niewoli Sovieckiej. Umiera w obozie w Wojkowie w 1952r. Czyli około 1,5 roku po pojawieniu się listu Monachijskiego. Ciekawe jak dostał się do niewoli Sovieckiej, skoro wychodzi na to że nie było go na froncie wschodnim? link do biografii -http://www.ritterkreuztraeger-1939-45.de/Infanterie/B/Bo/Boltenstern-Walter-von.htm
  9. W grudniową noc 1931 roku zamordowana została Elżbieta Zarembianka.Było to najsłynniejsze morderstwo II Rzeczpospolitej. O popełnienie morderstwa oskarżona została Rita Gorgonowa. Gorgonowa była niańką dla dzieci architekta Stanisława Zaręby. Stosunki pracodawcy i zatrudnionego szybko przerodziły się w romans. W 1928 roku Rita Gorgonowa urodziła dziecko.Niechęć do do związku ojca z niania , wyrażała w szczególności najstarsza córka Zaręby Elżbieta. Zaremba wynajął, więc mieszkanie we Lwowie dla siebie i dzieci, a Ricie zaproponował pozostanie w jego willi w Brzuchowicach. Na parę dni przed przeprowadzką znaleziono Lusię we własnym łóżku, martwą. Link do opisu wydarzeń - http://www.lawkaprawna.pl/adwokaci-odpowiadaj-na-pastwa-pytania/23/16-sprawa-gorgonowej Jak sądzicie Gorgonowa była sprawca zbrodni?
  10. Nawet mi się to podoba taka forma. Powęsze , zobacze jak i co.
  11. Myśle że nic by z tego nie wyszło. No ale.. Wpadłem na inny pomysł. By dać w lokalnym kwartaliku artykuły w cyklu - Polski wrzesień 1939 Pierwszy artykuł już podałem do redakcji. Jest wspólny artykuł wspólnego autorstwa mojego i Ł. Łydżby o pil. M. Futro. Można da następny artykuł jako np. wrześniowe mogiły. Mojego i Twojego autorstwa przykładowo. Cykl będzie lepiej czytany aniżeli jeden czy dwa artykuły.
  12. Tomasz N napisał Ja bym to potraktował po babsku czyli wyedytował No i zrobione, baba nie jestem więc żone poprosiłem o edycje
  13. Tomasz n napisał A skąd on to wie o tych z Daniszowa ? Kto ? W sprawie tych dwóch z Daniszowa są akta w krakowie - opis tylko poległ Lipsko. Zresztą jest bałagan w dokumentach. ppor. rez. Władysław Samborski - to będzie chyba nauczyciel ze szkoły podstawowej z Sulejowa pow. Piotrkowski, woj Łódzkie Dane tylko że zginął w czasie kampanii wrześniowej ( patrz straty.pl) ten skąpy brak danych by się zgadzał w stosunku do Cukrówki
  14. Kol. Baster w poście z 2009 roku podał nazwiska dwóch żołnierzy WP, zmarłych w dniu 9.09.1939 w lazarecie w Daniszowie. Wiadomo już gdzie obecnie spoczywają. Byli to: kpr. Henryk Urbański ( brak danych o jednostce ) , miejsce spoczynku - Lipsko kwartera wojenna nr 34 szer. Józef Gomulski ( brak danych o jednostce ) , miejsce spoczynku - Lipsko kwartera wojenna nr 34
  15. Tomasz N napisał Ja tak daleko nie sięgam w detale, bo nie wiem o co temu co dołożył chodziło. Chodzi o to czy facet robił sam te zdjęcia , czy nie. Ja myślę że mogło być tak: Trzeba naskrobać list. By go uwiarygodnić trzeba dołożyć coś, tylko co? No właśnie zdjęcia. Jest tylko dwa ( te z leżącymi w rowie ), więc opisuję jak je zrobił i w jakiej okoliczności. Tylko dwie fotki to ciut mało, trzeba by dołożyć jakąś co by pasowała do wydarzeń. No więc dokłada się taką jaka jest i była zrobiona tam gdzie ma prowadzić treść listu. Trzeba tylko opisać. I myślę że ta trzecia fotka to fotka - z maruderami przed płk Wesslem. A dlatego że w liście rozstrzeliwuje się na rozkaz Wessla. I jest wszystko co potrzeba. Tylko ktoś się tu zakręcił tak w liście , jak i ze zdjęciami.
  16. Biblia

    Witam. Przeglądając stosy książek zawsze natrafiam w ich kolejnych wydaniach na jakieś nieścisłości, bądź małe zmiany w treści. Aż pewnego dnia zainteresowała mnie Biblia,najstarsza jsięga na świecie. Moje zainteresowanie jest jak najbardziej od strony typowo historycznej. A Biblia to książka, przez wielu nazywana świętym pismem. Postanowiłem ściągnąć sobie w pdf biblie która jest możliwie najstarsza i dostępna w necie. Trafiło na Biblie Gdańską z 16.. któregoś tam roku. Porównanie z Biblią Angielską, bodajże podstawą wydań polskich, daje pewne różnice. A tych różnic nie powinno przecież być. Przykładem zmian, jest chyba zmiana 10 przykazań. Dlaczego zmienia się treść dokumentów, i kto to robi?
  17. Biblia

    secesjonista napisał A co z przekładem słów, które nie istnieją w danym języku (: docelowym)? Czyli nie mamy dosłownego tłumaczenia , przekładu. I tutaj zaczynają się właśnie schody. Jeżeli nie ma tłumaczenia dla danego słowa nie ma też dosłownego tłumaczenia tekstu. Używając słowa podobnego w znaczeniu , zmieniamy lub możemy zmienić zasadniczo znaczenie konkretnego zdania. Mnie jednak chodzi o rzeczy prostsze jak przykładowo zmiana 10 przykazań w stosunku do pierwowzoru. Co jest tego powodem, kto dokonał zmiany i dlaczego. Skoro dokonuje się zmian w piśmie które uważa się za święte, traci ono swoja wartość i staje się mniej wiarygodne. A można pokusić się o stwierdzenie że taki zabieg jak zmiana to nic innego jak manipulacja. http://za-jezusa-glosem.bloog.pl/id,1911154,title,Prawdziwy-i-falszywy-Dekalog10-przykazan-Bozych,index.html?ticaid=6ff59
  18. Biblia

    Amica napisała Przekłady zawsze będą się różnić między sobą Ale tak nie powinno być. Przekład z oryginału nie może odbiegać innym tłumaczeniom.Bo zmienia to diametralnie cały opis wydarzeń.
  19. Cyt. Z listu " Pośpieszyłem w tym kierunku i o 100 metrów z powrotem ujrzałem rozstrzelanych 300 polskich jeńców, leżących w przydrożnym rowie. Zaryzykowałem zrobienie dwóch zdjęć, a wtedy stanął dumnie przed obiektywem jeden z tych zmotoryzowanych strzelców, którzy na polecenie pułkownika Wessela dokonali tego dzieła”. Ten opis potwierdzał by to zdjęcie nr - 2. Dumnie pozujący na tym zdjęciu żołnierz Wehrmachtu. Tylko to jest jedno zdjęcie. A autor listu mówi że zrobił dwa zdjęcia. Czyli zdjęcie nr 3 było tym drugim zdjęciem. Tylko z moich badań wynika że te dwa zdjęcia robiło dwie osoby. Zdjęcie Nr 2 robił żołnierz widoczny z aparatem stojący za rowem . Zdjęcie nr 3 robił ktoś kogo nie widać na tych zdjęciach. Czy był to autor listu? Możliwe, ale opis z listu nie pasuje do treści zdjęcia - nikt na zdjęciu nr 3 nie pozuje dumnie. Tylko zdjęcie nr 2 pasuje do opisu w liście. Zatem żołnierz niemiecki widoczny na zdjęciu nr 3, stojący za rowem i trzymający w ręku aparat fotograficzny jest autorem zdjęcia nr 2 a zarazem autorem listu . Oczywiście mogę się mylić. Wziąłem tez pod uwagę że ten kto robił zdjęcie nr 2, przeszedł krok dalej za rów i zrobił drugie zdjęcie nr 3. Jednak jako kilkuletni amator fotografii uwzględniając kąty i kierunki, sądzę że taka była kolejność zrobienia zdjęć tak jak opisałem na początku
  20. Biblia

    Amica napisała Podstawą polskich przekładów Biblii były i są języki oryginalne czyli hebrajski , aramejski i grecki. Nie był bym tego taki pewny. http://www.martin.tkdami.pl/tlumacz.html
  21. Początek okresu Jagiellonów ( W. Jagiełlo) to wzrost znaczenia szlachty Litewskiej. I bardzo możliwe że emigracja do Rzeczpospolitej z Litwy.
  22. Jeżeli by przygotowywano kopie do publikacji czy czegoś tam jeszcze, zrobiono by to wybiorczo, było by ich przykładowo 2 lub 4 ( skoro zdjęć było razem 5, tak jak się podaje ). W tym przypadku jest zdjęć 3 tak jak w 1930 roku. To nie jest zbieżność, tylko skopiowano tyle ile było w liście - czyli 3. Powędrowały one gdzieś do archiwum , a ostatecznie do NAC-u I niezła stronka, wszystko o 29Dzmot ( nazwiska, przydziały itd) i nie tylko ta dywizja, jest wyszukiwarka i wpisać co chcemy i jest na stronie - http://gliederungundstellenbesetzung.blogspot.com/2009/02/29-infanterie-division-mot-d.html
  23. Jest tutaj - https://forum.historia.org.pl/topic/4102-mord-pod-ciepielowem-zbrodnia-wojenna-wehrmachtu-w-1939r/page__st__1965 I tak stare sygnatury z roku bodajże 1950 - 3570, 3571, 3572 NAC - 37-177-1, 37-177-2, 37-177-3 . Moim zadaniem te kopie z NAC-u to kopie dość stare. Tylko trzy tak jak w dokumencie z 1950 roku.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.