Skocz do zawartości

atrix

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,354
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez atrix

  1. Ale my o majorze nie dyskutowaliśmy z Ciekawym, tylko o porucznik/kapitan. Major to jako przykład że trudniej pomylić z innym stopniem.
  2. Majora trudno pomylić z kapitanem. Ale kapitana z porucznikiem jest łatwo.To odpowiedź na post Ciekawego.Bo nijak się tu ma teza o stopniach przed i po wojnie. Że jakoby Zuba miał pomylić stopień, bo uległy po wojnie zmiany w oznaczeniu niektórych stopni wojskowych.
  3. Ja to widzę nieco inaczej.Stopień majora był trudny do pomylenia w stosunku do porucznika czy kapitana.Kapitana z porucznikiem pomylić łatwo było. W przypadku osoby żywej i wojskowej, jest coś takiego jak ciekawość cywili. A mianowicie jaki ma ta osoba stopień wojskowy.Przy grzebaniu zabitych jest nieco inaczej. Jest jeszcze dodatkowo strach.I o pomyłkę łatwo - porucznik lub kapitan.Stąd to stwierdzenie - ja mówię że porucznik inni że kapitan.
  4. Virtuti Militari napisał Ppor. rez. dr Julian Aleksandrowicz był lekarzem III batalionu 74 Gpp. Nie ma co do tego cienia wątpliwości. Nie ma się co dziwić, że nie wymienia nazwiska mjr. Józefa Pelca, bo jego dowódcą był mjr Jan Wrzosek. Przeoczyłem powyższe stwierdzenie. Por Aleksandrowicz był lekarzem ale I batalionu, tak wynika z opisu terenu walk. A I batalionem dowodził właśnie mjr. Pelc. Co do mjr Wrzoska jestem w posiadaniu relacji w sprawie okoliczności śmierci tego oficera. Relacja nijak się ma do legendy o majorze pociągającym za sznurki ckm. W relacji świadek podaje że major poległ od odłamka pocisku artyleryjskiego.
  5. Z natury jestem zaczepliwy Złe odniosłeś wrażenie że neguję osobę mjr. Pelca. Chodzi tylko o ustalenie w miarę możliwości prawdy o tamtych dniach. Dat śmierci majora w relacjach i dokumentach mamy wiele. I właściwie nie ma żadnej pewności że poległ pod Ciepielowem. To tak samo jak pod Ciepielowem walczył I batalion/74pp.Nie jest to prawdą, właściwie walczył batalion zbiorczy WP. I bliżej mu jest do 154pp, aniżeli do 74pp. Jak sam piszesz że przeczytałeś sporo postów na forum w temacie, powinienieś zauważyć że coś tutaj nie jest OK w sprawie śmierci majora.
  6. Miło że kolega, wtrącił swoje trzy grosze w temacie. Nie nam oceniać majora Pelca, i nie o tym jest powyższy temat. Jakim był oficerem to praca dla historyków i fascynatów historii. Chodzi o ustalenie czy major dotarł pod Ciepielów, i czy dowodził batalionem zbiorczym ?. Bo w świetle relacji i dokumentów, nie jest takie pewne że to własnie on dowodził i w ogóle był pod Ciepielowem. Co się tyczy walk Lubliniec - Częstochowa to kolega przedstawił bardzo wyolbrzymiając zasługi I batalionu/74pp. Skoro kolega jest dobrze poinformowany, to może nam przedstawi jaką opinię uzyskał mjr Pelc za gry wojenne w 1938r?.
  7. lekarzem I batalionu /74pp był por. Julian Aleksandrowicz.Zmobilizowany w dniu 18 sierpnia 1939r.Podlegał bezpośrednio lekarzowi pułkowemu mjr. Cesarzowi.Z jego relacji: Pierwsze walki dla I batalionu zaczęły się około południa 1 września, przy obsadzonej drodze Włoszczowa - Częstochowa. Decyzja o przebijaniu się z "kotła" zapada w sztabie, uczestniczy w niej miedzy innymi mjr. J.Cesarz.Po powrocie do batalionu por Aleksandrowicz nikogo już nie zastaje na miejscu, nastąpiło wycofanie się batalionu z pozycji. Z 2 na 3 września grupa 30 osobowa ( zbieranina z 7Dp) pod dowództwem por Aleksandrowicza dociera do lasu w okolicach Janowa.Dowództwo grupy przejmował najstarszy stopniem. W czasie marszu zostają zaatakowani prze oddział Niemiecki, który ostrzeliwują z broni maszynowej. W tej potyczce start własnych grupa por Aleksandrowicz nie miała.5 września docierają pod Kielce ( 10km na południe od Kilec). w Kielcach por Aleksandrowicz melduje się po rozkazy u oficera do spraw specjalnych poruszeń - płk Kazimierza Glabisza .6 września Grupa Aleksandrowicza wchodzi w skład koncentracji wojsk - prawdopodobnie jako część 154pp, I w tym dniu zostaje rozbita. Sam por Aleksandrowicz przedziera się z okolic Kielc w kierunku Lublina. O majorze Pelcu nic a nic we wspomnieniach nie ma.
  8. Świadków było co niemiara, a pierdoły opowiadali.............. Posłuchać proszę - http://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/738794,Kulisy-zbrodni-w-Ciepielowie Całe 6,25 minut
  9. Tylko że podjazd TKS,mjr. Kułagowski wysłał dobrze po południu 8 września.Co nie jest informacją potwierdzoną. Potwierdzone jest za to rozpoznanie z 9 na 10 września okolic Lipska - CAW. W wielu publikacjach te podjazdy TKS są mylone.
  10. Fajnie że zacytowałeś zeznanie Bardzika. Pada w nim stwierdzenie że mjr. Pelc dysponował jednym TKS-em. Dziwne że że nie skapnąłeś się po tym stwierdzeniu że coś tu nie jest OK. Jak by nie patrzeć TKS trzeba napoić benzyną, a nie jak konia trawą na rowie. To po pierwsze. Po drugie batalion zbiorczy szedł przez teren rozlokowania Armii Prusy, i TKS był by zarekwirowany razem z załogą jak nic. Nie zapominaj ze Bardzik był zaledwie przez tydzień w 74pp po mobilizacji, jak sam podaje nie zbyt znał oficerów. Znał dobrze mjr. Cesarza, bo był jego podwładnym. Mjr. Pelc dowodził I batalionem zaledwie dzień lub dwa w czasie wojny. Później wszystko uległo rozproszeniu. Wiesz skąd pojawił się TKS w zeznaniu Bardzika? Po informacjach JPP. 8 września Kułakowski wysłał w okolice Ciepielowa podjazd TKS i być może któryś został rozbity. I to wystarczyło by sądzić że pojazd ten należał do batalionu zbiorczego.Zresztą Bardzik nie miał powodu by nie wierzyć że pod Ciepielowem dowodził mjr. Pelc. Według zeznania Bardzika wynika że nie był to batalion zbiorczy, lecz batalion do zadań specjalnych - TKS, saperzy, granaty.
  11. Marcin skoro dr. Bardzik zeznał że widział Pelca w Ciepielowie, to znaczy że go musiał widzieć? Mógł przypuszczać ze dowodził mjr. Pelc, to normalne w okolicznościach w jakich znalazł się dr.Bardzik w czasie wojny. Opieranie się tylko i wyłącznie na dokumentach urzędowych do niczego nas nie doprowadzi. Ludzie czasami musieli zeznawać tak jak wymagała sytuacja. To my musimy oddzielić ziarnko prawdy od plew. Ja nie twierdzę ze zeznania Bardzika są nieprawdziwe. Brak mi jednak pewności że Pelca widział pod Ciepielowem. JPP był nie negował do końca, bo zrobił sporo roboty, i jak sam pisze popełnił wiele błędów. Relecje jakie zebrał są dobrym źródłem porównawczym. Jeżeli twierdzisz że Pelc dostał rozkaz zatrzymania 29Dzmot, mając do dyspozycji tylko karabiny to jest to teza która nie ma wielkiego sensu.Gen Skwarczyński miał o wiele lepsze środki by zablokować marsz Niemieckiej kolumny, aniżeli kiepski batalion dysponujący tylko bronią ręczną.
  12. Kwerenda dokumentów, tak. Tylko dokumenty pisali ludzie. I należy zweryfikować dlaczego tak a nie inaczej zeznawali bądź relacjonowali. I należy się przyjrzeć wszystkim dokumentom. I relacjom których nie znajdziesz w żadnym archiwum, jako przykład masz zapis w kronice parafii w Ciepielowie.
  13. F.Bardzik zeznał w 1969 roku że pod Ciepielowem był mjr. Pelc. Tylko jak sam pisze JPP, wielu rzeczy dowiedział się od niego i z opisów. Tylko że Datner jakoś relacjami Bardzika nie był zainteresowany, co za tym idzie niewiele wnosił do sprawy.
  14. Po przeanalizowaniu wielu materiałów wniosek jest następujący: Ten kto dowodził miał krótkie nazwisko i nie było ono Polskie. I rzeczywiście dowodzący poległ na początku walk. Ale nie był to mjr Pelc. Nie było prawdopodobnie żadnego batalionu 74pp i później przybyłego 154pp. Do lasu przybyły resztki 154pp tzw grupy Kielce. W jej składzie byli żołnierze 74pp, 25pp,27pp i 4ppleg. Jak sądzisz Tomaszu N, czy resztki żołnierzy jacy przybyli do lasu pod Ciepielowem byli w stanie przygotować zasadzkę w lesie? Nie dysponowali inną bronią jak tylko karabiny i bagnety. Nie mieli informacji o położeniu Niemców. Ten wyczerpany batalion zbiorczy miał Niemców za plecami od strony Iłży, gdzie trwały walki. Tylko głupi wdawał by się walkę w takich okolicznościach. Wróćmy jednak do początku. 7 września 1939r rozpoznanie działające na rzecz WBP-M wykryło w okolicy Ożarowa maszerującą dużą kolumnę Niemiecką. Załogę rozpoznawczego Karasia stanowili pilot kpr Szalkiewicz , A Dreja i obserwator por. A.Voelnagel. Tego samego dnia gen. Skwarczyński wysyła do Solca jeden lub dwa bataliony celem przygotowania przeprawy na Wiśle.W sztabie WBP-M płk Rowecki również wychodzi z propozycją zajęcia zachodniej części od Wisły, jednak gen. Gąsiorowski podobno odrzucił tę propozycje. 8 września WBP-M wysyła podjazd rozpoznawczy pod Lipsko.Do podjazdu dołącz rtm. L. Podrez i pluton pionierów z ppor Laskowskim, i jadą pod Ciepielów. Dziwne jest bo rtm Podrez był na etacie w sztabie WBP-M, a tymczasem zostaje dowódcą rozpoznania. I po co wysyłać z rozpoznaniem pionierów. Tylko w jednym celu - zrobieniem zasadzki w terenie. Las pod Ciepielowem był idealnym miejscem. Kręta droga, duży las, w przypadku odwrotu jego teren ciągnął się aż pod Solec. Uzbrojenie rozpoznania było dość dobre - rkm, granaty, rusznice przeciwpancerne i dość mobilni na motocyklach, a o benzynę do butelek nie było trudno. Przyjrzyjmy się bliżej poniższym relacją: Relacja por Hudzickiego „Dnia 8.9.39 pluton motocyklistów DR. Warsz. Br. P.Mot. był na stanowiskach bojowych 1/2 klm. na wschód od m. Lipsko, obserwując i ostrzeliwując npla. W dniu tym , w godzinach miedzy 9-11 s.p. rtm. Podrez Leon wraz ze sp. ppor. Laskowskim Zdzisławem dołączyli do stanowisk bojowych plutonu celem przeprowadzenia osobistej obserwacji npla będącego w marszu z m. Iłża przez Lipsko na Zwoleń. Po przejściu gros oddziałów zmotoryzowanych i panc. niem. razem z plutonem mot. rtm. Podrez napadł z tylu na maszerująca kolumnę niemiecką pod Ciechanowem ( Ciepielowem ) koło Zwolenia, poczem zadawszy nplowi znaczne straty, po okola 1 1/2 godzinnej walce wycofał się na m. Lipsko. W drodze powrotnej, z lasów otaczających Lipsko od północy najniespodziewaniej wyjechała na szosę kompania niemieckich czołgów, zagradzając drogę powrotna. Zetkniecie się z ta kompania nastąpiło w momencie, gdy pluton był w ruchu, na odległości około 200 metrów, przy czym czołgi niemieckie nagle ukazały się z za ostrego zakrętu szosy. Oddział rtm. Podreza znalazł się w sytuacji b. przykrej - gdyż w tym właśnie miejscu las tworzył polane o powierzchni około 1 1/2 klm.” Gdzie las tworzył polanę o której podaje por. Hudzicki? Tylko w lesie pod Ciepielowem, naprzeciwko grobów przy szosie Lipsko – Ciepielów. Ta polana to pole w lesie. I rzeczywiście jest ostry zakręt na szosie w lesie od strony Lipska, pod katem prawie 90 stopni. relacja - Juliusa Schmidta “ 8 września osiągnięto Lipsko. Stamtąd, po krótkiej przerwie idziemy dalej w kierunku Ciepielowa. W lesie około 3 km szerokim i 2 kilometry długim, leżącym po obu stronach drogi, około 4 kilometrów na południowy wschód od Ciepielowa, czołówka pancerna i motocykliści dostali się pod ogień przed znajdującą się tam zaporą drogową, prowadzony z gęstwiny jak również przez strzelców z drzew. Postępujący z tyłu wzmocniony (Jäger) III batalion zatrzymuje się. Dowódca batalionu daje rozkaz do ataku. 11. kompania ma nacierać z prawej strony szosy, 10. kompania po lewej stronie. 9. kompania pozostaje początkowo w odwodzie, plutony z 12. – tej przydzielono do pozostałych kompanii. Jest około 13 – tej. Atak przeprowadzany zgodnie z rozkazem napotyka na silny ogień nieprzyjaciela. Dowódca, adiutant i goniec oficerski sztabu są wśród pierwszych zabitych.” Jak podaje J. Schmidt za czołówką pancerną poruszał się III bat/15IR, czyli jakiejś luki nie było, a tym bardziej czasowej. Wobec tego szwadron rozpoznawczy rtm. Podreza nie mógł wjechać pomiędzy czołówkę pancerną a III bat/15IR. Szwadron Podreza musiał być już w lesie. Czyli w okolicach zapory drogowej. Wszystko wyglądało mniej więcej tak: Po porannym rozpoznaniu lotniczym postanowionio w WBP-M, zatrzymać 29Dzmot pod Ciepielowem i w innym regionie a mianowicie w okolicy Opatów – Tarłów. Miało to na celu wciągnięcie do walki nieprzyjaciela, a tym sposobem umożliwić wycofanie się części polskich oddzialów z pod Iłży w kierunku mostów w Puławach, Solcu I Annopolu. Szwadron rtm. Podreza wzmocniony plutonem pionierów por. T. Laskowskiego z Lipska jechał pod Ciepielów przygotować zasadzkę na czołówkę 29Dzmot. W lesie w czasie przygotowania zasadzki na szosie, dotarł batalion zbiorczy z pod Iłży. Który włączono do działań. Kto dowodzil tym batalionem zbiorczym trudno ustalić, jednak z okoliczności śmierci kpt Cyrulińskiego wskazuje że to właśnie on mógł dowodzić. W tym samym czasie co zaatakowano 29Dzmot pod Ciepielowem, zaatakowano w innym miejscu – w okolicach Opatowa ( Żołnierz Polski nr 25,1941). I tam zaatakowano z broni maszyowej I dział. Wygląda na to że zasadzka pod Ciepielowem nie była przypadkowa, a zaplanowana i skoordynowana z innym atakiem na kolumnę Niemiecka. A pojawienie się batalionu zbiorczego pod Ciepielowem było przypadkowe. Czy rtm Podrez mógł liczyc na pomoc z Solca? W tym samym dniu wysłano kolejne podjazdy; motocyklowy i TKS. Tylko podjazd motocyklowy dowodzony przez por. Hudzickiego dotarł pod Ciepielów i to on został prawdopodbnie częściowo rozbity pod Dreznem. Tego dnia pojawiły się również podjazdy pod Zwoleniem. Kogo grzebał J. Zuba przy szosie Lipsko – Ciepielów ? Nazwisko krótkie , o brzmieniu nie polskim – Podrez, pochodzenie Hiszpańskie. Czy Zuba mógł pomylić z nazwiskiem Pelc? Oczywiście że mógł. Jak sam mówił słabo pamiętał nazwisko. Pierwsze litery nazwiska takie same. Zuba twierdził że to żołnierze mówili że to dowódca, skoro był jak ścinano drzewa. W 1969 roku Mróz ( z Lipska ) zeznał że przy szosie były dwie mogily kapitanów i chor. Trepki. Czy to nie były mogiły rtm. ( kpt) Podreza, kpt Cyrulińskiego i chor Trepki.? Nie ma żadnej informacji w źródlach jakie posiadam o ekschumacji rtm. Podreza. Zwłok por. T. Laskowskiego nigdy nie odnaleziono.
  15. Tomaszu N to że ze niektóre relacje się nie pokrywają, nie znaczy ze nie można dojść do prawdziwości opisu wydarzeń. JPP zrobił kupę roboty. Szkoda że nie zbyt dokładnie zweryfikował opowieści miejscowej ludności. W jego pracy widać sporo emocji, i z tego powodu się pogubił w dojściu do prawdziwości wydarzeń. W zestawieniu jakie zamieściłem powyżej, mamy jak właściwie poległ kpt Leonard Cholewa. Widać że relacje mieszkańców Dąbrowy i Anusina to koktail informacji.
  16. Jednak książka JPP - Zagłada Batalionu z 2013 roku to istna kopalnia wiedzy na temat prawdy i fałszu. Str 58 Kto to jest dr Bardzik? Zastanawia się JPP „pewnego wiosennego dnia 1961 roku, otrzymałem od znajomych wiadomość że chce się ze mną spotkać dr. Franciszek Bardzik, zamieszkały w gdańsku – Oliwie przy ulicy Bolesława Krzywoustego 15. jeszcze nie pojmując o co chodzi, zapytałem: Dlaczego ze mną? Jak to nie wiesz ? Przecież on był lekarzem I batalionu 74pp w okresie kampanii wrześniowej! Oszałamiająca dla mnie wiadomość! O doktorze Bardziku wiedziałem tyle, co każdy mieszkaniec Lublińca, ale nie miałem podstaw aby kojarzyć jego osobę z I batalionem i tym samym z kampanią wrześniową.” No więc jak że to, Pan JPP nie znał dr Bardzika a twierdził że to właśnie Bardzik po powrocie z wojny poinformował jego i matkę o śmierci ojca ( majora Pelca) Str 62 Opis JPP o dobrej znajomości osoby mjr Pelca przez dr Bardzika . „ Doktor Franciszek Bardzik znał wielu oficerów z 74pp, w tym także mjr Józefa Pelca. Nie był jego przyjacielem, ale jak oświadczył, wówczas poznałby go w każdej sytuacji i każdym przebraniu. Znał jego sylwetkę, twarz, głos, zwyczaje, wielokrotnie z nim rozmawiał. Pomyłka była wykluczona. Bardzo dobrze znał również lekarza pułkowego, dr. Józefa Cesarza. Gorzej natomiast znał jednego z oficerów zawodowych pułku, kpt. Mariana Cyrulińskiego, którego nie pamiętał nawet nazwiska, i z tego powodu nie znalazło się ono w pierwszych publikacjach” Nie był przyjacielem a na wylot znał człowieka. I to tylko jednego z całego batalionu. Poszkodowany był bardzo za to kpt Cyruliński. Str 62 „ dr. Bardzik otrzymał kartę mobilizacyjną w dniu 24 sierpnia 1939r, w wyniku tajnej mobilizacji niektórych dywizji, brygad i służb. Zgłosił się natychmiast do koszar, gdzie po otrzymaniu przydziału do I -go batalionu zaczął organizować jego służbę sanitarną.” ( JPP) Przez kilka dni tak dobrze poznać dowódce batalionu, jak to możliwe? Str 64 Bardzik opisuje spotkanie z mjr Cesarzem i mjr Pelcem ( ?) 5 – 6 wrzesień pod Skarżyskiem „ W Kielcach oddali rannych do szpitala i pobrali uzupełnienie, cały czas słysząc bitewne odgłosy na południowym skraju miasta. Tego samego dnia 5 września otrzymali rozkaz wyruszenia w stronę Skarżyska Kamiennej. Ktoś dostarczył im także wiadomość, że w walce o Kilce bierze udział cześć oddziałów 74pp. Właśnie w rejonie Skarżyska Kamiennej, na południe od tej miejscowości, grupa taborów z 74pp, wraz z kolumna sanitarna, pod komendą dr Bardzika napotkała oddział liniowy, w którym obok jego dowódcy mjr Pelca znajdowali się główny lekarz pułku mjr Józef Cesarz i adiutant dowódcy kpt M Cyruliński. Spotkanie to nastąpiło 6 września, we wsi której nazwy doktor nie zapamiętał.” dalej str 64 Dowódca oddziału wyglądał dobrze, nosił drelichowy mundur z dystynkcjami, buty z cholewami i furażerkę na głowie zamiast hełmu. Miał pistolet, mapnik, lornetkę, tak jak zawsze na manewrach lub ćwiczeniach. Wszyscy oficerowie i żołnierze byli straszliwie wyczerpani fizycznie i psychicznie stoczonymi bojami, utrata kolegów, zagubieniem oddziałów oraz kiepskim pożywieniem. Wielu chorowało i miało obdarte nogi, niektórzy odnieśli lekkie rany. Wszyscy wyczerpani do cna, tylko dowódca pełen wigoru. No chyba że nie walczył tylko dowodził. Gdyby to był ppłk Glabisz ( dowódca grupy Kielce) to bym się nie zdziwił. Bo mjr. Pelc w liście do żony z 5 września pisze do żony, że wszystko zgubił i ma tyle co zostało na nim.I nie wie co będzie dalej. Można odnieść wrażenie że pisał bardzo zmęczony i załamany wydarzeniami. dalej str 65 „ dr Bardzik nie mógł wskazać dokładnie, gdzie wypadł postój oddziału. Pamiętał jedynie ze było to niedaleko Skarżyska Kamiennej. Nie potrafił również powiedzieć, czy oddział podlegał jakiejś innej dywizji i wchodził w jej skład, czy też nie. Wiedział jedynie, że oddział ubezpieczał się od strony południowej i południowo zachodniej strony, i że w czasie postoju został przeorganizowany w plutony i kompanie z nowymi dowódcami. Mjr. Pelc próbował nawiązać łączność z dowództwem wyższego szczebla, ale dr Bardzik nie pamięta czy to się udało” Opis podobny do ubezpieczeń pod wsią Dąbrowa i okolicy Kielc i przygotowań do obrony. str 65 Droga pod Ciepielów „7 września zmienili miejsce postoju i znaleźli się w lesie niedaleko Iłży. W pobliżu była wieś Tychy. ( Tychów Stary, mój przypis). O świcie 8 września przemaszerowali przez płonącą Iłżę, a ślady wskazywały, że były tu wcześniej niemieckie oddziały pancerne lub co najmniej ostrzeliwano miasto. Nadal maszerowali leśnymi i polnymi drogami.” Za całą pewnością nie byli w stanie dotrzeć o świcie pod Ciepielów. Podobnie opisuje dotarcie pod Ciepielów Z. Mróz ze 154pp. Kto był pierwszy pod Ciepielowem? Str 65 około godziny 11.00 major Pelc zrobił odprawę dowódców. „ten szczupły, wysportowany oficer, o nieprzeciętnej odwadze i umiejętnościach taktycznych wzbudzał u podwładnych respekt” - zanotowałem dokładnie słowa dr. Bardzika, który kilka lat później powtórzył je w swoim liście – „ toteż wszyscy bez sprzeciwu podporządkowali się jego decyzji” Czy tak mówi osoba która zna dowodzącego z imienia nazwiska i stopnia . Czy tak się mówi o człowieku którego się nie zna lub nie pamięta nazwiska? Str 66 Ciągle wtrącałem pytanie – Ilu w ogóle było oficerów i co się z nimi stało? - kilkunastu z różnych pułków – odpowiada Bardzik ale nie brałem udziału w dowodzeniu, więc nie widziałem wszystkich. Podobno byli inni oficerowie z naszego pułku oraz z innych jednostek dywizji. W sumie kilku kapitanów, kilku poruczników, podporuczników i chorążych. Co się z nimi stało? - Nie wiem Słyszałem tylko liczne strzały. Wygląda że Bardzik nie znał dobrze oficera który dowodził pod Ciepielowem. Nie zbyt znał oficerów z 74pp. Być może dlatego że zbyt krótko był w pułku, do czasu kiedy wybuchła wojna. Znał jedynie kolegę po fachu czyli mjr. Cesarza. Kim był ten szczupły wysportowany oficer? Str 93 - Czyja to mogiła 2 listopad 1963r. Ciszek „ Tu podobno spoczywa dowódca oddziału i dwóch oficerów. Są trzy osobne groby, bo oficerów grzebano oddzielnie, ale trzeci krzyż się rozpadł. I tak nikt nie znał nazwisk. Dopiero pan napisał że Pelc” JPP – czy tutaj na pewno leży mjr Pelc? - pytam po bardzo długiej chwili, wymieniająć rangę dowódcy z jaka wyruszył na wojnę. Ciszek – tak twierdzi Zuba, wojenny sołtys z Anusina. On go grzebał i miał w ręku dokumenty. Tam właśnie jedziemy. ( do Zuby którego nie zastają w domu , mój przypis ) Nikt nie wiedział ani w Dąbrowie ani w Anusinie kto spoczywał w mogiłach przy szosie. Wiedziano tylko że to oficerowie. Za to JPP I Zuba znali tajemnice kto spoczywa w mogiłach, znaczy się w jednej mogile. Może w dodatku Zuba tak znał, kto w mogile spoczywał jak widział jak dobito kpt. Leonarda Cholewę. Rewelacje sołtysa z Anusina ( J. Zuby) str 125 -126 Czy pamięta pan nazwiska rannych dobitych przez Niemców? Nastepnego dnia rano ruszyliśmy do lasu z zamiarem grzebania zwłok i szukania rannych. Na brzegu lasu pod drzewem zobaczyłem porucznika polskiego. Wołał do mnie i kiwał ręką. Był ranny. Usłyszeli to Niemcy, nadbiegli i go zastrzeli. Zabitemu wziąłem dokumenty. Pamiętam nazywał się Cholewa. Porucznik. Później mówili że kapitan. - więc pan nie pamięta, czy porucznik czy kapitan? [/b]Ja mówiłem że porucznik. To inni mówili o kapitanie. Cholewa Leonard . Zuba nie znał stopni wojskowych? Czy słyszał o czymś i przypisał sobie? Str 169 relacja naocznego świadka „Kpt Cholewa podczas walk o wieś Dąbrowa został ciężko ranny – otrzymał postrzał w głowę.” „ mąż został pochowany we wspólnej mogile żołnierskiej na polach wsi Dąbrowa” Czy na pewno Zuba widział jak dobito kpt Leonarda Cholewę? Zuba zmyśla. Śledztwo OKBZ w Kielcach z szybkością błyskawicy Str 163 - 164 W prasie Kieleckiej i w niektórych gazetach centralnych (Życie Warszawy) ukazał się w czerwcu 1969 roku anons pod tytułem „ kto zna szcegóły zbrodni- w lesie Anusin” OKBZH w Kielcach prosi wszystkie osoby którą mogą udzielić informacji na temat masowego mordu na jeńcach polskich. W szczególności prośba tyczy się do ocalałych żołnierzy walczących pod Ciepielowem.( treść w skrócie - Atrix)) Ale już przed 1 września 1969 roku wszystkie gazety informują o wielkiej manifestacji antywojennej w Dąbrowie pod Ciepielowem w miejscu gdzie w 1939 roku hitlerowcy zamordowali 300 jeńców polskich z 74pp. ( treść w skrócie -Atrix) Po dwóch miesiącach wszystko było jasne. Tutaj jest odpowiedź na cały temat tego forum.
  17. Z którego roku to zeznanie? Bo w relacji u J.P.P. widział ostatni raz mjr. Pelca pod Starachowicami.
  18. I zgadza się, nadwyżki 4ppleg. To właśnie 154pp. Bo ten pułk czyli 154pp, mobilizował 4ppleg w Kielcach.
  19. To można łatwo wytłumaczyć. Zależy skąd kto był. I jakim sposobem docierał do danej jednostki. Nie wiem czy przypadkiem mobilizacja nie została przyspieszona, po dość szybkim rajdzie niemieckich jednostek. Wobec tego jeżeli ktoś podaje że był 3 września,może być to bardzo realne. W/g Zarzyckiego 154pp i marszowy batalion z 4ppleg, miał być zmobilizowany 10 dnia mobilizacji , czyli 3 września ( 23 wrzesień rozpoczęcie mobilizacji) J.P.P. nie zrobił sobie przysługi zamieszczając te relacje. Bo one podważają jego tezę że ojciec dowodził pod Ciepielowem. Ponadto te dwie relacje wskazują kto właściwie dotarł pod Ciepielów. A były wychodzi ze były to resztki rozbitego 154pp. Dlatego w wielu relacjach miejscowych pojawiają stwierdzenia typu - byli z Kielc czy z pod Kielc.
  20. Mówisz i masz Cyt z Wiki "154 Pułk Piechoty – Grupa Kielce Mobilizacja 154 Pułk Piechoty nie istniał w pokojowej organizacji Wojska Polskiego. Był jednostką mobilizowaną na podstawie plany mobilizacyjnego „W” w II rzucie mobilizacji powszechnej. Jednostką mobilizującą był 4 Pułk Piechoty Legionów w Kielcach i 39 Pułk Piechoty Strzelców Lwowskich w Jarosławiu. W garnizonie Kielce mobilizowano dowództwo 154 pp, I i II batalion oraz pododdziały specjalne, natomiast w garnizonie Jarosław III batalion. Zgodnie z planem „W” organizacja pułku miała się rozpocząć w „dniu X”, czyli siódmego dnia mobilizacji powszechnej. W czasie czterech dni (X+3) gotowość miał osiągnąć I i III batalion. Następnego dnia (X+4) dowództwo pułku oraz pododdziały specjalne. Jako ostatni, w dwunastym dniu mobilizacji powszechnej (X+5), miał być gotowy III baon[2]. Po zakończeniu mobilizacji i osiągnięciu gotowości pułk miał wejść w skład rezerwowej 45 Dywizji Piechoty W środę 30 sierpnia 1939 roku została zarządzona mobilizacja powszechna. Pierwszym dniem mobilizacji wyznaczono czwartek 31 sierpnia 1939 roku. W sobotę 2 września 1939 roku Naczelny Wódz przyspieszył o dwa dni mobilizację jednostek II rzutu. „Dniem X” został poniedziałek 4 września 1939 roku[4]. Przyspieszenie mobilizacji oddziałów II rzutu zostało wymuszone sytuacją na froncie Armii „Kraków”. Dowódcą pułku został podpułkownik Aleksander Idzik, dotychczasowy zastępca dowódcy 4 Pułku Piechoty Legionów. 3 września przed południem w garnizonie kieleckim odbyła się odprawa dowódców oddziałów garnizonu, na której zdecydowano zorganizować batalion piechoty dowodzony przez porucznika rezerwy Zbigniewa Buczka, złożony z dwóch kompanii piechoty, kompanii ciężkich karabinów maszynowych i czwartą baterią 55 Pułku Artylerii Lekkiej porucznika Jana Jankowskiego bez jednego działonu. Batalion, jako oddział wydzielony otrzymał zadanie osłony Kielc przed jednostkami zmotoryzowanymi nieprzyjaciela w rejonie Słowik–Piekoszów i tym samym zabezpieczenia mobilizacji garnizonu. Ppłk Aleksander Idzik podał zebranym do wiadomości, że przystępuje do formowania 154 pp z oddziału nadwyżek 4 pp Leg., z których zorganizuje samodzielne pododdziały jednostki oraz I i II batalion. Natomiast III baon w składzie dwóch kompanii piechoty i kompanii ckm zorganizuje w oparciu o Ośrodek Zapasowy 25 Dywizji Piechoty, którego transporty przybywały koleją do Kielc. Do umundurowania i uzbrojenia pułku wykorzysta zapasy mobilizacyjne znajdujące się w magazynach garnizonowych. W ten sposób ppłk Idzik miał zamiar sformować 154 pp o pełnym składzie etatowym czasu wojennego. Na tym odprawę zakończono. Tego samego dnia do Kielc przybył pułkownik dyplomowany Kazimierz Glabisz, który działając z rozkazu Naczelnego Wodza podporządkował sobie garnizon Kielce, w tym także 154 pp. Od tego momentu pułk działał w składzie improwizowane Grupy "Kielce”. W związku z rozkazem Naczelnego Wodza o niebronieniu Kielc, zarządzono ewakuację Ośrodka Zapasowego 25 Dywizji Piechoty oraz Ośrodka Zapasowego Artylerii nr 7, które 4 września pomaszerowały w kierunku na Annopol i Kraśnik, zaś nie uformowane oddziały 45 DP Rez., pozostałości 4 pp Leg. pod dowództwem mjr Boguchwała Ogłazy i niezmobilizowane baterie ( 6 i 9 ) 55 pal, dowodzone przez Józefa Porębnego - przez Sandomierz udały się do Jarosławia. Działania bojowe 154 pułk piechoty wraz z innymi oddziałami utworzył podgrupę "Kielce" pod dowództwem ppłk Idzika. Zadaniem podgrupy było zamknięcie kierunku Kraków-Radom i osłona koncentracji 3 i 12 Dywizji Piechoty. Główny szlak prowadzący z Kielc na Radom zamknął pod m. Dąbrowa I batalion 154 pp, mjr Rudolfa Mizgalewicza z przydzielonym plutonem ppanc. Wspierała batalion improwizowana bateria 55 pal armat 75 mm (I pluton 4 baterii i pluton 6 baterii) kpt. rez. Grzegorza Zalewskiego ze stanowisk ogniowych urzutowanych działonami w głąb po obu stronach szosy na południe od m. Barcza. Bateria mogła prowadzić ogień na Szydłówek, przedmieście Kielc zwane Piaski i położoną w dolinie, na przedpolu polskich stanowisk wieś Dąbrowę. Jak na cieśninę leśną, którą kielecka szosa przemykała między lesistymi wzgórzami – Wierzejską i Białą Górą – było to zabezpieczenie dostateczne. III batalion 154 pp (improwizowany z kompanii 4 pp Leg. oraz 56 i 60 pp), pod dowództwem kpt. Jana Tylińskiego z 56 pp, obsadził wzgórze Klonówkę, z tym że gros jego sił stanął w głębi lasu pod Wiśniówką w odwodzie, z tym, że jedna kompania zamykała szosę – grzbiet Masłów Pierwszy w rejonie Stara Wieś i Mąchocice Kapitulne Dolne, jednocześnie wydłużając na wschód linię polskiej obrony. Kompania na Klonówce miała zapewnione wsparcie 7 baterii haubic 55 palu, w linii zaś została zasilona przez 2 pluton 5 kompanii. Szosę prowadzącą na Bodzentyn zamknął pod m. Święta Katarzyna II batalion 154 pp kpt. Wacława Kotołowskiego z plutonem ppanc. Oparł on swe wschodnie skrzydło o Łysicę, zachodnie zaś – o wzniesienie Radostowa. Niestety dla baonu zabrakło wsparcia artyleryjskiego, a całe jego wzmocnienie stanowił pluton działek przeciwpancernych. Ponadto prawe skrzydło pozbawione było możliwości zamaskowania swych stanowisk. Pozycja była dobra – pasmo stromych wzgórz, w dodatku pod Dąbrową porośniętych lasem. Wszystko już ranem było gotowe do obrony. 5 września niemiecka 2 Dywizja Lekka, po drobnych potyczkach zajęła Kielce. 2 DLek. od rana 6 września nacierała czołowo małymi oddziałami piechoty przy wsparciu czołgów i artylerii na polską pozycję pod m. Dąbrowa (I batalion 154 pp). Około południa natarły od północy nieprzyjacielskie czołgi w liczbie około 20 sztuk. Jeden czołg rozbity został przez działo ppanc – na walkę z pozostałymi zabrakło amunicji. W chwilę po ukazaniu się czołgów przybył kapitan Langrot dowożąc amunicję do ckm. Poprawiło to nieco sytuację, choć jej nie rozwiązało. Czołgi ostrzeliwały polskie pozycje aż do zapadnięcia zmroku. Wśród obrońców było wielu rannych, w tym również adiutant pułku, porucznik Antoni Szczurowicz. Po zaciętym boju, dzięki przewadze żołnierzy, siły ognia i sprzętu, Niemcy wieczorem opanowali szosę. Jednak odcięta pozycja polska pod Dąbrową (w lesie na wschód od szosy) trwała w obronie, pozostał tam ppłk Idzik z częścią batalionów I i II 154 pp. Gen. Stumme związawszy walką siły polskie pchnął swe główne siły do Kostomłotów i przez Tumlin osiągnął Samsonów. Większe siły przesunęły się ku północy i częścią uderzyły na Zagnańsk, a częścią weszły w godzinach południowych w rejon Kajetanowa, między oba rzuty polskiej obrony. Około południa punkt ciężkości walki przeniósł się do Zagnańska. Oddziały polskie nie mogły sprostać hitlerowcom. Nie powiodło się natarcie sąsiada - trzybatalionowego pułku improwizowanego w Ośrodku Zapasowym 16 Dywizji Piechoty przez podpułkownika Tadusza Knoppa. W związku z tym ppłk Idzik otrzymał rozkaz by zostawił g. Wierzejską i ubezpieczył się na tyłach pod Kajetanowem, a w razie konieczności odchodził przez Klonów na Wąchock. Tylko wskutek przeoczenia nieprzyjaciela grupa dowodzenia bez przeszkód wycofała się na Brzezinki, podczas gdy wysłany oficer przekazał dowódcy 154 pp decyzję płk Glabisza. Dzięki natarciu batalionu z pułku ppłk Knoppa, ppłk Idzik wycofał obsadę g. Wierzejskiej, przegrupowując ją na wschód od szosy. Nie zdążyła ona jednak przedostać się do nakazanego punktu w Wiśniówce Dużej, gdyż dalsze uderzenie niemieckie wychodzące z Jaworza, pomieszało i częściowo rozproszyło odwód skierowany pod Wiśniówkę Małą i Kajetanów, wskutek czego rozproszyła się także zepchnięta w las obsada g. Wierzejskiej. Dowódca pułku z trudem zebrał kilkudziesięciu strzelców, których osobiście poprowadził do ataku kierując się między Wiśniówkę a Kajetanów. Ten zdecydowany atak dopiero na szosie natrafił na nieprzyjaciela. Strzelcy obrzucili Niemców granatami i obsadzili skraj lasu porastającego g. Masłowską. Przypadkowo w tym samym czasie wyruszyło następne natarcie pomorskich kompanii ppłk Knoppa, co pozwoliło ppłk Idzikowi opanować ostatecznie ciężką sytuację. Niemcy utrzymali się jednak w Kajetanowie przerywając ogniem łączność z pozycją odwodową na górze Barcza. Na szczęście twardo trzymał się 93 pp rozwinięty nad strumieniem Bobrza, chociaż jego dowódca był zmuszony zagiąć zachodnie skrzydło zagrożone od Samsonowa. Nie udało się jednak nawiązać łączności z pierwszym rzutem obrony ppłk Idzika. W godzinach popołudniowych Niemcy opanowali całą szosę, wypierając również polską kompanię spod Masłowa Pierwszego i Mąchocic. Pod m. Barcza w improwizowanej 5 baterii 55 pal dwa działa zostały uszkodzone, w pierwszym działonie po oddaniu trzech strzałów. Ppłk Idzik z częściami I i III batalionu 154 pp bronił się pod Dąbrową, w lesie na wschód od szosy. W walce tej część 154 pp uległa rozproszeniu, jednak zebrała się w sile słabego batalionu i dołączyła następnie do 3 Dywizji Piechoty Legionów. 3 DLek. po przemarszu spod Końskich, zbierała się w rejonie Daleszyce – Wola Jachowa. Jej czołowe elementy rozpoznawcze uderzyły rano na II/154 pp pod m. Święta Katarzyna. Dowódca II batalionu właśnie sprawdzał stanowiska prawoskrzydłowej kompanii, gdy z leżącej na przedpolu Starej Wsi zaczął biegiem wycofywać się wysunięty tam patrol. Nikt nie strzelał, ale na drodze kurzyło się i dolatywał z niej warkot motorów. Gdy ze skraju Stare Wsi wysunęło się czoło kolumny niemieckiej Polacy otworzyli ogień karabinowy. Nie minęło nawet 15 minut, kiedy liczna tyraliera przeciwnika rozwinęła się po obu stronach Starej Wsi oraz głębiej, na wzgórzu Strużno. Gęsto zaczęły strzelać niemieckie karabiny maszynowe, a na wzgórze pod Krajnem posypały się pociski moździerzy. Ogień moździerzy ciągle narastał, szczerbiąc szeregi obrońców wzgórza, ale piechota nie próbowała nacierać. Ze wschodniego skrzydła podniósł się zgiełk broni maszynowej k. wioski Łęki, którą Niemcy podeszli o 100 m od skraju lasu porastającego Łysicę, nawiązując styczność ogniową z lewoskrzydłową kompanią. Nieco później odgłosy walki doleciały również spod Kokonina, strzeżonego przez najdalej na wschód wysuniętą oficerską placówkę. Na skrzydle zachodnim podobna placówka trzymała wzgórze położone na skraju wsi Wymyślona, słabo strzeżonej jedynie przez inny oficerski patrol. Wymacawszy ten słaby punkt, Niemcy wykorzystali osłonę stworzoną im przez zabudowania wsi. Na Wymyśloną uderzyła z rozmachem kompania piechoty, wzmocniona kilkunastoma czołgami. Trzy działka ppanc. jakie posiadał batalion strzegły Krajna i skrzyżowanie dróg pod Św. Katarzyną, toteż czołgi posuwały się bez przeszkód. Za chwilę walka zawrzała już wśród zabudowań i kpt. Kotołowski zobaczył, jak kilku strzelców pojedynczo wycofuje się w kierunku Zagórza. W kilka minut po nich ku lasom klonowskim ruszyła biegiem oficerska placówka z zachodniego skrzydła, której czołgi nie pozwoliły wycofać się ku Św. Katarzynie. Przeciwnatarcie odwodu na czołgi nie miało sensu, toteż dowódca batalionu musiał dać za wygraną i nakazał cofać się z Krajna na Św. Katarzynę. Prawie w tym samym momencie, kiedy strzelcy opuścili stanowiska, druga grupa czołgów pełnym gazem ruszyła na Krajno wzdłuż traktu, którym wycofywały się dwa działka ppanc. Szarża czołgów była tak szybka, że nim kompania zdołała schronić się do lasów, została obłożona ogniem pod którym rozproszyła się i spłynęła na Zagórze. Konie przy obu działkach zostały wybite i główne uzbrojenie batalionu pozostało na drodze. Dopiero na skrzyżowaniu dróg odezwało się działko drugiej linii, unieruchamiając pierwszy czołg i odstraszając pozostałe W wyniku walki, około godz. 8 rano, polski batalion został rozbity i rozproszył się. Niemieckie oddziały rozpoznawcze ruszyły dalej przez Bodzentyn i około godz. 14 osiągnęły rejon Wierzbnika. Po rozbiciu zorganizowanej obrony, jedynie rozproszone oddziałki prowadziły jeszcze chaotyczną walkę w Górach Świętokrzyskich. Ppłk Idzik wraz z kpt. Turkiem na czele, zebrał się w głębi lasu, następnie przemknął się pomiędzy oddziałami niemieckimi do rejonu Klonowa z zamiarem przedostania się zaWisłę. 8 września zatrzymał się wPsarach, zbierając licznych rozbitków z różnych oddziałów. Część żołnierzy ewakuowała się w okolice Lwowa. Po zajęciu tych terenów przez sowietów oficerowie zostali internowani w Starobielsku i zamordowani w 1940 roku."
  21. nawet wiki pisze o tym - https://pl.wikipedia.org/wiki/154_Pu%C5%82k_Piechoty_(II_RP)
  22. To wyglądało mniej więcej tak: Co mieli pod ręką to zgarniali.Kiedy utworzono podgrupę Kilce to uzupełniali jej stan wszystkim co chodziło i ,mogło nosić broń. U Zarzyckiego można się doczytać, że jaka grupa pojawiła się od zachodu była wcielana do wszystkich jednostek.
  23. Jednak nie cały. Część weszła w skład "Podgrupy Kielce" a był to batalion marszowy 4ppleg.- dowodzony przez kpt Karola Turka.Czyli ten "trzeci rzut." Ponadto w skład tej podgrupy wchodził cały 154pp ( kpt Cholewa, kpt. Kotołowski) i reszta 74pp po walkach o Kielce z grupy płk Wilniewczyca ( d-ca 74pp) i inni z 7DP. Skład tej grupy się zmieniał w zależności od dnia i godziny.
  24. pewny jesteś że masz rację? Piechurzy str 62 cyt z relacji Z. Mroza: "otrzymałem kartę mobilizacyjną i już 3 września zgłosiłem się do stacjonującego pod Kielcami 4pp leg., którego żołnierze jako tzw . trzeci rzut uzupełniali 4pp leg.tego samego dnia jechaliśmy do Kielec od 0,00 do wieczora" Podawany wszędzie zmarły w szpitalu polowym w Ciepielowie ( kościół ) - Rutka z brzeska. To prawdopodobnie ppor Rutkowski Karol. Jako jedyna osoba o takim nazwisku figuruje w archiwach poległych z powiatu Brzeskiego we wrześniu 1939 roku
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.