-
Zawartość
2,126 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Gnome
-
Kiedy było to głosowanie, bo jak znasz datę to możesz sprawdzić to tutaj. Klikasz na wynik w formacie .pdf, lub też po prostu klikasz w liczbę podkreśloną w tabelce.
-
A ja właśnie czytam Dziennik W.M. Zawadzkiego w opracowaniu J. Mierzwy.
-
Lu Tzy nie trzeba go kasować tylko przy jego kompetencjach niech wybiera go Zgromadzenie Narodowe będzie przynajmniej taniej.
-
Romanie, ale jak to jest przecież Kaczyński to socjalista jeżeli chodzi o poglądy na gospodarkę więc jak to połączyć z poglądami JKM w tej materii? No a ja oddam ponownie głos na hrabiego, jestem ciekaw czy tym razem elektorat PO nie zlekceważy sytuacji jak to miało miejsce w 2005 r.
-
Pełna wersja "Animowanej historii Polski" Tomka Bagińskiego już jest!
Gnome odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Szczerze to podejżewam, że niewiele się dowie, a wrażenia będzie miał pewnie pozytywne, może zainteresuje się naszym krajem, bo i o to chodzi w tym filmiku. A co do 3D to faktycznie ciekawie to musi się prezentować. -
Pełna wersja "Animowanej historii Polski" Tomka Bagińskiego już jest!
Gnome odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
No tylko, że to "pirat", aż dziw bierze, że tak długo przyszło czekać na moment, gdy ktoś wrzucił to do sieci. Co do filmiku to jednoznacznie kojarzy mi się ze zwiastunem jakiejś gry, ale to i dobrze teraz takie czasy, że należy tak promować historię. -
Secesjonisto a jacyż to piłsudczycy naciskali, no i kto powołał Śmigłego na stanowisko generalnego inspektora sił zbrojnych, bo mnie się gdzieś obiło o uszy i oczy, że to W. Sławek i "pułkownicy" maczali w tym palce, no ale może to nie byli piłsudczycy . Poza tym Sosnkowski po maju 1926 r. stracił dużo ze swego autorytetu "szefa", no i był dosyć powszechnie uważany raczej za nadającego się na szefa sztabu niż NW na wypadek wojny. A Kasprzycki był naturalnym następcą Marszałka na stanowisku min. spraw. wojsk. (nie wewnętrznych), ponieważ nie kto inny tylko sam Piłsudski powołała go na stanowisko I wiceministra spraw wojsk., a tym samym miał on jego namaszczenie, a to znaczyło wiele. Zresztą rola ministra spraw wojsk. była po powołaniu do życia GISZ mniejsza, gdy żył Piłsudski nie miało to większego znaczenia, po jego śmierci szukano wodza w osobie generalnego inspektora nie zaś ministra spraw wojsk.
-
Ciekawy to powiedz mieszkańcom II RP, że Śmigły przed wrześniem 1939 r. nie był NW , formalnie istotnie stał na czele GISZ, ale powszechnym było nazywanie go Naczelnym Wodzem i to w dokumentach urzędowych (np. Sprawozdaniach wojewody krakowskiego z życia społeczno-politycznego) no ale to nie ten temat chyba.
-
Tomaszu trochę małe literki, ciężko rozczytać to, ale zastanawiam się czy aby na pewno Mościcki nie jest obywatelem honorowym Jaworzna, przed DWS zapewne otrzymał taki tytuł (przynajmniej powinien) więc jeżeli jest tak jak przypuszczam to nadal jest on aktualny.
-
Mam niejakie podejrzenie, że pani Lidia Lisz-Wkurnicka mogła w życiu nie słyszeć o książce Stolarzewicza, a Mościcki chyba w III RP (ani w IV ) nie doczekał się porządnej biografii więc faktycznie Jaworzno może tam być pomijanie. U Cepnika (wyd. z 1933 r.) o Jaworznie jest jedno zdanie, no ale ona ma raptem niespełna 200 stron kieszonkowego formatu a Stolarzewicz to ponad 600 strona z indeksami, do tego sporych rozmiarów.
-
A co konkretnie nie występuje w owych biografiach?, czy to, że w latach 1917-20 pracował przy powstaniu zakładów "Azot" w Jaworznie z drem Stanisławem Ossowskim, gdzie po raz pierwszy zastosowano m.in. metodę zmydlania cyjanków sposobem ciągłym , rektyfikację mieszanin lotnych cieczy czy też odpędzanie amoniaku z wody pogazowej, które to metody zostały wypracowane w "Metanie", kolejnym "dziecku" prof. Mościckiego. Prawdziwą kopalnią wiedzy o Mościckim jest wydana w 1937 r. książka L. Stolarzewicza Włodarz Rzeczypospolitej Polskiej. Ignacy Mościcki człowiek-uczony, co prawda ta książka to jakaś totalna rzadkość, ale mnie się kiedyś na Allegro udało trafić średnio zachowany egzemplarz za 60 zł z dostawą do domu (zresztą wtedy nie wiedziałem co kupiłem, bo trafiłem na nią całkiem przypadkiem).
-
A ja czytam a raczej pochłaniam książkę Beevora o D-Day, naprawdę świetnie się to czyta, tylko znów namieszali z tłumaczeniem stopni, niemieckich tłumaczka z zasady nie dostosowuje do polskiej terminologii (tak więc mamy Obersta zamiast pułkownika), co do anglo-saskich wojsk to tyczy się to generalicji, tłumaczem znów jest kobieta . Będę musiał napisać do Znaku z pytaniem czy oni by nie mogli jednak dopracować tego, bo tak było w Walce o Hiszpanię... (zresztą tam było znacznie gorzej), w Zbrodniach Wehrmachtu... Bohlera, no i teraz tu (nie czytałem pozostałych dwóch książek Beevora więc nie wiem jak tam). Jednak nie zmienia to tego, że książkę czyta się niemal jak powieść.
-
A ja postanowiłem zapoznać się lepiej z teoriami P. Wieczorkiewicza i czytam obecnie jego Historię polityczną Polski 1935-1945.
-
No i Kliczko pokonał Sosnowskiego, ale Sosnowski pokazał się z dobrej strony, trzeba mu oddać, że jest twardy.
-
Ja właśnie skończyłem książkę P. Cichorackiego Z nami jest On. Kult Marszałka Józefa Piłsudskiego w Wojsku Polski w latach 1926-1939. Teraz zastanawiam się, czy może by sobie tego nowego Beevorego nie przeczytać. No a na razie sczytuję Sprawozdanie sytuacyjne wojewody krakowskiego z życia polityczno-społecznego za maj 1935.
-
No nie wiem, swego czasu już po wyroku skazującym widziałem prof. Szczura na UJ i nadal wszyscy go tytułowali per panie profesorze, więc nie wiem jak to jest, ale z tego co podałeś to decyzja leży i jakoś nikt jej nie podpisuje, czyli podejżewam, że czeka aż wszyscy zapomną o sprawie. A swoją drogą to zna ktoś przypadek odebrania tytułu profesora zwyczajnego (oczywiście poza przypadkiem plagiatu książki profesorskiej) ?
-
Secesjonisto profesorem nie można przestać być . A wg Nauki Polskie prof. nadal pracuje na UJ, co prawda nie widziałem Jego nazwiska przy żadnym gabinecie, ale w rejony średniowiecza nie zachodzę więc nie wiem jak to jest. A co do podręcznika to faktycznie dobry, przygotowując się do egzaminu przeczytałem go chyba ze dwa razy, no a teraz mało co pamięta, słabo coś ze mną.
-
Leszek Piłsudski proponował atak na Niemcy Francuzom w 1933 r. (ale są wątpliwości czy w ogóle taka propozycja padła). W momencie zajęcia Nadrenii przez Niemcy w 1936 r. nie proponowaliśmy ataku na Niemcy tylko stwierdziliśmy, że na wypadek wybuchu konfliktu francusko-niemieckiego wypełnimy obowiązki jakie nakładał na nas układ z 1921 r.
-
Ciekawy mam pewną teorię, a mianowicie: W Kongresówce jako części Imperium językiem urzędowym był rosyjski, w związku z czym był on znany przynajmniej ludziom wykształconym, więc gdy zaczęły powstawać "sowiety" to automatycznie przetłumaczono to na "rady", czego logiczną konsekwencją był Związek Socjalistycznych Republik Rad. A może napiszemy do prof. Miodka On zapewne zna odpowiedź na to pytanie .
-
Ciekawy w Polsce nigdy oficjalnie nie używano formy ZSRS, zawsze był to ZSRR tyle tylko, że nie Związek Radziecki a Zawiązek Rad.
-
Ciekawy tyle tylko, że jak już Bruno raczył wspomnieć w okresie II RP nie mieliśmy ZSRS tylko ZSRR. A sowiet to po naszemu rada, więc logicznym jest używanie formy Związek Radziecki, a tak historycznie to przed DWS często używano również określenia Rosja Sowiecka (ew. sowiecka).
-
A ja czytam a tak po prawdzie bardziej poczytuję , Żydzi w Polsce odrodzonej: działalność społeczna, gospodarcza, oświatowa i kulturalna T. 1 i 2 , wydane w 1932 r. (co ja bym począł bez WBC). Poza tym skończyłem wspomnienia Wiesenthala, człowiek jakoś tak sobie nie uświadamiał do jakiego stopnia w Austrii i Niemczech (bo i w RFN i NRD) denazyfikacja była fikcją.
-
Ja właśnie kończę Prawo, nie zemsta. Wspomnienia Szymona Wiesenthala (tegoroczne wydanie Znaku), aż włos na głowie się jeży gdy się to czyta.
-
Co prawda działaniami zbrojnymi jako takimi się nie interesuję, ale prawda jest chyba taka, że za nic nie mogliśmy wygrać z Niemcami w 1939 r., po pierwsze przewaga pod każdym względem była po stronie Niemców, a po drugie zastosowali oni nowatorską taktykę na którą nikt nie był przygotowany (gdy w Hiszpanii pierwszy raz wykorzystano atak jednostek pancernych we współdziałaniu z piechotą to "znawcy" stwierdzili, że nic z tego nie będzie). Ogólnie Rydz na pewno popełnił błędy, bo każdy je popełnia, ale nam łatwo krytykować po fakcie, Francuzi (i Sikorski) też krytykowali, a wiemy co stało się w czerwcu 1940 r.
-
Delwinie dalej bawisz się w erystykę, Finlandia po ataku ZSRR też nie wypowiedział mu wojny, ale podjęła walkę tak jak zrobiła to Polska w wypadku Niemiec, a w stosunku do ZSRR Rydz i rząd nie nakazał walki, ba nawet stwierdził w rozkazie do wojska, że Sowieci nie atakują naszych jednostek (pewnie szli nam z pomocą?) co nie pozwoliło uznać w świetle prawa międzynarodowego ZSRR za agresora, dlatego też ZSRR "wyleciał" z LN nie po agresji na Polskę tylko po napaści na Finlandię, ot taka mała różnica. A co do pretekstu to nie jestem naiwny, jednak moim zdaniem należało wypowiedzieć wojnę ZSRR, albo wydać rozkaz walki z AC bo tak, jak pisałem wyżej okazało się, że mimo, że Sowieci na nas napadli myśmy udali, że nic się nie dzieje, co było jakimś absurdem, aczkolwiek jak pisałem wyżej nie jest to winna tylko Śmigłego. Jeżeli chodzi o stosowanie prawa to nie zrozumiałeś chyba do końca o co mi chodziło, w momencie nie wypowiedzenia wojny, Sowieci zajmując tereny II RP wchodzili jakby do siebie, tereny zajęte nie były terenami okupowanymi, co powodowało, że Sowici traktowali obywateli Kresów tak, jakby było oni obywatelami ZSRR (co oczywiście nijak się miało do prawa międzynarodowego). Zajrzyj do tej książki o której pisałem wyżej tam masz to wszystko wyjaśnione, można ją znaleźć w bibliotece cyfrowej Uniwersytetu Rzeszowskiego. Chodziło tu o brak szczegółowych regulacji w kwestii, gdy dwa państwa nie są w stanie wojny, ale jedno z nich napadło na drugie, gdybyśmy wypowiedzieli wojnę ZSRR nie byłoby wątpliwości, co prawda Sowieci pewnie by się specjalnie tym nie przejęli ale przynajmniej w świetle prawa międzynarodowego sprawa byłaby jasna. P.S. dokonałem małej zmiany bo dopuściłem się nadinterpretacji