Gnome

Wiem, że inny i że nie na temat tylko muszę zaznaczyć, że On na Słowacji jest uważany za bohatera narodowego i bodajże sam też uważał się za Słowaka no ale nie ważne, a właściwie to trochę na temat bo o ile się nie mylę to właśnie w II RP też podnoszono argumenty o Beniowskim, ostatecznie trzeba było dorobić jakąś filozofię do posiadania koloni. A tu coś o Słowaku Beniowskim http://sk.wikipedia.org/wiki/M%C3%B3ric_Be%C5%88ovsk%C3%BD

1. Tak 2. Nie 3. Tak

Ano był taki gość (nawet chyba brał udział w Konfederacji Barskiej o ile się nie mylę) tyle tylko, że to Słowak, ale chyba ze względu na nazwisko uważany u nas za Polaka (Janosik to też Słowak jakby ktoś miał wątpliwości :mrgreen: ).

Po pierwsze to nas po prostu nie stać na zburzenie tego kolosa (no i gdzie podziać tych wszystkich którzy tam mają swoje siedziby, biura itp. itd.), a po drugie, może i nie jest to działo sztuki ale jednak rozpoznawalne więc niech już sobie stoi.

O mamusiu, jaki temat, Topolski chyba by umarł jakby to przeczytał (ale mu to nie grozi bo już jakieś 5 lat nie żyje), a tak poważniej to zainteresowanych takimi rozważaniami zapraszam do przeczytania książki Topolskiego "Świat bez historii", która mówi między innymi o teorii cykliczności świata jako o przejawie świata bez historii (a właściwie bez myślenia historycznego). Ja oczywiście odrzucam cykliczność świata, dzieje mają charakter linearny i co najwyżej sami staramy się doszukiwać w nich cykli.

Nie będę starał się udowodnić Ci, że było inaczej bo wiem, że i tak Cię nie przekonam, takie jest moje zdanie, Ty masz inne i na tym zakończmy ten off top.

A czy ja napisałem, że warunki na wsi były lepsze, a co do warunków pracy w fabrykach to czy 14-16 godzinny czas pracy to według Ciebie dobre warunki pracy?, i tu widzę pozytywny aspekt socjalizmu, który powodował, że robotnicy domagali się prawa do godnego życia, a co do Forda to urodził się On w roku założeniu I międzynarodówki a interesami zajął się dopiero na przełomie XIX i XX w. a wtedy sytuacja były już zupełnie inna. A co do polskich robotników to są oni ofiarą komunizmu, tam gdzie go nie było a był tylko socjalizm jakoś nie jest źle (Anglia, Niemcy, Francja), wiem nie na temat ale chciałem wyjaśnić o co mi chodziło. A jeszcze mała uwaga w czasie rewolucji przemysłowej nie było jeszcze samochodów, co najwyżej dorożki.

A nas jest 561 osób noszących to nazwisko (ale dane są już dosyć stare więc może się coś zmieniło). Nawet Kowalskich bijecie na głowę :arrow:

Jestem prawdziwym herbaciarzem, oczywiście herbata musi być liściasta a nie z torebki, co do kawy to ani jej nie lubię ani nie stawia mnie na nogi, mogę przed snem wypić litr kawy a i tak zasnę jak niemowlę, więc praktycznie jej nie pijam (nawet nie pamiętam kiedy piłem ostatnio kawę :mrgreen: . Herbata rulllllllezzzzzz

Ależ to oczywiste Ruch Syjonistyczny był bardzo silny w Polsce, tacy ludzie jak Grunbau, Hartglas czy Żabotyński dążyli to utworzenia państwa żydowskiego tyle tylko, że w Palestynie a nie na Madagaskarze, ostatecznie SN, ONR i inne partie prawicowe dosyć wyraźnie dawały Żydom do zrozumienia, że powinni wynieść się z polskiej ziemi, a z ciekawostek to Żydów chciano wysłać także do Birobidżanu (autonomiczny obwód żydowski na Syberii), nasi politycy mieli fantazje. A co do samych planów posiadania koloni to jak pisałem w innym temacie mieliśmy Ligę Morską i Kolonialną, co najlepiej dowodzi jak dalece posunięte były u nas aspiracje mocarstwowe (dowodzi to także oderwania od rzeczywistości naszych polityków), no a co było wyznacznikiem mocarstwowości w tym czasie?, oczywiście kolonie, no i my także chcieliśmy je mieć no ale jak to się skończyło napisał już Albinos.

No i jeszcze "Proletariusze wszystkich narodów łączcie się" w PRL-u zmienione na "Gołodupki chop do kupki", taka mała dygresja, ale wracając do samego Manifestu to jest to jedna z tych książek, które zmieniły historię. Jak dla mnie Manifest przyniósł wiele dobrego, był on swego rodzaju katalizatorem zmian, które ogarnęły Europę (a i w pewnym stopniu i resztę świata czyli USA), to dzięki niemu powstał ruch socjalistyczny (komunistyczny niestety też), nie można zapominać, że to właśnie partie robotnicze walczyły o poprawę bytu robotników, to w dużej mierze dzięki socjalistom Polska odzyskała niepodległości (jeżeli prześledzić życiorysu polityków II RP to wielu z tzw. centrum a nawet prawicy miało kontakt z ruchem socjalistyczny). Oczywiście nie można zapomnieć o "ciemnej stronie mocy" Manifest oraz kolejne dzieła Marksa i Engelsa doprowadziły do powstania ideologi zwanej komunizmem, która w założeniach piękna i szlachetna okazała się potworem pożerającym miliony ludzie (oblicza sie, że w samej Rosji zginęło 100 mln ludzi). No ale cóż jak wszystkie rodzaju działa (książki zmieniające świat) musiała prowadzić do wielkich zmian ale i wielkich ofiar (cóż idee porywające tłumy zawsze niosą ze sobą ofiary. Żeby wszystko było jasne jestem zdeklarowanym przeciwnikiem komunizmu ale nie mogę nie doceniać tego, że Manifest spowodował sporo dobrego, jednak i wiele (może i więcej) złego.

Jak dla mnie chyba najważniejszą kwestią jest zmiana klasycznego postrzegania modelu rodziny (oczywiście nie mam namyśli zmiany jaka teraz następuje), to właśnie wtedy kobieta zaczyna sama zarabiać na swoje utrzymania, kobiety zaczynają domagać się prawa głosu, zmiany niosły również negatywne skutki tzn. rozbicie rodzin, wzrost narodzin nieślubnych dzieci (no ale czy jest to coś złego?), ostatecznie każdy postęp niesie ze sobą jakieś "niebezpieczeństwa".

1. Bolesław Limanowski za całokształt. 2. Józef Piłsudski (moje subiektywne zdanie i tyle). 3. Władysław Jagiełło (za to że Bogu oddał świeczkę a diabłu ogarek).

Zaiste wyrok iście salomonowy, więcej takich moderatorów 8)

Odpowiem jak mi się skończy monograf dotyczący przejścia od kultury rolniczej do tzw. rewolucji przemysłowej :mrgreen: No a tak poważnie to chyba nie bardzo można mówić o rewolucji (nawet to chyba mówi się o dwóch) raczej o ewolucji, no bo to następowało stopniowo, może w Anglii można by to nazwać rewolucją ale na Kontynencie to jak dla mnie była jednak ewolucja. Co do zmian to były one dwojakiego charakteru: technicznego no i powiedzmy socjologiczno-obyczajowego. Jeżeli chodzi o techniczne to chyba każdy o tym coś słyszał, ale o tych drugich jakoś mało się mówi a te chyba rzeczywiście można nazwać rewolucją obyczajową.

No oczywiście samostanowienie narodów (które zresztą "rąbną" z 14 punktów Wilsona), jego stosunek do niepodległości Polski (to jeszcze z czasów przed odzyskaniem niepodległości), zresztą Marks miał podobne zdanie, całe passusy dotyczące roli robotników i chłopów, ogólnie tak jak pisałem teorie były piękne i szlachetne wykonanie już mniej. Czego jak czego ale braku inteligencji i logicznej argumentacji swych teorii nie można mu zarzucić. No i jego książki rozeszły się w przeszło 300 mln egzemplarzy (czy to dobrze czy źle tego to już nie wiem).

Czesi sami sobie winni, przez długie lata uważali, że nic im nie grozi ze strony Niemiec (no tak mamy mniejszość niemiecką, ale przecież należeliśmy do monarchii Habsburgów więc co najwyżej Austria może mieć pretensje ale z nimi to damy sobie radę ostatecznie jesteśmy dziesiątą potęgą gospodarczą świata - i rzeczywiście nią byli, przynajmniej do pewnego momentu - więc dlaczego mamy się bać Niemiec), za to Polska ma się czego bać więc lepiej się z nią nie wiązać bo i nam się dostanie no i czym się to skończyło to wiemy. Poza tym sprawa Zaolzia, przyjaźni Czesko-Sowieckiej, mocarstwowe aspiracje Polski i cała masa innych powodów spowodowały to, że nie był niestety realnym sojusz polsko-czeski.

No cóż można powiedzieć o Becku ostatecznie to płk kawalerii konnej, anegdota o nim mówiła (czy anegdota może mówić :roll: ), że najlepiej czuł się wtedy gdy pod ogniem wrogie artylerii zajeżdżał ze swoim odziałem, odprzodkowywał armaty i sam i dawał rozkaz do otwarcia ognia, no i w dyplomacji też stosował takie metody (niestety). Podobno gdy przed wizytą w Moskwie układano jej plan to powiedział, że on się ze Stalinem nie spotka no bo któż to taki, szef partii, niemalże prywatna osoba a on tam jedzie z oficjalną wizytą (to chyba dużo mówi o mentalności tego człowieka). No miała być moja ocena, raczej negatywna, zgadzam sie z tyn co napisał Jarpen Zigrin jakoś nigdy nie mogłem mu wybaczyć tego, że przyłączył się do rozbioru Czechosłowacji, no ale cóż nie zaprosili nas do Monachium to w ten sposób chcieliśmy zrekompensować sobie naszą urażoną dumę. Może i tak tylko komu mieliśmy wierzyć, może Niemcom albo ZSRR, jak się nie ma co się lubi (Polska mocarstwo) to się lubi co się ma (sojusze z Anglią i Francją).

To byśmy przerżnęli z kretesem, wystarczy zobaczyć z jakim trudem udało nam się powstrzymać sowietów, a to było ledwie mała część ich armii, przyłączam się również do opinii powyżej.

Tak od razu przed urzędami postawi sie pręgierze i wystawi się przy nich osobników złapanych na tym, że nie posiadają aktualnego dowodu :arrow: . Jak ja kocham ten kraj pełen absurdów. Sam też prawie przez rock nie miałem dowodu, wyrobiłem go sobie dopiero jak miałem zdawać prawko, więc i mnie powinni ścigać i walnąć kolegium a może i wsadzić do mamra (byłym ofiarą systemu :arrow: ).

A czy nazwiska to wszystko, liczy się duch uczelnie (no ale ja nie jestem obiektywny :twisted: )

A ja hołduję zasadzie, że książki się czyta a nie kupuje, w domu mam może kilkadziesiąt historycznych, jakoś nie mam tak żebym odczuwał potrzebę ich kupowania (ale rozumiem, że można takową mieć, ja mam tak z muzyką, praktycznie nic nie ściągam, wolę kupić)

Oczywista oczywistością (że zacytuję klasyka) jest to, że nazywanie ustroju II RP po maju 1926 r. totalitaryzmem czy faszyzmem (chociaż ciągoty w tę stronę występowały) jest nieporozumieniem, był to klasyczny przykład władzy autorytarnej opartej na Józefie Piłsudskim ale tylko dopóki On żył wszystko było jasne, po jego śmierci, gdy brakło spoiwa łączącego różne opcje sanacyjne, w toku walk o schedę po Marszałku zaczyna wypływać faszyzujący ton w wypowiedziach niektórych działaczy sanacyjnych, czego kulminacją jest "Deklaracja ideowa" płk Koca i późniejsza działalność OZN (współpraca z ONR "Falanga"), ustawy aryjskie w sporcie (o czym jakoś się nie pamięta),dyskryminowanie mniejszości (i to nie tylko Żydów). A co do cenzury to taka ciekawostka o której też jakoś się nie pamięta, mianowicie ustawy o cenzurze w PRL nie zostały wcale stworzone wtedy, jest to dekret Mościckiego z końca 1938 r. tak więc można chyba mówić, że mieliśmy wtedy cenzurę. Oj była tylko się też o tym nie pamięta, domagaliśmy się koloni w Afryce (Madagaskar, gdzie miano wysłać Żydów) no i nawet mieliśmy Ligę Morską i Kolonialną (czy Kolonialną i Morską teraz już nie pamiętam).

Jak to gdzie?, UJ górą, tam nawet budynki są historyczne 8) , a tak poważniej to wykładowcy spoko, ogólnie fajna atmosfera no i w Krakowie, czegóż można chcieć więcej :arrow:

To też moja rada, jak się człowiek uczy systematycznie to zawsze się czegoś nauczy a jeżeli uczy się na ostatnią chwilę spędzając po kilkanaście godzin nad książkami to efekty mogą być różne. Jeżeli toś jest na tyle ambitny to można uczyć się z podręczników akademickich, a jak nie no to tak jak mówi/pisze Albinos z podręczników nap poziomie rozszerzonym.