-
Zawartość
2,126 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Gnome
-
To raczej tylko teoria, bo władze centralne nie mają tam wiele do gadania (szczególnie w Afganistanie, ale w Iraku też).
-
Nigdy nie napisałem, że odsądzam Becka od czci i wiary, po prostu uważam, że kierował się w dużej mierze własnymi sympatiami i antypatiami, nie zaś trzeźwą oceną sytuacji (chociaż on nie miał tej wiedzy jaką mamy my, więc i ocenę musiał mieć zafałszowaną). Po pierwsze to nie wiadomo czy CzS byłaby tak blisko z ZSRR, gdybyśmy zachowywali się inaczej, a po drugie to i w samej CzS było silne lobby, któremu się sojusz z komunistami nie podobał. Wybacz ale nic nie wybieram bo to historia alternatywna, "co by było gdyby", możemy założyć sobie taki temat w dziale historia alternatywna i tam o tym dyskutować, bo tutaj nie miejsce na to.
-
To czemu ja Panie nie widzę w II RP, toż temat o Marszałku jest a i w innych kwestiach zapewne też masz sporo do powiedzenia. Co do ulubionych książek to jest ich zbyt wiele aby o nich pisać.
-
Pulpit prawdę ci powie - czyli Wasze pulpity
Gnome odpowiedział Gnome → temat → Akademie im. Jana Czochralskiego
Ano Wiśta, tylko bez paska bocznego bo mnie denerwuje. A przyszła kolej na zmianę tapety, tamta już swoje odsłużyła 8) Co do porządku to ja wszystko mam na pasku szybkiego uruchamiania, więc na pulpicie nie muszę niczego trzymać. I mnie ta nowa tapeta jakoś dziwnie wyszła (to chyba wina serwera bo na innym forum wygląda "normalnie"). -
Pulpit prawdę ci powie - czyli Wasze pulpity
Gnome odpowiedział Gnome → temat → Akademie im. Jana Czochralskiego
Skoro tak twierdzicie, mój błąd, odniosłem inne (mylne) wrażenie, chyba zmyliła mnie kiepska jakoś zdjęcia Avaritii, oraz to, że napisałeś sorry za OT.A tak poza tym to fajne tapety. -
Pulpit prawdę ci powie - czyli Wasze pulpity
Gnome odpowiedział Gnome → temat → Akademie im. Jana Czochralskiego
Przepraszam Was, za głupie pytania ale po co robić zdjęcia, przecież robi się CTRL + PRINT SCRN, potem wklej do Painta (jak się ma Wiśte o wystarczy zapisać w .JPG) a jak nie to otwiera się jakieś konwerter zdjęć i przerabia się zapisaną mapę bitową na zdjęcie .JPG i wszystko gites. -
Jak sądzę tak twierdzą Ci, którzy uważając, że kolacja ZLN z PSL "P" były najlepsza, a tak poza tym to sam Narutowicz starał się łagodzić sytuację desygnując na premiera najpierw Darowskiego, a gdy ten nie znalazł poparcia, zdecydował się na Leona Plucińskiego (związanego z ZLN), co ciekawe W. Grabski miał zostać ministrem skarbu. Dokładnie tak, po przegranej Zamoyskiego, prawica "oszalała" z nienawiści i wszem i wobec ogłosiła, że Narutowicz to "elekt żydowski", "zawada" i temu podobne (oczywiście wyciągnięto jego ambiwalentny stosunek do wiary), podczas zaprzysiężenia 11 grudnia, działy się prawdziwie dantejskie sceny, doszło do strzelaniny pomiędzy posiłkami PPS jakie przyszły z pomocą Daszyńskiemu i Limanowskiemu (otoczonym w bramie jakiejś kamienicy) a przeciwnikami elekcji Narutowicza w wyniku której zginą jeden robotnik. Ogólnie to co wtedy się działo trudno ocenić inaczej jak HAŃBA a wszystkiego dopełnił Eligiusz Niewiadomski.
-
Jak o wojsku to o wojsku, będzie o Marszałku. W czasie swej wizyty w Rumunii w 1922 r., został zaproszony na manewry, w czasie których Rumuni oddali pod jego dowództwo 16 p.p., wszystko pięknie tylko powiedzieć, że dzielni wojacy byli kiepsko wyposażeni to mało, jak sie okazało nie mieli nie tylko porządnej broni ale nawet butów, tak więc chcą nie chcąc Marszałek sprezentował całemu pułkowi buty (swoją drogą niezły sojusznik z tej Rumunii ). Wypada dodać, że czynem tym Piłsudski zaskarbił sobie wielką sympatię Rumunów z królem Karolem II na czele.
-
Mimo, że zagadnienia wojny są mi obce, to chyba gdzieś czytałem, że cała "reduta" to jedna wielka blaga? Co zaś do szans jej realizacji to zgadzam się z Andrea$' em, po przegranej wojnie "zwykli" Niemcy nie palili się do dalszej walki (a partyzantka ma tyko wtedy sens gdy ma zaplecze wśród "zwykłych" ludzi).
-
Napoleon Bonaparte - ocena
Gnome odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Charakterystyka i ocena Napoleona
Słowo się rzekło więc piszę o Napoleonie Napoleon zwany czasami "ostatnim żołnierzem rewolucji" chyba faktycznie mimo zapędów cesarskich nim był, "wyeksportował" jej idee (w złagodzonej formie) do sporej części Europy. Bez wątpienia jedna z największych postaci w dziejach, a co za tym idzie niezmiernie trudna do jednoznacznej oceny, osobiście nie jestem ani wielkim zwolennikiem ani tym bardziej przeciwnikiem Korsykanina. Chyba najbardziej imponuje mi w nim jego determinacja w dążeniu do celu, można by rzec od zera do bohatera, ale nie można zapomnieć, że ta determinacja w połączeniu z nienasyconym apetytem doprowadziła go w ostateczności do upadku. Na polu bitwy geniusz (chociaż podobno szachistą był przeciętnym), chociaż wieki udział w jego zwycięstwach mieli odpowiednio dobrani generałowie i marszałkowie, zaś w sprawach politycznych, chyba jednak tyran, który nie znosił krytyki. Co zaś tyczy Polski i Polaków, początkowo nie dowierzał w ich wartość jako żołnierzy, jednak daliśmy mu wiele powodów do zmiany poglądów. Niestety jeżeli chodzi o Polskę jako państwo potraktował tę sprawę instrumentalnie (no ale czy można mieć mu to za złe, ostatecznie był cesarzem Francuzów) w swoich wielkich planach. -
Nie Niemcy, jako kraj, to był zakon rycerski, czyli, że tak brzydko powiem internacjonał, poza tym wtedy nie było czegoś takiego jak Niemcy (zresztą dopiero po połowie XIX w. można zacząć o czymś takim mówić), więc twierdzenie jakoby takie państwo/naród było naszym śmiertelnym wrogiem od zarania dziejów jest mitem. Co zaś do samego zakonu to dbał on o swoje interesy, więc tak należy go postrzegać, jako niezależny byt państwowy. Wczorajsze dywagacje o Łokietku spowodowały, że przypomniałem sobie o jeszcze jednym micie, a mianowicie "wielkie" zwycięstwo pod Płowcami. Nie wiem jak jest teraz ale w czasach gdy chodziłem do podstawówki ciągle podkreślano jego znaczenie, w liceum było już trochę lepiej, ale czym skorupka za młodu...
-
To co piszesz, przypomina mi właśnie Terleckiego (Olgierda) i jego wykładnię tej kwestii (tyle, że on wpychał nas jeszcze w objęcia ZSRR), mimo, że jest on stronniczy, to jednak chyba ma rację, pisząc, że 1934 r. był przełomowy i że po tej dacie nie było już wielkiego pola manewru, ergo Ty też masz chyba (piszę chyba bo tego już nigdy się nie dowiemy) rację. Dywagacje na temat naszej polityki zagranicznej tamtego okresu, są niezmiernie skomplikowane, ostateczne efekty są wypadkową wielu czynników, często nie mających wiele wspólnego z tzw. dobrem Polski, ale biorą pod uwagę te wszystkie elementy porozumienie z Niemcami był nam wtedy potrzebne i co by nie mówić w krótkotrwałej perspektywie dawało spore korzyści, za główny grzech polityki zagranicznej tamtego okresu można chyba uznać zbytnią wiarę w Adolfa H. i jego pokojowe zapewnienia (chociaż była to przypadłość większości europejskich polityków). Co do winy Marszałka w odebraniu swobody działania Beckowi to mam wątpliwości jeżeli chodzi o tę kwestię, mianowicie sam Beck był wiekiem orędownikiem tego porozumienia i w późniejszym okresie wielokrotnie nazywał, jego podpisanie jako wielki sukces (chociaż czy można się temu dziwić, przecież Piłsudski wybrał go na ministra już w 1926 r., oddając do na "nauki" do Zalewskiego, przecież nie dlatego, że był on jakimś geniuszem w tej dziedzinie, tylko dlatego, że miał podobne do Marszałka zapatrywania na politykę zagraniczną).
-
Dzieło życia (jak sam mówi/pisze) Kinga, świetna, ja dotarłem niestety tylko do Wików i jakoś się urwało (ale się nadrobi), a czytałaś I tom oryginalny czy ten poprawiony?
-
Tak a to co działo się zaraz po zamachu zakrawało na małą wendettę skierowaną przeciw tym których uważano za moralnie odpowiedzialnych za zamach, ale na szczęście Sikorski z Daszyńskim zapobiegli temu.
-
Jedno nie wyklucza drugiego, wyraźnie piszę, że Czesi chcieli z nami zawrzeć już w 1936 r. układ ale nie mieli ciekawych propozycji (czyt. dla nas, a raczej dla Becka, który był negatywnie nastawiony do tego pomysłu i żadne propozycje nie były dla niego ciekawe). Poza tym jest to konstatacja faktów i moje zapatrywania nic tu nie zmienią, takie były realia. I podtrzymuję tezę o obopólnej winie, zarówno jedna jak i druga strona nie wykazały wystarczających chęci do nawiązania wspólnych stosunków (ze wskazaniem na Becka i resztę sanatorów). A może teraz skoczymy do tematu dotyczącego naszych stosunków z CzS http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic...sc&start=30, ot aby odgrzać temat, ale nic na siłę
-
Tak sam Niewiadomski mówił o tym, że zamach nie był wymierzony w Narutowicza tylko w "prezydenta", którym miała zostać Piłsudski (przynajmniej takie było powszechne przekonanie). Co do zmiany w psychice Marszałka po tym wydarzeniu, to dosyć często można się z taką opinią spotkać i chyba jest w tym sporo racji.
-
Jak już to nie była Jego Polityka, tylko Marszałka, ale tak, nie jestem zwolennikiem tezy jakoby łączenie się z którymś z ościennych mocarstw było dla nas korzystne.
-
Estera witam cię serdecznie, mam nadzieję, że to nie ostatni post jaki napisałaś w tym dziale. Co do Narutowicza to jakoś zawsze wydawało mi się, że byłyby świetnym prezydentem, ale niestety nigdy się już tego nie dowiemy.
-
Dwóch przyjaciół spotyka się pewnego sobotniego dnia. - Słuchaj, Chaim, podobno stałeś się ostatnio wolnomyślicielem? - Tak jest. - Więc zdradź mi, czy wierzysz jeszcze w Boga? - Ech, mówmy o czymś innym! Nazajutrz przyjaciel ponownie pyta Chaima: - Czy wierzysz jeszcze w Boga? - Nie. - Przecież mogłeś mi to powiedzieć wczoraj! - Czyś ty oszalał?! W szabas?!
-
Było to przed wojną, na początku lat trzydziestych. Przewodnik oprowadzający wycieczkę po małopolskim uzdrowisku poświęca parę słów miejscowym świątyniom: - Tu, proszę państwa, kościół dla rzymskokatolików, nie opodal cerkiew dla greckokatolików, a tam - synagoga dla kuracjuszy.
-
Jeżeli chcesz to tak nazywać, to może być, ale jednak to jest gdybanie, bo nigdy nie będziemy pewni jakie skutki by to za sobą pociągnęło, jednak jeżeli powiedziało się A... No i jak tak głębiej się nad tym zastanowić to jednym z głównych mankamentów naszej polityki zagranicznej było to, że chcieliśmy mieć sojusz z Rumią a jednocześnie utrzymać dobre stosunki z Węgrami, co znów pociągało za sobą niechęć do Polski państw tzw. Małej Ententy (poza Rumunią).
-
Niestety chyba nadal nie doceniany przez wielu (chociaż to chyba się zmienia), mądry i zaradny władca, szkoda tylko, że nie miał potomka.
-
Władysław Łokietek - z księcia dzielnicowego do króla Polski
Gnome odpowiedział {*_*} elta → temat → Biografie
Tofik nie mam dzisiaj ochoty się z nikim spierać więc powtarzam takie jest moje zdanie, Ty masz inne i na tym poprzestanę. Ależ chyba nie muszę, przecież doskonale ją znasz -
Władysław Łokietek - z księcia dzielnicowego do króla Polski
Gnome odpowiedział {*_*} elta → temat → Biografie
Ależ Sieradz za Leszka i Sieradz za Łokietka to dwa różne księstwa, ale nie będę się spierał sam uważam, że Leszek był i chyba nadal jest niedoceniany w naszej historiografii, no i jedno małe ale Leszek nigdy się nie koronował, a Łokietkowi się to udało. No i o tym mówię, a popatrz na niezmiernie długą listę rywali Łokietka, ostatecznie to on pozostał na placu boju. Bo jestem historykiem (in spe) pragmatykiem liczą się efekty końcowe, w tym wypadku koronacja. Faktycznie niezbyt trafna, po prostu trzeba brać wiele okoliczności pod uwagę oceniając działania możnych tego świata (no tamtego). Nie chcę toczyć tu niekończącego się sporu, takie jest moje subiektywne odczucie względem tego władcy i nic tego nie zmieni. -
Władysław Łokietek - z księcia dzielnicowego do króla Polski
Gnome odpowiedział {*_*} elta → temat → Biografie
Prawie robi wielką różnicę, no i z kim musiał konkurował Leszek? (oczywiście nie umniejszam jego zasług). To ja się pod tym podpiszę, nie ma porównania. Ja nikogo nie usprawiedliwiam tylko przedstawiam swoje zdanie na ten temat, zawsze trzeba patrzeć na takie rzeczy.