Skocz do zawartości

atrix

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,354
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez atrix

  1. Jaruzelski - ocena generała

    Tomaszu N dałem wpis z książeczki jako przykład. Tak zapis w książeczce jest odpisem tego gdzie służył i w jakim czasie, jak i te kserokopie to nie fałszywki a odpisy. Zastanawia mnie zupełnie co innego, a mianowicie: Stan Wojenny to dzieło gen. Jaruzelskiego. Ale co by było gdyby stanu nie wprowadzono? Bo widzę bardzo wielkie podobieństwo tego co działo się w Polsce przed Stanem Wojennym, do wydarzeń na Ukrainie.Bo jeżeli obalanie władzy miało by tak wyglądać w Polsce 1980 roku jak obecnie na Ukrainie, to ja dziękuje za taki scenariusz. Może scenariusz SW był lichy,ale w 1989 roku nikt do nikogo nie strzelał.
  2. Jaruzelski - ocena generała

    Ciekawy jeżeli ktos dostał by polecenie sfałszowania dokumentów, to zrobiono by to fachowo. Nikt by się nie bawił w pisaninę jak dzieci , przykładowo 100x "nie będę robił błędów". Jeżeli kto stwierdza - "W ciągu kilkudziesięciu lat służby rubryki te wypełniały różne osoby, różnymi – mówiąc językiem fachowym – materiałami kryjącymi (pióra, flamastry, długopisy)" To zapomina czym się pisało przez ostatnie piećdziesięciolecie. A były to ołówki,ołówki tzw chemiczne, stalówki, pióra. Te kserokopie to nie żadne dokumenty, a odpis dokumentów lub....... Ja na ich podstawie na pewno bym nie stwierdził że to fałszywka. Raczej określił bym jako brak oryginalnych dokumentów. No ale ja nie jestem historykiem z tytułami. Mam książeczkę wojskową mojego dziadka. Wydana z 1960r z wpisem zrobionym jednym charakterem pisma, jednym kolorem atramentu itd Treść wpisów : 1928 - strzelec , pułk piechoty Przemyśl 1934 - strzelec, pułk piechoty Przemyśl ( ćwiczenia) sierpień 1939 - kpr. zmobilizowany, pułk piechoty Przemyśl No to w takim wypadku ta książeczka Wojskowa jest sfałszowana?
  3. Jaruzelski - ocena generała

    Ciekawy napisał http://pamiec.pl/pa/...dr-Piotra-.html Ten artykuł to bzdet.Podrabiane dokumenty w stylu I klasa SP. Jakby dobrych specjalistów nie było od fałszowania dokumentów w PRL.
  4. W artykule nie podaje źródeł. Pada tylko stwierdzenie o relacji powojennej kpt Czechowicza. Praktycznie jest tylko wzmianka w innych opracowaniach o relacjach w tej sprawie: w relacji ppłk Kułakowskiego i ppor Hudzickiego. W innym artykule TR z 1982r.- Mord pod Ciepielowem, znajduje się informacja o tym że batalion zbiorczy zostaje przydzielony w dniu 6 września do 165pp. W dniu 7 września 165pp wraz z batalionem zbiorczym mjr. Pelca z zachodniej części Skarżyska kamiennej przesunął się na wschód w kierunku Wisły. W nocy z 7 na 8 września,utracono łączność między oddziałami i batalion zbiorczy poszedł inną drogą docierając do lasu Dąbrowa - Struga. Jest w artykule ciekawy opis: " Batalion majora Pelca przeszedł o świcie 8 września płonącą Iłżę i skierował się w stronę Ciepielowa, zatrzymując się po kilku godzinach nieopodal tej miejscowości w lesie między wsiami Dąbrową i Anusin.Gdyby poszli dalej marszem forsownym za trzy godziny osiągnęli by zbawczy brzeg Wisły. Ale dowódca nie porzucił by nigdy idących - jak mu się wydawało batalionów 165pp." Czy określenie " dowódca " dotyczy tu o Pelca, czy może kogoś innego dowodzącego całym zbiorczym 165pp? Autor artykułu Eugeniusz Królicki powołuje się na opis wydarzeń w/g Stanisława Chowańca. Cały artykuł w Tygodniku Radomskim nr 23, 8-14 wrzesień 1982r - http://bc.mbpradom.pl/dlibra/doccontent?id=14380&from=FBC
  5. I co Wy na to? Syn czy nie? Cyt z ONET pl Czy to możliwe, że Hitler miał syna? 19 lut 12, 14:33 Kamil Nadolski / Onet Zmarły w 1985 r. Jean-Marie Loret, przez lata próbował udowodnić światu, że jest synem Adolfa Hitlera. Bezskutecznie. Dziennikarze francuskiego "Le Point" opublikowali właśnie materiały, z których wynika, że mógł mieć rację. Czy aby na pewno? W ciągu kilku ostatnich dni, na łamach zagranicznej prasy przewinął się temat Adolfa Hitlera i jego rzekomego syna, którego pochodzenie mieli potwierdzić francuscy dziennikarze. Tygodnik „Le Point” z pełnym przekonaniem opublikował bowiem artykuł, który przedstawia dowody potwierdzające tę mocno kontrowersyjną tezę. Pytanie tylko czy są one przekonujące dla reszty świata? Dla osób zainteresowanych tematem sprawa nie jest nowa. Spekulacje na temat potomka nazistowskiego zbrodniarza pojawiają się od czterdziestu lat. Sam Jean-Marie Loret, zanim zmarł w 1985 r., opublikował książkę na ten temat. Przeszła jednak bez echa i nie wywróciła do góry nogami wersji przyjętej przez historyków. Problemem była stosunkowo duża liczba osób podających się za potomków Führera. Historycy wszystkich szybko kompromitowali, udowadniając im kłamstwo. No, niemal wszystkich, bo w przypadku Loreta toczyła się zażarta dyskusja. Najbardziej zastanawiającą rzeczą było jego fizyczne podobieństwo do wodza III Rzeszy. Nie da się ukryć, że na pierwszy rzut oka skojarzenia są jednoznaczne. Ile w tym przypadku, a ile natury - trudno powiedzieć. Zrobiono co prawda badania genetyczne, ale nie dały one jednoznacznej odpowiedzi. Potwierdzono natomiast tę samą grupę krwi i charakter pisma. Ale o faktach potem. Skupmy się najpierw na wersji rzekomego potomka. Po dwóch stronach frontu Hitler i Charlotte Lobjoie, matka Loreta, mieli się poznać jeszcze w czerwcu 1917 r. 16-letnia wówczas córka rzeźnika spotkała przyszłego wodza Niemiec, kiedy ten był na przepustce we Francji (Hitler podczas I wojny światowej służył jako ochotnik w niemieckiej armii – przyp.). Miało to mieć miejsce w Fournes-en-Weppes, malutkiej wiosce nieopodal Lille. Nastoletnia Charlotte zobaczyła Hitlera podczas sianokosów. "Razem z koleżankami zobaczyłyśmy niemieckiego żołnierza po drugiej stronie ulicy. W ręku trzymał kawałek tektury, na której rysował. Wszystkie byłyśmy ciekawe co, ale tylko ja miałam odwagę podejść i zapytać. Był uprzejmy i bardzo przyjazny" – miała opowiadać synowi po latach. Tak zrodził się trwający kilka tygodni romans, którego owocem miał być właśnie Jean-Marie. Sam chłopiec dowiedział się o ojcu dopiero na początku lat 50., kiedy matka na łożu śmierci wyznała mu prawdę (niektóre źródła mówią jednak o roku 1948). Loret nie miał lekkiego życia. Nikt w wiosce nie wiedział kim jest jego ojciec i wszyscy mieli go za bękarta. Tak też był traktowany przez rówieśników. Na temat jego tajemniczych narodzin krążyły plotki. Szydercze spojrzenia i kpiny ludzi sprawiły, że matka oddała go na wychowanie dziadkom, a po ich śmierci, siostrze. Choć Hitler nigdy nie uznał potomka, przez cały czas miał utrzymywać kontakt z jego matką. W archiwach Wehrmachtu zachowały się dokumenty wskazujące, że w czasie II wojny światowej niemieccy żołnierze przekazywali matce Loreta pieniądze. Na ironię zakrawa jednak fakt, że w czasie wojny Loret walczył w Niemcami. W 1939 r. zaciągnął się do korpusu, który walczył w o utrzymanie Linii Maginota. Rok później jego oddział prowadził brutalną pacyfikację wojsk niemieckich w Ardenach, a podczas okupacji Francji pod kryptonimem "Klemens" działał w ruchu oporu. http://ciekawe.onet.pl/historia/czy-to-mozliwe-ze-hitler-mial-syna,1,5031507,artykul.html
  6. Nowy Tygodnik Radomski z 1991 roku w artykule C.T.Zwolskiego - Pancerniacy płk Stefana Roweckiego nad Wisła, tak w skrócie opisuje działania batalionu zbiorczego mjr Pelca: Batalion mjr Pelca brał udział w walkach w dniu 5 września pod Kielcami. Po rozbiciu zgrupowania resztki z mjr. Pelcem, przedarły się w lasy Koneckie gdzie zostały wcielone do 165pp płk Z. Gromadzkiego i jako I batalion i wzmocniono 1 baterią 7 pal kpt S. Pruskiego. Formalnie weszli w skład 36 DP płk Bolesława Ostrowskiego. Brali udział w walkach o Końskie. Wieczorem 7 września przedarli się przez szosę Szydłowiec-Skarżysko i dotarli do Iłży, gdzie otrzymali rozkaz zajęcia pozycji w rejonie Anusin - Dabrowa - Struga koło Ciepielowa. Znaleźli się w wyznaczonym rejonie rano 8 września i podjęli się przygotowania stanowisk obronnych, celem powstrzymania czołowych jednostek 29 Dzmot Wehrmachtu. Rano 8 września wysłany został rozpoznawczy szwadron liniowy rtm.Podreza który dotarł do lasu Dabrowa Struga. Szwadron wspólnie z batalionem mjr. Pelce podjął walkę z czołówką 29 Dzmot. Kiedy trwały walki pod Ciepielowem mjr. Kułakowski wysłał drugi patrol złożony ze szwadronu czołgów TKS pod dowództwem kpt A. Czechowicz i plutonu motocyklistów por Hudzickiego. W rejonie Lipska Polskie rozpoznanie starło się z 3 bat/15IR,w wyniku walk straciło jeden TKS i po zaciętej walce wycofało się w kierunku Solca n/W. Autor pisze że właściwie w dniu 8 września trwały dwie bitwy: pod Ciepielowem i pod Lipskiem. Powołuje się na relacje kpt A. Czechowicz. Wszytko układa się w pewną całość.
  7. Do założenia tematu skłonił mnie podobny temat, moim zdaniem nieco komediowy. 1 września 1939 Niemcy zaatakowali Polskę.Ich sojusznik ZSRR wypowiada Polsce wojnę. Soviecka armia nie przekraczają jednak granicy Polsko - Rosyjskiej. Polacy skracają linie frontu celem uniknięcia luk,w które łatwo mógłby się wbić nieprzyjaciel.Manewrem skracającym linie frontu, Niemcom oddajemy zachodnie i północne rubieże kraju. Rumuński kontygent wojskowy wspiera polskie linie zaopatrzenia frontu. W połowie września nad polskim niebem pojawiają się samoloty z Węgierskimi znakami rozpoznawczymi. Które wspierają Polską piechotę w walkach. Dobrze obsadzona i wyposażona południowa linia frontu, w żaden sposób nie pozwala się Niemcom przebić w głąb Polski. Marynarka wojenna zostaje ewakuowana do Norwegi. I z Norweskich fiordów nęka skutecznie Niemieckie linie zaopatrzeniowe do Gdańska i zdobytej Gdyni. Nad polską pojawiają się samoloty Sovieckie zrzucające ulotki nawoływujące do walki Polskiego robotnika i chłopa z Polskim kapitalistą i obszarnikiem. Pojawiają się też agitatorzy komunistyczni na wsiach i małych miasteczkach.Stalin wrzeszczy i krzyczy jednak poza propagandą nie robi nic więcej. Na wschodnich terenach Polski powstają powoli bojówki komunistyczne.Są przypadki łupienia przez nich Polskich dworków na wschodzie. Jak sądzicie, jak potoczyły by się dalsze wydarzenia wojenne?
  8. 1939 - Polska kontra III Rzesza

    Jancet napisał Czy damy sobie radę z tym tematem? Ja tak sobie myślę, że to Atrix jaja sobie z nas robi i ze śmiechu się turla . Że sobie pojajcować lubię to zgoda. Ale czytam ze zrozumieniem wszystkie wasze posty i powoli wychodzi alternatywny wrzesień 1939. Co więcej, zarówno GOP, COP i Warszawę trzeba by oddać, więc o żadnej produkcji zbrojeniowej mowy nie ma, choćby te morsy i wilki były nie wiem jak dobre. COP i W-wa zostaje w granicach.GOP wiadomo oddajemy. Poldas napisał W skrócie - Mors był porażką. Był jednak dobry karabin samopowtarzalny konstrukcji inż. Maroszka; Może być i KS Maroszka. Nie koniecznie MORS. Wschodnie rubieże Polski w 1939 roku to mieszanina Białorusinów, Ukrainców. Załóżmy że powstaje ukraińska partyzantka przeciwko Polsce.I co wtedy, jak reagujemy?
  9. 1939 - Polska kontra III Rzesza

    Poldas napisał Ale te Morsy i Wilki? Dasz rady odpowiedzieć? Ale tak rozsądnie. Proszę. A było coś lepszego w 1939 jak PM Mors? PZL Wilk to prawie 500km/h i to wielozadaniowa maszyna. Czego chcieć więcej. Alternatywnie ale z większym prawdopodobieństwem realnym.
  10. 1939 - Polska kontra III Rzesza

    Poldas napisał Co to takiego? No załóżmy 600 - 1000 chłopa w autach ciężarowych, motocyklach i innych środkach przewozu towarów. Po kiego czorta taka awantura admirałowi Hortyemu? Człowiek przewidujący był. Po co ma walczyć na swoim terenie, jak może na czyimś. No i w dodatku pomocy udzielił bratniemu krajowi. Przepraszam - Po drodze mamy coś takiego jak: Skagerrak i Kattegat. Oczywiście zakładamy iż Kriegsmarine będzie się biernie przyglądać działalności polskiej floty. Se flota wyszła w morze w lipcu 1939r.Oczywiście te okręty co mogły skutecznie się zmierzyć z nieprzyjacielem. Bo tak zakładał był plan uniknięcia blokady Polskiej floty. Widzę lepszy pomysł - Ewakuować flotę do Szwecji. Szwecja była neutralna. Jak więc pogodzić atakujące Polskie okręty wychodzące ze Szwedzkich portów. Ale z tą Norwegią centralnie mnie "rozwaliłeś". Co Ciebie ku temu skusiło? czasami genialne pomysły rodzą się ot same. Oczywiście W czasie wojny Polski przemysł zbrojeniowy pracuje pełną parą. Na front trafiają w pewnych ilościach nowości - 7 TP, Morsy, PZL Wilk Ucząc się od Niemców nieco późno - łączności miedzy oddziałami. Następuje zmiana głównodowodzącego Polskimi siłami. Rydz - Śmigły udaje się do Rumuni róże hodować.
  11. Minister kolonizacji

    Hesmeron napisał Chodzi właśnie o II RP. Co do reakcji opinii międzynarodowej to mieliśmy kolonizować na mocy umów. Powinno powstać ministerstwo kolonizacji Księżyca. Pamiętajmy że to była sanacja i ktoś kto by się dorwał miałby silną pozycję w państwie. Urzędników więc nie mogło być wielu. Twardowski na swoim kogucie na księżycu już był. Mieliśmy więc naszego już tam przedstawiciela. Wystarczyło tylko wybrać jakiegoś ministra tu na ziemi .
  12. Polska myśl techniczna

    Hesmeron napisał Cała polska technika pojmowania wojny była kreowana przez jeden raport polskiego ułana który widząc jak wygrywającym czołgom kończy się paliwo i są niszczone przez artylerie napisał "Ułan na koniu nie ma co się obawiać czołgu." Czołgu nie ale pieszego strzelca tak. Jeden celny strzał i mamy ułana pieszego. Niemcy finansują Polskie Towarzystwo Pancerne które tworzy pojazdy wysyłane na front. Na jaki front? przeciwko Niemcom? Fundusze są ogromne lecz zanim potężne mogące produkować setki maszyn fabryki były gotowe Niemcy przegrali. No i pozostały nam fundusze - czytaj wyżej Jednak Polacy którzy posiadali broń pancerną wykorzystują ją do odzyskania niepodległości. Powstanie wielkopolskie dzięki zastosowaniu wojsk pancernych odnosi większe sukcesy i zdobywa Warmię i Mazury a nawet Gdańsk Co tam Gdańsk.Berlin też by można było zgarnąć przy okazji.. Hitlera ożenilibyśmy ze ślepą Mańką i ogłosilibyśmy przyłączenie Niemiec do Polski. Wtedy sponsorowali by nam lotnictwo. Czy taka Polska miała szanse przetrwać do dzisiaj. Czy stałaby się potęgą No ba. Potęga nad potęgami.
  13. Hesmeron wiesz ile kilometrów zrobił dziennie polski piechur zanim kazano mu walczyć z wrogiem? Wiesz czym się różni wojsko od cywili? Co mają fortece wspólnego z wojną błyskawiczną?
  14. Hesmeron napisał 1. Cześć jednostek o najmniejszej wartości bojowej i oddziałów obywatelskich zajmie się partyzantką i sabotażem. Parytyzanci w starciu z regularnym wojskiem - szanse mizerne 2. Zalać lub zaminować wszystkie drogi, które może wykorzystać wróg. No to trzeba by w większośći polne drogi zaminować - no chłop furmanką wyleciał by w powietrze 3. Załogi fortec należy wyposażyć w odpowiednia ilość amunicji. Fortece były dobre z XVIII wieku. 4.Elitarne oddziały mają z za zadanie niszczyć lotniska przeciwnika. Elitarne to znaczy jakie? spadochronowe,piechota? Niszczyc gdzie w III Rzeszy macierzyste lotniska, czy może całe łąki z których można było bez problemu wystartować. 5. Ludność cywilna która nie bierze bezpośredniego udziału w walkach ma obowiązek budowy barykad i okopów Czyli barykady tu i tam. Czyli jedna wielka barykada w II RP 6. Reszta armii ma za zadanie utrzymywać do ostatniej kropli krwi ważnych umocnionych punktów. Znaczy się barykad w całej II RP. Moim zdaniem z tego całego pomysłu wyszło by jedno wielkie NIC.
  15. Heil Hitler i wyciągnięta ręka do przodu jest zwykle kojarzona z III Rzeszą i Niemcami.Znamy obraz niemieckiego żołnierza własnie z tymi słowami i wyciągniętą do przodu ręka. Czy takie pozdrowienie i salutowanie jest typowo Niemieckie? Czy żołnierz Niemiecki salutował też inaczej?
  16. Ukraińska rewolucja

    Zabezpieczasz ląd od morza i robisz co chcesz. I co z tego że obwód Kaliningradzki jest otoczony przez NATO. Własnie cały w tym plus że ten obwód jest własnie w środku NATO. Ogólnie te dwa obszary zwią się fachowo przyczółkami.
  17. Ukraińska rewolucja

    Kiepscy z was stratedzy. Krym to tak właściwie przyczółek wysunięty na zachód od Rosji. Można stamtąd wyprowadzić nie jedną dywizje na zachód. To samo się tyczy obwodu Kaliningradzkiego. To Rosyjski przyczółek wewnątrz terytoriów należących do NATO. UNIA to tak właściwie twór sztuczny, gdzie wszyscy mają wszędzie interesy. I interesy biorą górę nad polityką. Patrząc na ten cały bajzel, sądzę że Ukraina się podzieli na wschodnią i zachodnią. Bo podział Ukrainy to drugi As Kremla po Krymie.
  18. Ukraińska rewolucja

    Polityka, polityka Rosja nieźle gra w karty. Czekała aż się zacznie niezły bajzel na Ukrainie. Jak już się zaczął bałagan na 102 i Ukraińcy pognali Janukowycz, Rosjanie rzucili karty i krzyknęli sprawdzam. Sprawdzam znaczy - teraz odbieramy Krym, który przecież był nasz. Wykorzystali sytuacje kiedy można było to zrobić i zrobili. Im nie zależy na Ukrainie,celem głównym był Krym. Szkoda mi tego żołnierzyka bez znaków rozpoznawczych na mundurze, co w wywiadzie przyznał że jest rosyjskim żołnierzem.
  19. Czyli razem 15 mogił. Ja więc ma się to do zapisu dr Zechlina, który podaje straty 15 IR w dniu 8 września na 11 zabitych? + 10 zabitych, razem daje liczbę 22. Razem pogrzebanych było 24 Niemców , jak podaje ks L. Barski. Lista Ciszka więc jest nie pełna. Skoro ktoś by bazował na zapisie Ciszka , nie podał by że 10 kompania/IIIbat miała zabitych 14. Raczej podzielił by ilość poległych na kompanie III batalionu. Wtedy było by bardziej wiarygodnie.
  20. Tomasz N napisał Jak widać do napisania tego wystarcza tekst z 1940 r. i powojenna wizyta na cmentarzyku niemieckim w lesie Dąbrowa. Tam według listy gminnej spoczywało 15 Niemców, z czego jeden, jak pisałeś kiedyś, to samobójca pochowany już po Wrześniu. Uwzględniając, że na tym cmentarzyku spoczywali też żołnierze z dywizjonu rozpoznawczego zabici przy zaporze, wielkość strat w zabitych przypisanych 10 kompanii w liście monachijskim wyraźnie wskazuje na listę gminną lub wizytę na cmentarzyku. Bo adiutant por. Schmidt pisze, że straty wynosiły: 1 oficer, 1 podoficer, 11 strzelców zabitych, 5 rannych i 1 zaginiony. Nie mam pod ręka tego spisu gminnego, ale mógłbyś go podać ponownie. Gdzie Schmidt podaje straty o których piszesz? Ilu właściwie żołnierzy z 10 kompani/IIIbat mogę Ci podać na 100% - 6 osób ( Lewinski + 5 strzelców )
  21. Tomasz N napisał Dowódca, adjutant i Ordonanzoffizier są wśród pierwszych (czołowych) oddziałów. Raczej tak powinno brzmieć w tłumaczeniu - dowódca, adjutant i ordonazoffizier biorą udział w walkach w czołówce oddziałów. Ale to tylko sposób tłumaczenia. Stwierdzenie pozostaje w obu przypadkach bez zmian. Ogólnie wszystko zmienia postać rzeczy, bo nie mam mowy o zabitych. Co wskazuje że tekst z 1940 roku nie był by głównym źródłem do napisania tzw listu Monachijskiego.
  22. Tomasz N napisał Ja się bardziej zastanawiam, czy na podstawie tego tekstu z 1940 r. da się napisać list monachijski. W sumie brakuje w nim dwóch informacji, że zginął kpt. v. Lewinski i że dowódca batalionu to ppłk Wessel. Pierwsze można było uzyskać z krzyża bądź listy pochowanych w posiadaniu urzędu gminy Ciepielów, drugie z OdB z 1940 r. Bo wtedy Wessel był już dowódcą 15 pułku a nie III/15 batalionu. kto zginał i kto dowodził jest napisane w tej relacji z 1940r "Działania bojowe w szczególnych warunkach Atak III batalionu 15 pułku piechoty w lesie,( nie było chyba problemu sprawdzić kto dowodził IIIbat/15IR) na południe od Ciepielowa Dzień i noc huczą silniki pojazdów ich monotonna arie. O śnie nie ma mowy. Kurz i pyl pokrywają ludzi i pojazdy, podczas gdy słońce niemiłosiernie prazy . Chmury pyłu i piasku spowijają grupy marszowe. Nieustanie przemy do przodu. Czołówka na motocyklach depcze nieprzyjacielowi nieustannie po pietach. 8 września osiągnięto Lipsko. Stamtąd, po krótkiej przerwie dalej w kierunku Ciepielowa. W lesie około 3 km szerokim i 2 kilometry długim, leżącym po obu stronach drogi, około 4 kilometrów na południowy wschód od Ciepielowa, czołówka pancerna i motocykliści dostali się pod ogień przed zaporą drogowa, prowadzony z gęstwiny jak również przez strzelców z drzew. Postępujący z tylu wzmocniony (Jäger) batalion III zatrzymuje się. Dowódca batalionu daje rozkaz do ataku. 11 kompania ma nacierać z prawej strony szosy, 10 kompania po lewej stronie. 9 kompania pozostaje początkowo w rezerwie, plutony z 12 – tej przydzielono do pozostałych kompanii. Jest około 13 – tej. Atak przeprowadzany zgodnie z rozkazem napotyka na silny ogień nieprzyjaciela. Dowódca, adjutant i Ordonanzoffizier są wśród pierwszych zabitych( dowódca której kompani, można było zapewne jakoś sprawdzić). Wszyscy oficerowie maja karabiny. Poruszanie się w ciężko dostępnym terenie leśnym z młodnikami bukowymi i świerkowymi sprawia trudności. Drużyny tracą częściowo kontakt ze sobą. Z różnych miejsc rozbrzmiewa „Görra „ i „ Görra Germanski“ ( “hurra“) kontratakujących Polaków. Atak strzelców (Jäger) w gęstwinach komplikuje się coraz bardziej, dowódca batalionu decyduje się na ponowne przegrupowanie. Pozostająca w rezerwie 9 kompania zostaje przesunięta do przodu w celu flankującego ataku z lewej. Ordonanzoffizier batalionu idzie od drużyny do drużyny i informuje o dalszym postępowaniu w czasie ataku, według umówionych znaków. Szczególną uwagę przykłada się na zachowanie kontaktu ze sąsiadami i równolegle poruszanie się naprzód. Hasłem bojowym i środkiem do utrzymania kontaktu jest okrzyk “Horrido”. Tymczasem nie ustaje ogień pojedynczy i karabinów maszynowych . Na gwizdek dowódcy rusza atak na bagnety i ręczne granaty. Las jest oczyszczany jak podczas polowania z naganka. Rozlegające się wokoło okrzyki “Horrido” tworzą atmosferę tego polowania. Pod wrażeniem tak zorganizowanego ataku przeciwnik powoli, prawie wszędzie, zaprzestaje ognia. Polacy całymi grupami opuszczają gęstwiny z podniesionymi rekami i są odprowadzani na tyły, często po 20 przez jednego naszego żołnierza. Walka jest właściwie zakończona wraz z osiągnięciem północnej krawędzi lasu. Prawie jednocześnie osiągnęła te pozycje flankująca z lewej 9 kompania, tak iż praktycznie cały obszar leśny jest pod kontrola batalionu. Ostatni, uciekający przez pole Polacy są zlikwidowani ogniem pojedynczym. Jedna bateria skutecznie okłada ogniem wieś Dąbrowa, skąd jeszcze jesteśmy ostrzeliwani. W jaim okresie dyrektorem GKBZHwP był J. Gumkowski?
  23. Czytam sobie ten opis z 1940 roku i porównuje z listem Monachijskim. Opis walk podobny w obu źródłach, acz kolwiek są nieznaczne różnice. W jednym przypadku jest zgodność całkowita - 10 kopania/III bat. szła lewą stroną szosy a 11 kompania?III bat. prawą stroną. Praktycznie 10 kopania /III batalionu toczyła ciężkie walki i poniosła największe straty w walkach z polakami.I to ta kompania w popłochu wyszła z lasu. kiedy to Polacy zaatakowali na bagnety.Wobec tego straty były po obu stronach, tak polskiej jak i Niemieckiej. Mogiły Polskie wobec tego, powinny być w południowej części lasu od strony Anusina. Jednak patrząc na mapę mogił ( J. Pelca - Piastowskiego ), jest mogiła zbiorowa od strony Anusina przy samej szosie. A nie powinno być takiej mogiły w tym miejscu. Bo niby z jakiej okazji. Jednak czytając list monachijski, jest taki opis: Nagle urywa się łączność. Każdy jak szalony pędzi przez las. W godzinę później zbierają się wszyscy przy szosie. Kompania ma 14 zabitych, łącznie z kapitanem Lewinskim. Dowódca pułku, pułkownik Wessel [z Kassel], szaleje z monoklem w oku. "Co za bezczelność, chcieć nas zatrzymać, a mojego Lewinskiego mi zastrzelili". Nie liczy się z tym, że to są żołnierze. Twierdzi, że ma do czynienia z partyzantami, jakkolwiek każdy z 300 polskich jeńców ma na sobie mundur. Zmuszają ich do zdjęcia kurtek. No, teraz już prędzej wyglądają na partyzantów. Teraz zostają im jeszcze ucięte szelki, widocznie po to, by nie mogli uciec. Lewinski zostaje zabity. Pędzić przez las jak szalony - znaczy uciekać. Skoro więc 10 kompania się wycofała, nie mogli mieć 300 jeńców. Jednak 30 jak najbardziej, tylko tych 30 mogli wziąć ogółem. Czy nie chodzi tu o liczbę 30, a nie 300? Czy może autor dwa razy przycisnął "0" na maszynie, i stąd liczba 300? Następnie jeńcy muszą iść brzegiem szosy, rzędem jeden za drugim. Powstało pytanie, dokąd się ich prowadzi? W powrotnym kierunku do taborów, skąd ich wkrótce przeniosą do jenieckiego punktu zbornego? W 5 minut później usłyszałem terkot tuzina niemieckich automatów. Pośpieszyłem w tym kierunku i o 100 metrów z powrotem ujrzałem rozstrzelanych 300 polskich jeńców, leżących w przydrożnym rowie. Można sądzić że szosa została zajęta przez Niemców.Bo rzeczywiście miało to miejsce, na co wskazuje, że sam ppłk Wessel urządził sobie stanowisko dowodzenia w Strudze. Jeżeli Niemcy spotkali się ( wycofali) na szosie i mieli jeńców, postanowiono ich wyprowadzić szosą na tyły czyli w stronę Anusina - Lipska. Na mapie mogił w lesie jest mogiła zbiorowa oznaczona nr 9 przy szosie , której to mogiły nie powinno tam być. Ponieważ nie było tam zaciętych walk, bo to południowa krawędź lasu.Raczej powinny być tam mogiły Niemieckie.
  24. Znany jest ten opis walk pod Ciepielowem z 1940 roku?
  25. Ja myślę że ten cały opis jest dziełem autorów strony. Możliwe że J.Błaszczykiewicz opisał wydarzenia ogólnie, nie wdając się w szczegóły. Podobny wątek z wyższym oficerem/oficerami, pojawia się w innej relacji dotyczącej zupełnie innej bitwy. Ma jednak pewne powiązanie z Ciepielowem. Cyt: Któregoś dnia (daty niestety nie mogę dokładnie określić ale było to mniej więcej w 11 do 15 dni po wybuchu wojny) w godzinach rannych wraz z innymi żołnierzami znajdowaliśmy się w lesie ,gdy usłyszeliśmy odgłosy strzelaniny. Kiedy wyszliśmy na skraj lasu,spostrzegliśmy,że spora część batalionu znajduje się w odległości ok 300m. od lasu. Próbowaliśmy dołączyć do batalionu,lecz ze względu na silny ogień nieprzyjaciela zmuszeni byliśmy wycofać się do lasu. Okazało się,że pozostało nas 17-tu żołnierzy. Szybko okopaliśmy się na skraju lasu,ustawiliśmy 3 posiadane CKM-y i 2 RKM-y, inni zajęli się dostarczaniem amunicji i podjęliśmy walkę. Mimo znacznej przewagi nieprzyjaciela (o czym przekonaliśmy się się później) zdołaliśmy się utrzymać na pozycjach do godzin popołudniowych. Jednak ze względu na brak amunicji,wprowadzenia przez Niemców samolotów oraz właściwe okrążenie,bo również w głębi lasu zostaliśmy zaatakowani,zmuszeni zostaliśmy do poddania się. Doprowadzono nas do obozowiska niemieckiego kazano nam się rozebrać,a właściwie zdarto z nas mundury i w koszulach kazano nam się położyć na ziemi,jeden obok drugiego,czyli mieliśmy być rozstrzelani. Jednak Niemcy nie wykonali tego,bo nadjechał jakiś wyższy oficer niemiecki i kazał nam się ubrać i coś głośno mówił do Niemców,którzy tam byli (języka niemieckiego nie znałem). Po upływie jakiegoś czasu zauważyliśmy jak kilku Niemców przyniosło na płaszczu d-cę batalionu mjr.Bajtlika. Myśleliśmy że jest ranny,ale dowiedzieliśmy się od porucznika który był z nami (był to zdaje się por.Fedyna,ale nie jestem pewien nazwiska-został przydzielony do naszego batalionu z rezerwy),że Niemcy go bardzo zbili. Majora Bajtlika Niemcy wsadzili na wóz taborowy i gdzieś z nim pojechali. Następnie dostarczono nas do stacji kolejowej i wywieziono do Niemiec. Dalej w relacji pojawia się wątek Ciepielów Cyt 10 września Po powrocie do domu, zastałem w naszym ogrodzie, w miejscu zasłoniętym krzewami, trzech mężczyzn. Siedzieli na trawie, nad rozłożoną mapą wojskową i energicznie dyskutowali. Uzgadniali, jak i którędy, najbezpieczniej dostać się do swych domów. Wypytywali mnie o liczbę Niemców w mieście i o to, jak ominąć dyskretnie miasto, żeby niepostrzeżenie wydostać się na polne drogi, prowadzące do Olkusza. Po nakarmieniu ich przez rodziców, zaproponowałem, że ich wyprowadzę poza miasto, a po drodze spytałem, gdzie zostali rozbici. Okazało się, że ładny kawałek od Pilicy, bo w okolicach Ciepielowa, kiedy do Wisły, do której dążyli, mieli zaledwie kilkanaście kilometrów. Po zaciętej walce, zostali okrążenie przez przeważające siły wroga. Poddali się Niemcom, a ci wściekli z powodu dużej liczby swoich poległych, postanowili ich rozstrzelać. Im udało się zbiec, tuż przed egzekucją. Opowiedziałem im, że niedaleko stąd, koło Kleszczowej, też toczyli bój, okrążeni żołnierze polscy. Okazało się, że to był ten sam, ich oddział, i w paru zdaniach zrelacjonowali mi przebieg tej walki... Ukrywali się kilka dni w lasach Kleszczowskich, mając przed sobą zablokowaną drogę z Pilicy do Żarnowca, po której ciągnęły nieprzerwanie kolumny wojsk niemieckich. Musiano ich w końcu zauważyć i zaatakowano od południa, wtedy oni, zamiast się bronić w okrążeniu, zaatakowali na północy, zamykające im drogę kolumny niemieckie. Zaskoczeni Niemcy, ponosząc duże straty w sprzęcie i ludziach, nie wytrzymali impetu szturmu i wycofali się w popłochu. Okrążenie było przerwane. W walce miało zginąć około siedemdziesięciu żołnierzy niemieckich i trzynastu polskich. Po bitwie, we wsi Ołudza, dowódcy dali żołnierzom wolny wybór, kto chciał, mógł opuścić oddział, ale nie było wielu chętnych. Zgłosili się tylko ci, którzy mieli w pobliżu swoje domy. Ci, co pozostali, postanowili przedzierać się za Wisłę, gdzie na pewno powstanie nowy front. Do dział nie było już amunicji, zepchnięto je do wąwozów i zagwożdżono, a niepotrzebne konie, dla których nie było już paszy, rozpuszczono luzem po okolicy. [Wspomnienia Mieczysława Rysieckiego..SR] Cały artykuł jest tutaj - http://jura-pilica.com/?wrzesien-1939,292 Jak myślisz Tomaszu N skąd wziął się ten powyższy opis, bardzo zbliżony do opisu walk pod Ciepielowem?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.