Skocz do zawartości

Wolf

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,822
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Wolf


  1. Stosunkowo liczna i dobrze jak na powstańcze warunki uzbrojona Grupa Kampinos po 2 VIII poza wysyłaniem oddziałów do Warszawy i JEDNĄ prowadzoną drobnym ułamkiem swoich sił akcją zaczepną(rozbiciem batalionu(nie pułku) RONA -faktycznie pozostawała bierna i działań partyzanckich na niemieckim zapleczu nie prowadziła.

    Jak to nie prowadziła? A czym były akcje pod Pieńkowem z 2.VIII, Lipkowem z 4.VIII, Brzozówką z 10 i 22.VIII, Krogulcem z 13.VIII, Kiściennym z 29.VIII, walki na skraju puszczy z 31.VIII, w Roztoce z 1.IX, w Truskawie w nocy z 2/3.IX, w Marianowie w nocy z 3/4.IX, w Piaskach Królewskich z 6.IX, walki w rejonie Pociechy z 16 i 17.IX, pod Rybitwą z 24.IX?

    O Truskawiu pisałemAkcjami lokalnymi (po 7 akcji czy starć w miesiącu)wykonywanymi ułamkiem sił-znacznie poniżej możliwości grupy.

    Trudno wymagać od takiej formacji, aby cały czas prowadziła działania całością sił.

    Prowadziła działania ułamkiem swoich sił a większe akcje (ataki na lotnisko Bielany i Dworzec Gdański)łamiąc podstawowe zasady walki partyzanckiej co zakończyło się tragicznie .

    Inna sprawa, że być może właśnie takie działanie przez dłuższy czas powstrzymywało Niemców od ostatecznego ataku na oddziały kampinoskie. Być może przeceniali ich siłę.

    Przeceniali na pewno-widac to w niemieckich szacunkach i meldunkach.

    Spotkałem się też kiedyś z ciekawą propozycją wykorzystania części sił. Zamiast ściągać z łowickiego i sochaczewskiego oddziały, można je było wykorzystać do atakowania podkrakowskiego lotniska, z którego Niemcy wysyłali nad Warszawę samoloty.

    Warto także zwrócić uwagę na blokowanie trasy Leszno-Modlin.

    czego nie zrobili.

    Co do dowódców zgadzam się, tutaj z resztą rzadko kto się nie zgadza z tym. Jednak w takim razie kto, skoro nie oni?

    Oficer w stopniu minimum podpułkownika z kontaktami w okręgach podwarszawskich.


  2. Warto tutaj zaznaczyć' date=' że początkowo KG AK miała siedzieć na Mokotowie. Decyzję o przeniesieniu na Wolę podjęto praktycznie w ostatniej chwili. To też spowodowało, iż Zgrupowanie "Radosława" początkowo zostało wyłączone z planów walki.

    [u']Głównym zadaniem zgrupowania miała być osłona KG[/u]

    Najciekawszym elementem tych planów jest że spodziewali się natychmiastowej i bezwarunkowej pomocy Armii Czerwonej(w tym uzbrojenia) dla realizacji tych planów i oburzali z powodu jej nieudzielenia.

    Znacznie ciekawsze jest wymaganie od aliantów pomocy natychmiastowej. Włącznie z przysłaniem 1. SBS i naszych dywizjonów myśliwców

    Co było nierealne z przyczyn czysto technicznych.Nie rozumiem zresztą jaki wpływ na walki w Warszawie mogła mieć formacja o niepełnych stanach liczebnych licząca wówczas niespełna 2200 żołnierzy(3 niepełne bataliony spadochroniarzy plus oddziały pomocnicze )z lekką bronią piechoty produkcji brytyjskiej z amunicją na kilka dni walki i gdzie miały lądować te dywizjony myśliwskie-w Wiśle?Czy na łąkach pod Warszawą?.

    . Bo o ile jeszcze Rosjanie technicznie byli w stanie wspomóc Warszawę (pomijam aspekt polityczny),

    Pomijając już aspekt polityczny-uważam że w pierwszej poowie sierpnia RKKA miała niewielkie możliwości pomocy Warszawie a najbardzie realne terminy(przełom sierpnia i września 1944) i sposób jej wyzwoleniazajęcia(poprzez obejście -a nie atak czołowy mniej więcej tak jak w I 1945) podali marszałkowie Zukow i Rokossowski w swoim planie operacji warszawskiej-ale operacja taka wymagałaby użycia setek tysiecy żołnierzy i tysięcy czołgów i dział pancernych a przewidywane korzyści(przesunięcie frontu o kilkadziesiąt kilometrów)były mocno problematyczne w proporcji do strat-nie mówiąc juz o tym że względy polityczne wyraznie przemawiały przeciw jej podejmowaniu.

    Znając nastawienie KG AK chcieli powierzyć bezpośrednie walki o miasto 1 Armii WP by zminimalizowac ryzyko starcia z AK.

    o tyle alianci musieli pomoc uzależnić od wielu czynników.

    Pomijając już to czy Anglosasi mieli zamiar z powodu urojeń KG AK rozbijać Wielką Trójkę konieczną do szybkiego pokonania III Rzeszy ,Japonii i ich satelitów.


  3. pułkownik Janusz Bokszczanin "Sęk"

    Skąd to się brało - czy naprawde nie wiedzieli, co robiło NKWD z AK-owcami podczas akcji "Burza" ?

    pzdr.

    Wiadomości docierały z opóznieniem -ale o tym co było w Wilnie wiedzieli już przed wybuchem PW.

    Bzdurą jest to co mówi Wieczorkiewicz że WP na wschodzie formowało już wtedy jakieś oddziały pacyfikacyjne-pierwsze takie oddziały(wojska wewnętrzne podporządkowane resortowi bezpieczeństwa wewnetrznego ) powstały w połowie pazdziernika 1944 po rozpadzie wskutek dezercji jednego z pułków piechoty 7 DP.Stan liczebny na grudzień 1944(najwyższy w 1944)-1280 żołnierzy a więc odpowiednik 2 słabych batalionów.

    Nie wierzę też w tezę że Niemcy świadomie długo przewlekali zdławienie powstania przez zbieraninę Von Dem Bacha.A co do kalkulacji KG AK -po prostu przyjęli że tylko ich plan ma prawo się powieść a nie żaden inny.

    1)AK bierze pod kontrolę Warszawę/kluczowe punkty miasta i władzę w mieście przejmuje Delegatura.

    2)AL,PAL i wszystkie formacje zbrojne nie uznające KG AK oraz wszystkie formacje polityczne(PPR,RPPS,ZWM itd)konkurencyjne do prolondyńskich podlegają internowaniu przez Państwowy Korpus Bezpieczeństwa

    3)W konspiracji cały czas pozostaje organizacja NIE dowodzona przez generałów Okulickiego i Fieldorfa oraz III zastępca Delegata.

    4)Oddziały AK pozostają za niezdemontowaną siecią barykad zaś KG AK pozostaje w konspiracji pod osłoną oddziałów Kedywu w fabryce Kamlera na Woli

    5)Do nadchodzącej Armii Czerwonej "w roli gospodarza" zgłaszają się najpierw komendant miasta i delegat na miasto Warszawę.Warunki takie:władza rządu londyńskiego w Warszawie i całej Polsce i przedwojenna granica wschodnia koniecznie z Wilnem i Tarnopolem(i oczywiście Lwowem)-zanegowanie Linii Curzona.

    TZN zmiana decyzji Wielkiej Trójki z Teheranu z 1943,zmiana ustalonych z SHAEF stref operacyjnych w Europie i faktyczne odcięcie drogi do radzieckiej strefy okupacyjnej Niemiec.Do miasta przybywa 1 SBS oraz komandosi brytyjscy-minimum brytyjski batalion(Anglicy wykluczyli ich przysłanie)zaś na lotniskach ląduje kilka dywizjonów RAF(co Anglicy wykluczyli a powstańcy nie zdobyli żadnego lotniska)

    6)W przypadku prób rozbrajania oddziałów AK,internowania KG,wprowadzania do Warszawy PKWN czy oddziałów WP na wschodzie-zbrojny opór stawiony Armii Czerwonej na ulicach warszawy ,radiowe apelowanie do "sumienia świata" i oczekiwanie na przyjazd obserwatorów alianckich-rachuby na rozpad Wielkiej Trójki i koalicji antyhitlerowskiej .Bór Komorowski czy Iranek Osmecki na emigracji mówili o tych rachubach otwarcie.

    7)Kierownictwo drugą konspiracją przejmuje NIE.

    I tego wszystkiego(zdobycia obsadzonej przez dziesiątki tysięcy (licząc z Pragą) hitlerowskich żołnierzy i policjantów Warszawy oraz zmiany ustalonych przez SHAEF stref operacyjnych w Europie oraz teherańskich decyzji i strategii Wielkiej Trójki ewentualnie nawet jej rozbicia) miało dokonać kilka tysięcy uzbrojonych żołnierzy warszawskiej AK.

    Najciekawszym elementem tych planów jest że spodziewali się natychmiastowej i bezwarunkowej pomocy Armii Czerwonej(w tym uzbrojenia) dla realizacji tych planów i oburzali z powodu jej nieudzielenia.


  4. Działania Grupy "Kampinos" do dzisiaj są tematem licznych dyskusji. Zazwyczaj przewijają się w nich dwa pytania: na ile oddziały kampinoskie były w stanie zmienić losy powstania, w razie lepszego ich wykorzystania, oraz kto powinien sprawować rolę jego dowódcy. W połowie sierpnia całość miała liczyć już 2751 żołnierzy, co ważne naprawdę dobrze uzbrojonych.

    Jak sądzicie, czy dało się lepiej wykorzystać te oddziały?

    Tak-na pewno do działań na linie zaopatrzeniowe Von Dem Bacha a moze nawet na niemieckie sztaby w Ożarowie i Skierniewicach.Stosunkowo liczna i dobrze jak na powstańcze warunki uzbrojona Grupa Kampinos po 2 VIII poza wysyłaniem oddziałów do Warszawy i JEDNĄ prowadzoną drobnym ułamkiem swoich sił akcją zaczepną(rozbiciem batalionu(nie pułku) RONA -faktycznie pozostawała bierna i działań partyzanckich na niemieckim zapleczu nie prowadziła.

    Kto powinien sprawować nad nimi dowództwo?

    Oficer starszy stopniem i doświadczeniem od nietutejszego zagrożonego sądem podporucznika zdezorientowanego swoją paromiesieczną antysowiecką współpracą z żandarmerią niemiecką i Gestapo,ciężko rannego lecz nie chcącego zrzec się dowodzenia kapitana i przysłanego do Kampinosu brutalnego, niepopularnego wśród partyzantów majora.

    Czy oddziały kampinoskie mogły zmienić losy powstania?

    Oczywiście-że nie ale mogły bardziej efektywnie je wspomoc i odciągnąć część sił Bacha oraz utrudnić ich zaopatrywanie.


  5. @Wolf

    Poruszyłeś, moim zdaniem, bardzo ważny problem dot. niemieckiej ofensywy w Ardenach a mianowicie rzucenie do niej jedynie półśrodków, wbrew temu, co mówią obiegowe mity, że było to postawienie wszystkiego „na jedną kartę”. Gdyby tak było, gdyby Hitler bardziej zaryzykował, nie doszłoby do sytuacji z grudnia 1944 roku kiedy odwody frontu wschodniego były w sile: KPanc „Hermann Goring”, KPanc „Grossdeutschland”, IV KPanc SS, XXIV KPanc i XXXX KPanc które to w sumie dawały 8 dywizji pancernych i 3,5 dywizji grenadierów pancernych. Siły te dysponowały ilością sprzętu bardzo zbliżoną do ilości sprzętu zgromadzonego do ofensywy w Ardenach. Wystarczy spojrzeć na XXIV KPanc (16. DPanc, 17. DPanc, 20. DGPanc, grupa bojowa z 10. DGPanc i 424. Batalion Czołgów Ciężkich) który miał na stanie w grudniu ’44 ok. 360 wozów pancernych czyli w praktyce tyle, ile 5. Armia Pancerna gen. Manteuffla.

    Jedynymi jednostkami zabranymi z frontu wschodniego do ofensywy na zachodzie była Brygada Grenadierów Wodza i Brygada Eskorty Wodza- dwie brygady pancerne. No, chyba, że dodamy walczącą w Finlandii 6. Dywizję Strzelców Górskich „Nord”, która jednak nie wzięła udziału w walkach w Ardenach, a dopiero w Alzacji w styczniu ’45.

    Wbrew pozorom było to możliwe m.in przez przerzucenie w ten rejon XV korpusu kawalerii kozaków Von Panwitza(35-40 tysięcy ludzi licząc razem z przyłączonymi do XV korpusu Kałmukami dr Dolla i odkomenderowanymi do korpusu Niemcami),20 tysięcy kozaków Domanowa oraz ściągnięcie niektórych dywizji Wehrmachtu i SS tkwiących wówczas bezczynnie w Norwegii,Danii,worku Kurlandzkim(była możliwosc ewakuacji drogą morską),Protektoracie Czech i Moraw a nawet w Słowenii

    Nasuwa się jednak pytanie czy wobec zniszczenia sieci kolejowej byłby możliwy szybki przerzut takiej masy wojsk?

    Uważam że tak-w miesiąc- do dwóch.Gdy front doszedł do Rzeszy skróciły się niemieckie linie zaopatrzeniowe i drastycznie spadła liczba informacji wywiadowczych napływajacych do aliantów.

    A dwa, czy odejście na raz tylu oddziałów z frontu nie wzbudziłoby podejrzeń aliantów i czy udałoby się to przeprowadzić w tajemnicy?

    W pełnej tajemnicy odejścia tych sił z miejsc stacjonowania -zapewne nie dało się zachować ale Anglosasi(wierchuszka ich wywiadu i część dowództwa) mieli jesienią 1944 b.lekceważący stosunek do możliwosci ofensywynych Niemców.Norwegia(skąd proponowano wyciągnięcie minimum 4 dywizji w tym pancernej),Słowenia(gdzie ścierano się z lekkozbrojną partyzantką-Niemcy mieli tam przewagę pod każdym względem ,Bośnia gdzie naprzeciw słabo uzbrojonych jednostek NOVJ tkwił V korpus górski SS(Armia Czerwona po zakończeniu operacji belgradzkiej w X w zasadzie wycofała się z Jugosławii)),Protektorat Czech i Moraw oraz rejon Włoch (gdzie kozacy zwalczali partyzantkę a nie walczyli z siłami regularnymi)nie były wówczas frontem.W worku kurlandzkim tkwiło wówczas bezproduktywnie wiele dywizji(zablokowano koło 30) pod dowództwem feldmarszałka Shornera-była pełna możliwosć ich ewakuacji drogą morską przy pomijalnych stratach własnych -Sowieci nie byli w stanie skutecznie zablokować Bałtyku a fronty nadbałtyckie wiązały walką (czysto formalnie-nie podejmując od XI praktycznie żadnych działań zaczepnych)to odcięte zgrupowanie aż do kapitulacji III Rzeszy.Część korpusów pancernych z rezerwy ostfrontu(np III korpus SS -walczyli by w ojczyznie większości esesmanów-w Belgii) też można było ściągnąć.

    Kwestią ryzyka było czy Dżugaszwili w przypadku dużych kłopotów Anglosasów(np spektakularnego odcięcia i zlikwidowania całej armii)będzie się spieszył z ofensywą czy spokojnie poczeka-tak jak Anglosasi czekali z kilkakrotnie przekładaną inwazją w Europie zarazem zagrzewając Rosjan do krwawej walki z Niemcami.

    Samą operację zaplanowano przecież wstępnie miesiące wcześniej

    Po raz pierwszy o ofensywie na wielką skalę zaczęto mówić 6 września ’44. 25 września odbyła się w sprawie planowanej ofensywy pierwsza konferencja z udziałem Keitla i Jodla. 21 października ’44 zaczynają być formowane odwody na zapleczu frontu zachodniego. Tak więc pomysł ofensywy i gromadzenie środków zaczęło się dużo wcześniej niż miesiąc przed.

    Od X Niemcy mieli czas by względnie spokojnie przygotować się i skoncentrować do wielkiej operacji zaczepnej a na głównych frontach w tym czasie panował zastój.

    Uważam że mieli też środki i możliwości by skoncentrować siły także do paru równoczesnych (z główną ofensywą w Ardenach)lokalnych odciążających operacji zaczepnych np na odcinku frontu dozorowanym wówczas przez polską 1 DPanc-patrz wspomnienia Skibińskiego


  6. Pytanie na ile potrzebne było rzucanie do walki kolosów pokroju Pzkpfw VIE i Pzkpfw VIB, które okazały się być bardzo niepraktyczne w warunkach panujących w Ardenach. I to zimą. Te potwory samą wagą niszczyły i tak nieliczne drogi gruntowe po których następnie miały poruszać się kolumny zaopatrzeniowe i tabory konne.

    Moim zdaniem Niemcy powinni skoncentrowac do tej ofensywy przynajmniej 2 razy tyle sił i środków(w tym silną kawalerię) i realizować plan Modela.Wbrew pozorom było to możliwe m.in przez przerzucenie w ten rejon XV korpusu kawalerii kozaków Von Panwitza(35-40 tysięcy ludzi licząc razem z przyłączonymi do XV korpusu Kałmukami dr Dolla i odkomenderowanymi do korpusu Niemcami),20 tysięcy kozaków Domanowa oraz ściągnięcie niektórych dywizji Wehrmachtu i SS tkwiących wówczas bezczynnie w Norwegii,Danii,worku Kurlandzkim(była możliwosc ewakuacji drogą morską),Protektoracie Czech i Moraw a nawet w Słowenii .Samą operację zaplanowano przecież wstępnie miesiące wcześniej zaś stosunkowo silne liczebnie oddziały niemieckie w Norwegii(bodaj 8 dywizji w tym pancerna ),Danii,w worku kurlandzkim(zablokowanych wiele dywizji pod dowództwem feldmarszałka Shornera ),Protektoracie Czech i Moraw tkwiły wówczas bezczynnie i bezproduktywnie.


  7. A propos tych 2 dywizji SS-one były w stanach szczątkowych(jedna bodaj 2' date='5 tysiąca żołnierzy)po wycofaniu z frontu wschodniego i przechodziły tu regenerację.[/quote']

    Widzę, że piszemy o samym początku operacji "Market-Garden" ponieważ później obie dywizje otrzymały potężne uzupełnienie w ludziach i sprzęcie, z Tygrysami z 506. Batalionu Czołgów Ciężkich. A co do liczebności sił II KPanc SS przed alianckim desantem, tak się ona prezentowała:

    9. DPanc SS "Hohenstaufen"- stan na 5 września:

    Pantery- 3 sprawne (+2 uszkodzonone)

    Jagdpanzer IV - 21-wszystkie sprawne

    SdKfz 250/251 - 12 (+5)/38 (+3)

    Samochody pancerne - 5 sprawnych

    Łącznie miała zaledwie 6380 żołnierzy (a powinna mieć 19 855 wg. etatu).

    10. DPanc SS "Frundsberg"- stan na 5 września:

    PzKpfw IV - 14 (+2 uszkodzone)

    StuG - 3 (+1)

    Jagdpanzer IV - 18 (+3)

    SdKfz 250/251 - 15 (+2)/47 (+14)

    Samochody Pancerne - 4 (+7)

    Łącznie miała 7142 żołnierzy (wg etatu 18 979).

    W 5-stopniowej skali gotowość bojową "Hohenstaufen" oceniono na 4, a "Frundsberg" na 3.

    Dla porządku:ich stany 17 września były niższe niż 5 a dywizje były wówczas w fazie przegrupowywania się z okolic Arnhem-część oddziałów już wyjechała .Część sprzętu i ludzi pojechała także do Rzeszy.


  8. Jaka siła-liczebna?Razem wzięte nie miały tylu ludzi co dywizja brytyjska a gdy nastapił desant były właśnie w trakcie przegrupowywania się gdzie indziej(co częściowo już nastapiło).

    Broni pancernej też były resztki.

    Siła ognia. Chyba mi nie powiesz że 1. DPD Urquharta miała większą siłę ognia niż "Hohenstaufen" i "Frundsberg" razem wzięte?

    W broni ręcznej -zapewne(choć nie ogólną siłą ognia-tu znaczna przewaga dzieki broni ciężkiej należała do Niemców).Fakt spadochroniarze czołgów nie mieli ale mieli przewagę liczebną nad esesmanami(1 dywizja brytyjska Vs elementy tych 2 dywizji szczątkowych) zaś część sił wymienionych szczątkowych dywizji w momencie desantu przegrupowana była już gdzie indziej.

    Po prostu-esesmani wspierani przez broń pancerną górowali w walce nad nad liczniejszymi(w każdym razie w pierwszych dniach)Brytyjczykami.

    A te dwie dywizje SS nie walczyły pod Arnhem w całości-lecz elementami.


  9. Owszem w stanach szczątkowych' date=' ale po wycofaniu z frontu zachodniego. Zaledwie kilka tygodni wcześniej brały udział w walkach w Normandii. Zresztą nawet w stanie szczątkowym ich siła była znacznie większa niż jednej dywizji powietrznodesantowej

    [u']Jaka siła-liczebna?Razem wzięte nie miały tylu ludzi co dywizja brytyjska a gdy nastapił desant były właśnie w trakcie przegrupowywania się gdzie indziej(co częściowo już nastapiło).[/u]

    Broni pancernej też były resztki.

    wspieranej przez naszą 1. SBS.


  10. Ja za elitarne,doborowe najbardziej doświadczone jednostki najefektywniej walczące walczące po stronie aliantów pod Arnhem uważam amerykańskie dywizje 82 oraz 101 i .......żadne więcej.

    Z tym że one raczej nie walczyły pod Arnhem.

    Fakt-walczyły w operacji Market -Garden choć nie pod Arnhem.

    A propos tych 2 dywizji SS-one były w stanach szczątkowych(jedna bodaj 2,5 tysiąca żołnierzy)po wycofaniu z frontu wschodniego i przechodziły tu regenerację.


  11. Ja za elitarne' date='doborowe najbardziej(choć 101 miała mniejsze doświadczenie) doświadczone jednostki najefektywniej walczące walczące po stronie aliantów pod Arnhem uważam amerykańskie dywizje -82 oraz 101 i .......żadne więcej.

    Najbliżej do miana elity było wówczas chyba 82 dywizji[/u']


  12. A dokładniej na niesamowitą postawę Greków podczas wojny z Włochami na jesieni 1940 roku. Po pierwsze dlatego, że w obliczu wspólnego wroga podzielony na dwie wrogie frakcje naród zjednoczył się, a po drugie, odparł atak a następnie przeniósł walki na jego terytorium, na terytorium przeciwnika, któremu cały świat gwarantował szybkie zwycięstwo nad, jakby się zdawało, słabym narodem greckim. Grecja padła dopiero pod naporem niemieckiego uderzenia w na wiosnę 1941 roku.

    Co do Greków-oprócz bohaterskiej obrony i sprawnego,zdolnego dowódcy(Papagos)na wyniku walk mocno zaważyły przynajmniej na poczatku i względy polityczne -Benito wysuwał miernoty na stanowiska dowódcze-miernoty które wbrew wszelkim planom i kalkulacjom włoskich sztabowców(plan G-G-P chociażby) chciały poczatkowo podbić Grecję bodaj 8 dywizjami(Grecja po mobilizacji mogła wystawić 15-16 dywizji).Nie dokonano koniecznej koncentracji sił i srodków a Włosi uwierzyli we własną propagandę że Grecy nie bedą się bili.Względy polityczne,bajania generała Prasca i widzimisię Mussoliniego zaważyły na tym ze Włosi zaczęli operację nieprzygotowani i nieskoncentrowani próbując kilkoma dywizjami rozbić liczacą ogółem po mobilizacji kilkanaście dywizji armię grecką.8 dywizja zatrzymała ich już na pograniczu w Epirze w trudnym górskim terenie skutecznie osłaniając mobilizację sił głównych .

    Casus Grecji i I etapu wojny grecko-włoskiej mocno przypomina pierwszy etap wojny ZSRR z Finlandią-gdy Stalin i Woroszyłow odrzucili rzeczowe kalkulacje niektórych sztabowców(głównie pózniejszego marszałka Wasilewskiego-w czasie wojny ojczyznianej 1942-1944 szefa sztabu generalnego a potem pogromcy Armii Kwantunskiej )i postanowili w kilka dni triumfalnie wmaszerować do Helsinek.

    W rzeczywistości i tu i tam natkneli się na silny opór odważnych i dobrze dowodzonych żołnierzy a własna kadra dowódcza w większości zawiodła.

    [ Dodano: 2008-03-04, 17:54 ]

    Jakie jednostki WP walczyły w Azji?

    Jednostki w sensie oddziałów nie walczyły. Ale pojedynczy Polacy już walczyli ;) (vide jakiś polski pilot, już nie pamiętam nazwiska).

    Urbanowicz w ramach USAAF a nie PSP.

    To równie dobrze można powiedzieć że pojedyńczy Polacy walczyli pod Chałchin-Goł bo tam też było paru takich którzy pózniej trafili do Armii Polskiej w ZSRR.


  13. Uważam, że najlepszą obronę prowadzii Polacy.

    jakieś Uzasadnienie?

    Chociaż przegraliśmy kampanię wrześniową nikt nie wykazał się w czasie wojny takim bojowym zapałem jak właśnie Polacy.

    Uzasadnienie?

    Słyszałeś coś kiedyś o zapale jakim we wrześniu wykazali się dowódcy armii "Prusy"(dwukrotnie-drugi raz jako dowódca Frontu Północnego),armii Łódz,Armii Karpaty(dwukrotnie-drugi raz na przedmościu rumuńskim ) i znaczna część podległych im żołnierzy i oficerów w tym i niektórych dowódców dywizji ?Zapale -do odrywania się zarówno od przeciwnika jak i i od własnych żołnierzy(pułkownik Dojan-Surówka w armii Łodz,generałowie Dindorf Ankowicz i UZdowski w tejże armii,,pułkownik Oziewicz w Armii Prusy?Słyszałeś coś kiedyś o dywizjach WP które w 1939 rozpadały się po okrzyku "niemieckie czołgi" czy "okrążają nas" własciwie bez udziału w walce

    Morale naszych żołnierzy były silne

    Zależy kiedy i w jakich jednostkach WP.Słyszałeś coś kiedyś o dezercjach i wrześniowej pladze "oderwańców" gdy w marszu a nie w walce topniały całe dywizje WP?

    i nie załamały się po przegranej wojnie z Niemcami i ZSRR. Nasze wojska się ewakułowały do Francji i Wielkiej Brytani.

    Resztki się ewakuowały-resztki-Armię Polską we Francji sformowano głównie z przedwojennej emigracji zarobkowej we Francji a nie wrzesniowców zaś na Wyspy Brytyjskie ewakuowała się jej niewielka część.

    Byliśmy wszędzie.

    Jakie jednostki WP walczyły w Azji?A w Austrii? A we włoskiej Afryce np Etiopii? itd

    Każdy słyszał o Dywizjonie 303. Ten dywizjon uratował d... angolom 1940.

    W polskich legendach

    MOże w 1939 r przegraliśmy z powodu braku sprzętu. Wojsk pancernych i samolotów mieliśmy znikome ilości ale czy nie jest symbolem to że polski ułan biegł z mieczem na czołg niemiecki.

    kpisz czy o drogę pytasz?

    To się nazywa waleczność.

    W świecie uchodziło to za synonim głupoty.

    I to jest moje zdanie. Może inni twierdzą że nie ale ja uważam że Polacy to jest odważny naród i zawsze będzie.

    [ Dodano: 2008-03-04, 17:03 ]

    Liczy się rezultat.
    "do 1942" rezutat był żałosny.

    Odrzucono Wehrmacht spod Moskwy-po raz piuerwszy w II wojnie światowej niemieckie korpusy musiały się wycofać nie osiągnąwszy zakładanych celów. Poza tym biorąc pod uwage stosunek sił i warunki to nawet "ostatecznie" Rosjanie poniesli zbyt duże straty, zeby wysoko oceniać ich obrone. Poza tym jak wspomniałem uratowały ich dostawy sprzetu oznaczone wulgarnym skrótem.

    Zachodnie dostawy(od X 1941)jakie docierały w okresie 1941-1942 do ZSRR były smiesznie małe-pomijalne w rachunku sił.


  14. To fikcja -czysto propagandowy slogan w rodzaju innych tez Suworowa-Riezuna.Niech Riezun napisze ile WWS miały w 1941 roku i pózniej nowoczesnych samolotów transportowych,ile ogółem miały Li-2.Niech poda jak(z kogo) i kiedy pospiesznie utworzono w ZSRR korpusy powietrznodesantowe i kiedy wyodrębniono wojska powietrznodesantowe w osobny rodzaj broni.

    No właśnie. Na co Sowietom 5. Korpusów Spadochronowych,

    Żeby dumnie brzmiało.Tak jak dywizje wojsk lądowych które miały przed wojną 40-50 % etatowych stanów.

    bo taka liczba pojawia się w "Lodołamaczu", skoro w lotnictwie cywilnym służyło 72 PS-84 (cywilna wersja Li-2) a lotnictwie wojskowym 3-4 sztuki (łącznie do czerwca '41 wyprodukowano 75-76 Li-2). Dane za: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?p=3043...ighlight=#30435

    Do tego dochodziła dość bogata flota przestarzałych maszyn TB-3, których Sowieci posiadali ok. 500, a który umożliwiał desant skoczka w sposób naprawdę godny akrobaty- ze skrzydła.

    Co mógł wykonać tylko dobrze wyszkolony skoczek a samolot w tym czasie nie mógł robić żadnych manewrów czy zwrotów

    A te gigantyczne manewry kijowskie w 1935... ilu tam zrzucono tych skoczków? Nie pamiętam dokładnie, ale to chyba nie była większa siła niż batalion.

    Zrzucono 1200 skoczków >Najwięcej przed wojną desantowano jednorazowo 1800 skoczków w białoruskim okregu wojskowym ale co by oznaczało wysłanie ich przez front samolotami TB-3 w obliczu panowania Luftwaffe w powietrzu radzieckie dowództwo rozumiało.

    Reszta doleciała na pole walki samolotami.

    A jak się miała kwestia wyszkolenia radzieckich spadochroniarzy?

    Zależy czy żołnierzy kadrowych brygad sprzed 1941 czy "korpusów"utworzonych w 1941.Kadrę przetrzebiono jak wszędzie w czasie czystek końca lat 30.

    I kolejne pytanie: czy radziecka technika umożliwiała desantowanie podczas operacji powietrzno-desantowych sprzętu wspierającego w postaci jeepów, dział polowych itd.?

    Lekkie działa i mozdzierze tak desantowali w czasie wojny ale nie pamietam czy kończyło się na kalibrze 45 milimetrowych działek czy zdarzało i wyżej(76,2 mm).

    W każdym razie duże radzieckie desanty zrzucane w czasie II wojny dysponowały oprócz kaemów,rusznic przeciwpancernych i mozdzierzy-w nieiwelkiej ilości działkami 45 mm.

    Pzred wojną na manewrach lądujący TB mógł mieć na pokładzie 2 działa 76 mm , albo lekki czołg albo samochód pancerny-ale musiał mieć lotnisko.


  15. Jestem ciekaw co sądzicie o mitycznym milionie spadochroniarzy radzieckich' date=' tak głoszonym przez Suworowa?

    [u']To fikcja -czysto propagandowy slogan w rodzaju innych tez Suworowa-Riezuna.Niech Riezun napisze ile WWS miały w 1941 roku i pózniej nowoczesnych samolotów transportowych,ile ogółem miały Li-2.Niech poda jak(z kogo) i kiedy pospiesznie utworzono w ZSRR korpusy powietrznodesantowe i kiedy wyodrębniono wojska powietrznodesantowe w osobny rodzaj broni.[/u]

    Realnie(ilością zdatnych do walki transportowców i szybowców a zwłaszcza doświadczeniem i liczbą przeszkolonych SPADOCHRONIARZY(a nie piechoty transportowanej na lotniska samolotami)Niemcy w 1941 roku przewyższali RKKA-oni mieli REALNIE 2 dywizje a RKKA NOMINALNIE 5 korpusów bez samolotów i z nieliczną doświadczoną kadrą ("rozpuszczoną" w masie po przeformowaniu brygad na korpusy)i nieprzeszkolonymi w większości żołnierzami którzy NIGDY nie skakali z samolotu ze spadochronem(bo nawet skok z wieży to nie jest to samo co wejście na skrzydło TB-3..

    Czy była to faktyczna potęga? Czy może raczej fikcja?

    Patrz wyżej.

    Latem 1941 szczytem teoretycznych możliwości RKKA było jednorazowe zrzucenie ze spadochronami brygady-maks 2 brygad.

    Czy znacie jakieś przypadki radzieckich operacji powietrzno-desantowych podczas IIWŚ?

    Oczywiście-nie mam teraz pod ręką dokladnego ich spisu ale można wymienić przykładowo dokonane w 1941 większe desanty :pod Kijowem 1941 ,w rejonie Odessy 1941 , zaczepny na półwyspie Kercz w grudniu (zakończony przy współpracy z innymi jednostkami zdobyciem półwyspu), i w bitwie pod Moskwą-desant tysiecy skoczków pod Orłem,desant brygady spadochronowej w styczniu 1942-(18-22) tzn desant 1700 spadochroniarzy i piechoty powietrznej pod Juchnowem-część skakała ze spadochronami a część wylądowałą

    Największa radziecka operacja powietrznodesantowa w czasie II wojny-to zrzut 4 korpusu powietrznodesantowego zimą 19411942(styczeń-luty) w rejonie Wiazmy(po połączeniu się z korpusem kawalerii przeszli do walk partyzanckich) ,we wrześniu 1943 miał miejsce spory radziecki desant pod Czerkasami.W czasie wojny z Japonią w 1945 roku desanty wysadzono w miastach Mukden,Czangczun,Dairen,Harbin a także desant na Południowym Sachalinie -jeden z takich desantów schwytał m.in na lotnisku w Mukdenie-stolicy Mandżukuo cesarza Pui I czym faktycznie zakończył istnienie Mandżukuo.

    Faktycznie-niedoszkolone radzieckie korpusy powietrznodesantowe(pospiesznie utworzone w początkach 1941 roku z pospiesznego rozwinięcia brygad powietrznodesantowych do 10 tysięcy zołnierzy ) przy chronicznym braku nowoczesnych samolotów transportowych(było wszystkiego kilkadziesiąt nowoczesnych samolotów) i niewielkiej ilości przeszkolonej kadry przekształciły się 22 VI 1941 w zwykłą piechotę.

    Od wiosny 1942-jeśli podejmowano operacje powietrznodesantowe.-to głównie w celu bezposredniego wspierania partyzantki.

    Oczywiście ważnym zadaniem realnie działających wojsk powietrznodesantowych ,kluczowym w pózniejszym okresie(od 1942) było wspieranie partyzantki:np największym desantem dokonanym na ziemiach polskich w czasie II wojny światowej był zrzut 100 spadochroniarzy "Maksa" Józefa Sobiesiaka na Kieleczczyznie którzy posiłkując się żołnierzami BCh z placówek terenowych utworzyli następnie brygadę "Grunwald".Ta sama kategoria to przerzut sformowanej w ZSRR w ramach 1 korpusu czechosłowackiego 2 czechosłowackiej brygady powietrznodesantowej na pomoc Słowackiemu Powstaniu Narodowemu.Nie wspominam juz o skali wsparcia kadrowego i materiałowego dla partyzantki radzieckiej na Białorusi.

    Na razie nasuwa mi się jeden. 18-22 stycznia 1942 roku przeprowadzono desant pod Wiaźmą w postaci dwóch batalionów 201. Brygady Powietrzno-Desantowej i 250. Pułku Strzeleckiego (wydzielonego do operacji z 82. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych)- co daje jakieś 2000-2500 żołnierzy przerzucanych na pole walki w ciągu kilku dni (zauważcie, że desantowano pułk strzelecki, zupełnie do tego nieprzygotowany).

    W największej operacji powietrznodesantowej w czasie II wojny światowej zrzucano pod Wiazmą w styczniu-lutym 1942 4 korpus powietrznodesantowy(ogółem do 10 tysięcy spadochroniarzy(cztery brygady) ponad 540 kaemów,320 mozdzierzy i 300 rusznic przeciwpancernych -po połączeniu się z 1 korpusem kawalerii gwardii przeszli do partyzantki na niemieckich tyłach a pózniej 24 czerwca pozostałości połączyły się z regularną armią .

    Wymieniłes tylko jeden fragment operacji pod Wiazmą(były 3 parodniowe tury 18-22 stycznia,27 stycznia-1 luty i desant sił głównych(2 brygad)18-24 luty 1942 oraz różne miejsca desantu brygad)-w całej operacji w styczniu-lutym zrzucono ogółem 4 brygady powietrzno-desantowe (8,9,201 i 214).Związali walką do 5 dywizji przeciwnika potem połączyli sie z 1 korpusem kawalerii gwardii zas w czerwcu 1942-razem przebili sie do swoich.Operacja pełnego sukcesu nie przyniosła(na miejsce desantu miały nadejść wojska lądowe co nie nastąpiło nie licząc kawalerzystów -nie udało się zdobyć Wiazmy ale totalną klęską także nie była.Zaczęła się 18 stycznia 1942 zrzutem I grupy desantu-a zakończyła 24 czerwca 1942 przebiciem się kawalerzystów i spadochroniarzy przez front(w maju wyszli z okrążenia) do jednostek armii regularnej.


  16. Były dwie możliwości albo się przyjmuje listę i jednocześnie ratuje siebie, rodzinę, a nawet życie

    I dobytek

    albo też idzie się do obozu i jednocześnie traci się życie swoje i swojej rodziny.

    Do obozuna roboty do Rzeszy albo jedzie się z tobołkiem w reku do GG

    Dziadek D. Tuska chciał z pewnością uratować siebie

    Siedział w obozie koncentracyjnym

    i rodzinę a w 2005 roku "rozwalił" dzięki temu karierę wnukowi.

    Nie było zasady dobrowolności.

    W poznanskiem w zasadzie było-albo Volkslista(jesteście Niemcami)albo won do GG

    Poza tym jeżeli się szło na front to zawsze była lepsza szansa na przeżycie

    Przeżycie a nawet trafienie do Andersa,Maczka czy Berlinga

    niż w Oświęcimiu do którego było blisko.

    Owszem-na Sląsku funkcjonowało wówczas powiedzenie-"-jak nie podpiszesz to twoja wina zaraz cię wyślą do Oświęcimia a jak podpiszesz ty stary ośle-zaraz cię Hitler na ostfront pośle".Dobrze obrazuje ono sytuację Ślązaków i Pomorzaków.

    trzeba tylko żałować że dzisiaj wiedza na temat tej listy jest tek mało rozpowszechniona.

    Owszem-gdy przeciętnemu Polakowi powiedzieć że 80 tysięcy z PSZ na zachodzie w 1946 roku i około POŁOWY stanów II korpusu w kwietniu 1945 (a w 3 DP na wschodzie-znaczną część) stanowili eks-Wehrmachtowcy-jest zdumiony,neguje rzeczywistość.


  17. Tutaj oparłem się na tym co podaje dr Sowa, a znając jego skrupulatność w tych kwestiach (wszelkich liczb) jestem jednak skłonny podtrzymać to co napisałem (ale trzeba będzie to sprawdzić, możesz napisać z jakiego źródła Ty korzystałeś).

    Nie kwestionuję przybliżonego odsetka(ok 90%) ale czas-do końca 1939 roku .W rzeczywistości trwało to sporo dłużej.


  18. Po pierwsze to wiem, jak wyglądała sprawa listy narodowościowej, polecam przeczytać Cz. Łuczaka - Polityka ludnościowa i ekonomiczna hitlerowskich Niemiec w okupowanej Polsce , bardzo dobra książka, jest tam także mowa o tej kwestii, na listę nie trafiało się automatycznie (przynajmniej do pewnego momentu) tylko należało się zdeklarować jako posiadacz niemieckiego pochodzenia, inną kwestią są metody jakie stosowali Niemcy aby do tego doprowadzić,

    np tzw Polenlagry na Śląsku gdzie nawet najtwardszych potrafiono szybko przekonać że są niemieckiego pochodzenia a więc są Niemcami.

    poza tym Rząd Londyński popierał przyjmowanie listy, ponieważ zapobiegała ona wynarodowieniu (paradoksalnie) tych terenów, ciekawa jest rola biskupa Adamskiego, który zachęcał do jej przyjmowania z powyższych powodów (dzięki czemu np. uchronił Kościół na Śląsku od masowych prześladowań), ale sam listy nie przyjął i został wydalony do GG. A wracając do do przyjmowana listy przez "zwykłych" ludzi to zdarzały się wypadki (i to nie takie rzadkie), że osoby aby uchronić się przed jej przyjęciem (odmowa była obarczono wieloma konsekwencjami, więc faktycznie powinienem już wcześniej o tym napisać że kwestia "dobrowolności" była problematyczna) zgłaszały się na roboty przymusowe.

    Co zaś się tyczy przymusowego zapisywania Polaków do III i IV grupy to faktycznie miało to miejsce jednak dopiero od 1942 r. co wiązało się ze służbą wojskową, jednak jeżeli już mówimy o Śląsku to tam do końca 1939 r. przyjęło ją ponad 90% Ślązaków (do tego odnosiła się "dobrowolność"),

    Sporo Pózniej niz w 1939roku a-90% to liczba maksymalna.

    nie pamiętam jak to wyglądało na Pomorzu, ale pewnie podobnie,

    Niespełna 60%

    zaś w Kraju Warty (poza Łodzią), wpisywania się na listę nie było zjawiskiem masowym (w porównaniu z resztą ziem wcielonych).

    No i była jeszcze ludnośc Wolnego Miasta Gdańska którą CAŁĄ(jeszcze w 1939 roku )poza Żydami uznano za Niemców.

    Dlatego, też nigdy nie uważałem, że należy mieć pretensje to ludzi, którzy znaleźli się w III i IV grupie, oczywiście mowa tu o ziemiach wcielonych, bo Ci którzy zrobili to (podpisali) na terenach GG byli zdrajcami.

    No do PSZ na zachodzie i (mniej licznie) WP na wschodzie to masowo wcielano i jednych i drugich(także tych z GG)-mieli tam możliwość rehabilitacji.


  19. Chodzi mi, o zobrazowanie sposobu naliczania zwycięstw przez czynniki francuskie. Czytaj ze zrozumieniem... :idea:

    Czy sposób naliczania zwycięstw przez czynniki brytyjskie i im podporządkowane był diametralnie inny?

    Bo np w Bitwie o Anglię "zestrzelili" 2 razy tyle samolotów co Niemcy realnie stracili....

    Zresztą to była zmora wszystkich lotnictw alianckich a najrzetelniejsi byli (chyba) lotnicy niemieccy.


  20. te 273 zestrzały to znalazłem też i na stronie muzeum jednostki. Natomiast kiedyś spotkałem liczbę ok. 240 zestrzałów. I co ciekawe były to źródła radzieckie
    Pisząc o NN i naliczaniu zwycięstw, nie sposób nie wspomnieć o Clostermannie i jego zwycięstwach. Dokumenty RAF jednoznacznie twierdzą o góra 22 zestrzałach. Reszta to mają być uszkodzenia i zniszczone na ziemi. Francuzi tak przedstawili sposoby naliczeń, że wyszło 33 i kwita. I tym sposobem Francja miał swojego pilota w pierwszej piątce Aliantów zachodnich.

    Clostermann nigdy nie walczył nafroncie wschodnim i nie miał nic wspólnego z Normandie_niemen


  21. Dowcip polega na tym, że w wypadku NN nie bardzo da się obejść ten aspekt propagandowy. OBIEKTYWNIE.

    W przypadku PSP-też nie.Próbą weryfikacji (połowiczną i nepełną)była Lista Bajana.

    A kwestia propagandy sensu stricte - to chyba nie do końca ma związek z tematem.

    "A to ma znaczenie dla weryfikacji zwycięstw? " - po prostu ciekawostka, a i też zagranie porpagandowe Stalina.

    I nie porównuj jednego większego dywizjonu do trzech skrzydeł liczacych kilkuset pilotów. A jeszcze kilka dywizjonów bombowych.

    Pilotów być może-bo samolotów bojowych(myśliwców) było w tych skrzydłach stokilkadziesiąt a każde skrzydło liczyło po 2-3 dywizjony(3 skrzydło okresowo miało tylko jeden dywizjon) każdy dywizjon liczył po kilkanaście(12-16) samolotów bojowych

    To jednak mimo wszystko spora różnica.

    Owszem jak 36-37 do stukilkudziesięciu.Mniej więcej jak 1 :3.

    Pułk przy stanie 36-37 maszyn stanowił w przyblizeniu odpowiednik skrzydła myśliwskiego RAF .

    Wobec potęgi RAF czy USSAF lub choćby ilości samolotów w dyspozycji WWS znaczenie odpowiednika czy to 1 czy to 3 skrzydeł było porównywalne.Wystarczy porównać choćby stany amerykańskiej 8 armii powietrznej


  22. [ Dodano: 2008-02-16, 17:00 ]

    To nie osobista wycieczka, tylko czasami niektórym poglądy polityczne "rzucają się" na widzenie historii - mam wrażenie, że tak jest w tym przypadku. Inna broszka , że Wolf tak trochę nie na temat leci. Bo jego polemika jest trochę na zasadzie - "A u Was biją Murzynów"

    Przypomniałem fakt że nie tylko komuna umiała sprawnie robić propagandę-vide np agresja NATO na Jugosławię w 1999 roku i jej oficjalne uzasadnienie .Przypomniałem też że według propagandy obecnego okresu(skoro przywołuje się propagandę okresu minionego) II wojnę światową wygrała US Army i polski kontyngent wojskowy walczący na froncie zachodnim(propagandowy (nieprawdziwy)slogan o "4 armii koalicji antyhitlerowskiej "(intensywnie upowszechniany w Polsce) i "4 lotnictwie wśród aliantów" przejęto zresztą od propagandy moczarowców z lat 60)

    Tu chodzi o pułk myśliwski NN, ktorego stworzenie było decyzją jak najbardziej polityczną, nie mająca jakiegoś znaczenia militarnego.

    Oczywiście-działalność pułku miała znaczenie taktyczne a nie strategiczne czy operacyjne .

    Bo co to jest jeden pułk myśliwski - wg sowieckiej nomenklatury odpowiada mniej więcej dywizjonowi brytyjskiemu, albo niemieckiej eskadrze - coś koło 12 maszyn.

    Pułk liczył 36 samolotów myśliwskich.Oprócz pułku Normandie-Niemien pózniej sformowano jeszcze jedną francuską jednostkę myśliwską bodajże "Paris" jednak nie zdążyła już ona wziąć udziału w walkach na froncie wschodnim .

    Na bardzo podobnej zasadzie możnaby napisać że co to było na froncie zachodnim w 1941-1945 kilkanaście polskich dywizjonów myśliwskich i bombowych w ramach RAF czy nawet pózniej 3 polskie skrzydła wobec ogólnej siły i potencjału RAF,USAAF,RCAF , i RAAF


  23. Ja nic nie wspominam o froncie Zachodnim ' date=' tylko o pułku Normandie-Niemen.

    [u']Zdecydowana większość pilotów Normandie-Niemen walczyła na obu tych frontach.[/u]

    Tamte rzeczy to nie do konca mają z tymi jakiś związek.

    Owszem-problem weryfikacji strąceń zgłoszonych a faktycznie uzyskanych.

    Komunistyczna propaganda nie miała sobie równych, w zakłamywaniu historii szczególnie i to trzeba brać pod uwagę.

    Owszem była dość skuteczna-choć czy nie miała sobie równych to nie wiem(vide np agresja NATO na Jugosławię w 1999 roku ).

    Widać to choćby po popularności starego sloganu o "Polsce która wystawiła czwartą armię koalicji antyhitlerowskiej" gromko powtarzanym w 2005 roku na wszystkich kanałach TV i radia.Ale taki np "dywizjon 303" Fiedlera to także była propaganda -choć nie komunistyczna(aczkolwiek wielokrotnie wznawiana w masowych nakładach w Polsce Ludowej).A do dziś kształtuje ono myślenie wielu o Bitwie o Anglię czy zestrzeleniach dywizjonu 303-odtajniane relacje lotnikow z Instytytu Sikorskiego które potwierdzają np że wielokrotnie starcia i straty niemieckie oficjalnie zgłaszane Anglikom(i przez nich uznawane) były inne od rzeczywistych zna garstka.

    Na temat Normandie Niemen jest dość bogata literatura-w języku francuskim.


  24. Prawdziwa liczba zwycięstw Normandie jest niezwykle trudna do ustalenia.

    A prawdziwa liczba zestrzeleń PSP-łatwa?

    Nie pomagał na pewno dosyć swobodny sposób naliczania zestrzałów w WWS.

    A jaki był sposób naliczania zestrzeleń w Bitwie o Anglię czy w Cyrku Sklaskiego i czemu archiwa niemieckie potwierdzają połowę z nich?

    Dlaczego np Stanisław Skalski zgłaszał zestrzały także i w dniach gdy lotnictwo osi w Afryce nie straciło żadnego samolotu?

    Propaganda zaciązyła na niezwerfikowaniu ilości zwycięstw PSP czy np Cyrku Skalskiego. No cóż, taka była potrzeba chwili, Polacy musieli się dowartościować tak w czasie wojny jak i po wojnie zaś w kraju szczególnie mocno od połowy lat 60 zaczęto bardzo intensywnie lansować slogan o Polsce która wystawiła czwartą armię koalicji antyhitlerowskiej i pomniejszy -o lotnictwie polskim-rzekomo czwartym lotnictwie wśród aliantów . W żaden sposób nie może to umniejszać dokonań pilotów, ich zwycięstw i strat.


  25. Ile w tym nagłym rozwoju gospodarczym Rosji jest zasługi Putina, a ile boomu paliwowego?

    Rosja pod rządami premiera i prezydenta Putina zaczęła się rozwijać już przed boomem paliwowym gdy ceny surowców były nadal niskie zaś zasługą Putina jest iż uratował państwo będące na krawędzi rozpadu,wojny domowej po latach rządów i "demokratyzacji"(rozgrabiania,osłabiania i rozbijania państwa)na jelcynowską modłę..

    Co do boomu paliwowego-za Jelcyna jego owoce rozkradliby tacy jak Bieriezowski,Chodorkowski,Gusinski tak jak masowo rozgrabiali majątek narodowy w latach 90(prichwatyzowali-przywłaszczali jak mówią powszechnie Rosjanie pariodiując wychwalaną w mediach za Jelcyna "prywatyzację"-prichwatyzację(przywłaszczanie) jak mówiło wtedy powszechnie społeczeństwo względnie przejęłyby je bogate w surowce republiki autonomiczne takie jak Tatarstan czy Jakucja wzglednie lokalni regionalni gubernatorzy- i czynownicy wielmoże nie przekazując ich ani rządowi federalnemu i państwu-ani miejscowemu społeczeństwu lecz przekazując dochody sobie i swoim zaufanym .

    Bieriezowski et consortes uciekli z Rosji,Chodorkowski siedzi za oszustwa podatkowe(Rosjanie nie uwierzyli jakoś jego matce która na pytanie skąd syn miał miliony dolarów na pierwsze inwestycje odpowiedziała że odkładała z nauczycielskiej pensji)zaś reszta oligarchów zaczeła płacić podatki państwu i terminowo pensje pracownikom -rzecz niespotykana w czasch jelcynowskich.Abramowicz wziął na utrzymanie Czukotkę wraz z mieszkańcami której został gubernatorem i od lat błaga Putina by zwolnił go z tego obowiązku-w ten sposób oddaje państwu część z tego co ukradł no ale Abramowicz to nie Chodorkowski(choć z tej samej nacji "wyznania handlowego"-to człowiek mądry.Zaś zarówno bogate w surowce republiki autonomiczne jak i rozpanoszeni regionalni gubernatorzy obwodów albo mocno zmienili ton wobec federalnego centrum-albo musieli odejść ze stanowisk >w państwie znacznie umocniła się(mówiąc ściśle została przywrócona) władza centralna zaś z konstytucji republik poznikały powszechne w latach 90 zapisy niezgodne z federalnym ustawodastwem czy nawet(Tatarstan,Baszkiria,Jakucja) deklaracje o niepodległości czy niezależności od państwa federalnego.

    Zlikwidowano (formalnie i faktycznie) tzw Iczkerię zaś w górach Kaukazu siedzi obecnie maksimum kilkuset fanatyków(około 400 ze sporym udziałem cudzoziemców-Arabów,Turków itd)ludzi walczących o Emirat Kaukaski (bo Iczkerię z jej instytucjami faktycznie zlikwidowali federalni w 1999-2000 zaś wirtualnie jej wódz Umarow w listopadzie 2007 tworząc w jej miejsce Emirat Kaukaski i ogłaszając sojusz,wspólnotę celów i wspólnych wrogów z walczącym Irakiem,Afganistanem,Palestyną -oczywiście polskie media za wyjątkiem Rzeczpospolitej przemilczały tę ewolucję.Przeciw nim w szeregach armii federalnej i MSW walczą dziesiątki tysięcy mieszkańców Kaukazu w tym 20 tysięcy Czeczenów.

    Odtworzono(de facto zniszczoną w czasach jelcynowskich)państwową rezerwę złota i powołano fundusz stabilizacyjny na którym zgromadzono stokilkadziesiąt miliardów dolarów .Naturalnie są i niemałe problemy(takie jak np 12% inflacja,korupcja czy chroniczne niedoinwestowanie armii "dorzynającej" sprzęt z okresu ZSRR)-ale różnice in plus w porównaniu z czasami jelcynowskimi dla przeciętnego obywatela rosyjskiego są oczywiste.Podstawowe -terminowe wypłacanie i systematycznie podwyższanie pensji i emerytur,systematyczny wzrost gospodarczy i wzrost poziomu życia,wzrost oszczędności posiadanych przez społeczeństwo,spadek poziomu bezrobocia plus znaczny spadek odsetka żyjących w nędzy z ponad 30% w 1999 roku do 11 % w początkach 2008 roku oraz przywrócenie porządku i stabilności w państwie po okresie chaosu,anarchii(1991,1993,1998 ) dekady lat 90.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.