Skocz do zawartości

atrix

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,390
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez atrix

  1. Tomaszu N to że ze niektóre relacje się nie pokrywają, nie znaczy ze nie można dojść do prawdziwości opisu wydarzeń. JPP zrobił kupę roboty. Szkoda że nie zbyt dokładnie zweryfikował opowieści miejscowej ludności. W jego pracy widać sporo emocji, i z tego powodu się pogubił w dojściu do prawdziwości wydarzeń. W zestawieniu jakie zamieściłem powyżej, mamy jak właściwie poległ kpt Leonard Cholewa. Widać że relacje mieszkańców Dąbrowy i Anusina to koktail informacji.
  2. Jednak książka JPP - Zagłada Batalionu z 2013 roku to istna kopalnia wiedzy na temat prawdy i fałszu. Str 58 Kto to jest dr Bardzik? Zastanawia się JPP „pewnego wiosennego dnia 1961 roku, otrzymałem od znajomych wiadomość że chce się ze mną spotkać dr. Franciszek Bardzik, zamieszkały w gdańsku – Oliwie przy ulicy Bolesława Krzywoustego 15. jeszcze nie pojmując o co chodzi, zapytałem: Dlaczego ze mną? Jak to nie wiesz ? Przecież on był lekarzem I batalionu 74pp w okresie kampanii wrześniowej! Oszałamiająca dla mnie wiadomość! O doktorze Bardziku wiedziałem tyle, co każdy mieszkaniec Lublińca, ale nie miałem podstaw aby kojarzyć jego osobę z I batalionem i tym samym z kampanią wrześniową.” No więc jak że to, Pan JPP nie znał dr Bardzika a twierdził że to właśnie Bardzik po powrocie z wojny poinformował jego i matkę o śmierci ojca ( majora Pelca) Str 62 Opis JPP o dobrej znajomości osoby mjr Pelca przez dr Bardzika . „ Doktor Franciszek Bardzik znał wielu oficerów z 74pp, w tym także mjr Józefa Pelca. Nie był jego przyjacielem, ale jak oświadczył, wówczas poznałby go w każdej sytuacji i każdym przebraniu. Znał jego sylwetkę, twarz, głos, zwyczaje, wielokrotnie z nim rozmawiał. Pomyłka była wykluczona. Bardzo dobrze znał również lekarza pułkowego, dr. Józefa Cesarza. Gorzej natomiast znał jednego z oficerów zawodowych pułku, kpt. Mariana Cyrulińskiego, którego nie pamiętał nawet nazwiska, i z tego powodu nie znalazło się ono w pierwszych publikacjach” Nie był przyjacielem a na wylot znał człowieka. I to tylko jednego z całego batalionu. Poszkodowany był bardzo za to kpt Cyruliński. Str 62 „ dr. Bardzik otrzymał kartę mobilizacyjną w dniu 24 sierpnia 1939r, w wyniku tajnej mobilizacji niektórych dywizji, brygad i służb. Zgłosił się natychmiast do koszar, gdzie po otrzymaniu przydziału do I -go batalionu zaczął organizować jego służbę sanitarną.” ( JPP) Przez kilka dni tak dobrze poznać dowódce batalionu, jak to możliwe? Str 64 Bardzik opisuje spotkanie z mjr Cesarzem i mjr Pelcem ( ?) 5 – 6 wrzesień pod Skarżyskiem „ W Kielcach oddali rannych do szpitala i pobrali uzupełnienie, cały czas słysząc bitewne odgłosy na południowym skraju miasta. Tego samego dnia 5 września otrzymali rozkaz wyruszenia w stronę Skarżyska Kamiennej. Ktoś dostarczył im także wiadomość, że w walce o Kilce bierze udział cześć oddziałów 74pp. Właśnie w rejonie Skarżyska Kamiennej, na południe od tej miejscowości, grupa taborów z 74pp, wraz z kolumna sanitarna, pod komendą dr Bardzika napotkała oddział liniowy, w którym obok jego dowódcy mjr Pelca znajdowali się główny lekarz pułku mjr Józef Cesarz i adiutant dowódcy kpt M Cyruliński. Spotkanie to nastąpiło 6 września, we wsi której nazwy doktor nie zapamiętał.” dalej str 64 Dowódca oddziału wyglądał dobrze, nosił drelichowy mundur z dystynkcjami, buty z cholewami i furażerkę na głowie zamiast hełmu. Miał pistolet, mapnik, lornetkę, tak jak zawsze na manewrach lub ćwiczeniach. Wszyscy oficerowie i żołnierze byli straszliwie wyczerpani fizycznie i psychicznie stoczonymi bojami, utrata kolegów, zagubieniem oddziałów oraz kiepskim pożywieniem. Wielu chorowało i miało obdarte nogi, niektórzy odnieśli lekkie rany. Wszyscy wyczerpani do cna, tylko dowódca pełen wigoru. No chyba że nie walczył tylko dowodził. Gdyby to był ppłk Glabisz ( dowódca grupy Kielce) to bym się nie zdziwił. Bo mjr. Pelc w liście do żony z 5 września pisze do żony, że wszystko zgubił i ma tyle co zostało na nim.I nie wie co będzie dalej. Można odnieść wrażenie że pisał bardzo zmęczony i załamany wydarzeniami. dalej str 65 „ dr Bardzik nie mógł wskazać dokładnie, gdzie wypadł postój oddziału. Pamiętał jedynie ze było to niedaleko Skarżyska Kamiennej. Nie potrafił również powiedzieć, czy oddział podlegał jakiejś innej dywizji i wchodził w jej skład, czy też nie. Wiedział jedynie, że oddział ubezpieczał się od strony południowej i południowo zachodniej strony, i że w czasie postoju został przeorganizowany w plutony i kompanie z nowymi dowódcami. Mjr. Pelc próbował nawiązać łączność z dowództwem wyższego szczebla, ale dr Bardzik nie pamięta czy to się udało” Opis podobny do ubezpieczeń pod wsią Dąbrowa i okolicy Kielc i przygotowań do obrony. str 65 Droga pod Ciepielów „7 września zmienili miejsce postoju i znaleźli się w lesie niedaleko Iłży. W pobliżu była wieś Tychy. ( Tychów Stary, mój przypis). O świcie 8 września przemaszerowali przez płonącą Iłżę, a ślady wskazywały, że były tu wcześniej niemieckie oddziały pancerne lub co najmniej ostrzeliwano miasto. Nadal maszerowali leśnymi i polnymi drogami.” Za całą pewnością nie byli w stanie dotrzeć o świcie pod Ciepielów. Podobnie opisuje dotarcie pod Ciepielów Z. Mróz ze 154pp. Kto był pierwszy pod Ciepielowem? Str 65 około godziny 11.00 major Pelc zrobił odprawę dowódców. „ten szczupły, wysportowany oficer, o nieprzeciętnej odwadze i umiejętnościach taktycznych wzbudzał u podwładnych respekt” - zanotowałem dokładnie słowa dr. Bardzika, który kilka lat później powtórzył je w swoim liście – „ toteż wszyscy bez sprzeciwu podporządkowali się jego decyzji” Czy tak mówi osoba która zna dowodzącego z imienia nazwiska i stopnia . Czy tak się mówi o człowieku którego się nie zna lub nie pamięta nazwiska? Str 66 Ciągle wtrącałem pytanie – Ilu w ogóle było oficerów i co się z nimi stało? - kilkunastu z różnych pułków – odpowiada Bardzik ale nie brałem udziału w dowodzeniu, więc nie widziałem wszystkich. Podobno byli inni oficerowie z naszego pułku oraz z innych jednostek dywizji. W sumie kilku kapitanów, kilku poruczników, podporuczników i chorążych. Co się z nimi stało? - Nie wiem Słyszałem tylko liczne strzały. Wygląda że Bardzik nie znał dobrze oficera który dowodził pod Ciepielowem. Nie zbyt znał oficerów z 74pp. Być może dlatego że zbyt krótko był w pułku, do czasu kiedy wybuchła wojna. Znał jedynie kolegę po fachu czyli mjr. Cesarza. Kim był ten szczupły wysportowany oficer? Str 93 - Czyja to mogiła 2 listopad 1963r. Ciszek „ Tu podobno spoczywa dowódca oddziału i dwóch oficerów. Są trzy osobne groby, bo oficerów grzebano oddzielnie, ale trzeci krzyż się rozpadł. I tak nikt nie znał nazwisk. Dopiero pan napisał że Pelc” JPP – czy tutaj na pewno leży mjr Pelc? - pytam po bardzo długiej chwili, wymieniająć rangę dowódcy z jaka wyruszył na wojnę. Ciszek – tak twierdzi Zuba, wojenny sołtys z Anusina. On go grzebał i miał w ręku dokumenty. Tam właśnie jedziemy. ( do Zuby którego nie zastają w domu , mój przypis ) Nikt nie wiedział ani w Dąbrowie ani w Anusinie kto spoczywał w mogiłach przy szosie. Wiedziano tylko że to oficerowie. Za to JPP I Zuba znali tajemnice kto spoczywa w mogiłach, znaczy się w jednej mogile. Może w dodatku Zuba tak znał, kto w mogile spoczywał jak widział jak dobito kpt. Leonarda Cholewę. Rewelacje sołtysa z Anusina ( J. Zuby) str 125 -126 Czy pamięta pan nazwiska rannych dobitych przez Niemców? Nastepnego dnia rano ruszyliśmy do lasu z zamiarem grzebania zwłok i szukania rannych. Na brzegu lasu pod drzewem zobaczyłem porucznika polskiego. Wołał do mnie i kiwał ręką. Był ranny. Usłyszeli to Niemcy, nadbiegli i go zastrzeli. Zabitemu wziąłem dokumenty. Pamiętam nazywał się Cholewa. Porucznik. Później mówili że kapitan. - więc pan nie pamięta, czy porucznik czy kapitan? [/b]Ja mówiłem że porucznik. To inni mówili o kapitanie. Cholewa Leonard . Zuba nie znał stopni wojskowych? Czy słyszał o czymś i przypisał sobie? Str 169 relacja naocznego świadka „Kpt Cholewa podczas walk o wieś Dąbrowa został ciężko ranny – otrzymał postrzał w głowę.” „ mąż został pochowany we wspólnej mogile żołnierskiej na polach wsi Dąbrowa” Czy na pewno Zuba widział jak dobito kpt Leonarda Cholewę? Zuba zmyśla. Śledztwo OKBZ w Kielcach z szybkością błyskawicy Str 163 - 164 W prasie Kieleckiej i w niektórych gazetach centralnych (Życie Warszawy) ukazał się w czerwcu 1969 roku anons pod tytułem „ kto zna szcegóły zbrodni- w lesie Anusin” OKBZH w Kielcach prosi wszystkie osoby którą mogą udzielić informacji na temat masowego mordu na jeńcach polskich. W szczególności prośba tyczy się do ocalałych żołnierzy walczących pod Ciepielowem.( treść w skrócie - Atrix)) Ale już przed 1 września 1969 roku wszystkie gazety informują o wielkiej manifestacji antywojennej w Dąbrowie pod Ciepielowem w miejscu gdzie w 1939 roku hitlerowcy zamordowali 300 jeńców polskich z 74pp. ( treść w skrócie -Atrix) Po dwóch miesiącach wszystko było jasne. Tutaj jest odpowiedź na cały temat tego forum.
  3. Z którego roku to zeznanie? Bo w relacji u J.P.P. widział ostatni raz mjr. Pelca pod Starachowicami.
  4. I zgadza się, nadwyżki 4ppleg. To właśnie 154pp. Bo ten pułk czyli 154pp, mobilizował 4ppleg w Kielcach.
  5. To można łatwo wytłumaczyć. Zależy skąd kto był. I jakim sposobem docierał do danej jednostki. Nie wiem czy przypadkiem mobilizacja nie została przyspieszona, po dość szybkim rajdzie niemieckich jednostek. Wobec tego jeżeli ktoś podaje że był 3 września,może być to bardzo realne. W/g Zarzyckiego 154pp i marszowy batalion z 4ppleg, miał być zmobilizowany 10 dnia mobilizacji , czyli 3 września ( 23 wrzesień rozpoczęcie mobilizacji) J.P.P. nie zrobił sobie przysługi zamieszczając te relacje. Bo one podważają jego tezę że ojciec dowodził pod Ciepielowem. Ponadto te dwie relacje wskazują kto właściwie dotarł pod Ciepielów. A były wychodzi ze były to resztki rozbitego 154pp. Dlatego w wielu relacjach miejscowych pojawiają stwierdzenia typu - byli z Kielc czy z pod Kielc.
  6. Mówisz i masz Cyt z Wiki "154 Pułk Piechoty – Grupa Kielce Mobilizacja 154 Pułk Piechoty nie istniał w pokojowej organizacji Wojska Polskiego. Był jednostką mobilizowaną na podstawie plany mobilizacyjnego „W” w II rzucie mobilizacji powszechnej. Jednostką mobilizującą był 4 Pułk Piechoty Legionów w Kielcach i 39 Pułk Piechoty Strzelców Lwowskich w Jarosławiu. W garnizonie Kielce mobilizowano dowództwo 154 pp, I i II batalion oraz pododdziały specjalne, natomiast w garnizonie Jarosław III batalion. Zgodnie z planem „W” organizacja pułku miała się rozpocząć w „dniu X”, czyli siódmego dnia mobilizacji powszechnej. W czasie czterech dni (X+3) gotowość miał osiągnąć I i III batalion. Następnego dnia (X+4) dowództwo pułku oraz pododdziały specjalne. Jako ostatni, w dwunastym dniu mobilizacji powszechnej (X+5), miał być gotowy III baon[2]. Po zakończeniu mobilizacji i osiągnięciu gotowości pułk miał wejść w skład rezerwowej 45 Dywizji Piechoty W środę 30 sierpnia 1939 roku została zarządzona mobilizacja powszechna. Pierwszym dniem mobilizacji wyznaczono czwartek 31 sierpnia 1939 roku. W sobotę 2 września 1939 roku Naczelny Wódz przyspieszył o dwa dni mobilizację jednostek II rzutu. „Dniem X” został poniedziałek 4 września 1939 roku[4]. Przyspieszenie mobilizacji oddziałów II rzutu zostało wymuszone sytuacją na froncie Armii „Kraków”. Dowódcą pułku został podpułkownik Aleksander Idzik, dotychczasowy zastępca dowódcy 4 Pułku Piechoty Legionów. 3 września przed południem w garnizonie kieleckim odbyła się odprawa dowódców oddziałów garnizonu, na której zdecydowano zorganizować batalion piechoty dowodzony przez porucznika rezerwy Zbigniewa Buczka, złożony z dwóch kompanii piechoty, kompanii ciężkich karabinów maszynowych i czwartą baterią 55 Pułku Artylerii Lekkiej porucznika Jana Jankowskiego bez jednego działonu. Batalion, jako oddział wydzielony otrzymał zadanie osłony Kielc przed jednostkami zmotoryzowanymi nieprzyjaciela w rejonie Słowik–Piekoszów i tym samym zabezpieczenia mobilizacji garnizonu. Ppłk Aleksander Idzik podał zebranym do wiadomości, że przystępuje do formowania 154 pp z oddziału nadwyżek 4 pp Leg., z których zorganizuje samodzielne pododdziały jednostki oraz I i II batalion. Natomiast III baon w składzie dwóch kompanii piechoty i kompanii ckm zorganizuje w oparciu o Ośrodek Zapasowy 25 Dywizji Piechoty, którego transporty przybywały koleją do Kielc. Do umundurowania i uzbrojenia pułku wykorzysta zapasy mobilizacyjne znajdujące się w magazynach garnizonowych. W ten sposób ppłk Idzik miał zamiar sformować 154 pp o pełnym składzie etatowym czasu wojennego. Na tym odprawę zakończono. Tego samego dnia do Kielc przybył pułkownik dyplomowany Kazimierz Glabisz, który działając z rozkazu Naczelnego Wodza podporządkował sobie garnizon Kielce, w tym także 154 pp. Od tego momentu pułk działał w składzie improwizowane Grupy "Kielce”. W związku z rozkazem Naczelnego Wodza o niebronieniu Kielc, zarządzono ewakuację Ośrodka Zapasowego 25 Dywizji Piechoty oraz Ośrodka Zapasowego Artylerii nr 7, które 4 września pomaszerowały w kierunku na Annopol i Kraśnik, zaś nie uformowane oddziały 45 DP Rez., pozostałości 4 pp Leg. pod dowództwem mjr Boguchwała Ogłazy i niezmobilizowane baterie ( 6 i 9 ) 55 pal, dowodzone przez Józefa Porębnego - przez Sandomierz udały się do Jarosławia. Działania bojowe 154 pułk piechoty wraz z innymi oddziałami utworzył podgrupę "Kielce" pod dowództwem ppłk Idzika. Zadaniem podgrupy było zamknięcie kierunku Kraków-Radom i osłona koncentracji 3 i 12 Dywizji Piechoty. Główny szlak prowadzący z Kielc na Radom zamknął pod m. Dąbrowa I batalion 154 pp, mjr Rudolfa Mizgalewicza z przydzielonym plutonem ppanc. Wspierała batalion improwizowana bateria 55 pal armat 75 mm (I pluton 4 baterii i pluton 6 baterii) kpt. rez. Grzegorza Zalewskiego ze stanowisk ogniowych urzutowanych działonami w głąb po obu stronach szosy na południe od m. Barcza. Bateria mogła prowadzić ogień na Szydłówek, przedmieście Kielc zwane Piaski i położoną w dolinie, na przedpolu polskich stanowisk wieś Dąbrowę. Jak na cieśninę leśną, którą kielecka szosa przemykała między lesistymi wzgórzami – Wierzejską i Białą Górą – było to zabezpieczenie dostateczne. III batalion 154 pp (improwizowany z kompanii 4 pp Leg. oraz 56 i 60 pp), pod dowództwem kpt. Jana Tylińskiego z 56 pp, obsadził wzgórze Klonówkę, z tym że gros jego sił stanął w głębi lasu pod Wiśniówką w odwodzie, z tym, że jedna kompania zamykała szosę – grzbiet Masłów Pierwszy w rejonie Stara Wieś i Mąchocice Kapitulne Dolne, jednocześnie wydłużając na wschód linię polskiej obrony. Kompania na Klonówce miała zapewnione wsparcie 7 baterii haubic 55 palu, w linii zaś została zasilona przez 2 pluton 5 kompanii. Szosę prowadzącą na Bodzentyn zamknął pod m. Święta Katarzyna II batalion 154 pp kpt. Wacława Kotołowskiego z plutonem ppanc. Oparł on swe wschodnie skrzydło o Łysicę, zachodnie zaś – o wzniesienie Radostowa. Niestety dla baonu zabrakło wsparcia artyleryjskiego, a całe jego wzmocnienie stanowił pluton działek przeciwpancernych. Ponadto prawe skrzydło pozbawione było możliwości zamaskowania swych stanowisk. Pozycja była dobra – pasmo stromych wzgórz, w dodatku pod Dąbrową porośniętych lasem. Wszystko już ranem było gotowe do obrony. 5 września niemiecka 2 Dywizja Lekka, po drobnych potyczkach zajęła Kielce. 2 DLek. od rana 6 września nacierała czołowo małymi oddziałami piechoty przy wsparciu czołgów i artylerii na polską pozycję pod m. Dąbrowa (I batalion 154 pp). Około południa natarły od północy nieprzyjacielskie czołgi w liczbie około 20 sztuk. Jeden czołg rozbity został przez działo ppanc – na walkę z pozostałymi zabrakło amunicji. W chwilę po ukazaniu się czołgów przybył kapitan Langrot dowożąc amunicję do ckm. Poprawiło to nieco sytuację, choć jej nie rozwiązało. Czołgi ostrzeliwały polskie pozycje aż do zapadnięcia zmroku. Wśród obrońców było wielu rannych, w tym również adiutant pułku, porucznik Antoni Szczurowicz. Po zaciętym boju, dzięki przewadze żołnierzy, siły ognia i sprzętu, Niemcy wieczorem opanowali szosę. Jednak odcięta pozycja polska pod Dąbrową (w lesie na wschód od szosy) trwała w obronie, pozostał tam ppłk Idzik z częścią batalionów I i II 154 pp. Gen. Stumme związawszy walką siły polskie pchnął swe główne siły do Kostomłotów i przez Tumlin osiągnął Samsonów. Większe siły przesunęły się ku północy i częścią uderzyły na Zagnańsk, a częścią weszły w godzinach południowych w rejon Kajetanowa, między oba rzuty polskiej obrony. Około południa punkt ciężkości walki przeniósł się do Zagnańska. Oddziały polskie nie mogły sprostać hitlerowcom. Nie powiodło się natarcie sąsiada - trzybatalionowego pułku improwizowanego w Ośrodku Zapasowym 16 Dywizji Piechoty przez podpułkownika Tadusza Knoppa. W związku z tym ppłk Idzik otrzymał rozkaz by zostawił g. Wierzejską i ubezpieczył się na tyłach pod Kajetanowem, a w razie konieczności odchodził przez Klonów na Wąchock. Tylko wskutek przeoczenia nieprzyjaciela grupa dowodzenia bez przeszkód wycofała się na Brzezinki, podczas gdy wysłany oficer przekazał dowódcy 154 pp decyzję płk Glabisza. Dzięki natarciu batalionu z pułku ppłk Knoppa, ppłk Idzik wycofał obsadę g. Wierzejskiej, przegrupowując ją na wschód od szosy. Nie zdążyła ona jednak przedostać się do nakazanego punktu w Wiśniówce Dużej, gdyż dalsze uderzenie niemieckie wychodzące z Jaworza, pomieszało i częściowo rozproszyło odwód skierowany pod Wiśniówkę Małą i Kajetanów, wskutek czego rozproszyła się także zepchnięta w las obsada g. Wierzejskiej. Dowódca pułku z trudem zebrał kilkudziesięciu strzelców, których osobiście poprowadził do ataku kierując się między Wiśniówkę a Kajetanów. Ten zdecydowany atak dopiero na szosie natrafił na nieprzyjaciela. Strzelcy obrzucili Niemców granatami i obsadzili skraj lasu porastającego g. Masłowską. Przypadkowo w tym samym czasie wyruszyło następne natarcie pomorskich kompanii ppłk Knoppa, co pozwoliło ppłk Idzikowi opanować ostatecznie ciężką sytuację. Niemcy utrzymali się jednak w Kajetanowie przerywając ogniem łączność z pozycją odwodową na górze Barcza. Na szczęście twardo trzymał się 93 pp rozwinięty nad strumieniem Bobrza, chociaż jego dowódca był zmuszony zagiąć zachodnie skrzydło zagrożone od Samsonowa. Nie udało się jednak nawiązać łączności z pierwszym rzutem obrony ppłk Idzika. W godzinach popołudniowych Niemcy opanowali całą szosę, wypierając również polską kompanię spod Masłowa Pierwszego i Mąchocic. Pod m. Barcza w improwizowanej 5 baterii 55 pal dwa działa zostały uszkodzone, w pierwszym działonie po oddaniu trzech strzałów. Ppłk Idzik z częściami I i III batalionu 154 pp bronił się pod Dąbrową, w lesie na wschód od szosy. W walce tej część 154 pp uległa rozproszeniu, jednak zebrała się w sile słabego batalionu i dołączyła następnie do 3 Dywizji Piechoty Legionów. 3 DLek. po przemarszu spod Końskich, zbierała się w rejonie Daleszyce – Wola Jachowa. Jej czołowe elementy rozpoznawcze uderzyły rano na II/154 pp pod m. Święta Katarzyna. Dowódca II batalionu właśnie sprawdzał stanowiska prawoskrzydłowej kompanii, gdy z leżącej na przedpolu Starej Wsi zaczął biegiem wycofywać się wysunięty tam patrol. Nikt nie strzelał, ale na drodze kurzyło się i dolatywał z niej warkot motorów. Gdy ze skraju Stare Wsi wysunęło się czoło kolumny niemieckiej Polacy otworzyli ogień karabinowy. Nie minęło nawet 15 minut, kiedy liczna tyraliera przeciwnika rozwinęła się po obu stronach Starej Wsi oraz głębiej, na wzgórzu Strużno. Gęsto zaczęły strzelać niemieckie karabiny maszynowe, a na wzgórze pod Krajnem posypały się pociski moździerzy. Ogień moździerzy ciągle narastał, szczerbiąc szeregi obrońców wzgórza, ale piechota nie próbowała nacierać. Ze wschodniego skrzydła podniósł się zgiełk broni maszynowej k. wioski Łęki, którą Niemcy podeszli o 100 m od skraju lasu porastającego Łysicę, nawiązując styczność ogniową z lewoskrzydłową kompanią. Nieco później odgłosy walki doleciały również spod Kokonina, strzeżonego przez najdalej na wschód wysuniętą oficerską placówkę. Na skrzydle zachodnim podobna placówka trzymała wzgórze położone na skraju wsi Wymyślona, słabo strzeżonej jedynie przez inny oficerski patrol. Wymacawszy ten słaby punkt, Niemcy wykorzystali osłonę stworzoną im przez zabudowania wsi. Na Wymyśloną uderzyła z rozmachem kompania piechoty, wzmocniona kilkunastoma czołgami. Trzy działka ppanc. jakie posiadał batalion strzegły Krajna i skrzyżowanie dróg pod Św. Katarzyną, toteż czołgi posuwały się bez przeszkód. Za chwilę walka zawrzała już wśród zabudowań i kpt. Kotołowski zobaczył, jak kilku strzelców pojedynczo wycofuje się w kierunku Zagórza. W kilka minut po nich ku lasom klonowskim ruszyła biegiem oficerska placówka z zachodniego skrzydła, której czołgi nie pozwoliły wycofać się ku Św. Katarzynie. Przeciwnatarcie odwodu na czołgi nie miało sensu, toteż dowódca batalionu musiał dać za wygraną i nakazał cofać się z Krajna na Św. Katarzynę. Prawie w tym samym momencie, kiedy strzelcy opuścili stanowiska, druga grupa czołgów pełnym gazem ruszyła na Krajno wzdłuż traktu, którym wycofywały się dwa działka ppanc. Szarża czołgów była tak szybka, że nim kompania zdołała schronić się do lasów, została obłożona ogniem pod którym rozproszyła się i spłynęła na Zagórze. Konie przy obu działkach zostały wybite i główne uzbrojenie batalionu pozostało na drodze. Dopiero na skrzyżowaniu dróg odezwało się działko drugiej linii, unieruchamiając pierwszy czołg i odstraszając pozostałe W wyniku walki, około godz. 8 rano, polski batalion został rozbity i rozproszył się. Niemieckie oddziały rozpoznawcze ruszyły dalej przez Bodzentyn i około godz. 14 osiągnęły rejon Wierzbnika. Po rozbiciu zorganizowanej obrony, jedynie rozproszone oddziałki prowadziły jeszcze chaotyczną walkę w Górach Świętokrzyskich. Ppłk Idzik wraz z kpt. Turkiem na czele, zebrał się w głębi lasu, następnie przemknął się pomiędzy oddziałami niemieckimi do rejonu Klonowa z zamiarem przedostania się zaWisłę. 8 września zatrzymał się wPsarach, zbierając licznych rozbitków z różnych oddziałów. Część żołnierzy ewakuowała się w okolice Lwowa. Po zajęciu tych terenów przez sowietów oficerowie zostali internowani w Starobielsku i zamordowani w 1940 roku."
  7. nawet wiki pisze o tym - https://pl.wikipedia.org/wiki/154_Pu%C5%82k_Piechoty_(II_RP)
  8. To wyglądało mniej więcej tak: Co mieli pod ręką to zgarniali.Kiedy utworzono podgrupę Kilce to uzupełniali jej stan wszystkim co chodziło i ,mogło nosić broń. U Zarzyckiego można się doczytać, że jaka grupa pojawiła się od zachodu była wcielana do wszystkich jednostek.
  9. Jednak nie cały. Część weszła w skład "Podgrupy Kielce" a był to batalion marszowy 4ppleg.- dowodzony przez kpt Karola Turka.Czyli ten "trzeci rzut." Ponadto w skład tej podgrupy wchodził cały 154pp ( kpt Cholewa, kpt. Kotołowski) i reszta 74pp po walkach o Kielce z grupy płk Wilniewczyca ( d-ca 74pp) i inni z 7DP. Skład tej grupy się zmieniał w zależności od dnia i godziny.
  10. pewny jesteś że masz rację? Piechurzy str 62 cyt z relacji Z. Mroza: "otrzymałem kartę mobilizacyjną i już 3 września zgłosiłem się do stacjonującego pod Kielcami 4pp leg., którego żołnierze jako tzw . trzeci rzut uzupełniali 4pp leg.tego samego dnia jechaliśmy do Kielec od 0,00 do wieczora" Podawany wszędzie zmarły w szpitalu polowym w Ciepielowie ( kościół ) - Rutka z brzeska. To prawdopodobnie ppor Rutkowski Karol. Jako jedyna osoba o takim nazwisku figuruje w archiwach poległych z powiatu Brzeskiego we wrześniu 1939 roku
  11. Tak podaje J.P.P Cyt; "nadmieniam przy tym że zostałem zmobilizowany 3 wrzesnia do 4ppLeg, a do grupy mjr. Pelca byliśmy dołączeni po rozbiciu w dniu 5 września w okolicy Kielc koło Zagnańska. Do niewoli się nie dostałem i poprzez Kraśnik, Janów lubelski,Chełm,Kowel dotarłem do Łucka, gdzie nasz oddział został rozformowany. A po tygodniu powróciłem do domu. Bolesław Garula Pińczów." I jeszcze jedna ważna sprawa - mogiłę mjr Pelca pod Ciepielowem wskazuje tylko J. Zuba.J.P.P zamieszcza również relalcje dotyczącą mogiły kpt Leonarda Cholewy i jej losów.
  12. Sprecyzuj pytanie. U Zarzyckiego jest ujęte wszystko w całość- niezły wałdach. Trzeba wszystko wyciągać po kawałku i składać jak puzle.
  13. Relacje i rozkazy to 1939r. i później. Tomaszu N to opisy walk pod Dąbrową, ale Dąbrową pod Kielcami w dniu 7 września 1939r. Właściwie walki trwały aż do rana w dniu 8 września. Pełny opis walk u Zarzyckiego - Południowe zgrupowanie Armii Prusy str 173 - 190. Jest też mowa o walce batalionu dowodzonej przez kpt Kotołowskiego, to batalion Zygmunta Mroza. Z. Mróz dotarł pod Ciepielów nad ranem 8 września - Piechurzy str 62. Jak podje Żarzycki resztki 74pp po walkach o Kielce , zostały włączone do 154pp. 154pp to własnie walki pod Dąbrową ( w lasach) pod Kielcami ( po wojnie wieś Dąbrowa stała się dzielnicą Kielc). 154pp to również kpt Leonard Cholewa zastrzelony w Dąbrowie pod Ciepielowem. Opisy lasów pod Dąbrową koło Kielc, idealnie pasują do opisu lasów Dąbrowy pod Ciepielowem. W opisach Zarzyckiego nazwisko mjr. Pelca nie pada bo nie dowodził, dowodził płk Glabisz. Jeżeli tak jak podaje Londyn że mjr Pelc poległ 7 września, to mogło to mieć miejsce pod Dąbrową ale koło Kielc. To wskazuje że J.P.P. pomylił miejscowości. Zresztą łatwo tutaj o pomyłkę.
  14. Tomaszu N rozbieżności są ale nie aż tak wielkie, jak by się wydawało. J.P.P zbyt ubarwił i uprościł wydarzenia. A zarazem z jego prac można wiele wyjaśnić. Każdy zresztą ma prawo się pomylić. A naszym zadaniem jest wyjaśnić to co się da. Wyjaśnienie pewnego wydarzenia dotyczące mjr Pelca, pojawiło się z nieoczekiwanej strony. A mianowicie z pewnej relacji zamieszczonej w Zagładzie Batalionu str 169 Cyt" Panie redaktorze! czy major Pelc miał właściwe nazwisko, czy to był pseudonim? chodzi mi o to że w nocy z 6 na 7 września w jednym wypadzie na zachód od wsi Dąbrowa, nasz oddziałek zdobył na Niemcach 2 rkm i spalił 3 samochody niemieckie oraz wziął do niewoli ok. 15 Niemców. sierżant który nami dowodził, o nazwisku Kogut lub Kochut powiedział nam, ze dowódca kazał spisać nasze nazwiska do odznaczeń Krzyżem Walecznych. Działo się to w obecności mjr. Pelca i kpt Polskowskiego. Nadmieniam przy tym, że byłem zmobilizowany 3 września do 4ppleg. a do grupy mjr. Pelca byliśmy dołączeni po rozbiciu 5 września w okolicach Kielc, kolo Zagnańska" Mamy więc dowód że mjr. Pelc dotarł do Dąbrowy,właściwie do lasu pod Dąbrową. W czasie ataku na wozy pancerne użyto butelek z benzyną.Zniszczono nie trzy a bodajże dwa wozy pancerne. Nasz bohater który zdobył dwa rkm. był w dodatku ranny w rękę.
  15. To że wskazuje błędy, nie znaczy że neguje wszystko co napisał J.P.P.
  16. Londyn podaje że mjr Pelc poległ 7.09.1939r. Czyli nie dotarł by pod Ciepielów. Załóżmy że mjr. Pelc dotarł z pod Złotego Potoku do Kielc. Po walkach pod Kielcami dotarł do Skarżyska. Czyli tak jak podaje J.P.P. i z okolic Skarżyska pod Ciepielów. Tylko jest coś jeszcze co wydarzyło się na trasie okolice Skarżyska - Ciepielów, są to walki pod samym Skarżyskiem i to zacięte, gdzie poległo ponad 100 polskich żołnierzy. A walki miały miejsce w dniu 7 września 1939 roku, a walczyły tam oddziały 165pp. Co ma 165pp wspólnego z mjr Pelcem? Ano ma to ze resztki 74pp po walkach o Kielce zostały wcielone właśnie do 165pp. Piechurzy - str 43 cyt: "6 września zbiorczy batalion mjr.Pelca podporządkowany został chwilowo 165pp Gromadzkiego prawdopodobnie jako przedłużenie jego lewego skrzydła w rejonie na zachód od Skarżyska - Kamiennej, lecz sytuacja tutaj zmieniała się z godziny na godzinie na korzyść Niemców " " Bat 74pp razem ze 165pp rezerwowej dywizji w dniu 7 września przesuwał się wschód, w stronę Wisły. W nocy utracono kontakt miedzy oddziałami" Nie było czegoś takiego jak batalion 74pp. Był już raczej batalion 165pp, złożony z żołnierzy - 25pp,27pp,74pp,resztek KOP i innych formacji WP. Nie utracono żadnego kontaktu w nocy 7 września, ponieważ 165pp przestał istnieć właśnie 7 września. Został doszczętnie rozbity pod Skarżysko - Końskie. Wszyscy co dotarli pod Ciepielów, to były właśnie resztki rozbitego 165pp, dowodzonego przez płk Zygmunta Gromadzkiego. W tym samym dniu co mjr. Pelc, 7 września 1939 roku poległ por Jakubowski z KOP "Czortków" ( korpus ten był w składzie 165pp). Por Jakubowski pochowany został w lesie pod Skarżyskiem. Bardzo szczegółowy opis walk pod Skarżyskiem - http://www.fronda.pl/a/moj-dziadzio-zolnierz-kop,50885.html Wszystko jest bardzo zagmatwane, ale idzie posklejać wszystko w jedną całość.
  17. Związek może mieć następujący: Jeżeli list był napisany 5 września to mógł go napisać właśnie w Kielcach. 5 września to walki 74pp pod Kielcami. I opcje mogą być dwie- dotarł już ranny do Kielc, lub został ranny w czasie walk pod Kielcami ( właściwie o Kielce). Dalej droga prowadziła do szpitala w Radomiu. Myślę że do szpitala nie dotarł. Bo brak wzmianki , gdzie dokładnie zmarł ( poległ) i miejsca pochówku. Czyli zmarł lub poległ w drodze z Kielc do Radomia. A sam list ktoś z tej kolumny po prostu wysłał już po dotarciu do Radomia. Miejscem śmierci mjr. będzie zapewne jakiś las, lub miejsce z dala od wsi lub jakiegoś miasteczka. Dlatego nie ma danych co do miejsca śmierci. Podobnie jak w przypadku mjr Cesarza - Bardzik nie podaje nazwy miejsca gdzie pozostawił rannego majora. Można by również sprawdzić dla pewności. czy mjr. Pelc nie zmarł w radomskim szpitalu wojennym nr 110.
  18. Tymczasowy Wykaz Poległych w czasie kampanii jesiennej 1939r.w Polsce - Londyn 1941 Dane tego wykazu dotyczące armii lądowej oparte na materiałach biura rejestrach są w granicach możliwości sprawdzone. poz.nr 134, major,Pelc Józef,74pp,d-ca I, data śmierci 7.9.39 To jest najwcześniejszy dokument.
  19. Być może jest odpowiedź kto wysłał list do rodziny Pelc, 5 września 1939 roku z Radomia. Szpital wojenny Radom nr 110 - komendant mjr. lek. Zygmunt Krzyczkowski. Tego tropu nikt nie wziął pod uwagę. Może mjr Pelc nigdy nie dotarł pod Ciepielów? Może znalazł się w Radomiu? Może zmarł w szpitalu przed 8 września?
  20. No to "Piechurzy Apokalipsy" nie są wiarygodnym źródłem. A wielu się powołuje właśnie na tą książkę. Na podstawie powyższych faktów, nie można powiedzieć że pod Ciepielowem dowodził mjr. Józef Pelc. Nie ma na to żadnego dowodu. Wobec tego również sprawozdanie KBZH w Kielcach z 1969 roku nie jest w 100% wiarygodne. Czy to by znaczyło że śledztwo było prowadzone ni prawidło, i ustalono błędne fakty?
  21. No to jedziemy dalej: Wiarygodność opisów Piechurzy Apokalipsy str - 125 Cyt: jednocześnie ( mjr. J.Pelc - mój przypis) współpracował aktywnie ze związkiem Powstańców Śląskich w pow. lubienieckim ( chodzi zapewne o powiat lbliniecki) i jego komendantem powiatowym - Jerzym Jarkuliszem, podejmując wiele inicjatyw" Trybuna Robotnicza z 1958r cyt: podekscytowani po południu odwiedziliśmy Pawła Golasa ( Golaś Paweł), prezesa Związku Powstanców Śląskich na powiat Lubliniec, u którego był właśnie mjr. Pelc Ciekawe rzeczy pisze Pan J.P.P. W/g Materiałów do sesji naukowej - na podstawie "księgi poległych powstaniach śląskich 1919-1920-1921 Jerzy Jarkuliusz poległ w Lublińcu w 1921r. Prawidłowo funkcje podaje TR 1958r.
  22. Mam na myśli wnioski ogólnie. Wersja J.P.P to już pękła jak bańka mydlana.Brak jakichkolwiek dowodów że dotarł pod Ciepielów. Są za to przekazy mówiące że poległ na początku wojny. Sam wyrok sadu Grodzkiego w Warszawie z 1948 r. mówi wiele -zaginiony w latach 1939-1945. Bardzik zeznawał w sprawie śmierci Cesarza już w 1945 roku. Skoro w przypadku mjr Pelca sąd uznał go za zaginionego, znaczy że Bardzik nie był świadkiem lub nie miał wiedzy na ten temat.
  23. Jakie więc wnioski końcowe Tomaszu N?
  24. Zwróć uwagę w którym roku zrobiono tłumaczenie ;unsere: - 1966r.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.