Skocz do zawartości

atrix

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,354
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez atrix

  1. Ewa Braun - przeżyła Hitlera

    A ja myślę że by odpowiedzieć Gregskiemu, należy przyjrzeć się samemu Adolfowi. Stąd link o Adolku.
  2. Hitlerowskie pozdrowienie _ Heil Hitler

    Styl salutowania jaki znamy i kojarzymy z Niemcami i Hitlerem pochodzi z Włoch. I prawdopodobnie Niemcy go zapożyczyli. Te dwa zdjęcia z 1935 roku wskazują jak salutowali Niemcy i Włosi. Niemcy - http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/193991/0e9e57835cdb1b0b48d7e904d23faab9/ Włosi - http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/162498/0e9e57835cdb1b0b48d7e904d23faab9/ http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/162473/0e9e57835cdb1b0b48d7e904d23faab9/
  3. Ewa Braun - przeżyła Hitlera

    A kto to wie Gregski. Ale mam coś o samym Adolfie - http://mojhistorycznyblog.blog.pl/2013/10/21/adolf-hitler-czy-adolf-schicklgruber-rodzinna-tajemnica-fuhrera/
  4. Secesjonista napisał zatem pokazuję i objaśniam: napis pojawił się 3 maja 1991 roku. Wcześniej nie było napisu z Ciepielowem? Coś mi tu nie pasi.
  5. Mnie nie chodzi kto tablice odsłaniał. Tylko kiedy pojawił się napis na GNZ - Ciepielów 9.09.1939.
  6. Menu czasów okupacji...

    Albinos napisał Na śniadanie zazwyczaj spożywano chleb kartkowy m.in. z mąki z drzewa, marmelady z buraków i odpowiednich farb, kawa z buraków słodzona sacharyną. Zaczerpnąłem języka od mojego starszego ( 87 lat ) na temat żarcia w czasie okupacji Ten chleb z maki z drzewa. To nie był tak do końca chlebem z maki drzewnej. To był chleb z mąki tzw razówki z dodatkiem maki z owsa. Dlatego przypominał że w mące są trociny. Marmolada była z najczęściej wiśniowa, słodzona syropem buraczanym - melasa. Kawa to już był specyfik - suszona cykoria, buraki i prażony jęczmień. Utarte w moździerzu i kawa zbożowa była. Sacharyna była dwa rodzaje - wapienna i lodowa. Królowała przed wojna. Handlowali nią żydzi. Był to proceder nielegalny. Ponoć był zakaz sprzedaży tego specyfiku przez państwo. Ponoć wieś miała się dobrze w okresie okupacji, jeżeli chodzi o wyżywienie.Z tego co mi opowiadał to nie było tak różowo. Młyny i wiatraki okupant pozamykał dla zwykłego mieszkańca. By można było zemleć zboże na mąkę, trzeba było mieć kwit kontyngentowy. Więc domorośli fachowcy robili tzw żarna. I na nich się mielono zboże. Cukier pochodził najczęścięj od Niemców na drodze wymiany towarów. Najlepszy patent był z kolczykowaniem świniaków.By coś zabić i zjeść, dorosłemu świniakowi zdejmowano kolczyk i zakładano warchlakowi. Do przekolczykowania służyła łuska karabinowa. I w taki sposób świniak rósł i rósł przez lat kilka i ciągle ważył 25kg. Na wsi dominowały potrawy mleczne i często " łaciata" była jedynym źródłem pożywienia. Dopóki nie poszła w ramach kontyngentu. By nie poszła decydował sołtys. Bo on robił listy kontyngentowe. Najgorzej było w okresie tzw wysiedleń w 1944 roku , kiedy to Rosjanie zbliżali się do Wisły. Ludzie zabierali tobołki plus majątek chodzący czyli świniak, krowa , koń. Najczęściej w pierwszej wsi w czasie marszu Niemcy konfiskowali to co chodziło i dało się zjeść, czyli krowy, konie, świniaki i ptactwo- kura gęś, kaczka. I wtedy wysiedleńcom pozostawał tylko tobołek, a w nim zwykle jeden bochenek chleba. Czasami jeden na 7-mio osobowa rodzinę. Ogólnie temat rzeka.
  7. Ewa Braun - przeżyła Hitlera

    Tu co nieco w temacie. http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/731875,jak-zginela-kochanka-hitlera,id,t.html?cookie=1 Dziwne jest to że przykładowo Anglicy utajnili dokumenty w sprawie Himmlera. Ogólnie to II WS skrywa wiele tajemnic.
  8. Sporo info znajdziesz w pracach Oskara Kolberga. Tutaj małe co nie co na temat - http://teatrnn.pl/leksykon/node/1050/zar%C4%99czyny_i_wesele
  9. Identyfikacja bagnetu

    To Austryjacki jest Werndl wz 1873. Tylko coś niefortunnie skrócony. Coś takiego - http://www.njuskalo.hr/militarija/werndl-1873-bajoneta-oglas-9166470
  10. Ciekawy napisał Mieszkańcy nie mogli znać tych wszystkich relacji, no bo i skąd ? Nie znali relacji F. Bardzika i T. Ciesielskiego. Inne relacje znali, bo praktycznie wszyscy świadkowie byli z tego samego regionu i oni te relacje tworzyli. Natomiast z jednym się zgodzę: często tak bywa z relacjami starszych osób, że opowiadają oni zasłyszane od członków swych rodzin lub znajomych zdarzenia, które to relacjonują w ten sposób, jak by byli nieomal naocznymi świadkami. To wygląda mniej więcej tak: jeden widzi coś, drugi znowu coś, trzeci coś tam słyszał od kogoś i w efekcie końcowym wychodzi coś takiego - rozstrzelano wszystkich z rana. Bo rano słychać było strzały. Po jednej czy dwóch godzinach ktoś poszedł w okolice skąd padły strzały by zobaczyć co się stało.Ujrzał zabitych, więc doszedł do wniosku że to stało się niedawno kiedy słyszał strzały. Zwróć uwagę że Ci co słyszeli strzelaninę o zmierzchu nie poszli zobaczyć co się stało. Dlaczego? bo się bali, szosą jechały niemieckie pojazdy i było pełno Niemców. Dopiero rano ktoś z mieszkańców pojawił się przy szosie i informacja poszła w ruch.
  11. Po analizie relacji w sprawie Cukrówki w kwestii czy do rozstrzelania doszło 8 czy 9 września 1939 roku. Oto efekt końcowy mojej pracy: Układanka wydarzeń na podstawie relacji o wydarzeniach pod Cukrówką W wielu publikacjach podaje się że do mordu na jeńcach pod wsią Cukrówka, doszło nie 8 września wieczorem , lecz 9 września rano. Łącznie zamordowanych miało być 14 polskich żołnierzy. Rozkaz rozstrzelania miał wydać niemiecki oficer. Wszystkie te stwierdzenia bazują na tylko jednej relacji, a mianowicie relacji S. Gozdura mieszkańca wsi Dąbrówka. Który w relacji podaje iż był naocznym świadkiem egzekucji na polskich jeńcach w okolicy wsi Cukrówka. Gdyby doszło do porannej egzekucji polskich jeńców, mogił przy szosie Lipsko – Ciepielów powinno być dwie. Jedna grupy poległej która zginęła wieczorem 8 września w czasie ostrzelania kolumny jenieckiej prowadzonej do Lipska, i druga grupy rozstrzelanej o której mówi świadek Gozdur. Jednak według innych świadków mogiła była jedna i strzelaninę w okolicy szosy miała miejsce wieczorem 8 września. Czyli w dniu kiedy trwały walki w lesie pod Ciepielowem. Skąd zatem informacja o porannej egzekucji w dniu 9 września w okolicy wsi Cukrówka i co właściwie widział świadek Gozdur? W jednej z relacji znajduje się informacja o strzelaninie w okolicy szosy Lipsko – Ciepielów w okolicy wsi Cukrówka o poranku w dniu 9 września. Jest to relacja mieszkańca Lipska W. Mroza „ Następnego dnia ( 9 wrzesień 1939 przypis ) o wschodzie słońca słyszałem od strony szosy, mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Lipskiem a Cukrówką krzyki a potem serie z karabinu maszynowego.” Wczesna poranek jest to porą kiedy na wsi zaczyna się praca przy domowych zwierzętach. Świadek Gozdór również podaje że do rozstrzelania przy szosie doszło kiedy zaczynał obrządek zwierząt domowych. Znalazł się w okolicy szosy Lipsko – Ciepielów w pogoni za uciekającymi krowami, które to spłoszyły się w czasie obrządku kiedy strzelali niemieccy żołnierze. Cytat z relacji S. Gozdura: „W chwili wejścia Niemców, o ile dobrze pamiętam było to w dniu 7 lub 8 września 1939 , byłem w swoim domu we wsi Dąbrówka. W czasie domowego obrządku koło inwentarza żywego, mogła to być wtedy godzina jedenasta rano, krowy moje, spłoszone strzałami, rozbiegły się w pole, wybiegłem więc za nimi i usłyszałem nagle wielki krzyk i prośby „ darujcie, darujcie'. Potem usłyszałem okrzyki i głośne westchnienia „ Boże Matko Chrystusowa, ratuj nas” Spojrzałem w tę stronę i ujrzałem klęczących przy szosie żołnierzy polskich, a przed nimi stojących uzbrojonych żołnierzy Niemieckich z bronią w ręku wymierzonych w klęczących. Żołnierze niemieccy jednak nie strzelali, a oczekiwali na swojego dowódcę. Kiedy nadjechał oficer spytali się go co mają zrobić. Dowódca rozkazał polskich żołnierzy rozstrzelać ponieważ nie ma co z nimi zrobić, a za Wisłę ich ze sobą nie weźmie. Dał rozkaz strzału, padła salwa. Byłem o tego miejsca około stu metrów. Język niemiecki dobrze znam, ponieważ przez trzy lata byłem w niewoli niemieckiej w czasie wojny światowej, rozpoczętej w 1914 roku, byłem też później na robotach rolnych w Niemczech.” Z całą pewnością wydarzenia o którym mówi S. Gozdur , nie mogły to się wydarzyć 7 czy 8 września rano. Ponieważ w tych dniach i tej porze dnia nie było w okolicy niemieckich żołnierzy. Prawdopodobnie było to dnia 9 września o poranku, czyli tego samego dnia co strzelaninę w przy szosie Lipsko – Ciepielów w okolicy wsi Cukrówka słyszał świadek W. Mróz. Świadek S. Gozdur podaje w relacji że obserwował zdarzenie przy szosie przez dłuższy czas. Musiał się wobec tego gdzieś w okolicy ukryć , by nie być zauważonym przez żołnierzy niemieckich. Co za tym idzie raczej więcej słyszał co się działo, aniżeli widział. Wskazuje na to że nie podaje liczby polskich jeńców jaka klęczała przy szosie, a podaje ilość zamordowanych osób na podstawie opowieści mieszkańców Cukrówki. Czego więc świadkiem był S. Gozdur? Był zapewne świadkiem rozstrzelania małżeństwa z małym dzieckiem , których to zwłoki leżały w okolicy zamordowanych polskich jeńców. O zamordowanym małżeństwie z dzieckiem w okolicy Cukrówki podaje w relacji świadek F. Przepiórka . Cyt z relacji F. Przepiórki „ Po tej samej stronie szosy o jakieś 100 metrów bliżej Lipska leżało troje martwych osób cywilnych: mężczyzna, kobieta o bardzo jasnych włosach i dziecko w wieku około 1,5 roku.” S. Gozdór po kilku dniach widząc przy szosie mogiły polskich żołnierzy i słysząc opowieści mieszkańców okolicznych wsi o mordzie na żołnierzach polskich, zdedukował fakty był pewien że słyszał jak zamordowano grupę polskich jeńców w okolicy Cukrówki. Inne relacje są zgodne że do strzelaniny w okolicy wsi Cukrówka doszło o zmierzchu. Czyli porze o jakiej doszło do ostrzelania kolumny jenieckiej prowadzonej z lasu Dąbrowa – Struga do Lipska. Cytaty z relacji: T. Ciesielski „Zbliżał się wieczór ustawiono nas po 10-ciu w rzędzie, pod rękę, jeden trzymał drugiego. Wokół nas rozstawiono w 10 metrów żołnierzy z bagnetami na karabinach. Zapowiedziano nam przez tłumacza, że cała kolumna pomaszeruje do Lipska, a gdyby ktoś próbował uciekać, to rozstrzelają wszystkich. Oficerowie szli pierwsi. Było ich 6-ciu w tym dwóch lekarzy z czerwonymi otokami, major i porucznik Również był z nami Stanisław Piliński, cały czas w koszuli .Tak sformowana kolumna maszerowała spójnie, a konwojenci ciągle pokrzykiwali, bez żadnego powodu. Na poboczu wzdłuż drogi do Lipska stała zmotoryzowana jednostka wroga, jej żołnierze przyglądali się nam, żołnierzom rozbitej armii. Jeden z Niemców krzyknął: - polnische Hunde” . widziałem i słyszałem wszystko albowiem znajdowałem się po lewej stronie kolumny, tam gdzie stali Niemcy. W pewnym momencie bez żadnego powodu ze znajdującego się na samochodzie karabinu maszynowego Niemcy zaczynają strzelać w tył kolumny. Około 6 kolegów zginęło na miejscu. Inni byli ciężko ranni. Nie wolno ich było opatrywać, ani zatrzymywać się.” ppor. F. Bardzik W czasie transportu tej grupy, na drodze za wsią Anusin, do miasteczka Lipsko, w tymże dniu pod wieczór, szedłem z majorem Cesarzem pod rękę (taki był rozkaz) w ostatniej czwórce, z boku kolumny od środka drogi szło kilku konwojentów żołnierzy niemieckich, a z tyłu jechał samochód ciężarowy z karabinem maszynowym. Naraz, bez żadnego powodu z naszej strony (wszyscy byliśmy rozbrojeni), zaczęli konwojenci strzelać do nas i z samochodu od tyłu padła też salwa krótka w środkowe szeregi kolumny czwórkowej. Major Cesarz idąc w drugim szeregu, licząc od środka szosy, po mojej prawej stronie, został właśnie od tej salwy trafiony w okolice klatki piersiowej lub jamy brzusznej, bo po kilku krokach zaczął się słaniać, pobladł i musiałem go posadzić na ścieżce przy szosie nad rowem. Miałem mu udzielić pierwszej pomocy – wtedy nadbiegł konwojujący nas żołnierz niemiecki i uderzywszy mnie rewolwerem popędził mnie dalej, zaś Cesarz pozostał na miejscu i więcej go nie zobaczyłem. Nie byłem świadkiem śmierci majora Cesarza, gdyż popędzono nas dalej, lecz widziałem kilka wypadków dostrzeliwania przez konwojentów rannych w czasie tej strzelaniny żołnierzy naszych. Z wszelką pewnością więc i majora-lekarza Cesarza, jako ciężko rannego, spotkał ten sam nieszczęsny los. K. Niebrzydowski „ Pamiętam dobrze że na początku września wieczorem, jeszcze ciemno nie było, od szosy Lipsko – Ciepielów słychać było strzelaninę i krzyki ludzi. Nazajutrz w miejscu skąd było słychać strzały, leżały na rowie przy szosie zwłoki 14 żołnierzy polskich. 12 w jednym miejscu i 2 żołnierzy dalej w stronę Lipska. M. Chmielowiec „W roku 1939 zamieszkiwałem w Cukrówce k. Lipska. Daty dokładnie nie pamiętam, ale było to chyba na drugi dzień po wkroczeniu do nas wojsk niemieckich, o zmierzchu usłyszałem przy lesie Lipsko–Ciepielów w odległości ok. 300 metrów od moich zabudowań dwie serie strzałów z broni maszynowej oraz krzyki i jęki. Około dwie godziny później było już ciemno, ale jeszcze nie położyliśmy się spać, usłyszałem pukanie do okna. Wyszedłem na podwórze i zobaczyłem zdyszanego i przerażonego polskiego żołnierza. Żołnierz był w wojskowych spodniach i butach, w koszuli, bez czapki, broni i oporządzenia. Żołnierz zaczął mnie usilnie prosić, abym go gdzieś schował. Bałem się go schować w domu, gdyż na wiosce spacerowali niemieccy żołnierze. „ T. Wasiel „Pod wieczór siedzieliśmy na podwórku, pod kasztanem. We wsi Niemców jeszcze nie było, ale na Gołębiowie już byli, a to blisko. Szosą od Lipska słychać było jak Niemcy jadą. Przejechali cisza, i znów jakiś pojazd przejechał w stronę Ciepielowa. Nagle od szosy słychać serie strzałów , krzyki , lament. Ktoś krzyczał ratunku, „ o matko boska „ . I po chwili ucichło , nastała cisza. Na drugi dzień poszliśmy do szosy zobaczyć co się stało. Na końcu lasku koło Cukrówki, w stronę Lipska leżeli zabici nasi żołnierze. Dwunastu leżało w jednym miejscu, dwóch dalej w stronę Lipska. Chyba uciekali. Skąd byli ci żołnierze , niestety nie wiem. Chłopi chyba z Cukrówki pochowali ich na polu przy szosie. Pamiętam że na grobach krzyże były. „ Nazajutrz mieszkańcy ujrzeli zwłoki 12 polskich żołnierzy przy szosie w jednym miejscu i dwie osoby leżące dalej w stronę Lipska. Te dwie osoby to małżeństwo zamordowane razem z dzieckiem. Tak opisuje miejsce zbrodni w okolicy wsi Cukrówka świadek F. Przepiórka „Tego samego dnia lub następnego ( 8 lub 9 września przypis) dowiedziałem się , że pod Cukrówką leżą rozstrzelani przez Niemców polscy żołnierze. Udałem się w tamtym kierunku wraz z grupą innych chłopców i w odległości około 2 metrów od szosy Lipsko – Ciepielów, niedaleko miejsca gdzie zaczyna się lasek, na zachód od szosy zobaczyłem na kupie 12 zabitych polskich żołnierzy. Żaden z nich nie miał na sobie pasa ani oporządzenia, nie mieli hełmów nie leżała obok nich broń. Wszyscy mieli postrzały w głowę. Po tej samej stronie szosy o jakieś 100 metrów bliżej Lipska leżało troje martwych osób cywilnych: mężczyzna, kobieta o bardzo jasnych włosach i dziecko w wieku około 1,5 roku. Gdy byłem tam, kilku żołnierzy niemieckich prowadziło grupę chłopów z Cukrówki i pokazywało tym mężczyznom, żeby tych zabitych żołnierzy zakopali. Widziałem jak zakopywano tych polskich żołnierzy. Zakopano je w tym miejscu gdzie leżeli. Ułożono w jednym dole rzędem. Dół był bardzo płytki, bo Niemcy nie pozwolili większego wykopać. „ Mieszkańcy połączyli wszystkie fakty i przyjęli tezę że wszyscy pomordowani byli polskimi żołnierzami i zamordowano ich o tej samej porze i w tym samym dniu.
  12. W którym roku powstała tablica na grobie nieznanego żołnierza w Warszawie z napisem - Ciepielów 9 IX 1939?
  13. Tomasz N napisał Uważasz,że był w lesie Dąbrowa, czy raczej to jest inny las ? Opis podobny do opisu walk w lesie pod Ciepielowem. Myślę że to jednak że to nie ten las. Pan Nałęcki podaje że dotarł ranny i został opatrzony we wsi Jedlnia lub Jedlina. Jedlnia leży pod Radomiem, to prawie 30 km od Ciepielowa. Ranny nie był by w stanie takiej trasy pokonać. Myślę że chodzi tutaj o wieś Jedlanka koło Iłży. Leży na północ od szosy z Iłży do Lipska. Stodoła mogła płonąć we wsi Michałów lub Pasztowa Wola. W tej okolicy trwały zacięte walki w bitwie pod Iłżę. Mnie jednak co innego zastanawia a mianowicie że miało to miejsce 7 września a nie 8 jak się pisze. Jeżeli walki zaczęły by się 7 września autor listu monachijskiego widział by faktycznie jeńców na trasie przejazdu. Bo według niektórych danych III batalion/15IR do Lipska wjechał od strony Iłży.
  14. Wrzesień 1939 - Wspomnienia Konrada Nałęckiego zamieszczone przez jego syna. http://redutaczestochowa.s4.bizhat.com/redutaczestochowa-ftopic169-0-asc-0.html
  15. Stan wojenny

    Mypanowie napisał Nowy film dokumentalny Roberta Kaczmarka i Grzegorza Brauna, opowiada o kulisach wprowadzenia Stanu Wojennego, demaskuje jedno z największych kłamstw współczesnej historii, mianowicie mit o konieczności wprowadzenia stanu wojennego, który miał rzekomo ochronić Polskę w przed sowiecką interwencją. Ujawnione w filmie dokumenty i fakty jednoznacznie zaprzeczają temu, aby Sowieci planowali interwencję w Polsce, a manewry wojskowe były blefem i demonstracją siły Nie no gdzie tam, a po co Sowiecie mieli by interweniować .A listu do gen. Jaruzelskiego nie napisali?, po cholerę ma robić stan wojenny. Na Kremlu się cieszyli że powoli Solidarność dochodzi do władzy. Układ Warszawski im się już znudził. Myśleli jak by się pozbyć swoich stref wpływów, a tu im Jaruzelski plany pokrzyżował, wprowadzając SW. Sowieci mówili że nie planowali interwencji w Polsce, a dlaczego mieli by się do tego przyznawać? Stan Wojenny był największą zbrodnią na Narodzie Polskim i dzięki Stanowi Wojennemu Jaruzelski prowadził łagodną wersje Stalinizmu Tak to była łagodna wersja, nikt z głodu nie umarł. Nikogo nie wywieziono w Bieszczady czy w Suwalskie.Takie tam Polskie krainy zimna , jak w Rosji Syberia. Zdradził rodzinę i służył Bolszewikom . Specjalnie był przez nich szkolony . Szkolili go by za babami ganiał? No bo jak miał rodzinę zdradzać, znaczy żonę. Naród dzięki religii i marszom o charakterze religijnym był stanie pokonać komunizm. A to procesjami obalono komunizm? I po jakiego było strajkować,wiecować i domagać się żarcia, wystarczyło dać na tacę i komunizm w Polsce by padł.
  16. Stan wojenny

    Pamiętam że TV pokazywała że w jakiejś hucie ktoś zrobił jakieś samopały na amunicję od KBKS-u. Mówiono że niby robotnicy się zbroili czy coś podobnego.Być może była to propaganda.
  17. Stan wojenny

    A co groziło za nielegalny wyrób broni palnej? Przykładowo kaliber 5,6mm. Taki prosty samopał.
  18. Stan wojenny

    Razorblade 1967 napisał No i taka mała humoreska (odnośnie godziny milicyjnej), ze wspomnień małżonki i jej rodziny - na wsi ludzie w ogóle nie mogli zrozumieć o co chodzi z tą godziną milicyjną (ze stanem wojennym też nie bardzo). Wiejski milicjant (to był tzw. "swój" - chłopak z sąsiedniej wsi) to mojego śp. teścia i jego kolegów "w desperacji" UAZ-em po domach rozwoził próbując tłumaczyć, że nie mają się "szwędać po nocy" - bo zakazali, a on będzie miał problemy jak tego nie dopilnuje... Ogólnie na wsi jaja były niezłe, jak sobie przypomnieć tamte czasy. Moja babcia pamiętająca II WS na informacje o stanie wojennym, zareagowała w prosty sposób: to znowu wojna? szkopy znów będą wszystko wynosić z domu. Doszła do wniosku że cenniejsze rzeczy trzeba pochować. Dziadek jej tłumaczył rozumując po swojemu że to wojna będzie z milicjantami a nie z Niemcami.Na wsi w czasie godziny policyjnej, gospodarze pełnili obowiązki dozorców ( nocnych stróży) na wsi.Czyli dzisiaj ja, jutro sąsiad, pojutrze następny itd. Zwykle stróż docierał do piekarni, gdzie już było kilku gospodarzy. A tam wiadomo co było: polityka, wódka no i ciepło oczywiście. Do całej paki dołączał gajowy lub leśniczy.Nawet kontrola milicji nic nie zrobiła, bo wszystko było w najlepszym porządku. Skąd wzięło się tylu stróżów w piekarni? Wieś jest duża ( właściwie trzy wsie graniczące z sobą) plus jedna ulica miasta. Czyli czerech stróży + dwóch piekarzy + gajowy lub leśniczy , razem dawało siedem osób. Po kilku dniach zwykle dwóch milicjantów dołączało do zespołu. Był też w miasteczku gminnym komisarz wojskowy , o ile pamiętam chyba major. Chłopi mieli o nim dobrą opinię, ponoć on załatwił wszystko i każdego przyjął.Potrafił nieźle opier.... sekretarkę naczelnika, samego naczelnika i resztę bandy z gminy. To taki mały wycinek stanu wojennego na wsi.
  19. Nowa Slawia napisał To, że Polska jest od roku 1989 po kolejną okupacją (przez syjonistów, w uproszczeniu "Żydów"), to fakt. Większość for historycznych, politycznych, patriotycznych, zostało założonych przez agentury, dla kontroli tych środowisk. Warunkiem bycia moderatorem/administratorem jest ślepe posłuszeństwo i dbanie o linię programową utrzymującą naród w ogłupieniu i "anty-racji" stanu. Wyrazem naiwności jest zakładanie takich tematów (gdy jedną z podstawowych ról moderatorów/adminów jest właśnie kablowanie na Polaków). No to kicha. Żona mnie szpieguje, podsłuchuje. Ale żeby Jarpen jeszcze? :lol: W dodatku jestem okupowany. Jak by mnie okupowała ładna Żydówka, to było by całkiem całkiem nieźle. :thumbup:
  20. Lopatki saperskie - śmiertelna broń?

    Każda łopatka to broń śmiercionośna. Tylko mało humanitarna. Zabić można wszystkim, nawet gołą ręką. Nie mam w tej chwili pod ręką, ale posiadam opis świadka jak żołnierz Wehrmachtu zabił saperką żyda,Bo skończyła mu się amunicja.
  21. Wrzesień 1939 r. w prasie

    Kapitulacja Warszawy w Ekspresie porannym z 30 września 1939r http://www.europeana.eu/portal/record/92033/50F79A8F092AC7420876CD923B3FF75266DEEFE8.html
  22. Wirus?

    Ciekawą sprawę dzisiaj odkryłem. Zawsze wchodzę na forum z zakładki przeglądarki. Jest szybko itd. Przeglądarka z jakiej korzystam to Google Chrome. Wpisałem sobie w kotłownie ( czytaj google) - forum historia i oczywiście strona jest na pierwszym miejscy wyszukiwarki, Klikam w forum, a tu mi się otwiera jakieś cholerstwo - http://url4short.info/99b7f7b6 Czyli następuję podmiana linku strony. Dopiero za drugim razem otwiera się forum historia, Sprawdziłem też na Operze i jest to samo. Z zakładki czyli link bezpośredni do forum jest wszystko OK. Możecie sprawdzić czy wam również podmienia się link do forum historia. Jeżeli występuje podobna sprawa, to oznacza że forum jest zainfekowane wirusem
  23. Wirus?

    Jest powtórka tego badziewia. Wczoraj nie było.
  24. Gdyby nie było stanu wojennego...

    Gregski napisał NRD, Węgry, Rumunia,Bułgaria, Czechosłowacja mieli do gadania tyle co Żyd za okupacji. Breżniew by kazał to by weszli, Breżniew by zakazał to by nie weszli. I tutaj jest chyba odpowiedź kto by interweniował, a kto nie. Myśliwy po to ma psy by sam zwierzyny nie gonił i nie gryzł. Czyli jak by nie wprowadzono stanu wojennego to znaczy że PRL sobie nie radzi z własnymi obywatelami. Niemcy to były dwa różne państwa, to tak jak Korea Północna i Południowa. Wieczne zatargi i wieczna groźba wojny domowej.Co by było jak by Niemcy poszli w ślady Polaków? A to było realne. To w Polsce zaczął się palić lont bomby wydarzeń w państwach bloku wschodniego. Czy wszyscy patrzeli by spokojnie kiedy bomba eksploduje?
  25. Szkoła w PRL

    Gregski napisał Ja akurat jestem dumnym absolwentem Zbiorczej Szkoły Gminnej którą szczęśliwie ukończyłem w 1980 roku. A ja jeszcze bardziej, nie kazdy może chodzić do szkoły z XVIIIw i XXw przez tylko 8 lat.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.